Poznańskie Studia Polonistyczne
Seria Literacka 22 (42)
joanna Maleszyńska
Ten chudy Schlechter
czołówka przedwojennego polskiego filmu Co mój mąż robi
w nocy jest niezwykła: nie tworzą jej banalne napisy, za to na tle
kotary – jak na kabaretowej, jeszcze nieodsłoniętej scenie – pojawia się konferansjer i zapowiada autorów filmu. A ponieważ konferansjerem tym jest legendarny fryderyk járosy, nie wymienia
po prostu nazwisk i profesji, ale do nazwiska każdego z przedstawionych artystów dodaje, niby dla odróżnienia, formułkę o jego
tuszy, zapewne zmyśloną. oto próbka:
Proszę państwa, mam zaszczyt zaprezentować film:
– reżyser: nasz niezrównany Michał Waszyński; no, ten gruby Waszyński, pan go zna;
– scenariusz: Anatol Stern, ten gruby Stern; […]
– muzyka: jerzy Petersburski – ten mały, gruby Petersburski!
– teksty dialogów i piosenek: emanuel Schlechter; to jest ten chudy
Schlechter, ten gruby to jest jego kuzyn.
fryderyk járosy, adoptowany w Polsce światowiec pochodzenia – dosłownie! – austro-węgierskiego1 prowadzi pełną
wdzięku rozmowę z niewidoczną publicznością, docinając swoim kolegom ze sceny i kabaretu. Schlechtera oszczędza, i mimo
że to tylko scenka komediowa, przekazuje w niej prawdziwą informację. emanuel Schlechter2 rzeczywiście był szczupły, choć
1
urodził się w roku 1890 jako syn Węgra i Austriaczki, młodość spędził
w Austrii, rosji i francji; w 1924 r. trafił do Warszawy z teatrzykiem rosyjskich
„białych” emigrantów „Niebieski Ptak” – zob. S. grodzieńska, Urodził go „Niebieski Ptak”, Warszawa 2002.
2
używam niemieckiej pisowni nazwiska jako pierwotnej, powszechniejszej
i lepiej utrwalonej w nielicznych źródłach dotyczących pisarza (zob. „rocznik
Lwowski” 1999 czy Polski słownik biograficzny 2012). forma „Szlechter” jest, jak
56
joanna Maleszyńska
mógł mieć też tęgiego kuzyna: jego rodzina była bardzo rozległa.
Podczas II wojny światowej w lwowskim getcie zginęło ponad
dziewięćdziesiąt osób z tej licznej żydowskiej familii. Nieznany
wielu z imienia autor międzywojennych szlagierów, wciąż obecny w nieśmiertelnych frazach piosenek, jest więc upamiętniony przez współczesnych mu tylko raz, w zabawnej zapowiedzi
estradowej, zapisanej na taśmie dla potrzeb filmu. kim był ten
nierozpoznawany, zgoła nieznany autor, którego piosenki trwają
do dziś w naszym – potocznym i literackim – języku?
1. Tak było
ze wzmianek, napomknień niewiele można złożyć, a już na
pewno nie da się na ich podstawie odtworzyć wyrazistego portretu twórcy czy zrekonstruować jego biografii – takiej, na jaką
zasługuje. Właściwie wszystko, co o nim wiemy, zawdzięczamy
wspomnieniu, spisanemu przez Tomasza M. Lerskiego3. otóż:
artysta urodził się 26 marca 1906 r. we Lwowie, w zamożnej
rodzinie mieszczańskiej. zapewne Schlechterowie byli zasymilowani, bo edmund (który dopiero z czasem zaczął używać
drugiego imienia emanuel) ukończył ogólnodostępne szkoły –
uczęszczał do gimnazjum Humanistycznego w rodzinnym mieście, a następnie studiował prawo na tamtejszym uniwersytecie.
Potem pracował przez rok w kancelarii adwokackiej, rychło jednak powrócił do swej studenckiej miłości – do musicalu i piosenki. Mając dwadzieścia pięć lat, założył we Lwowie kabaret
„złoty Pieprzyk”4, w którym występował jako wykonawca własnych utworów. Pisał też skecze i piosenki dla rozgłośni lwowskiej Polskiego radia.
Po przenosinach – w roku 1932 – do Warszawy Schlechter
napisał scenariusz i teksty do „pierwszej polskiej operetki filmowej” – Każdemu wolno kochać. Tytułowa piosenka stała się dlań
przepustką do świata stołecznej rozrywki, a bezpretensjonalną
opowieścią o ubogim, ale utalentowanym muzyku, który dzięsądzę, sygnałem dochodzenia do polskości, potwierdzania jej przez twórcę, imię
emanuel – czytelnym symbolem wierności polskiej kulturze.
3
T.M. Lerski, Wspomnienie o Emanuelu Schlechterze, „rocznik Lwowski”
1999.
4
Inny lwowianin, kompozytor Alfred Schütz, późniejszy twórca muzyki do
Czerwonych maków na Monte Cassino, tak wspominał współpracę z przyjacielem
w tamtych latach: „zaczęliśmy pisać. Mundek Schlechter teksty, ja z moim przyjacielem juliuszem goblem – muzykę. Występowaliśmy w teatrze «Nowości»
[…]. już po premierze zrobiono nam kolosalną propagandę. Bilety wyprzedano
do ostatniego miejsca!” (zob. ibidem).
