[go: up one dir, main page]

Przejdź do zawartości

Jan Hartman

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Jan Hartman (ur. 1967) – filozof, etyk i publicysta, kierownik Zakładu Filozofii i Bioetyki w Collegium Medicum na Uniwersytecie Jagiellońskim, twórca teorii neutrum.

A B C Ć D E F G H I J K L Ł M N O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

Jan Hartman (2013)
  • A Izrael, ufff, Izrael to taki mały, ale wariat. Liczy się jak wrzód na czterech literach, jak brat w więzieniu, jak bank, w którym trzymam oszczędności. Po prostu się liczy. Jak się na kogoś wkurzy, to potrafi zaszkodzić. Izrael nie jest do lubienia. Nie zależy mu. Izrael jest do szanowania, a jak trzeba, to do bania się. I nie musi wstawać z kolan, tupać i piszczeć dyszkantem „macie nas szanować!”. To się dzieje samo.
  • Chłopak, zapewne wrogi wyznawcom islamu i bojący się ich, rzucił petardą w stronę baru prowadzonego przez Arabów. Jeden z nich zabił go nożem. Na to dziesiątki innych chłopaków, tak samo nauczonych wrogości do muzułmanów, zebrało się w miejscu tragedii, by wyrazić swoją nienawiść do islamu i Arabów. Czy mogłoby dojść do linczu? Może tak, może nie. Na szczęście była policja – ponad dwudziestu chuliganów zatrzymano. Zatrzymano też mordercę nożownika. Bilans: jeden chłopak nie żyje, drugi – ten, który zabił – ma złamane życie. Przyczyna? Antyislamizm sączony do uszu Polaka przez władzę i przez Kościół.
  • Człowiek dobry ma nieczyste sumienie – nękają go moralne rozterki. Moralność istnieje tak długo, jak długo trawi nas poczucie winy i poczucie odpowiedzialności. Nie tylko za własne czyny, ale za wszelkie zło, które się wydarza.
    • Źródło: wywiad Aleksandry Klich Kto zna numer do Pana Boga, „Gazeta Wyborcza”, 25 stycznia 2010.
  • Czy długo jeszcze mamy być zakładnikami na wpół dzikich pasterzy Lewantu, z trudem odróżniających posiadanie kobiety od posiadania owcy, ważących każdą kroplę bezcennej spermy wagą złota i żądnych całkowitej kontroli nad prokreacją swoich domowników i sług? Ponure semickie przesądy z odmętów pradziejów jak morowe powietrze rozwiały się po świecie wichrem dziejów. Quousque tandem?
  • Czytanie to wolność. Gutenberg wypuścił dżina z butelki. Drukowana plaga spadła na owczarnię Europy i zamieniła ją w stado wilków.
  • Dla mnie szczytem mądrości są pisma Hegla. Porażają geniuszem niektóre fragmenty Arystotelesa, św. Tomasza z Akwinu.
  • Fajnie się leży i czyta, ale z drugiej strony, czas leci, a czas to pieniądz przecież.
    • Źródło: artykuł opublikowany na stronie www.liberte.pl: Aj waj! VAT na książki!
    • Zobacz też: książka, czas
  • Filozofia zaczyna się tam, gdzie kończy się „mądrościowość” schlebiająca światu i ludziom za pomocą cytatów z klasyków. Przeciwnie – filozof wie, że ludzkiego losu, nicości i zła nie da się zagadać ani zagłaskać.
    • Źródło: wywiad Aleksandry Klich Kto zna numer do Pana Boga, „Gazeta Wyborcza”, 25 stycznia 2010.
    • Zobacz też: filozofia
  • Gdyby polityczna agora stała się obszarem autentycznie ważnym i wspólnym, w którym z powagą mówi się o rzeczach duchowo najistotniejszych dla wszystkich obywateli razem i dla każdego z osobna, bez uszczerbku dla niczyich praw i swobód, wtedy całe społeczeństwo wzniosłoby się na wyższy etycznie poziom. Stałoby się społeczeństwem substancjalnym, a więc odpowiedzialnym i myślącym – takim, jakiego pragnął Hegel.
