[go: up one dir, main page]

Academia.eduAcademia.edu

Forpoczta Hitlera. Niemiecka dywersja w Polsce w 1939 roku

2010, Forpoczta Hitlera. Niemiecka dywersja w Polsce w 1939 roku

In the few months preceding the outbreak of the Second World War, agents of the Third Reich’s secret services began to create sabotage organisations. The preparations for German sabotage activities against Poland were begun at the latest in March 1939 by two rival Reich state organisations, the Abwehr, the military intelligence of the High Command of the Armed Forces (Oberkommando der Wehrmacht), and the Sicherheitsdienst (SD), the Reichsführer’s SS security service. On the eve of the War, secret service agents subordinated to Reinhard Heydrich and Wilhelm Canaris launched various actions of sabotage and clandestine provocations. Tomasz Chinciński devotes his monograph to these activities of the German secret services.

Forpoczta Hitlera Tomasz Chinciƒski Forpoczta Hitlera Niemiecka dywersja w Polsce w 1939 roku Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR Gdaƒsk – Warszawa 2010 Recenzenci: prof. dr hab. Ryszard Kaczmarek dr hab. Grzegorz Motyka Redakcja: Hanna Maciejewska-Marcinkowska Korekta: Anna Kaniewska Projekt okładki i stron tytułowych: Magdalena Błażków KreacjaPro Copyright © 2010 by the Author and Muzeum II Wojny Światowej Publikacja książki dotowana przez Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku ISBN 978-83-7383-389-0 ISBN 978-83-929757-1-7 Wydawnictwo Naukowe Scholar Spółka z o.o. ul. Krakowskie Przedmieście 62, 00-322 Warszawa tel./fax 022 828 93 91, 022 826 59 21, 022 828 95 63 dział handlowy: jak wyżej w. 105, 108 e-mail: info@scholar.com.pl; scholar@neostrada.pl www.scholar.com.pl Wydanie pierwsze Skład i łamanie: WN Scholar (Stanisław Beczek) Druk i oprawa: Spis treści Wstęp 1 Cele badawcze 2. Stan badań 3. Baza źródłowa 4. Konstrukcja pracy 5. Pojęcia stosowane w pracy 9 10 11 16 18 19 Rozdział 1 Cele polityki III Rzeszy wobec Niemców mieszkających poza jej granicami 1. Narodowe i państwowe granice (Volks- und Staatsgrenzen) Rzeszy w koncepcjach geopolitycznych Karla Haushofera 2 Lebensraum i kwestia Niemców mieszkających za granicami Rzeszy w programie politycznym Adolfa Hitlera 3. Struktury realizujące politykę III Rzeszy wobec Niemców mieszkających za granicą 4. Polityka III Rzeszy wobec Niemców mieszkających za granicą (ze szczególnym uwzględnieniem przypadku Austrii i Czechosłowacji) 24 25 30 37 45 Rozdział 2 Polityka Hitlera wobec Polski i mniejszości niemieckiej w Polsce 1. Polityka Hitlera wobec państwa polskiego 2. Polityka III Rzeszy wobec Niemców mieszkających w Polsce 3. Rola „działań wywrotowych” i „tajnych prowokacji” w polityce i w planach wojennych Hitlera wobec Polski w 1939 r. Utworzenie „piątej kolumny” 67 67 81 93 Rozdział 3 Działania socjotechniczne. Próby wpływania w 1939 r. na nastroje społeczne oraz sterowania zachowaniami masowymi Niemców mieszkających w Polsce 106 1. Wpływ polityki zagranicznej III Rzeszy na postawy Niemców mieszkających w Polsce i na nastroje Polaków 106 2. Rola niemieckich tajnych służb w kształtowaniu masowych zachowań volksdeutschów 122 5 Rozdział 4 Powstanie i działalność niemieckich organizacji dywersyjnych na Śląsku w 1939 r. 1. Powstanie, rozwój organizacyjno-kadrowy i podstawowe formy działalności grup dywersyjnych utworzonych przez Abwehrę (wiosna–lato 1939 r.) 2. Dywersja przygotowywana przez SD 3. Dekonspiracja i aresztowania członków niemieckich organizacji dywersyjnych 4. Operacja opanowania Przełęczy Jabłonkowskiej 5. Prowokacje w Gliwicach, Stodołach i Byczynie 6. „Mała wojna” (Kleinkrieg) 134 135 144 149 155 160 166 Rozdział 5 Sytuacja w Wielkopolsce – utworzenie i funkcjonowanie niemieckich grup dywersyjnych w 1939 r. 1. Utworzenie i początki funkcjonowania grup dywersyjnych podległych Abwehrze (wiosna–lato 1939 r.) 2. Dywersyjne plany i zamachy przygotowywane przez SD 3. Aresztowania 4. Działalność grup dywersyjnych we wrześniu 1939 r. 182 183 192 196 200 Rozdział 6 Przygotowania i realizacja niemieckiej dywersji na Pomorzu w 1939 r. 1. Sabotażowo-dywersyjne plany i przygotowania Abwehry 2. Prowokacje przygotowywane przez SD 3. Działania polskich władz 4. Operacje opanowania mostów na Wiśle w Tczewie i w Grudziądzu 5. Incydenty graniczne i pierwsze utarczki z dywersantami 6. Sytuacja w Bydgoszczy 3–4 września 1939 r. 7. Działania dywersyjne w okolicach Bydgoszczy 6 217 218 225 231 234 241 247 265 Rozdział 7 Niemieckie działania dywersyjne w głębi kraju (na obszarze województw Polski południowej, wschodniej i centralnej) w 1939 r. 1. Organizacja grup dywersyjnych przez Abwehrę 2. „Mały sabotaż” w ostatnich dniach pokoju i na początku wojny (osiągnięcia, niepowodzenia i aresztowania) 3. Dywersja podczas kampanii wojennej 4. Udział dywersantów-spadochroniarzy w kampanii wojennej 271 272 290 303 328 Rozdział 8 Taktyka „konia trojańskiego”. Uwagi końcowe 1. Próba oceny znaczenia działań specjalnych w polityce Hitlera wobec Polski w 1939 r. 2. Bilans działalności niemieckich organizacji dywersyjnych w Polsce w 1939 r. 336 Bibliografia Źródła archiwalne Źródła publikowane Opracowania 357 357 358 361 Wykaz skrótów 371 Summary 375 Zusammenfassung 384 Indeks osobowy 395 Indeks miejscowości 409 336 344 Wstęp „Na różnych obszarach Polski żyją jeszcze obok rodowitych Polaków przedstawiciele mniejszości niemieckiej oraz przedstawiciele nieniemieckojęzycznych, ale sympatyzujących z Niemcami, grup narodowościowych. Te niemieckie, jak również nieniemieckojęzyczne grupy narodowościowe chcą się uwolnić spod polskiego jarzma i będą wspierać walkę niemieckich sił zbrojnych. (…) Posiadają następujące znaki rozpoznawcze: 1) opaski na ramię ze swastyką, 2) pistolety o nr. 14 lub 31, niekiedy również granaty ręczne wzoru czeskiego. (…) hasłem dla wszystkich (Niemców, Polaków, Ukraińców, Rosjan i Czechów) jest: «Echo» (wszędzie jednakowo wymawiane i pisane)”1 – informowała żołnierzy Wehrmachtu, przygotowujących się do wojny z Polską, specjalnie opracowana instrukcja. Dokument ten wskazuje, że planowane działania dywersyjne z udziałem mniejszości narodowych mieszkających w Polsce miały stanowić istotny element w kampanii 1939 r. Na terenie Polski, na kilka miesięcy przed wybuchem II wojny światowej, agenci służb specjalnych III Rzeszy przystąpili do tworzenia organizacji dywersyjnych. Niemieckie działania dywersyjne prowadzone przeciwko Polsce były przygotowywane przynajmniej od marca 1939 r. przez dwie, rywalizujące ze sobą struktury aparatu państwowego III Rzeszy: wywiad wojskowy Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych (Oberkommando der Wehrmacht) – Abwehrę – i Służbę Bezpieczeństwa Reichsführera SS – Sicherheitsdienst (SD). W przeddzień rozpoczęcia wojny agenci służb specjalnych, podległych Reinhardowi Heydrichowi i Wilhelmowi Canarisowi, przystąpili do wykonania rozmaitych akcji dywersyjnych i tajnych prowokacji. Właśnie te działania niemieckich tajnych służb są przedmiotem niniejszej monografii. K.M. Pospieszalski, Sprawa 58000 „Volksdeutschów”. Sprostowanie hitlerowskich oszczerstw w sprawie strat niemieckiej mniejszości w Polsce w ostatnich miesiącach przed wybuchem wojny i w toku kampanii wrześniowej, „Documenta Occupationis”, t. 7, wyd. 2, Poznań 1981, s. 86–87: Instrukcja dla wojsk zaangażowanych przeciwko Polsce (cytuję według własnego tłumaczenia). 1 9 1. Cele badawcze Prowadzona przez niemieckie tajne służby w Polsce w 1939 r. działalność dywersyjna i sabotażowa pozostaje w naukowych rozważaniach dotyczących II wojny światowej do dzisiaj szczególnie spornym tematem. Do dotychczas niewyjaśnionych kwestii należy zaliczyć zwłaszcza rozmiar współuczestnictwa niemieckiej mniejszości, żyjącej w Polsce, w dywersji i sabotażu przygotowanym przez Abwehrę i SD. Obciąża to polsko-niemieckie stosunki w obszarze pamięci historycznej do dzisiaj. Jednym z głównych celów niniejszej publikacji jest wyjaśnienie tych kontrowersji dzięki przeprowadzonej rzetelnej kwerendzie i analizie źródeł. Intencją prowadzonych dociekań naukowych było odtworzenie, na podstawie rekonstrukcji przeszłości, wykorzystując zachowane dokumenty, rzeczywistych niemieckich działań dywersyjnych i sabotażowych, podejmowanych przez struktury i organizacje utworzone przez niemieckie tajne służby w Polsce w 1939 r. Konieczne wydawało się dokładne ustalenie, na podstawie przede wszystkim niemieckich źródeł, liczby obywateli polskich narodowości niemieckiej, jaka była zaangażowana w te działania. Wyjaśnienia wymagają też sprawy związane z funkcjonowaniem służb specjalnych III Rzeszy w kontekście prowadzonej przez nie działalności dywersyjnej. Dla przybliżenia roli, jaką odegrały w Polsce w 1939 r. niemieckie tajne służby, ważne wydawało się przeprowadzenie nie tylko dokładnych, lecz także zróżnicowanych badań. Dlatego opisując prowadzoną w Polsce w 1939 r. działalność dywersyjną, przedstawiono ją w kontekście relacji zachodzących między państwem niemieckim, mniejszością niemiecką a państwem polskim. Nie ograniczono się tylko do rekonstrukcji historycznej. Kierując się zamiarem pełnego wyjaśnienia badanego zagadnienia, przeanalizowano również całokształt polityki struktur aparatu państwowego III Rzeszy wobec niemieckiej grupy narodowej za granicą, szczególnie uwzględniając sytuację w Austrii, Czechosłowacji i Polsce, ale także ideowe założenia tego programu. Przedstawienie działalności niemieckich organizacji dywersyjnych w Polsce w 1939 r. na tle sytuacji geopolitycznej było ważne nie tylko ze względu na podobieństwo wydarzeń, jakie miały miejsce w Austrii i Czechosłowacji w 1938 r., lecz także z powodu wskazania na wspólne ideologiczne podstawy polityki III Rzeszy wobec Niemców za granicą, oparte na koncepcjach niemieckiej doktryny geopolitycznej, w szczególności na myśli politycznej Karla Haushofera. Doświadczenia niemieckiej polityki z lat 1938–1939 na arenie międzynarodowej oraz ideowe założenia programu politycznego Adolfa Hitlera, które w dużej mierze zostały ukształtowane pod wpływem Haushofera, nie mogły pozostawać bez wpły10 wu na politykę III Rzeszy wobec Polski i mniejszości niemieckiej w Polsce w 1939 r. Dlatego za celowe uznano wplecenie w tok narracji historycznej analizy zachodzących procesów politycznych, tak aby zwrócić uwagę na okoliczności sprzyjające powstaniu i realizacji pewnych decyzji politycznych i na ich następstwa. Poza tym rozpatrywanie działalności niemieckich struktur dywersyjnych w połączeniu z prześledzeniem procesu politycznego powinno umożliwić znalezienie odpowiedzi na pytanie o motywacje podejmowania przez niemieckie tajne służby działań specjalnych. Innymi słowy, jakie względy, czy czysto militarne, czy też może polityczne, decydowały o uruchamianiu struktur, realizujących działania w zakresie sabotażu i dywersji. 2. Stan badań Publikacje o dywersyjno-szpiegowskiej działalności niemieckich służb specjalnych, ukazujące się w czasie II wojny światowej, opierały się na cząstkowym materiale źródłowym i miały charakter publicystyczny2. O ile w tekstach wydawanych przez aliantów można dopatrzyć się pewnego wyolbrzymiania zjawiska, o tyle propaganda III Rzeszy bagatelizowała sprawę, robiąc z niemieckiej piątej kolumny wymysł brytyjskiego Ministerstwa Informacji. Dopiero po zakończeniu wojny powstały możliwości rzetelnego zbadania i opisania problemu. Powojenne badania, prowadzone przez polskich historyków i prawników, udokumentowały niektóre niemieckie działania dywersyjne. Do ważniejszych osiągnięć należy odnalezienie niemieckich dokumentów, zawierających plany zamachów, które miały być przeprowadzone w Polsce w sierpniu 1939 r., oraz opublikowanie przez Edmunda Osmańczyka wypisów wszystkich i fotokopii niektórych z tych dokumentów3. Wiele wniosły też studia Karola 2 Szczegółowo na temat tych publikacji pisałem w artykule: Niemiecka dywersja w Polsce w 1939 r. w świetle dokumentów policyjnych i wojskowych II Rzeczypospolitej oraz służb specjalnych III Rzeszy, część 1 (marzec–sierpień 1939 r.), „Pamięć i Sprawiedliwość” 2005, nr 2 (8), s. 160–166. 3 E.J. Osmańczyk, Dowody prowokacji (nieznane archiwum Himmlera), Kraków 1951. Dokumenty te zostały odnalezione po wojnie w piwnicy budynku sądu w Berlinie Zachodnim przez niemieckiego adwokata Aloisa Glugla, który przekazał je Edmundowi Osmańczykowi, korespondentowi „Czytelnika” w Niemczech. Wykaz wszystkich dokumentów wraz ze zwięzłym opisem terści każdego z nich oraz fotokopie materiałów, dotyczących wybranych 23 planów zamachów, zostały następnie opublikowane przez Osmańczyka. Niestety do dzisiaj zachowały się tylko nieliczne oryginalne dokumenty w archiwum Instytutu Zachodniego. Cały zbiór składał się z 223 numerowanych skoroszytów. Nie wiadomo, co się stało z większością oryginałów. Prawdopodobnie zaginęły lub zostały zagubione w niewyjaśnionych okolicznościach. Ponadto słabością pracy Osmańczyka jest brak informacji, które z planowanych zamachów zo- 11 Mariana Pospieszalskiego nad dokumentami niemieckiego urzędu – Centralą ds. Grobów Zamordowanych Volksdeutschów przy Namiestniku Rzeszy w Okręgu Kraju Warty (Zentrale für Gräber der ermordeten Volksdeutschen beim Reichsstatthalter im Reichsgau Wartheland). Dzięki nim wiadomo, że we wrześniu 1939 r. w Polsce zginęło 3257 cywilów narodowości niemieckiej, a nie 58 tys., jak to przedstawiała niemiecka propaganda. Autor oszacował też liczbę Niemców zabitych z powodu udziału w dywersji na 2 tys. Niezwykle ważne było także dotarcie przez Andrzeja Szefera do dokumentów wrocławskiego oddziału Abwehry, przechowywanych w archiwum wojskowym we Fryburgu Bryzgowijskim (Bundesarchiv-Militärarchiv Freiburg). Potwierdzają one przygotowania niemieckiej dywersji od wiosny 1939 r.4 Autor jednak nie objął badaniem wszystkich dokumentów znajdujących się w tym archiwum. Opublikowane przez Szefera materiały zostały tylko częściowo opracowane, a wielu zawartych w nich informacji nie poddano krytyce źródłowej. Powstało także kilka naukowych monografii, opartych na dokumentach poświęconych tej problematyce5, która zajmuje ważne miejsce w syntezach naukowych, dostały wykonane. Ustalenia tego podjął się po wielu latach Karol Marian Pospieszalski, a wyniki swoich badań opublikował w artykule Nazi-Anschläge gegen deutsches Eigentum. Ein Plan des Reichsführers SS vom Sommer 1939, „Polnische Weststudien” 1983, t. 2, z. 1 (wersja w języku polskim: Zamachy nazistowskie na mienie niemieckie. Plany Reichsführera SS z lata 1939 roku, „Przegląd Zachodni” 2004, nr 1). Badania te wyjaśniły jednak tyko część spośród wszystkich 180 przypadków. 4 Dywersyjno-sabotażowa działalność wrocławskiej Abwehry na ziemiach polskich w przededniu agresji hitlerowskiej w 1939 r., wybór dokumentów i oprac. A. Szefer, „Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce”, Warszawa 1987, t. 32, s. 271–372. Dokumenty te obejmują tylko południową i zachodnią część Polski (wszystkie cytowane w książce dokumenty pochodzące z tej edycji źródłowej podaję według własnego tłumaczenia). 5 Do najważniejszych należą prace: S. Osiński, V kolumna na Pomorzu Gdańskim, Warszawa 1965; M. Cygański, Hitlerowska V kolumna w województwach śląskim i krakowskim w 1939 roku, Opole 1972; A. Szefer, Prywatna wojna leutnanta Alberta Herznera, czyli niemiecki napad na Przełęcz Jabłonkowską w nocy z 25 na 26 sierpnia 1939 roku, Katowice 1987; idem, Hitlerowska prowokacja w Gliwicach oraz w Stodołach i Byczynie 31 sierpnia 1939 roku, Gliwice 1989. Warto też odnotować artykuły: R.W. Staniewicz, Szersze tło historyczne i rzeczywiste cele dywersji niemieckiej w Bydgoszczy 3.9.1939 r., „Wojskowy Przegląd Historyczny” 1962, z. 4, s. 361–406; idem, Piąta kolumna hitlerowska w Polsce (ze szczególnym uwzględnieniem Pomorza) [w:] W XX rocznicę Września, Poznań 1960, passim. Niemieckiej dywersji poświęcono sporo miejsca także w pracach: M. Cygański, Mniejszość niemiecka w Polsce centralnej w latach 1919–1939, Łódź 1962; P. Bauer, B. Polak, Armia Poznań w wojnie obronnej 1939, Poznań 1982; K. Ciechanowski, Armia „Pomorze” 1939, Warszawa 1983; R. Torzecki, Polacy i Ukraińcy. Sprawa ukraińska w czasie II wojny światowej na terenie II Rzeczypospolitej, Warszawa 1993; G. Mazur, Pokucie w latach drugiej wojny światowej. Położenie ludności, polityka okupantów, działalność podziemia, Kraków 1994; Warszawa we wrześniu 1939 roku. Obrona i życie codzienne, red. C. Grzelak, Warszawa 2004. 12 tyczących wojny 1939 r.6 Autorzy tych prac nakreślili szerokie spektrum działań specjalnych, podejmowanych przez tajne służby III Rzeszy, wnosząc w tej dziedzinie sporo nowej wiedzy. Szczególnie jednak mocno podkreślali odgrywaną przez mniejszość niemiecką rolę irredenty, często wyolbrzymiając jej rozmiar i znaczenie, jednocześnie przemilczając nadużycia strony polskiej w stosunku do Niemców niezaangażowanych w tę działalność. Nie brano też pod uwagę panującej wtedy w Polsce psychozy, która często objawiała się w postaci wyolbrzymiania problemu rzeczywistej niemieckiej dywersji. Prowadziło to do pewnego zawężenia metodycznego i tematycznego, a także do specyficznej interpretacji procesu historycznego. Dopiero w latach dziewięćdziesiątych XX w. pojawiły się opracowania autorstwa badaczy, zajmujących się dziejami mniejszości niemieckiej w Polsce, w których w sposób bardziej wyważony zaczęto opisywać problem zaangażowania się polskich Niemców w działalność dywersyjną, kierowaną przez tajne służby III Rzeszy. Takie poglądy, oparte na odwołaniu się do polskiego i niemieckiego materiału źródłowego, przedstawili w swoich pracach Przemysław Hauser i Albert Kotowski7. Ponadto w ostatnich latach niektórzy polscy historycy zaczęli powątpiewać w niemiecką działalność dywersyjną prowadzoną w Polsce w 1939 r. Dariusz Matelski pierwszy postawił tezę, że dywersyjna działalność mniejszości niemieckiej nie znalazła „potwierdzenia w najnowszych badaniach źródłowych”8. Poglądy te podzielają Włodzimierz Jastrzębski9 oraz Jerzy Krasuski10. 6 Ograniczę się tu tylko do wymienienia najważniejszych i najbardziej aktualnych: Polskie Siły Zbrojne w drugiej wojnie światowej, t. 1: Kampania wrześniowa; cz. 2: Przebieg działań od 1 do 8 września, Londyn 1956; cz. 3: Przebieg działań od 9 do 14 września, Londyn 1959; cz. 4: Przebieg działań od 15 do 18 września, Londyn 1986; L. Moczulski, Wojna polska. Rozgrywka dyplomatyczna w przededniu wojny i działania obronne we wrześniu–październiku 1939, Poznań 1972; T. Jurga, Obrona Polski 1939, Warszawa 1990; P.P. Wieczorkiewicz, Kampania 1939 roku, Warszawa 2001. 7 P. Hauser, Mniejszość niemiecka na Pomorzu w okresie międzywojennym, Poznań 1998, s. 202–203; A. Kotowski, Polska polityka narodowościowa wobec mniejszości niemieckiej w latach 1919–1939, Toruń 2003 (wydanie niemieckie: Polens Politik gegenüber seiner deutschen Minderheit 1919–1939, Wiesbaden 1998). 8 D. Matelski, Niemcy w Polsce w XX wieku, Warszawa–Poznań 1999, s. 152. „Dopiero klęska wojsk polskich w tzw. bitwie granicznej (1 i 2 września 1939 r.) wywołała wśród ludności polskiej psychozę zagrożenia oraz posądzenia Niemców polskich, iż są «V kolumną» oraz «czujką i awangardą Wehrmachtu»” (ibidem, s. 184). 9 W. Jastrzębski, Mniejszość niemiecka w Polsce we wrześniu 1939 r. [w:] Mniejszości narodowe a wybuch II wojny światowej, red. J. Benyskiewicz, Zielona Góra 1998, s. 67. 10 J. Krasuski, Polska–Niemcy. Stosunki polityczne od zarania po czasy najnowsze, Poznań 2003, s. 269–270. Zdaniem tego autora „badania archiwalne nie potwierdzają zasadności istnej histerii, jaka ogarnęła władze i społeczeństwo polskie w 1939 r. i po wybuchu wojny w sprawie rzekomej dywersyjnej działalności mniejszości niemieckiej. Podbiwszy Polskę w 1939 r., władze hitlerowskie nie odznaczyły żadnego Niemca za działalność dywersyjną i partyzancką przeciw- 13 Na uwagę zasługuje książka holenderskiego historyka Louisa de Jonga The German Fifth Column in the Second World War11, w której kilkanaście stron jest poświęconych Polsce. Jest ona efektem prac badawczych nad niemiecką piątą kolumną, prowadzonych na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych XX w. w Państwowym Instytucie Dokumentacji Wojny w Amsterdamie (State Institute for War Documentation at Amsterdam). Autor przestudiował materiały procesu norymberskiego i opublikowane po wojnie niemieckie dokumenty. Książka ta jest pierwszą krytyczną monografią poświęconą problemowi niemieckiej piątej kolumny. Wcześniejsze publikacje na ten temat, ukazujące się w Europie i w Ameryce, pisano „na gorąco”, bez krytycznego podejścia do materiału źródłowego. Pomimo faktu, że holenderski historyk dokonał rzetelnej krytyki źródeł i kierował się dużą ostrożnością i sceptycyzmem wobec faktów niepotwierdzonych przez źródła niemieckie, to jednak w prowadzonych badaniach nie ustrzegł się błędów. Autor za bardzo zaufał źródłom niemieckim i nie skonfrontował ich z dokumentami innej proweniencji, dlatego niejednokrotnie uznawał za obiektywną prawdę to, co zapisano w dziennikach Abwehry o sukcesach niemieckich grup dywersyjnych12. Niestety, autor tej monografii nie miał też możliwości wykorzystania archiwów policji i kontrwywiadu wojskowego państw, na których terytorium działała niemiecka piąta kolumna. Niektórzy historycy niemieccy w pracach naukowych, pisanych po wojnie, starali się zaprzeczać szpiegowskiej i dywersyjno-sabotażowej działalności Niemców w Polsce w 1939 r. Tacy historycy jak Richard Breyer13 czy Theodor Bierschenk14 przedstawiają wszystkich Niemców mieszkających w II Rzeczypospolitej jako lojalnych obywateli państwa polskiego, którzy niesłusznie zostali posądzeni przez władze polskie o zdradę stanu. Inne stanowiko wojskom polskim. Represje stosowane przez władze polskie wobec mniejszości niemieckiej w miesiącach poprzedzających wybuch wojny, aresztowania, wysiedlenie Niemców z obszarów przygranicznych, prowokowanie zajść antyniemieckich, zwłaszcza przez wojewodów poznańskiego i śląskiego: Ludwika Bociańskiego i Michała Grażyńskiego wbrew napomnieniom ze strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych – splamiły czystość sprawy polskiej w obliczu agresji hitlerowskiej”. 11 L. de Jong, The German Fifth Column in the Second World War, London 1956 (De Duitse Vijfde Colonne in de Tweede Wereldoorlog, Leyend 1953). Wydanie holenderskie jest nieco obszerniejsze, w edycji brytyjskiej pominięto niektóre wątki, m.in. wydarzenia bydgoskie z 3 września 1939 r. 12 Tak jest na przykład w przypadku opisów akcji dywersantów na Przełęczy Jabłonkowskiej z 26 sierpnia 1939 r. i zajęcia Katowic przez niemieckich dywersantów 4 września 1939 r. W obu przypadkach zostały bezkrytycznie przyjęte wersje przedstawione w niemieckich dziennikach, które odbiegają od prawdy, co wykazały konfrontacje z innymi dokumentami. 13 R. Breyer, Das Deutsche Reich und Polen 1932–1937. Aussenpolitik und Volksgruppenfragen, Würzburg 1957. 14 T. Bierschenk, Die deutsche Volksgruppe in Polen 1934–1939, Würzburg 1954. 14 sko zajął Paul Leverkühn15, niegdyś bliski współpracownik admirała Wilhelma Canarisa, szefa Abwehry. Na kartach swojej książki przyznał, że wywiad niemiecki już przed wybuchem wojny miał w Polsce pokaźną sieć informatorów, zwerbowanych spośród volksdeutschów. Także w pracy o polsko-niemieckim wrześniu 1939 r. Peter Aurich16 przyznaje, że mniejszość niemiecka była zaangażowana w działalność wywiadowczo-sabotażową, a po wybuchu wojny dochodziło do niemieckiej dywersji na tyłach polskiej armii. W Niemczech została też wydana książka Herberta Schindlera17, omawiająca akcje dywersyjne w Mostach i w Tczewie z końca sierpnia 1939 r., oparta na dokumentach Abwehry przechowywanych w archiwum wojskowym we Fryburgu Bryzgowijskim. Naukowego opracowania przez niemieckich autorów, Alfreda Spiessa i Heinera Lichtensteina, doczekała się także akcja o kryptonimie „Tannenberg”18. Na temat niemieckiej dywersji w Polsce w 1939 r. powstało już sporo opracowań naukowych. Analizując literaturę przedmiotu, nietrudno zauważyć, że występują różnice zdań między historykami. Dotyczą one samej skali niemieckiej dywersji, jak również liczby ofiar obywateli polskich niemieckiej narodowości oraz przyczyn ich śmierci. Wokół tego zagadnienia powstało też wiele stereotypów i nieporozumień19. W tym kontekście warto przyjrzeć się zachowanym źródłom, zarówno już publikowanym, jak i przechowywanym w archiwach, i na ich podstawie pokusić się o próbę rekonstrukcji i rzetelnej oceny 15 P. Leverkühn, Der Nachrichtendienst und die Spionageabwehr [w:] Bilanz des zweiten Weltkrieges, Hamburg 1955; idem, Der Geheime Nachrichtendienst der deutschen Wehrmacht im Kriege, Frankfurt am Main 1957. 16 P. Aurich, Der deutsch-polnische September 1939, „Zweimonatsschrift Politische Studien” 1970, z. 10. 17 H. Schindler, Mosty und Dirschau 1939. Zwei Handstreiche der Wehrmacht vor Beginn des Polenfeldzuges, wyd. 2 zmienione, Freiburg 1979. 18 A. Spiess, H. Lichtenstein, Das Unternehmen Tannenberg, München 1979 (wyd. polskie: Akcja „Tannenberg”. Pretekst do rozpoczęcia drugiej wojny, przeł. B. Floriańczyk, Warszawa 1990, s. 168). 19 Przeglądu literatury pod kątem tych sporów i stereotypów dokonują m.in. autorzy w pracach: A. Kotowski, Die deutsche „Fünfte Kolonne” in Polen im September 1939 [w:] Der zweite Weltkrieg in Europa und Asien, red. S. Kuß, H. Schwendemann, Freiburg im Breisgau 2006, s. 75–88; idem, Mniejszość niemiecka w Polsce w latach 1919–1945. Stan badań i postulaty badawcze, „Klio” 2005, nr 6, s. 145–147; T. Chinciński, P. Machcewicz, Wokół wydarzeń bydgoskich z 3–4 września 1939 r. [w:] Bydgoszcz 3–4 września 1939. Studia i dokumenty, red. T. Chinciński, P. Machcewicz, Warszawa 2008, s. 8–39; J. Kutta, Wydarzenia bydgoskie z 3–4 września 1939 roku w świetle historiografii i publicystyki polskiej [w:] Bydgoszcz 3–4 września…, s. 205–231; W. Jastrzębski, Historiografia niemiecka wobec wydarzeń bydgoskich z pierwszych dni września 1939 roku [w:] Bydgoszcz 3–4 września…, s. 232–252; idem, Tzw. bydgoska krwawa niedziela w świetle zachodnioniemieckiej literatury historycznej, „Przegląd Zachodni” 1983, nr 5/6, s. 255–261. 15 działań, podejmowanych przez niemieckie służby specjalne. Wiele materiałów, rozproszonych po archiwach w Polsce i za granicą, nie było dotąd nigdy w pełni wykorzystanych i konfrontowanych ze sobą. Poza tym ciągle pojawiają się nowe aspekty i problemy wymagające nowego podejścia oraz badawczej weryfikacji. Powiększanie się historycznego dystansu, a także nowe doświadczenia polityczne (transformacja ustrojowa w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, zjednoczenie Niemiec, rozpoczęty dialog w obszarze pamięci historycznej narodów Europy), pozwalają na nowo odczytać znane już przekazy źródłowe. Ponadto wskazana wydaje się też próba całościowego ujęcia problemu w kontekście zarówno rekonstrukcji historycznej, jak i analizy politologicznej. Dotychczas nie powstała jeszcze praca, która w sposób kompleksowy traktowałaby zagadnienie niemieckiej dywersji w Polsce w 1939 r., w powiązaniu z rozpatrywaniem sytuacji geopolitycznej i polityki III Rzeszy wobec niemieckiej grupy narodowej za granicą. 3. Baza źródłowa Z punktu widzenia badanego zagadnienia najważniejszymi źródłami były przede wszystkim materiały wytworzone na bieżąco przez instytucje państwowe III Rzeszy, a w szczególności przez niemieckie tajne służby – Abwehrę i SD, ale także niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych oraz aparat państwowy II Rzeczypospolitej, przede wszystkim policję i wojsko. Drugorzędne znaczenie miały później powstałe relacje i zeznania świadków zarówno ze strony polskiej, jak i niemieckiej. Pewne uzupełnienie materiału źródłowego stanowiły informacje zawarte w prasie, pochodzącej z badanego okresu. W celu dotarcia do tych materiałów źródłowych podjęto kwerendy w archiwach polskich i zagranicznych. Kluczowe znaczenie dla pracy miały kwerendy przeprowadzone w: archiwum wojskowym we Fryburgu Bryzgowijskim (Bundesarchiv-Militärarchiv Freiburg, gdzie przechowywane są m.in. dokumenty Abwehry), archiwum Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Władysława Sikorskiego w Londynie (dokumenty polskiej armii i polskich władz cywilnych z 1939 r.), Centralnym Archiwum Wojskowym w Warszawie (akta kampanii wrześniowej 1939 r. i polskiego kontrwywiadu), archiwum politycznym w Berlinie (Politisches Archiv des Auswärtigen Amtes Berlin, dokumenty niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych) oraz Archiwum Akt Nowych w Warszawie (akta Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Spraw Zagranicznych). Istotne informacje odnaleziono także w zasobach: Rosyjskiego Państwowego Archiwum Wojskowego – Centrum Przechowywania Zbiorów Historyczno-Dokumentalnych w Moskwie (akta Oddziału II Sztabu Głównego 16 Wojska Polskiego, Komendy Głównej Policji Państwowej20), Archiwum Federalnego w Berlinie (Bundesarchiv Berlin, dokumentacja SS); archiwów państwowych, m.in. w: Poznaniu, Gdańsku i Bydgoszczy (materiały polskich władz cywilnych i policyjnych), archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, zarówno centrali w Warszawie, jak i ekspozytur terenowych w Bydgoszczy i Poznaniu (przede wszystkim dokumenty śledztw prowadzonych przez Komisję Badania Zbrodni Niemieckich/Hitlerowskich w Polsce oraz odpisy i kopie dokumentów niemieckich) oraz archiwum Instytutu Zachodniego w Poznaniu (relacje świadków). Kwerendą objęto także tzw. materiały aleksandryjskie, czyli mikrofilmy niemieckich dokumentów, wywiezionych w 1945 r. do Stanów Zjednoczonych i tam przez pewien czas przechowywanych w oddziale Archiwum Narodowego w Aleksandrii pod Waszyngtonem (National Archives and Records Administration Washington), następnie zwróconych archiwom Republiki Federalnej Niemiec21. W pracy wykorzystano także wydawnictwa źródłowe. Oprócz wspomnianych już dokumentów Abwehry, opublikowanych przez Andrzeja Szefera, niezwykle przydatne w badaniach nad systemem politycznym i aparatem policyjnym III Rzeszy są, opublikowane po wojnie, dwie edycje źródłowe: materiały z procesu norymberskiego22 oraz dokumenty wydane przez niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych23. W aktach placówki niemieckiego wywiadu wojskowego w Szczecinie (Abwehrstelle nr II) oraz placówki Służby Bezpieczeństwa Reichsführera SS (SD – Abschnitt Stettin) nie znaleziono istotnych informacji dotyczących interesującego tematu. 21 Przebadano dokumenty dotyczące sytuacji w Polsce w 1939 r., które znajdują się w zespole Oberkommando der Wehrmacht (Naczelne Dowództwo Sił Zbrojnych). Kwerendą objęto sprowadzone z National Archives and Records Administration Washington mikrofilmy: Records of German Field Commands – Armies (t. 312), Records of German Field Commands – Corps (t. 314), Records of Headquarters, German Armed Forces High Command (t. 77). Ustalono, że materiały te pokrywają się z dokumentami znajdującymi się w archiwum wojskowym we Fryburgu Bryzgowijskim. W dalszej części pracy odwołano się już tylko do sygnatur oryginalnych dokumentów przechowywanych w archiwum we Fryburgu Bryzgowijskim lub do ich polskiej edycji źródłowej. 22 Korzystałem z niemieckiego wydania tej edycji: Der Prozeß gegen die Hauptkriegsverbrecher vor dem Internationalen Militärgerichtshof Nürnberg 14. November 1945 – 1. Oktober 1946 [dalej: IMG], Nürnberg 1947–1949, t. 1–42 (większość cytowanych w książce dokumentów, pochodzących z tej edycji źródeł, podaję według własnego tłumaczenia; jeśli tłumaczenia zostały zaczerpnięte od innych autorów, zaznaczono to w przypisach). 23 Akten zur Deutschen Auswärtigen Politik 1918–1945 [dalej: ADAP], seria D: (1937–1945), Baden-Baden 1950–1961, t. 1–8 (większość cytowanych w książce dokumentów, pochodzących z tej edycji, podaję według własnego tłumaczenia; jeśli tłumaczenia zostały zaczerpnięte od innych autorów, zaznaczono to w przypisach). 20 17 Dzięki obszernej kwerendzie źródłowej udało się dotrzeć do wielu jeszcze nieznanych i niewykorzystywanych dokumentów Abwehry (np. do raportów dotyczących przerzutów broni z Rzeszy dla organizacji dywersyjnych w Polsce czy działań poszczególnych grup dywersyjno-sabotażowych) oraz polskich władz wojskowych i policyjnych (głównie do licznych meldunków, spisanych w pierwszych dniach września 1939 r.). Przede wszystkim jednak nigdy dotąd nie podjęto próby skonfrontowania ze sobą tak obszernej dokumentacji, polskiej i niemieckiej, odnoszącej się do zagadnienia działalności niemieckich struktur dywersyjnych w Polsce w 1939 r. Ponadto otrzymana w wyniku krytyki źródeł rekonstrukcja narracji historycznej nie była jak dotąd przedstawiana w porównaniu z przebiegiem procesu politycznego, warunkującego decyzję o włączeniu dywersji do niemieckiej polityki wobec Polski w 1939 r. Wyszczególniona tu baza źródłowa pomimo jej sporej objętości jest niekompletna. Braki w materiale źródłowym stanowią poważny problem dla badacza, który stawia sobie za cel odtworzenie w miarę możliwości rzetelnego i precyzyjnego przebiegu wydarzeń sprzed siedemdziesięciu lat. Wiele wcześniej istniejących materiałów, dotyczących operacji specjalnych niemieckich tajnych służb, zostało zniszczonych jeszcze w czasie wojny. Na przykład nie zachowały się do dzisiaj dokumenty dotyczące prowokacji gliwickiej czy dywersji w Bydgoszczy. Wobec takich okoliczności autor niniejszej pracy był zmuszony odwoływać się do prawdopodobieństwa, które w pewnych przypadkach niejednokrotnie pozostaje w książce kluczową kategorią interpretacji, a nie do całkowitej pewności. Konieczność odwołania się do procesu poszlakowego nie należy jednak do sytuacji rzadkich czy wyjątkowych w nauce. 4. Konstrukcja pracy Praca ma układ problemowo-chronologiczny, składa się z ośmiu rozdziałów. W rozdziale pierwszym zostały omówione główne cele polityczne III Rzeszy wobec Niemców mieszkających za granicą. Przedstawiono tam koncepcje tej polityki, struktury ją realizujące oraz przykłady konkretnych działań politycznych, ze szczególnym zwróceniem uwagi na politykę wobec Niemców mieszkających w Austrii i Czechosłowacji. Rozdział drugi poświęcony jest polityce Hitlera wobec Polski i mniejszości niemieckiej w Polsce. Zostały tu omówione polityczne plany Hitlera wobec Rzeczypospolitej oraz żyjących w jej granicach Niemców w okresie od zawarcia polsko-niemieckiej deklaracji o nieagresji w styczniu 1934 r. do momentu wybuchu wojny we wrześniu 1939 r. Zwrócono szczególną uwagę na zmiany w tej polityce, jakie zaszły na przełomie lat 1938 i 1939, które doprowadziły 18 do zwrotu w stosunkach polsko-niemieckich i podjęcia przez Hitlera decyzji o przygotowaniach do wojny z Polską oraz utworzeniu na jej terytorium nielegalnych struktur, mających zajmować się realizacją „działań wywrotowych” i „tajnych prowokacji”. Kolejny, trzeci rozdział, dotyczy działań socjotechnicznych, prowadzonych przez struktury aparatu państwowego III Rzeszy wobec Niemców mieszkających w Polsce. Analizie poddano wpływ polityki zagranicznej oraz propagandy III Rzeszy z lat 1938–1939 na postawy i nastroje mniejszości niemieckiej w Polsce. Podjęto próbę opisania zjawiska oddziaływania niemieckich tajnych służb na kształtowanie się masowych zachowań volksdeutschów. Wszystkie te działania można zaliczyć do dywersji politycznej. Problematyka działalności niemieckich organizacji dywersyjnych w Polsce w 1939 r. została przedstawiona w ujęciu geopolitycznym, z podziałem na poszczególne regiony: Śląsk, Wielkopolskę, Pomorze oraz Polskę centralną, południową i wschodnią, w rozdziałach od czwartego do siódmego. Każdy z tych rozdziałów zbudowano według podobnego schematu, wyszczególniając problemowe zagadnienia dotyczące: struktur i kadry organizacji bojowych i sabotażowych utworzonych przez Abwehrę oraz ich konkretnej działalności, a także dywersji zorganizowanej i przeprowadzonej przez SD. Ostatni rozdział stanowi podsumowanie całości pracy. Przeanalizowano w nim znaczenie dywersji w polityce III Rzeszy wobec Polski oraz dokonano bilansu działalności niemieckich organizacji dywersyjnych na ziemiach polskich w 1939 r. 5. Pojęcia stosowane w pracy Wyjaśnienia wymagają pojęcia dywersji i sabotażu, które występują w niniejszej książce. Na początku lat dwudziestych XX w. w Oddziale II Sztabu Głównego Wojska Polskiego na temat akcji dywersyjnej pisano: „w miarę rozwoju szpiegostwa spotykać się zaczynamy z pojęciem akcji dywersyjnej. Obecnie pojęcie to obejmuje planową działalność na terenie wrogiego państwa nie tylko podczas wojny, lecz na długi czas przed jej wybuchem, szczególnie zaś w okresie mobilizacyjnym”. Za typowe przejawy dywersji uważano „zarówno zorganizowaną przez Niemców propagandę wśród szeregów armii rosyjskiej w roku 1916–1917, jak i metodyczne niszczenie ośrodków przemysłowych francuskich”. Zdawano sobie doskonale sprawę, że „przy dobrej organizacji dywersji przeciwnik potrafi w znaczny sposób wpływać na stosunki wewnętrzne nieprzyjacielskiego kraju, niejednokrotnie uniemożliwia normalne życie jego obywateli”. Definiując samo pojęcie dywersji, pisano, że „jest to 19 samoistna akcja nieprzyjacielskich biur wywiadowczych (...) mająca na celu w sposób planowy niszczyć, paraliżować i osłabiać życie państwowo-społeczne danego państwa, nie przebierając w środkach i posługując się wszystkimi bez wyjątku metodami, aby osiągnąć zamierzony cel”24. Słowo „dywersja” pochodzi od francuskiego wyrazu diversion, które oznacza „działanie wojenne mające na celu odwrócenie uwagi nieprzyjaciela, odciągnięcie albo osłabienie jego sił”, m.in. takie jak „akcja partyzancka na tyłach wojsk nieprzyjacielskich”. Ale dywersja to także „wroga działalność uprawiana w celu osłabienia obronności sił gospodarczych i kulturalnych państwa”25. Innymi słowy, za dywersję uznaje się działania prowadzone przez służby wywiadowcze, których celem jest dokonanie rozkładu w szeregach przeciwnika. Najczęściej takie działania są wykonywane przez specjalne oddziały wystawione, przygotowane i kierowane przez struktury wywiadu. Polegają one głównie na przeprowadzeniu sabotażu, akcji wywrotowej czy działalności wywiadowczej. W czasie pokoju celem takiej aktywności jest osłabienie obronności danego państwa poprzez zakłócenie normalnego toku jego funkcjonowania oraz zakłócenie życia codziennego społeczeństwa. Podczas wojny działania dywersyjne są nasilane i mają dodatkowo na celu odciągnięcie uwagi, sił i środków od walki prowadzonej na głównym froncie. Polegają one wówczas zasadniczo na: „niszczeniu linii komunikacyjnych, węzłów drogowych i kolejowych, utrudnianiu dokonywania przegrupowań wojsk, niszczeniu obiektów o dużym znaczeniu wojskowym i gospodarczym, składów i magazynów zaopatrzenia wojsk, dezorganizacji systemu dowodzenia wojskami i łączności oraz zbieraniu danych wywiadowczych dla potrzeb walczących armii”26. W myśl powyższych definicji do działań dywersyjnych, których składowym czynnikiem jest sabotaż27, zaliczyć można zadania wyznaczone przez Abwehrę zarówno organizacjom bojowym (Kampf-Organisationen – KO), jak i sabotażowym (Sabotage-Organisationen – SO). Zadania zlecone tym ostatnim strukturom miały polegać na przeprowadzeniu sabotażu, którego celem byłoby owo „odwrócenie uwagi nieprzyjaciela” i „osłabienie obronności sił gospodarczych państwa”. Dlatego możemy te zadania zdefiniować jako dywersyjny sabotaż, 24 Centralne Archiwum Wojskowe w Warszawie [dalej: CAW], Oddział II Sztabu Głównego WP, I. 303.II.2503, Dywersja nieprzyjacielska na terenie państwa polskiego. Jej stan, możliwości, środki zaradcze, Warszawa 1922, s. 1–3. 25 Słownik języka polskiego, Polska Akademia Nauk, t. 2, Warszawa 1965, s. 533–534; por. Mały słownik języka polskiego PWN, wyd. X, Warszawa 1993, s. 169; Słownik wyrazów obcych PWN, Warszawa 1980, s. 169. 26 Mała encyklopedia wojskowa, t. 1, Warszawa 1967, s. 349–350. 27 Por. J. Bronisławski, Szpiegostwo, wywiad, paragrafy, Warszawa 1974, s. 46. 20 czyli tajne przedsięwzięcia podejmowane na tyłach armii, których celem jest utrudnienie prowadzenia zasadniczych działań wojennych. W świetle prawa wojennego formacje dywersantów nie były i nie są uznawane za część armii, ponieważ ich członkowie nie noszą „stałych i dających się rozpoznać z daleka znaków rozpoznawczych” oraz nie przestrzegają zasady jawnego noszenia broni. Tym samym dywersantom nie przysługuje status strony walczącej i nie mogą być oni traktowani jako jeńcy wojenni28. W drugiej połowie lat trzydziestych XX w. synonimem akcji dywersyjnej stała się działalność „piątej kolumny”. Terminu tego użył po raz pierwszy w 1936 r., w czasie wojny domowej w Hiszpanii, gen. Emilio Mola. Przed atakiem na Madryt stwierdził on, że „cztery główne kolumny wojsk nacierających na stolicę zostaną wsparte przez piątą kolumnę – sympatyków ukrywających się w mieście”29. Terminu „piąta kolumna” używano potem zwykle na określenie grup dywersantów rekrutowanych spośród nacjonalistycznych środowisk w obrębie mniejszości niemieckiej w Czechosłowacji i Polsce, a także wobec różnego rodzaju zagranicznych agentur wywiadowczych III Rzeszy, współdziałających z wojskami regularnymi. W okresie II wojny światowej za piątą kolumnę zaczęto uważać Niemców prowadzących działalność dywersyjną poza granicami III Rzeszy, podporządkowaną polityce terytorialnej ekspansji Niemiec. Aktywność niemieckiej piątej kolumny dzielono na polityczno-propagandową w okresie pokoju i militarną w czasie wojny lub bezpośrednio przed jej wybuchem30. Przybliżone powinny zostać także pojęcia określające status Niemców żyjących poza granicami swojego państwa, które są używane w niniejszej pracy. Wśród Niemców mieszkających poza Rzeszą wyróżniano: Niemców zagranicznych (Auslandsdeutschen), czyli obywateli Rzeszy mieszkających poza jej granicami, oraz osoby narodowości niemieckiej (Volksdeutschen), które były obywatelami obcych państw, ale przyznawały się do niemieckiej mowy i kultury31. Zbiorowość volksdeutschów (Niemców etnicznych) zamieszkującą teren jednego, konkretnego kraju określano mianem niemieckiej grupy narodowej. 