Ten chudy Schlechter
ki piosence zyskuje w końcu sławę, pieniądze i miłość, zdobył
serca publiczności. Dotąd nieznany – od roku 1935 wzięty autor testów piosenek rewiowych, kabaretowych i filmowych –
Schlechter nagrywał płytę za płytą i pisał scenariusz za scenariuszem. Stanowisko kierownika literackiego w wytwórni płyt
„columbia”, a potem „odeon” zapewniało mu w miarę spokojny byt, współpraca z teatrami rewiowymi „cyganeria” i „Stara
Banda” oraz z młodym polskim przemysłem filmowym przynosiła satysfakcję twórczą; właśnie tu odnalazł swój żywioł pisarski,
formę, którą czuł i która mu najbardziej odpowiadała.
Do filmów muzycznych i komediowych pisał zazwyczaj
dialogi albo współtworzył scenariusze. Tak było w przypadku
wspomnianej już wczesnej produkcji, Co mój mąż robi w nocy
(1935), jak i z pozostałymi, by wspomnieć Jadzię (1936), Piętro
wyżej (1937), Szczęśliwą trzynastkę (1938) czy słynne Włóczęgi
(1939). Największym atutem tych pogodnych filmów były dowcipne dialogi i świetne piosenki Schlechtera, do których muzykę
pisał przeważnie Henryk Wars. od roku 1937 Schlechter współpracował z „cyrulikiem Warszawskim”, tworzył rewie, przekładał i adaptował angielskie oraz niemieckie sztuki na polską
scenę, reżyserował. Pracował w zAikS-ie, niestrudzenie i dyskretnie propagując lwowski folklor miejski. Piosenki pisane dla
Szczepka i Tońka – duetu batiarów występujących na scenie,
ekranie i w radiu – biły rekordy popularności: My dwa – obacwaj, Będzie lepiej, Moja gitara, a przede wszystkim słynna pieśń
Tylko we Lwowie. W zaginionym w czasie wojny filmie z 1939 r.,
Serce batiara, według scenariusza i z piosenkami Schlechtera,
rozbrzmiewały kolejne przeboje, między innymi Za rogatkami
chodzu batiary.
Po wybuchu wojny artysta wraz z rodziną wrócił z Warszawy
do swego miasta. We „Lwowskim Teatrze Miniatur” pracował początkowo jako aktor, autor i reżyser, zaś kiedy do miasta wkroczyli Niemcy, latem 1941 r. znalazł się w getcie, z żoną
i małym synkiem. Hitlerowcy stłoczyli ogromną liczbę lwowskich
Żydów na małym terenie getta, w którym kilkakrotnie przeprowadzali „czystki”. Nie znamy daty zgonu emanuela – ani godziny
śmierci, ani dnia, miesiąca, roku. zginął najprawdopodobniej
w 1942 lub 1943 – brał jeszcze udział w przygotowaniu „rewii
sylwestrowej” (!) w dzielnicy zamkniętej w grudniu na przełomie lat 1941 i 1942. Żadne późniejsze informacje na jego temat
nie zachowały się. Autor hasła w Polskim słowniku biograficznym
(Tomasz Lerski) podaje, że najczęściej spotykaną domniemaną
datą śmierci emanuela Schlechtera jest symboliczny dzień kolejnej rocznicy odzyskania przez II rzeczpospolitą niepodle-
57
58
joanna Maleszyńska
głości, 11 listopada 1943 r.5. Miejscem śmierci był z pewnością
obóz janowski, niemy świadek kaźni wielu lwowskich Żydów,
sugestywnie opisany przez Szymona Wiesenthala w Słoneczniku6.
emanuel Schlechter – jak inni zamordowani z narodu żydowskiego – nie ma miejsca wiecznego spoczynku: grobu, na który
można by zanieść kwiaty lub kamyk. Przy którym można by zaśpiewać. Tyle wiemy.
2. Tak być mogło
jego życie jest dla nas obszarem domysłów i projekcji, przypuszczeń i domniemań. Nie ma na to wyraźnych dowodów historycznych, ale najprawdopodobniej rodzina, z której pochodził, od
lat już żyła „poza kastą”. Aleksander Hertz opisując udział osób
pochodzenia żydowskiego w kulturze polskiej, ujmuje to tak:
zasadniczym aspektem asymilacji było szybkie zmienianie się
obiektywnej roli poszczególnych Żydów polskich. Asymilacja polegała właśnie na tym, że jednostka przejmowała treści kulturalne,
czynności gospodarcze, sposoby zachowania się itp., które radykalnie odbiegały od wzoru, jaki wyznaczał kastę i w niej obowiązywał.
Asymilujący się Żyd zmieniał swe oblicze społeczne, zmieniał świat
swoich wartości, ulegał transformacji zawodowo-społecznej. Niemniej jednak – jeżeli tylko nie udało mu się przejść przez passing, to
jest przez zmianę wyznania i zatarcie śladów przeszłości […] – nie
przestawał być przez otaczający go świat widziany jako człowiek
kasty, nadal podpadał pod definicję „parcha” czy – w najlepszym
razie – „żydka”. […] W tych warunkach poczucie rozdźwięku pomiędzy rolą obiektywną a społecznie uwarunkowanym przymusem
udziału w kaście było szczególnie bolesne i dramatycznie odczuwane
przez zasymilowanych Żydów7.
czy na rodzinę Schlechtera, a potem na niego samego padał
ów „cień kasty”? emanuel urodził się pod zaborem austriackim,
w wielonarodowym, europejskim Lwowie, silnym ośrodku kul5
T.M. Lerski, Emanuel Schlechter, w: Polski słownik biograficzny, t. 48/3,
z. 198, kraków 2012.
6
Die Sonnenblume to napisana pod koniec lat 60. XX w. relacja z pobytu
w getcie i obozie najsłynniejszego po wojnie tropiciela zbrodniarzy hitlerowskich;
Wiesenthal opowiada tu swoją historię, a przy tym pyta o granice bycia człowiekiem, rozważając problem winy i przebaczenia – zob. S. Wiesenthal, Słonecznik.