    Jeśli tej substancjalności brakuje, a rząd uchyla się od brzemienia kwestii, jakie na co dzień porusza filozofia i religia, puste miejsce na agorze tym łatwiej zajmują kuglarze odgrywający demagogiczny teatrzyk niby-wartości, żonglując na oczach pogardzanej przez siebie wyborczej gawiedzi patriotycznymi i religijnymi symbolami oraz nacjonalistycznymi i ksenofobicznymi kliszami.
  • Jeśli ktoś szuka ładu, niech idzie do świątyni. (…) Filozofia jest żyjącą inteligencją, żywym myśleniem, któremu przyświecać powinna dobra wola i intelektualna uczciwość. To właśnie jest mądrość, której szukamy.
    • Źródło: wywiad Aleksandry Klich Kto zna numer do Pana Boga, „Gazeta Wyborcza”, 25 stycznia 2010.
  • Katolicyzm nie jest lubiany. Prawdę mówiąc, poza buddystami, którzy na ogół o wszystkich mówią dobrze, nie spotkałem nikogo, kto darzyłby katolików sympatią.
    • Źródło: artykuł opublikowany na stronie www.liberte.pl: Mój dziwny kraj i jego dziwna religia
    • Zobacz też: katolicyzm
  • Kościół i państwo zachowują się tak, jakby było oczywiste, że z religii żartować sobie nie można, a Kościoła nie można krytykować, chyba że w dobrej wierze i dla jego dobra. Nie! Można krytykować Kościół dokładnie w takim samym trybie, czyli bez chęci wspierania go tą krytyką, tak jak Kościół krytykuje satanistów, gender, pogan, new age, LGBT i jakkolwiek tego diabła nazwał, którego dawniej po prostu Żydem nazywał. Można, i już. Kościół nie ma żadnej dyspensy, ani żadnego monopolu na krytykę, monopolu na szyderstwo, monopolu na nienawiść, ani żadnej specjalnej taryfy ulgowej, żadnej specjalnej ochrony przed krytyką.
  • Mam żal do polskiego społeczeństwa, również do jego światłej części, która walczy z teokracją, z państwem wyznaniowym – że dała sobie wmówić, że religia chrześcijańska, a zwłaszcza katolicka, jest nietykalna, że jest jakimś dobrem, że jest w sposób bezdyskusyjnie i niepodważalnie etyczna. Nie! To nie jest prawda. Mamy prawo i obowiązek zadać sobie pytanie: czy ta religia, czy jej przekaz moralny jest etyczny. Mamy prawo powiedzieć: sprawdzam. Nikt tego nie robi. (…) Nie dzieje się to otwarcie w sferze publicznej. (…) Otóż tego mi brakuje w przestrzeni publicznej: ludzie światli nie mają odwagi intelektualnej i moralnej, żeby poddać w wątpliwość, żeby przetestować, żeby zastanowić się choćby nad tym, czy rzeczywiście to jest tak, że chrześcijaństwo jest taką wspaniałą ideą, tylko niektórzy księża i biskupi ją psują. A może to chrześcijaństwo nie jest taką wspaniałą ideą?
  • Miliony was, chamy, miliony. I co my mamy z wami zrobić? Ale przyjdzie na was czas. A jak nie na was, to na wasze dzieci. Weźmiemy szturmem wasze szkoły, zwabimy was podstępem do teatrów, wyślemy wasze dzieci w świat. I pewnego dnia zniknie ta zabobonna, prostacka i kruchciana Polska, dławiąca się pychą, jakąż to ona jest „prawdziwą” i „wierną” jest. I narodzi się Polska ludzi przyzwoitych, kulturalnych, wiedzących coś o świecie i zdolnych do myślenia społecznego i obywatelskiego. Brzydzących się okrucieństwem i przemocą. I ja o taką Polskę będę walczył, jak potrafię. Tak pomszczę swojego psa.