28 Por. Konwencja dotycząca praw i zwyczajów wojny lądowej (Konwencja haska IV 1907), Załącznik do konwencji: Regulamin dotyczący praw i zwyczajów wojny lądowej (Regulamin haski z 1907), 18 X 1907 r., Dziennik Ustaw 1927, nr 21, poz. 161; A. Klafkowski, Prawo międzynarodowe publiczne, wyd. 2, Warszawa 1966, s. 349–352. 29 T. Miłkowski, P. Machcewicz, Historia Hiszpanii, Wrocław 1998, s. 368. 30 L. de Jong, The German…, s. V–VII, 144; por. R.W. Staniewicz, Piąta kolumna…, s. 54–55; S. Sierpowski, Mniejszości narodowe jako instrument polityki międzynarodowej 1919–1939, Poznań 1986, s. 84. 31 Por. H.-A. Jacobsen, Karl Haushofer – Leben und Werk, t. 1: Lebensweg 1869–1946 und ausgewählte Texte zur Geopolitik, Boppard am Rhein 1979, s. 178–179. 21 Tym nazewnictwem najczęściej posługiwała się strona niemiecka. Natomiast przez mieszkańców państw, na których obszarach mieszkali volksdeutsche, byli oni traktowani jako mniejszość narodowa. Pojęcie to ukształtowało się na dobre w dyskursie publicznym po I wojnie światowej. Wiązało się to z ustanowieniem przez traktat wersalski międzynarodowego systemu ochrony mniejszości rasowych, religijnych i językowych. Przez mniejszość narodową rozumiano najczęściej grupę osób odróżniającą się od większości mieszkańców danego kraju takimi cechami jak właśnie: rasa, religia i język oraz także samoświadomość narodowa32. Nie zawsze jednak Niemcy mieszkający za granicą stanowili mniejszość narodową kraju, w którym żyli. Z formalnego punktu widzenia do mniejszości narodowej nie można zaliczyć Niemców zamieszkujących Austrię. Niemniej jednak z perspektywy polityki prowadzonej przez Berlin byli oni często traktowani w podobny sposób jak Niemcy mieszkający w Czechosłowacji, Polsce, Danii, we Włoszech, na Węgrzech czy w krajach bałtyckich. Pomysłodawcą przygotowania niniejszej monografii był prof. dr hab. Paweł Machcewicz, który jeszcze jako dyrektor Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej zaproponował w 2004 r. podjęcie tego tematu i służył autorowi przez cały czas realizacji projektu swoim wsparciem. Nad koncepcją książki autor prowadził dyskusje z: prof. dr. hab. Albertem S. Kotowskim i prof. dr. hab. Romanem Bäckerem. Bardzo cenne i konstruktywne były też uwagi recenzentów tej pracy: prof. dr. hab. Ryszarda Kaczmarka i dr. hab. Grzegorza Motyki oraz redagujących książkę Hanny Maciejewskiej-Marcinkowskiej i Anny Kaniewskiej. Pomocą w docieraniu do dokumentów oraz życzliwą radą podczas pisania tej pracy służyli autorowi: dr Grzegorz Bębnik, Mieczysław Góra, prof. dr hab. Zbigniew Karpus, dr Janusz Marszalec, dr Alicja PaczoskaHauke, prof. dr hab. Wojciech Polak, dr Tomasz Rabant, prof. dr hab. Waldemar Rezmer, Agnieszka Rudzińska, Magdalena Śladecka, dr hab. Rafał Wnuk, prof. dr hab. Władysław Zajewski, ksiądz Wenancjusz Zmuda, prof. dr hab. Jan Żaryn. Opracowanie to z pewnością nie mogłoby się ukazać, gdyby nie wyrozumiałość i wsparcie mojej żony Izabeli. Wszystkim tym osobom składam serdeczne podziękowanie za okazaną pomoc przy powstaniu tej książki. Podziękowania także kieruję pod adresem instytucji, dzięki których finansowemu wsparciu mogły zostać przeprowadzone badania. Są to: Katholischer Akademischer Ausländer-Dienst (KAAD), której w latach 2008–2009 miałem przyjemność być stypendystą w Niemczech, oraz Instytut Pamięci Narodowej; będąc jego pracownikiem, w latach 2004–2007 realizowałem konieczne kwerendy w archiwach polskich i zagranicznych. 32 22 Por. S. Sierpowski, Mniejszości narodowe…, s. 3 i n. Ponadto główne tezy tej monografii zostały przedstawione środowisku niemieckich historyków podczas sympozjum, zorganizowanego z okazji siedemdziesiątej rocznicy niemieckiego ataku na Polskę (Symposium zum 70. Jahrestag des deutschen Überfalls auf Polen) w Berlinie 28 sierpnia 2009 r. przez Berlińskie Towarzystwo Badań nad Faszyzmem i II Wojną Światową (Berliner Gesellschaft für Faschismus- und Weltkriegsforschung)33. Spotkały się one z zainteresowaniem i przychylną opinią ze strony niemieckich badaczy. * * * Aby mógł nastąpić dialog w dziedzinie wspólnej świadomości historycznej przeszłości, potrzebne są rzetelne badania spornych zagadnień. Autor ma nadzieję, że powstała na podstawie przeprowadzonych badań monografia przyczyni się do wyjaśnienia kontrowersji w obszarze świadomości historycznej Polaków i Niemców, przezwyciężenia nieporozumień dotyczących przeszłości, ale także stanie się przyczynkiem do toczonej debaty nad oceną II wojny światowej i istoty systemów totalitarnych. 33 Wystąpienie zostało opublikowane: T. Chinciński, Hitlers Vorposten. Die Aktivitäten des deutschen Geheimdienstes im Jahre 1939, [w:] 70. Jahrestag des deutschen Überfalls auf Polen (1. September 1939). Vorträge des Symposiums am 28. August 2009 in Berlin, wyd. Berliner Gesellschaft für Faschismus- und Weltkriegsforschung, red. W. Fischer, Berlin 2009, s. 14–35. Rozdział 1 Cele polityki III Rzeszy wobec Niemców mieszkających poza jej granicami Po przejęciu władzy przez narodowych socjalistów w 1933 r. generalnej zmianie uległy główne cele polityczne państwa niemieckiego wobec Niemców zamieszkujących poza granicami Rzeszy. Dotąd volksdeutsche byli traktowani jako grupa narodowa, której dążenia do utrzymania autonomii kulturalnej i politycznej wspierał niemiecki Urząd Spraw Zagranicznych (Auswärtiges Amt – AA). Poza tym politycy okresu Republiki Weimarskiej koncentrowali się na działaniach, których głównym celem było protestowanie na forum międzynarodowym przeciwko wszelkim rozwiązaniom mogącym pogorszyć położenie Niemców zagranicznych i volksdeutschów. Natomiast dla władz III Rzeszy stali się oni równoprawnymi członkami narodu niemieckiego i jednocześnie zostali poddani ze strony Berlina oddziaływaniu ideologii narodowosocjalistycznej. Struktury państwa totalitarnego zaczęły dążyć do przejęcia pełnej kontroli nad niemiecką grupą narodową, pozostającą poza granicami III Rzeszy1. Z chwilą zwycięstwa w Niemczech ruchu narodowosocjalistycznego „mniejszość niemiecka zaczęła służyć pewnemu planowi”, a „taktyczne posunięcia zaczęły tchnąć ściśle ideowymi założeniami, protest zastąpiła doktryna” – zauważał jeden z polskich publicystów okresu międzywojennego2. W planach Adolfa Hitlera Niemcy pozostający poza granicami Rzeszy mieli zostać wykorzystani do urzeczywistnienia jego programu poszerzenia granic i ekspansji terytorialnej państwa niemieckiego. Te polityczne zamierzenia w pewien sposób wynikały z teorii o pogodzeniu granic państwowych i granic narodowych Niemiec, która 1 Por. H.-A. Jacobsen, Karl Haushofer…, t. 1, s. 178–179, 281; S. Sierpowski, Mniejszości narodowe…, s. 76; A. Wolff-Powęska, Doktryna geopolityki w Niemczech, Poznań 1979, s. 238 i n.; P. Hauser, Mniejszość niemiecka…, s. 322 i n.; A. Kotowski, Polska polityka…, s. 234; B. Koszel, Polityka Niemiec wobec mniejszości niemieckiej w Polsce na tle polityki mniejszościowej Rzeszy w Europie środkowej i południowo-wschodniej w okresie międzywojennym [w:] Polska – Niemcy – mniejszość niemiecka w Wielkopolsce: przeszłość i teraźniejszość, red. A. Sakson, Poznań 1994, s. 81–99. 2 J. Winiewicz, Mobilizacja sił niemieckich w Polsce, Warszawa 1939, s. 6. 24 w ramach idei poszerzenia „przestrzeni życiowej” (Lebensraum) została sformułowana przez Karla Haushofera, oficera Sztabu Generalnego Reichswehry w czasie I wojny światowej, a od 1919 r. sławnego profesora geopolityki na Uniwersytecie Ludwika Maksymiliana w Monachium. Teoria ta dostarczyła narodowym socjalistom narzędzia, które w ich rękach zostało użyte do uzasadnienia agresji i aneksji obcych terytoriów3. 1. Narodowe i państwowe granice (Volks- und Staatsgrenzen) Rzeszy w koncepcjach geopolitycznych Karla Haushofera Problem „przestrzeni” pojawił się w niemieckiej myśli politycznej w drugiej połowie XIX w. Stał się on przedmiotem częstych rozważań, gdy w Niemczech nastąpił wzmożony przyrost demograficzny oraz gwałtowny rozwój ekonomiczny. Powstały w 1894 r. Związek Wszechniemiecki (Alldeutscher Verband) głosił w swoim programie konieczność zdobycia na wschodzie i południowym wschodzie „przestrzeni dającej swobodę ruchów” rasie germańskiej. Trzy lata później, w 1897 r., Friedrich Ratzel, uznany geograf i współzałożyciel Związku Wszechniemieckiego, zdefiniował i wprowadził do dyskursu pojęcie „przestrzeni życiowej” (Lebensraum), przez które rozumiał „obszar niezbędny do wyżywienia danej społeczności, zapewnienia jej bezpieczeństwa oraz perspektyw rozwoju”4. Stało się ono w czasach Republiki Weimarskiej i III Rzeszy podstawową kategorią niemieckiej doktryny geopolitycznej i nabrało stricte politycznego znaczenia, daleko wykraczającego poza geograficzny i historyczny sens5. Do zmiany tego znaczenia w dużej mierze przyczynił się Karl Haushofer, który dowodził, że „przestrzeń życiowa” zostaje wyznaczona przez naród, który ją zamieszkuje i doprowadza do rozwoju. Idąc tym tokiem myślePor. R. Matern, Karl Haushofer und seine Geopolitik in den Jahren Weimarer Republik und des Dritten Reiches. Ein Beitrag zum Verständnis seiner Idee und seines Wirkens (genehmigte Dissertation von der Fakultät für Geistes- und Sozialwissenschaften der Universität Karlsruhe), Karlsruhe 1978, s. 70–71; H. Wolter, „Volk ohne Raum” – Lebensraumvorstellungen im geopolitischen, literarischen und politischen Diskurs der Weimarer Republik. Eine Untersuchung auf der Basis von Fallstudien zu Leben und Werk Karl Haushofers, Hans Grimms und Adolf Hitlers, Hamburg–London 2003, s. 32–46; F. Ebeling, Geopolitik: Karl Haushofer und seine Raumwissenschaft 1919–1945, Berlin 1994, s. 185–189; P. Pierik, Karl Haushofer en het nationaal-socialisme. Tijd, werk en invloed, Rotterdam 2006, s. 49–81; A. Bullock, Hitler. Studium tyranii, przeł. T. Evert, wyd. IV, Warszawa 1997, s. 268–269; A. Wolff-Powęska, Doktryna geopolityki…, s. 91, 140–150. 4 A. Wolff-Powęska, E. Schulz, Przestrzeń i polityka w niemieckiej myśli politycznej XIX i XX wieku [w:] Przestrzeń i polityka. Z dziejów niemieckiej myśli politycznej, wybór i oprac. A. Wolff-Powęska i E. Schulz, przeł. Z. Choderny-Loew i P.O. Loew, Poznań 2000, s. 44. 5 A. Wolff-Powęska, Doktryna geopolityki…, s. 91, 102–104 i n. 3 25 nia, biorąc pod uwagę kwestię Lebensraum w stosunku do narodu, Haushofer doszedł do rozumienia „przestrzeni życiowej” jako ważnego elementu samookreślenia się państwa6. Dla Haushofera „przestrzeń życiowa” stała się zasadniczą kwestią, objaśniającą politykę zagraniczną państwa. Pisał on, że naród „dzięki mądrej polityce zagranicznej powinien utrzymywać i rozwijać swój byt. Stale powracającym, naczelnym zadaniem polityki zagranicznej jest utrzymywanie i opieka nad ową przestrzenią życiową przynajmniej na takim poziomie, na jakim odziedziczyła go od innych pokoleń, jej powiększanie, gdy stanie się ona za ciasna, nie wywołując przy tym egzystencjalnego zagrożenia dla zasobu narodu, lecz wychodząc naprzeciw nieuchronnemu zagrożeniu z całą siłą narodu, by zapewnić trwałość egzystencji dla Volkheit [narodowości]”7. Ważne miejsce w niemieckiej doktrynie geopolitycznej zajęła kwestia granic, która po wprowadzeniu w życie postanowień traktatu wersalskiego nabrała nowego znaczenia. W Niemczech od samego początku zakładano konieczność wprowadzenia rewizji traktatu, a przede wszystkim wytyczenia nowych granic z państwami sąsiednimi. Zapewne z tego powodu problem granic był dla Haushofera tak istotny i w swojej myśli politycznej poświęcał mu sporo miejsca8. Ratzel, dając podstawy geopolityce, jako nauce zajmującej się badaniem zmian struktury państwa i narodu zachodzących w czasie i przestrzeni, przedstawił definicję granic państwa „jako wynik ruchu”. W swoim traktacie o geografii politycznej stwierdził on, że „istnieją granice, które tak szybko zmieniają się, np. u ekspansywnych narodów, że wręcz można mówić o wędrujących granicach. (…) Przede wszystkim granice podlegają nieustannej zmianie. Wędrują tam i z powrotem wraz z ludźmi, którzy są ich nośnikami”9. Karl Haushofer, rozwijając i modyfikując koncepcję Ratzla, wyeksponował pojęcie „granicy” (Grenze, Volksgrenze) rozumianej jako granica „przestrzeni” (Raum, Lebensraum) „wyznaczonej przez krew i ziemię, na której formuje się państwo”10. Innymi słowy, chciał on, aby granice państwa były wytyczone przez granice narodowe. „Krew i ziemia” (Blut und Boden), wyznaczające przestrzeń, zostały w połowie lat trzydziestych XX w. uznane wręcz przez R. Matern, Karl Haushofer…, s. 70–71. K. Haushofer, Geograficzne zasady polityki zewnętrznej [w:] Przestrzeń i polityka…, s. 350. Fragment ten też przywołuje w swojej pracy B. Mącior-Majka, Generalny Plan Wschodni. Aspekt ideologiczny, polityczny i ekonomiczny, Kraków 2007, s. 110–111. 8 Por. R. Matern, Karl Haushofer…, s. 75–76. 9 F. Ratzel, Geografia polityczna [w:] Przestrzeń i polityka…, s. 248–251. 10 L. Moczulski, Geopolityka. Potęga w czasie i przestrzeni, Warszawa 1999, s. 20–21. 6 7 26 Haushofera za filary geopolityki. Rozumiał on pojęcie Boden „nie jako obszar Rzeszy lub państwa (Reichs- und Staatsboden), lecz jako ziemię narodową i kulturową (Volks- und Kulturboden)”11. Takie zdefiniowanie przez Haushofera pojęcia Boden jako terytorium narodowego nawiązywało do ideologii niemieckiego nacjonalizmu, która określała naród niemiecki jako wspólnotę kulturalną, moralną i duchową, wykraczającą poza polityczne ramy państwa, i która od schyłku XIX stulecia przeżywała w Niemczech swój renesans. Poglądy Haushofera zostały w młodości ukształtowane przez środowisko niemieckich profesorów: sławnego zoologa Ernsta Haeckela, geografa Friedricha Ratzla czy Feliksa Dahna, którzy zjednoczyli się w staroniemieckim ruchu i utworzyli Związek Wszechniemiecki12. Terminologia, którą posługiwał się Haushofer, była też używana przez innych niemieckich badaczy i pisarzy. Opierał się on częściowo na politycznych ideach „koniecznej przestrzeni” (Raumnotwendigkeit) i wielkiej Europy Środkowej (Mitteleuropa), które podczas I wojny światowej były przywoływane i dyskutowane przez znanych już wówczas geografów takich jak Albrecht Penck lub Hugo Hassinger13. Koncepcję „ziemi narodowej” (Volksboden) i „kulturowej” (Kulturboden) sformułował w 1925 r. niemiecki geograf Albrecht Penck, który stwierdzał, że „gdzie mieszka naród niemiecki, tam jest niemiecka ziemia narodowa; tam słyszy się niemiecką mowę, tam widzi się niemiecką pracę”14. Także termin „naród bez przestrzeni” (Volk ohne Raum), którym posługiwał się Haushofer, został użyty w 1926 r. jako tytuł powieści Hansa Grimma15. Niektórzy badacze wręcz uważają, że główną zasługą Haushofera było naukowe opracowanie powszechnie używanych teorii o „przestrzeni życiowej” (Lebensraum) dla uzasadnienia niemieckich roszczeń terytorialnych w Europie Środkowej i Wschodniej16. Taki pogląd może jednak wydawać się zbyt daleko idącym uproszczeniem, Haushofer bowiem nie tylko zebrał w jedA. Wolff-Powęska, Doktryna geopolityki…, s. 137. B. Hipler, Hitlers Lehrmeister. Karl Haushofer als Vater der NS-Ideologie, St. Ottilien 1996, s. 76. 13 Przez pojęcie Mitteleuropa rozumiano wielką gospodarczą jedność. Por. R. Matern, Karl Haushofer…, s. 73. 14 A. Wolff-Powęska, Doktryna geopolityki…, s. 161–163. 15 L. Moczulski (Geopolityka…, s. 20) uważa, że „przypisywany Haushoferowi termin Volk ohne Raum (naród bez ziemi), tak szeroko wykorzystywany przez III Rzeszę, w rzeczywistości był tytułem powieści Hansa Grimma”. Z kolei R. Matern (Karl Haushofer…, s. 73) zwrócił uwagę na podobieństwo do sformułowań Haushofera, z tym iż Grimm użył tego określenia już po ukazaniu się Mein Kampf Hitlera, co wskazuje, że pojęcie to było wcześniej stosowane w dyskursie politycznym. 16 R.J. Evans, Das Dritte Reich, t. I: Aufstieg, z angielskiego przeł. H. Fliessbach i U. Rennert, München 2004, s. 264. 11 12 27 ną całość funkcjonujące już idee dotyczące „przestrzeni życiowej”, lecz także dostosował je do zmienionych warunków politycznych, wydobywając z nich na plan pierwszy kwestię zjednoczenia wszystkich Niemców łącznie z koniecznością rewizji granic. Budując swoje geopolityczne teorie na temat granic, Haushofer z przesadą podkreślał, że po wprowadzeniu w życie postanowień traktatu wersalskiego prawie „jedna trzecia osób mających niemieckie pochodzenie” (jeder dritte Deutschstämmige) zamieszkuje na terenie obcego państwa. Uznał to za istotny argument na rzecz roszczenia do zmiany niemieckich granic. Widział potrzebę pogodzenia granic państwa z granicami narodowymi, zwracając przy tym szczególną uwagę na znaczenie przyłączenia do Rzeszy tak Austrii oraz Sudetów, jak i innych ważnych obszarów zamieszkiwanych przez ludność niemiecką. Nowe granice miały objąć tereny zamieszkane przez wszystkich Niemców i utworzyć jednolite państwo „wielkich Niemiec” (Großdeutschland)17. Urzeczywistnieniem jego idei o wielkich Niemczech miała być III Rzesza. Wyraźnie to określił już w 1926 r. w jednym z artykułów publicystycznych, w którym napisał: „Trzecia Rzesza powinna trwać w swoim nordyckim położeniu, ze swoją centralną przestrzenią, jednakże przestrzenią tak obszerną, by mogła ona objąć rzeczywiście swoimi granicami również każdą osobę spokrewnioną pod względem rasy, która chce w niej żyć”18. Na drodze do nowego wielkiego państwa rozstrzygającą rolę miała odegrać kwestia niemieckiej grupy narodowej za granicą. Niemczyzna zagraniczna miała stać się w koncepcjach Haushofera siłą narodu pozwalającą urzeczywistnić nowy rozdział w rozwoju niemieckiej „przestrzeni życiowej”. Z tego to powodu dla Haushofera tak wielkie znaczenie miało zajmowanie się mniejszością niemiecką mieszkającą poza granicami Rzeszy oraz jego późniejsza działalność w instytucjach i organizacjach opiekujących się volksdeutschami19. Osiągnięcie granic narodowych przez Niemcy było pierwszym i koniecznym etapem realizacji idei Lebensraum. W ramach geopolitycznych rozważań na temat „przestrzeni życiowej” Haushofer wypracował także koncepcję „euroazjatyckiej przestrzeni” (eurasischer Raum), która miała pomóc Niemcom w odzyskaniu pozycji mocarstwa światowego. W celu urzeczywistnienia tego zamiaru Niemcy powinny zrezygnować z zamorskich kolonii i skierować R. Matern, Karl Haushofer…, s. 75–77. „Dieses Dritte Reich soll in seiner nordischen Lage mit seinem Raumkern verharren, aber doch raumweit sein, so weit, dass es jeden rassenverwandten Mann, der in diesem leben will, auch wirklich mit seinen Grenzen umfaßt…”. Cyt. za: R. Matern, Karl Haushofer…, s. 120. 19 Ibidem, s. 123. 17 18 28 swoją ekspansję terytorialną na Wschód, aby stworzyć blok „euroazjatyckiej przestrzeni”. W 1926 r. Haushofer sformułował to na łamach „Zeitschrift für Geopolitik” następująco: „kierunek ekspansji politycznej wynikający z historycznego przeznaczenia (…) Teraz zaczyna się nowa epoka, której wiodąca zasada wymuszona realną koniecznością brzmi: zwrot Niemiec na wschód”20. W 1941 r., kiedy zaczęła się urzeczywistniać idea „euroazjatyckiej przestrzeni”, Haushofer pisał: „Niewątpliwie największym i najważniejszym z punktu widzenia polityki mocarstwowej kierunkiem naszych czasów jest budowa bloku kontynentalnego obejmującego potężną Europę oraz północną i wschodnią Azję”21. Kluczową kwestią pozostają metody i środki, dzięki którym Haushofer widział możliwość urzeczywistnienia swojej idei „wielkich Niemiec” i „euroazjatyckiej przestrzeni”. Osiągnięcie takiego celu za pomocą pokojowych środków lub w ramach umów międzypaństwowych wydaje się z dzisiejszej perspektywy mało prawdopodobne. Z jednej strony znane są wypowiedzi Haushofera, z których wynika, że cel wytyczenia przez Niemcy narodowych i państwowych granic (Volks- und Staatsgrenzen) miał się dokonać pokojowymi środkami, przy zachowaniu tolerancji dla mniejszości narodowych (z tym że był on zarazem zdecydowanie przeciwny asymilacji obcych narodów)22. Z drugiej strony Haushofer pozostawił po sobie twórczość, w której gloryfikował wojnę i prawa społecznego darwinizmu jako walkę o przestrzeń życiową. Z jego prac jasno wynika, że był on zwolennikiem radykalnego imperializmu, który miał się urzeczywistnić przez ekspansję wojenną. Narodom, które nie chciały prowadzić ekspansji wojennej, nie przyznawał prawa do samodzielnej egzystencji. Uznawał naturalne prawo silniejszych nad słabszymi, uzasadniając to tym, że pierwotne, dzielne narody uzyskały naturalne prawo do „przestrzeni życiowej” kosztem narodów, które swojego kraju nie były w stanie obronić. Te radykalne elementy jego światopoglądu zostały wyrażone już w 1913 r. w „japońskiej księdze” Dai Nihon i były one skutkiem wpływów środowiska skupionego w Związku Wszechniemieckim, którego przedstawiciele uzasadniali „vom Weltgeist gewollte politische Expansionsrichtung... Was jetzt beginnt, ist ein neues Zeitalter, dessen führendes Gesetz aus realen Triebfedern erzwungen wird: die Ostwendung Deutschlands”. Cyt. za: K. Bracher, W. Sauer, G. Schulz, Die nationalsozialistische Machtergreifung. Studien zur Errichtung des totalitären Herrschaftssystems in Deutschland 1933/34, wyd. 2 przejrzane, Köln-Opladen 1962, s. 227. 21 „Zweifellos die größte und wichtigste weltpolitische Wendung unserer Zeit ist die Bildung eines mächtigen, Europa, Nord- und Ostasien umfassenden Kontinentalblockes”. Cyt. za: B. Hipler, Hitlers Lehrmeister…, s. 216. 22 R. Matern, Karl Haushofer…, s. 75–77. 20 29 niemiecki nacjonalizm biologią, propagując nacjonalistyczny biologizm i społeczny darwinizm23. 2. Lebensraum i kwestia Niemców mieszkających za granicami Rzeszy w programie politycznym Adolfa Hitlera Teoria sformułowana przez Karla Haushofera dała teoretyczne podstawy dla uzasadnienia zaborczych dążeń narodowosocjalistycznych Niemiec. Stało się tak dlatego, że Haushofer odegrał decydującą rolę w ukształtowaniu światopoglądu politycznego młodego Adolfa Hitlera i był poniekąd „duchowym ojcem” narodowosocjalistycznej ideologii24. Haushofer od 1919 r., za pośrednictwem swojego ucznia Rudolfa Heßa, systematycznie przekazywał własne poglądy Hitlerowi25, który przejął je bez większego zrozumienia i przedstawił 23 B. Hipler, Hitlers Lehrmeister…, s. 76–77. Na temat radykalnych elementów światopoglądu Haushofera zob. także: K. Bracher, W. Sauer, G. Schulz, Die nationalsozialistische Machtergreifung…, s. 226–227. 24 Do takich wniosków doszedł Bruno Hipler (por. Hitlers Lehrmeister…, s. 11, 207–209) na podstawie porównania światopoglądu Haushofera zawartego w książce Dai Nihon (Berlin 1913) i poglądów Hitlera wyłożonych w Mein Kampf (t. 1, München 1925; t. 2, München 1927) i niepublikowanej Zweites Buch (praca ta ukazała się drukiem po wojnie pod umownym tytułem Hitlers zweites Buch, wprowadzenie i komentarz G.L. Weinber, Stuttgart 1961). Według Hiplera następujące ideologiczne stanowiska są charakterystyczne dla światopoglądów Haushofera i Hitlera: 1) nacjonalistyczny biologizm, konkretyzujący się w społeczno-darwinistycznym rozumieniu historii jako walki o przestrzeń życiową (Kampf um Lebensraum), 2) imperializm wraz z agresywnym i dynamicznym rasizmem, 3) stałe dążenie do wychowania w duchu militarnym całego narodu, jako przygotowanie do wojny o poszerzenie przestrzeni życiowej (Lebensraumerweiterung), które ideologicznie uzasadniał Heß, szczególnie pełnym nienawiści antysemityzmem. Autorzy wcześniejszych opracowań dotyczących Haushofera nie doceniali wpływu, jaki wywarł on na Hitlera (por. m.in.: H.-A. Jacobsen, Karl Haushofer…, s. 389, 450; R. Matern, Karl Haushofer…, s. 112–116). Sceptycyzm badaczy mógł wynikać ze zbytniego koncentrowania się na uchwyceniu wpływów Haushofera na „fatalnego dyktatora Hitlera”, a zupełnym pominięciu kwestii poglądów Haushofera sprzed I wojny światowej i ich wpływu na ukształtowanie się światopoglądu Hitlera. 25 Hitler podał nieprawdę w Mein Kampf, pisząc, że w ciągu pięciu lat 1908–1912 „zbudował mi się obraz świata i światopogląd, który stał się niewzruszonym fundamentem mojej obecnej działalności”. Wnioski z badań Eberharda Jäckela (por.: Hitlera pogląd na świat, przeł. A.D. Tauszyńska, Warszawa 1973, s. 135–145; Hitler. Sämtliche Aufzeichnungen 1905–1924, Stuttgart 1980, s. 29–40) i Bruno Hiplera (por. Hitlers Lehrmeister…, s. 7, 144–147) przeczą temu w sposób zdecydowany. Dopiero od 1919 r., szczególnie od 1924 r., światopogląd Hitlera był systematycznie budowany przez Haushofera za pośrednictwem Heßa. Znaczącą rolę odegrał też przyjaciel Haushofera Karl Aleksander von Müller, który już 5 czerwca 1919 r. odkrył wielki talent Hitlera mówcy. Potem Hitler był systematycznie szkolony przez oficerów Reichswehry do wygłaszania podburzających mów. Oficjalnym szefem jego wyszkolenia od maja 1919 do lata 1920 r. był 30 w sposób zwulgaryzowany w Mein Kampf (Moja walka) i w późniejszej, nieopublikowanej, tak zwanej Zweites Buch (Druga księga) 26. Przyznawał to sam Haushofer już po zakończeniu II wojny światowej, pisząc, że: „tak, idea dotarła przez Heßa do Hitlera, lecz on jej nie zrozumiał (...)”27. Z przejętej od Heßa geopolitycznej idei „przestrzeni życiowej”, w Haushoferowskiej oprawie, uczynił Hitler jedną z centralnych kategorii myśli narodowosocjalistycznej. Ta idea, tak jak u Haushofera, stała się dla przyszłego kanclerza podstawowym założeniem przy budowaniu koncepcji polityki zagranicznej i polityki narodowościowej. W programie politycznym Hitlera Lebensraum był kluczowym argumentem przemawiającym za koniecznością realizacji rewizji granic i politycznej ekspansji Niemiec. Ta ekspansja miała skierować się ku „euroazjatyckiej przestrzeni”, która zostałaby przyłączona do wschodnich granic „wielkich Niemiec”28. kpt. Karl Mayr, który dwie dekady później pisał o roli, jaką odegrał Heß w budowaniu poglądów Hitlera: „Heß był pierwszym i najważniejszym mentorem (...) Przed każdą ważniejszą mową naradzał się z Hitlerem, niekiedy zamykali się razem na kilka dni”. Decydujący dla ukształtowania idei „przestrzeni życiowej” w światopoglądzie Hitlera, co także podkreśla R. Matern (Karl Haushofer…, s. 113–116) i o czym pisał również K. Grünberg (Adolf Hitler: biografia Führera, wyd. 2 poprawione i uzupełnione, Warszawa 1989, s. 60), był okres po nieudanym puczu monachijskim, kiedy Hitler odbywał, razem z Heßem, karę w Landsbergu. Wówczas Haushofer odwiedzał w twierdzy Landsberg swojego ucznia i przyjaciela Heßa, którego zaopatrywał w lektury, a także prowadził przy okazji rozmowy z Hitlerem. Wiele poglądów politycznych, jakie Hitler zamieścił w Mein Kampf, miało swoje źródło w geopolitycznych ideach Haushofera. Oprócz samego pojęcia Lebensraum dotyczyło to przede wszystkim wynikających z tej idei kwestii: oceny położenia Niemiec po klęsce 1918 r., konieczności „wyzwolenia z zakutych kajdan traktatu wersalskiego” i całego obszaru polityki zagranicznej. Podobne spostrzeżenia wyraził F. Ryszka (Państwo stanu wyjątkowego. Rzecz o systemie państwa i prawa Trzeciej Rzeszy, wyd. 3 poprawione i uzupełnione, Wrocław 1985, s. 102), który stwierdził: „Haushofer był człowiekiem, którego teorie wywarły wpływ jeśli nie na doktrynę samą czy «światopoglądową», to na mentalność przywódców ruchu. U Haushofera w Monachium szkolił się Heß, a za jego pośrednictwem nauki te dotarły do führera”. 26 Hitlerowi w porównaniu z Haushoferem brakowało w opisie znaczenia pojęcia Lebensraum „naukowej precyzji i dyferencji”. Ponadto posługiwał się on o wiele bardziej siermiężnym słownictwem. Jednak w książkach Hitlera występują zwroty: Grund und Boden, Grundfläsche eines Staates, Siedlungsgebiet, Boden, Bodenfläche, Grundfläche Mutterslandes, Recht auf Erde, notwendig Scholle für unsere Volk, które można znaleźć w pracach Haushofera. Sam termin Lebensraum pojawia się jeden raz w pierwszym tomie Mein Kampf, a jego objaśnienie występuje dwukrotnie w drugim tomie. Dalsze rozważania o „przestrzeni życiowej” rozwinął Hitler w tak zwanej drugiej księdze. Por. K. Lange, Der Terminus „Lebensraum” in Hitlers „Mein Kampf”, „Vierteljahrshefte für Zeitgeschichte” 1965, z. 4, s. 426–437. 27 Por. B. Hipler, Hitlers Lehrmeister…, s. 207. 28 Hitler w Mein Kampf pisał: „My [narodowi socjaliści – T.Ch.] rozpoczynamy tam, gdzie przed sześcioma stuleciami skończyliśmy. My zatrzymujemy wieczny germański pociąg na południe i zachód Europy i pokazujemy widok na kraje na wschodzie. My zamykamy ostatecznie kolonialną i handlową politykę czasu przedwojennego i przechodzimy do polityki ziemi przyszłości. 31 Następstwem przejęcia przez Hitlera idei „przestrzeni życiowej”, sformułowanej przez Haushofera, było traktowanie niemieckiej grupy narodowej żyjącej za granicą jako równorzędnego członu narodu niemieckiego. Stało się to dla narodowych socjalistów wygodnym argumentem na rzecz urzeczywistnienia politycznej koncepcji poszerzenia granic. Hitler, opisując cele swojej polityki zagranicznej w Mein Kampf, stwierdzał: „Żądać powrotu Niemiec do granicy z 1914 r. byłoby politycznym absurdem (…) Granice Niemiec w 1914 r. były całkowicie nielogiczne, bo w istocie rzeczy nie były kompletne, w tym sensie, że nie obejmowały wszystkich członków narodu niemieckiego (…) Były to granice ustalone przejściowo na podstawie walk politycznych, które się jeszcze nie zakończyły”29. Myśl tę Hitler rozwinął podczas rozmowy prowadzonej na początku 1934 r. z Hermannem Rauschningiem30, wyjaśniając, że: „walka przeciwko postanowieniom Traktatu Wersalskiego jest środkiem, a nie celem mojej polityki (...). Oczywiście, że nie interesuje mnie przywrócenie dawnych Kiedy my dzisiaj mówimy w Europie o nowej przestrzeni i ziemi, możemy myśleć w pierwszym rzędzie tylko o Rosji i jej podległych państwach ościennych...”. Cyt. za: K.D. Bracher, Die deutsche Diktatur. Entstehung – Struktur – Folgen des Nationalsozialismus, Frankfurt am Main–Wien– –Zürich 1973, s. 314. 29 A. Bullock, Hitler. Studium…, s. 268. 30 Hermann Rauschning (1887–1982), w latach dwudziestych XX w. zamieszkiwał na terenie województwa poznańskiego i był aktywnym działaczem mniejszości niemieckiej w Polsce, następnie przeniósł się do Wolnego Miasta Gdańska. W 1931 r. wstąpił w szeregi NSDAP i stał się szybko jednym z ważniejszych działaczy partii nazistowskiej. Od 1932 r. był także przewodniczącym Danziger Landbund. Po wyborach w 1933 r. do gdańskiego Volkstagu został prezydentem Senatu Wolnego Miasta Gdańska. Przyczynił się znacząco (działalnością na rzecz współpracy polsko-gdańskiej i swoją misją u Piłsudskiego) do zawarcia polsko-niemieckiej deklaracji o niestosowaniu przemocy z 26 stycznia 1934 r. Od tego momentu jego pozycja w partii zaczęła systematycznie słabnąć. Jesienią 1934 r. złożył dymisję z funkcji prezydenta senatu, następnie zerwał z NSDAP i stał się przeciwnikiem reżimu narodowosocjalistycznego. Był zmuszony emigrować, najpierw do Polski, następnie Szwajcarii, Francji, Anglii i ostatecznie do USA. Niemniej w latach 1932–1934 należał do osób obdarzonych przez Hitlera zaufaniem. Swoje spostrzeżenia wyniesione ze spotkań z Hitlerem przedstawił w książce Rozmowy z Hitlerem, która ukazała się najpierw po francusku (Hitler m’a dit, Paris 1939) i następnie po niemiecku (Gespräche mit Hitler, Zürich 1940). Książka ta została opracowana na podstawie notatek sporządzonych przez autora „na gorąco”. Pomimo że oprócz obiektywnych przekazów zawiera ona także subiektywne refleksje i komentarze autora, jest ciekawym materiałem źródłowym do poznania poglądów Hitlera oraz zakulisowych mechanizmów działania i planów systemu nazistowskiego. Por. T. Schieder, Hermann Rauschnings „Gespräche mit Hitler” als Geschichtsquelle, Opladen 1972, s. 25, 62, 66–67 i n.; M. Andrzejewski, Hermann Rauschning. Szkic biograficzny [w:] Studia z najnowszej historii Niemiec i stosunków polsko-niemieckich, red. S. Sierpowski, Poznań 1986, s. 397–409. 32 granic Rzeszy. Odtworzenie Niemiec w przedwojennym kształcie nie jest zadaniem, które uzasadniałoby naszą rewolucję”31. Nietrudno zauważyć, że Hitler, podobnie jak Haushofer, widział tu potrzebę rozszerzenia granic państwa niemieckiego o tereny zamieszkane przez osoby należące do narodu niemieckiego. Innymi słowy, chciał on przesunięcia granic państwowych na granice narodowe32. Nie ograniczał się tylko do terenów utraconych przez Niemcy w wyniku postanowień traktatu wersalskiego, ale zdecydowanie opowiadał się za przyłączeniem do Rzeszy ziem zamieszkiwanych przed 1914 r. przez ludność mówiącą po niemiecku, a więc austriackich Niemców i sudeckich Niemców z terenu Czechosłowacji. W celu urzeczywistnienia idei „wielkich Niemiec” Hitler planował także przyłączenie zachodnich ziem Polski. Co prawda nie wspominał o tym w Mein Kampf i Zweites Buch, w których Polsce w ogóle poświęcił niewiele miejsca. Jednak mówił o tym wyraźnie w rozmowie prowadzonej z Rauschningiem w 1934 r., kiedy przy okazji omawiania wizji uzyskania „przestrzeni życiowej” dla narodu niemieckiego stwierdził: „Centralnym punktem uczynię stalowe jądro z zespolonych w nierozerwalną jedność wielkich Niemiec. Austria, Czechy i Morawy, polski zachód. Blok liczący setki milionów, niezniszczalny, bez jednej skazy i bez obcych nacji. Trwały fundament naszego panowania. Potem związek wschodni. Polska, kraje bałtyckie, Węgry, kraje bałkańskie, Ukraina, Powołże, Kraj Nadwołżański, Gruzja. Związek, to prawda, ale nie równouprawnionych partnerów, rozumie się, związek narodów pomocniczych, bez armii, bez własnej polityki, bez własnej gospodarki”33. Z tej wypowiedzi wyraźnie wynika, że „wielkie Niemcy” dla Hitlera, tak samo jak dla Haushofera, oznaczały połączenie przestrzeni zamieszkiwanej H. Rauschning, Rozmowy z Hitlerem, przeł. J. Hensel i R. Turczyn, Warszawa 1994, s. 130. 32 Hitler często posługiwał się pojęciami Volksgrenzen i Staatsgrenzen, wskazując na problem rozbieżności granic państwowych z granicami narodowymi jako główną przyczynę konfliktów w powersalskiej Europie. Por. J.W. Borejsza, Antyslawizm Adolfa Hitlera, Warszawa 1988, s. 77–78. 33 H. Rauschning, Rozmowy…, s. 137; fragment ten we własnych przekładach częściowo cytują: K. Fiedor, „Lebensraumideologie” w systemie przygotowań społeczeństwa Trzeciej Rzeszy do wojny [w:] Niemcy w polityce międzynarodowej 1919–1939, t. 4: Na przełomie pokoju i wojny 1939–1941, red. S. Sierpowski, Poznań 1992, s. 15 oraz J.W. Borejsza, Antyslawizm…, s. 70; idem, „Śmieszne sto milionów Słowian…”. Wokół światopoglądu Adolfa Hitlera, Warszawa 2006, s. 113–114. Borejsza zwraca uwagę, że „Ten przekaz, który zawdzięczamy Rauschningowi, jest tym cenniejszy, iż były prezydent senatu gdańskiego spisał go, zanim Hitler zaczął urzeczywistniać swoje wielkie plany przesiedleń i zagłady. Tonacja jest zresztą ta sama co we wcześniejszych o dziesięć lat artykułach z «Völkischer Beobachter»”. Jak się wydaje, relacjonowane przez Rauschninga kwestie „pokrywają się z prawdą niezależnie od tego, czy Rauschning słyszał je bezpośrednio” od Hitlera. 31 33 przez etnicznych Niemców w jednolite państwo niemieckiej kultury, w którego ramach nie było miejsca na asymilację innych narodowości. Inne narody zamieszkujące Europę Południową, Środkową i Wschodnią w planach Hitlera miały stać się zależnymi od „wielkich Niemiec” pod każdym względem państwami satelickimi. Hitler obawiał się osadnictwa niemieckiego na terenach zamieszkanych przez inne nacje. W Zweites Buch napisał, że „państwo volkistowskie nie powinno pod żadnym warunkiem anektować Polaków, z tym zamiarem, aby chcieć z nich pewnego dnia uczynić Niemców. Wręcz przeciwnie, musi ono zdecydować się, aby albo odrzucić te rasowo obce elementy, albo musi je w ogóle od razu usunąć i w ten sposób zwolnioną ziemię i rolę przekazać Volksgenossen”34. Z kolei w rozmowie z Rauschningiem powiedział wprost: „jeśli podbiję ziemie słowiańskie, narażę naród niemiecki na niebezpieczeństwo, że po pewnym czasie rozpłynie się w słowiańskim żywiole”. Hitler, widząc zagrożenie w przenikaniu „elementów słowiańskich” do narodu niemieckiego, za konieczną uważał ochronę etnicznych Niemców. Wyraził to w słowach: „Mamy obowiązek odnaradawiania, tak samo jak mamy obowiązek umiejętnej pielęgnacji ludności niemieckiej”35. Szczególną uwagę kierował Hitler w stronę ludności narodowości niemieckiej zamieszkującej poza granicami Rzeszy. W swoich założeniach programowych traktował ją jako swego rodzaju forpocztę. Wyraził to dobitnie podczas spotkania z wybranymi przedstawicielami mniejszości niemieckiej latem 1934 r. w Berlinie, zwracając się do nich: „Panowie (...) wzięliście na siebie jedno z najważniejszych zadań. Macie nie tylko tak jak dotąd kultywować i pielęgnować nasze mniejszości narodowe, ale musicie je teraz wyszkolić na grupy bojowe. Nie chodzi o to, abyście wywalczyli prawa parlamentarne i jakieś ograniczone swobody dla naszych rodaków. Takie wywalczone prawa mogłyby nam w przyszłości raczej przeszkadzać niż pomagać. Dlatego nie jest już waszym zadaniem robić w dobrej wierze, co wam się wydaje słuszne, lecz słuchać rozkazów. To, co wam, panowie, może się wydawać korzystne, z szerszego punktu widzenia może być szkodliwe. Dlatego też wymagam od was przede wszystkim ślepego posłuszeństwa. Nie jesteście, panowie, w stanie ocenić, co jest do zrobienia w danym zakresie. Nie zawsze też będę mógł wam, panowie, powiedzieć, co dokładnie zamierzam zrobić. Wasze posłuszeństwo niech będzie owocem zaufania do mojej osoby. Dlatego też niepotrzebni mi są w tym kręgu przedstawiciele dawnej działalności parlamentarnej. Ci panowie Cyt. za: J.W. Borejsza, Antyslawizm…, s. 60. H. Rauschning, Rozmowy…, s. 129, 149. Fragmenty tego wywodu we własnym tłumaczeniu z wydania francuskiego przytoczył R.W. Staniewicz, Mniejszość niemiecka w Polsce – V kolumna Hitlera?, „Przegląd Zachodni” 1959, nr 2, s. 408–409. 34 35 34 muszą odejść. Starali się wypełnić swoje zadanie na swój sposób. Teraz ich już nie potrzebujemy. Jeśli nie ustąpią miejsca dobrowolnie, musicie ich, panowie, wszelkimi środkami usunąć. Nie będzie się już więcej debatować i głosować nad polityką niemieckich grup mniejszościowych, będzie ona teraz ustalana przeze mnie i w moim imieniu przez pana Heßa. Znajdując się na pierwszej linii frontu naszego niemieckiego Ruchu, umożliwicie nam dokonanie wkroczenia i przeprowadzenie działań bojowych. Wypełniajcie wszystkie te funkcje, które nam starszym znane są z wojny. Jesteście czatą. Waszym zadaniem jest przygotowanie daleko przed linią frontu określonych przedsięwzięć. Waszym zadaniem jest kamuflowanie naszych przygotowań do ataku. Możecie, panowie, przyjąć, że jesteście na wojnie. Obowiązuje was prawo wojenne. Jesteście dziś być może najważniejszą częścią narodu niemieckiego. Cały naród wraz ze mną zawsze będzie wam dziękował za ofiary, jakie ponieśliście dla przyszłej Rzeszy”36. W dalszej części swego przemówienia Hitler przedstawił słuchaczom taktyczne założenia polityki wprowadzenia w życie przymusowej integracji w duchu narodowego socjalizmu (glajchszaltowania) środowisk niemczyzny zagranicznej. Mówił on: „jest rzeczą celową, aby w każdym kraju istniały co najmniej dwa niemieckie stowarzyszenia mniejszościowe. Jedno z nich zawsze musi mieć możliwość powołania się na swoją lojalność. Ma się ono zajmować działalnością społeczną i gospodarczą. Drugie z kolei może być radykalne i rewolucyjne. Musi sobie też jasno zdawać sprawę, że często ja i moje urzędy będą się musiały od niego odciąć. Nie chciałbym też pozostawiać jakichkolwiek wątpliwości, że nie będę robić żadnej różnicy pomiędzy obywatelami niemieckimi a osobami narodowości niemieckiej, które mają obce obywatelstwo. Waszym jednak specjalnym zadaniem, panowie, będzie wychowanie wszystkich Niemców bez różnicy, aby w każdym przypadku przynależność do narodu niemieckiego brała górę nad lojalnością wobec obcego państwa. Tylko w ten sposób możecie, panowie, wypełnić to trudne zadanie, jakie przed wami stawiam. Do waszego już rozeznania pozostawiam, jakimi środkami wychowacie swoich rodaków w duchu nowej dyscypliny. Nie zawsze da się to zrobić po dobroci. Rezultat jest dla mnie najważniejszy. Środki nic mnie nie obchodzą. Ale każdy, kto się wam, panowie, przeciwstawi, niech wie, że niczego już nie może oczekiwać od Rzeszy i że po wieczne czasy będzie pogardzany. W swoim czasie przyjdzie mu zebrać owoce jego zdradzieckiego wobec narodu zachowania”37. 36 37 H. Rauschning, Rozmowy…, s. 157–158. Ibidem, s. 159. 