Opowieść i komentarze, przeł. M. kurkowska, k. Sendecka, Warszawa 2000.
7
A. Hertz, Żydzi w kulturze polskiej, przedmowa j. górski, Warszawa 1988,
s. 162–163.
Ten chudy Schlechter
turalnym i naukowym, leżącym jeszcze w galicyjskiej „szczęśliwej Austrii”. Nie bez przyczyny to piękne, „południowe” miasto
nazywano małym Wiedniem. jako nastolatek przywitał niepodległość, brał też udział w obronie rodzinnego miasta przed bolszewikami w wojnie 1920 r. Był z pewnością patriotą lwowskim
i razem z niemal dwustutysięczną społecznością swych pobratymców prawdziwie kochał Lwów, a przez pewien czas współtworzył jego pejzaż kulturalny.
jednak w roku 1932 przeniósł się z „rozśpiewanego Lwowa”
do… rozśpiewanej Warszawy. z rodzinnym miastem czuł się
mocno związany – to tam powrócił po wybuchu wojny, tam
cierpiał i tam zginął, ale jako twórca pragnący podbić świat filmu
i rozrywki po prostu musiał wybrać się do stolicy. Była to, według
słów innego lwowianina – Mariana Hemara, „szczęśliwa i płocha Warszawa”, w charakterystyce Artura rubinsteina, pianisty
i bon vivanta – „najmilsze miasto świata”8.
Do miasta śmiechu, zabawy i śpiewu pojechał zatem w 1932 r.
„brunet średniego wzrostu, z czupryną zaczesaną do góry […].
z dużym poczuciem humoru, ciągle na luzie, z uśmiechem na
ustach. zagorzały Polak. Nawet swe nazwisko pisał przez «sz» –
Szlechter”9. czy spotkały go w nowym mieście jakieś szykany,
przykrości, czy odczuwał psychiczne niewygody wynikające
z faktu bycia Żydem? Hertz przypomina:
W latach poprzedzających drugą wojnę „demaskowanie” pochodzenia żydowskiego przeciwników politycznych było ulubioną
metodą polemiczną na prawicy i na lewicy […]. Pisała ginczanka:
„Pędzą myśliwi w zamierzchłe dzieje,/ gdzie ślad porasta i trop czernieje,/ w gąszczach przeszłości z uporem mrówki/ babki szukają,
babki-Żydówki”10.
Musiał się Schlechler spotkać z jakimiś formami ostracyzmu,
bo trudno uwierzyć, że właśnie jego miałby ominąć ten „cień
kasty”, który wlókł się za tyloma ówczesnymi działaczami państwowymi, uczonymi, lekarzami, prawnikami, pisarzami. „cień
kasty padał na twórczość Tuwima, Wittlina, Słonimskiego i tylu
innych, i twórczość tę odpowiednio zabarwiał”11. Schlechter –
8
z opowieści Wojciecha Młynarskiego w telewizyjnym programie pt. Piosenka przypomni ci z 1992 r.
9
ze wspomnień Alfreda Schütza. zob. T.M. Lerski, op.cit.
10
A. Hertz, op.cit., s. 165.
11
Ibidem, s. 165. o problemie przynależności językowo-kulturowo-narodowej juliana Tuwima pisałam w artykule pt. Pan z pierwszego piętra („Polonistyka” 2008, nr 9, s. 30–36).
59
60 joanna Maleszyńska
„zagorzały Polak” – był Polakiem z wyboru, Polakiem – by
powtórzyć znaną deklarację Tuwima – „bo tak mu się podobało”. Można nawet dostrzec w jego dorobku coś, co nazywano
„egzaltacją polskości”, częstą u zasymilowanych Żydów. „Była
to przesadna dbałość o doskonałość języka, pedantyczne przestrzeganie obyczajów, uważanych za specyficznie polskie, kult
literatury i sztuki polskiej, nieraz wręcz fanatyczny nacjonalizm i szowinizm. złośliwi mówili, że zasymilowany Żyd starał
się być bardziej polski niż Polak”12. Świadczyłyby o tym takie
„poszlaki” jak przybranie czasowo scenicznego pseudonimu
ultrapolskiego z nawiązaniem do sojuszu polsko-litewskiego,
czyli: olgierd Lech. Świadczyłaby też poprawność językowa,
szczególnie w zakresie fonetyki, słyszalna w zachowanych nagraniach jego występów i piosenek. Ale – tylko to. Bo jednocześnie Schlechter nie zmienił (jak wielu jego kolegów po fachu)
„nieładnego” nazwiska oraz „demaskującego go” – w oczach
wiernych czytelników dzieła Teodora jeske-choińskiego Neofici
polscy z 1904 r. – imienia.
Był więc Schlechter pochodzenia żydowskiego. Wcale się tego
nie wypierał. Był też żarliwym Polakiem, i ta rola – by tak rzec –
nadzwyczajnie mu się udała. zostawił polskiej piosence świetne
teksty, rodzącej się dopiero sztuce scenopisarstwa filmowego –
atrakcyjne, sprawnie napisane, dowcipne dialogi, zaś językowi
polskiemu – frazy, które stały się własnością wszystkich i przetrwały już blisko wiek. Swoim stosunkowo niewielkim, ale bardzo wyrazistym dorobkiem muzyczno-literackim, a szczególnie literackim, znalazł się wśród twórców naszego „językowego
obrazu świata”. Anonimowo – bo prawie nikt nie znał ani nie
wymieniał jego nazwiska, za to niezmiernie trwale – bo fragmenty jego piosenek były i wciąż są popularne, rozpoznawalne
i powszechnie używane.
emanuela Schlechtera należy przypomnieć właśnie jako autora bardzo licznych, wciąż lubianych i powtarzanych fraz i formuł
językowych, które pierwotnie stworzył jako słowa do piosenek13.
oto garść przykładów:
– „Każdemu wolno kochać/ to miłości słodkie prawo,/ bo
kocha się sercem,/ a każdy je ma”. To początek fokstrota z filmowej operetki Każdemu wolno kochać, z muzyką Szymona kataszka
i zygmunta karasińskiego, z 1933 r.