  • Moja odpowiedź na to pytanie jest następująca. Kaczyński i PiS nie mają wiedzy ani wyczucia w kwestii zagrożeń związanych z faszyzmem. Ci ludzie nie są antyfaszystami, bo nie posiadają liberalnej kultury politycznej ani moralnej, która pozwalałaby im identyfikować zagrożenia związane z autorytaryzmem, nacjonalizmem i populizmem. Niemniej głęboko wierzą, że ów bliżej nieznany im „faszyzm” to coś złego – tak bowiem się utarło, że w przestrzeni publicznej słowo „faszyzm” ma wyłącznie ujemne konotacje. Na poziomie deklaratywnym i emocjonalnym faszystami więc nie są. Nie są też nimi w znaczeniu wąskim – nie znają ani nie wyznają doktryny politycznej i ekonomicznej Giovanniego Gentilego i Benito Mussoliniego. Jednak faszyzm w znaczeniu wąskim w ogóle nie jest tym, co mamy na myśli, gdy w dyskursie publicznym posługujemy się terminem „faszyzm”. Biorąc zaś pod uwagę szerokie znaczenie słowa „faszyzm”, będące dziś jego znaczeniem podstawowym, PiS – nieświadomie – zdecydowanie ulega tendencji faszystowskiej i zasługuje na miano ugrupowania faszyzującego. Tym samym faszyzuje też rządzący polską pisowski reżim. „Faszyzować” to mniej, niż być „faszystą” – to bardziej lub mniej świadomie skłaniać się ku ideom będącym składnikami ideologii faszystowskiej. Niekoniecznie wszystkim ideom, lecz większości z nich.
  • Nie tylko wypada z Urbanem się zgodzić, lecz i podziękować mu, że jako jeden z niewielu upomina się w przestrzeni publicznej o prawo do bycia nie tylko niekatolikiem, lecz antykatolikiem, nie tylko krytykiem Kościoła z pozycji dobrze mu życzących i troszczących się o jego dobro, lecz również krytykiem Kościoła i katolicyzmu po prostu.
  • Nawet fanatycy, jeśli poznali życie w wolnym kraju, nie chcieliby zmienić ojczyzny na fanatyczną. A cud wolności odkryli przed nami właśnie filozofowie. Johna Stewarta Milla powinniśmy czcić tak samo jak Jezusa i Buddę.
    • Źródło: wywiad Aleksandry Klich Kto zna numer do Pana Boga, „Gazeta Wyborcza”, 25 stycznia 2010.
    • Zobacz też: John Stuart Mill
  • Od kiedy jest internet, przekonałem się, że nie jestem najmądrzejszy na świecie. Po kraju grasuje parę tysięcy nie gorszych, a nawet lepszych ode mnie.
    • Źródło: Księga cytatów 2013, „Gazeta Wyborcza”, 21–22 grudnia 2013.
  • Od szóstego roku życia, trochę neurotycznie, oddawałem się rozważaniom i ćwiczeniom intelektualnym. Głosiłem, że będę filozofem i profesorem. W wieku 10 lat zacząłem pisać. Podstawowe idee mojej pracy habilitacyjnej urodziły się, gdy miałem 11 lat. Żyję dla filozofii i dlatego nie mam do niej stosunku nabożnego. Bo to było tak, jakbym zachwycał się samym sobą.
    • Źródło: wywiad Aleksandry Klich Kto zna numer do Pana Boga, „Gazeta Wyborcza”, 25 stycznia 2010.
  • Polowanie na czarownice to nie jest sposób na pedofilię. Piętnowanie pedofilów nie tylko narusza prawa tych osób, ale jednocześnie wywołuje niepotrzebny niepokój społeczny. Pedofilom należy się farmakoterapia.