35 Kończąc mowę, Hitler roztoczył przed swoimi gośćmi wizję panowania Niemiec nad innymi narodami i obietnicę rządzenia w krajach, w których teraz są uciskani. Powiedział też: „Od was, panowie, będzie zależeć, czy osiągniemy nasze cele względnie łatwo i bez rozlewu krwi. Waszym zadaniem jest przygotowanie gruntu. Niemcy rozciągną swoje panowanie daleko poza granice na wschodzie i południowym wschodzie. Ale także wy, panowie zza Oceanu, macie taki obowiązek. Zapomnijcie o tym, co wam wpajano wcześniej. Nam nie chodzi o równouprawnienie. Nie damy się zatrzymać ustawom o ochronie mniejszości i podobnym ideologicznym potworkom bezpłodnych demokratów. Kiedy Niemcy będą wielkie i zwycięskie, nikt się nie waży spojrzeć krzywo na któregokolwiek z was. Waszym obowiązkiem jest wywalczyć dla Niemiec tę widoczną rolę w świecie. Wówczas i wy zostaniecie powołani do sprawowania władzy, i to bez paragrafów i paktów. Waszym zadaniem będzie sprawować zwierzchność w tych wszystkich poddanych krajach w imieniu narodu niemieckiego. Z mojego polecenia będziecie kierować krajami i narodami tam, gdzie teraz jesteście uciskani i prześladowani. To, co było naszą bolączką, mianowicie rozdrobnienie, wielowiekowa bezsilność Rzeszy Niemieckiej, wskutek której miliony najlepszych Niemców musiały wywędrować, stając się zaczynem kultury innych narodów, stanowi teraz nasz powód do dumy. Tak jak Żydzi dopiero po rozproszeniu zdołali stać się potęgą wrzechświatową, jaką są dzisiaj, tak i my jako prawdziwy naród wybrany wskutek naszego rozproszenia po całym świecie staniemy się wszechobecną potęgą, ziemskim narodem panów”38. Te słowa Hitlera pokazują, że odkrył on karty swojej polityki wobec zaufanych przedstawicieli volksdeutschów na cztery lata przed rozpoczęciem terytorialnej ekspansji. Przedstawiając im swoje plany, używał przesadnych określeń nacechowanych militaryzmem, które były zapewne retorycznym chwytem obliczonym na wywarcie wpływu na wyobraźnię słuchaczy. Nie krył wcale, że zadaniem osób narodowości niemieckiej, mieszkających poza granicami Rzeszy, ma być przygotowanie terenu do niemieckiej ekspansji. Miało się to odbywać w tajemnicy, środkami nielegalnymi i wymagało od wykonawców ślepego posłuszeństwa. Można to odczytać jako zapowiedź tworzenia „piątej kolumny”. Jasno też wyraził Hitler w swoim przemówieniu, że odrzuca różnicę pomiędzy reichs- i volksdeutschami, co jeszcze wtedy nie znajdowało odzwierciedlenia w jego oficjalnych wystąpieniach. 38 36 Ibidem, s. 159. Fragmenty te wskazują też, że jego światopogląd był nacechowany makiawelizmem, który mógł prawdopodobnie przejąć od Haushofera39. Hitler kazał stosować swoim słuchaczom słynną zasadę prowadzenia polityki, sformułowaną przez Machiavellego, zgodnie z którą cel ma uświęcać środki. Dał im do zrozumienia, że będzie oceniał działania wyłącznie poprzez ich skuteczność. Dopuszczał stosowanie środków moralnie negatywnych, takich jak: przemoc, podstęp, obłuda, kłamstwo, przebiegłość czy bezwzględność. Hitlerowi było też bliskie stosowanie starej i praktycznej rzymskiej zasady rządzenia divide et impera. Nie ukrywał on, że nie będzie dążył do zażegnania wewnętrznych walk pomiędzy poszczególnymi kierunkami i ugrupowaniami mniejszości niemieckiej, wręcz przeciwnie, utrzymanie wewnętrznej rywalizacji uważał za pożyteczne. Ta zasada postępowania sprawdziła się wcześniej w wewnętrznym systemie rządzenia, w którym konflikty wzmacniały ostatecznie jego pozycję Führera. 3. Struktury realizujące politykę III Rzeszy wobec Niemców mieszkających za granicą Polityka III Rzeszy wobec niemieckiej grupy narodowej za granicą, podobnie zresztą jak cała polityka zagraniczna, stała niezmiennie pod znakiem ideologicznych założeń nakreślonych przez Hitlera. Pozostawał on głównym strategiem celów, metod i środków polityki zagranicznej III Rzeszy40. W kwestiach polityki narodowościowej korzystał jedynie z koncepcji Haushofera, które otrzymywał za pośrednictwem Heßa. Hitler ani na chwilę nie zrezygnował z realizacji „polityki przestrzeni życiowej” (Lebensraumpolitik), z urzeczywistnienia „narodowego państwa” drogą rewizji traktatu wersalskiego i przyłączenia do Rzeszy obcych terenów, zamieszkiwanych przez osoby narodowości niemieckiej. Przyjął jednak początkowo „podwójną taktykę”, mającą doprowadzić do realizacji wytyczonych przez siebie celów. W pierwszych latach po przejęciu władzy przez narodowych socjalistów, kiedy starano się o zdobycie międzynarodowego uznania i umocnienie władzy wewnątrz państwa, Hitler w polityce międzynarodowej z jednej strony pokazywał gotowość do rokowań i zawierania pokojowych porozumień, z drugiej strony prowadził jednocześnie 39 Na temat kwestii wpływu Machiavellego na światopogląd Haushofera por. B. Hipler, Hitlers Lehrmeister…, s. 216. 40 „(...) zasada wodzostwa oznaczała zupełny brak nie tylko wszelkiej parlamentarnej kontroli państwowo-prawnej, lecz także jakiegokolwiek systemu kolegialnego, nawet w najściślejszym gronie kierownictwa. (...) Hitler planował sam, rozstrzygał (niezliczoną ilość razy ogłaszał: zdecydowałem się, więc...) i sam sprawował władzę” (E. Jäckel, Hitlera pogląd…, s. 193–194). 37 działania, często zakulisowe, mające na celu dawkowanie gróźb i pogróżek, zaskakiwanie akcjami specjalnymi i faktami dokonanymi41. Ta „podwójna taktyka” znalazła swoje odbicie w polityce III Rzeszy wobec niemieckiej grupy narodowej za granicą. Hitler, mimo że cały czas odrzucał „sztuczny podział” pomiędzy Niemcami mieszkającymi w Rzeszy i tymi, którzy żyli poza jej granicami, w pierwszych latach swoich rządów unikał otwartego rewizjonizmu, gdyż miałoby to dla polityki zagranicznej niedobre konsekwencje. Przywódca narodowosocjalistycznego państwa postawił na prowadzenie dyskretnych i potajemnych działań mających na celu opiekę nad volksdeutschami i ich wsparcie, a przede wszystkim powiązanie Niemców żyjących za granicą z narodowosocjalistycznym światopoglądem42. Dopiero w następnym etapie los niemieckiej grupy narodowej za granicą miał się stać oficjalnym argumentem na rzecz ekspansji terytorialnej. Hitler, prowadząc swoją politykę zagraniczną, podobnie jak wcześniej politykę wewnętrzną, stosował środki rewolucyjne, oficjalnie wyrzekając się ich dla celów taktycznych. Jak określił to w swojej syntezie polityki zagranicznej III Rzeszy Rainer F. Schmidt: „zastosowanie rewolucyjnych metod oznaczało więc podjęcie wojny psychologicznej, ideologiczną infiltrację, względnie pośrednie zdobywanie władzy przy użyciu niemieckiej grupy narodowej lub popleczników na miejscu, przypominające taktykę konia trojańskiego w celu przenikania do poszczególnych państw sąsiedzkich oraz ich destabilizacji i oczywiście wysadzenia ich od wewnątrz przez naciski agentów i marionetek”43. Dla realizacji nakreślonych celów politycznych Hitler po zdobyciu władzy stopniowo podporządkował sobie struktury aparatu państwowego Rzeszy, przypisując szczególną rolę tajnym służbom. Sam stanął na czele systemu policyjnego, w którym wedle jego założeń „nie miało być miejsca dla żadnego szpiega ani też politycznego oponenta”44. Pełna kontrola nad państwem niemieckim, ale także nad Niemcami za granicą, miała umożliwić osiągnięcie zamierzonego celu, jakim było wprowadzenie w życie narodowosocjalistycznej ideologii. * * * Por. K.D. Bracher, Die deutsche Diktatur…, s. 313–314; R.F. Schmidt, Die Aussenpolitik des Dritten Reiches 1933–1939, Stuttgart 2002, s. 52–53, 55–56; S. Żerko, Niemiecka polityka zagraniczna 1933–1939, Poznań 2005, s. 59–64. 42 H.-A. Jacobsen, Karl Haushofer…, s. 279–281; K.D. Bracher, Die deutsche Diktatur…, s. 320–321. 43 R.F. Schmidt, Die Aussenpolitik…, s. 55–56. 44 H. Höhne, Canaris. Patriot im Zwielicht, München 1976, s. 158. 41 38 Od 1933 r. narodowi socjaliści usiłowali przejąć kontrolę nad polityką państwa wobec Niemców mieszkających poza granicami Rzeszy. Hitler nie ufał aparatowi dyplomatycznemu i swoje plany usiłował realizować poprzez sprawdzonych ludzi z NSDAP. Spowodowało to wytworzenie się pewnego dualizmu w strukturach realizujących politykę narodowościową. Z jednej strony kwestia opieki nad niemiecką grupą narodową za granicą znajdowała się w kompetencjach „starego”, państwowego Urzędu Spraw Zagranicznych, który w tym zakresie koordynował też działalność innych ministerstw Rzeszy, Ministerstwa Gospodarki Rzeszy, Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Wojny Rzeszy (to ostatnie odgrywało znaczącą rolę przede wszystkim w działaniach tajnej służby wywiadowczej). Z drugiej strony powstały nowe, niepaństwowe urzędy i instytucje, podlegające bezpośrednio partii narodowosocjalistycznej, których utajnionym celem stało się dążenie do podporządkowania i glajchszaltowania volksdeutschów45. Osobą odpowiedzialną za realizację polityki narodowościowej III Rzeszy uczynił Hitler w kwietniu 1933 r. swojego najbliższego współpracownika, najpierw „prywatnego sekretarza”, następnie zastępcę na stanowisku przywódcy partii, a przede wszystkim głównego mentora ideowego Rudolfa Heßa. To on miał czuwać nad realizacją głównych założeń ideowych na tym tak ważnym dla Hitlera odcinku polityki. Realizując powierzone zadanie, Heß powołał w październiku 1933 r. Radę ds. Volksdeutschów (Volksdeutscher Rat – VR) i równocześnie zawiadomił urzędy partii i państwa, że organizacja ta swoją opieką i nadzorem obejmuje „wszystkie kwestie niemczyzny po drugiej stronie granicy w celu wzmocnienia i zjednoczenia wszystkich Niemców zagranicznych, jak również wszystkie z tym związane sprawy wewnątrz Rzeszy”46. Innymi słowy, VR miała pośredniczyć pomiędzy państwem niemieckim a volksdeutschami mieszkającymi za granicą. Do zadań tej organizacji należało też koordynowanie współpracy urzędów i instytucji państwowych oraz organizacji społecznych i politycznych biorących udział w realizacji polityki wobec niemieckiej grupy narodowej za granicą. Prezesem VR został stary przyjaciel i mistrz Heßa – Karl Haushofer47. Por. H.-A. Jacobsen, Zur Struktur der NS-Außenpolitik 1933–1945 [w:] Hitler, Deutschland und die Mächte. Materialen zur Außenpolitik des Dritten Reichs, red. M. Funke, Düsseldorf 1978, s. 139 i n.; K.D. Bracher, Die deutsche Diktatur…, s. 348–351; A. Kotowski, Polska polityka…, s. 234–235. 46 R. Matern, Karl Haushofer…, s. 125. 47 Por. H.-A. Jacobsen, Karl Haushofer…, s. 280–281; A. Kotowski, Polska polityka…, s. 234–235. 45 39 Przez pierwszy rok swojej działalności VR cieszyła się względną autonomią i niezależnością, dzięki czemu mogła efektywnie realizować zadania w zakresie opieki nad volksdeutschami i zachowania ich narodowej odrębności. W następnym roku NSDAP spotęgowała naciski zmierzające do przejęcia tej organizacji. „Pierwotna rola VR, jako pośrednika pomiędzy państwem a volksdeutschami w zamyśle charytatywnej działalności opiekuńczej, została przeobrażona w instrument, który powinien służyć wpojeniu volksdeutschom narodowosocjalistycznego światopoglądu”48. Sytuację dodatkowo skomplikował konflikt pomiędzy członkami VR: Hansem Steinacherem a dr. Robertem Erstem. Ostatecznie VR zaprzestała prowadzenia swojej działalności w 1935 r. Odbyło się to bez wydania oficjalnego aktu o jej rozwiązaniu. Zadania VR przejął najpierw, kierowany przez radcę ministerialnego Otto von Kursella, Wydział ds. Granic i Polityki Zagranicznej (Abteilung für Grenz- und Auslandspolitik), działający w ramach Ministerstwa Nauki, Wychowania i Oświaty Narodowej. Następnie w miejsce tej struktury, potocznie nazywanej „Büro von Kursell”, powołano na polecenie Hitlera w grudniu 1936 r. Centralny Urząd ds. Volksdeutschów (Volksdeutsche Mittelstelle – VoMi). Formalnie podlegał on Joachimowi von Ribbentropowi, pełnomocnikowi ds. polityki zagranicznej w sztabie Heßa. Początkowo strukturą tą kierował Kursell, który starał się być w swojej działalności niezależny od kierownictwa SS, pomimo że sam należał do tej formacji w stopniu SS-Obersturmbannführera. Już w lutym 1937 r. na skutek intryg Heinricha Himmlera i Reinharda Heydricha zastąpił go SS-Gruppenführer Werner Lorenz. Nowy przywódca wprowadził VoMi w strefę wpływów Himmlera. Odtąd urząd ten, który dzielił się na pięć wydziałów: wschodni, zachodni i Szwajcarię, południowo-wschodni, Bałkany oraz zamorski, miał stać się centrum dowodzenia dla spraw volksdeutschów. Zadaniem VoMi było dążenie, w razie konieczności za pomocą stanowczych środków, do utworzenia bardziej zwartego przywództwa wewnątrz niemieckiej grupy narodowej za granicą w celu jej glajchszaltowania oraz szerzenie wśród niej mitu niemieckiej „przestrzeni życiowej” (Lebensraum). Realizację tych celów ułatwić miało przejęcie przez VoMi w 1939 r. kontroli nad organizacjami Deutsche Stiftung i Vereinigte Finanzkontrolle, które dotąd znajdowały się pod nadzorem AA i zajmowały się finansowaniem działalności Niemców za granicą49. Istnienie i działalność VoMi, jak również wcześniejszych struktur zajmujących się kontaktami z mniejszością niemiecką – VR i „Büro von Kursell”, R. Matern, Karl Haushofer…, s. 126. Por. ibidem, s. 127; H.-A. Jacobsen, Karl Haushofer…, s. 293–294; A. Kotowski, Polska polityka…, s. 235; A. Wolff-Powęska, Doktryna geopolityki…, s. 240–241; M. Cygański, SS w polityce zagranicznej III Rzeszy w latach 1934–1945, Warszawa–Wrocław 1975, s. 19–24. 48 49 40 były zatajane przed opinią publiczną. Wszystkie te organizacje oparto na pozycji Heßa i autorytecie Haushofera. Haushofer formalnie nie kierował „biurem Kursella”, mimo to zachował wpływ na dobór współpracowników. Był on osobą, która poniekąd scalała i koordynowała działalność tych struktur50. SS przejęła także kontrolę nad Związkiem ds. Niemców za Granicą (Verein für das Deutschtum im Ausland – VDA), który od czasów Bismarcka zajmował się wspieraniem szkół, teatrów, prasy i politycznej działalności mniejszości niemieckiej na całym świecie. Do 1933 r. VDA nie był związany z żadną partią polityczną, po przejęciu władzy w Niemczech przez narodowych socjalistów udało się mu przez pierwsze lata utrzymać względną niezależność. Jednak po pewnym czasie nie był już w stanie opierać się naciskom NSDAP i został „przemieniony w organ transmisyjny narodowosocjalistycznej kultury narodowej i glajchszaltowania polityki w służbie nowej polityki zagranicznej”51. Utrzymujące się napięcia pomiędzy partią narodowosocjalistyczną a VDA doprowadziły w 1937 r. do ustąpienia jego krajowego przywódcy Hansa Steinachera. Rok później, jesienią 1938 r., kierownictwo tej organizacji objął Karl Haushofer, który znalazł się w strefie wpływów SS52. Konkurencyjną strukturą dla niemieckiego Urzędu Spraw Zagranicznych w zakresie realizacji polityki narodowościowej stała się Organizacja Zagraniczna NSDAP (Auslandsorganisation der NSDAP – AO-NSDAP), której przewodził, od chwili utworzenia w 1931 r., gauleiter Ernst Wilhelm Bohle. Zadaniem AO było przede wszystkim kierowanie strukturami partii za granicą i pośredniczenie w kontaktach służbowych pomiędzy wszystkimi urzędami partyjnymi w Rzeszy a członkami NSDAP za granicą. AO zaczęła jednak szybko zdradzać ambicje uczestniczenia w realizacji polityki zagranicznej III Rzeszy. Już od 1933 r. przystąpiła do szerzenia narodowosocjalistycznej propagandy wśród niemieckiej grupy narodowej za granicą i jej glajchszaltowania. Rosnące wpływy Organizacji Zagranicznej NSDAP w państwie niemieckim doprowadziły ostatecznie do oficjalnego przejęcia przez jej struktury zadań polityki narodowościowej, dotychczasowej domeny Urzędu Spraw Zagranicznych. Hitler rozporządzeniem ze stycznia 1937 r. przyznał AO samodzielne miejsce w strukturach AA i powierzył jej wszystkie sprawy Niemców za granicą. Pozycję AO wzmacniała dodatkowo tylko formalna zwierzchność ministra spraw zagranicznych Konstantina von Neuratha nad Bohlem, który w praktyce podlegał bezpośrednio Heßowi. Dla aparatu dyplomatycznego 50 A. Kotowski, Polska polityka…, s. 235; A. Wolff-Powęska, Doktryna geopolityki…, s. 241–242. 51 K.D. Bracher, Die deutsche Diktatur…, s. 353. 52 Por. R. Matern, Karl Haushofer…, s. 127. 41 nowa, szczególna pozycja AO oznaczała „rodzaj «piątej kolumny», która w trosce o polityczne oblicze misji i z pomocą oddanych ideologii narodowosocjalistycznej Niemców zagranicznych uprawiała własną politykę zagraniczną, podczas gdy Bohle pilnował w AA postępowania urzędników”53. Organizacja Zagraniczna NSDAP nie poprzestawała tylko na politycznej indoktrynacji mniejszości niemieckiej za granicą. Równocześnie prowadziła działania inwigilacyjne volksdeutschów oraz utrzymywała wśród nich szeroką sieć szpiegowską. Zdobywane informacje były przekazywane także ambasadom, nad którymi AO sprawowała polityczny nadzór. Szczególnie intensywne działania prowadziła wśród Niemców w Austrii, Sudetach i Polsce, którzy mieli stanowić ludność przyszłych „wielkich Niemiec” i zostali poddani stosownej „propagandzie przyłączenia” (Anschlußpropaganda)54. Organizacją „piątej kolumny” wśród mniejszości niemieckiej zajmowały się przede wszystkim tajne służby: Departament Wywiadu Zagranicznego i Kontrwywiadu Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu (Amtsgruppe Auslandsnachrichten und Abwehr Amt im Oberkommando der Wehrmacht – Abwehra/OKW), przemianowany w październiku 1939 r. na Urząd ds. Zagranicy i Kontrwywiadu OKW (Amt Ausland/Abwehr im Oberkommando der Wehrmacht – Abwehra) oraz Służba Bezpieczeństwa Reichsführera SS (der Sicherheitsdienst des Reichsführers SS – SD). Wykorzystywały one niemiecką grupę narodową nie tylko do tworzenia sieci agenturalnej, nastawionej na przekazywanie potrzebnych informacji, lecz także angażowały miejscowych Niemców do prowadzenia wojny psychologicznej oraz działań specjalnych o charakterze dywersyjnym i sabotażowym, które zazwyczaj uruchamiano na krótko przed planowaną ekspansją na terytorium danego kraju. Te nowe i nietypowe obszary zadań służb informacyjno-wywiadowczych, jakimi oprócz szpiegostwa politycznego były działania aktywizujące mniejszość niemiecką w celu wewnętrznego rozkładu państw sąsiednich, przeciwko którym zamierzano prowadzić ekspansję, wynikały z koncepcji samego państwa totalitarnego, realizowanej w narodowosocjalistycznych Niemczech. Nową koncepcję działania służby tajnej, do której oprócz klasycznego wywiadu należało stosowanie prowokacji politycznych i zamachów oraz sterowanie zachowaniami masowymi, w zamierzeniach narodowych socjalistów miała przede wszystkim realizować SD. Była ona służbą wywiadowczą NSDAP, utworzoną wewnątrz samej partii, w przeciwieństwie do Abwehry, do której narodowi socjaliści mieli zawsze mniejsze zaufanie. Stosunek przywódców 53 54 42 K.D. Bracher, Die deutsche Diktatur…, s. 351. Por. ibidem, s. 352–353; R.F. Schmidt, Die Aussenpolitik…, s. 67–68. partii do Abwehry zmienił jej nowy szef, admirał Wilhelm Canaris. Zapewne dzięki długoletniej przyjaźni z Heydrichem, którego był niegdyś przełożonym i protektorem, Canaris poprawił relacje między Abwehrą a SD i Tajną Policją Państwową (Geheime Staatspolizei – Gestapo). Wykorzystując doświadczenie i profesjonalizm Abwehry, rozbudował jej struktury i dostosował ją do nowej, nazistowskiej koncepcji służby tajnej. Sukcesem Canarisa było doprowadzenie, w niespełna dwa lata po objęciu stanowiska w grudniu 1936 r., do zawarcia formalnej umowy pomiędzy Abwehrą, SD i Gestapo. Umowa ta nazywana potocznie „dziesięcioma przykazaniami” (10 Gebote) rozgraniczyła zadania tajnych służb. Dla Abwehry zachowano wyłączność na prowadzenie kontrwywiadu, wywiadu i sabotażu wojskowego, z tym że inwigilację przemysłu zbrojeniowego miała ona realizować w ścisłej współpracy z Gestapo. Do zadań Gestapo należało także aresztowanie osób wcześniej rozpracowanych przez Abwehrę, gdyż ta nie posiadała w swych strukturach organu wykonawczego. Do kompetencji SD przydzielono prowadzenie wywiadu i dywersji politycznej55. Umowa ta uporządkowała kompetencje poszczególnych służb, jednak nie zawsze była przestrzegana i niejednokrotnie służby, prowadząc między sobą cichą rywalizację, wchodziły sobie nawzajem w drogę i „podbierały” agentów. W Głównym Urzędzie SD (SD-Hauptamt) strukturą odpowiedzialną za prowadzenie działalności wywiadowczej i dywersyjno-sabotażowej na terenach obcych państw był Urząd III Zagraniczny (początkowo nazywany Ausland/Abwehr, od 1938/39 r. występujący jako Ausland). Na szczeblu centralnym dzielił się on na dwa wydziały: Wydział III/1 – obszary cudzoziemskie (Fremdländische Gebiete), który prowadził wywiad w dziedzinie polityki zagranicznej, oraz Wydział III/2 – kontrwywiad polityki zagranicznej (Außenpolitische Abwehr), który zajmował się inwigilacją emigrantów i opozycji antyfaszystowskiej za granicą. Na szczeblu centrali jednym i drugim wydziałem kierował SS-Oberführer Heinz Jost. W skład tego urzędu wchodziła także m.in. specjalna komórka Kontrwywiad-Wschód (Abwehr-Ost), której działalność była ukierunkowana przede wszystkim przeciwko Czechosłowacji i Polsce. Zadania Urzędu III Zagranicznego w terenie realizowały referaty wchodzące w skład siedmiu nadrejonów (SD-Oberabschnitte) mających siePor. M. Wildt, Einleitung [w:] Nachrichtendienst, politische Elite, Mordeinheit. Der Sicherheitsdienst des Reichsführer SS, red. M. Wildt, Hamburg 2003, s. 18–20; H. Höhne, Canaris…, s. 162; A. Ramme, Służba Bezpieczeństwa SS, przeł. B. Jodkowska, Warszawa 1975, s. 95–96; S. Aronson, Reinhard Heydrich und die Frühgeschichte von Gestapo und SD, Stuttgart 1971, s. 306; M. Cygański, SS w ruchu narodowosocjalistycznym i w III Rzeszy, Poznań 1978, s. 249; W. Hagen, Die geheime Front. Organisation, Personen und Aktionen des deutschen Geheimdienstes, Linz–Wien 1951, s. 100–110. 55 43 dziby w: Koblencji (Nord-West), Stuttgarcie (Süd-West), Wiesbaden (Rhein), Wiedniu (Donau), Berlinie (Ost), Królewcu (Nord-Ost) i we Wrocławiu (Süd-Ost). Następnie każdy z tych nadrejonów dzielił się jeszcze na dwie lub trzy niższe jednostki zwane rejonami (SD-Unterabschnitte)56. W utworzonych przez Canarisa w 1938 r. nowych strukturach Abwehry powstało pięć oddziałów: Ogólny (Abwehr Zentralabteilung, w skrócie nazywany Z), zagraniczny (Abwehr Abteilung/Amtsgruppe Ausland), I (Abwehr-Abteilung I), II (Abwehr-Abteilung II) i III (Abwehr-Abteilung III). Do kompetencji Oddziału Ogólnego należało prowadzenie spraw administracyjnych na szczeblu centrali. Do zadań Oddziału Zagranicznego należało utrzymywanie kontaktów z OKW i AA. Oddział I prowadził działalność wywiadowczą poza granicami Niemiec. Realizacją zadań związanych z prowadzeniem działalności dywersyjno-sabotażowej zajmował się Oddział II. Z kolei Oddziałowi III przypadła działalność kontrwywiadowcza na terenie Rzeszy oraz ochrona Wehrmachtu przed szpiegostwem i sabotażem. Poza centralą zadania pionów I, II i III realizowały terenowe placówki Abwehry (Abwehrstelle), które miały swoje siedziby przy okręgach wojskowych (Wehrkreis) Rzeszy Niemieckiej w: Królewcu, Szczecinie, Berlinie, Dreźnie, Stuttgarcie, Monachium, Wrocławiu, Kassel, Hanowerze, Hamburgu, Norymberdze, później także w Wiedniu57. Do kompetencji pionu II Abwehry należała organizacja „piątej kolumny” na terytorium wroga. Pion ten prowadził działania sabotażowe (szczególnie krótko przed rozpoczęciem konfliktu zbrojnego czy w trakcie trwającego kryzysu politycznego), jak również zajmował się ochroną przed sabotażem strategicznych obiektów przemysłowych i komunikacyjnych (po rozpoczęciu działań wojennych) oraz operacji specjalnych (do których należało m.in. przeprowadzanie drobnych starć przez dywersantów na tyłach przeciwnika). Do swojej działalności pion II Abwehry wykorzystywał mniejszości narodowe, przede wszystkim mniejszość niemiecką, oraz antypaństwowe organizacje działające na terytorium przeciwnika. Pracami Oddziału II Abwehry kierowali kolej56 A. Ramme, Służba Bezpieczeństwa…, s. 56–62; M. Cygański, SS w ruchu narodowosocjalistycznym…, s. 252–253. 57 W terenie funkcjonariusze Abwehry współpracowali z pionem Ic Wehrmachtu, który zajmował się rozpoznaniem wroga oraz ochroną armii przed sabotażem i szpiegostwem. Na szczeblu grupy armii było to stanowisko trzeciego oficera sztabu generalnego. Placówki terenowe Abwehry nie podlegały bezpośrednio jej centrali w Berlinie, ale jedynie realizowały swoje zadania we współpracy z nią, znajdując się pod zwierzchnością dowództwa okręgu wojskowego. Por. Bundesarchiv-Militärarchiv Freiburg [dalej: BA-MA], Oberkommando der Wehrmacht – Amt Ausland/Abwehr (Naczelne Dowództwo Sił Zbrojnych – Urząd Zagraniczny/Abwehra) [dalej: OKW/Amt Ausl/Abw], RW 5/689, Ustanowienie sztabu Wehrmachtu w Protektoracie Czech i Moraw, 25 III 1939 r., k. 9–17; H. Höhne, Canaris…, s. 157, 282; L. Gondek, Działalność Abwehry na terenie Polski 1933–1939, Warszawa 1971, s. 20–34. 44 no: mjr Helmuth Groscurth (do końca sierpnia 1939 r.)58 i ppłk Erwin Lahousen (od początku września 1939 r.)59. Działania ofensywne prowadzone przez tajne służby były całkowicie ukrywane nawet przed Urzędem Spraw Zagranicznych. Abwehra i SD stosowały „własną politykę” wobec niemieckiej grupy narodowej za granicą, której ostateczną instancją zwierzchnią był sam Führer. 4. Polityka III Rzeszy wobec Niemców mieszkających za granicą (ze szczególnym uwzględnieniem przypadku Austrii i Czechosłowacji) Przyłączenie Austrii do Rzeszy miało zasadnicze znaczenie dla procesu zjednoczenia wszystkich Niemców w jednolite państwo kultury niemieckiej, jakim miały być dla Karla Haushofera „wielkie Niemcy”. Haushofer uzasadniał konieczność integracji Niemiec z Austrią, przede wszystkim odwołując się do argumentów etnograficzno-politycznych i gospodarczych. Za ważną kwestię uważał on realizację niemieckich interesów w Austrii, ale także w Sudetach. Do swoich planów przestrzenno-politycznych, które miały umożliwić przetrwanie narodowi niemieckiemu, starał się przekonywać Niemców żyjących poza granicami Rzeszy w trakcie prowadzonej działalności w rozmaitych organizacjach volksdeutschów (VR, VDA)60. Dla Hitlera włączenie Austrii do Rzeszy „wszystkich Niemców” miało nastąpić w drodze szybkiej i wymuszonej przemocą aneksji, za pomocą podboju od wewnątrz. Swoich planów jednak nie zdradzał szerszej opinii w pierwszych latach po przejęciu władzy, dlatego sprawa aneksji Austrii mogła wydawać się bardzo odległa. Zapewne obawiał się interwencji Wielkiej Brytanii, Francji Groscurth został od 1 września 1939 r. szefem Oddziału do Zadań Specjalnych (Abteilung zur besonderen Verwendung – Abt. z.b.V.), nazywanego też Grupą Łącznikową Abwehry z OKH (Verbindungsgruppe Amt Ausland/Abwehr zu OKH), który podporządkowano Naczelnemu Kwatermistrzowi dla Oceny Wroga w Sztabie Generalnym Wojsk Lądowych (Oberquartiermeister für Feindbeurteilung im Generalstab des Heeres – OQu IV). Por. BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/683, Rozkaz adm. Canarisa, dotyczący obsadzenia Grupy Łącznikowej Abwehry z OKH, 21 IX 1939 r. (kopia); H. Groscurth, Tagebücher eines Abwehroffiziers 1938–1940. Mit weiteren Dokumenten zur Militäropposition gegen Hitler, wyd. H. Krausnick, H.C. Deutsch, H. Kotze, Stuttgart 1970, zapiska z 13 IX 1939 r. (dziennik prywatny), s. 204; ibidem, zapiska z 12 IX 1939 r. (dziennik służbowy), s. 268; ibidem, aneks, dok. nr 19: Pismo ppłk. Groscurtha do gen.-mjr. von Rothkircha, 11 X 1939 r., s. 370–371. 59 Por. BA-MA, RW 49, Truppenteile und Dienststelle der Abwehr; G. Buchheit, Die anonyme Macht. Aufgaben, Methoden, Erfahrungen der Geheimdienste, Frankfurt am Main 1969, s. 88 i n.; H. Ćwięk, Zwalczanie niemieckich służb specjalnych na ziemiach zachodnich i północnych II Rzeczypospolitej, Warszawa 1998, s. 41–43, 275; J. Mader, Generałowie Abwehry zeznają, przeł. J. Sokół, Warszawa 1975, s. 287–312. 60 Por. R. Matern, Karl Haushofer…, s. 75–77, 128–129. 58 45 i Włoch w obronie Austrii, ale także same Niemcy musiały najpierw przełamać polityczną izolację, przezwyciężyć kryzys gospodarczy i przede wszystkim dozbroić własną armię. Odłożenie w czasie rozstrzygnięcia kwestii austriackiej przy użyciu siły wynikało z taktycznych posunięć, zgodnie z którymi z każdym rokiem pozycja Niemiec na arenie międzynarodowej miała być silniejsza, a ich potęga militarna większa. Na aneksję terytorialną Austrii przyszedł czas dopiero po osiągnięciu mniejszych sukcesów politycznych, takich jak: wystąpienie z Ligi Narodów (1933 r.), wprowadzenie powszechnej służby wojskowej (1935 r.) oraz remilitaryzacja Nadrenii (1936 r.). Punktem wyjścia polityki Hitlera wobec Austrii, którą nazywał „niemieckim państwem nr 2”, było potajemne wspieranie austriackich narodowych socjalistów. Od wiosny 1933 r., z inspiracji centrali NSDAP, prowadzili oni nielegalną działalność, której celem było dążenie do zmiany układu sił politycznych, tak aby umożliwić włączenie Austrii do Rzeszy Niemieckiej. Kulminacją tej działalności była nieudana próba zamachu stanu, w wyniku której 25 lipca 1934 r. w Wiedniu zamordowano austriackiego kanclerza Engelberta Dollfussa. Pucz przeprowadziła grupa 50 zamachowców, przebranych w mundury austriackich żołnierzy, którymi dowodził SS-Untersturmführer Franz Holzweber z działającego w konspiracji na terenie Austrii 89. pułku SS (SS-Standarte 89 der Allgemeinen SS). W zamachu uczestniczył m.in. Otto Skorzeny, który podczas II wojny światowej dał się poznać jako wyśmienity komandos do zdań specjalnych SS. Zamachowcy planowali dokonać aresztowania całego rządu podczas posiedzenia gabinetu w urzędzie kanclerskim na Ballhausplatz w Wiedniu. W trakcie trwania posiedzenia rząd uzyskał informację o planowanym spisku. Przerwano obrady i podjęto działania mające udaremnić spisek, a część ministrów rozeszła się do domów. Kanclerz Dollfuss nie zdążył opuścić budynku przed nadejściem zamachowców. Jeden ze spiskowców, SS-Untersturmführer Otton Planetty, oddał strzały do uciekającego kanclerza, który zmarł na skutek odniesionych ciężkich ran i nieudzielenia mu pomocy. W tym samym czasie druga grupa 15 zamachowców, dowodzona przez SS-Untersturmführerów Hansa Domensa i Ericha Schredta, opanowała budynek wiedeńskiej radiostacji i wymusiła na spikerze przekazanie przez radio fałszywej informacji o dymisji rządu. Ostatnim akordem zamachu stanu była nieudana próba wywołania rozruchów na terenie Górnej Austrii (w Karyntii, Styrii i Tyrolu) w nocy z 25 na 26 lipca 1934 r.61 61 Die Erhebung der österreichischen Nationalsozialisten um Juli 1934. Akten der Historischen Kommission des Reichsführers SS, wyd. S. Herbert, Wien 1965, s. 79–80, 82–86, 92, 94–96, 46 Ujęcie przez austriackie władze zamachowców oraz niekorzystna sytuacja międzynarodowa i wewnętrzna Niemiec, przede wszystkim gotowość Włoch do interwencji w Austrii, sprawiły, że Hitler odciął się od puczu jeszcze tego samego dnia. Po tych wydarzeniach dyktator zmienił taktykę: po pierwsze ograniczył wywrotową działalność austriackich narodowych socjalistów (tylko formalnie rozwiązał Okręg Austria NSDAP – Gau Österreich der NSDAP), po drugie zaczął cierpliwie czekać na bardziej dogodny moment dla zrealizowania zamiaru podboju Austrii. Tym samym przychylił się do koncepcji politycznych wypracowanych już w kwietniu 1934 r. w Urzędzie Spraw Zagranicznych i za radą sekretarza stanu Bernarda von Bülowa zaczął oficjalnie bardziej pokojowo podchodzić do kwestii anszlusu. Na początku 1935 r. Joseph Goebbels wydał również zakaz atakowania Austrii w niemieckiej prasie i radiu. Rezultatem przyjęcia tej umiarkowanej polityki było zawarcie układu między Niemcami i Austrią 11 lipca 1936 r. Na mocy jego postanowień Niemcy potwierdziły suwerenność Austrii oraz zobowiązały się nie wtrącać w jej sprawy wewnętrzne. Austria przyznała, że jest państwem niemieckim, które będzie zmierzać do zacieśnienia stosunków kulturalnych z Rzeszą i będzie wobec niej prowadzić przyjazną politykę. Układ zawierał też klauzule niepodane do publicznej wiadomości, w których strona austriacka zobowiązała się do amnestii dla więzionych działaczy NSDAP62. Pomimo taktycznej zmiany swojej polityki wobec Austrii Hitler nie porzucił wcześniejszych planów. Podczas tajnej narady 5 listopada 1937 r. w kancelarii Rzeszy nie ukrywał przed szefami służb: feldmarszałkiem Wernerem von Blombergiem – ministrem wojny Rzeszy, gen. płk. Wernerem von Fritschem – naczelnym dowódcą wojsk lądowych, admirałem dr. h.c. Erichem Readerem – naczelnym dowódcą marynarki wojennej, gen. płk. Hermannem Göringiem – naczelnym dowódcą sił powietrznych, baronem Konstantinen von Neurathem – ministrem spraw zagranicznych oraz przed swoim adiutantem płk. Hoßbachem, że celem niemieckiej polityki jest powiększenie „przestrzeni życiowej”, które może nastąpić tylko drogą przemocy. Wtedy też Hitler jasno 128–129, 130–133; 260–262; M. Cygański, SS w polityce zagranicznej…, s. 72–73; G. Jagschitz, Der Putsch die Nationalsozialisten 1934 in Österreich, Graz–Wien–Köln 1976, s. 74–138. 62 Por. ADAP, seria D: (1937–1945), t. 1: Von Neurath zu Ribbentrop (September 1937 – September 1938), Baden-Baden 1950, dok. 152, Układ niemiecko-austriacki z 11 VII 1936 r., s. 231–233; ibidem, dok. 153, Brzmienie komunikatu niemiecko-austriackiego, 11 VII 1936 r.; s. 234; J. Kozeński, Rola „opozycji narodowej” i Seyss-Inquarta w przygotowaniu aneksji Austrii [w:] Irredenta niemiecka w Europie Środkowej i Południowo-Wschodniej przed II wojną światową, red. H. Batowski, Katowice–Kraków 1971, s. 58–59; K.D. Bracher, Die deutsche Diktatur…, s. 320–321; K. Grünberg, Adolf Hitler…, s. 144–147, 201 i n.; A. Bullock, Hitler. Studium…, s. 310 i n. 47 powiedział, że pierwszoplanowe znaczenie dla realizacji tych planów ma podbój Austrii i Czech. W następnym etapie Niemcy miały przeprowadzić inwazję na Europę Wschodnią. Plany te miały zostać zrealizowane najpóźniej w latach 1943–1945. Hitler nie wykluczał, w razie powstania korzystnej sytuacji międzynarodowej, wcześniejszego rozpoczęcia ekspansji, nawet w 1938 r.63 Spotkanie to miało na celu wysondowanie przez Hitlera stanowiska osób sprawujących najwyższe urzędy w państwie niemieckim w kwestii metod rozwiązania problemu zdobycia „przestrzeni życiowej”. Führer chciał się dowiedzieć, na kim nie będzie mógł polegać przy realizacji planów ekspansji. Peter Padfield określił tę naradę jako „etap procesu wyodrębnienia «elementów», których i tak chciał się pozbyć, oraz nakłonienia ich do zajęcia wyraźnego stanowiska, co umożliwiłoby ich likwidację”. Trzej uczestnicy tego spotkania – von Blomberg, von Fritsch i von Neurath – którzy nie wierzyli w realizm planów Hitlera i zgłaszali swoje wątpliwości co do szans ekspansji Rzeszy nawet na terytorium Austrii i Czechosłowacji, zostali w najbliższych miesiącach odsunięci ze stanowisk64. Odtąd dyktator podporządkował sobie całkowicie politykę zagraniczną – poprzez nominację na ministra Joachima von Ribbentropa – i objął zwierzchnictwo „osobiście i bezpośrednio” nad armią – zamiast powołania nowego ministra wojny utworzył znajdujące się pod jego „bezpośrednimi rozkazami” Naczelne Dowództwo Sił Zbrojnych65. Do przeprowadzenia swoich planów Hitler potrzebował sprzyjających okoliczności. Po pierwsze czekał na dogodną sytuację międzynarodową, która pozwoliłaby Niemcom na zajęcie Austrii bez udziału państw trzecich i ograniczałaby do minimum ryzyko interwencji mocarstw w jej obronie. Po drugie potrzebny był mu pretekst do podjęcia interwencji w tym państwie. Doprowadzenie w latach 1936–1937 do zbliżenia włosko-niemieckiego było zasadniczym krokiem do zmiany konstelacji politycznej na arenie stosunków międzynarodowych. Otwierało przede wszystkim drogę do osiągnięcia celu, jakim było przyłączenie Austrii do Rzeszy. Pretekstu Hitlerowi mieli dostarczyć członkowie nielegalnej austriackiej NSDAP. 63 ADAP, seria D, t. 1, dok. 19, Notatka sporządzona z narady w kancelarii Rzeszy przez adiutanta Hitlera płk. Hoßbacha, 10 XI 1937 r., s. 25–32. Ta notatka została przedłożona Międzynarodowemu Trybunałowi Wojskowemu w Norymberdze jako dokument PS-386 i przedrukowana w: IMG, s. 402–413. Szczegółowe omówienie tego dokumentu zob. S. Żerko, Niemiecka polityka…, s. 224–228. 64 Von Blomberg i von Fritsch zostali zmuszeni do odejścia w końcu stycznia 1938 r. w wyniku intryg przygotowanych przez Himmlera i Heydricha (P. Padfield, Himmler. Reichsführer SS, przeł. S. Baranowski, Warszawa 2005, s. 232 i n.). 65 E. Jäckel, Panowanie Hitlera. Spełnienie światopoglądu, przeł. A. Karszniewicz-Mazur, Wrocław i i n. 1989, s. 60. 48 Ożywienie działalności austriackich narodowych socjalistów nastąpiło po zawarciu układu z 11 lipca 1936 r. Otrzymywali oni z Rzeszy, pod pretekstem pomocy dla rodzin poszkodowanych nazistów, regularne wsparcie na działalność NSDAP w wysokości 200 tys. marek miesięcznie. Przykrywką dla konspiracyjnej działalności SS w Austrii był Niemiecki Związek Gimnastyczny (Deutscher Turnverband) w Wiedniu (we władzach związku zasiadali naziści z 89. pułku SS, m.in. SS-Untersturmführer Bruno Weiss i SS-Hauptscharführer Otto Skorzeny). Na przełomie lat 1937–1938 austriacka NSDAP przeprowadziła serię wystąpień i zamachów terrorystycznych, których celem była wewnętrzna destabilizacja państwa rządzonego przez kanclerza Kurta von Schuschnigga. Punktem kulminacyjnym tych działań miało być dokonanie przez bojówki SS, przebrane w mundury Frontu Ojczyźnianego, prowokacyjnego zamachu na posła niemieckiego w Wiedniu Franza von Papena oraz na attaché wojskowego Rzeszy gen. Wolfganga Muffa. Zamach miał na celu spowodowanie interwencji ze strony Rzeszy Niemieckiej. Autorami tego planu byli Leo Tavsa – zastępca kierownika krajowego (Landesleiter) NSDAP w Austrii oraz Ernst Kaltenbrunner – dowódca miejscowych bojówek SS. Uzyskali oni poparcie Himmlera, Heydricha i Heßa. Ten ostatni miał podpisać plan przeprowadzenia prowokacji66. Prowokacja nie doszła do skutku, ponieważ plan zamachu na Papena trafił w ręce austriackiej policji podczas rewizji siedziby nielegalnej NSDAP w Wiedniu. Przeprowadzone aresztowania wśród spiskowców i działaczy partii nazistowskiej Hitler wykorzystał jako dogodny moment dla oficjalnej zmiany kursu postępowania wobec Austrii. Pod pretekstem niedopuszczenia do dalszych aresztowań wśród austriackich narodowych socjalistów wycofał się z popierania umiarkowanej polityki ewolucyjnego przyłączenia tego państwa do Rzeszy i przeszedł, niemal błyskawicznie, do stawiania żądań oraz stosowania gróźb i pogróżek wobec południowego sąsiada. Pierwszymi symptomami tej zmiany polityki były dokonane 4 lutego 1938 r. czystki w aparacie dyplomatycznym: dymisja ministra spraw zagranicznych von Neuratha oraz zastąpienie dotychczasowego sekretarza poselstwa w Wiedniu von Papena, zwolennika ewolucyjnego przyłączenia Austrii do Niemiec, popieranym przez Himmlera SS-Gruppenführerem Wilhelmem Kepplerem, który dotychczas pełnił funkcję głównego łącznika między Berlinem a pozostającymi w podziemiu nazistami austriackimi w Wiedniu. Następnym krokiem było postawienie przez 66 ADAP, seria D, t. 1, dok. 279: Telegram niemieckiego ambasadora w Wiedniu do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie, 27 I 1938 r., s. 404; ibidem, dok. 280: Pismo niemieckiego poselstwa w Wiedniu do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie, 29 I 1938 r., s. 405–406; M. Cygański, SS w polityce zagranicznej…, s. 78–82. 49 Hitlera kanclerzowi Schuschniggowi kolejnych żądań: powołania na stanowisko ministra spraw wewnętrznych Austrii Arthura Seyss-Inquarta (12 lutego 1938 r.), złożenia dymisji i przekazania urzędu kanclerskiego Seyss-Inquartowi (11 marca 1938 r.) oraz odwołania ogłoszonego na 13 marca 1938 r. plebiscytu w sprawie przyłączenia Austrii do Niemiec (11 marca 1938 r.). Schuschnigg pod wpływem szantażu oraz nacisków ze strony Rzeszy markowanych akcjami wojskowymi, polegającymi na rozpowszechnianiu fałszywych doniesień za pośrednictwem siatki agentów kierowanych przez Canarisa, oraz austriackich hitlerowców, którzy rozpoczęli zajmowanie budynków rządowych, ugiął się wobec żądań Führera. Dymisję na Schuschniggu ostatecznie wymusiło SS-Rolkommando, dowodzone przez SS-Hauptscharführera Otto Skorzeny’ego. W godzinach wieczornych 11 marca 1939 r. jego ludzie najpierw wkroczyli do pałacu prezydenta Austrii Wilhelma Miklasa i uniemożliwili mu sprawowanie władzy, a następnie zajęli urząd kanclerski i uwięzili samego Schuschnigga67. Po ustąpieniu Schuschnigga około północy z 11 na 12 marca 1938 r. Miklas przekazał władzę Seyss-Inquartowi, który był jednak zwolennikiem zjednoczenia Austrii i Niemiec drogą ewolucji i nie chciał się zgodzić na wysłanie do Berlina prośby o interwencję armii niemieckiej. Przygotowany w kierownictwie NSDAP plan zajęcia Austrii zakładał bowiem przeprowadzenie upozorowanego wkroczenia Wehrmachtu na wezwanie nowego kanclerza. Od paru dni Niemcy gromadzili wojsko na granicy z Austrią. W celu zrealizowania tego planu posłużono się intrygą za pośrednictwem posła niemieckiego w Wiedniu Kepplera. Przekazał on przez Göringa do Berlina nieprawdziwą informację, że nowy kanclerz Austrii prosi władze Rzeszy o interwencję „w celu zapewnienia porządku”68. Następnego dnia, 12 marca 1938 r., wojska niemieckie wkroczyły do Austrii. Aneksja tego kraju do Rzeszy okazała się podjętą w pośpiechu improwizacją, w której przygotowaniu i przeprowadzeniu główną rolę odegrała SS, pozostaM. Cygański, SS w polityce zagranicznej…, s. 84–85; J. Kozeński, Rola „opozycji narodowej”…, s. 67–70; P. Padfield, Himmler…, s. 240–241. 68 IMG, t. 31, Norymberga 1948, dok. 2949-PS: Zapiski rozmów telefonicznych Göringa z Seyss-Inquartem, Ribbentropa i innych oraz Hitlera z księciem Filipem z Hesji dotyczące dymisji rządu Schuschnigga i niemieckiego wkroczenia do Austrii, 11–13 III 1938 r., s. 354–374; ibidem, t. 34, Norymberga 1949, dok. C-102: Rozkaz Hitlera dla zbrojnego wkroczenia na teren Austrii, 11 III 1938 r., s. 335–337; ibidem, dok. C-103: Instrukcje wykonawcze OKW do rozkazu wkroczenia na teren Austrii, 11 III 1938 r., s. 337–338; ADAP, seria D, t. 1, dok. 344–345, Niemiecki chargé d’affaires w Wiedniu do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie, 10 III 1938 r., s. 463–465; M. Cygański, SS w polityce zagranicznej…, s. 84–85; J. Kozeński, Rola „opozycji narodowej”…, s. 67–70. 