A. Hertz, op.cit., s. 164.
cytowane w artykule teksty spisałam z płyt: Muzyczny portret autora.
Emanuel Schlechter 1906–1943, 2008 oraz „Miasteczko Bełżc” i inne piosenki
Racheli, Estery i Sary, 2007.
12
13
Ten chudy Schlechter
– „Bo to się zwykle tak zaczyna:/ sam jeszcze nie wiesz, jak
i gdzie,/ po prostu wzięła się dziewczyna/ i cóż – zakochałeś się”.
Tak brzmi refren wielkiego przeboju rewii Frontem do Hożej, wystawianej w teatrze „Stara Banda” w 1934 r., współautorem tekstu był dziennikarz jerzy ryba, muzykę napisał julian front.
– „Może ktoś da ci więcej,/ będzie kochał goręcej?/ Proszę,
spróbuj, przekonaj się! – Ja mam czas, ja poczekam”. Takim
zapewnieniem kończą się kolejne zwrotki tanga, z muzyką
Mieczysława Mierzejewskiego, nagranego przez eugeniusza Bodo
w 1934 r.
– „Cóż bez miłości wart jest świat?/ To tak jak bez słoneczka
kwiat,/ jak ryba bez wody, Mahomet bez brody,/ to tylko strata
młodych lat!”. Ten skoczny fokstrot autorstwa Henryka Warsa
został wykonany przez Adolfa Dymszę w filmie Antek Policmajster
z roku 1935.
– „o czym marzy dziewczyna,/ gdy dorastać zaczyna,/ kiedy
z pączka zamienia się w kwiat?/ o czym śni, gdy się ocknie?/
za czym tęskni najmocniej?/ czego chce, aby dał jej świat?/
Odrobinę szczęścia w miłości,/ odrobinę serca czyjegoś,/ jedną małą chwilę radości/ u boku kochanego”. To słowa refrenu
slow-foksa z komedii Co mój mąż robi w nocy, z muzyką jerzego
Petersburskiego, z 1935 r.
– „Umówiłem się z nią na dziewiątą,/ tak mi do niej tęskno już!/ zaraz wezmę od szefa a conto/ – kupię jej bukiecik
róż” i „Sexappeal to nasza broń kobieca./ Sexappeal to coś, co
nas podnieca:/ wdzięk, styl, szarm, szyk/ – tym was zdobywamy
w mig!”. obie piosenki zabrzmiały w filmie Piętro wyżej, muzykę
do nich skomponował Henryk Wars, a obraz wszedł na ekrany
w 1937 r.; wykonanie tych utworów przez eugeniusza Bodo dotąd pozostaje nieprześcignione.
– „A mnie jest szkoda lata/ i letnich, złotych wspomnień,/
niech mówią: głupi o mnie,/ a mnie jest żal./ za oknem szaro, smutno,/ a jeszcze przed miesiącem/ pogoda, zieleń, słońce!/ Naprawdę żal” – tango to, skomponowane przez Adama
Lewandowskiego, śpiewał w kabarecie „Małe Qui pro Quo”
Andrzej Bogucki w 1937 r.
Większość powyższych fraz Henryk Markiewicz zaliczył do
skrzydlatych słów14. Ale to nie koniec – często przytaczane, powtarzane i używane (zawsze anonimowo) są i inne zdania: „jak
drogie są wspomnienia” (piosenka freda Schera z filmu Jadzia,
1936); „czy tutaj mieszka panna Agnieszka” (tango Henryka
14
s. 580.
zob. H. Markiewicz, A. romanowski, Skrzydlate słowa, Warszawa 1990,
61
62
joanna Maleszyńska
Warsa brzmiące w komedii Trójka hultajska, 1937); „Młodym być
i więcej nic” (autorstwo słów do walca jerzego Petersburskiego,
Schlechter dzieli z Ludwikiem Starskim).
Ale najsławniejszym wyrażeniem, można by rzec – bon motem, gdyby to zdanie nie było nasycone tak skrajnymi emocjami,
w momencie powstania pogodnymi, prostolinijnie afirmatywnymi, po latach zaś, w zmienionej sytuacji historycznej, rozpaczliwie tęsknymi, pełnymi żalu po utraconym mieście, jest wyznanie:
„Bo gdybym się kiedyś urodzić miał znów – Tylko we Lwowie!”.
Wesoły walczyk – śpiewany przez Szczepka i Tońka w tużprzedwojennym filmie Włóczęgi, a odtańczony w tym obrazie przez
przekupki na rynku, przez dorożkarzy, gosposie, listonoszy,
przez przechodniów, węglarzy i złodziei – z czasem stał się pieśnią
hymnem, nieformalnym manifestem, kresowym credo: najpierw
żołnierzy generała Andersa, potem – wszystkich przesiedlonych,
wyrzuconych, wypędzonych z mitycznego Miasta lwowian, którzy nigdy nie przestali czuć bólu tęsknoty.
Niech inni se jadą, gdzie muszą, gdzie chcą.
Do Widnia, Paryża, Londynu.
A ja się ze Lwowa nie ruszam za próg,
Ta mamciu, ta skaż mnie Bóg!
I gdybym się kiedyś urodzić miał znów –
Tylko we Lwowie!