  • Prawda jest luksusem dla elit. Mimo że czeka w bibliotece na każdego. Za darmo.
    • Źródło: Fikcyjne wykształcenie, śmieciowe umowy i wielka frustracja młodych, „Gazeta Wyborcza”, 2 kwietnia 2012.
  • Prawo, które w sposób szczególny chroni pewne symbole i pewne miejsca przed znieważeniem nie może stać wyżej niż fundamentalne konstytucyjne prawo do krytyki, do wolności słowa, do wolności wypowiedzi, do wolności ekspresji artystycznej. Tymczasem Kościół się zachowuje tak, jakby miał prawo do szacunku. Jakby miał prawo do tego, żeby wszyscy, także nie-katolicy, odnosili się do niego z szacunkiem. (…) Nie! Nie ma czegoś jak wyłączenie prawa do krytyki. Również surowej krytyki, również krytyki przepojonej parodią, idiosynkrazją, niechęcią.
  • Proces liberalizacji stosunków politycznych i sekularyzacji władzy ma jednak swoje strony ujemne. Prowadzi bowiem do wyjałowienia życia politycznego i odebrania mu tej autentyczności i istotności, jaką dawniej zapewniało mu zaangażowanie w sprawy egzystencjalnie najbardziej żywotne, przekraczające horyzont wyznaczony przez potrzeby materialne i kwestie bezpieczeństwa.
    • Źródło: Duch się nam zapodział, „Gazeta Wyborcza”, 23–25 kwietnia 2011.
  • Profesorze kolaborancie, wiedz, że jest mi za Ciebie wstyd. I wiedz, że gdy wróci do nas demokracja (którą, w co nie wątpię, odzyskamy i uwolnimy z pisowskiego aresztu), nie odpowiesz za swój czyn. W demokracji mamy wolność słowa i działalności – nawet tej haniebnej. Ba, nawet podamy Ci rękę (bo my, inteligenci, jesteśmy ludźmi życzliwymi i łagodnymi). Ale nigdy już nie odzyskasz twarzy ani dobrego imienia. W wolnym kraju karą za polityczną podłość jest hańba i wstyd, a nie wyrzucanie z pracy i prześladowania. I my, mordy zdradzieckie i gorszy sort – jak nazywa nas ten, przed którym merdacie ogonkami – o taki właśnie walczymy kraj, w którym będziecie bezwstydnie okryci swą hańbą, w pełni samozadowolenia nadal bez przeszkód sobie żyć i pracować.
  • Projekt powszechnego kształcenia na wszystkich poziomach jest romantyczną wizją zachodnich społeczeństw. Chcielibyśmy wszystkich wykształcić równo. Ale jednym z efektów jest to, że czym szerzej będziemy kształcić, tym niższy będzie poziom tego kształcenia.
    • Źródło: Czego się Jaś musi nauczyć, żeby Jan znalazł pracę, „Gazeta Wyborcza”, 25 kwietnia 2012.
  • Surowi pasterze i koczownicy Lewantu, pędzący swe nędzne stada od oazy do oazy, szczędzący w swym twardym życiu każdą kroplę wody i każdą kroplę spermy, wymyślili zakaz stosunków homoseksualnych. Nie wiedzieli, że kiedyś judaizm, chrześcijaństwo i islam rozniosą go po świecie jak zarazę.
  • Tak naprawdę etyka nie dostarcza gotowych odpowiedzi, jak mamy postępować, bo musiałaby zastąpić całe życie moralne. I tak samo jak etyka nie zastąpi nikogo w podejmowaniu decyzji moralnych, tak również spontaniczność naszych odruchów moralnych nie gwarantuje doskonałości działania. Dobrzy ludzie też czynią zło.
    • Źródło: wywiad Aleksandry Klich Kto zna numer do Pana Boga, „Gazeta Wyborcza”, 25 stycznia 2010.