67 50 wiając niewielki margines dla działalności służby dyplomatycznej. Hitler pod wpływem Himmlera, po przybyciu do austriackiego Linzu, odstąpił od wcześniej planowanego uczynienia z Austrii państwa satelickiego i przystał na pomysł wcielenia jej do Rzeszy. Także SS odegrała kluczową rolę w przygotowaniu ustawy rządu Rzeszy o przyłączeniu Austrii (13 marca 1938 r.) i stworzyła grunt (poprzez aresztowanie 76 tys. osób tylko w samym Wiedniu) dla sukcesu w głosowaniu podczas plebiscytu sankcjonującego Anschluss (10 kwietnia 1938 r.)69. Aneksja Austrii miała przełomowe znaczenie dla zmiany równowagi sił na kontynencie europejskim. Nowe granice stworzyły Niemcom dogodną pozycję strategiczną do dalszej ekspansji na Czechosłowację (którą teraz Rzesza otaczała z trzech stron). Gospodarka Niemiec uzyskała dostęp do nowych zasobów surowców potrzebnych do rozwoju nowoczesnej armii. Podbój Austrii był także momentem zwrotnym dla sposobu realizacji polityki zagranicznej i polityki narodowościowej III Rzeszy. Odtąd wyraźnie straciła na znaczeniu rola Urzędu Spraw Zagranicznych, którego pracownikom pozostawało odnotowywanie faktów dokonanych i tłumaczenie ich na arenie międzynarodowej. Przyłączenie Austrii do Rzeszy Niemieckiej było pierwszym krokiem na drodze urzeczywistnienia idei „przestrzeni życiowej” (Lebensraum) i stworzenia „wielkich Niemiec” (Großdeutschland). Odtąd bliższy stał się cel osiągnięcia przez Niemcy „narodowych i państwowych granic” (Volks- und Staatsgrenzen). Dla uzasadnienia podboju Austrii rozstrzygającą rolę odegrała kwestia Niemców mieszkających poza granicami Rzeszy. Hitler w swoim przemówieniu wygłoszonym w Reichstagu 20 lutego 1938 r. powiedział podniesionym głosem o „dziesięciu milionach Niemców” zamieszkałych w Austrii i Czechosłowacji: „W dwóch leżących przy naszej granicy państwach przebywa ponad dziesięć milionów Niemców. Do roku 1866 byli oni połączeni więzami państwowo-prawnymi z całym narodem niemieckim. Do roku 1918 walczyli podczas wielkiej wojny ramię w ramię z niemieckimi żołnierzami Rzeszy. Wbrew ich woli traktat pokojowy uniemożliwił im zjednoczenie z Rzeszą. To jest wystarczająco bolesne”70. W podobnym tonie była utrzymana proklamacja Hitlera, skierowana do narodu niemieckiego w południe 12 marca 1938 r. w Linzu, w której podkreślał konieczność przyjścia z „pomocą niemieckim 69 A. Bullock, Hitler. Studium…, s. 372–375; M. Cygański, SS w polityce zagranicznej…, s. 86–87 i n. 70 Hitler: Reden und Proklamationen 1932–1945, oprac. M. Domarus, t. 1, cz. 2: 1935–1938, München 1965, s. 801. Domarus zwraca uwagę w komentarzu do tej wypowiedzi, że „10 milionów Niemców”, o których Hitler mówił, wówczas nie było obecne w powszechnej świadomości, dlatego myślano, że chodzi raczej o gdański „korytarz” niż o obszar Sudetów. 51 braciom w niedoli”, gdyż „ponad 6 milionów ludzi naszej własnej narodowości doznaje ucisku ze strony liczebnie mniejszej grupy”71. O skutkach wcielenia Austrii dla świadomości Niemców, mieszkających poza granicami Rzeszy, dowiadujemy się z raportu Służby Bezpieczeństwa Reichsführera SS: „Dla niemieckiej grupy narodowej w Europie Anschluss Austrii miał szczególne znaczenie. Było to widać przede wszystkim na wschodzie i południowym wschodzie. Rezultaty były dwojakiego rodzaju: po pierwsze Anschluss Austrii dał nam fundament wielkoniemieckiej Rzeszy, a niemieckiej grupie narodowej olbrzymi duchowy przypływ siły, w szczególności jeśli chodzi o obszary odtąd bezpośrednio położone przy granicy Rzeszy przed Alpami, zachodnich Węgier i Niemców sudeckich. Poczucie jedności grupy narodowej zostało zdecydowanie wzmocnione (Litwa, Polska, Rumunia, Südslawien). (...) Po drugie Wiedeń przestał stanowić główną przeszkodę dla jednolitej narodowosocjalistycznej działalności wśród volksdeutschów i narzucenia grupie narodowej wyłącznego punktu widzenia Rzeszy. Od wielu lat do wiosny 1938 r. szkodliwą, wrogą Rzeszy działalność prowadziły określone katolickie kręgi volksdeutschów, które miały zjednoczyć katolicką grupę narodową w jej nastawieniu na Wiedeń; które dalej próbowały mobilizować liberalne, wolnomularskie, marksistowskie, klerykalne siły w intelektualny front narodowy «przeciw glajchszaltowaniu niemieckiej mniejszości» przez III Rzeszę”72. * * * Przemówienie Hitlera wygłoszone 20 lutego 1938 r. w Reichstagu wskazywało, że kolejnym punktem planu urzeczywistnienia „wielkich Niemiec”, po wcieleniu Austrii, będzie przyłączenie Sudetów zamieszkiwanych przez liczącą ponad trzy miliony niemiecką grupę narodową. Kluczową rolę w przeprowadzeniu aneksji terenów należących do Republiki Czechosłowackiej miała odegrać kierowana przez Konrada Henleina Partia Niemców Sudeckich (Sudetendeutsche Partei – SdP). W zamierzeniu narodowosocjalistycznych przywódców miała ona stać się ruchem separatystycznym, który umożliwiłby rozbicie od wewnątrz Czechosłowacji. Prowadziła ona swoją działalność od 1933 r., najpierw jako Front Ojczyźniany Niemców Sudeckich (Sudetendeutsche Heimatfront – SdHf), pod auspicjami NSDAP i dzięki pomocy finansowej z Rzeszy. Wpływ na ukształtowanie się programu politycznego SdP wywierał Rudolf Heß i realizujące pod jego kierunkiem politykę narodowościową organizacje (VR i następnie VoMi). Partia ta szybko stała się jedną Hitler: Reden…, t. 1, cz. 2, s. 815–817. Meldungen aus dem Reich 1938–1945. Die geheime Lageberichte des Sicherheitsdienstes der SS, wyd., wstęp H. Boberach, t. 2: 1938–1939, Koblenz 1984, s. 95. 71 72 52 ze znaczących sił politycznych Czechosłowacji. W 1935 r. osiągnęła dobry wynik w wyborach do parlamentu, uzyskując poparcie prawie 35 proc. Niemców z Czech i Moraw, co przekładało się na zdobycie 44 mandatów w sejmie i 26 w senacie. Systematycznie rosła także jej liczebność, w 1937 r. należało do niej ponad pół miliona Niemców sudeckich. Aneksja Austrii przez III Rzeszę zachęciła Niemców sudeckich do zacieśnienia kontaktów z Berlinem. Henlein wyszedł z inicjatywą spotkania się z ministrem spraw zagranicznych Rzeszy Ribbentropem w celu omówienia dalszej strategii SdP wobec władz Czechosłowacji. SdP zorganizowała też 27 marca 1938 r. kilkutysięczne demonstracje w Żatcu i Chebie, podczas których wznoszono okrzyki: „Ein Volk, ein Reich, ein Führer”. Dzień później Henlein odbył trzygodzinne spotkanie z Hitlerem, Ribbentropem i Heßem. Hitler zapewnił przywódcę SdP, że „czechosłowacki problem” zostanie szybko rozwiązany. Ustalono strategię postępowania SdP, która miała odtąd polegać na stawianiu przez Henleina władzom Czechosłowacji niemożliwych do spełnienia żądań. Miały one dotyczyć zagwarantowania Niemcom sudeckim prawa m.in. do: jawnego głoszenia narodowosocjalistycznego światopoglądu, rozwoju samorządu niemieckiego na obszarze sudeckim oraz amnestii dla więźniów politycznych. Henlein podsumował to w słowach: „musimy zawsze żądać tego, czego nie możemy dostać”. Ta strategia miała też zapobiec porozumieniu między rządem a mniejszością niemiecką w Czechosłowacji, na którego zawarcie naciskali Brytyjczycy73. Na zjeździe SdP 24 kwietnia 1938 r. w Karlowych Warach Henlein wysunął po raz pierwszy publicznie wcześniej uzgodnione z przywódcami III Rzeszy żądania autonomii terytorialnej i nadzwyczajnych praw dla mniejszości niemieckiej. Ogłoszenie tych postulatów, nazwanych programem karlsbadzkim, zapoczątkowało kryzys polityczny, którego zasięg nie ograniczał się tylko do państwa czechosłowackiego, ale umiędzynarodowił problem Sudetów i otworzył drogę do aneksji tych obszarów przez Niemcy. Wystąpienie Henleina udaremniło porozumienie pomiędzy czeskimi władzami a Niemcami sudeckimi na zasadach zawartych w statucie narodowościowym – akcie prawnym opracowanym w kwietniu 1938 r. przez rząd w Pradze. Statut miał gwarantować mniejADAP, seria D, t. 2, dok. 106: Notatka z Urzędu Spraw Zagranicznych, 28 III 1938 r., s. 157; ibidem, dok. 107: Sprawozdanie z narady odbytej z przywódcą SdP K. Henleinem i jego zastępcą K.H. Frankiem, s. 158–161; A. Bullock, Hitler. Studium…, s. 378; I. Kershaw, Hitler, t. 2: Nemesis, cz. 1: 1936–1941, przeł. P. Bandel, Poznań 2002, s. 86; A. Szefer, Mniejszość niemiecka w Polsce i w Czechosłowacji w latach 1933–1938, Katowice–Kraków 1967, s. 178–179; O. Novák, Niemcy nazistowskie a sudecko-niemiecki front ojczyźniany [w:] Niemcy w polityce międzynarodowej, t. 3: W dobie Monachium, red. S. Sierpowski, Poznań 1992, s. 316–318. 73 53 szościom narodowym sporo przywilejów, jednak wykluczał przyznanie autonomii terytorialnej Sudetów. Na skutek nacisków Wielkiej Brytanii i Francji prezydent Republiki Czechosłowackiej Edvard Beneš zgodził się na podjęcie negocjacji z dotychczas pomijanym w rozmowach Henleinem. W trakcie prowadzonych rozmów SdP konsekwentnie domagała się od rządu w Pradze realizacji postulatów sprzecznych z czeską racją stanu, żądając uznania tożsamości prawnej poszczególnych mniejszości narodowych żyjących na terenie Czechosłowacji. Władze w Pradze pod presją mocarstw zachodnich i nie mogąc w sposób zdecydowany odrzucić tych żądań, rozszerzyły projekt statutu narodowego o nowe ustawy, które chociaż nie dawały Niemcom autonomii, to jednak przyznawały mniejszościom narodowym, dzięki planowanej decentralizacji państwa, znaczny wpływ na politykę lokalną. Pomimo tych ustępstw ze strony czechosłowackiej stanowisko SdP pozostawało bezkompromisowe. Także kolejne propozycje przygotowane przez prezydenta Beneša, zawierające coraz więcej ustępstw na rzecz Niemców sudeckich, były przez partię Henleina odrzucane74. Od wiosny 1938 r. w Berlinie przygotowywano plan operacji podboju Sudetów. Podczas narady z szefem OKW gen. Wilhelmem Keitlem, odbytej 21 kwietnia 1938 r., Hitler zakładał, że działania przeciwko Czechosłowacji rozpoczną się „po okresie dyplomatycznych sporów, które się stopniowo zaostrzą i doprowadzą do wojny”. Inną z możliwości rozpoczęcia wojny z Czechosłowacją miały być „błyskawiczne działania podjęte na podstawie incydentu”. Miesiąc później Keitel przekazał Hitlerowi projekt planu zajęcia Czechosłowacji o kryptonimie „Wariant Zielony” (Fall Grün), w którym przewidywał, że „operacja zostanie podjęta albo: a) po okresie wzmagających się dyplomatycznych sporów i napięć, które będą połączone z militarnymi przygotowaniami i zostaną wykorzystane tak, aby całą winą za wojnę obarczyć przeciwnika (...), albo b) przez błyskawiczne działania wywołane na skutek poważnego incydentu, przez który Niemcy zostaną sprowokowane w oczywisty sposób, który da przynajmniej części światowej opinii moralne usprawiedliwienie przedsięwzięcia kroków militarnych”75. Hitler zdecydowanie opowiedział Problem negocjacji między władzami czeskimi a partią Henleina obszernie opisał P.M. Majewski, Edvard Beneš i kwestia niemiecka w Czechach, Warszawa 2001, s. 132–148 i n.; idem, Niemcy sudeccy 1848–1948. Historia pewnego nacjonalizmu, Warszawa 2007, s. 369–378. 75 IMG, t. 25, dok. 388-PS: Z dokumentów do „Fall Grün”, tj. planu militarnej agresji na Czechosłowację: Streszczenie narady Führera z gen. Keitlem z 21 IV 1938 r., 22 IV 1938 r., s. 415–416; ibidem, dok. 388-PS: Z dokumentów do „Fall Grün”, tj. planu militarnej agresji na Czechosłowację: Szkic dla nowych instrukcji „Grün”, 20 V 1938 r., s. 423. Fragmenty tych dokumentów cytują: A. Bullock, Hitler. Studium…, s. 381; M. Zgórniak, Europa w przededniu wojny. Sytuacja militarna w latach 1938–1939, Kraków 1993, s. 106. 74 54 się za drugim rozwiązaniem. Potwierdził to w wydanej 30 maja 1938 r. ostatecznej dyrektywie do planu ataku na Czechosłowację76. Podobnie jak w przypadku polityki wobec Austrii do przeprowadzenia aneksji Sudetów potrzebował incydentu, który umożliwiłby podjęcie zbrojnej interwencji. Aby uzyskać powód do rozpoczęcia wojny, przez pewien czas rozważał nawet zamach na niemieckiego ministra przebywającego z wizytą w Pradze77. W planowanej kampanii przeciwko Czechosłowacji zakładano prowadzenie działań dywersyjno-sabotażowych, które w okresie wzmagającego się kryzysu politycznego miały przysparzać dodatkowych niepokojów i przyczyniać się do wewnętrznego rozkładu państwa. Hitler oczekiwał od Abwehry, aby ta przygotowała „wojnę propagandową”, która „z jednej strony musi zastraszyć przez pogróżki Czechosłowację i złamać jej siłę oporu, z drugiej strony dać mniejszościom narodowym wskazówki do wsparcia oręża wojennego (Waffenkrieges)”78. Poza tym przywiązywał on dużą wagę do współpracy Wehrmachtu „z sudecko-niemiecką ludnością z pogranicza, dezerterami z czechosłowackiej armii i organami służby sabotażowej”79. Na temat bardziej konkretnych planów przygotowania przez Abwehrę działań specjalnych wymierzonych w Czechosłowację dowiadujemy się z zapisów adiutanta Hitlera Schmundta: „1 października. Sabotaż wewnątrz «centrum nerwów». Zajęcie fortyfikacji. System «konia trojańskiego». 2 października. Natychmiastowe przystąpienie zakamuflowanych oddziałów bezpieczeństwa do zajęcia ważniejszych punktów między granicą a umocnieniami”80. Realizując ogólne wytyczne Hitlera, admirał Canaris polecił szefowi Oddziału II Abwehry mjr. Groscurthowi utworzenie grup bojowych i sabotażowych (Kampf- und Sabotage-Verbände), które byłyby gotowe do przeprowadzenia akcji w momencie rozpoczęcia konfliktu. Przygotowano plany sytuacyjne terytorium Czechosłowacji, na których pozaznaczano (cyframi od K1 do K7) obszar działania formacji dywersyjnych81. Tworzeniem nielegalnych struktur zajmowali się m.in. kpt. Fleck z filii wrocławskiej placówki Abwehry 76 IMG, t. 25, dok. 388-PS: Z dokumentów do „Fall Grün”, tj. planu militarnej agresji na Czechosłowację: dyrektywa Hitlera, 30 V 1938 r., s. 435. 77 Fragment rozmowy Hitlera z gen. Keitlem na ten temat cytuje H. Höhne, Canaris…, s. 282 (Hitler: „to tak może się zdarzyć, że zostanie zamordowany minister” – Keitel: „Który minister?”. Na to Hitler: „wojna 1914 wyniknęła przecież także z mordu w Sarajewie. Takie incydenty mogą się przecież wydarzyć”). 78 IMG, t. 25, dok. 388-PS: Z dokumentów do „Fall Grün”, tj. planu militarnej agresji na Czechosłowację: Koncept dla nowych wskazówek „Grün”, s. 423. 79 Ibidem, s. 425. 80 IMG, t. 25, dok. 388-PS: Z dokumentów do „Fall Grün”, tj. planu militarnej agresji na Czechosłowację: Postępowanie (metody) względem „Grün”, s. 433. 81 H. Höhne, Canaris…, s. 282; B. Bilek, Fifth Column at Work, London 1945, s. 105. 55 w Opawie oraz kpt. Hans Dehmel, w 1938 r. funkcjonariusz placówki Abwehry w Okręgu Wojskowym nr IV w Dreźnie82. Jednocześnie prowadzono antyczechosłowacką kampanię propagandową, w której niemieckie prasa i radio donosiły o „czeskim terrorze”, „czeskiej wojnie eksterminacyjnej przeciwko Niemcom sudeckim”83. Przełomowe znaczenie dla rozwoju kryzysu sudeckiego miały dwa wydarzenia: incydent w Morawskiej Ostrawie (7 września 1938 r.) oraz przemówienie Hitlera na zjeździe NSDAP (Parteitagu) w Norymberdze (12 września 1938 r.). Użycie przez czeską policję państwową w Morawskiej Ostrawie siły w stosunku do prowokacyjnie zachowującego się posła SdP doprowadziło do zawieszenia rozmów rządu z Niemcami sudeckimi. W swojej mowie Hitler wystąpił ostro przeciwko Czechosłowacji, którą oskarżył o ucisk trzech i pół miliona Niemców sudeckich. Powiedział m.in.: „W żadnym wypadku nie jestem skłonny w nieskończoność spokojnie przyglądać się dalszemu gnębieniu ludności niemieckiej w Czechosłowacji. Niemcy w Czechosłowacji nie są ani bezbronni, ani osamotnieni”84. Przemówienie Hitlera dało SdP impuls do rozpoczęcia antypaństwowych zamieszek na obszarze Sudetów. W dniach 12–13 września 1938 r. zorganizowano liczne demonstracje, które częściowo przybrały „powstańczy charakter” i doprowadziły niejednokrotnie do krwawych starć ulicznych między SdP i policją. Dochodziło do ostrzeliwania policji przez Niemców sudeckich. Podobnie jak pół roku wcześniej w Austrii przystąpiono do zajmowania urzędów państwowych, posterunków żandarmerii i straży granicznej. Do najpoważniejszych zajść doszło w miejscowościach: Aš, Cheb, Karlowe Wary, Tachow i Ústi nad Łabą. Według danych czechosłowackiego ministerstwa spraw wewnętrznych w wyniku tych rozruchów, od 12 do 15 września 1938 r., zabitych zostało 27 osób, w tym jedenastu Niemców sudeckich, trzynastu funkcjonariuszy policji, żandarmerii i wojska oraz pięciu czeskich cywilów. Władze Czechosłowacji zdecydowały się, w dniach 13–14 września 1938 r., na wprowadzenie stanu wojennego w niektórych powiatach (Cheb, Nejdek, Přísečnice, Husinec, Karlowe Wary, Falknov, Český Krumlov, Jáchymov i Kraslice). Działania te uspokoiły sytuację i zmusiły przywódców SdP do ucieczki na teren Niemiec (15 wrze82 Por. H. Groscurth, Tagebücher…, zapiska z 28 IX 1938 r., s. 126; ibidem, Osobisty raport z podróży do wyzwolonego obszaru sudeckiego z 1–7 X 1938 r., 10 X 1939 r., s. 131. 83 Na temat działań niemieckiego ministerstwa propagandy wobec Czechosłowacji zob. R. Jaworski, Czechosłowacja w propagandzie narodowosocjalistycznej 1938 r. [w:] Niemcy w polityce…, t. 3, s. 297–307. 84 Por. Hitler: Reden…, t. 1, cz. 2, s. 896–906. 56 śnia 1938 r.). Wcześniej, w odpowiedzi na te stanowcze kroki, Henlein wycofał ostatecznie delegację SdP biorącą dotychczas udział w rokowaniach z rządem w Pradze oraz wydał w imieniu wszystkich Niemców sudeckich rezolucję domagającą się przyłączenia do Rzeszy zamieszkiwanych przez nich terenów85. Henlein w Bawarii za aprobatą Hitlera przystąpił do tworzenia z uciekinierów Ochotniczego Korpusu Niemców Sudeckich (Sudetendeutsches Freikorps – SdF). Doradcą Henleina do spraw wojskowych został podlegający OKW wyższy oficer Abwehry ppłk Köchling, który „otrzymał od Führera daleko idące wojskowe pełnomocnictwa”. Zadaniem SdF, który pozostał nadal podporządkowany samemu Henleinowi, była „ochrona Niemców sudeckich i podtrzymywanie dalszych rozruchów i starć ulicznych”86. Hitler polecił, aby SdF rozpoczął zbrojną działalność możliwie najszybciej. Nadzór nad korpusem sprawowali także pełnomocnik Himmlera ds. Czechosłowacji SS-Gruppenführer Gottlob Berger i szef VoMi SS-Gruppenführer Werner Lorenz87. Korpus Ochotniczy Niemców Sudeckich został zorganizowany na wzór formacji wojskowych i podzielony początkowo na cztery, a następnie na sześć grup bojowych, w ramach których utworzono bataliony i kompanie. Początkowo liczył 32 bataliony, w których skład wchodziło 31 270 ochotników; liczba ta wzrosła w ciągu dwóch tygodni do 38 batalionów i 33 954 ludzi. SdF został wyposażony w broń, głównie po byłej armii austriackiej. Korpus dysponował ogółem: 62 ckm, 27 lkm, 32 280 nabojami do karabinów maszynowych, 13 545 karabinami, 847 190 sztukami amunicji karabinowej, 14 pistoletami maszynowymi, 1274 pistoletami, 62 691 nabojami do pistoletów, 996 granatami ręcznymi, 210 karabinkami, 425 bagnetami, 15 hełmami stalowymi, 2 samochodami ciężarowymi, 3 łodziami motorowymi, 1 samolotem. Główną siedzibą dowództwa korpusu był zamek Dorndorff koło Bayreuth; poszczególne 85 ADAP, seria D, t. 2, dok. 464: Zapiska AA sporządzona na podstawie meldunku Ministerstwa Wojny Rzeszy, 13 IX 1938 r.; ibidem, dok. 466: Notatka referenta radcy poselstwa Altenburga, 13 IX 1938 r., s. 598–599; ibidem, dok. 473: Telegram posła w Pradze do AA, 14 IX 1938 r., s. 604–605; ibidem, dok. 502: Telegram przedstawiciela handlowego w Pradze do AA, 16 IX 1938 r., s. 649–650; P.M. Majewski, Edvard Beneš…, s. 168–169; idem, Niemcy sudeccy…, s. 393–397; H. Batowski, Rok 1938 – dwie agresje hitlerowskie, Poznań 1985, s. 345–346; M. Cygański, SS w polityce zagranicznej…, s. 102–103; A. Szefer, Mniejszość niemiecka…, s. 193–195; M. Broszat, Das Sudetendeutsche Freikorps, „Vierteljahrshefte für Zeitgeschichte” 1961, nr 1, s. 32. 86 IMG, t. 25, dok. 388-PS: Z dokumentów do „Fall Grün”, tj. planu militarnej agresji na Czechosłowację: notatka adiutanta Hitlera Rudolfa Schmundta, 18 IX 1938 r., s. 475. 87 M. Cygański, SS w polityce zagranicznej…, s. 103. 57 grupy bojowe zostały utworzone we Wrocławiu – I, w Dreźnie – II, Bayreuth – III i w Wiedniu – IV88. Swoje działania na terenie Czechosłowacji SdF rozpoczął 19 września 1938 r. od drobnych potyczek z policją i zajmowania opuszczonych przez Czechów miast (m.in. 22 września 1938 r. zajęto położone na terenach graniczących z Bawarią Aš i Cheb). Hitler osobiście dwa dni wcześniej wydał wskazówki dotyczące sposobu prowadzenia przez SdF walk: „trwałe niepokoje wzdłuż całego frontu wywoływane przez Freikorps. Prowadzenie małych akcji przeciwko czeskim posterunkom, wartowniom itp. Występowanie w formie grup terroru”. Do końca września 1938 r. SdF przeprowadził w sumie 239 różnego rodzaju akcji zbrojnych, podczas których zabito 110 osób, raniono 50 i wzięto do niewoli 2029 Czechów. W trakcie tych potyczek zdobyto 22 lkm, 2 ckm, 341 karabinów, 61 pistoletów, 4 karabinki, 33 tys. sztuk amunicji, 532 ręczne granaty, 4 samochody ciężarowe, 4 motory, 4 rowery, 1 samochód sanitarny, 3 samochody osobowe i 4 lokomotywy. Straty własne korpusu wynosiły 52 zabitych, 65 rannych i 19 zaginionych89. Freikorps Henleina prowadził działalność przy bezpośrednim wsparciu Abwehry. Mimo udzielania pomocy oddziałom sudeckich uciekinierów, co oczywiście nastąpiło na wyraźne polecenie Hitlera, w naczelnym dowództwie sił zbrojnych patrzono na tę formację z dużą niechęcią. Płk Alfred Jodl zanotował w swoim dzienniku pod datą 20 września 1938 r. uwagi o „wątpliwych skutkach” akcji Freikorpsu dla „późniejszych zamiarów wojska”90. Niezależnie od akcji prowadzonych przez Korpus Ochotniczy Niemców Sudeckich działalność dywersyjną na terenie Czech realizowały grupy utworzone przez Oddział II Abwehry. Aktywność formacji bojowych i sabotażowych pozostała jednak w cieniu działalności Korpusu Ochotniczego. Stało się tak dlatego, gdyż Hitler dał pierwszeństwo utworzonemu z ochotników SdF przed grupami Abwehry. Początkowo nawet Führer chciał zupełnie zrezygnować z użycia dywersantów Canarisa. Niewątpliwie jednak te struktury zostały wprowadzone do akcji, o czym świadczą zapiski z dziennika mjr. Groscurtha91. 88 IMG, t. 36, Nürnberg 1949, dok. 366-EC: Raport ppłk. Köchlinga, oficera łącznikowego OKW, z działalności SdF, 11 X 1938 r., s. 356–364; por. M. Broszat, Das Sudetendeutsche…, s. 40–49; A. Szefer, Mniejszość niemiecka…, s. 195–196; M. Cygański, SS w polityce zagranicznej…, s. 103; M. Zgórniak, Europa w przededniu…, s. 123–124; P.M. Majewski, Niemcy sudeccy…, s. 394–395. 89 IMG, t. 36, dok. 366-EC: Raport ppłk. Köchlinga, oficera łącznikowego OKW, z działalności SdF, 11 X 1938 r., s. 356–364. 90 IMG, t. 28, dok. 1780-PS: Dziennik służbowy Alfreda Jodla (4 I 1937 r. – 25 VIII 1939 r.), zapiski z 20, 23–25 IX 1938 r., s. 381, 384, 386. 91 Por. H. Groscurth, Tagebücher…, zapiski z: 14–23 IX, 28 IX 1938 r., s. 118–123, 126. 58 Działalność oddziałów Abwehry została w pewien sposób także ograniczona przez czechosłowacką policję, która wykryła magazyny z bronią. Meldunki policyjne oraz prasa informowały o zajęciu 18 września 1938 r. w miejscowości Pratlsbrunn: 13 karabinów maszynowych, 30 pistoletów maszynowych i 60 granatów ręcznych. Aresztowani dywersanci przyznali się do szmuglowania skonfiskowanej broni z terytorium Niemiec92. Dochodziło również do napięć i sporów pomiędzy częścią organizacji dywersyjnych wystawionych przez Abwehrę a kierownictwem Freikorpsu. Dowiadujemy się o tym z dziennika płk. Jodla, w którym czytamy: „gen. von Salmuth [szef Sztabu Generalnego Grupy Wojsk Lądowych 1 w Berlinie] informował telefonicznie o sprzecznościach w stosunkach między dowódcami w obszarze cypla Jeseník, gdzie organizacje bojowe Canarisa obejmują władzę i równocześnie napiera część Freikorpsu”93. Z kolei ppłk Köchling pisał w swoim raporcie, że Henlein musiał postarać się o wydanie „ostrych” rozkazów, by powstrzymać zapędy do władzy dowódców „wprowadzonych do akcji na śląskim froncie organizacji bojowych będących pod rozkazami Wehrmachtu (Abwehry)”94. Natomiast mjr Groscurth, wspominając w swoim dzienniku o dużych trudnościach z Freikorpsem, nie ukrywał oburzenia z powodu uprzywilejowanej pozycji tej formacji („Freikorps otrzymał na wniosek Franka od Führera trzy dni wolnej ręki, aby «zapolować» na wszystkich podejrzanych osobników Nettoyeurs!”)95. Wydarzenia z 12–14 września 1938 r., jakie rozegrały się w Sudetach, stały się dla Hitlera warunkiem wstępnym wojskowej interwencji. Działania zbrojne prowadzone na terenie Czechosłowacji przez Korpus Ochotniczy Niemców Sudeckich miały stanowić zapowiedź regularnej wojny. Zapewne były one dla Hitlera jednym ze sposobów na przekonanie się, czy Anglia i Francja są gotowe stanąć w obronie Czechosłowacji. Hitler, strasząc wojną, zdołał przekonać na konferencji w Monachium (29 września 1938 r.) przywódców Anglii i Francji do nakłonienia Czechów, by oddali Sudety Niemcom. Geopolityczna współpraca demokracji zachodnich z państwem totalitarnym, mająca ocalić Europę od wojny, doprowadziła do zmniejszenia terytorium Czechosłowacji prawie o 38 proc. (29 741 km kw.)96. Niemcy przejęli Por. Prag 18 IX, „Times”, 19 IX 1938 r.; B. Bilek, Fifth Column…, s. 150–151. IMG, t. 28, dok. 1780-PS: Dziennik służbowy Alfreda Jodla (4 I 1937 r. – 25 VIII 1939 r.), zapiski z 24–25 IX 1938 r., s. 386. 94 IMG, t. 36, dok. 366-EC: Raport ppłk. Köchlinga, oficera łącznikowego OKW, z działalności SdF, 11 X 1938 r., s. 359. 95 H. Groscurth, Tagebücher…, zapiska z 28 IX 1938 r., s. 127. 96 Układ monachijski zalecał także uregulowanie spraw mniejszościowych Czechosłowacji z dwoma innymi jej sąsiadami: Polską i Węgrami. Na podstawie tego przepisu, w wyniku dal92 93 59 najbardziej uprzemysłowione tereny, na których znajdował się prawie cały system fortyfikacji obronnych państwa czechosłowackiego. Na obszarze włączonym do Rzeszy Niemieckiej mieszkało 2,8 mln Niemców sudeckich i ponad 700 tys. Czechów97. Hitler, bez uciekania się do działań wojennych, poszerzył niemiecką przestrzeń życiową o kolejne tereny i wykonał następny krok w kierunku przesunięcia granic państwowych Rzeszy na granice narodowe, wyznaczane przez ludność i kulturę niemiecką. Dyktator na trzy dni przed zawarciem układu monachijskiego, podczas przemówienia w Pałacu Sportowym w Berlinie 26 września 1938 r., publicznie zapewniał premiera Wielkiej Brytanii Neville’a Chamberlaina, że kiedy problem Sudetów „zostanie rozwiązany – Niemcy nie będą mieli żadnych roszczeń terytorialnych w Europie!”. Dalej Hitler zaręczał, że „w chwili, w której Czechosłowacja problem rozwiąże, to znaczy, w której Czesi porozumieliby się ze swoimi innymi mniejszościami, rezygnując z ucisku na rzecz zawarcia ugody, nie będzie się wtedy czeskim państwem więcej interesował”98. Te słowa nie zdradzały prawdziwych zamiarów Hitlera, dla którego kwestia Niemców sudeckich była tylko pretekstem do zniszczenia całej Czechosłowacji. Dobitnie wyraził to we wspomnianej już dyrektywie, dotyczącej przygotowań do wojny z Czechosłowacją, z 30 maja 1938 r., w której stwierdził: „moim niezmiennym postanowieniem jest rozbicie wkrótce Czechosłowacji przez akcję wojskową. Wyczekiwanie na politycznie i militarnie właściwy moment lub wywołanie go jest sprawą politycznego kierownictwa”99. Potwierdził to podczas narady z wyższymi dowódcami wojskowymi 23 listopada 1939 r., mówiąc wprost: „od pierwszego momentu było dla mnie jasne, że nie mógłbym zadowolić się tylko obszarem sudeckim. To tylko część rozwiązania. Decyzja o wkroczeniu do Czech została podjęta”100. Już 21 października 1938 r. Hitler wydał dowództwu sił zbrojnych wskazówki odnośnie do przygotowania planu najazdu na resztę terytorium Czech: „Musimy stworzyć takie warunki, by w każdej chwili rozbić resztę Czech, jeśli będą prowadzić wrogą polityszych negocjacji, do Polski został przyłączony obszar Śląska Cieszyńskiego liczący 869 km kw. i 216 tys. mieszkańców. Węgry uzyskały południowy pas Słowacji i Ukrainy Karpackiej liczący łącznie 11 927 km kw. i 1,18 mln ludności. 97 Dane liczbowe zob. H. Batowski, Europa zmierza ku przepaści, Poznań 1989, s. 28–29, 50, 84; P.M. Majewski, Edvard Beneš…, s. 179–180. 98 Hitler: Reden…, t. 1, cz. 2, s. 931–932; por. K. Grünberg, Adolf Hitler…, s. 208. 99 IMG, t. 25, dok. 388-PS: Z dokumentów do „Fall Grün”, tj. planu militarnej agresji na Czechosłowację: dyrektywa Hitlera, 30 V 1938 r., s. 434–435. 100 IMG, t. 26, Nürnberg 1947, dok. 789-PS: Notatka z narady Hitlera z wyższymi dowódcami sił zbrojnych na temat położenia wojennego i celów wojennych, 23 XI 1939 r., s. 329 (ten sam dokument zamieszczony w ADAP, seria D, t. 8: Die Kriegsjahre 4 September 1939 bis 18 März 1940, Baden-Baden–Frankfurt am Main 1961, dok. 384, s. 346). 60 kę wobec Niemiec. (...) Celem jest szybkie zajęcie Czech i odcięcie ich od Słowacji”101. Hitler, chcąc zrealizować swój plan podporządkowania Rzeszy całości ziem dawnej Korony św. Wacława, postanowił wykorzystać kwestię separatyzmu słowackiego. W kilka dni po konferencji monachijskiej, 5 października 1938 r., słowackie ugrupowania polityczne wystąpiły z żądaniem przyznania autonomii przez rząd w Pradze. Nowe władze Czechosłowacji, prowadzące uległą politykę wobec Rzeszy, wyraziły zgodę na to żądanie. Wkrótce nadano Słowacji szeroką autonomię i zmieniono nazwę państwa na Czecho-Słowacja. Te ustępstwa zachęciły słowackich separatystów do walki o pełną niepodległość102. Równocześnie Niemcy rozpoczęli działania w celu pogłębienia rozłamu między Czechami i Słowakami. Szczególna rola w realizacji tych zamierzeń przypadła tajnym służbom, niejednokrotnie wykonującym swe zadania pod przykryciem AA, dla których wsparciem okazała się działająca na Słowacji i kierowana przez Franza Karmasina Partia Niemiecka (Deutsche Partei – DP). Karmasin otrzymywał dyrektywy z Berlina za pośrednictwem VoMi i AO NSDAP. Na początku 1939 r. do Bratysławy wysłano grupę specjalną SD, kierowaną przez sekretarza stanu do zadań specjalnych w AA, SS-Gruppenführera Wilhelma Kepplera i SS-Standartenführera Edmunda Veesenmayera, której zadaniem było nakłonienie separatystów słowackich do wywołania antyczeskiego powstania. Brak jedności wśród Słowaków co do realizacji inspirowanych przez grupę Kepplera planów sprawił, że zdecydowano się na prowokację. Tym razem do Bratysławy przysłano grupę dywersantów dowodzoną przez SS-Untersturmführera Alfreda Naujocksa, która podszywając się pod słowackich nacjonalistów, przeprowadziła kilka zamachów bombowych. Do wywołania zamieszek w miastach słowackich przystąpiły też bojówki partii Karmasina. W odpowiedzi na te rozruchy władze w Pradze zdecydowały się na wprowadzenie stanu wojennego na Słowacji (10 marca 1939 r.) i skierowały tam dla uspokojenia sytuacji oddziały policji, żandarmerii i wojska103. Sytuacja na Słowacji dawała Hitlerowi doskonały pretekst do przeprowadzenia interwencji. Dodatkowym argumentem przemawiającym za wkroczeniem wojsk niemieckich na terytorium Czecho-Słowacji miało być rzekome IMG, t. 34, Nürnberg 1949, dok. 136-C: Wskazówki Hitlera dla Wehrmachtu w sprawie ochrony granic Niemiec i najazdu na „resztę Czech” oraz zajęcia Kłajpedy, 21 X 1938 r., s. 480–481 (ten sam dokument zamieszczony w ADAP, seria D, t. 4: Die Nachwirkungen von München Oktober 1938–März 1939, Baden-Baden 1951, dok. 81, s. 90–91). 102 P.M. Majewski, Edvard Beneš…, s. 182. 103 M. Cygański, SS w polityce zagranicznej…, s. 106–109; W. Hagen, Die geheime Front…, s. 169–178. 101 61 złe traktowanie mniejszości niemieckiej w Czechach i na Morawach. W meldunkach Służby Bezpieczeństwa Reichsführera SS zwracano co prawda uwagę na „czeski bojkot” niemieckich towarów czy „światopoglądowe i osobiste zastrzeżenia” wobec osób należących do partii narodowosocjalistycznej, jednak nie pisano o konkretnych incydentach narodowościowych104. Czesi w obawie o swój los unikali prowokacji, dlatego argument prześladowania czeskich Niemców musiał być mocno naciągany i sztucznie rozdmuchiwany przez niemiecką propagandę. Nie udało się sprowokować do antyniemieckich wystąpień czeskich studentów w Pradze ani wywołać licznych incydentów. Do nielicznych takich wydarzeń, prowokowanych przez samych Niemców, doszło jedynie na Morawach105. Planowaną operację zajęcia Czech i Moraw Hitler przeprowadził bez uciekania się do działań wojennych. Używając szantażu wobec prezydenta Czecho-Słowacji Emila Háchy i ministra spraw zagranicznych Františka Chvalkowskiego, wymusił podpisanie kapitulacji. Tym samym złamany został układ monachijski, zgodnie z którym Niemcy były zobowiązane do udzielenia gwarancji nowym granicom Czecho-Słowacji. Wkroczenie wojsk niemieckich na terytorium Czecho-Słowacji (15 marca 1939 r.) i utworzenie Protektoratu Czech i Moraw (Protektorat Böhmen und Mähren – 16 marca 1939 r.) oraz marionetkowej Republiki Słowackiej (14 marca 1939 r.) oznaczało przekroczenie granic narodowych wielkich Niemiec. Protektorat Czech i Moraw, pomimo że zgodnie z dekretem Hitlera wszedł w skład Wielkiej Rzeszy Niemieckiej, otrzymał, na podstawie tego samego dekretu, ograniczoną autonomię i samodzielność administracyjną. Nie został on przyłączony do Niemiec na takich samych zasadach jak wcześniej Kraj Sudetów czy Austria106. Specjalne wydzielenie obszaru należącego z jednej strony do Rzeszy, który obejmował 48 tys. km kw. i liczył 7,5 mln mieszkańców, było zapewne sposobem na uniknięcie asymilacji Czechów z Niemcami. Notabene z Kraju Sudetów, aby nie dopuścić do asymilacji z Niemcami, wysiedlono w październiku 1938 r. ponad 160 tys. Czechów. Republika Słowacka była pierwszym państwem satelickim, stworzonym przez III Rzeszę. Postawiono pierwszy krok na drodze do budowy planowanego przez Hitlera bloku wschodniego („euroazjatyckiej przestrzeni”), który miał być połączony ze wschodnimi Meldungen aus dem Reich…, t. 2, s. 98. M. Zgórniak, Europa w przededniu…, s. 303–304. 106 Por. C. Madajczyk, Faszyzm i okupacje 1938–1945. Wykonanie okupacji przez państwa Osi w Europie, t. 1: Ukształtowanie się zarządów okupacyjnych, Poznań 1983, s. 46 i n., 61–62, 65 i n. 104 105 62 granicami „wielkich Niemiec” i w którego skład miały wejść, uzależnione gospodarczo i politycznie, państwa Europy i tereny północno-wschodniej Azji. * * * Odmiennie kształtowała się polityka III Rzeszy wobec Niemców zamieszkujących kraje uważane przez Hitlera za potencjalnych sojuszników w dążeniu do zmiany systemu wersalskiego w Europie. Do tych państw zaliczały się przede wszystkim Włochy i Węgry, ale także do pewnego czasu Polska. Jak zauważył jeden z badaczy, między losem Niemców w Czechosłowacji i we Włoszech „istniały zasadnicze różnice. Polityka bezwzględnego wynaradawiania uprawiana we Włoszech przez cały okres sprawowania władzy przez Mussoliniego, a więc od 1922 r. wobec wszystkich, stosunkowo zresztą nielicznych grup mniejszości niemieckiej i słowiańskiej, nie była utrudnieniem jego polityki zewnętrznej w stosunkach z Rzeszą czy Jugosławią. Z drugiej strony liberalna, na ogół pozytywnie i wysoko oceniana polityka mniejszościowa uprawiana w Czechosłowacji nie uchroniła tego kraju od wykorzystania mniejszości w procesie rozbicia państwa”107. Hitler w zamian za sojusz z Mussolinim poświęcił los blisko 210 tys. Niemców żyjących w Górnej Adydze, zwanej też przez Niemców południowym Tyrolem. Stanowiący zaledwie pół procenta w ponad czterdziestomilionowym, prawie jednolitym narodowo państwie włoskim Niemcy nie posiadali żadnych przywilejów, które uwzględniałyby ich narodową odrębność. Co więcej, włoskie prawo zabraniało im nawet posługiwania się językiem niemieckim w procedurze sądowej czy nadawania dzieciom imion o brzmieniu niemieckim. Oceniając trudne położenie ludności niemieckiej w północnej Italii, jeden z historyków napisał: „władze hitlerowskie miały wystarczającą ilość okazji, by sytuację w Górnej Adydze wykorzystać chociażby w celach propagandowych, alarmując świat, jakie to krzywdy wyrządzają Włosi niemieckiej mniejszości narodowej. Włosi prowokowali Niemców przy każdej okazji, a między Berlinem i Rzymem nie było nawet not protestacyjnych. Niemcy ograniczali się do głębokiej penetracji wywiadowczej terenu Górnej Adygi, z czego najmniejsze korzyści miała tamtejsza ludność niemieckojęzyczna. Informacje i komentarze prasowe podsycały wprawdzie ducha niemieckiego, ale poza rozważania historyczne, socjologiczne i kulturalne nie wychodzono, by nie drażnić przywódców faszystowskich Włoch”108. S. Sierpowski, Mniejszości narodowe…, s. 8. T. Walichnowski, Polityka III Rzeszy wobec ludności niemieckojęzycznej w Górnej Adydze [w:] Rola mniejszości niemieckiej w rozwoju stosunków politycznych w Europie 1918–1945, red. A. Czubiński, Poznań 1984, s. 201–202. 107 108 63 Pomimo prowadzonej przez Mussoliniego polityki wynaradawiania Niemców niemieckojęzyczna ludność północnej Italii nie traciła nadziei na przyłączenie Górnej Adygi do Niemiec. Liczono, że pomimo współpracy Niemiec i Włoch na płaszczyźnie polityki zagranicznej Hitler nie zrezygnuje w przyszłości z korzystnego rozwiązania sytuacji niemieckiej grupy narodowej w Italii. Rozwój wydarzeń rychło rozproszył te nadzieje. Hitler w zamian za zgodę Mussoliniego na przyłączenie do Rzeszy Austrii oraz w nadziei na dalszą pomoc Włoch w planowanej ekspansji terytorialnej Niemiec oficjalnie zrezygnował z pomocy dla niemieckojęzycznej ludności Górnej Adygi. Najpierw, podczas przemówienia wygłoszonego 7 maja 1938 r. w Rzymie, zadeklarował zaniechanie niemieckich roszczeń do tego regionu, a następnie zawierając z Włochami przymierze wojskowe (tzw. Stahlpakt z 22 maja 1939 r.), zgodził się na przymusowe opuszczenie terytorium państwa włoskiego przez obywateli niemieckich oraz obywateli włoskich narodowości niemieckiej, którzy dobrowolnie opowiedzą się na rzecz III Rzeszy (stanowił o tym oddzielny protokół: „Wytyczne w sprawie powrotu obywateli niemieckich i emigracji osób narodowości niemieckiej z Górnej Adygi”). Te posunięcia niemieckiego rządu spotkały się ze zdecydowaną krytyką i sprzeciwem Karla Haushofera, który nie mógł się pogodzić z oddaniem Włochom Niemców z południowego Tyrolu109. Proces przesiedlania się Niemców z północnych Włoch postępował powoli i stopniowo, nigdy też nie został zrealizowany do końca. Do momentu zajęcia przez Wehrmacht Górnej Adygi, na przełomie lipca i sierpnia 1943 r., gdy upadł reżim Mussoliniego i Włochy przystąpiły do koalicji antyhitlerowskiej, wyjechało stamtąd prawie 80 tys. spośród 185 tys. osób optujących za Niemcami. W ocenie autora opracowania na temat Niemców z północnej Italii, to z powodu działań wywiadu III Rzeszy nie doszło „do pełnego ogołocenia Górnej Adygi z elementu niemieckiego, zdecydowanego do działań przeciwko Włochom, chętnego i potrzebnego chociażby na odcinku dostarczania informacji do Berlina. Niemcy przyjęli od chwili podpisania przymierza z Włochami i ogłoszenia «wytycznych» taką taktykę, że z jednej strony oficjalnie sprzyjali Włochom, a nawet pomagali im w realizacji przesiedleń ludności niemieckojęzycznej z Górnej Adygi, z drugiej strony przez wtajemniczone osoby wpływali na bojkotowanie porozumień, dążąc do utrzymania chociażby części swej wypróbowanej sieci informatorów w miejscach objętych akcją przesiedleńczą”110. 109 Por. ibidem, s. 202–204; J.B. Neveux, Druga i Trzecia Rzesza a problem byłego Reichsland Elsaß-Lothringen [w:] Rola mniejszości niemieckiej…, s. 117; S. Sierpowski, Mniejszości narodowe…, s. 92–95. 110 T. Walichnowski, Polityka III Rzeszy…, s. 208. 64 Podobnie dość trudna była sytuacja ponad pół miliona Niemców mieszkających na Węgrzech, między Balatonem a Dunajem w tzw. Szwabii tureckiej. Byli oni poddawani intensywnej madziaryzacji i uciskowi narodowościowemu ze strony władz w Budapeszcie. Nie mogli też liczyć na aktywną politykę rządów Republiki Weimarskiej w obronie interesów niemczyzny węgierskiej. Po przejęciu władzy przez Hitlera przywódcom mniejszości niemieckiej na Węgrzech obiecano pomoc i wsparcie. Początkowo jednak ze względów politycznych władze w Berlinie, licząc na możliwość nawiązania współpracy na arenie międzynarodowej z Węgrami, nie wywierały presji na rząd w Budapeszcie. Do pewnego odprężenia w kwestii rozwiązania problemu Niemców węgierskich doszło w 1937 r. Wcześniejsze zapewnienie ze strony niemieckiego ministra spraw zagranicznych, Konstantina von Neuratha, o powstrzymaniu się od wykorzystywania niemieckich Węgrów dla celów politycznych Rzeszy skutkowało wypuszczeniem na wolność więzionych członków mniejszości niemieckiej na Węgrzech oraz oficjalną krytyką stosowanej dotąd praktyki madziaryzacji nazwisk niemieckich. Zwieńczeniem tego procesu ocieplania się stosunków niemiecko-węgierskich była w lipcu 1937 r. wymiana deklaracji pomiędzy Rudolfem Heßem a Józsefem Szóllem, węgierskim ministrem spraw wewnętrznych. Strona niemiecka zapewniła o lojalności ludności niemieckiej wobec państwa węgierskiego, z kolei władze w Budapeszcie zagwarantowały swobodę rozwoju kulturalnego mniejszości niemieckiej na Węgrzech. Wraz z przystąpieniem 20 listopada 1940 r. Węgier kierowanych przez admirała Miklosa Horthyego do paktu trzech, zawartego pomiędzy III Rzeszą, Japonią i Włochami, położenie Niemców węgierskich uległo zdecydowanej poprawie. Węgry były dla Niemiec państwem sojuszniczym drugiego rzędu, dlatego musiały odtąd godzić się na ingerencje Berlina w sprawy mniejszości niemieckiej111. * * * Polityka III Rzeszy wobec Niemców mieszkających za granicą oprócz ogólnych tendencji i prawidłowości wynikających z założeń ideologicznych, nakreślonych przez Karla Haushofera i przetworzonych przez Adolfa Hitlera, uwidaczniała elementy specyficzne, pozornie wymykające się ze schematu narodowosocjalistycznej doktryny, które – wydawać się mogło – były podyktowa111 Por. ADAP, seria C: 1933–1937. Das Dritte Reich: die ersten Jahren, t. 1, cz. 2: 16. Mai bis 14. Oktober 1933, Göttingen 1971, dok. 400: Pismo Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie do poselstwa w Budapeszcie, 11 VIII 1933 r., s. 728–729; B. Koszel, Polityka Rzeszy Niemieckiej wobec mniejszości niemieckiej w Europie Południowo-Wschodniej w okresie międzywojennym [w:] Rola mniejszości niemieckiej…, s. 175–178, 183–186, 194–196; S. Sierpowski, Mniejszości narodowe…, s. 88–92. 