Tu śpiewem mnie budzą i tulą do snu –
Tylko we Lwowie!
I bogacz i dziad tu są za pan brat,
I każdy ma uśmiech na twarzy.
A panny to ma słodziutkie ten gród
jak sok, czekolada i miód.
Więc nie ma gadania i co chcesz, to mów
– Ni ma jak Lwów!
Te słowa napisał lwowiak, polski Żyd, emanuel Schlechter.
Są one kwintesencją regionalizmu rozumianego jako wyjście
z pułapki segregacji i etykietowania, z mielizn nacjonalizmu
i narodowych frustracji. Podziały były, są i będą – jednak bogacza i dziada łączy ta sama miłość oraz przywiązanie do miasta.
ze strof bije duma, a mieszkaniec innych miast Polski czy europy
nie staje się wcale wrogiem, bo wszyscy są tu życzliwi, weseli
i zadowoleni ze swego losu. Mają przecież ogromne szczęście –
Ten chudy Schlechter
urodzili się we Lwowie! obraz grodu nad Pełtwią – wielonarodowego, kosmopolitycznego, otwartego – pozostaje jasny. Daleko
posunięta idealizacja nie dotyczy szczegółów życia społecznego – piosenka opiewa coś tak ulotnego, jak atmosfera miasta:
genius loci, magnes, który przyciąga przybyszów, a rodowitym
mieszkańcom każe pozostawać tam na całe życie. Wykonanie
piosenki przez dwóch włóczęgów dodatkowo zwiększa wiarygodność przekazu. jest jak jest, i tak jest dobrze – zdają się mówić Szczepko i Tońko, gdy chór wesołych lwowiaków wtóruje im
z entuzjazmem.
W twórczości scenopisarskiej, kabaretowej i rewiowej
Schlechter był radosny, dowcipny, bliski życiu i ludziom, nieuleczalnie optymistyczny. W tekstach inspirowanych tradycją
żydowską – rzewnych piosenkach – bywał melancholijny, przepełniony smutkiem, niekiedy rezygnacją. W 1935 r. wydał płytę
z własnymi „piosenkami żydowskimi”, inspirowanymi folklorem
przodków; na tym krążku przeważają utwory refleksyjne, jakby
autor odsłaniał drugą stronę swojej natury. charakterystyczna jest
na przykład balladowa opowieść o Srulku, który – ukochany i wypieszczony przez ojca – wyparł się go jako wstydliwego, niepotrzebnego, a nawet kompromitującego członka rodziny. Najpierw
korzystał z owoców ciężkiej pracy samotnego, bezgranicznie mu
oddanego rodzica, potem zrobił dzięki jego wsparciu finansowemu karierę, by na koniec zerwać z nim kontakty, nie zapraszając
go nawet na swoje wesele. Lecz „żydowski ojciec” jest tak samo
wierny jak jidisze mame – nawet po tym, kiedy syn okazał się wyrodny i niegodziwy, ojciec nie waha się mu zaśpiewać. co prawda
tylko przez szybę, przyglądając się rozbawionym gościom weselnym, ale za to jak kiedyś, małemu chłopcu nad kołyską:
Syneczku drogi, Srulku mój,
Nad tobą czuwa ojciec twój.
Do ciebie nie ma żalu, z szczęścia twego rad.
Dopóki starczy sił, ty w szczęściu będziesz żył
I wielkim kiedyś ujrzy ciebie świat.
Podobno największą popularnością cieszyły się songi Rabi Eli
Melech oraz Żydowskie wesele i Kołysanka matki. Wiele piosenek
Schlechter napisał w całości – był zarazem tekściarzem i utalentowanym kompozytorem, a także wykonawcą. W jednym z utworów, zbudowanym na kształt pierwszoosobowej skargi na trudy
życia, bohater – tu autor tekstu, muzyki i wykonania – scala te
wszystkie role w jedną i jeszcze dodaje żarliwość wynikającą z –
chciałoby się rzec – jego własnych przeżyć:
63
64
joanna Maleszyńska
Pozwólcie, że przed wami się pożalę
Na moje biedne życie, na mój świat.
choć mówią, że nasz Pan Bóg zwykle daje
każdemu jego siedem dobrych lat.
I czekam na tą dobrą chwilę stale,
Że do mnie szczęście też uśmiechnie się,
Lecz moich siedmiu lat nie widać wcale
– czy to możliwe, żeby Bóg zapomniał mnie?
gdzie jest moich siedem dobrych lat?
jak nie siedem – dwa bym przyjął rad.
By mi życie choć coś dało,
Żeby w sercu tak nie łkało,
gdzie jest moich siedem dobrych lat.
„gdzie jest moich siedem dobrych lat?” brzmi niezwykle
prawdziwie – jakby wieczny wesołek, kawalarz i lekkoduch
powierzał nam swoje najgłębsze tajemnice, mówił we własnym
imieniu, jako zwykły człowiek, jako Żyd i Polak. jego „żydostwo” potwierdzone zostało innymi utworami z płyty, rzewnym
akompaniamentem skrzypiec, a także nawiązaniem do starotestamentowego wątku – konceptu siedmiu lat chudych i siedmiu
lat tłustych (rdz 41, 18–20), znamionujących następstwo dobra
po złu, obfitości po ubóstwie. jego „polskość” wyrażona jest po
prostu w języku, do którego przynależność odczuwał i który tak
bardzo wzbogacił; tu podkreślona zostaje przez nadmierną artykulację. Schlechter śpiewa: „gdzie jest moich siedem dobrych
lat” na granicy przerysowania. Nawet chciałoby się, żeby wymawiał słowa bardziej niedbale, nie zaś z przesadą, neoficką hiperpoprawnością. Przecież to język potoczny stał się jego miłością,
materiałem i tworzywem.