  • To, co kiedyś mogło być przedmiotem publicznych sporów, tak samo realnych i rokujących rozstrzygnięcie jak spory naukowe, dziś stało się sprawą „osobistych przekonań”, a w konsekwencji sprawą błahą.
    Wiara i niewiara, wiara taka bądź inna – co komu do prywatnych spraw? I w ten właśnie sposób dzieło duchowego pustynnienia sfery publicznej zostało dopełnione. Niektórzy nazywają to, nieco przesadnie, „postpolitycznością”.
    • Źródło: Duch się nam zapodział, „Gazeta Wyborcza”, 23–25 kwietnia 2011.
  • Trzeba bardzo jasno i stanowczo mówić (...): Kościół katolicki nie korzysta z żadnej szczególnej ochrony. Jego symbole nie są wyłączną jego własnością, łącznie z krzyżem. Każdego w wolnym kraju wolny człowiek może krytykować w najrozmaitsze sposoby, w tym również odwołując się do środków ironii i satyry. (…) Wolno krytykować, przedrzeźniać i w najrozmaitsze sposoby odnosić się krytycznie do dowolnego elementu przestrzeni symbolicznej, i odnosi się to również do religii. Każdemu wolno manifestować swój antykatolicyzm, swoje antychrześcijaństwo, swoją niechęć czy też wrogość do instytucji kościelnych. Można w tej krytyce poprzez cytat, poprzez satyrę używać także przedmiotów religijnych.
  • W filozofii nie chodzi o wmawianie światu i ludziom, że jest bez reszty racjonalny i dobry. To kicz, a nie filozofia.
    • Źródło: wywiad Aleksandry Klich Kto zna numer do Pana Boga, „Gazeta Wyborcza”, 25 stycznia 2010.
  • W internecie ogłoszono akcję „Masowe oglądanie filmu «Kler» w celu jego popularyzacji”. W pełni popieram tę inicjatywę i również zachęcam wszystkich do szturmu na kina pierwszego dnia. Niech władza zobaczy te kolejki, niech zobaczy, że moralność publiczna nie jest sprawą dla ludzi obojętną. A rzecz właśnie moralności publicznej dotyczy – w kraju wszak wciąż panoszy się zdeprawowana i niebezpieczna organizacja, która w dodatku uzurpuje sobie prawo do moralnego pouczania społeczeństwa, a samą siebie ośmiela się nazywać świętą.
  • Wiary autentycznej, ryzykującej, w liberalnym, egalitarnym i indywidualistycznym społeczeństwie już nie ma, a jeśli jest, to tylko w kulturowym skansenie. Niewiele dziś doprawdy dzieli wiarę od niewiary. Obie bywają płytkie i machinalne. Rzadki to ptak – człowiek prawdziwie wierzący. I rzadszy jeszcze jego negatyw – zaangażowany ateista walczący z wiarą i religią tak, jak kiedyś wyznania walczyły między sobą.
    • Źródło: Duch się nam zapodział, „Gazeta Wyborcza”, 23–25 kwietnia 2011.
    • Zobacz też: liberalizm, wiara, ateizm
  • Wierzę, że litość i trwoga, które podnoszą nas z nóg i każą nam – na co dzień tchórzliwym leniom i egoistom – działać i pomagać, czynią z ludzkości gatunek zasługujący na istnienie. Dzięki ludziom dobrym jesteśmy czymś więcej niż rakiem toczącym skórę ziemi, niż katastrofą świata zwierzęcego.
    • Źródło: wywiad Aleksandry Klich Kto zna numer do Pana Boga, „Gazeta Wyborcza”, 25 stycznia 2010.
    • Zobacz też: ludzkość
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
  • 1/3 PL chce głosować na PiS! Głupi Polak po szkodzie a po prawdzie i przed szkodą głupi. Tusku, k... a, zrób coś! Obiecaj ludziom lody albo co.
    • Opis: o przewadze PiS w wynikach sondażu.
    • Źródło: twitter.com, 5 października 2012