65 ne pragmatyzmem bieżących planów politycznych wodza III Rzeszy. O działaniach politycznych wobec mniejszości niemieckich, żyjących na terenie państw europejskich, decydowała w dużej mierze też sytuacja geopolityczna danego kraju. Hitler, kierując się doraźnymi korzyściami, był w stanie zrezygnować z walki o los niemieckiej grupy narodowej w tych państwach, których poparcia czy pomocy potrzebował do realizacji planów ekspansji terytorialnej. Inne kryteria politycznego działania stosował natomiast wobec niemieckiej mniejszości, która mieszkała na terytorium państw objętych planami penetracji i aneksji terytorialnej przez Rzeszę. Te różnice w polityce wobec Niemców mieszkających za granicą Rzeszy wynikały poniekąd z ideologii Lebensraum. Jeżeli Hitler nie realizował w swojej polityce celu podstawowego tej idei, czyli przyłączenia Niemców pozostających za granicą i utworzenia wielkoniemieckiej Rzeszy, to tylko dlatego, aby osiągnąć cel perspektywiczny, jakim była odbudowa mocarstwowej pozycji Niemiec w ramach „euroazjatyckiej przestrzeni”. Opierał on swoją politykę na konsekwentnym założeniu, że zdoła w końcu zrealizować ów cel ostateczny, jakim było zdobycie „przestrzeni życiowej”. Jak już wcześniej wspomniano, Hitler zbudował swój program polityki wobec Niemców za granicą i plany ekspansji, opierając się na koncepcjach Haushofera. Byłoby jednak zbytnim uproszczeniem traktowanie programu geopolitycznego Haushofera jako jedynego czynnika decydującego o kształcie polityki zagranicznej realizowanej przez Hitlera. Polityka Führera bowiem opierała się w pewnej mierze na zupełnie nowej i bezprecedensowej koncepcji sprawowania władzy, wynikającej poniekąd z samej osobowości dyktatora. Realizując cele swojej polityki wobec Niemców za granicą, Hitler stosował przy tym często „rewolucyjne metody”, m.in. taktykę „konia trojańskiego”. Zlecał podległym sobie służbom prowadzenie przedsięwzięć, mających charakter działań specjalnych i tajnych prowokacji, zmierzających do osłabienia potencjału politycznego, ekonomicznego i militarnego przeciwnika. Niemieckie tajne służby, posiadając swoje struktury szpiegowskie w innych krajach i mając zdecydowanie szerszy zakres uprawnień niż zwykły wywiad wojskowy, otrzymały jako najważniejsze zadanie utworzenie „piątej kolumny” na terenie państw przewidzianych do terytorialnej aneksji czy uzależnienia politycznego. Realizując to zadanie, „zagraniczne ekspozytury tajnej policji” III Rzeszy stały się „pasami transmisyjnymi”, które dążyły do podporządkowania interesom ruchu nazistowskiego potencjału Niemców „zagranicznych” i volksdeutschów112. Na temat mechanizmów funkcjonowania tajnych policji w państwach totalitarnych por.: H. Arendt, Korzenie totalitaryzmu, t. 1, przeł. D. Grinberg i M. Szawiel, Warszawa 1989, s. 320 i n.; R. Bäcker, Totalitaryzm: geneza, istota, upadek, Toruń 1992, s. 45–50. 112 Rozdział 2 Polityka Hitlera wobec Polski i mniejszości niemieckiej w Polsce Polska była kolejnym krajem sąsiadującym z Niemcami, wobec którego można było zastosować pretekst narodowej rewizji granic dla celów ekspansji terytorialnej III Rzeszy. Polskie ziemie zachodnie stanowiły przestrzeń, która zgodnie z geopolitycznymi założeniami Karla Haushofera powinna wejść w skład jednolitego narodowo państwa „wielkich Niemiec” (Großdeutschland). Podobnie w programie politycznym Adolfa Hitlera polski zachód, obok Austrii, Czech i Moraw, należał do „stalowego jądra” Rzeszy „wszystkich Niemców”. Pozostałe ziemie polskie w planach Hitlera stanowiły państwo, które miało być zależne od Rzeszy i wchodzić w skład „związku wschodniego”. W celu uzyskania doraźnych korzyści Hitler w pierwszych latach sprawowania władzy umieścił na dalszym planie swoje motywacje ideologiczne i w bieżącej polityce kierował się pragmatyzmem, który jednak w ostatecznym rozrachunku miał doprowadzić do osiągnięcia długoterminowych celów, wynikających z ideologii Lebensraum. Do jesieni 1938 r. Hitler generalnie nie zdradzał zaborczych planów wobec Polski. Porozumienie dyktatora z marszałkiem Józefem Piłsudskim z 1934 r. stwarzało nadzieję na normalizację stosunków polsko-niemieckich, w której tle pozostawał problem Niemców w Polsce. Polityka Hitlera wobec mniejszości niemieckiej w Polsce początkowo wskazywała na rezygnację z podstawowego założenia idei „przestrzeni życiowej” o połączeniu wszystkich Niemców w jedną Rzeszę. Przez pierwszych pięć lat jego rządów problem polskich Niemców został wyciszony. Jednak po krótkotrwałej normalizacji relacji polsko-niemieckich od wiosny 1939 r. nastąpiła zdecydowana kampania na rzecz włączenia do Rzeszy Gdańska i „polskiego korytarza”, a kwestia mniejszości niemieckiej zaczęła stanowić ważny argument. 1. Polityka Hitlera wobec państwa polskiego Zawarcie 26 stycznia 1934 r. polsko-niemieckiej deklaracji o nieagresji otworzyło nowy rozdział w stosunkach między obu krajami. Ze strony Niemiec 67 oznaczało to zerwanie z dotychczasowym nurtem polityki rewizjonistycznej, na której rządy Republiki Weimarskiej opierały swój stosunek do Polski. Choć zapewne Hitler zawarł porozumienie z Polską z powodów taktycznych, aby zyskać potrzebny czas i neutralność wschodniego sąsiada, to jednak wiele wskazuje na to, że szukał formuły trwalszego porozumienia, w którym Polsce przypadłaby rola „młodszego partnera”1 (być może satelity) „wielkich Niemiec”. Dla swoich planów był skłonny nawet poświęcić los mniejszości niemieckiej w Polsce2. Autor monografii stosunków polsko-niemieckich o motywach polityki Hitlera wobec Polski napisał: „U podłoża nowego ustosunkowania się Niemiec hitlerowskich do Polski leżały motywy wynikające zarówno z aktualnej sytuacji politycznej, jak i założeń perspektywicznych hitleryzmu. (...) Wiosną 1933 r. Hitler stanął przed alternatywą: albo ograniczona rewizja postanowień terytorialnych Traktatu Wersalskiego na polskim odcinku oparta na mocarstwach zachodnich, albo też porozumienie z Polską. Hitler zdecydował się ostatecznie na drugą możliwość, na decyzję tę zaś w niemałym stopniu wpłynęła właśnie postawa Polski. Odprężenie, a następnie porozumienie z Polską pozwalało Rzeszy wyjść z izolacji politycznej, rozluźniało wersalski system antyniemieckich sojuszy francuskich, stanowiło potwierdzenie pokojowych intencji Niemiec, likwidowało wreszcie istniejącą w tym czasie i groźną dla Rzeszy możliwość współdziałania politycznego Polski i ZSRR. Hitler mógł też spodziewać się neutralnego stanowiska Polski wobec aneksyjnych zamiarów Rzeszy w stosunku do Austrii i Czechosłowacji. To były przyczyny wynikające z aktualnej sytuacji politycznej, dla których Hitler zdecydował się na zmianę stosunku do Polski. Za tę cenę wolał on porzucić wątpliwe, z punktu widzenia jego ostatecznych celów, korzyści wynikające z ewentualnej ograniczonej rewizji granicy polsko-niemieckiej (...) Odnosi się wrażenie, iż latem i jesienią 1933 r. Hitler liczył się z możliwością zyskania dla Niemiec Gdańska i Pomorza na drodze porozumienia z Polską, przy skompensowaniu tej ostatniej – Litwą”3. Marian Wojciechowski słusznie zwrócił uwagę, że polsko-niemiecka deklaracja o nieagresji osłabiała sojusz polsko-francuski i dawała Hitlerowi większą Znaczenie niemieckiego terminu Juniorpartner jest trudne do przełożenia na polski, oznacza ono stan pośredni między państwem sojuszniczym (równorzędnym partnerem) a państwem satelickim (podporządkowanym partnerem). 2 Por. J.W. Borejsza, Antyslawizm…, s. 74–77; Hitler: Reden…, t. 1, cz. 1, s. 348; G. Wehner, Grossbritannien und Polen 1938–1939, Frankfurt am Main 1983, s. 107. 3 M. Wojciechowski, Stosunki polsko-niemieckie 1933–1938, wyd. 2 poprawione, Poznań 1980, s. 107–108. 1 68 swobodę w planowaniu ekspansji Niemiec wobec Austrii i Czechosłowacji. Dla tych korzyści zapewne warto było zrezygnować chwilowo z roszczeń terytorialnych wobec Polski. Wydaje się jednak, że do tych motywacji Hitlera można jeszcze dopisać jego pewną słabość wobec osoby marszałka Piłsudskiego, którego obdarzał szacunkiem za skuteczne powstrzymanie ekspansji Rosji bolszewickiej na zachód w 1920 r. Choć słowa Hitlera, jakie padły podczas rokowań polsko-niemieckich w 1934 r., że „Polska jest ostatnim bastionem cywilizacji na wschodzie” i jego aluzje o roli, jaką odegrała ona w bitwie pod Wiedniem4, można uznać za chwyty retoryczne, komplementy, obliczone na wywarcie dobrego wrażenia na rozmówcy, to jednak nie ulega wątpliwości, że był on do pewnego czasu przekonany o sile państwa polskiego pod rządami marszałka Piłsudskiego. Światopogląd Hitlera dopuszczał liczenie się tylko z tymi, których uważał za silnych. Na stanowisko Hitlera wobec Polski, po dojściu do władzy, mogło też mieć wpływ wczesne nawiązanie kontaktów przedstawicieli marszałka Piłsudskiego z kierownictwem NSDAP. Do próby spotkania pomiędzy wysłannikiem Piłsudskiego a Hitlerem, według relacji Otto Wagenera – szefa sztabu SA w latach 1929–1930 i kierującego działem gospodarczo-politycznym w kierownictwie krajowym partii nazistowskiej (Reichsleitung der NSDAP) – miało dojść jesienią 1930 r., gdy NSDAP uzyskała znaczący wynik w wyborach do Reichstagu. Wagener wspomina, że podczas nieobecności Hitlera i Heßa sam najpierw przyjął gościa, polskiego adwokata, który przedstawił się jako wysłannik Piłsudskiego i zostawił list uwierzytelniający. Po pewnym czasie doszło do zamierzonego spotkania tajemniczego wysłannika Marszałka z przywódcą NSDAP. Hitler miał się po tym spotkaniu wyrazić: „Jestem zdecydowany podjąć zachętę Piłsudskiego i od razu po przejęciu władzy zawrzeć dziesięcioletni układ z Polską. Cóż za odzew tego rodzaju układ będzie miał w Niemczech i na świecie”5. Ze wspomnień Wagenera wynika, że Piłsudski, przewidując dojście NSDAP do władzy, próbował szukać możliwości nawiązania w przyszłości lepszych kontaktów z państwem niemieckim, niż to miało miejsce w dekadzie lat dwuPor. Diariusz i Teki Jana Szembeka, oprac. T. Komarnicki, Londyn 1964, s. 132. Cyt. za: J.W. Borejsza, Antyslawizm…, s. 63–64; por. O. Wagener, Hitler aus nächster Nähe. Aufzeichnungen eines Vertrauten 1929–1932, wyd. H.A. Turner jr, Frankfurt am Main 1978, s. 118–122 (wydawca tych wspomnień uważa je za wiarygodne); P. Wandycz, Próba nawiązania przez Marszałka Piłsudskiego kontaktu z Hitlerem jesienią 1930 r., „Niepodległość” 1978, t. 11, s. 134–136 i n. (Wandycz uznaje samą wizytę wysłannika Piłsudskiego u Hitlera za prawdopodobną); T. Szarota, Hitler o Piłsudskim oraz okupant wobec kultu Marszałka [w:] Gdańsk–Gdynia– –Europa–Stany Zjednoczone w XIX i XX wieku. Księga pamiątkowa dedykowana Profesor Annie Cienciale, red. M. Andrzejewski, Gdańsk 2000, s. 240–251. 4 5 69 dziestych XX w., i dzięki temu odsunąć zagrożenie wojny z Niemcami na kilka lat6. Działania takie zapewne wynikały z zasady równowagi, którą Piłsudski kierował się w polityce zagranicznej. Kwestią niedopowiedzianą, z powodu braku jednoznacznych materiałów źródłowych, pozostają dalsze zamierzenia, wykraczające poza okres kilku lat, jakie Marszałek chciał osiągnąć dzięki porozumieniu z Niemcami. Dzięki zapiskom Hermanna Rauschninga można w jakiejś części odtworzyć perspektywiczne cele polityki Hitlera wobec Polski. Według relacji Rauschninga rozmowa Hitlera z nim ze stycznia 1934 r. na temat Polski miała następującą treść: „Oczywiście, bardzo mi odpowiada, że mogę prowadzić moją politykę wschodnią z Polską zamiast przeciwko Polsce. (...) W każdym razie dam Polsce szansę. Wydaje mi się, że ci ludzie są realistami i mają podobne zdanie na temat demokracji co ja. No, ale będą musieli wykazać dużą wspaniałomyślność. Wtedy ja również ją okażę [powiedział Hitler – T.Ch.]. (...) – Zamierza pan zaatakować wspólnie z Polską Rosję? – spytałem. Być może – odpowiedział Hitler. Odpowiedziałem, że gdyby udało się nakłonić Polskę do odstąpienia części terytorium na zachodzie w zamian za kompensację na wschodzie, to musiałyby to być tereny o dużym znaczeniu dla Polski. W każdym razie na pewno nie zadowoliłaby się ziemiami białoruskimi. Musiałyby to być tereny nad Bałtykiem i takie, które dałyby Polsce dostęp do Morza Czarnego. – Ukrainę będą sobie ci panowie musieli wybić z głowy – przerwał mi Hitler. Powiedziałem, że takie rozważania są oczywiście jeszcze jak najbardziej przedwczesne, ponieważ najpierw musi się okazać, czy współpraca w ogóle będzie możliwa. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że zarówno w Polsce, jak i w Niemczech istnieje silne wspólne zainteresowanie dalszym odepchnięciem Rosji Sowieckiej od Europy. (...) Gdyby Polska miała odstąpić Być może dla Piłsudskiego, jak napisał W. Suleja (Józef Piłsudski, Wrocław–Warszawa– –Kraków 1995, s. 348), „sygnałem, że stosunki polsko-niemieckie wkraczają w niebezpieczną fazę, stało się wystąpienie weimarskiego ministra dla obszarów okupowanych, Treviranusa, w sierpniu 1930 r., kiedy to zakwestionował on terytorialną integralność Rzeczypospolitej”. Piłsudski już po zdobyciu przez narodowych socjalistów władzy próbował przekonać Berlin, że Polska nie zgodzi się na żadne pomniejszenie swoich praw. Temu zapewne miała dać wyraz demonstracja militarnej siły państwa polskiego przeprowadzona 6 marca 1933 r. na Westerplatte; wcześniej Hitler w wywiadzie udzielonym „Sunday Times” (12 lutego 1933 r.) domagał się szybkiej rewizji granicy z Polską, przed wyborami do Reichstagu (5 marca 1933 r.) nasiliła się propaganda niemiecka w sprawie „korytarza” pomorskiego i Gdańska, a władze WMG bezprawnie zlikwidowały polsko-gdańską policję portową. Wydarzenia te łączono z groźbą wszczęcia przez Polskę „wojny prewencyjnej” przeciwko Rzeszy. Por. M. Wojciechowski, Stosunki polsko-niemieckie…, s. 28–29; S. Żerko, Niemiecka polityka zagraniczna…, s. 83–86. Z kolei J.W. Borejsza (Antyslawizm…, s. 137) dodaje, że „pogłoski o polskiej wojnie prewencyjnej były bardzo szeroko rozpowszechnione od roku 1932”. 6 70 od pewnych swoich interesów na zachodzie, to wyobrażam sobie to jedynie pod warunkiem, iż sama zrealizuje swoje roszczenia co do Ukrainy – Ukrainy i co najmniej jeszcze Litwy, a może także Łotwy. O ile polskim politykom marzy się, jako nieodzowny narodowy obraz przyszłości, polskie imperium od Bałtyku po Morze Czarne, od Rygi po Kijów, to nie jest to jedynie czczy historyczny romantyzm, tylko raczej realistyczne, geograficzne uwarunkowane tendencje. – Nie potrzebuję nowej potęgi militarnej i nowego polskiego mocarstwa u naszych granic – przerwał mi Hitler szorstko. – Jaki miałbym mieć w takim razie interes w wojnie z Rosją? Odpowiedziałem, że w tej sytuacji trudno będzie nakłonić Polskę do oddania terenów zachodnich. – No to Polskę do tego zmuszę. W każdej chwili mogę ją mieć w ręku, mogę ją zmusić do neutralności. I bez trudu mógłbym Polskę podzielić. – Spytałem Hitlera, co ma na myśli. – Wszystkie umowy z Polską mają jedynie tymczasową wartość. Ani myślę zawierać z Polską poważnych porozumień. Nie ma potrzeby, żebym się dzielił z jakimś mocarstwem. – Hitler chodził w milczeniu. – W każdej chwili mogę dojść do porozumienia z Rosją Sowiecką. Mogę Polskę podzielić, kiedy i jak mi się podoba. Ale nie chcę, za dużo to by mnie kosztowało. Jeśli uda mi się tego uniknąć, nie zrobię tego. Potrzebuję Polski tylko tak długo, jak długo może mi zagrozić Zachód”7. Ta relacja Rauschninga wskazuje, że zasadniczym długofalowym celem porozumienia polsko-niemieckiego miała być geopolityczna współpraca przy urzeczywistnianiu idei „przestrzeni życiowej” na wschodzie. Współpraca ta miała się realizować na warunkach określonych przez Niemcy. Polska miała odegrać rolę pomocniczą w niemieckiej ekspansji na Związek Radziecki. W zamian za to oraz za dobrowolne zrzeczenie się swoich terytoriów zachodnich na rzecz Rzeszy miałaby otrzymać ewentualną, bliżej nieokreśloną, rekompensatę na wschodzie. Ze wspomnień Rauschninga wynika, że Hitler widział możliwość przyłączenia do Rzeszy polskich ziem zachodnich, oferując Polsce geopolityczną wymianę. Miałby to być zupełnie inny sposób realizacji podstawowego celu idei Lebensraum – poszerzenia granic Rzeszy o tereny zamieszkane przez osoby narodowości niemieckiej – w porównaniu z aneksją Austrii i Sudetów. Hitler mówił o swoich zamierzeniach wobec Polski podczas rozmowy z posłem polskim w Berlinie Józefem Lipskim 15 listopada 1933 r., kiedy to dał do zrozumienia, że „pewne sprawy z Polską”, w domyśle „korytarza” i Gdańska, można by w dalekiej przyszłości załatwić „w drodze kompensaty”8. W kolejH. Rauschning, Rozmowy…, s. 130–131. Por. K. Lapter, Pakt Piłsudski–Hitler: polsko-niemiecka deklaracja o niestosowaniu przemocy z 26 stycznia 1934, Warszawa 1962, aneks, dok. 5: Raport polityczny posła J. Lipskiego do 7 8 71 nych miesiącach Hitler najwyraźniej podejmował zabiegi mające wysondować, jak dalece Polska byłaby skłonna przystać na rewizję zachodniej granicy w zamian za kompensację na wschodzie. Temu z pewnością służyły rozmowy o możliwości wybudowania niemieckiej autostrady i linii kolejowej przez Pomorze, prowadzone pomiędzy posłem niemieckim w Warszawie Hansem-Adolfem Moltke a polskim ministrem spraw zagranicznych Józefem Beckiem (maj 1934 r.) oraz samym Hitlerem a Lipskim (maj 1935 r.). Najwyraźniej również Hitler potraktował poważnie sugestie Rauschninga o znaczeniu dla Polski Ukrainy, gdyż w kierownictwie NSDAP pojawiła się koncepcja zainteresowania Rzeczypospolitej tym obszarem w zamian za ustępstwa terytorialne na rzecz Rzeszy i sojusz w wojnie z ZSRR9. Następnym krokiem w polityce Hitlera wobec Polski były próby wciągnięcia jej do budowanego przez Rzeszę bloku antykominternowskiego (Antikomintern10). Wyraźnie o tym mówił Hermann Göring w rozmowie z ambasadorem Lipskim, przytaczając słowa samego Hitlera, który: „gotów jest uznać traktatowo, iż kwestia korytarza nie stanowi przedmiotu sporu pomiędzy obu państwami, jednak – aby być całkowicie szczerym – polityka niemiecka musi w przyszłości szukać ekspansji w jakimś kierunku. Ekspansję tę w porozumieniu z Polską Niemcy mogą znaleźć na wschodzie, ustalając rejon zainteresowania dla Polski na Ukrainie, dla Niemiec na północnym wschodzie. (...) jeśli chodzi o Litwę, to i tutaj musiałoby nastąpić pewne zaokrąglenie na rzecz Polski”11. Następnie propozycję Hitlera Göring zreferował podczas spotkania z Piłsudskim. Marszałek miał się odnieść powściągliwie wobec tych planów, przychylił się jedynie do sugestii bliższej współpracy pomiędzy armiami obu krajów. Szczytowym momentem zabiegów Hitlera o zawarcie sojuszu polsko-niemieckiego, wymierzonego przeciwko ZSRR, były lata 1936–1938. Propozycja przystąpienia Polski do Paktu Antykominternowskiego, zawartego między Niemcami i Japonią 25 listopada 1936 r., była składana kilkakrotnie, m.in. przez samego twórcę pomysłu Hermanna Raumera (sierpień–wrzesień 1936 r.), Göringa (luty 1937 r.) oraz Ribbentropa (marzec i wrzesień 1938 r.). Powodem tych usilnych starań było zapewne jej geopolityczne położenie. Jak pisał Marian ministra J. Becka, 15 XI 1933 r., s. 271–272; ADAP, seria C: 1933–1937, t. 2: Das Dritte Reich: die ersten Jahre, cz. 1: 14 Oktober 1933 bis 31 Januar 1934, Göttingen 1973, dok. 69: Telegram dyrektora departamentu w Urzędzie Spraw Zagranicznych Meyera do poselstwa w Warszawie, 15 XI 1933 r., s. 126–127; S. Żerko, Niemiecka polityka zagraniczna…, s. 109. 9 M. Wojciechowski, Stosunki polsko-niemieckie…, s. 226–227. 10 Skrót od Gesamtverband deutscher antikommunistischer Verbände e. V. 11 Fragment notatki Lipskiego ze spotkania z Göringiem cyt. za: M. Wojciechowski, Stosunki polsko-niemieckie…, s. 236. 72 Wojciechowski, „całkowite bowiem wciągnięcie Polski w orbitę wpływów niemieckich oznaczało tak możliwość wyzyskania jej do rozprawy z ZSRR, jak i zabezpieczenia wschodnich granic Rzeszy na wypadek, gdyby przed rozprawą z ZSRR należało wystąpić przeciw Zachodowi”12. W latach 1937–1938 nastąpiły wydarzenia, które mogły opinii światowej sugerować, że Polska znalazła się w bloku niemieckim. Po pierwsze takie złudzenia wywołało ogłoszenie polsko-niemieckiej deklaracji w sprawie mniejszości narodowych (5 listopada 1937 r.) na dzień przed przystąpieniem Włoch do Paktu Antykominternowskiego (6 listopada 1937 r.)13. Ogłoszenie deklaracji zbiegło się z przedstawieniem przez Hitlera zwierzchnikom poszczególnych rodzajów broni planów podbojów Austrii i Czechosłowacji (tzw. spotkanie Hoßbacha – zob. rozdz. 1). Hitler, prezentując swoją strategię polityczną, nie wspominał o Polsce, co mogło rzeczywiście oznaczać, że miał wobec niej inne plany niż w stosunku do Austrii i Czechosłowacji. Po drugie podejrzenia takie mógł budzić udział Polski w rozbiorze Czechosłowacji (30 września 1938 r.). Nie było to tylko wrażenie obserwatorów zewnętrznych, ale także przekonanie samego Hitlera, który łudził się, że Polska sprzyja Rzeszy i będzie można ją pozyskać jako sojusznika14. Jesienią 1938 r., po niespełna pięciu latach odprężenia w stosunkach polsko-niemieckich, gdy Berlin skutecznie wyciszył propagandę przeciwko „polskiemu korytarzowi” i Gdańskowi, nastąpił zwrot w relacjach między obu państwami. Był on spowodowany zmianami, jakie zaszły w niemieckiej polityce zagranicznej, oraz osłabieniem pozycji polskiej po śmierci marszałka Piłsudskiego. Wraz ze wzrostem znaczenia Niemiec w polityce międzynarodowej rola Polski jako „młodszego partnera” zaczęła systematycznie maleć. Równocześnie geopolityczne położenie Polski stawało się coraz trudniejsze, a wraz z tym niemożliwe zaczynało się wydawać skuteczne kontynuowanie polityki zagranicznej, opierającej się na zasadzie równowagi w stosunkach z sąsiadami, która miała chronić kraj przed wojną15. Wydaje się, że niezwykle trudne musiało być dla polskich polityków właściwe zdefiniowanie rzeczywistości. Coraz bardziej było widoczne, że błędnie oceniono sytuację w Niemczech, zakładając, iż Hitler może gwarantować przez dłuższy czas utrzymanie w miarę równopraw- M. Wojciechowski, Stosunki polsko-niemieckie…, s. 311. J.W. Borejsza, Antyslawizm…, s. 77. 14 S. Żerko, Niemiecka polityka zagraniczna…, s. 313. 15 Jak zwięźle to ujął jeden z badaczy: „rosnąca dominacja III Rzeszy na kontynencie europejskim podważyła dotychczasowe, w miarę równoprawne, stosunki polsko-niemieckie” (M. Kornat, Polityka równowagi 1934–1939. Polska między Wschodem a Zachodem, Kraków 2007, s. 431). 12 13 73 nych i dobrych stosunków na linii Warszawa–Berlin16. Co jednak było w ogóle możliwe do osiągnięcia w ówczesnej sytuacji geopolitycznej Polski, leżącej pomiędzy nazistowskimi Niemcami i bolszewicką Rosją? Sojusz z Francją raczej nie gwarantował niezależności i integralności granic II Rzeczypospolitej, a zbliżenie z Niemcami lub Związkiem Radzieckim musiałoby w perspektywie oznaczać uzależnienie Polski. Pierwszym symptomem ochłodzenia w stosunkach polsko-niemieckich była propozycja złożona przez niemieckiego ministra spraw zagranicznych Joachima von Ribbentropa polskiemu ambasadorowi w Berlinie Lipskiemu 24 października 1938 r., dotycząca przyłączenia Wolnego Miasta Gdańska do Rzeszy, przeprowadzenia przez teren województwa pomorskiego eksterytorialnej, należącej do Niemiec autostrady i linii kolejowej oraz przystąpienia Polski do Paktu Antykominternowskiego. W zamian za zgodę na te propozycje Polska miała otrzymać na obszarze Gdańska eksterytorialne połączenie i wolny port. Polsko-niemiecka deklaracja o niestosowaniu przemocy miała zostać przedłużona na okres od 10 do 25 lat oraz oba kraje miały uznać swoje granice. Ta propozycja „generalnego uregulowania” (Globallösung) stosunków, jak to określił sam Ribbentrop, została poprzedzona kampanią propagandową na rzecz przyłączenia Wolnego Miasta Gdańska do Rzeszy, rozpoczętą w końcu pierwszej dekady października 1938 r. przez przywódców gdańskiej NSDAP17. Nigdy wcześniej w rozmowach polsko-niemieckich propozycja przystąpienia Polski do Paktu Antykominternowskiego i roszczenia Rzeszy wobec Gdańska nie były przedstawione równocześnie. Oznaczało to wyczuwalną zmianę w relacjach między obu państwami, choć rozmowa z 24 października 1938 r. była jeszcze prowadzona w przyjaznej atmosferze, a strona niemiecka starała się nie drażnić Warszawy innymi kłopotliwymi kwestiami. Nie podjęto na przykład problemu położenia mniejszości niemieckiej w Polsce. Strona niemiecka dawała też do zrozumienia, że nienaruszona pozostanie granica polskoniemiecka. Pomysł budowy eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej miał oznaczać w zamyśle Hitlera rezygnację z rewizji granicy polsko-niemieckiej. Przyznawał to, mówiąc, że „za gwarancje dla «polskiego korytarza» musi zo16 Z.J. Pietraś (Decydowanie polityczne, Warszawa–Kraków 2000, s. 63), podając przykład złego zdefiniowania rzeczywistości przy podejmowaniu decyzji politycznych przez polskie władze, napisał: „po zwycięstwie A. Hitlera w Niemczech wielu polskich polityków cieszyło się, mieszkaniec Wiednia bowiem według ich stereotypu stanowił całkowite przeciwieństwo Prusaka”. 17 Por. M. Wojciechowski, Stosunki polsko-niemieckie…, s. 505–514; A. Czubiński, Miejsce Polski w hitlerowskich planach ułożenia nowego porządku w Europie w latach 1934–1940 [w:] Niemcy w polityce międzynarodowej…, t. 4, s. 60–61; S. Żerko, Niemiecka polityka zagraniczna…, s. 314; idem, Stosunki polsko-niemieckie 1938–1939, Poznań 1998, s. 112, 177. 74 stać Niemcom przyznany korytarz komunikacyjny dla autostrady, ewentualnie także dla linii kolejowej”18. Strona polska nie przystała na propozycje Ribbentropa z 24 października 1938 r. Pomimo to jeszcze na początku 1939 r. Hitler wciąż widział możliwość udziału Polski w bloku państw środkowoeuropejskich zależnych od Rzeszy. Mówił o tym wyraźnie podczas spotkania z ministrem spraw zagranicznych Czecho-Słowacji Františkiem Chvalkowskim 21 stycznia 1939 r., stwierdzając, że „blok Niemcy–Włochy, do którego należą też Węgry i pod pewnymi względami Polska, jest niezwyciężony”19. Być może z tych powodów w stosunkach z Polską, jeszcze wciąż marginalnie, podejmowano problem mniejszości niemieckiej, mimo że Hitler był przekonany o konieczności stanowczej interwencji w tej kwestii (w takim tonie rozmawiał o tym w listopadzie 1938 r. z Haushoferem20). Po otrzymaniu ze strony polskiej odmowy na propozycje z 24 października 1938 r. strona niemiecka przystąpiła do pracy nad planem zajęcia Wolnego Miasta Gdańska. Szef OKW gen. Wilhelm Keitel wydał 24 listopada 1938 r. rozporządzenie w sprawie możliwości zajęcia Gdańska przez niemieckie oddziały stacjonujące w Prusach Wschodnich w drodze przewrotu politycznego. Akcja taka z założenia nie miała jeszcze oznaczać wojny z Polską21. Z kolei zapiski adiutanta Hitlera mjr. Gerharda Engela wskazują, że kanclerz był już w lutym zdecydowany na użycie siły w stosunku do Polski. Engel zanotował pod datą 18 lutego 1939 r.: „Zaskakująca była szczerość F[ührera], z jaką mówił o dalszych politycznych celach i rozwiązaniach, które jeszcze pozostały. Wehrmacht jako nieodzowny gwarant powodzenia. (...) Całkiem jasne wypowiedzi odnośnie do zamiarów wobec Polski, aby zlikwidować Traktat Wersalski, w razie konieczności przy pomocy innych środków niż dyplomatyczne (...)”22. 18 ADAP, seria D, t. 5: Polen, Südosteuropa, Lateinamerika, Klein und Mittelstaaten – Juni 1937–März 1939, Baden-Baden 1953, dok. 86: List generalnego inspektora ds. budowy niemieckich dróg przy ministrze spraw zagranicznych Fritza Todta do ministra spraw zagranicznych Joachima Ribbentropa, 27 X 1938 r., s. 95. 19 ADAP, seria D, t. 4, dok. 158: Notatka radcy poselstwa Hewela ze spotkania Hitlera z ministrem spraw zagranicznych Czecho-Słowacji Františkiem Chvalkowskim, 21 I 1939 r., s. 168; S. Żerko, Niemiecka polityka zagraniczna…, s. 325. 20 ADAP, seria D, t. 5, dok. 99: Notatka referenta radcy poselstwa w Urzędzie Spraw Zagranicznych von Twardowskiego, 12 XI 1938 r., s. 104–105. 21 IMG, t. 34, dok. 137-C: Rozporządzenie w sprawie gotowości zajęcia Gdańska i Kłajpedy. Uzupełnienie do instrukcji Hitlera z 21 X 1938 r., 24 XI 1938 r., s. 481–482; M. Zgórniak, Europa w przededniu…, s. 284–285. 22 Cyt. za: J.W. Borejsza, Antyslawizm…, s. 79. Por. Heeresadjutant bei Hitlers 1938–1943. Aufzeichnungen des Major Engel, wyd. H. von Kotze, Stuttgart 1974, s. 45. 75 Na podstawie tej zapiski można wysnuć przypuszczenie, że Hitler nie rozstawał się z myślą zlikwidowania terytorialnych skutków traktatu wersalskiego na ziemiach polskich. Było to zgodne z założeniami idei Lebensraum, która determinowała kierunek jego polityki. Musiało to oznaczać chęć przyłączenia do Rzeszy polskich ziem zachodnich. W świetle tego obietnica gwarantowania granicy polsko-niemieckiej w zamian za zgodę na włączenie do Rzeszy Wolnego Miasta Gdańska i zbudowania eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej wydaje się taktycznym zabiegiem, podobnym zresztą do tego, jakiego Hitler użył wobec Czechosłowacji. Zapiska mjr. Engela wskazuje na to, że Hitler stosował wobec Polski makiaweliczną taktykę, która miała pozwolić na osiągnięcie celu – zjednoczenie wielkiej Rzeszy wszystkich Niemców. Na płaszczyźnie dyplomatycznej zwrot w stosunkach polsko-niemieckich dokonywał się stopniowo, ale konsekwentnie. Propozycję ostatniej szansy przystąpienia Polski do bloku proniemieckiego złożył Ribbentrop w imieniu Hitlera ambasadorowi Lipskiemu 21 marca 1939 r., a więc w przeddzień podpisania przez Niemcy i Litwę układu o aneksji Kłajpedy. Rozmowa w zasadzie dotyczyła tych samych propozycji, które zostały przedstawione podczas spotkania 24 października 1938 r. Była jednak ona prowadzona przez Ribbentropa w sposób zdecydowanie bardziej stanowczy, wręcz ostry. Podczas spotkania Ribbentrop zaprosił do Berlina polskiego ministra spraw zagranicznych w celu uregulowania stosunków polsko-niemieckich23. W ostatniej dekadzie marca Hitler wciąż liczył na możliwość polubownego rozwiązania kwestii Gdańska i uniknięcia konfliktu zbrojnego z Polską. Mówił o tym wprost 25 marca 1939 r. podczas rozmowy z naczelnym dowódcą wojsk lądowych gen. Walterem von Brauchitschem. Przywódca III Rzeszy obawiał się, że rozwiązanie sprawy gdańskiej siłą może wpędzić „Polskę w ramiona Anglii”. Jednocześnie jednak zakładał, że użycie siły przeciwko Polsce może nastąpić w „szczególnie korzystnych warunkach pol[itycznych]”. Z relacji Brauchitscha z rozmowy z Hitlerem dowiadujemy się, że „Polska powinna zostać wówczas rozbita, tak by w następnych dziesięcioleciach nie trzeba było liczyć się z nią jako czynnikiem pol[itycznym]. Przy tego rodzaju rozwiązaniu Führer myśli o przesunięciu granic do linii biegnącej od wschodniej krawędzi P[rus] Wschodnich do wschodniej szpicy Śląska”24. 23 ADAP, seria D, t. 6: Die letzten Monate vor Kriegsausbruch – März bis August 1939, Baden-Baden 1956, dok. 61: Notatka niemieckiego ministra spraw zagranicznych Ribbentropa, 21 III 1939 r., s. 58–60; S. Żerko, Niemiecka polityka zagraniczna…, s. 343; idem, Stosunki polsko-niemieckie…, s. 255–260; A. Czubiński, Miejsce Polski…, s. 62–63. 24 IMG, t. 38, dok. 100-R: Notatka o wskazówkach Hitlera dla Brauchitscha dotyczących politycznych i wojskowych planów Hitlera, 25 III 1939 r., s. 274–276 (ten sam dokument opubliko- 76 Notatka z rozmowy z Brauchitschem wyraźnie wskazuje, że Hitler dokonał pewnego przewartościowania swojej polityki wobec Polski. Dopuścił możliwość zmiany strategii w realizacji idei Lebensraum. Dotychczas zakładał, że Polska, jako mniej lub bardziej uzależniony sojusznik, ma mu pomóc w zdobyciu „przestrzeni życiowej” na Wschodzie. Dla urzeczywistnienia tego zamiaru był gotowy zrezygnować z włączenia polskich ziem zachodnich w granice „wielkich Niemiec”, zakładając jednocześnie, że może tego dokonać w dalszej perspektywie czasowej na zasadzie wymiany geopolitycznej z Polską, w „drodze kompensacji”. Teraz brał pod uwagę możliwość przyłączenia do Rzeszy, przy użyciu siły i w szczególnie sprzyjających okolicznościach, Pomorza, Wielkopolski i Śląska. Zapewne takie posunięcia musiałyby spowodować przesunięcie w czasie realizacji celów perspektywicznych. Na nowe plany Hitlera prawdopodobnie wpływ miała zmiana sytuacji geopolitycznej Polski, jaka dokonała się w połowie marca 1939 r. Niemcy zajęły Czechy i Morawy oraz podporządkowały sobie Słowację. Polska została otoczona przez Rzeszę, dysponującą dodatkowo potencjałem wojskowym Austrii i Czech, z trzech stron: od zachodu, północy i południa. Hitler zresztą sam przyznał już po kampanii polskiej, że zmiana granic Rzeszy w marcu 1939 r. miała wpływ na jego decyzję ataku na Polskę. Podczas wspomnianej już odprawy z głównodowodzącymi armii niemieckiej z 23 listopada 1939 r. powiedział, że wraz z utworzeniem Protektoratu Czech i Moraw „pojawiła się podstawa dla podboju Polski, lecz dla mnie do tego momentu nie było jasne, czy powinienem wystąpić najpierw przeciwko Wschodowi i potem przeciwko Zachodowi, czy odwrotnie”25. Brak zgody Polski na przyłączenie Gdańska do Rzeszy, odrzucenie propozycji przeprowadzenia przez Pomorze eksterytorialnego połączenia oraz udzielenie Rzeczypospolitej przez Wielką Brytanię gwarancji niepodległości (31 marca 1939 r.) przekonały ostatecznie Hitlera do koncepcji pokonania Polski na drodze wojny i do włączenia jej ziem zachodnich do wielkiej Rzeszy Niemieckiej, a dopiero w następnym etapie do przeprowadzenia ekspansji na Związek Radziecki oraz wojny „prewencyjnej” na Zachodzie. Jak zauważył autor książki poświęconej stosunkom polsko-niemieckim, „dla Hitlera wojna z Polską była już wówczas nieunikniona. Związana już teraz jednoznaczwany został także w ADAP, seria D, t. 6, dok. 99, s. 98–99). Dokument ten omawiają: S. Żerko, Stosunki polsko-niemieckie…, s. 274–275; M. Zgórniak, Europa w przededniu…, s. 328. 25 IMG, t. 26, dok. 789-PS: Notatka z narady Hitlera z wyższymi dowódcami sił zbrojnych na temat położenia wojennego i celów wojennych, 23 XI 1939 r., s. 329 (ten sam dokument zamieszczony w ADAP, seria D, t. 8, dok. 384, s. 346). 77 nie z mocarstwami zachodnimi Rzeczypospolita blokowała ekspansję nazistowskiej Rzeszy w obydwu kierunkach: zachodnim (jako sojusznik Francji i Wielkiej Brytanii) oraz wschodnim (poprzez odmowę współdziałania przeciwko Związkowi Radzieckiemu). Rezygnacja z zaatakowania Polski równałaby się wyrzeczeniu się całego programu, jaki niemiecki dyktator zamierzał zrealizować w zakresie polityki zagranicznej i strategii wojennej”26. Hitler na drugi dzień po ogłoszeniu brytyjskich gwarancji polecił opracowanie planu przygotowania sił zbrojnych do wojny z Polską. Dwa dni później szef Oberkommando der Wehrmacht gen. Wilhelm Keitel wydał dyrektywę w sprawie „jednolitego przygotowania sił zbrojnych do wojny na okres 1939– 1940”, którą Hitler podpisał 11 kwietnia 1939 r. W dyrektywie tej zakładano m.in. atak zbrojny na Polskę, który miał nastąpić od 1 września 1939 r. i któremu nadano kryptonim „Wariant Biały” (Fall Weiss), oraz zajęcie Wolnego Miasta Gdańska27. Równocześnie z przystąpieniem do przygotowań militarnych rozpoczęto prowadzenie działań dyplomatycznych, mających służyć izolowaniu Polski na arenie międzynarodowej, oraz kampanii propagandowej, której celem było przekonanie światowej opinii o winie Rzeczypospolitej za konieczność rozpoczęcia wojny. Temu służyły wystosowane 27 kwietnia 1939 r. przez rząd niemiecki memoranda do rządów brytyjskiego i polskiego. Zarzucono w nich Wielkiej Brytanii prowadzenie „polityki okrążania Niemiec” oraz przygotowań wojennych, a Polskę oskarżono o przejście na brytyjskie pozycje antyniemieckiej polityki28. Następnego dnia Hitler wygłosił w Reichstagu przemówienie, w którym powtórzył wcześniejsze propozycje w sprawie Gdańska i „korytarza” przez Pomorze oraz uznał, że zawiązany sojusz polsko-brytyjski zobowiązuje Polskę „w określonych okolicznościach do zbrojnego wystąpienia przeciw Niemcom w razie konfliktu Niemiec z jakimkolwiek innym mocarstwem, który ze swej strony spowodowałby przystąpienie Anglii do wojny. (...) W związku z tym uważam, iż zawarty swego czasu przeze mnie i marszałka Piłsudskiego S. Żerko, Niemiecka polityka zagraniczna…, s. 351. IMG, t. 34, dok. 120-C: Dokumenty dotyczące jednolitego przygotowania sił zbrojnych do wojny na okres 1939 i 1940, 3–11 IV 1939 r., s. 380–422; ADAP, seria D, t. 6, dok. 185: Wytyczne naczelnego dowódcy sił zbrojnych Adolfa Hitlera w sprawie „Wariantu Białego” oraz zajęcia Gdańska, 11 IV 1939 r., s. 186–188. W polskiej literaturze przedmiotu szczegółowo omawia te dokumenty M. Zgórniak, Europa w przededniu…, s. 366–369. 28 ADAP, seria D, t. 6, dok. 276: Memorandum niemieckiego rządu do polskiego rządu, 27 IV 1939 r., s. 288–291; ibidem, dok. 277: Memorandum niemieckiego rządu do brytyjskiego rządu, 27 IV 1939 r., s. 291–292. 26 27 78 układ został przez Polskę jednostronnie pogwałcony i wobec tego nie obowiązuje już” – dodawał Hitler29. W przemówieniu Hitlera z 28 kwietnia 1939 r. pojawiło się także oskarżenie Polski o prześladowanie mniejszości niemieckiej. Po raz pierwszy od pięciu lat przywódca III Rzeszy wykorzystał publicznie kwestię niemieckiej grupy narodowej przeciwko Polsce. Wraz z ostatecznym porzuceniem myśli o sojuszu z Polską zaczął instrumentalnie wykorzystywać dla celów realizacji swojej polityki mniejszość, którą dotąd był w stanie poświęcić dla realizacji perspektywicznych celów ideologii. Mogło to zapowiadać, że Rzesza przygotowuje się do przesunięcia swoich wschodnich granic państwowych na granice narodowe wyznaczane przez Niemców, żyjących na polskich ziemiach zachodnich. Odtąd konieczność objęcia opieką prześladowanej mniejszości niemieckiej stanie się jednym z głównym argumentów, mających uzasadnić podjęcie działań zbrojnych przez Rzeszę przeciwko Polsce. Problemy wywołujące spór w stosunkach polsko-niemieckich, kwestie: Gdańska, „korytarza” i prześladowania mniejszości niemieckiej, stanowiły kamuflaż dla rzeczywistych dążeń polityki Hitlera. Przywódca narodowosocjalistycznych Niemiec wyraźnie o tym mówił, kiedy 23 maja 1939 r. przedstawiał swoje plany wojenne przed dowódcami trzech rodzajów sił zbrojnych: „Gdańsk nie jest obiektem, o który tu idzie. Chodzi nam o poszerzenie przestrzeni życiowej na Wschodzie i zapewnienie dostaw żywności, jak również rozwiązanie problemu krajów bałtyckich. Zaopatrzenie w żywność mogą zagwarantować tylko te kraje, które charakteryzuje niewielkie osadnictwo. (...) W Europie nie widać żadnych innych możliwości”30. Ten fragment wypowiedzi Hitlera potwierdza, że najważniejszym zadaniem jego polityki była realizacja celów perspektywicznych wynikających z idei Lebensraum. Skoro nie mógł ich urzeczywistnić z udziałem Polski jako satelity Niemiec, postanowił w pierwszej kolejności podporządkować państwo polskie siłą. W swoim wystąpieniu Hitler mówił dalej: „Polska zawsze będzie Hitler wypowiedział także brytyjsko-niemiecką umowę morską z czerwca 1935 r. (Hitler. Reden…, t. 2, cz. 1, s. 1163 i n.). Polskie tłumaczenie w: Prawo międzynarodowe i historia dyplomatyczna. Wybór dokumentów, t. II, Warszawa 1958, dok. 161. 30 IMG, t. 37, Nürnberg 1949, dok. 079-L: Niedatowany raport z narady Hitlera z naczelnymi dowódcami i szefami sztabów trzech rodzajów sił zbrojnych odbytej w Nowej Kancelarii Rzeszy 23 V 1939 r., s. 546–556. Dokument ten omawiają bądź odwołują się do niego: S. Żerko, Niemiecka polityka zagraniczna…, s. 358–360; M. Zgórniak, Europa w przededniu…, s. 390–391; N. von Below, Byłem adiutantem Hitlera 1937–1945, przeł. Z. Rybicka, Warszawa 1990, s. 156; D. Irving, Hitlers Weg zum Krieg, München 1981, s. 380; C.J. Burckhardt, Meine Danziger Mission 1937–1939, wyd. 2 ponownie oprac., München 1980, s. 279; A. Kuhn, Hitlers außenpolitisches Programm. Entstehung und Entwicklung 1919–1939, Stuttgart 1970, s. 242. 