zachował się krótki fragment filmowy z emanuelem
Schlechterem jako aktorem – w komedii muzycznej zagrał on epizodyczną, choć ważną rolę kompozytora musicalowego. Tytułowa
piosenka Kochaj tylko mnie w niespełna dwuminutowym urywku pokazuje szczupłego młodzieńca w okularach (w roku 1935
dwudziestodziewięcioletniego), ciemnowłosego i ciemnookiego,
o wyglądzie „przedwojennego polskiego inteligenta”. zwraca się
on do gwiazdy rewiowej (Lidii Wysockiej, debiutującej tą rolą na
ekranie) siedzącej przed teatralnym wielkim lustrem, wyznając,
że oto ułożył coś specjalnie dla niej:
ja mam dla pani cudną piosenkę,
Pierwszorzędną! niech pani posłucha:
„Żeby kochał tylko mnie, tylko mnie, tylko mnie”.
Ten chudy Schlechter
„Żeby zawsze czuł co ja…”.
ładne, prawda?
I dodaje na koniec z charakterystycznym, trochę ulicznym
gestem: „Taki murowany szlagier!”. Mówi miłym głosem, z minimalnym wschodnim zaśpiewem. jest częścią świata, w którym
przebywa – przygotowuje spektakl, układa piosenki, nadzoruje
próby, za jakiś czas zawoła: „wszyscy na scenę!”, weźmie udział
w przedstawieniu, potem z zespołem opije sukces szampanem
w modnej knajpie dla artystów. Nie ma w jego postawie pierwiastka podwójności, przykrego sekretu skrywanego pod maską wesołości. on się nie ukrywa. Nosi konkretne, znaczące imię
i nazwisko, ma taką a nie inną twarz.
kim był „ten chudy Schlechter”? jakim był człowiekiem i kim
się czuł – Polakiem czy Żydem? czy może lwowiakiem (właśnie –
nie lwowianinem, tylko lwowiakiem)? W programowo beztroskiej twórczości kabaretowej, scenopisarskiej i piosenkowej jest
polskim twórcą. Wskrzesza, kreuje i propaguje przez całe lata
nieobecną w naszej kulturze radość. To radość szczera, wynikająca z pozytywnego przekonania, że życie jest cudem, darem, więc
nie ma czasu tracić go na smutek. A co dopiero życie w wolnym
kraju, gdzie każdy zyskał właśnie prawo do życia prywatnego,
w którym to życiu mogą zacząć się liczyć przygoda, sport i wakacje, a nie – jak dotąd – ojczyzna, naród i państwo? Nie naruszając konwencji komediowej, Schlechter wręcz afirmuje radość, tę
iskrę bogów, jako sposób na radzenie sobie z bólem istnienia.
Był wyraźnie lewicowy – bohaterowie filmów z jego scenariuszami, dialogami czy piosenkami to biedacy (jak np. trójka hultajska, cwaniak Antek, ubogi grajek czy zapoznany artysta), którzy
dzięki swojemu sprytowi, szczerej przyjaźni, miłości, zawsze kończą dobrze. zostają wynagrodzeni przez los i ludzi za swoją bezinteresowność i uczciwość. Snob zostaje wyśmiany, zdemaskowany,
lecz nie nawrócony. Tak samo gwałtownik albo oszust. Schlechter
nie pragnie tego świata zmieniać, naprawiać lub burzyć. raczej
z filozoficznym spokojem ukazuje jego wersję zabawną: konwencjonalną, ale nie sztucznie wypreparowaną; ironiczną, ale nie złośliwą; satyryczną nie doraźnie, ale w formie lekkiej kpiny z typów
ludzkich. Nie przemawia przezeń gorycz, rozczarowanie czy frustracja. opowiada proste historie z wyraźną intencją, by widzów
rozbawić. Scenariuszowa i piosenkowa działalność pisarska – jeśliby założyć naturalną identyfikację autora z wyrażanym przesłaniem, nie tożsamość, tylko przyległość opowiadanych historii
i obecnego w nich życiowego „programu” – dowodzi, że emanuel
Schlechter, polski Żyd ze Lwowa, był człowiekiem pełnym, au-
65
66 joanna Maleszyńska
tentycznym i zrównoważonym. Pragnienie działania w kabarecie (już w czasach studenckich) dowodzi, jak bardzo chciał być,
i był, twórcą co się zowie, popularnym. Ta pogodna strona jego
osobowości przeważała nad – być może nieuchronnie obecną –
ciemniejszą stroną odziedziczonego po przodkach, wiecznych
tułaczach, melancholijnego temperamentu. Nie stłumioną, raczej mniej odpowiadającą jego żywiołowemu charakterowi. Przed
Tuwimowym lirycznym przekleństwem – „Nie znajdziemy nigdzie/ domu ni przystani,/ Żydzi śpiewający, Żydzi opętani”15 –
chyba się uchronił. znajdując dom: we Lwowie, w Warszawie,
w Polsce – i przystań: w filmie, kabarecie, piosence.