29 79 stała po stronie naszych przeciwników. (...) Sprawy «Polski» nie można oddzielać od rozprawy z Zachodem. (...) Nie należy zatem oszczędzać Polski, lecz przy pierwszej nadarzającej się okazji zaatakować”. Trzy miesiące później, 22 sierpnia 1939 r. na Obersalzbergu, podczas kolejnej tajnej odprawy z udziałem głównych dowódców Wehrmachtu i SS, Hitler mówił już bez ogródek, że „zniszczenie Polski jest priorytetem”, nawet za cenę wojny na Zachodzie. Był definitywnie zdecydowany uderzyć na Polskę, co swoim generałom objaśniał słowami: „ja tylko obawiam się, że w ostatnim momencie jakiś drań przedstawi plan mediacji”31. Polska, nie przyjmując oferty współdziałania z Niemcami w ramach Paktu Antykominternowskiego i nie zgadzając się jednocześnie na rolę podporządkowanego sojusznika, stanęła Hitlerowi na drodze do zdobycia „przestrzeni życiowej” na Wschodzie. Sojusz polsko-brytyjski rozwiał ostatnie nadzieje przywódcy Niemiec na podporządkowanie sobie Rzeczypospolitej bez uciekania się do wojny. Odtąd Polska, traktowana przez minione pięć lat jako potencjalny kandydat na „młodszego partnera” (Juniorpartner) i określana jako forpoczta (Vorposten32) na Wschodzie, stała się przeciwnikiem polityki Hitlera. Polska była traktowana jako przeciwnik „drugiego planu”, który po pierwsze uniemożliwiał ekspansję na Wschód i pokonanie Związku Radzieckiego, po drugie wszedł w sojusz z Anglią. Polityka brytyjska zagrażała niemieckiej hegemonii na kontynencie europejskim, dlatego Berlin zaczął traktować Londyn jako głównego wroga, stojącego na drodze realizacji idei Lebensraum. Atak na Polskę miał przyczynić się do zneutralizowania zamiarów Wielkiej Brytanii. Rolę, jaką odegrała w niemieckiej polityce wojna z Polską, trafnie ujął generał-pułkownik Fritz Willich, pisząc, że: „kampania w Polsce to przedsięwzięcie na flance, podczas którego ani nie zostały zmiażdżone siły zbrojne głównego przeciwnika, ani nie zajęta wroga najważniejsza stolica. Niemniej pokonanie tego uciążliwego, ukrytego za plecami przeciwnika otworzyło granice na Wschód i umożliwiło zrealizowanie strategicznego celu wojny: uwolnienie volksdeutschów i zdobycie przestrzeni życiowej, czyli zaprowadzenie nowego porządku na Wschodzie”33. Paradoksalnie, aby zrealizować ten cel, Hitler musiał najpierw zneutralizować i pozyskać największego ideowego przeciwni31 IMG, t. 26, dok. 798-PS: Przemówienie Hitlera do głównodowodzących niemieckich sił zbrojnych i SS podczas tajnej konferencji na Obersalzbergu, 22 VIII 1939 r., s. 338–344. 32 „Polska jest tym bastionem, Vorposten, od strony Azji” – tak mówił Hitler w rozmowie z posłem Lipskim 15 listopada 1933 r. Por. K. Lapter, Pakt Piłsudski–Hitler…, aneks, dok. 5: Raport polityczny posła J. Lipskiego do ministra J. Becka, 15 XI 1933 r., s. 272. 33 F. Willich, Clausewitz und der jetzige Krieg, „Militärwochenblatt” 1940, nr 1, s. 9; tłumaczenie cyt. za: S. Kuss, Wojna totalna w Polsce we wrześniu 1939 roku: strategia unicestwienia jako motyw konstytutywny w dziejach niemieckiego militaryzmu [w:] Polska i Niemcy w trud- 80 ka narodowosocjalistycznych Niemiec – Związek Radziecki. Sytuacja ta wymusiła na nim zaakceptowanie latem 1939 r. koncepcji taktycznego sojuszu z Sowietami, lasowanej od pewnego czasu przez Joachima von Ribbentropa34. Gdy Hitler przystępował do zbrojnego pokonania Polski w celu otwarcia drogi dla niemieckiej ekspansji na Wschód, nie miał jeszcze jasno sprecyzowanych planów co do rozmiarów aneksji ziem polskich. Jeszcze na początku drugiej dekady września 1939 r. dyktator gotów był zadowolić się przyłączeniem do Rzeszy tylko Pomorza i Górnego Śląska, gdyby Francja i Wielka Brytania wycofały się z wojny35. W jednym z wariantów zakładał nawet, że z reszty Polski utworzy niezależne gospodarczo, ale politycznie podporządkowane Niemcom państwo polskie, z którym mógłby prowadzić dalej swoją politykę wschodnią36. Dopiero pod wpływem zmieniającej się sytuacji międzynarodowej (m.in. przystąpienia Związku Radzieckiego do wojny przeciwko Polsce) oraz na skutek doświadczeń wynikających z kampanii wojennej (zdecydowanego oporu Polaków wobec najeźdźcy) podjął decyzje o szerszym zakresie aneksji i okupacji terytorium II Rzeczypospolitej, niż to zakładał w początkowej fazie konfliktu. 2. Polityka III Rzeszy wobec Niemców mieszkających w Polsce Rola „młodszego partnera”, a następnie satelity Niemiec, jaką przez blisko pięć lat próbował Hitler wyznaczyć Polsce, sprawiła, że kwestia mniejszości niemieckiej zeszła na drugi plan37. Nie mieściła się ona na płaszczyźnie wielkich planów politycznych Hitlera wobec Rzeczypospolitej. Wynikało to w dużej mierze z geopolitycznego położenia Polski, które w koncepcjach Hitlera nych latach 1933–1990. Nowe spojrzenie na dawne konflikty, red. B. Martin, A. Stempin, Poznań 2004, s. 55. 34 Na temat koncepcji Ribbentropa: W. Michalka, Ribbentrop und die deutsche Weltpolitik 1933–1940. Außenpolitische Konzeption und Entscheidungsprozesse im Dritten Reich, München 1980, s. 293–294 i n.; M. Kornat, Polityka równowagi…, s. 437–438. 35 Na to wskazują zapiski gen. Haldera. Por.: F. Halder, Dziennik wojenny. Codzienne zapisy szefa Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych 1939–1942, t. 1: Od kampanii polskiej do zakończenia ofensywy na Zachodzie (14 VIII 1939–30 VI 1940), oprac. H.-A. Jacobsen, przeł. B. Woźniecki, Warszawa 1971, s. 109; R. Kaczmarek, Pod rządami gauleiterów. Elity i instytucje władzy w rejencji katowickiej w latach 1939–1945, Katowice 1998, s. 22. 36 H. Groscurth, Tagebücher…, aneks I, Notatka ppłk. von Lahousena o naradzie w pociągu Führera 12 IX 1939 r. w Jełowej (Ilnau), 14 IX 1939 r., s. 357. 37 „Jeśli nawet odrzucić tezę, że Polska była młodszym partnerem Niemiec, można jednak twierdzić, iż Hitler poszukiwał młodszego partnera, na co wskazuje porzucenie mniejszości niemieckiej w Polsce” – napisał G. Wehner (Grossbritannien und Polen 1938–1939, Frankfurt am Main 1983, s. 107, tłumaczenie cyt. za: J.W. Borejsza, Antyslawizm…, s. 77). 81 miało umożliwić Niemcom zdobycie „przestrzeni życiowej” na Wschodzie. Dopiero w następnym etapie dyktator chciał upomnieć się o Niemców mieszkających w Polsce i włączyć ich w granice III Rzeszy. W swojej polityce wobec Polski, inaczej niż w przypadku Austrii i Czech, Führer chciał więc osiągnąć najpierw cel perspektywiczny, jakim było zbudowanie „euroazjatyckiej przestrzeni”, a następnie zrealizować cel podstawowy wynikający z tej idei, czyli objęcie granicami Rzeszy niemieckiej grupy narodowej w Polsce. Z tych powodów nie angażował się do wiosny 1939 r. po stronie Niemców mieszkających w Polsce, tak jak to miało na przykład wcześniej miejsce w Czechosłowacji. Polityka Hitlera wobec mniejszości niemieckiej w Polsce przypominała raczej jego stosunek do Niemców w Tyrolu, dyktator bowiem zarówno w Polsce, jak i we Włoszech szukał poparcia dla swoich planów politycznych, a przede wszystkim w jednym i drugim państwie widział potencjalnych sojuszników. Dlatego też po 26 stycznia 1934 r. Berlin zaczął wywierać wpływ na Niemców w Polsce i wymagać od nich zajęcia lojalnej postawy wobec państwa polskiego, a przede wszystkim zaniechania antypolskich wystąpień publicznych38. Niemcy mieszkający w Polsce byli czwartą co do wielkości mniejszością narodową, której liczba, według polskiego spisu ludności z 1931 r., wynosiła 741 tys., co stanowiło 2,3 proc. wszystkich mieszkańców Rzeczypospolitej. Ponad połowa Niemców mieszkała na terenie województw zachodnich: poznańskiego (193 100), pomorskiego (105 400) i śląskiego (100 610)39. W Wielkopolsce i na Pomorzu mniejszość niemiecka stanowiła ponad 9 proc. ogółu ludności, a na Śląsku 7,7 proc. Drugim po Wielkopolsce obszarem, pod względem liczebności mniejszości niemieckiej, było województwo łódzkie, w którym zamieszkiwało 155 300 Niemców, stanowiących jednak tylko 5,9 proc. ogółu mieszkańców. Na terenie województwa warszawskiego żyło 73 600 Niemców, tj. około 3 proc. w stosunku do ogółu ludności. Znaczące skupisko ludności niemieckiej, liczące 49 600 osób i stanowiące nieco ponad 2 proc. ogółu ludności, mieściło się jeszcze w województwie wołyńskim. Niewielka liczba Niemców zamieszkiwała także na terenie województw: stanisławowskiego, lubelskiego, krakowskiego, białostockiego, kieleckiego, tarnopolskiego, wileńskiego, poleskiego i nowogródzkiego. Większość ludności niemieckiej (72 proc.) żyła na wsi. Głównymi ośrodkami miejskimi, w których Por. A. Czubiński, Polityka mniejszościowa Niemiec w latach 1918–1945 [w:] Rola mniejszości niemieckiej…, s. 26–27; E. Makowski, Mniejszość niemiecka w Polsce w polityce niemieckiej [w:] Rola mniejszości niemieckiej…, s. 327. 39 Na ziemiach zachodnich z kolei mieszkał największy odsetek ludności polskiej wynoszący 90,92 proc. 38 82 skupiała się mniejszość niemiecka w Polsce, były: Bielsko, Bydgoszcz, Poznań, Łódź, Katowice, Tczew, Grudziądz, Toruń, Chorzów, Tarnowskie Góry40. Według niemieckich prywatnych spisów ludności liczba Niemców w Polsce była wyższa, np. na przełomie lat 1938/1939 miała wynosić 1 mln 30 tys. osób41 (niemieckie dane, odnoszące się do Wielkopolski i Pomorza, były zbliżone do liczb zawartych w polskich spisach ludności). Znaczące różnice dotyczyły przede wszystkim Górnego Śląska; tu oficjalna polska statystyka nie uwzględniła około 50 proc. osób narodowości niemieckiej42. W Berlinie przy tworzeniu założeń polityki narodowościowej wobec mniejszości niemieckiej w Polsce uwzględniano różnorodną strukturę tej grupy etnicznej, wynikającą z jej geopolitycznego rozmieszczenia i doświadczeń historycznych. Na niemiecką grupę narodową w Polsce patrzono z punktu widzenia dawnych granic zaborów ziem polskich, dlatego rozróżniano Niemców osiadłych w dawnych pruskich, rosyjskich i austriackich częściach Polski. Następnie biorąc pod uwagę odmienne drogi rozwoju i różne pochodzenie niemieckich mieszkańców byłego zaboru pruskiego, odróżniano Niemców z Poznańskiego i Pomorza od tych z Górnego Śląska. Niemców galicyjskich dzielono na mieszkańców okolic Bielska i Cieszyna oraz tych z obszarów Małopolski Wschodniej (z okolic Lwowa i Stanisławowa). Z kolei w tzw. Polsce kongresowej dostrzegano różnice pomiędzy Niemcami z Łodzi i niemieckimi rolnikami osiadłymi w dolinie Wisły. W ocenie władz niemieckich po powstaniu państwa polskiego te różnice utrzymywały się nadal, a więzy pomiędzy poszczególnymi grupami volksdeutschów zostały stosunkowo mało rozbudowane. Instytucje realizujące niemiecką politykę mniejszościową wobec Polski najwięcej uwagi poświęcały Niemcom zamieszkującym tereny byłego zaboru pruskiego. Szczególne zainteresowanie Rzeszy wspieraniem niemieckości na tym obszarze uzasadniano twierdzeniem, że jego mieszkańcy wcześniej byli obywatelami państwa niemieckiego, którzy na skutek traktatu wersalskiego zostali oddzieleni od swojej ojczyzny. Poza tym w ocenie Berlina w stosunku do 40 Por. A. Szklarska-Lohmannowa, Stosunki narodowościowe w Europie środkowej i południowo-wschodniej w latach międzywojennych [w:] Irredenta niemiecka…, s. 16–18; A. Szefer, Mniejszość niemiecka…, s. 33–35; R. Dąbrowski, Położenie ekonomiczne mniejszości niemieckiej w Polsce w okresie międzywojennego dwudziestolecia 1918–1939, Szczecin 1977, s. 60; P. Hauser, Mniejszość niemiecka…, s. 51 i n. 41 Por. O. Heike, Die deutsche Minderheit in Polen bis 1939. Ihre Leben und Wirken, kulturell, gesellschaftlich, politisch. Eine historisch-dokumentarische Analyse, Leverkusen 1985, s. 164. 42 Tak wynika z dokumentacji parafii śląskich, według której liczba niemieckich katolików była o ponad 50 proc. większa od liczby Niemców ujętej w polskim spisie ludności (A. Kotowski, Polska polityka narodowościowa…, s. 55–56). 83 tej grupy volksdeutschów władze polskie prowadziły najintensywniej politykę systematycznego odniemczania, wręcz mówiono o „spotęgowanym ucisku na niemieckość”. Jeden z urzędników Centralnego Urzędu ds. Volksdeutschów, analizując położenie mniejszości niemieckiej w Polsce, napisał: „Położenie Niemców stało się szczególnie trudne po zawarciu w 1934 r. dziesięcioletniego porozumienia-paktu, który przez polską stronę został wykorzystany niestety głównie do tego, żeby likwidować we wspomnianym czasie kwestię niemieckości, szczególnie w Poznańskiem, na Pomorzu i Górnym Śląsku”43. Względy polityki Hitlera wobec Polski odbierały możliwość oficjalnego wstawienia się Rzeszy za niemiecką grupą narodową w Polsce, szczególnie za Niemcami z ziem byłego zaboru pruskiego. Dlatego instytucje odpowiedzialne za realizację niemieckiej polityki narodowościowej ograniczały się do skrytych działań mających zahamować polonizację volksdeutschów. Cel ten osiągano przez wspieranie niemieckiej grupy narodowej w Polsce w każdy sposób w walce o jej gospodarcze i kulturalne zachowanie. Przede wszystkim za konieczne uważano utrzymywanie ożywionych kontaktów Rzeszy z przedstawicielami mniejszości niemieckiej w Polsce. W jednym z dokumentów niemieckiego Urzędu Spraw Zagranicznych z początku czerwca 1936 r., w którym analizowano sytuację polityczną, wyraźnie stwierdzono, że: „Polityka zagraniczna Führera chce spożytkować w politycznej grze kartę Polski dla Niemiec; skutkiem tego jest to, że my politycznie nie możemy ujmować się za niemiecką grupą narodową w Polsce w dotychczasowy sposób. Umowa prasowa między Polską a Niemcami wyznacza także niemieckiej prasie niewielkie możliwości skierowania uwagi świata na położenie niemieckiej grupy narodowej w Polsce. Z góry wzięto w rachubę, że Polska wykorzysta tę okazję do nasilonej asymilacji niemieckiej ludności. Z polskiego punktu widzenia jest to przynajmniej niewygodne położenie, kiedy przy polskiej granicy zachodniej mieszka silna mniejszość niemiecka. Polityka polonizacyjna staje się dostrzegalna przede wszystkim w dziedzinach: gospodarki, ustawodawstwa rolniczego, dysponowania państwowymi zamówieniami, polskiego kierownictwa fabrykami, zatrudniania polskich robotników etc. Dla Niemiec natomiast bardzo ważne pod względem politycznym i dla bezpieczeństwa jest utrzymywanie silnej świadomość narodowej ludności niemieckiej na polskich terenach przygranicznych (…). Ponadto istnienie silnej mniejszości na dawnych pruskich obszarach ma decydujące znaczenie z punktu widzenia 43 ADAP, seria D, t. 5, dok. 51: Pismo wraz z załączonym referatem Schliepa, radcy poselstwa VoMi, skierowane do Obergruppenführera Lorenza, szefa VoMi, sierpień 1938 r., s. 59–63. 84 odległych, politycznie wytyczonych celów, takich jak choćby kwestia rewizji granic (…)”44. Interes niemieckiej grupy narodowej w Rzeczypospolitej przegrywał nie tylko z planami Hitlera wobec Polski, lecz także z polityką zbrojeń prowadzoną przez Niemcy. Zwiększenie przez Rzeszę wydatków na zbrojenia spowodowało jesienią 1935 r. poważne zmniejszenie środków pieniężnych, przeznaczanych na pomoc dla mniejszości niemieckiej w Polsce. Dalsze ograniczenia pomocy finansowej dla Niemców w Polsce nastąpiły w pierwszym kwartale 1936 r.45 Choć w Urzędzie Spraw Zagranicznych życzono sobie, aby wspierać Niemców w Polsce w dziedzinie gospodarki i kultury, to jednak z żalem przyznawano, że niekorzystny „rozwój sytuacji na rynku dewizowym wpłynął w sposób znaczący na ograniczenie naszej akcji wsparcia finansowego”46. Ekspansji geopolitycznej Niemiec z jednej strony i ochładzaniu się stosunków polsko-niemieckich z drugiej strony towarzyszyła stopniowa zmiana w podejściu do kwestii niemieckiej grupy narodowej żyjącej w Polsce. W kręgach kierowniczych Centralnego Urzędu ds. Volksdeutschów zaczęto przejawiać coraz większą troskę o los mniejszości niemieckiej w państwie polskim. Jesienią 1938 r. szef VoMi Obergruppenführer Lorenz przekazał ministrowi spraw zagranicznych Niemiec sprawozdanie o „niedającym się zaakceptować” położeniu volksdeutschów w Polsce i konieczności interwencji Rzeszy w celu poprawy ich sytuacji. Następnie Lorenz zwrócił się w tej sprawie do Karla Haushofera, który długo na ten temat rozmawiał z Hitlerem podczas towarzyskiego spotkania w domu Heßa. Hitler miał podczas tej rozmowy oświadczyć, że „nie ma zamiaru dłużej pozwalać sobie na postępowanie naszego wschodniego sąsiada wobec swoich obywateli (Volksgenossen)”47. Politisches Archiv des Auswärtigen Amtes Berlin (dalej: PAAA), R 100.904 (Geheime Verschlusssachen des Referats Kult. A g 220), Notatka z posiedzenia VoMi z dnia 5 VI 1936 r. dotyczącego akcji pojednawczej wśród niemieckiej grupy narodowej w Polsce – Załącznik: Podziękowanie dla Kursella za zwołanie komisji, 6 VI 1936 r., k. D.512453 i n.; por. H.-A. Jacobsen, Nationalsozialistische Außenpolitik 1933–1938, Frankfurt am Main–Berlin 1968, s. 593. 45 PAAA, R 82216 (Abteilung IV, Politik 25, Akten betr. Deutschtum im Auslande – Polen t. 36), Pismo Deutsche Stiftung do AA, 12 XI 1935 r.; M. Wojciechowski, Stosunki polsko-niemieckie…, s. 217. 46 PAAA, R 100.904 (Geheime Verschlusssachen des Referats Kult. A g 220), Notatka z posiedzenia VoMi z dnia 5 VI 1936 r. dotyczącego akcji pojednawczej wśród niemieckiej grupy narodowej w Polsce – Załącznik: Podziękowanie dla Kursella za zwołanie komisji, 6 VI 1936 r., k. D.512454. 47 ADAP, seria D, t. 5, dok. 99: Notatka referenta radcy poselstwa w Urzędzie Spraw Zagranicznych von Twardowskiego, 12 XI 1938 r., s. 104–105. 44 85 Po przejęciu władzy przez Hitlera mniejszość niemiecka w Polsce stanęła w obliczu konieczności ustosunkowania się do budowanego w Niemczech systemu narodowosocjalistycznego. Poparcie dla ideologii nazistowskiej głosiła już wcześniej Partia Młodoniemiecka (Jungdeutsche Partei – JDP) z Bielska, która czerpała wzory organizacyjne i światopoglądowe z NSDAP. Najsilniejsze wpływy JDP posiadała wśród mniejszości niemieckiej przede wszystkim na Śląsku. Przyjęcie narodowosocjalistycznej ideologii i poparcie dla nowego państwa niemieckiego stało się koniecznością dla pozostałych ugrupowań politycznych Niemców mieszkających w Polsce, którzy nie chcieli utracić poparcia i pomocy Rzeszy. W pół roku po zdobyciu władzy hitlerowcy rozwiązali wszystkie pozostałe ugrupowania polityczne w Niemczech. W obliczu tej sytuacji przywódcy mniejszości niemieckiej z Wielkopolski i Pomorza w lipcu 1933 r. zdecydowali się publicznie ogłosić: „My, Niemcy w Polsce, jesteśmy wszyscy narodowymi socjalistami”48. Strukturą III Rzeszy, do której kompetencji należał nadzór nad sprawami Niemców za granicą, była Rada ds. Volksdeutschów. W Polsce rozpoczęła ona swoją działalność na podstawie decyzji Rudolfa Heßa na początku czerwca 1934 r. Pierwsze miesiące jej działania w Rzeczypospolitej upłynęły na zażegnaniu konfliktu pomiędzy dwoma zwaśnionymi obozami politycznymi: „młodych” z JDP i „starych” skupionych wokół Zjednoczenia Niemieckiego w Sejmie i Senacie (Deutsche Vereinigung in Sejm und Senat – DV). Powodem konfliktu była rywalizacja o objęcie politycznego przywództwa wśród mniejszości niemieckiej na gruncie narodowosocjalistycznej ideologii. Obie organizacje głosiły ten sam światopogląd, różnice dotyczyły jednak sposobu postępowania49. Do zaostrzenia się konfliktu doszło wiosną 1934 r., kiedy JDP objęła swoją aktywnością tereny Pomorza i Wielkopolski. Zmusiło to DV do przeprowadzenia reorganizacji i zmian personalnych. Pośrednictwo VR przyczyniło się do zawarcia w lipcu 1934 r. tzw. umowy sopockiej (Zoppoter Abkommen). 48 Ta deklaracja ukazała się na łamach „Posener Tageblatt”, 9 lipca 1933 r., nr 154. O postawach mniejszości niemieckiej wobec ideologii narodowosocjalistycznej po przejęciu władzy przez Hitlera piszą: P. Hauser, Mniejszość niemiecka…, s. 235–236; E. Makowski, Mniejszość niemiecka w Polsce…, s. 327–328; A. Szefer, Mniejszość niemiecka…, s. 56 i n.; R. Kaczmarek, Rudolf Wiesner – przywódca górnośląskich nazistów [w:] Śląsk w myśli politycznej i działalności Polaków i Niemców w XX wieku, cz. 2, red. D. Kisielewicz, L. Rubisz, Opole 2004, s. 195–211; R. Kaczmarek, Wilhelm Schneider – przywódca ruchu narodowosocjalistycznego w Królewskiej Hucie, „Zeszyty Chorzowskie” 1998, t. 3, s. 306–329; P. Greiner, R. Kaczmarek, Leksykon mniejszości w województwie śląskim w latach 1922–1939. Zarys dziejów, organizacje, działacze, Katowice 2002, s. 15–22, 96–99, 178–179, 181. 49 PAAA, R 60143 (Abteilung Kult. VI – Polen, t. 18), Notatka referenta radcy poselstwa Roedigera z AA, 27 X 1934 r., k. 262954. 86 Zakładała ona „zgodę na to, żeby od 1 października 1934 r. istniała tylko jedna wspólna organizacja polityczna dla Poznańskiego i Pomorza”. Tą organizacją miało być Zjednoczenie Niemieckie na Polskę Zachodnią (Deutsche Vereinigung für Westpolen – DtV) z centralą w Bydgoszczy. W przypadku gdyby na powołanie DtV nie zgodziły się polskie władze, zamierzano utworzyć nową, jednolitą organizację. Wychodzono bowiem z założenia, że JDP nie jest odpowiednią formą organizacyjną, ponieważ pozostaje zależna od centrali w Bielsku50. Zalegalizowanie DtV we wrześniu 1934 r. nie zakończyło jednak konfliktu. Przywództwo JDP nie miało bowiem zamiaru rozwiązać swojej partii. Postanowienia umowy sopockiej nie weszły praktycznie w życie i w październiku 1934 r. w Berlinie rozpoczęły się kolejne rozmowy na temat sporu pomiędzy JDP i DtV. W negocjacjach uczestniczyli: przedstawiciel VR Hans Steinacher i szef AO NSDAP Ernst Bohle. Nowe porozumienie stronom konfliktu narzucił tym razem gauleiter Bohle, który nie pozwolił na rozwiązanie Partii Młodoniemieckiej. Zgodzono się na dalsze istnienie obok DtV organizacji, która miała zajmować się wyłącznie światopoglądowym szkoleniem niemieckiej grupy narodowej. DtV miało pozostać głównym związkiem Niemców w Polsce, a na JDP miała spoczywać odpowiedzialność za kształtowanie światopoglądu mniejszości niemieckiej51. Innymi słowy, jak określił to jeden z badaczy, „Zjednoczeniu Niemieckiemu przypadła rola oficjalnego reprezentanta mniejszości niemieckiej, mającego zachować lojalną postawę w stosunku do państwa polskiego. JdP miała natomiast przejąć zadanie rozpowszechniania ideologii narodowosocjalistycznej i politycznego szkolenia mniejszości niemieckiej w Polsce”52. Nowe porozumienie oznaczało całkowitą zmianę ustaleń umowy sopockiej, która była efektem polityki VR. Konflikt pomiędzy obozami „młodych” i „starych” odzwierciedlał dualizm struktur nowego państwa niemieckiego, realizujących politykę narodowościową. Jak już wcześniej wspomniano, o przejęcie kontroli nad niemiecką grupą narodową za granicą rywalizowały między sobą struktury partyjne 50 PAAA, R 60145 (Abteilung Kult. VI – Polen, t. 20), Raport dr. Hansa Steinachera dotyczący walki o odnowienie i zjednoczenie wśród niemieckości w Poznańskiem i na Pomorzu – odpis, 5 II 1935 r. Por.: H.-A. Jacobsen, Nationalsozialistische Außenpolitik…, s. 586–587; E. Makowski, Mniejszość niemiecka w Polsce…, s. 328–329; P. Hauser, Mniejszość niemiecka…, s. 238–240. 51 PAAA, R 60143 (Abteilung Kult. VI – Polen t. 18), Notatka referenta radcy poselstwa Roedigera z AA, 27 X 1934 r., k. 262954–262955. Bohle zakładał jedynie możliwość ewentualnej likwidacji JDP w sytuacji, gdyby w przyszłości doszło do całkowitego przeniknięcia się Zjednoczenia Niemieckiego z Młodoniemcami. 52 A. Kotowski, Polska polityka narodowościowa…, s. 238. 87 i państwowe III Rzeszy. Działalność JDP była popierana przez Organizację Zagraniczną NSDAP, a DtV wspierały Rada ds. Volksdeutschów, Urząd Spraw Zagranicznych i Fundacja Niemiecka (Deutsche Stiftung – DS). Treść porozumienia, zaproponowanego przez gauleitera Bohlego, zawierała podobne założenia jak te, o których mówił Hitler podczas spotkania z wybranymi przedstawicielami mniejszości niemieckiej latem 1934 r. w Berlinie. Przywódca III Rzeszy za celowe uznał wówczas istnienie w każdym kraju co najmniej dwóch stronnictw mniejszościowych, z których jedno miało okazywać lojalność władzom danego państwa, a drugie być radykalne i rewolucyjne53. W połowie października 1934 r., z inicjatywy VR, utworzono Radę Niemców w Polsce (Rat der Deutschen in Polen – RDP) z siedzibą w Warszawie, która miała stać się nadrzędną strukturą dla działalności wszystkich Niemców w Polsce. Wszystko mogło wskazywać na to, że porozumienie zawarte w październiku 1934 r. stworzy podstawy do trwalszego współdziałania obywateli polskich narodowości niemieckiej. Tak się jednak nie stało; rywalizacja pomiędzy przywódcami organizacji mniejszości niemieckiej w Polsce prowadziła do dalszego pogłębiania się konfliktu między „młodymi” i „starymi”. Wiesner, cieszący się poparciem polskiego ministra spraw zagranicznych, nie przystąpił do nowej organizacji54. Spowodowało to kolejną interwencję Rzeszy w spór w obrębie niemieckiej grupy narodowej w Polsce. Problem walki pomiędzy tymi dwiema, rywalizującymi ze sobą organizacjami Niemców w Rzeczypospolitej był tematem posiedzenia przedstawicieli organów władzy administracyjnej Rzeszy i urzędów partyjnych NSDAP 4 maja 1936 r. w Berlinie. Narada odbyła się z inicjatywy Otto von Kursella – kierownika Wydziału do spraw Granic i Polityki Zagranicznej w Ministerstwie Nauki, Wychowania i Oświaty Narodowej, którego biuro przejęło kompetencje VR. Wzięli w niej udział m.in. reprezentanci Urzędu Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Propagandy, Fundacji Niemieckiej i sztabu Heßa. Miesiąc później, 5 czerwca 1936 r., postanowiono przywódcom JDP (Rudolfowi Wiesnerowi) i DtV (Hansowi Kohnertowi) przedstawić uchwalony program, który zobowiązywał ich ugrupowania do: 1) natychmiastowego zaprzestania wzajemnych oskarżeń podczas zebrań i w prasie; 2) reprezentowania przez przywódPor. cyt. za: H. Rauschning (Rozmowy…, s. 159); rozdział 1, s. 30–37. Według R. Kaczmarka (Rudolf Wiesner…, s. 207–208) faworyzowanie przywódcy JDP przez Becka było jedną z przyczyn uniemożliwiających „zakończenie sukcesem procesu zjednoczenia Niemców w Polsce”. Z jednej strony Beck, główny promotor polityki zbliżenia z Berlinem, nie mógł pozwolić sobie na pomijanie Wiesnera, z drugiej zaś strony „rozbicie przez niego ruchu niemieckiego w Polsce wydawało się być korzystne dla osłabienia wpływów niemczyzny. Mimo że z niepokojem obserwowano ideologię i program polityczny JDP, to uważano jednak za możliwe wykorzystanie szefa tej partii do ocieplenia stosunków na linii Warszawa–Berlin”. 53 54 88 ców obu ugrupowań „zwartego niemieckiego frontu” w polskim parlamencie; 3) przeprowadzenia „odnowy”, tak aby w niedługim czasie można było nawiązać współpracę pomiędzy obiema organizacjami do tego stopnia, by „każdy równocześnie mógł być członkiem obu partii”55. Narada w Berlinie z początku maja 1936 r. przyczyniła się do złagodzenia wzajemnych ataków wśród ugrupowań mniejszości niemieckiej w Polsce. Było to raczej chwilowe zażegnanie sporu, a nie jego całkowite zakończenie. Konflikt ten jednak nie stał się przeszkodą w upowszechnianiu ideologii narodowosocjalistycznej wśród członków JDP i DtV. Wręcz przeciwnie, wzajemna rywalizacja obu ugrupowań, głoszących program NSDAP, prowadziła do większej aktywności działaczy, którzy prześcigali się w pogłębianiu świadomości narodowosocjalistycznej członków Partii Młodoniemieckiej i Zjednoczenia Niemieckiego56. Było to zgodne ze strategią przyjętą przez Hitlera, który wewnętrzne „tarcia” uważał za pożyteczne dla sprawowania dyktatorskiej władzy. Propagowanie treści narodowosocjalistycznej ideologii wśród działaczy JDP i DtV niejednokrotnie łączono z wyszkoleniem paramilitarnym. W latach 1934–1937 oba ugrupowania organizowały, w celu kształtowania odpowiednich postaw politycznych, specjalne obozy, podczas których oprócz wykładów upowszechniających narodowosocjalistyczną ideologię wprowadzano dyscyplinę wojskową. Działania te były nielegalne, niezgodne ze statutami obu partii i pociągały za sobą represje ze strony polskich władz. Jedna z najgłośniejszych interwencji polskich władz bezpieczeństwa miała miejsce w kwietniu 1937 r. w Kęsowie, w powiecie tucholskim. Spośród uczestników tego młodzieżowego obozu pracy, wzorowanego na obozach Hitlerjungend w III Rzeszy, dwadzieścia osób zostało skazanych na kary więzienia57. Szerzenie wśród działaczy obu ugrupowań politycznych światopoglądu narodowosocjalistycznego odbywało się na wyraźne polecenie Berlina. Kluczową rolę odgrywał tu Centralny Urząd ds. Volksdeutschów. Dokumenty tego urzę55 PAAA, Geheime Verschlusssachen des Referats Kult. A (g 220), R 100.904, Notatka z posiedzenia VoMi z dnia 5 VI 1936 r. dotyczącego akcji pojednawczej wśród niemieckiej grupy narodowej w Polsce, 6 VI 1936 r.; H.-A. Jacobsen, Nationalsozialistische Außenpolitik…, s. 593–594; E. Makowski, Mniejszość niemiecka w Polsce…, s. 329–330; M. Wojciechowski, Mniejszość niemiecka w województwie pomorskim a III Rzesza w latach 1936–1939, „Zapiski Historyczne” 1961, t. 26, z. 2, s. 46. 56 P. Hauser, Mniejszość niemiecka…, s. 241–242; A. Kotowski, Polska polityka narodowościowa…, s. 225, 238–239; W. Jacobmeyer, Die deutschen Minderheit in Polen und in der Tschechoslowakei in den dreissiger Jahren, „Aus Politik und Zeitgeschichte” 1985, nr 31, s. 17–25. 57 Szerzej na ten temat piszą: P. Hauser, Mniejszość niemiecka…, s. 246–247; A. Kotowski, Polska polityka narodowościowa…, s. 230–232. 89 du potwierdzają, że zarówno Kohnert, jak i Wiesner prowadzili na polecenie szefa VoMi Wernera Lorenza „rzeczową i polityczną działalność w duchu narodowosocjalistycznym”58.W zdecydowanie mniejszym zakresie oddziaływała na niemiecką grupę narodową w Polsce Organizacja Zagraniczna NSDAP. Zastępca Führera Rudolf Heß wydał 9 kwietnia 1934 r. rozporządzenie, zakazujące przyjmowania w szeregi AO NSDAP osób niebędących obywatelami Rzeszy Niemieckiej. Pomimo skrupulatnego przestrzegania tego zarządzenia zdarzały się sytuacje przyjmowania volksdeutschów do NSDAP. Takie przypadki były jednak piętnowane przez samego gauleitera Bohlego. Kierując się interesem Rzeszy, wydał on 25 sierpnia 1938 r. zarządzenie, w którym wprost groził wydaleniem z partii volksdeutschów, jeśli sami dobrowolnie nie wystąpią z szeregów NSDAP59. Wyciszenie walk i konsolidacja Niemców w Polsce zaczęły stopniowo następować pod wpływem zmian politycznych. Momentem zwrotnym, który wpłynął na większe zdyscyplinowanie mniejszości niemieckiej w Rzeczypospolitej, było przyłączenie Austrii do Rzeszy Niemieckiej. Wśród Niemców mieszkających w Polsce ujawniły się wówczas nadzieje na przesunięcie granic Rzeszy do linii granicznej zaboru pruskiego z 1914 r. Zauważono „wzmocnienie poczucia narodowego” wśród mniejszości niemieckiej na Górnym Śląsku, „nawet i u takich jednostek, które dotychczas były raczej obojętne dla sprawy narodowej”, u których teraz przyłączenie Austrii do Rzeszy wywołało „pewne nadzieje, że Führer z biegiem czasu wyzwoli i przyłączy do Niemiec wszystkich Niemców zamieszkałych w sąsiednich krajach, a zatem i w Polsce”60. Na Pomorzu powtarzano, że „Hitler po swoich sukcesach nie spocznie na laurach, lecz upomni się o jeszcze inne terytoria zamieszkałe przez Niemców” 61. Polskie władze odnotowywały, że miejscowi Niemcy „powrót Pomorza do Rzeszy uważają 58 Cyt. za: K. Grünberg, Niemieckie organizacje polityczne w województwie śląskim w latach 1933–1939, Katowice 1963, s. 174. 59 PAAA, Deutsches Generalkonsulat in Posen, Paket 5 – NSDAP, Bd. 3 (1 I 1937 – 12 VI 1939), Pismo AA do przedstawicielstw dyplomatycznych przesyłające zarządzenie kierownika AO NSDAP z 25 VIII 1938 r., dotyczące przynależności partyjnej volksdeutschów, 30 IX 1938 r. 60 Deutsche und Polen zwischen den Kriegen: Minderheitenstatus und „Volkstumskampf” im Grenzgebiet: amtliche Berichterstattung aus beiden Ländern 1920–1939 (tytuł równoległy: Polacy i Niemcy między wojnami. Status mniejszości i walka graniczna. Raporty władz polskich i niemieckich z lat 1920–1939), wyd. R. Jaworski i M. Wojciechowski, oprac. M. Niendorf i P. Hauser, München 1997, dok. nr 373: Sprawozdanie sytuacyjne dot. mniejszości niemieckiej za kwiecień 1938 r. Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach do MSW, 10 V 1938 r., s. 1084–1092. 61 Cyt. za: W. Wrzesiński, Niemcy po Anschlussie Austrii. Postawy, nastroje i oczekiwania [w:] Polska między Niemcami a Rosją. Studia ofiarowane Marianowi Wojciechowskiemu w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, red. W. Borodziej, P. Wieczorkiewicz, Warszawa 1997, s. 256. 90 (…) za kwestię czasu. Dawne zdenerwowanie, jakoby Hitler o nich zapomniał, pierzchło bezpowrotnie. Zaczyna się okres spokojnego i poważnego oczekiwania w tym przeświadczeniu, że nawet wódz nie może wszystkiego od razu dokonać, ale musi rozwiązywać zagadnienie kolejno”62. Z kolei kryzys sudecki z września 1938 r. sprawił, że przywódcy DtV i JDP zaczęli formułować postulaty autonomii dla Niemców w Polsce. Kohnert podczas bydgoskiego zjazdu delegatów DtV 11 września 1938 r. mówił o zjednoczeniu wszystkich Niemców w Polsce w działającą według jednolitych wytycznych organizację; mogłaby ona „w razie zatwierdzenia statutu zdobyć także przewidziany w konstytucji autonomiczny związek grupy narodowościowej, któremu w razie potrzeby może być nadany w zgodzie z konstytucją nawet publicznoprawny charakter”. W podobnym tonie było utrzymane wystąpienie Wiesnera na zjeździe kierowników organizacyjnych JDP w listopadzie 1938 r. w Bydgoszczy i w Poznaniu; opowiedział się tam za likwidacją prawa mniejszościowego, przyznającego ochronę poszczególnym jednostkom, i jednocześnie za wprowadzeniem w to miejsce „polityki narodowościowej” budowanej na „pojęciu prawa grupy narodowościowej”63. Dopiero wydarzenia z marca 1939 r. – zajęcie przez Rzeszę Czech, Moraw i Kłajpedy oraz reakcja polskiego społeczeństwa przejawiająca się rozbudzeniem postaw antyniemieckich – „zjednoczyły niemiecką grupę narodową”. Taką refleksję odnotował jeden z pracowników Konsulatu Generalnego w Gdańsku podczas wizyty w Polsce w kwietniu 1939 r. Dalej zauważył on, że: „ustąpiły sprzeczności pomiędzy Zjednoczeniem Niemieckim a Partią Młodoniemiecką wobec wkroczenia Polaków”, a „kierunek marszu obu grup wytyczyła wspólna linia, która w dużej mierze została poprowadzona przez Zjednoczenie z Kohnertem i przy mniejszym lub większym wsparciu Wiesnera”. Obserwator wydarzeń zdawał sobie jednak sprawę, że „nie ma w niemieckiej grupie narodowej żadnej osobowości, która w sposób szczególny wybijałaby się i miałaby stuprocentowe zaufanie volksdeutschów”, dodając zarazem, że „w danych okolicznościach największą gwarancję uwieńczenia sukcesem akcji zjednoczeniowej daje osoba Kohnerta”64. Deutsche und Polen…, dok. nr 106: Sprawozdanie sytuacyjne dot. mniejszości niemieckiej (marzec 1938 r.) Starostwa Powiatowego w Sępólnie Krajeńskim do Urzędu Wojewódzkiego w Toruniu, kwiecień 1938 r., s. 435; ibidem, dok. nr 068: Sprawozdanie sytuacyjne dot. mniejszości niemieckiej (marzec 1938) wojewody w Toruniu do MSW, kwiecień 1938 r., s. 370–371. 63 Teksty wystąpień Kohnerta i Wiesnera zamieszczone w: J. Winiewicz, Mobilizacja sił niemieckich…, s. 191, 197–198. Fragmenty cytuje P. Hauser, Mniejszość niemiecka…, s. 251–252. 64 PAAA, Deutsches Generalkonsulat in Danzig, Paket 156, D pol 1 nr 1, Raport z podróży po Polsce odbytej w dniach 12–27 IV 1939 r. sporządzony przez Siegmunda z Konsulatu Generalnego w Gdańsku. 62 91 Kwestię mniejszości niemieckiej w Polsce Berlin próbował także uregulować na płaszczyźnie stosunków dyplomatycznych, proponując zastosowanie zasady wzajemności do rozwiązywania problemów mniejszościowych. Strona niemiecka sugerowała wprowadzenie do deklaracji o niestosowaniu przemocy z 26 stycznia 1934 r. zapisu o bilateralizacji spraw mniejszościowych. To stanowisko zostało odrzucone przez stronę polską podczas negocjacji nad tekstem deklaracji. W polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych obawiano się, że próba bilateralizacji zagadnień mniejszości stworzy precedens do ingerencji Rzeszy w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej. Poza tym uważano, że umowa wprowadzająca zasadę dwustronności nie będzie miała większego znaczenia dla położenia mniejszości polskiej w Niemczech ze względu na jej słabość organizacyjną i niewyrobienie polityczne – w przeciwieństwie do Niemców w Polsce65. W kolejnych latach pojawiały się liczne sugestie Berlina, dotyczące uregulowania spornych spraw mniejszościowych na drodze dwustronnej umowy. Wobec niezmiennego stanowiska Warszawy wiosną 1937 r. Hitler wysunął propozycję wydawania równoczesnych i jednostronnych oświadczeń obu rządów w kwestii mniejszościowej. Po trwających kilka miesięcy pertraktacjach 5 listopada 1937 r. prezydent Polski Ignacy Mościcki w Wiśle i kanclerz Niemiec Adolf Hitler w Berlinie ogłosili w formie komunikatu deklarację mniejszościową, która wprowadzała zakaz asymilacji, zapewniała mniejszościom swobodę używania języka narodowego, prawo do zrzeszania oraz prowadzenia szkół z ojczystym językiem wykładowym. Ponadto w deklaracji stwierdzono, że „traktowanie mniejszości posiada duże znaczenie dla rozwoju przyjaznych stosunków sąsiedzkich między Polską a Niemcami”66. Strona niemiecka, nie chcąc poprzestać tylko na samym ogłoszeniu deklaracji, zaproponowała powołanie komisji dwustronnej, złożonej z kompetentnych przedstawicieli rządów obu państw, która czuwałaby na bieżąco nad realizacją ogłoszonych zasad. Początkowo strona polska odnosiła się do tej propozycji negatywnie, uważając pomysł za przedwczesny. Z czasem, pod wpływem 65 H. Chałupczak, Polska wobec niemieckich prób bilateralizacji zagadnień mniejszościowych w latach trzydziestych [w:] Niemcy w polityce międzynarodowej…, t. 3, s. 193–195. 66 J. Kalisch, Die deutsch-polnische Minderheitenerklärung vom 5. November 1937, „Studien zur Geschichte der deutsch-polnischen Beziehungen” 1982, z. 7, s. 18–28; H. Chałupczak, Deklaracja z 5 listopada 1937 roku a problem mniejszości polskiej w Niemczech, „Przegląd Zachodni” 1989, z. 1, s. 116–117; idem, Polska wobec niemieckich…, s. 197–199; D. Matelski, Mniejszość pogranicza w stosunkach polsko-niemieckich w okresie wygaśnięcia konwencji genewskiej (15 lipca – 5 listopada 1937 r.) [w:] Niemcy w polityce międzynarodowej…, t. 3, s. 211–212. O wpływie deklaracji na rozwój polskiej polityki mniejszościowej obszernie pisze A. Kotowski, Polska polityka narodowościowa…, s. 243–258. 92 niemieckich dyplomatów, polski minister spraw zagranicznych Beck zaczął ulegać sugestiom, przemawiającym za powołaniem komisji. Na ostateczną decyzję polskiego MSZ w tej sprawie wpłynęło zaostrzenie przez władze niemieckie polityki wobec mniejszości polskiej. Porozumienie o utworzeniu złożonej z ekspertów z obu krajów komisji do spraw mniejszościowych zawarto podczas wizyty niemieckiego ministra spraw zagranicznych Ribbentropa w Warszawie, w lutym 1939 r. Komisja odbyła tylko jedno posiedzenie: od 27 lutego do 4 marca 1939 r. w Berlinie, na którym obie strony zaprezentowały swoje stanowiska. Przedstawiciele strony polskiej odnosili się sceptycznie do pomysłu przekształcenia komisji w ciało stałe zajmujące się problematyką mniejszości. Przede wszystkim jednak rozwój wydarzeń w stosunkach polsko-niemieckich uniemożliwił dalsze prace komisji. Żądania Hitlera wobec Rzeczypospolitej sprawiły, że strona polska odmówiła spełnienia postulatów w kwestii mniejszości niemieckiej67. 3. Rola „działań wywrotowych” i „tajnych prowokacji” w polityce i w planach wojennych Hitlera wobec Polski w 1939 r. Utworzenie „piątej kolumny” Konsekwencją polityki Hitlera, zmierzającej do pozyskania Polski dla planów niemieckiej ekspansji, była rezygnacja z wykorzystywania mniejszości niemieckiej do wszelkich działań wywrotowych przeciwko państwu polskiemu. Po podpisaniu polsko-niemieckiej deklaracji o nieagresji służby specjalne Rzeszy odstąpiły od działań mających na celu wykorzystanie Niemców w Polsce do działań o charakterze dywersyjnym lub sabotażowym68. Także po 26 stycznia 1934 r. czynniki wojskowe Rzeszy zaprzestały wspierania akcji terrorystycznych prowadzonych na terenie Rzeczypospolitej przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). W Berlinie miano wręcz wydać przywódcom OUN polecenie zaniechania zamachów terrorystycznych69. Choć w obliczu współpracy Warszawy z Berlinem czasowo zrezygnowano z prowadzenia działalności dywersyjnej, to rozmaite instytucje Rzeszy, w tym także niemieckie służby specjalne, utrzymywały kontakty z niemiecką grupą narodową w Polsce. Kontakty te nie ograniczały się tylko do oficjalnych relacji z kierownictwem organizacji politycznych niemczyzny w Polsce, ale także obejmowały pojedyncze osoby spośród mniejszości niemieckiej i dotyczyH. Chałupczak, Polska wobec niemieckich…, s. 200–202. W każdym razie nie zachowały się żadne dokumenty czy poszlaki mówiące o prowadzeniu takiej działalności na terenie Polski w okresie od 26 stycznia 1934 r. do początków 1939 r. 69 Por. M. Wojciechowski, Stosunki polsko-niemieckie…, s. 228–233. 67 68 93 ły spraw poufnych. Takie instytucje III Rzeszy jak: Abwehra, SD, AO NSDAP, VoMi „stworzyły linię łączności i własny system z ludźmi zaufanymi”70, przy czym każda z tych struktur zbudowała własną sieć informatorów – „zaufanych ludzi” (Vertrauensleute – VL), którzy nawzajem się nie znali. Przekazywane przez nich informacje, nie tylko na temat sytuacji niemieckiej grupy narodowej, trafiały do kierownictwa polityczno-wojskowego państwa niemieckiego i niejednokrotnie mogły być pomocne przy ocenie procesów zachodzących w państwie polskim. Władze polskie podejrzewały, że niemieckie służby specjalne wykorzystują do celów szpiegowskich mniejszość niemiecką w Polsce71. O takich przypuszczeniach minister spraw zagranicznych Józef Beck informował ambasadora Józefa Lipskiego już w sierpniu 1938 r.72 Podobne domysły wysuwali także urzędnicy niemieckiego aparatu dyplomatycznego. Jeden z pracowników centrali Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie, Schwager, podczas swojej podróży po Polsce zachodniej w październiku 1938 r. odniósł wrażenie, że „Niemcy znaleźli się w szczególnie trudnym położeniu z powodu roszczeń wojskowych służb wywiadowczych”. Urzędnik ten postulował, ażeby „zablokowana została w jakiejś mierze współpraca pojedynczych volksdeutschów bądź całych ich organizacji ze służbami wywiadowczymi”. Obawiał się, że użycie dla celów wywiadowczych Rzeszy volksdeutschów w Polsce zachodniej naraża ich na dwojakiego rodzaju niebezpieczeństwo. Po pierwsze w okresie pokoju udowodnienie volksdeutschom szpiegostwa pociągnie za sobą „unicestwienie organizacji, które stanowią oparcie dla niemieckości”. Po drugie podczas wojny, na skutek ujawnienia szpiegów, nastąpi „deportacja wszystkich Niemców na obszary wewnątrz kraju, po uprzednich egzekucjach”73. Na skutek interwencji Schwagera kierownictwo Abwehry ponownie wydało podległym strukturom instrukcję zabraniającą „wykorzystywania w jakiejkol70 Por. ADAP, seria D, t. 5, dok. 51: Pismo wraz z załączonym referatem Schliepa, radcy poselstwa VoMi, skierowane do Obergruppenführera Lorenza, szefa VoMi, sierpień 1938 r., s. 59–63. 71 W 1938 r. polski kontrwywiad wykrył 140 afer szpiegowskich z udziałem 214 szpiegów, którzy prowadzili działalność na rzecz wywiadu niemieckiego. Stanowiło to 51,80 proc. wszystkich wykrytych spraw oraz 50,24 proc. wszystkich wykrytych szpiegów. Por. Rossijskij Gosudarstwiennyj Wojennyj Archiw – Centr Chranienija Istoriko-Dokumientalnych Kolekcyj (Rosyjskie Państwowe Archiwum Wojskowe – Centrum Przechowywania Zbiorów Historyczno-Dokumentalnych) [dalej: RGWA], f. 308, op. 7, dz. 66, Statystyka spraw szpiegowskich zlikwidowanych w 1938 r., k. 1–77. 72 List Becka do Lipskiego zachowany w dokumentach polskiego MSZ omawia K. Grünberg, Niemieckie organizacje polityczne…, s. 168. 73 ADAP, seria D, t. 5, Notatka radcy Departamentu Polityczno-Kulturalnego Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie Schwagera dotycząca zagrożenia Niemców w Polsce zachodniej, 27 X 1938 r., s. 94–95. 94 wiek formie przez służby volksdeutschów, którzy należą do znanych organizacji i którzy aktywnie w nich działają”. Zapewniono, że pion Abwehry zajmujący się Niemcami za granicą będzie w „możliwie niewielkim stopniu korzystał z pomocy volksdeutschów”, lecz zarazem zastrzeżono, iż „niemożliwa byłaby całkowita rezygnacja ze współpracy z nimi”74. Zmiana polityki Berlina w kwestii użycia mniejszości niemieckiej w Polsce do celów dywersyjnych nastąpiła już jesienią 1938 r. Tak przynajmniej wynika z zachowanych dokumentów. Pomimo wydania oficjalnego rozporządzenia zakazującego wykorzystywania volksdeutschów do działań wywiadowczych, Abwehra przynajmniej od początku października 1938 r. planowała działania z udziałem obywateli polskich narodowości niemieckiej i ukraińskiej, mające polegać na opanowaniu w Polsce kluczowych punktów (transportu i komunikacji, elektrowni oraz przemysłu górniczo-hutniczego i zbrojeniowego) w wypadku rozpoczęcia wojny. Rozpatrując sytuację Polski pod względem narodowościowym, w Abwehrze przyjmowano założenie, że dzięki „rozmaitym nacjonalizmom” obecnym wśród żyjących w Rzeczypospolitej Niemców, Ukraińców i Białorusinów nietrudno będzie dobrać osoby do mających powstać organizacji bojowych i sabotażowych. Poza tym duże liczebnie mniejszości narodowe stwarzały szansę zakonspirowania nielegalnej działalności. Dlatego zdecydowano się, wbrew wcześniejszym planom działania pionu II Abwehry (z 4 października 1938 r.), zakładającym wykorzystanie głównie agentów pochodzących z krajów sąsiednich, ostatecznie werbować przede wszystkim osoby mieszkające w samej Polsce. W styczniu 1939 r. w Abwehrze zaczęto przygotowywać przepisy dotyczące przekazywania pomocy dla rannych i krewnych ofiar członków organizacji dywersyjnych, mających prowadzić działalność przeciwko Polsce. Miesiąc później funkcjonariusze Abwehry przystąpili do tworzenia na polskich ziemiach zachodnich pierwszych organizacji bojowych i sabotażowych oraz werbowania do nich przedstawicieli niemieckiej grupy narodowej w Polsce75. Zbiegło się to w czasie z przyjęciem ADAP, seria D, t. 5, Memoriał von Heyden-Rynscha z AA, 15 XI 1938 r., s. 95, przyp. 1. Por.: BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/145, Propozycje opracowanych węzłowych zagadnień do opanowania w Polsce stosownie do pisma Oddziału II Abwehry z 13 X 1938 r. (pismo jest niedatowane, ale z jego treści wynika, że nawiązuje do planu działania pionu II Abwehry w Polsce z 4 X 1938 r.), k. 66–69 (172/548–172/551); ibidem, RW 5/157, Pismo placówki Abwehry nr VIII we Wrocławiu do Oddziału II Abwehry w Berlinie, 21 I 1939 r.; ibidem, RW 5/132, Kwestionariusze personalne agentów, t. 2, k. 1–89; ibidem, RW 5/133, Kwestionariusze personalne agentów, t. 5, k. 1–79; ibidem, RW 5/135, Kwestionariusze personalne agentów, t. 3, k. 89–175; ibidem, RW 5/136, Kwestionariusze personalne agentów, t. 4, k. 1–93. 74 75 95 przez Hitlera założenia, że w razie konieczności w polityce wobec Polski odwoła się do „innych środków niż dyplomatyczne”76. Podobnie jak w centrali Abwehry, także w Głównym Urzędzie SD od początku października 1938 r. prowadzono wstępne analizy wywiadowcze na wypadek konfliktu z Polską. Jednak dopiero po podjęciu przez Hitlera decyzji o wojnie z Polską, od wiosny 1939 r., zintensyfikowano przygotowania do planowanej operacji. W celu lepszego koordynowania tych poczynań 22 maja 1939 r. powołano „Centralę II P” („Zentralstelle II P[olen]). Zadaniem tej struktury było m.in. „zbieranie wszystkich wiadomości natury światopoglądowo-politycznej, kulturalnej, propagandowej i gospodarczej dotyczącej niemieckości w Polsce”. Następnie sformowano grupy operacyjne, których najważniejszym celem miało być „zwalczanie elementów wrogich Rzeszy i Niemcom na terytorium wroga na tyłach walczących jednostek”. Jednocześnie zintensyfikowano działania wywiadowcze wśród volksdeutschów oraz rozpoczęto werbunek dywersantów. Pion III SD przystąpił do planowania prowokacji, których celem miało być dostarczenie pretekstu i uzasadnienia politycznego do rozpoczęcia wojny z Polską77. Wszystkie te struktury organizacji dywersyjnych, tworzone przez służby specjalne III Rzeszy, można nazwać „piątą kolumną”78. Od lutego do lipca 1939 r. funkcjonariusze placówki Abwehry nr VIII we Wrocławiu utworzyli na terenie Polski, Słowacji i Niemiec organizacje zbrojne i sabotażowe liczące 10 798 osób. Wśród zwerbowanych dywersantów obywatele polscy narodowości niemieckiej, mieszkający w zdecydowanej większości na terenach Śląska, Wielkopolski, Pomorza i Kujaw, stanowili 6798 osób. Grupy formowane z nacjonalistów ukraińskich z Małopolski Wschodniej miały liczyć 4 tys. członków79. Dokumenty Oddziału II Abwehry wskazują, że przynajmniej od 17 sierpnia 1939 r. centrala w Berlinie i podległe jej placówki w Królewcu (nr I), we Wrocławiu i w Wiedniu (nr XVII) rozpoczęły dostarczanie broni, amunicji oraz materiałów wybuchowych organizacjom zbrojnym i sabotażo- Por. J.W. Borejsza, Antyslawizm…, s. 79. A. Ramme, Służba Bezpieczeństwa…, s. 113–118; W. Borodziej, Terror i polityka. Policja niemiecka a polski ruch oporu w GG 1939–1944, Warszawa 1985, s. 21–23; J. Böhler, K.M. Mallmann, J. Matthäus, Einsatzgruppen w Polsce, przeł. E. Ziegler-Brodnicka, Warszawa 2009, s. 15–17. 78 I tylko tej grupy może dotyczyć określenie „piąta kolumna”. 79 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej Abwehrstelle do Oddziału II w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 310–324. 76 77 96 wym w Polsce80. Natomiast z raportów poszczególnych grup bojowych, które są przytoczone w kolejnych rozdziałach książki, wynika, że przenoszenie broni przez granicę z Rzeszy Niemieckiej do Polski rozpoczęło się na niektórych obszarach już dwa, trzy tygodnie wcześniej. Zadaniem grup dywersyjnych, tworzonych przez Abwehrę, miało być przeprowadzenie drobnych działań zbrojnych i operacji sabotażowych. Dla zrealizowania tych celów wyodrębniono grupy bojowe i sabotażowe. Organizacje bojowe w momencie przystąpienia niemieckich sił zbrojnych do ofensywy i zajmowania ziem polskich miały przede wszystkim zabezpieczyć przed zniszczeniem ważne obiekty przemysłowe, drogi i mosty oraz ochraniać mniejszość niemiecką. Im też przypadło zadanie stoczenia drobnych starć z polskimi żołnierzami w pierwszych godzinach wojny, a następnie atakowania tyłów wycofujących się oddziałów Wojska Polskiego, policji i polskiej ludności cywilnej. Działania te miały przyczynić się do pogłębienia paniki na zapleczu frontu przeciwnika81. Natomiast przed dywersantami zwerbowanymi do organizacji sabotażowych Abwehra postawiła zadanie przeprowadzenia „małego sabotażu w małej wojnie” (Kleinesabotage im Kleinenkrieg). Polegać to miało na dokonaniu na terytorium wroga, poza frontem walki, prostymi metodami, zniszczeń środków łączności, szlaków komunikacyjnych, magazynów z zaopatrzeniem, składnic z amunicją i paliwem silnikowym. Z planu zniszczeń wyłączono te obiekty, które miały się znaleźć w pobliżu strefy prowadzonych działań wojennych i mogły być przydatne własnym oddziałom. Grupy sabotażowe, biorące udział w „małej wojnie”, miały liczyć od dwóch do dziesięciu osób i otrzymać do wykonania pojedyncze zadania. Realizację zamierzonych celów dywersantom miały umożliwić proste środki pirotechniczne lub wręcz narzędzia (np. topór, piła, nożyce do drutu czy ciężki młot). Obciążenie poszczególnych członków grupy sabotażowej, udających się na akcję, nie mogło przekraczać 20 kg; 80 Por. BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/155, Zestawienie Oddziału II Abwehry w Berlinie dotyczące broni i materiałów wybuchowych wydanych do dnia „Y” organizacjom bojowym i sabotażowym, 29 VIII 1939 r., k. 9–10 (172/652–172/653); ibidem, Meldunek Oddziału II Abwehry o broni i materiałach wybuchowych wydanych organizacjom bojowym i sabotażowym, 31 VIII 1939 r., k. 7 (172/649). 81 Por. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 2: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o stanie ilościowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w maju 1939 r., 30 V 1939 r., s. 291–294; ibidem, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 297–302; A. Szefer, Nieznane dokumenty o działalności tzw. Freikorpsu w rejonie bielskim w przededniu wybuchu drugiej wojny światowej (maj–wrzesień 1939 roku), „Zaranie Śląskie” 1965, z. 2, s. 535–541; H. Schindler, Mosty und Dirschau…, s. 20. 97 mieli oni być wyposażeni jedynie w lekką broń (pistolet, pistolet maszynowy, sztylet czy karabinek)82. Stosowanie „małego sabotażu” wynikało z założeń dotyczących sposobu prowadzenia wojny wytyczonych przez samego Hitlera, zgodnie z którymi miano „przygotować zakłócenia względnie niszczenie nieprzyjacielskich urządzeń gospodarczych i zaopatrzeniowych”. Ze zniszczeń miały być jednak wyłączone te „urządzenia gospodarcze i zaopatrzeniowe”, które później będą mogły być wykorzystane dla celów gospodarki wojennej Rzeszy83. W planach wojennych dywersja grup, tworzonych przez Abwehrę, miała odgrywać rolę czynnika pomagającego niemieckim siłom zbrojnym w pokonaniu przeciwnika. Nieco inna rola przypadła grupom dywersantów organizowanym na terenie Polski przez SD, których zadaniem miało być przeprowadzenie akcji o charakterze prowokacyjnym. Polegać miały one między innymi na podpalaniu lub niszczeniu w inny sposób mienia należącego do Niemców, znajdującego się na pograniczu polsko-niemieckim. Wina za te incydenty miała spaść na „nieznanych sprawców polskich”. Planowano przeprowadzenie latem 1939 r. 180 zamachów na 223 obiekty; do ich dokonania zaangażowano kilkudziesięciu niemieckich dywersantów84. Zamachy te miały dostarczyć międzynarodowej opinii publicznej dowodów na prowokacyjne zachowanie się strony polskiej i dać Adolfowi Hitlerowi propagandowy powód do rozpoczęcia wojny z Polską85. Celowo wybrano do zniszczenia gospodarstwa rolne należące do Niemców, którzy w swojej okolicy uchodzili za „znienawidzonych przez Polaków”, bądź siedziby niemieckich organizacji społecznych i politycznych lub domy, w których odbywały się zebrania, znajdowały się wydawnictwa i drukarnie będące własnością publicznie znanych Niemców. Zeznanie Josefa Grzimka, jednego z funkcjonariuszy SS, który brał udział w prowokacji gliwickiej, wskazuje, że dochodziło także do upozorowanych napadów na Niemców mieszkających w Polsce (za zamachami tymi stały oddziały specjalne SS). Podczas tych napadów miano nawet używać przeciwko volks- BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/163, Notatka Oddziału II Abwehry w sprawie przygotowania „małego sabotażu w małej wojnie”, 4 VII 1939 r. 83 Por. Wojna obronna Polski 1939. Wybór źródeł [dalej: WOP], red. E.J. Kozłowski, Warszawa 1968, dok. nr 59: Dyrektywa Naczelnego Dowódcy Niemieckich Sił Zbrojnych A. Hitlera o przygotowaniach do wojny, 10 V 1939 r., załącznik nr 6, s. 233. 84 Por. E.J. Osmańczyk, Dowody prowokacji…, s. 10–15, zał. 1–45. 85 „Dywersja ta miała dać Hitlerowi bezpośredni pretekst do podjęcia ekspedycji karnej dla wzięcia w obronę rzekomo prześladowanej w Polsce ludności niemieckiej oraz w celu unormowania stosunków na granicy” – jak pisał A. Czubiński, Miejsce Polski…, s. 67. 82 98 deutschom kastetów86. Prawdopodobnie te akty terroru mogły być częścią akcji o charakterze prowokacyjnym, przygotowanych przez SD, które miały zapewnić Hitlerowi dowody „polskich agresji”. Najważniejszego pretekstu do najazdu na Polskę miała dostarczyć planowana przez Reinharda Heydricha, szefa Służby Bezpieczeństwa Reichsführera SS Heinricha Himmlera, akcja specjalna – dokonanie przez przebranych w polskie mundury niemieckich dywersantów sfingowanych napadów na radiostację niemiecką w Gliwicach, na niemiecki urząd celny w Stodołach (obecnie dzielnica Rybnika) w okolicach Raciborza oraz na leśniczówkę w Byczynie, w pobliżu Kluczborka. Hitler o tym wyraźnie mówił podczas przemówienia kierowanego do wyższych dowódców niemieckich sił zbrojnych i SS na Obersalzbergu 22 sierpnia 1939 r., kiedy obiecywał: „ja dam propagandowy powód do wywołania wojny, wszystko jedno, czy będzie on wiarygodny. Zwycięzcy nikt później nie zapyta, czy mówił prawdę, czy nie. Gdy się rozpoczyna i prowadzi wojnę, nie chodzi o prawo, lecz o zwycięstwo”87. Ta wypowiedź wskazuje, że niemieckie służby specjalne przygotowywały działania dywersyjne i sabotażowe na polecenie samego Führera. Działania specjalne stały się elementem zmierzającej do wojny polityki Hitlera wobec Polski w 1939 r. Przygotowane prowokacje miały przyczynić się do obarczenia Polski winą za rozpoczęcie konfliktu oraz stanowić alibi dla podjęcia działań wojennych przez Niemcy. Gdyby zaś to Polska została uznana za agresora, Francja i Wielka Brytania mogłyby nie wypełnić swoich zobowiązań sojuszniczych. Docelowo planowane prowokacje mogły przyczynić się do izolacji Polski na arenie międzynarodowej. Te tajne przedsięwzięcia podejmowano wbrew woli niemieckiego Urzędu Spraw Zagranicznych i części niemieckiej grupy narodowej. Niemieckie służby specjalne nie informowały AA o werbunkach Niemców mieszkających w Polsce do tworzonych grup dywersyjnych. Co więcej, Naczelne Dowództwo Wehrmachtu, Reichsführer SS oraz Tajna Policja Państwowa oficjalnie zaprzeczały pozyskiwaniu volksdeutschów do akcji zbrojnych. Instytucje te, ustosunkowując się do oficjalnego zapytania Urzędu Spraw Zagranicznych, wypierały się angażowania członków mniejszości do jakichkolwiek nielegalnych działań. 86 Macht ohne Moral. Eine Dokumentation über die SS, wyd. R. Schnabel, Frankfurt am Main 1957, Zeznanie Josefa Grzimka przed Polską Misją Wojskową Badania Zbrodni Wojennych w Europie, 10 VII 1947 r. Polskie tłumaczenie dokumentu zostało opublikowane jako załącznik książki: A. Spiess, H. Lichtenstein, Akcja „Tannenberg”…, s. 168. 87 IMG, t. 26, dok. 1014-PS: Drugie przemówienie Hitlera do głównodowodzących niemieckich sił zbrojnych i SS podczas tajnej konferencji na Obersalzbergu, 22 VIII 1939 r., s. 523–524. 99 Abwehra przyznała się tylko do utrzymywania kontaktów z volksdeutschami, ograniczających się jedynie do pozyskiwania informacji wywiadowczych88. W centrali niemieckiej służby dyplomatycznej w Berlinie obawiano się, że „akcja werbunkowa, jeśli przybierze większy rozmiar i nie ograniczy się do pozyskania pojedynczych osób, uważanych za szczególnie dyskretne i godne zaufania, kryje w sobie nadzwyczajne niebezpieczeństwa dla całej niemieckiej grupy narodowej”89. Konsul generalny w Toruniu Ernst von Küchler, informując Urząd Spraw Zagranicznych w Berlinie o zagrożeniach płynących z działalności operacyjnej służb specjalnych Rzeszy, prowadzonej wśród mniejszości niemieckiej w Polsce, pisał: „(…) obecnie niebezpieczeństwo jest większe niż dawniej. Mógłby tutaj na tym ucierpieć cały żywioł niemiecki, gdyby strona polska stwierdziła, że cała niemiecka grupa narodowa jest nielojalna i działa na polecenie Berlina lub jakiejś niemieckiej centrali. Wszystkie ekscesy wobec Niemców można by było uzasadnić obroną przed elementami wrogimi państwu, a zatem je usprawiedliwić. Nie potrzeba wyjaśniać, jakie ma to znaczenie dla opinii światowej”90. Podobne poglądy na kwestię wykorzystania volksdeutschów do działań specjalnych reprezentował jeden z przywódców mniejszości niemieckiej w Polsce, Hans Kohnert, który o swoich obawach powiadomił konsula generalnego w Toruniu. Kohnert poruszony sytuacją sporządził notatkę, w której informował von Küchlera: „Od kilku dni znajomi volksdeutsche donoszą mi, jakoby przez nieznane im władze, przypuszczalnie przez Gestapo, zostali zobowiązani do przekazywania informacji wywiadowczych i realizowania pewnych innych zadań. (…) Wedle moich dotychczasowych ustaleń już tuziny volksdeutschów wtajemniczono w ten plan i na przykład niektórzy z naszych rodaków 88 Por. T. Rabant, Dokumenty niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych z 1939 r. [w:] Bydgoszcz 3–4 września…, dok. nr 5: Pismo niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych do Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu, Reichsführera SS i Gestapo w sprawie werbowania obywateli polskich narodowości niemieckiej do wykonywania działań specjalnych, 8 VI 1939 r., s. 471; ibidem, dok. nr 7: Pismo Wydziału II Abwehry do niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w sprawie prób werbunków członków mniejszości niemieckiej podczas Targów Poznańskich, czerwiec 1939 r., s. 473; PAAA, R. 101371, Pismo Abwehry do MSZ w Berlinie, lipiec 1939 r., k. 294162; ibidem, Pismo Gestapo do MSZ w Berlinie, 19 VI 1939 r., k. 294163. 89 T. Rabant, Dokumenty niemieckiego…, dok. nr 5: Pismo niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych do Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu, Reichsführera SS i Gestapo w sprawie werbowania obywateli polskich narodowości niemieckiej do wykonywania działań specjalnych, 8 VI 1939 r., s. 471. 90 T. Rabant, Dokumenty niemieckiego…, dok. nr 2: Pismo konsula generalnego Niemiec w Toruniu Ernsta von Küchlera do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeszy w sprawie werbowania przez służby specjalne III Rzeszy obywateli polskich narodowości niemieckiej, 24 V 1939 r., s. 466. 100 bez skrępowania dyskutowali o tych planach. Mogłem też stwierdzić, że dla tego planu zostali pozyskani także tzw. godni zaufania robotnicy narodowości niemieckiej, jak leśniczy, urzędnicy ziemscy, a także prości robotnicy rolni. (…) Chciałbym usilnie wskazać na to, że takie lekkomyślne i niecelowe użycie volksdeutschów do tego rodzaju planów w obecnym momencie jest całkowicie niepożądane. W poufnych rozmowach z niemieckimi czynnikami wojskowymi zgodziłem się, że współdziałanie volksdeutschów przy gwałtownych przeprawach jest ważne i konieczne, jednakże równocześnie powiedziałem, że przygotowanie volksdeutschów do takich zadań możliwe jest tylko bezpośrednio przed ustalonym terminem rozpoczęcia działań wojennych i tylko wtedy może zostać zrealizowane organizacyjnie. Poinformowałem też te czynniki, że dobrze znam gadatliwość moich rodaków i że tego rodzaju przygotowania, jeśli będą trwać zbyt długo, wskutek nieostrożności dotrą do wiadomości polskich władz. Następstwa tego będą straszne nie tylko dla całej mniejszości niemieckiej, lecz także przyniosą nadzwyczajną szkodę Rzeszy”91. Z notatki Kohnerta wynika, że dopuszczał on możliwość udziału obywateli polskich narodowości niemieckiej w akcjach specjalnych, mających wspomóc niemieckie siły zbrojne w okresie bezpośrednio poprzedzającym rozpoczęcie działań wojennych przeciwko państwu polskiemu. To wskazuje, że jego stanowisko przeciwstawiające się wykorzystaniu mniejszości niemieckiej do działań dywersyjnych opierało się wyłącznie na trosce o los volksdeutschów, a nie na lojalności wobec Rzeczypospolitej. Stanowisko Hitlera w kwestii angażowania volksdeutschów do działań dywersyjnych najwyraźniej nie uległo zmianie nawet po tym, jak polskie władze dokonały w połowie sierpnia 1939 r. licznych aresztowań wśród podejrzanych o wywrotową działalność Niemców na Górnym Śląsku. Chargé d’affaires ambasady niemieckiej w Warszawie Johann Wühlisch alarmował 18 sierpnia 1939 r. władze w Berlinie: „Aresztowania na Górnym Śląsku doprowadzą prawdopodobnie do zaniechania organizacji grup dywersyjnych, tworzonych przez różne urzędy z Rzeszy. Ponieważ podobne grupy istnieją w Poznańskiem, na Pomorzu i w Polsce środkowej, fala aresztowań grozi również tym obszarom. W interesie i na życzenie grupy narodowej proszę na razie o natychmiastowe nakazanie całkowitego zaprzestania dalszych prac w tym zakresie”92. 91 T. Rabant, Dokumenty niemieckiego…, dok. nr 4: Notatka dr. Hansa Kohnerta o próbach werbowania przez agentów Gestapo obywateli polskich narodowości niemieckiej podczas Targów Poznańskich, 24 V 1939 r., s. 469–470. 92 ADAP, seria D, t. 7: Die letzten Wochen vor Kriegsausbruch, Baden-Baden 1956, dok. nr 106: Pismo chargé d’affaires ambasady niemieckiej w Warszawie Wühlischa do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie, 18 VIII 1939 r., s. 97. 101 Dokumentacja niemieckich służb specjalnych wskazuje na to, że z gorączkowego apelu Wühlischa niewiele wynikło. Jak już zostało wspomniane, tajne służby właśnie od 17 sierpnia rozpoczęły intensywne uzbrajanie dywersantów, a w ostatnim tygodniu przed rozpoczęciem działań wojennych nastąpiła kulminacja aktów wywrotowych, skierowanych przeciwko państwu polskiemu. Wiele może wskazywać na to, że Hitler stosował wobec Polski podobną taktykę „działań wywrotowych” i „tajnych prowokacji”, którą wcześniej wypróbował w Austrii i Czechosłowacji. Jednak strategia wobec Polski różniła się nieco od wcześniejszych schematów. Odrzucała bowiem możliwość dokładnego powtórzenia scenariusza zrealizowanego we wrześniu 1938 r. w Sudetach, gdzie Berlin sprowokował masowe wystąpienia Niemców przeciwko władzom Czechosłowacji. Z notatki jednego z pracowników Urzędu Spraw Zagranicznych dowiadujemy się, że: „Obergruppenführer Lorenz odrzuca plan pana Wiesnera, zakładający niejako odegranie przezeń roli Henleina w niemiecko-polskim konflikcie, ponieważ Führer nie chce rozwiązać kwestii polskiej za pośrednictwem grupy narodowej”93. W centrali AA i VoMi w Berlinie poruszenie wywołał pomysł ogłoszenia w prasie i radiu na pozór niewinnie brzmiącego oświadczenia przewodniczącego JDP Rudolfa Wiesnera, w którym miał on przedstawić trudną sytuację niemieckiej grupy narodowej i wyrazić żal z powodu szykan ze strony władz polskich. Treść oświadczenia została przygotowana przez Wiesnera w porozumieniu ze specjalnym pełnomocnikiem ministra spraw zagranicznych w Gdańsku Edmundem Veesenmayerem. Wiesner udał się do Gdańska 21 sierpnia 1939 r., w cztery dni po zwolnieniu z aresztu (został zatrzymany w połowie sierpnia 1939 r. przez polskie władze wraz z innymi Niemcami podejrzanymi o udział w przygotowaniu dywersji; m.in. uzyskano informacje od agentury, że „na zebraniu w Łodzi senator Wiesner wzywał do organizowania w łonie JDP tajnych organizacji wojskowych na wzór sudecki, przy równoczesnym utrzymaniu pozorów lojalności w stosunku z władzami i urzędami”94). Według autorów oświadczenia jego treść była tak sformułowana, aby nie mogła dostarczyć stronie polskiej powodów do dalszych represji w stosunku do mniejszości niemieckiej. Inne stanowisko w tej sprawie zajęły władze w Berlinie. Lorenz wręcz nalegał na Veesenmayera, aby ten skłonił Wiesnera do odstąpienia od publicznego ogłoszenia swojej deklaracji, oraz prosił przewodniczącego JDP 93 ADAP, seria D, t. 7, dok. nr 195: Notatka referenta radcy poselstwa Schliepa z Oddziału Politycznego Urzędu Spraw Zagranicznych, 23 VIII 1939 r., s. 173. 94 Archiwum Akt Nowych (dalej: AAN), Ministerstwo Spraw Zagranicznych (dalej: MSZ), 11480, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 17 VIII 1939 r. 102 o jak najszybsze przybycie na rozmowę do Berlina95. Ostatecznie Wiesner pozostał w Gdańsku. Na jego wyjazd do Berlina nie zgodził się gauleiter gdańskiej NSDAP Albert Forster. Wątpliwe oświadczenie zostało jedynie opublikowane w „Danziger Vorposten”, lecz Wiesner odstąpił od pomysłu wygłoszenia jego treści przez radio i w formie publicznych wystąpień96. W Berlinie obawy prawdopodobnie wywołały ostatnie akapity oświadczenia Wiesnera, które mogłyby zostać odebrane przez polskie władze jako wezwanie do wypowiedzenia posłuszeństwa przez Niemców mieszkających w Polsce. Zdania te brzmiały: „Te tysiące, które walczą o swoją ojczyznę i prawo do życia, wiedzą, że dziś tak jak zawsze spełniły obowiązek względem swojego narodu, jak również względem państwa polskiego. Chcą żyć, pracować i dlatego chcą pokoju. Znoszą swoje bezimienne cierpienie w jedynej wierze w niemiecką wspólnotę losu pod przywództwem Adolfa Hitlera. W ostatnim uderzeniu rząd polski unicestwił organizację niemczyzny. Formalnie nie rozwiązano jej wprawdzie, lecz w pełni pozbawiono ją kierownictwa i praktycznie zdławiono. Dlatego też oświadczamy dziś uroczyście przed naszym narodem i przed całym światem, że w sprawie tego, co się stało dzisiaj, jesteśmy niewinni i odrzucamy wszelką odpowiedzialność za nadchodzące wydarzenia, i że obarczeni odpowiedzialnością muszą zostać ci, którzy tego chaosu chcieli i którzy go spowodowali”97. Ton tych słów Wiesnera mógł nasuwać skojarzenia z treścią przemówienia Hitlera na zjeździe NSDAP w Norymberdze (12 września 1938 r.), które stało się bezpośrednim powodem do rozpoczęcia antyrządowych zamieszek na terenie Sudetów. Propozycja Wiesnera, za którą kryło się zaangażowanie niemieckiej grupy narodowej do jawnego wsparcia polityki Rzeszy wobec Polski, nie spotkała się z aprobatą Berlina. Odrzucono także pomysł Forstera, aby mniejszość niemiecką w Poznańskiem i na Pomorzu uzbroić i wezwać do masowego oporu w momencie rozpoczęcia wojny98. Hitler w planach podboju Polski PAAA, Politische Abteilung V Deutschtum in Polen, t. 8, R 104205, Teleks referenta radcy poselstwa Schliepa z Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie do specjalnego pełnomocnika ministra spraw zagranicznych w Gdańsku Veesenmayera, 23 VIII 1939 r., k. 299; ADAP, seria D, t. 7, dok. nr 182: Teleks Schliepa z AA do Veesenmayera w Gdańsku, 22 VIII 1939 r., s. 159. 96 ADAP, seria D, t. 7, dok. nr 182: Pismo referenta radcy poselstwa Schliepa z Oddziału Politycznego Urzędu Spraw Zagranicznych do specjalnego pełnomocnika ministra spraw zagranicznych w Gdańsku, 22 VIII 1939 r.; ibidem, dok. nr 196: Pismo specjalnego pełnomocnika ministra spraw zagranicznych w Gdańsku Veesenmayera do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie, 23 VIII 1939 r., s. 173–174. 97 ADAP, seria D, t. 7, dok. nr 172: Teleks specjalnego pełnomocnika ministra spraw zagranicznych w Gdańsku Veesenmayera do AA, 22 VIII 1939 r., s. 151–153. 98 Por. ADAP, seria D, t. 7, dok. nr 202: Teleks specjalnego pełnomocnika ministra spraw zagranicznych w Gdańsku Veesenmayera do sekretarza państwowego w Urzędzie Spraw 95 103 przewidział dla niej inną rolę. Tylko nieliczni przedstawiciele niemczyzny w Polsce, wyselekcjonowani przez tajne służby Rzeszy, mieli zostać zaangażowani do działań specjalnych, których celem była destabilizacja państwa polskiego. Poza tym przygotowywane przez niemieckie służby specjalne prowokacje miały pokazać światowej opinii publicznej prześladowanie mniejszości niemieckiej w Polsce i przez to stworzyć Hitlerowi dogodny pretekst do interwencji zbrojnej w obronie szykanowanych rodaków. O wywołaniu masowego powstania Niemców w Polsce nie było mowy. * * * Dokonując oceny polityki Hitlera wobec Polski i mniejszości niemieckiej, spróbujmy sformułować ogólne spostrzeżenia. Hitler, upatrując w Polsce „młodszego partnera”, z którym u boku mógłby zrealizować plany poszerzenia „przestrzeni życiowej”, był gotów zrezygnować z upominania się o prawa mniejszości niemieckiej w Polsce. Wraz ze wzrostem znaczenia Niemiec w polityce międzynarodowej, przyłączaniem do Rzeszy kolejnych terytoriów, dyktator chciał Polsce wyznaczyć rolę coraz bardziej podporządkowanego sobie partnera. Kulminacją tego postępowania była próba narzucenia Warszawie warunków dalszego utrzymania dobrosąsiedzkich stosunków. Polska, nie przyjąwszy propozycji jednoznacznego opowiedzenia się po stronie III Rzeszy, stanęła na drodze realizacji programu politycznego Hitlera. Przywódca narodowosocjalistycznych Niemiec, zawiedziony odrzuceniem propozycji przystąpienia do Paktu Antykominternowskiego i nieustępliwością w sprawie Gdańska oraz eksterytorialnych połączeń komunikacyjnych, biegnących przez teren polskiego Pomorza, dokonał całkowitej zmiany polityki na linii Berlin–Warszawa. Polska stała się kolejnym krajem, wobec którego Hitler zamierzał użyć przemocy. Zmiana polityki Hitlera wobec Polski oznaczała przesunięcie środka ciężkości w realizacji idei Lebensraum. Rezygnując z założeń, że Polska mogłaby być mniej lub bardziej uzależnionym sojusznikiem Niemiec, Hitler musiał jednocześnie odłożyć w czasie realizację celu perspektywicznego, jakim było zdobycie „przestrzeni życiowej” na Wschodzie, gdyż to mógł osiągnąć albo z udziałem Polski lub też po jej pokonaniu. Wariant drugi oznaczał, że Niemcy muszą najpierw użyć siły, aby podporządkować Polskę. W wyniku tej decyzji politycznej miało nastąpić przyłączenie do Rzeszy części terytorium II Rzeczypospolitej (początkowo dyktator myślał o aneksji tylko Pomorza i Śląska). Hitler był boZagranicznych w Berlinie Weizsäckera, 23 VIII 1939 r., s. 183; ibidem, dok. nr 235: Teleks kierownika Wydziału Politycznego Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie Woermanna do specjalnego pełnomocnika ministra spraw zagranicznych w Gdańsku Veesenmayera, 24 VIII 1939 r., s. 210. 104 wiem gotów zrezygnować z przyłączenia do Rzeszy polskich ziem zachodnich, zamieszkanych przez mniejszość niemiecką, czyli z realizacji celu podstawowego ideologii Lebensraum, tylko wtedy, gdyby mógł otrzymać pomoc Polski przy odbudowie mocarstwowej pozycji Niemiec, a więc w realizacji celu perspektywicznego swojej polityki. Podobną taktykę polityczną stosował wobec innych potencjalnych sojuszników – Włoch i Węgier. Wraz z pogorszeniem się stosunków polsko-niemieckich i podjęciem decyzji o wojnie zmianie uległa polityka Berlina wobec Niemców mieszkających w Polsce. Z kolei wydarzenia polityczne z lat 1938–1939 stały się dla żyjących w Polsce volksdeutschów bodźcem do ujawnienia swoich rewizjonistycznych oczekiwań oraz rzeczywistej, a nie tylko deklarowanej orientacji politycznej. Położenie mniejszości niemieckiej stało się jednym z głównych elementów polsko-niemieckiego konfliktu. Zostało ono wykorzystane przez niemieckie tajne służby: Abwehrę i SD, które realizując cele polityki Hitlera wobec Polski (najpierw izolowania na arenie międzynarodowej, a następnie podporządkowania jej Rzeszy Niemieckiej), przystąpiły do tworzenia piątej kolumny spośród Niemców i Ukraińców mieszkających w Polsce. Rozdział 3 Działania socjotechniczne. Próby wpływania w 1939 r. na nastroje społeczne oraz sterowania zachowaniami masowymi Niemców mieszkających w Polsce Wraz z zaniechaniem przez Hitlera pokojowej polityki wobec Polski i rozpoczęciem przygotowań do kampanii wojennej Rzesza zaczęła instrumentalnie traktować mniejszość niemiecką w Polsce, wykorzystując ją do realizacji własnych celów politycznych. Podjęta przez Rzeszę indoktrynacja volksdeutschów skutkowała ożywieniem nastrojów rewizjonistycznych, które z kolei prowadziły do zaostrzenia się konfliktu pomiędzy Niemcami i Polakami oraz do antyniemieckich zachowań polskiego społeczeństwa. Elementem świadomie sterowanej kampanii, której kulminacja przypadła na sierpień 1939 r., było oskarżanie ludności polskiej o dyskryminację mniejszości niemieckiej. Niemieccy badacze piszą wprost o „planowo podniecanej nienawiści przeciwko «Polaczkom» i bezwzględnej nagonce przeciwko «strasznemu traktowaniu i maltretowaniu niemieckiej ludności w Polsce»”1. W kształtowaniu zachowań Niemców w Polsce w 1939 r. niebagatelną rolę odegrały działania socjotechniczne realizowane za pośrednictwem niemieckich tajnych służb. 1. Wpływ polityki zagranicznej III Rzeszy na postawy Niemców mieszkających w Polsce i na nastroje Polaków Na postawy i nastroje volksdeutschów w Polsce wpływ miała sytuacja międzynarodowa, a ściślej ekspansja terytorialna i sukcesy polityki zagranicznej Niemiec. Jak ujął to jeden z badaczy, „Anschluss ujawnił rozległość wpływów hitlerowskiej propagandy wojennej, dającej nazistom możliwość pożądanego B.J. Wendt, Kommentare [w:] Die nationalsozialistische Krieg, red. N. Frei, H. Kling, Frankfurt am Main 1990, s. 86; M. Steinert, Hitlers Krieg und die Deutschen. Stimmung und Haltung der deutschen Bevölkerung im Zweiten Weltkrieg, Düsseldorf–Wien 1970, s. 85. 1 106 manipulowania postawami i nastrojami szerokich grup ludności niemieckiej, także skupisk mniejszościowych, a równoczesną słabość niemieckiej opozycji antyhitlerowskiej. Wielka dynamika późniejszych wydarzeń decydowała, że wobec ciągłych zmian, aktualności i znaczenia innych wypadków, w życiu publicznym przestano wracać do Anschlussu i doświadczeń z nim związanych. Jednak postawy i nastroje w społeczeństwie niemieckim i wśród mniejszości niemieckiej w Polsce ujawnione bezpośrednio po Anschlussie rozwijały się i umacniały w tym kierunku aż do wybuchu wojny”2. W okresie narastania kryzysu sudeckiego, na początku września 1938 r., ambasador Niemiec w Warszawie Hans-Adolf von Moltke, rozpatrując przyczyny nastrojów antyniemieckich w Polsce, pisał, że „członkowie mniejszości niemieckiej niekiedy zachowywali się nierozważnie, co dało pożywkę polskiej nieufności. Wypowiedzi, że wcześniej czy później także Polska zostanie «przyłączona do Rzeszy», że Führer tu następnie «musi stworzyć porządek», dały powód licznym wyrokom sądowym”3. Z obserwacji polskich władz wynikało, że te nieostrożne wypowiedzi Niemców w Polsce, o których wspominał ambasador Moltke, miały swe źródło w propagandowych działaniach Rzeszy. Czytamy o tym w jednym z pism Urzędu Wojewódzkiego Pomorskiego w Toruniu z trzeciej dekady grudnia 1938 r.: „w ostatnich tygodniach przeniknęła na Pomorze (...) wiadomość z Prus Zachodnich i Wschodnich, że Pomorze będzie przyłączone do Rzeszy Niemieckiej. Plotki te oddziałują wysoce szkodliwie na mentalność społeczeństwa, wytwarzając falę szkodliwych plotek, a nawet w pewnych regionach częściowo panikę. Plotki takie powodują na terenach przygranicznych ujemny nastrój (...) Ażeby tym wiadomościom rozszerzanym przez obce agentury w celach dywersyjnych skutecznie zapobiec, tych osobników, którzy takie informacje rozsiewają, a nawet imputują, należy bezwzględnie tępić. Przez okazanie silnej władzy musimy wpoić przekonanie przede wszystkim Niemcom (obywatelom polskim) i tak nastawiać mentalność całego społeczeństwa, by nawet w najśmielszej wyobraźni nikt nie mógł tym pogłoskom chociażby częściowo uwierzyć. W tym celu Urząd Wojewódzki Pomorski zwraca uwagę na postanowienie dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 listopada 1938 r. o ochronie niektórych interesów państwa, w myśl którego za publiczne rozpowszechnianie fałszywych wiadomości mogących wyrządzić dotkliwą szkodę W. Wrzesiński, Niemcy po Anschlussie…, s. 256–257. ADAP, seria D, t. 5, dok. 53: Raport polityczny ambasadora Niemiec w Warszawie Hansa-Adolfa von Moltkego do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie dot. wzrostu nastrojów antyniemieckich w Polsce, 2 IX 1938 r., s. 64. 2 3 107 interesom państwa, bądź osłabić ducha obronnego społeczeństwa, grozi kara więzienia do lat 2 i grzywna (art. 11)”4. Potwierdzeniem przypuszczeń, że plotki o przyłączeniu Pomorza do Niemiec pochodziły z Rzeszy, może być list napisany przez obywatela niemieckiego z miejscowości Augustenhof do szwagra zamieszkałego w powiecie grudziądzkim, który w trzeciej dekadzie lutego 1939 r. trafił w ręce polskich władz. Z treści listu wynikało, że „w Niemczech krążą pogłoski o bliskim plebiscycie na Pomorzu”5. Ustalono również, że „wyjeżdżający do Gdańska handlarze opowiadają, iż urzędnicy celni gdańscy nakłaniali obywateli polskich, aby zapisywali się na członków Jungdeutsche Partei, przy czym dowodząc, że Pomorze najdalej za pół roku zostanie wcielone do Rzeszy, sugerowali rozmówcom, iż zyskują ci, którzy wówczas należeć będą do organizacji niemieckich”6. Kolejne aneksje terytorialne III Rzeszy nie tylko miały wpływ na nastroje mniejszości niemieckiej w Polsce, lecz także wywoływały reakcje polskiego społeczeństwa. Dowiadujemy się o tym z dokumentów polskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które w końcu marca 1939 r. informowało, że „w związku z sytuacją międzynarodową panuje wśród Niemców na Pomorzu znaczne ożywienie. (...) Rozpoczęła się także znowu fala plotek o charakterze rewizjonistycznym (...) Mimo to postawa społeczeństwa polskiego jest spokojna. Niewątpliwie jednak dywersyjne poczynania i plotki ze strony Niemców mogą spowodować różne reakcje. Zanotować np. należy, że w nocy na 24 bm. doszło do pewnych ekscesów w miejscowości Bruki w pow. chełmińskim, gdzie wybito 11 szyb w domach niemieckich (...)”. Dwa tygodnie później pisano: „(…) nastroje wśród ludności niemieckiej na Pomorzu wcale się nie uspokoiły (...)”7. Włączenie do Rzeszy Czech i obszaru Kłajpedy przyczyniło się do wzrostu antyniemieckich nastrojów na Pomorzu. Na prowincji dochodziło do antyniemieckich demonstracji. Wśród polskich polityków i wojskowych zaczęto brać pod uwagę możliwość zajęcia przez Niemcy Gdańska. W szerokich kręgach polskiego społeczeństwa pojawiała się obawa, że „wojna będzie nieunikniona i właśnie się zbliża”. Z kolei w środowiskach pomorskich volksdeutschów co4 AAN, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych [dalej: MSW], 1025, Pismo Wydziału Społeczno-Politycznego [dalej: WS-P] Urzędu Wojewódzkiego Pomorskiego w Toruniu [dalej: UWPom.] do starostów powiatowych i grodzkich, starosty morskiego w Gdyni oraz do Komisarza Rządu RP w Gdyni, 23 XII 1938 r., k. 2–4. 5 AAN, MSW, 1025, Pismo WS-P UWPom. do MSW, 25 II 1939 r., k. 4–5. 6 Deutsche und Polen…, dok. nr 69: Meldunek o incydentach UWPom. do MSW, 12 IV 1939 r., s. 385. 7 AAN, MSZ, 11477, Meldunek MSW do MSZ i Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego [dalej: SGWP], 29 III 1939 r., k. 80; ibidem, Meldunek MSW do MSZ i Oddziału II SGWP, 13 IV 1939 r., k. 81 i n. 108 raz bardziej powszechne stawało się przypuszczenie, że „rozwiązanie kwestii «korytarza» jest bliskie (u progu)”8. Podobne nastroje obserwowano wśród ludności Górnego Śląska. W jednym z dokumentów Niemieckiego Konsulatu Generalnego w Katowicach z połowy kwietnia 1939 r. zapisano: „Psychoza strachu, która została wywołana wśród polskiej ludności Górnego Śląska przez wielkie polityczne wydarzenia ostatnich miesięcy, oraz idące z nią w parze napięte oczekiwanie niemieckiej ludności nie osłabły dotąd w żaden sposób. Ostatnio podjęte zostały systematyczne zabiegi zdyskredytowania Niemców w oczach Polaków”9. Z kolei polskie władze województwa śląskiego postrzegały sytuację nieco odmiennie, twierdząc, że „dokonane ostatnio przez Rzeszę aneksje terytorialne i ich tempo wywołały wśród tutejszej mniejszości niemieckiej niebywały entuzjazm, a zarazem nienotowaną dotychczas pewność siebie i butę w stosunku do społeczeństwa polskiego. Sukcesy Rzeszy wpoiły w opinię tutejszych Niemców przekonanie, że nie ma takiej potęgi i siły, która mogłaby się przeciwstawić zamiarom i realizacji planów Hitlera, i że w wyniku realizacji tych planów Śląsk wróci wkrótce z powrotem do Niemiec. Pod wpływem tych przekonań można było zauważyć zatarcie się, z małymi wyjątkami, różnic zapatrywań politycznych wśród tutejszych Niemców i prawie całkowite zespolenie się w tych nadziejach niemal wszystkich Niemców. (...) Na licznie odbywanych zebraniach przez niemieckie organizacje polityczne, bez względu na to, czy to volksbundowych, czy też młodoniemieckich, gloryfikowano sukcesy Rzeszy, przy czym niejednokrotnie mówcy dawali jawnie wyraz hasłom rewizjonistycznym, zaznaczając m.in., że «wszystkie inne zrabowane Niemcom ziemie muszą wrócić i wrócą wkrótce do Niemiec» itp. Równolegle z powyższym zaobserwowano w terenie mnożące się wypadki prowokacji ze strony nielojalnych członków mniejszości niemieckiej. Dotyczy to zwłaszcza młodzieży niemieckiej, która coraz częściej zachowuje się w miejscach publicznych prowokacyjnie, poczyna nosić masowo białe pończochy na wzór Niemców sudeckich, szerzy tendencyjnie rewizjonistyczne pogłoski itp. W związku z powyższym otrzymano od kół niemieckich informacje, że młodzież volksbundowa i młodoniemiecka otrzymała szczegółowe instrukcje w tym kierunku, ażeby zachowywała się wobec społeczeństwa polskiego rozmyślnie prowokacyjnie i w ten 8 ADAP, seria D, t. 6, dok. nr 115: Raport polityczny ambasadora niemieckiego w Warszawie von Moltkego do Urzędu Spraw Zagranicznych dot. wojowniczych nastrojów w Polsce, 28 III 1939 r., s. 119–120; ibidem, dok. 155: Pismo konsula niemieckiego w Gdyni Hofmanna do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie, 4 IV 1939 r., s. 158–159. 