Pisząc czy choćby wspominając o gigantach polskiej piosenki
i kabaretu okresu dwudziestolecia, jednym tchem wymawia się
dwa nazwiska: Tuwim i Hemar. jeden „dozwolony” w powojennej Polsce, drugi – jako emigrant londyński – zakazany; jednak
obaj przypominani konsekwentnie na równych prawach po roku
1989 w kabaretach, widowiskach, na festiwalach, poetycko-muzycznych przeglądach. obaj Żydzi. obaj z ogromnymi zasługami
dla ubogiej historii rodzimego humoru. znane są anegdoty z ich
życia, ze wspólnych wypraw do „ziemiańskiej”, z picia wódki
z Wieniawą; historie bon motów, romansów i sporów. znamy
ich: i mit, i życie. obaj przeżywali swoją obcość, podwójność
kulturową. Tuwim, który krzyczał przed kawiarnią warszawską
całkiem pijany: „Nie jestem Żydem, jestem Hiszpanem!” i bardziej refleksyjnie pisał o swym trudnym samopoczuciu w utworze
Żydek. Hemar – podobnie – wyznawał w dwuwierszu, w istocie
bardzo gorzkim: „Niby z gracją się pętam,/ Niestety sam pamiętam: Żyd”16. o nich wiemy wiele. o Schlechterze prawie nic.
Tak mogłoby pozostać, gdyby nie jaskrawy, bolesny kontrast między barwną twórczością polskiego piewcy radości życia a ciemnym, przedwczesnym kresem i bezimienną śmiercią
„parszywego Żyda”. Autor, który z całych sił pracował nad rozbawieniem rodaków, a w tekstach nie rozważał sensu istnienia
lub czynił to celowo powierzchownie („Bez ludzi dasz radę/ bez
wódki dasz radę/ lecz bez miłości trudno żyć”), afirmował życie,
miłość i zabawę – stał się ofiarą najbardziej ponurej zbrodni w historii ludzkości. zginął za przynależność do „złej rasy”, do grupy etniczno-religijnej, z której się wywodził, ale której tradycje
traktował nowocześnie, po części tylko identyfikując się z jej du15
I 184.
j. Tuwim, Żydek, w: idem, Wiersze wybrane, Wrocław 1964, s. 20, BN
16
Por.: r.M. groński, Jak w przedwojennym kabarecie, Warszawa 1978;
A. Mieszkowska, Ja, kabereciarz. Marian Hemar od Lwowa do Londynu, Warszawa 2006.
Ten chudy Schlechter
chowym ciężarem. „Żydostwo” było dlań – można domniemywać – inspiracją i bogactwem, jako jeden z nielicznych polskich
Żydów nie przybrał nowego nazwiska, nosił z godnością złośliwe
miano, nadane przodkom zapewne przez niemieckich urzędników. „Schlechter” z czasem zaczął pisać po polsku, fonetycznie:
„Szlechter”, a imię z mało znaczącego zmienił na bardziej przypisane kręgowi religijnemu przodków – „Bóg jest łaskaw”.
Nazywał się „gorszy”, ale nie czuł się gorszy; czuł się zapewne
(nie lepszy przecież, lecz) taki sam jak jego koledzy szkolni czy
studiujący na uniwersytecie jana kazimierza przyszli prawnicy,
filozofowie i lekarze. jak często spotykał się z przejawami antysemityzmu, w młodości we Lwowie, później w stolicy? Wiesenthal
wspomina z goryczą rasistowskie zachowania niektórych wykładowców i polskich studentów wobec żydowskich kolegów na
uniwersytecie oraz na Politechnice Lwowskiej, gdzie studiował,
jego relacje natomiast dotyczą już późniejszego okresu w życiu
społecznym II rzeczypospolitej, lat 30.17. Schlechter studiował
wcześniej i być może fala entuzjazmu dla odnowionej właśnie,
wspólnej, obywatelskiej ojczyzny była wtedy w stanie przykryć
czające się zło. Poza skargą na los w piosence Siedem lat – która
jest bardziej skargą ogólnoludzką niż jakąkolwiek inną – nie znajdziemy w dorobku autora Szczęśliwej trzynastki żadnych śladów
goryczy, pretensji ani żalu. jego zachowanie i pozycja w środowisku artystycznym stolicy dowodzą, że nie miał kompleksów, był
lubiany i szanowany18. I pewnie szczęśliwy.
3. To się nigdy nie powinno stać
o położeniu Schlechtera w getcie wiemy niewiele, o samym obozie dla Żydów w jego mieście – całkiem sporo19. gdy w czerwcu
1941 r. Niemcy wkroczyli do Lwowa, mieszkało w nim ponad
sto sześćdziesiąt tysięcy Żydów. okupanci zaczęli systematycznie wprowadzać nowe porządki: w lipcu zarządzili, żeby każdy
Żyd nosił identyfikującą go „rasowo” opaskę, następnie powołali
judenrat, w sierpniu zaś nałożyli kontrybucję (w wysokości dwudziestu milionów rubli) na całą społeczność, i – chcąc ją „naleS. Wiesenthal, op.cit., s. 20–22, 24–27.
T.M. Lerski, op.cit.
19
cząstkowe, ale wiarygodne informacje na ten temat przynoszą książki: f. friedman: Zagłada Żydów lwowskich, łódź 1945; e. jones, Żydzi Lwowa
w czasie okupacji 1939–1945, łódź 1999; j. Honigsman, Zagłada Żydów lwowskich (1941–1944), Warszawa 2007; e. kessler, Przeżyć Holocaust we Lwowie,
Warszawa 2007.
17
18
67
68 joanna Maleszyńska
życie wyegzekwować” – dokonali pogromu, niszcząc miejscowe
synagogi i kirkuty. We wrześniu utworzono właściwą „dzielnicę
żydowską”, stłaczając na terenie, na którym poprzednio mieszkało trzydzieści tysięcy lwowian – sto trzydzieści sześć tysięcy
Żydów. W październiku tegoż roku powstał obóz pracy przy ulicy
janowskiej.
Ponieważ Schlechter musiał założyć białą opaskę z błękitną
gwiazdą, z pewnością dzielił los swoich rodaków. Najpewniej
udało mu się wyjść cało z kolejnych „akcji” Niemców, które były
po prostu znanymi z historii, regularnymi pogromami. Może
ukrywał się dobrze, może nie stał na linii strzału, może został
oszczędzony? ocalał z następujących pogromów: między 25 a 28
lipca 1941 r., w czasie tzw. dni Petlury, kiedy zginęło dwa tysiące Żydów; 18 września tegoż roku, podczas przenosin do getta,
kiedy zabito pięć tysięcy Żydów; podczas późniejszych, kolejnych „akcji” nazwanych przez oprawców kryptonimami – „pod
mostem”, „futrzana”, „przesiedleńcza” i „błyskawiczna”, kiedy
zabito osiem tysięcy Żydów, a do obozu w Bełżcu wywieziono
piętnaście tysięcy osób. zapewne także z tzw. wielkiej akcji, kiedy to do Bełżca wysłano transport pięćdziesięciu tysięcy Żydów,
udało mu się unieść głowę. A jeżeli prawdą jest, że żył jeszcze
w 1943 r. – ocalał też z „akcji listopadowej” i nie został zabity,
tylko pod koniec 1942 r. trafił do obozu janowskiego.
Polski słownik biograficzny jako datę śmierci emanuela
Schechtera podaje 11 listopada 1943 r., kiedy to Niemcy „zlikwidowali” pozostałe przy życiu już tylko niedobitki mieszkańców
obozu. Tak więc autor komedii Będzie lepiej wywinął się epidemii tyfusu, która szalała w getcie, zabierając dziennie pięćdziesiąt
osób, przetrwał likwidację getta w czerwcu 1943 r. i być może brał
udział w dwutygodniowym, rozpaczliwym powstaniu ludności
żydowskiej przeciw Niemcom – wydarzeniu prawie zupełnie
nieznanym. Wytrzymał też dwunastogodzinny czas pracy przy
janowskiej 134, w dawnej fabryce maszyn młyńskich, w obozie
określonym jako „obóz śmierci”. Przeżył terror, pracę w biegu,
doraźne egzekucje, okrucieństwa esesmana rokity, rozstrzeliwania w Dolinie Śmierci.
czy kiedy doszło do „ostatecznego rozwiązania” kwestii jego
życia – trzymał za rękę żonę jadwigę, a na ręku małego synka
o nieznanym imieniu? czy też jego bliscy umarli wcześniej, a formuły „zaginął wraz z żoną i synkiem” używa się tylko dlatego, że
nie ma dat ich podmiotowego, własnego odejścia, bo nawet śmierć
została Żydom odebrana? czy patrzył śmierci w twarz, czy umęczony zwiesił głowę i czekał bezsilnie na swoją kolej? czy może
brał udział w „biegu śmierci” urządzonym przez esesmanów,
Ten chudy Schlechter
którzy słabych więźniów pędzili przed siebie, a upadającym kazali
wlec się na „Piaski”, by tam ich zastrzelić? kiedy w końcu roku
1943 Niemcy ogłosili triumfalnie, że Lwów jest „judenfrei” – albo
lepiej, bardziej faszystowsko, „judenrein” – emanuel Schlechter
zapewne już nie żył.
z obozu janowskiego udało się uciec: aktorowi Aleksandrowi
Bardiniemu, poetce ernie rosenstein, malarzowi Arturowi
Samborskiemu, Szymonowi Wiesenthalowi; ostatni z wymienionych został po wojnie strażnikiem pamięci swojego narodu. zginęli: antropolog Salomon czartkower, grafik fryderyk
kleinman, rabin i poseł na Sejm II kadencji Aron Lewin, pisarka
Debora Vogel. zginął także autor piosenek – emanuel Schlechter.
I jeszcze prawie sto sześćdziesiąt tysięcy kobiet, mężczyzn i dzieci,
bo wojnę przeżyło zaledwie dwustu lwowskich Żydów. To prawda, że dla Polaków synonimem zagłady powinna być utrata20:
wojna pozbawiła nasz kraj milionów żydowskich obywateli, zabierając ich wszelki potencjał – naukowy, twórczy, artystyczny,
życiowy. „chudy Schlechter” na szczęście rzuca długi cień; zostawił trwały legat: piosenki, w których najczęściej powtarza się
słowo „tak”.
joanna Maleszyńska
That Thin Schlechter
The article relates the life and work of a pre-war author who is almost
unknown by name, but very popular because of his work, an author
of songs, cabaret sketches, and film scrips. He was born in a family of
assimilated jews from Lviv. He made a great contribution to Polish language, both literary and colloquial, by writing song lyrics with phrasings that have become fixed expressions used in communication of the
simplest and most universal feelings. Schlechter became a victim of the
Holocaust, and his artistic work, which focused on joy and the bright
side of life, did not protect him physically and mentally from the Nazi
death machine. He was killed in Lviv ghetto, probably in 1943.
Keywords: pre-war Polish song, cabaret, comedy, Polish pre-war film,
popular culture, Lviv ghetto, Holocaust, Polish-jewish artist identity.
Joanna Maleszyńska – doktor, adiunkt w zakładzie Poetyki i krytyki
Literackiej Instytutu filologii Polskiej uAM. zajmuje się szeroko pojętymi
związkami literatury i muzyki. Pracę doktorską poświęciła formom obec20
Takie hasło ogólnopolskiej akcji: „Tęsknię za tobą, Żydzie” ogłosił jej autor, rafał Betlejewski.
69
70
joanna Maleszyńska
ności muzyki w literaturze staropolskiej, rozprawę habilitacyjną – studiom
z historii piosenki. obecnie przygotowuje biografię emanuela Schlechtera,
niezwykle popularnego w dwudziestoleciu międzywojennym twórcy piosenek, scenariuszy filmowych i skeczy kabaretowych.