9 PAAA, Botschaft Warschau, Pakiet 63 (P III, 1 d), t. 3, Pismo Niemieckiego Konsulatu Generalnego w Katowicach do Urzędu Spraw Zagranicznych, 20 IV 1939 r. 109 sposób narażając się na ewentualne szykany i pobicia, domagała się tworzenia, potrzebnej w tej chwili czynnikom zagranicznym, legendy o martyrologii mniejszości niemieckiej w Polsce. Prawdziwość powyższego potwierdzałyby dwa dalsze w tej dziedzinie obserwowane fakty. Pierwszy z nich – to masowe przesyłanie przez tutejszych działaczy, zwłaszcza z obozu Jungdeutsche Partei, alarmujących materiałów do Rzeszy o rzekomych krzywdach, jakich doznają w ostatnich czasach Niemcy w Polsce. Drugi zaś fakt – to perfidna taktyka ujednostajnionej prasy niemieckiej, która niemal codziennie zamieszcza alarmujące, tendencyjnie i jaskrawo wyolbrzymione wiadomości o rzekomych krzywdach, jakie spotykają Niemców w Polsce. Ponadto tutejsza prasa niemiecka stara się podtrzymywać wyżej naświetlone nastroje wśród mniejszości niemieckiej zamieszczaniem całoszpaltowych opisów o sukcesach Rzeszy (…) oraz operowaniem wybitnie tendencyjnymi tytułami, jak np. «Wir wollen zum Reich» [«Chcemy do Rzeszy»] lub «Unser Deutschtum über alles» [«Nasza niemieckość ponad wszystko»]. Dopiero z treści odnośnych artykułów wynika, że w pierwszym wypadku chodzi o Niemców w Kłajpedzie, zaś w drugim o sprawozdanie z przebiegu jednego z zebrań niemieckich. Nie można wreszcie pominąć, że na kształtowanie powyższych nastrojów tutejszej mniejszości niemieckiej wpływa również w znacznej mierze nagonka antypolska, jaką ostatnio na Śląsku niemieckim rozwinął związek Bund Deutscher Osten, zwłaszcza na terenach przygranicznych. Na zebraniach tego związku całkiem jawnie lży się Polskę (…). Wśród członków BDO komentuje się bardzo szeroko wiadomość, że «bracia ze Śląska Górnego już wnet zostaną oswobodzeni». Po kopalniach i hutach na Śląsku Opolskim organizuje BDO tzw. Werkscharen, którym przekazuje się funkcje organizacji samoobronnej. Do tych Werkscharen ma wcielać się w najbliższym czasie również robotników z tutejszego terenu, pracujących w tamtejszych zakładach. Naczelnym zadaniem BDO w tej chwili stało się hasło: «Hetze gegen Polen von Mund zu Mund betreiben» [«Podżeganie przeciwko Polsce prowadzić z ust do ust»]. Rekapitulując powyższe, podkreślić należy, że wyżej scharakteryzowane nastroje mniejszości niemieckiej poczynają w dniach ostatnich tracić na swej dynamice. Zwarte bowiem stanowisko opinii polskiej oraz zdecydowane pociągnięcia władz przeciw osobom szerzącym nieprawdziwe pogłoski poczynają wprowadzać znaczne utemperowanie nastawienia wśród mniejszości niemieckiej, dla której dokonane ostatnio szybkie zjednoczenie całego polskiego społeczeństwa pod hasłem obrony państwa było znaczącym zaskoczeniem”10. 10 Na Górnym Śląsku przed wybuchem wojny. Wybór tekstów źródłowych z 1939 r., oprac. E. Długajczyk, T. Falęcki, Katowice 1999, dok. nr 8: Ze sprawozdania sytuacyjnego nr 3 Wydziału 110 Nawet jeśli przyjmiemy, że opis sytuacji przedstawiony przez władze województwa śląskiego był nieco przesadzony, gdyż wojewoda Michał Grażyński zawsze wykazywał nadmierną podejrzliwość i niechęć wobec mniejszości niemieckiej, to jednak możemy uznać za bardzo prawdopodobne, że doszło wówczas do ożywienia tendencji rewizjonistycznych wśród miejscowych volksdeutschów z jednej strony oraz do zaostrzenia się nastrojów antyniemieckich polskiego społeczeństwa z drugiej strony. Na taką sytuację wskazują również źródła niemieckie. Jeden z pracowników Konsulatu Generalnego w Gdańsku podczas odbytej w kwietniu 1939 r. podróży po Polsce zaobserwował, że: „niemiecka grupa narodowa pozostaje pod wrażeniem przeżyć tegorocznych dni marcowych. Spontanicznie na obszarze «korytarza», w którym przez długie lata była uśpiona nadzieja na powrót do Rzeszy, ożyła ona na nowo. Na skutek wydarzeń ostatnich tygodni Niemcy stali się bardzo aktywni w swoich działaniach, co wywołało odpowiednią polską reakcję. (…) Także ludność Górnego Śląska, której dawało się zawsze więcej we znaki rozczarowanie na skutek niespełnionych polskich obietnic, znajduje się cała pod wpływem marcowych wydarzeń, i nadzieja na powrót do Rzeszy Niemieckiej wzrosła niezmiernie nie tylko wśród obywateli Rzeszy, lecz także wśród specyficznej górnośląskiej ludności”11. Podobne tendencje występowały też na innych terenach Polskich, o czym wiele pisano w sprawozdaniach urzędów wojewódzkich. Władze województwa łódzkiego informowały centralę w Warszawie, że w marcu 1939 r. „w związku z ostatnimi wypadkami politycznymi, tj. zaborem Czech, Moraw i Kłajpedy przez wojska niemieckie – zauważono podniecenie wśród mniejszości niemieckiej, które ujawniło się poprzez zbieranie się Niemców w prywatnych mieszkaniach przy radioodbiornikach nastawionych na stacje niemieckie, bądź też wyrażaniu przez niektóre jednostki jawnie swojej sympatii dla całego kierunku polityki III Rzeszy. W ogóle można było odnieść wrażenie, że mniejszość niemiecka prohitlerowska oczekuje w Polsce jakichś niezwykłych nowych wydarzeń. Stwierdzono również sporadyczne wypadki agresywnego zachowania się Niemców w miejscach publicznych, jak tramwajach, restauracjach, gdzie w zamiarze wyraźnie prowokacyjnym posługiwano się językiem niemieckim”. Jednocześnie pisano o poczuciu dominującego wśród polskiego społeczeństwa Społeczno-Politycznego Urzędu Wojewódzkiego Śląskiego z życia mniejszości narodowościowych za miesiąc marzec, 11 IV 1939 r., s. 90–92. 11 PAAA, Deutsches Generalkonsulat in Danzig, Paket 156, D pol 1 nr 1, Raport z podróży po Polsce odbytej w dniach 12–27 IV 1939 r. sporządzony przez Siegmunda z Konsulatu Generalnego w Gdańsku. 111 „zagrożenia bezpieczeństwa Polski” i „ogólnego zaniepokojenia”12. Z kolei w powiecie piotrkowskim zaobserwowano, iż „w niektórych wypadkach zachowanie się Niemców jest nielojalne, gdyż rozpowszechniają oni wieści, że Gdańsk i Śląsk Hitler zamierza przyłączyć do Rzeszy. Niemcy w chwili obecnej organizują się z dwóch przyczyn: 1) dla solidarnego poparcia poczynań Hitlera, gdy taka zajdzie potrzeba, i 2) dla utworzenia grup samoobrony na wypadek napaści ze strony ludności polskiej, która ostatnio w stosunku do niej jest wrogo usposobiona”13. O kształtowaniu się nastrojów pod wpływem wydarzeń międzynarodowych wśród ludności polskiej i mniejszości niemieckiej na Lubelszczyźnie czytamy w sprawozdaniu tamtejszego urzędu wojewódzkiego za marzec 1939 r.: „Nastroje społeczeństwa polskiego w miesiącu sprawozdawczym, zwłaszcza w drugiej jego połowie, kształtowały się pod wpływem wytworzonej sytuacji międzynarodowej. Zajęcie Czech i Moraw oraz Kłajpedy utrwaliło w społeczeństwie polskim przekonanie o imperialistycznych tendencjach Niemiec. Społeczeństwo zostało zaskoczone agresją Niemiec, co w pierwszej chwili wywołało zdenerwowanie, potęgowane fanatycznymi plotkami. Stan ten jednak uległ szybko zmianie. (…) Postępy agresji niemieckiej na odcinku międzynarodowym odbiły się głośnym echem wśród kolonistów niemieckich na Lubelszczyźnie i przyczyniły się do dalszej ich aktywizacji narodowo-politycznej, wyrażającej się niejednokrotnie w lekceważeniu państwowości polskiej. Zasięg tej aktywizacji rozszerzył się wyraźnie na powiaty: radzyński i garwoliński. Przodującą rolę odgrywa w tym względzie nadal DtV, którego działalność przybiera niemal z każdym dniem na ostrości, a wielu wypadkach nosi cechy działalności nielegalnej bądź szkodliwej z punktu widzenia bezpieczeństwa, spokoju i porządku publicznego”14. Nastroje antyniemieckie części polskiego społeczeństwa, jakie zaczęły się nasilać od wiosny 1939 r., były w dużej mierze reakcją na postawy pewnej grupy volksdeutschów, której zachowanie odbierano jako coraz bardziej prowokacyjne. Szukając przyczyn rosnącej niechęci Polaków do mniejszości niemieckiej, nie sposób pominąć poczucia zagrożenia u polskiej ludności wywołanego coraz bardziej ekspansywną polityką III Rzeszy oraz kwestii prześladowania AAN, Urząd Wojewódzki Łódzki [dalej: UWŁ], 271/II, t. 26, Sprawozdanie za miesiąc marzec 1939 r., k. 60. 13 AAN, MSZ, 11477, Meldunek doraźny WS-P Urzędu Wojewódzkiego Łódzkiego nr SPP 246 do Wydziału Narodowościowego MSW, 28 III 1939 r., k. 18. 14 AAN, Urząd Wojewódzki Lubelski, Wydział Bezpieczeństwa Publicznego, 270/IV, t. 34 (AM 1749/17), Miesięczne sprawozdanie sytuacyjne nr 3/1939 r. [za marzec 1939 r.], 18 IV 1939 r. 12 112 mniejszości polskiej w Niemczech. Przyczyny akcji antyniemieckich w Polsce nie ograniczały się tylko do tych powodów. Szkodliwe następstwa dla relacji polsko-niemieckich miał też incydent, do którego doszło pomiędzy polskimi i niemieckimi studentami na przełomie stycznia i lutego 1939 r., na terenie Wolnego Miasta Gdańska. W kawiarni „Café Langfuhr” 29 stycznia 1939 r. podczas tzw. hausbalu niemieccy studenci rozpoczęli bójkę z polskimi studentami. „Z bójki, jaka się wywiązała – według raportu zastępcy Komisarza Generalnego RP w Gdańsku Tadeusza Perkowskiego – Polacy wyszli zwycięsko, zmuszając Niemców do wycofania się z placu”. Jednak konsekwencją niepożądanego zajścia była prośba właściciela lokalu, Bruno Norwiga, skierowana 10 lutego 1939 r. do Bratniej Pomocy Studentów Polaków Politechniki Gdańskiej „o wpłynięcie, aby studenci Polacy przestali uczęszczać do jego kawiarni”. Polscy studenci do prośby tej nie mieli zamiaru się stosować. Następnego dnia kilku polskich studentów, którzy wybrali się do „Café Langfuhr”, zauważyło na drzwiach kawiarni obraźliwy napis: „Hunden und Polen ist der Zutritt verboten” („Psom i Polakom wstęp wzbroniony”). O wywieszenie go podejrzewano jednego spośród niemieckich studentów, siedzących wcześniej przy stoliku obok. „Wypadek ten wywołał wśród studentów Polaków tym większe poruszenie, że niemożliwość ustalenia sprawców obrazy – podejrzani o to osobnicy opuścili lokal wcześniej – uniemożliwiła wszelką czynną reakcję. W tych okolicznościach (…) Bratnia Pomoc Studentów Polaków Politechniki Gdańskiej poczyniła kroki dążące do poruszenia tym zajściem środowisk akademickich w Polsce (…)” – jak relacjonował Perkowski w swoim raporcie15. Polscy studenci uchwalili na wiecu w Gdańsku 16 lutego 1939 r. rezolucję, którą następnie opublikowali w „Ilustrowanym Kurierze Codziennym”. W rezolucji tej stwierdzono m.in.: „tylko naród polski ma prawo stanowienia o ujściu Wisły” oraz że „naród polski musi swą mocną postawą stwierdzić, że o ile dotychczasowe stosunki w Gdańsku nie ulegną radykalnej i jedynej nam wygodnej zmianie, władanie ujściem Wisły obejmie sam”. Treść tej rezolucji wywołała brutalną reakcję studentów niemieckich, którzy 24, 25 i 27 lutego doprowadzili „do gwałtownych, antypolskich ekscesów na gdańskiej Politechnice”16. 15 Polskie Dokumenty Dyplomatyczne: styczeń–sierpień 1939 [dalej: PDD], red. S. Żerko, Warszawa 2005, dok. nr 51: Raport zastępcy Komisarza Generalnego RP w Gdańsku do Wydziału Organizacji Międzynarodowych Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie na temat zatargu między studentami polskimi i niemieckimi, 18 II 1939 r. 16 S. Żerko, Antyniemieckie demonstracje w Polsce w lutym i w marcu 1939 roku [w:] Problemy narodowościowe Europy Środkowo-Wschodniej w XIX i XX wieku. Księga pamiątko- 113 Zatarg pomiędzy polskimi i niemieckimi studentami w Gdańsku nie tylko poruszył środowiska akademickie w Polsce, lecz także wywołał dość gwałtowną reakcję polskiego społeczeństwa. Na przełomie lutego i marca 1939 r. w kilku miastach doszło do całej serii antyniemieckich wystąpień. Ambasador Niemiec w Warszawie Hans-Adolf von Moltke to, co wydarzyło się 24 lutego przed jego oknami, określił jako „najbardziej burzliwą antyniemiecką demonstrację, jaka miała tu miejsce od ośmiu lat”. Fala antyniemieckich protestów przetoczyła się też przez Poznań, Wilno, Kraków, ponownie przez Warszawę, Katowice i Bydgoszcz. Demonstrowano przed placówkami dyplomatycznymi Rzeszy; odnotowano także incydenty w postaci ataków wymierzonych w niemieckich studentów oraz wybijania szyb w niemieckich domach i sklepach17. Drugą falę demonstracji antyniemieckich w Polsce zaobserwowano w trzeciej dekadzie marca 1939 r. Po niemieckiej aneksji Czech, Moraw i Kłajpedy polskie społeczeństwo zaczęło podnoszone przez Rzeszę roszczenia wobec Gdańska traktować jako zagrożenie niepodległości Rzeczypospolitej. Niespotykaną dotąd skalę osiągnęła społeczna krytyka polityki ministra Becka. Na sile przybrały niekontrolowane odruchy polskiej ludności wobec miejscowych Niemców, które doprowadziły do kilku drobnych incydentów. W Liniewie (pow. kościerski) 25 marca rozgoniono zebranie miejscowej NSDAP. W Bydgoszczy doszło do wrogich Niemcom manifestacji, w tym rękoczynów wobec niemieckich kobiet i dzieci18. „Zajście z Bydgoszczy, z którym zresztą policja zrobiła energicznie porządek, było przedmiotem konferencji ministra. Premier wydał w związku z tym stanowcze wytyczne skierowane do wszystkich urzędów administracyjnych, żeby unikać wszystkiego, co może wa dla Profesora Przemysława Hausera, red. A. Czubiński, P. Okulewicz, T. Schramm, Poznań 2002, s. 311–312. 17 Obszernie te zajścia opisuje S. Żerko, Antyniemieckie demonstracje…, s. 312–319. Prosanacyjna „Gazeta Pomorska” (nr 50, 1 III 1939 r., Dywersja), komentując wydarzenia, zachęcała do uspokojenia nastrojów, dając do zrozumienia, że wywoływanie zamieszek nie leży w interesie Polski. Pisano: „Naród polski potrafi wybuchać, ale też potrafi opanować swe naturalne odruchy i czekać właściwego momentu. Krzyk na ulicy zaś jest zjawiskiem szkodliwym tam, gdzie głos musi zabierać spokojny rozsądek, świadomy swej siły. Zarówno awantury gdańskie, jak i próby wytrącenia polityki polskiej z równowagi drogą ulicznych manifestacji są albo głupią, albo łajdacką robotą. Dlatego musimy zdobyć się na maksimum spokoju, by nie pozwolić «przyjaciołom» na realizację obcych nam celów”. 18 Wiadomość o tych zajściach podała niemiecka prasa 27 marca 1939 r. Por. ADAP, seria D, t. 6, dok. nr 108: Notatka posła Schmidta z rozmowy pomiędzy ministrem spraw zagranicznych Rzeszy i polskim ambasadorem w Berlinie, 27 III 1939 r., s. 112–113. 114 dać powód do incydentów, w szczególności zakazał zgromadzeń i pochodów” – dowiadujemy się z raportu ambasadora von Moltkego19. Do ponownego pobudzenia nastrojów wrogich Niemcom wśród polskiego społeczeństwa doszło na skutek przemówienia wygłoszonego przez Hitlera w Reichstagu 28 kwietnia 1939 r., kiedy to m.in. przywódca III Rzeszy wypowiedział Polsce deklarację o nieagresji. W meldunku sporządzonym dwa dni później przez kontrwywiad wojskowy czytamy: „wśród ludności polskiej w związku z przemówieniem Hitlera wzmogły się nastroje antyniemieckie. Przejawia się gotowość nie tylko do obrony granic, lecz wręcz nastrój ofensywny. W niektórych miejscowościach wśród rezerwistów słyszy się zdania, że skoro będzie wojna i otrzymają oni powołania, to najpierw wystrzelają miejscowych Niemców, a potem udadzą się do swoich formacji. Ogólnie się mówi, że wojna między Polską a Niemcami jest nieunikniona”. W ciągu kolejnych dni odczucia te pogłębiały się; trzy dni później pisano: „wśród ludności polskiej stwierdzono dalszy wzrost bojowych nastrojów wobec mniejszości niemieckiej, zwłaszcza na pograniczu, gdzie ludność polska jest w dalszym ciągu w stosunku do Niemców bardzo agresywna. Najmniejszy odruch Niemców spotyka się natychmiast z reakcją czynną”20. Na temat nastrojów i antyniemieckich demonstracji z trzeciej dekady marca 1939 r. por.: ADAP, seria D, t. 6, dok. nr 103: Telegram sekretarza państwowego Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie Weizsäckera do Ambasady Niemieckiej w Warszawie, 27 III 1939 r., s. 105–106; ibidem, dok. nr 115: Raport polityczny ambasadora niemieckiego w Warszawie von Moltkego do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie dot. wojowniczych nastrojów w Polsce, 28 III 1939 r., s. 119–120; ibidem, dok. nr 118: Raport ambasadora niemieckiego w Warszawie von Moltkego do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie, 29 III 1939 r., s. 122–123; S. Żerko, Antyniemieckie demonstracje…, s. 318. 20 CAW, Samodzielny Referat Informacyjny [dalej: SRI] Dowództwa Okręgu Korpusu [dalej: DOK] VIII w Toruniu, I.371.8/A.649, Dzienny meldunek sytuacyjny SRI DOK VIII do szefa Wydziału Bezpieczeństwa Departamentu Dowodzenia Ogólnego Ministerstwa Spraw Wojskowych [dalej: MSWoj.] nr 37, 30 IV 1939 r., k. 19–22; ibidem, Dzienny meldunek sytuacyjny SRI DOK VIII do szefa Wydziału Bezpieczeństwa Departamentu Dowodzenia Ogólnego MSWoj. nr 40, 3 V 1939 r., k. 27. W meldunkach tych zostały też przytoczone niektóre incydenty, do jakich doszło po przemówieniu Hitlera. I tak „28 IV [1939 r.] w czasie wygłaszania przez kanclerza Hitlera expose rządowego zebrało się w m. Leśniewo, powiat Grudziądz u niejakiego Pomeranke Oskara 14 Niemców, celem wysłuchania przez radio mowy Hitlera. Dwóch Polaków z m. Białobłoty, pow. Grudziądz, udało się do mieszkania owego Niemca, wymawiając zebranym, że słuchają mowy wroga Polski. Wskutek tego wynikła między obecnymi w mieszkaniu Niemcami a przybyłymi Polakami bójka, w wyniku której Pomeranke strzelał do Polaków z rewolweru, raniąc 2 Polaków. Inni obecni Polacy rozbroili Pomeranke i oddali go w ręce Str[aży] Gran[icznej]. Dochodzenie prowadzi policja” (ibidem, Dzienny meldunek sytuacyjny SRI DOK VIII do szefa Wydziału Bezpieczeństwa Departamentu Dowodzenia Ogólnego MSWoj. nr 36, 29 IV 1939 r., k. 10–12). Z kolei w Starogardzie podczas uroczystości organizowanych przez NSDAP 29 kwietnia z okazji przypadającego 1 maja święta narodowego Rzeszy nieznani spraw19 115 Antypolskie postawy volksdeutschów i antyniemieckie zachowania polskiego społeczeństwa prowadziły do nakręcania się spirali przemocy. Wskazują na to obserwacje poczynione przez polskich urzędników. W jednym z dokumentów czytamy: „oprócz powtarzanych stale argumentów, iż prowokacyjne zachowanie się Niemców wywołuje natychmiast reakcję ludności polskiej – czego należy unikać – ostatnio kierownicy organizacji terenowych podkreślają, iż prowokacje wychodzą ze strony ludności polskiej, aby w ten sposób zmusić mniejszość niemiecką do repliki, która w dalszej konsekwencji doprowadzi do reakcji ludności i władz polskich”21. Do eskalacji zachowań antyniemieckich doszło w dniach 13–14 maja 1939 r. w Tomaszowie Mazowieckim. W sobotę wieczorem 13 maja w lokalu Związku Młodej Polski odbył się wiec antyniemiecki. Po jego zakończeniu uformował się pochód, który przeszedł ulicami miasta, po drodze demolując sklepy, warsztaty i mieszkania należące do miejscowych Niemców. Dość bierna postawa miejscowej policji sprawiła, że następnego dnia po południu w Tomaszowie doszło do kolejnych ekscesów, w wyniku których przynajmniej dwie osoby narodowości niemieckiej straciły życie. Wystąpienia antyniemieckie odnotowano też kilka dni później (17–21 maja 1939 r.) w Konstantynowie pod Łodzią22. Policja przeprowadziła aresztowania osób podejrzanych o spowodowanie antyniemieckich ekscesów w dniach 13–14 maja 1939 r. Jednak w dziesięć dni po wydarzeniach, pomimo złagodzenia nastrojów antyniemieckich, sytuacja pod względem bezpieczeństwa nie była całkowicie pewna. Większość poszkodowanych Niemców, w obawie przed powtórzeniem się zajść, „nie przystępowała do uporządkowania swego mienia”. Władze administracyjne województwa łódzkiego zauważały, że „nawet inteligencja, poza nielicznymi wyjątkami, sympatyzuje z odruchem, jaki miał ostatnio miejsce, i gdyby nie to, że skonsygnowano znaczną ilość policji, prawdopodobnie dotychczas nie byłoby pełnego spokoju. Krążą wersje, że po wyjeździe policji obcej wystąpienia się powtórzą”. Z kolei komendant powiatowy Policji Państwowej w Tomaszowie cy wybili kamieniami jedną szybę w lokalu, w którym świętowano, oraz jedną szybę w samochodzie konsula generalnego Küchlera z Torunia (ibidem, Dzienny meldunek sytuacyjny SRI DOK VIII do szefa Wydziału Bezpieczeństwa Departamentu Dowodzenia Ogólnego MSWoj. nr 38, 1 V 1939 r., k. 17–18). 21 AAN, MSZ, 11479, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej w Polsce, 9 VI 1939 r., k. 40. 22 Por. PAAA, Botschaft Warschau, Paket 63 (P III, 1 d), t. 3, Raport Konsulatu Niemieckiego w Łodzi (Ernst Barth) o ekscesach w Tomaszowie z 13–14 V 1939 r., 15 V 1939 r., k. 251–252; ibidem, R. 104233 (Pol. V Po 25 E t. 3), Raport Niemieckiego Konsulatu w Łodzi do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie dot. ekscesów przeciwko volksdeutschom w województwie łódzkim, 15 V 1939 r., k. 194–197 (E582041-E582044); S. Żerko, Stosunki polsko-niemieckie…, s. 362–363. 116 Mazowieckim uzyskał informacje, że „wśród niezorganizowanych robotników kolportowana jest wersja, iż zamierzają jakoby wszcząć ekscesy antyniemieckie jako odwet za wywiezienie do więzienia w Piotrkowie dziesięciu aresztowanych za spowodowanie zajść poprzednich”. Szczęśliwie do powtórzenia antyniemieckich wystąpień w Tomaszowie nie doszło23. Prasa polska pisała, że powodem tych zajść było prowokacyjne zachowanie samych volksdeutschów. To tłumaczenie trzeba uznać za nieporadną formę usprawiedliwienia popełnionych wykroczeń. Można jednak przypuszczać, że przyczyną wrogiej postawy części polskiego społeczeństwa Tomaszowa czy Konstantynowa wobec miejscowych Niemców było okazywanie przez volksdeutschów sympatii dla polityki Hitlera (chociaż między samymi Niemcami panowały antagonizmy na tle ustosunkowania się do Rzeszy Niemieckiej). Na tym tle w Konstantynowie 21 maja 1939 r. w późnych godzinach wieczornych doszło do awantury zakończonej bójką pomiędzy tamtejszymi volksdeutschami24. Natomiast władze administracyjne województwa łódzkiego uzyskały informacje o innych przyczynach zachowań społeczności Tomaszowa. W meldunku Urzędu Wojewódzkiego Łódzkiego napisano, że: „1) zajścia antyniemieckie radykalnie wpływają na poprawę sytuacji gospodarczej znacznej części ludności rdzennie polskiej, która zajmie opróżnione przez Niemców stanowiska, oraz 2) z Polakami w Niemczech hitlerowcy postępują znacznie gorzej, o czym mówi codziennie radio i pisze prasa”. Dalej w meldunkach donoszono, że „społeczeństwo jest stale podniecane nowymi wiadomościami bądź przez radio, bądź przez prasę o prześladowaniu Polaków w Niemczech i Gdańsku przez bojówki hitlerowskie, nienawiść do mniejszości niemieckiej nie ustępuje”25. Do wystąpień antyniemieckich na podobną skalę jak w województwie łódzkim w późniejszym okresie nie dochodziło. Niemniej jednak, jak zauważały 23 AAN, MSZ, 11477, Wyciąg z meldunku WS-P UWŁ do Wydziału Bezpieczeństwa MSW, 24 V 1939 r., k. 67–68; ibidem, Wyciąg z meldunku WS-P UWŁ do Wydziału Bezpieczeństwa MSW, 6 VI 1939 r., k. 50. 24 Sprzeczka wybuchła pomiędzy Ottonem Workiertem, Janem Workiertem i Alfonsem Gelertem z jednej strony a Janem Pastorem, Reinholdem Szeferem, Oskarem Meltzerem, Karolem Ruprechtem i Oskarem Millerem z drugiej strony. W wyniku bójki „uczestnicy obu stron odnieśli lżejsze lub cięższe uszkodzenia cielesne”. Por. Bójka między Niemcami w Konstantynowie, „Republika”, 25 V 1939 r. 25 AAN, MSZ, 11477, wyciąg z meldunku doraźnego nr SPP 390 WS-P UWŁ do Wydziału Bezpieczeństwa MSW, 26 V 1939 r., k. 70–71. W meldunku tym podano informację, że do wystąpień antyniemieckich w Aleksandrowie w województwie łódzkim miał podjudzać ks. dr Nadolski, proboszcz miejscowej parafii. Miał on powiedzieć na jednym z zebrań: „nadeszła pora do zrobienia porządku w Aleksandrowie, gdzie fabrykantami są Niemcy, zatrudniający w 90 proc. robotników niemieckich”. 117 służby kontrwywiadu wojskowego, „ostre i bezwzględne represje władz i wrogie nastawienie ludności polskiej utrzymują wśród miejscowych Niemców nadal psychozę obaw i niepewności”26. Na antyniemieckie zachowania polskiej ludności w dalszym ciągu wpływały informacje o represjach wobec mniejszości polskiej w Niemczech oraz agresywna postawa niektórych volksdeutschów27. W Oddziale II Sztabu Głównego Wojska Polskiego utrzymywano, że „mniejszość niemiecka pozostaje nadal pod wpływem atmosfery konfliktu polsko-niemieckiego na terenie międzynarodowym. Stąd trwają w dalszym ciągu propaganda antypolska, tzw. Flüsterpropaganda [propaganda szeptana], oraz przestępczość antypaństwowa. Niemniej jednak zanotować można (…) przejawy, które świadczą o zahamowaniu agresywnej postawy mniejszości niemieckiej”28. Z kolei władze administracyjne województwa pomorskiego, analizując latem 1939 r. nastroje panujące wśród miejscowych Niemców, pisały: „ze źle ukrywanym podnieceniem śledzą oni dalszy bieg wypadków międzynarodowych, a ukryte nadzieje odnośnie rychłego powrotu do Rzeszy ożywają w nich na nowo. Trzeba co prawda przyznać, iż obecnie coraz rzadziej uzewnętrzniają swe przekonania, z uwagi na to, iż zdecydowana reakcja władz sądowych i prokuratorskich, występująca bezwzględnie przeciwko wszelkim próbom siania niepokoju i defetyzmu wśród miejscowej ludności polskiej, zrobiła swoje”29. Wiosną 1939 r. rosnący polski nacjonalizm nie był podsycany czy sterowany przez organy państwa polskiego, wręcz przeciwnie, czynniki oficjalne starały się łagodzić antyniemieckie nastroje społeczeństwa. Potwierdza to opinia samego Kohnerta, który pisał, że: „zarówno organa władzy, jak i stowarzyszenia prywatne otrzymały polecenie, aby zapobiegać wszelkim akcjom antyniemieckim, względnie ich poniechać. Na podstawie rozmowy z władzami woje26 CAW, SRI DOK VII w Poznaniu, I.371.7/A.92, Tygodniowy meldunek sytuacyjny nr 32 Samodzielnego Referatu Bezpieczeństwa Wojennego [dalej: SRB] DOK VII, 12 VIII 1939 r., k. 196–201v. 27 Por. AAN, MSZ, 11477, Meldunek doraźny WS-P UW do Wydziału Narodowościowego MSW, 23 V 1939 r., k. 105–107; ibidem, 11478, Sytuacja mniejszości niemieckiej w Polsce, 10 V 1939 r., k. 31–33; ibidem, 11478, Notatka w sprawie napadu na strażnika granicznego w Łasinie pow. grudziądzki, 20 V 1939 r., k. 111–112; ibidem, 11479, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 15 VI 1939 r., k. 91. 28 Niemcy w Polsce w 1939 r. w świetle raportów Wydziału Narodowościowego MSW, wyd. D. Matelski, Poznań 2002, cz. 3, dok. nr 25: Tygodniowy komunikat z życia mniejszości narodowych, 23 VI 1939 r., s. 35. Wydawca opublikował przechowywane obecnie w CAW tygodniowe komunikaty z życia mniejszości narodowych sporządzane przez Samodzielny Referat Sytuacyjny „Niemcy” Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego dla Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych, błędnie podając w tytule, że są to raporty Wydziału Narodowościowego MSW. 29 Deutsche und Polen…, Sprawozdanie sytuacyjne dot. mniejszości niemieckiej za VII 1939 r. wojewody pomorskiego do MSW, sierpień 1939 r., s. 398. 118 wódzkimi i ponownej wizyty w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych możemy stwierdzić, że od tego czasu polskie władze robią wszystko, aby zapobiec napadom na Niemców oraz ich prześladowaniom. To nastawienie władz i bardziej rozważnego elementu spośród polskiej ludności nie wyklucza naturalnie tego, iż ciągle dochodzi do incydentów”30. Z kolei ambasador von Moltke pod koniec kwietnia 1939 r. pisał: „Z powodu nastrojów wojennych i wrogości do Niemców cierpi szczególnie niemiecka mniejszość, chociaż władze rządowe podobno starają się, żeby zapobiec wybrykom. Liczne aresztowania i pogróżki wszystkich rodzajów są na porządku dziennym”31. Natomiast pod wpływem wydarzeń politycznych – aneksji kolejnych terytoriów przez Rzeszę i wypowiedzenia przez Hitlera deklaracji o nieagresji oraz niemieckich żądań wobec Polski – uległa zmianie polityka władz polskich wobec mniejszości niemieckiej. Zmiana ta przede wszystkim miała ograniczać się do: „unikania posunięć, które tworzyłyby warunki do «sudetyzacji» i mogły być uznane przez III Rzeszę za pretekst do wywołania konfliktu zbrojnego; ograniczania i likwidowania przywilejów mniejszości niemieckiej nie mających gwarancji prawnych, lecz tolerowanych w okresie po 26 stycznia 1934 r.; (…) stosowania represji w ramach wzajemności za prześladowanie Polaków w Niemczech; (…) ograniczania zakresu współdziałania mniejszości niemieckiej z III Rzeszą i tępienie wszelkich przejawów irredenty; (…) zakazywania używania zewnętrznych objawów przynależności grupowej (mundury, sztandary, odznaki)”32. Na początku lipca 1939 r. premier Rzeczypospolitej Polskiej i zarazem minister spraw wewnętrznych Felicjan Sławoj Składkowski wyraził się: „na skutek agitacji wśród obywateli polskich narodowości niemieckiej zwykłe spory czy trudności życia codziennego – przedstawiane są jako prześladowania narodowościowe. Niemcy nie mogą być w tej chwili uprzywilejowani – należy się liczyć z nastrojami ludności polskiej, zaś sprawiedliwa surowość władz ochroni ich od reakcji ludności polskiej”33. 30 T. Rabant, Dokumenty niemieckiego…, dok. nr 1: Raport Hansa Kohnerta o werbowaniu przez funkcjonariuszy Gestapo kandydatów na współpracowników wśród mniejszości niemieckiej na Pomorzu, 17 IV 1939 r., s. 464. 31 ADAP, seria D, t. 6, dok. 261: Raport polityczny ambasadora niemieckiego w Warszawie von Moltkego do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie dot. nastrojów w Polsce, 25 IV 1939 r., s. 269–270. Fragment ten cytuje też we własnym tłumaczeniu E. Guz, Winni szukają winnych, wyd. 2 uzup., Katowice 1972, s. 249. 32 H. Chałupczak, Problem mniejszościowy w stosunkach polsko-niemieckich w przededniu II wojny światowej [w:] Niemcy w polityce międzynarodowej…, t. 4, s. 422. 33 AAN, MSZ, 11479, Uwagi pana premiera, dotyczące „klimatu”, w jakim żyją obywatele niemieccy oraz obywatele polscy narodowości niemieckiej w Polsce (konferencja, 1 VII 1939 r.). 119 O stosunku polskich władz do mniejszości niemieckiej dowiadujemy się także z jednego z dokumentów polskiego MSZ z końca pierwszej dekady maja 1939 r., w którym stwierdzono: „nie jest wykluczone, że strona niemiecka używać będzie różnych metod w swej akcji politycznej, a między innymi posługiwać się może w wydatnym stopniu zagadnieniem mniejszości niemieckiej w Polsce – należy przede wszystkim opanować sytuację w kraju. Nie mogą mieć miejsca odruchy ludności czy to spontaniczne, czy też sprowokowane. W pierwszym rzędzie musi administracja stać na stanowisku czynnika obiektywnego i nadrzędnego. (...) O możliwości prowokacji niemieckiej, nawet poprzez wzbudzanie szczerych patriotycznych nastrojów elementu polskiego – nie należy zapominać. Natomiast wszelkie wystąpienia członków mniejszości niemieckiej, których karygodność może być obiektywnie udowodniona, należy bezwzględnie tępić”34. Istotnie tak jak przewidywały polskie władze, III Rzesza zaczęła posługiwać się w celach propagandowych na arenie międzynarodowej kwestią mniejszości niemieckiej w Polsce. Momentem zwrotnym, po którym oficjalnie zaczęto wykorzystywać w niemieckiej polityce zagranicznej sytuację polskich volksdeutschów, było przemówienie Hitlera wygłoszone 28 kwietnia 1939 r. w Reichstagu. Początkowo niemiecka prasa i radio nie nadawały sprawom prześladowań volksdeutschów dużego rozgłosu. Starano się nie tracić z pola widzenia kwestii antyniemieckich wystąpień w Polsce, jednak od maja do lipca 1939 r. wzmianki o nich w niemieckiej prasie i radiu nie pojawiały się często. Chodziło zapewne o ukrycie rzeczywistych zamiarów politycznych Niemiec wobec Polski. Jak zanotował w swoim dzienniku pod datą 2 maja 1939 r. Goebbels: „Polacy prowadzą przeciwko nam gwałtowną agitację. To miód na uszy Führera. Na razie mamy siedzieć cicho i wszystko notować w pamięci. Warszawę spotka pewnego dnia taki los, jaki spotkał Pragę”35. Informacje dotyczące prześladowań polskich Niemców planowano rozpowszechnić wśród opinii publicznej innych krajów europejskich za pośrednictwem niemieckich przedstawicielstw dyplomatycznych. Urząd Spraw Zagranicznych w Berlinie wydał 11 maja 1939 r. okólnik, skierowany do niemieckich placówek dyplomatycznych, polecający im przekazywanie zagranicznym rządom i prasie materiałów o „wrogich Niemcom wystąpieniach i za- 34 AAN, MSZ, 11478, Notatka w sprawie rozmowy dyrektora Drymmera i naczelnika Zaleskiego z dyrektorem Żyborskim i naczelnikiem Sawickim, 8 V 1939 r., k. 37–38. 35 E.C. Król, Polska i Polacy w propagandzie narodowego socjalizmu w Niemczech 1919–1945, Warszawa [2004], s. 210, 224. 120 rządzeniach w Polsce”36. Odtąd Berlin systematycznie zaopatrywał ambasady i poselstwa w tego typu materiały. Skuteczność ich rozpowszechniania musiała być różna. Niektórzy dyplomaci narzekali, że raporty, które otrzymują, są nie najlepiej przygotowane do dalszego ich kolportowania w środowiskach obcokrajowców. Ambasador w Londynie napisał do centrali w Berlinie: „po lekturze raportów konsularnych uważam w ogóle, że duża liczba z nich nie nadaje się do dalszego przekazywania obcokrajowcom, żadna misja bowiem w tych okolicznościach nie będzie w stanie przygotować z tego materiału wyciągów. Z innej strony materiał oddziałuje przez swoją obszerność, nie zaś przez wymowę poszczególnych jaskrawych przypadków, przez to jego wykorzystanie staje się nieco utrudnione. Myślimy o tym, aby raporty, które nie nasuwają wątpliwości, przekazać do przeczytania pracownikowi Foreign Office, żeby mógł wyrobić sobie wyobrażenie, jakie niebezpieczeństwo niesie ze sobą sojusz angielsko-polski”37. Z kolei poseł niemiecki w Budapeszcie informował: „przesłany materiał został tu zużytkowany zgodnie z możliwościami. Jednakże wolno mi zrobić uwagę, że wykorzystanie zostałoby istotnie ułatwione, gdyby materiał dostarczono poselstwu w neutralnej formie, to znaczy bez podawania numeru dziennika AA, jak również nadawcy i odbiorcy. (…) przesłany materiał nosi prawie wszędzie tego rodzaju informacje, które bardzo ograniczają możliwość jego wykorzystania. Poselstwo nie ma niestety do swojej dyspozycji siły roboczej, która wytwarzałaby neutralne odpisy (…)”38. Nasilenie kampanii propagandowej III Rzeszy, przedstawiającej tragiczny los Niemców w Polsce, nastąpiło w sierpniu 1939 r. Problematykę tę zaczęto prezentować na pierwszych stronach gazet. Rozpisywano się o: „polskim piekle”, „polskich okrucieństwach” i „polskim terrorze” nie tylko wobec volksdeutschów, lecz także w stosunku do innych grup narodowych w Polsce39. 36 Por. PAAA, R 104234 (Pol. V Po 25 E, t. 4), Zapiska radcy Schmidta z Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie, 6 VI 1939 r., k. 36 (D548870). 37 PAAA, R. 104233 (Pol. V Po 25 E, t. 3), Pismo Ambasady Niemieckiej w Londynie (von Welck) do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie (dr Bergmann), 25 V 1939 r.; k. 307 (D548851); E. Guz, Winni szukają…, s. 243–246, zamieszcza fotokopię dokumentu wraz z własnym tłumaczeniem. Interpretacja tego źródła przez Eugeniusza Guza budzi wątpliwości. Trudno się zgodzić z poglądem autora, że powodem niewykorzystywania otrzymywanych raportów był brak zaufania niemieckich dyplomatów do treści materiału. Korespondencja ambasady w Londynie i poselstwa w Budapeszcie wskazuje, że były to raczej przyczyny natury technicznej (zbyt obszerny materiał, brak wyciągów czy zamieszczenie w nim takich informacji jak nr dziennika oraz dane nadawcy i odbiorcy). 38 PAAA, R 104234 (Pol. V Po 25 E, t. 4), Pismo Poselstwa Niemieckiego w Budapeszcie do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie, 26 V 1939 r., k. 33 (D548867). 39 E.C. Król, Polska i Polacy…, s. 224. 121 Realizując zapewne założenia tej kampanii, Urząd Spraw Zagranicznych w Berlinie przekazał na początku trzeciej dekady sierpnia 1939 r. niemieckim placówkom dyplomatycznym do rozpowszechniania wśród zagranicznych rządów i prasy informacje o „1500 przypadkach wystąpień przeciwko reichs- i volksdeutschom w Polsce”, do jakich miało rzekomo dojść od marca 1939 r. Do tej informacji dołączono „zestawienie 39 szczególnie ciężkich przypadków”40. Polska służba dyplomatyczna próbowała przeciwdziałać tej gwałtownej kampanii propagandowej, która w jej ocenie podawała „całkiem zmyślone fakty”. Ambasador Lipski w liście do ministra Becka przyznawał: „obecnie największe napięcie w stosunkach polsko-niemieckich zaczyna się przejawiać w dziedzinie mniejszościowej. Fala ta idzie wyraźnie crescendo. Uważając, że teren ten jest z punktu widzenia międzynarodowego dla nas specjalnie niedogodny, już choćby z uwagi na inne problemy mniejszościowe niż niemieckie w Polsce, staram się tutejszych Ambasadorów dokumentować jak mogę o prześladowaniach naszej mniejszości w Niemczech. Dossier odpowiednie, zawierające przeszło 600 wypadków, doręczyliśmy ostatnio Ambasadzie Angielskiej i Francuskiej”41. 2. Rola niemieckich tajnych służb w kształtowaniu masowych zachowań volksdeutschów Z dokumentów Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego dowiadujemy się o natrafieniu przez polski kontrwywiad na poszlaki świadczące o tym, że rozbudzone w marcu 1939 r. wśród mniejszości niemieckiej oczekiwania na przyłączenie przez Rzeszę Gdańska i ziem dawnego zaboru pruskiego były podsycane „podziemnie i propagandą z ust do ust przez niemieckie czynniki partyjne”. Niespełna trzy miesiące później zauważano, że „oficjalne czynniki Rzeszy i ich ekspozytury w Polsce podsycają nastroje wojenne i wydają obywatelom niemieckim dyrektywy, świadczące o bliskiej wojnie”42. ADAP, seria D, t. 7, dok. 218: Okólnik Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie skierowany do niemieckich placówek dyplomatycznych, 23 VIII 1939 r., s. 195. 41 PDD, dok. nr 442: List ambasadora w Berlinie do ministra spraw zagranicznych o ewentualnym spotkaniu z Göringiem i problemach mniejszościowych, 18 VIII 1939 r.; ibidem, dok. nr 444: List ambasadora w Berlinie do ambasadora w Londynie w związku z antypolską kampanią w niemieckiej prasie, 19 VIII 1939 r. 42 Niemcy w Polsce w 1939 r. w świetle…, cz. 2: marzec–kwiecień 1939 r., dok. nr 13: Tygodniowy komunikat z życia mniejszości narodowych, 31 III 1939 r., s. 26; ibidem, cz. 3, dok. nr 25: Tygodniowy komunikat z życia mniejszości narodowych, 23 VI 1939 r., s. 35. 40 122 Natomiast materiały Urzędu Spraw Zagranicznych wyraźnie wskazują, że niemieckie służby specjalne odgrywały ważną rolę w sterowaniu zachowaniami masowymi volksdeutschów w Polsce. Za pomocą rozpowszechniania fałszywych doniesień i plotek wpływały na nastroje i postawy wielu członków niemieckiej grupy narodowej. Niewątpliwie były to działania socjotechniczne mające na celu wywołanie określonych skutków politycznych. O działaniach niemieckich tajnych służb, mających wywołać wśród niemieckiej ludności Pomorza „wrażenia, jakoby zajęcie byłego zaboru pruskiego miało nastąpić niebawem”, pisał w specjalnym raporcie Hans Kohnert. Stwierdzał on, że: „postępowanie ze strony Rzeszy przyczynia się do rozniecania niepokoju w niemieckiej grupie narodowej. W szczególności dzieje się to za sprawą Tajnej Policji Państwowej. Z różnych miejscowości doniesiono mi, że ostatnio członkowie Gestapo pojawili się u obywateli polskich narodowości niemieckiej i prosili ich o wskazanie godnych zaufania Niemców, którzy w przypadku zajęcia tego obszaru mogliby być zaufanymi współpracownikami Gestapo. Zdarzenia te rozegrały się przede wszystkim w powiecie chojnickim, sępoleńskim i wyrzyskim. W Chojnicach w tej właśnie sprawie wypytywano przewodniczącego grupy miejscowej Schulza, podobnie panią von Parpart i dr Eschner z Kamin. Agentami byli rzekomo wyżsi urzędnicy SD ze Szczecina. W miejscowości Jazdrowo, w powiecie sępoleńskim, pojawiła się niedawno właścicielka gospody Bettin, z domu Gerth, z Ziskau, i podała, że landrat miejscowości Flatow polecił jej przejść granicę, aby powiedzieć Niemcom, iż zajęcie tego terytorium przez wojska niemieckie nastąpi w ciągu 10 dni. W tej sytuacji Niemcy z Polski mieliby przekroczyć granicę i przejść na terytorium niemieckie, aby bezpiecznie przeczekać nadchodzące wydarzenia. W wyniku tej wizyty przez zieloną granicę przeszli następujący volksdeutsche: Ewald Wellsandt, Reinhold Wellsandt, Ewald Roß, Willi Fentlinski, Leo Schulz, Willi Schulz, Willi Gerth i Alfred Westfahl, wszyscy z Jazdrowa”43. Takie działania służb specjalnych, prowadzone przynajmniej od kwietnia 1939 r., wywoływały zaniepokojenie wśród kół przywódczych mniejszości niemieckiej. Jak się wydaje, nie były to przypadki odosobnione. Przewodniczący DtV przyznawał, iż jemu samemu doniesiono tylko o czterech takich wypadkach, jednak był przekonany, że „w rzeczywistości podobnych zdarzeń rozgrywa się znacznie więcej, lecz nie trafiają one do naszej wiadomości”. Kohnert przekazał swoje spostrzeżenia konsulowi niemieckiemu w Toruniu Ernstowi von Küchlerowi, który z kolei powiadomił Urząd Spraw Zagranicznych T. Rabant, Dokumenty niemieckiego…, dok. nr 1: Raport Hansa Kohnerta o werbowaniu przez funkcjonariuszy Gestapo kandydatów na współpracowników wśród mniejszości niemieckiej na Pomorzu, 17 IV 1939 r., s. 464. 43 123 w Berlinie, że niemiecka grupa narodowa w Polsce zamieszkała na terenach przygranicznych jest niepokojona przez agentów Gestapo44. Centralę w Berlinie alarmowała także ambasada niemiecka w Warszawie, sygnalizując, że „w ostatnim czasie oficjalne i nieoficjalne urzędy Rzeszy rozpowszechniały wśród niemieckiej ludności w «korytarzu» pogłoski o mającym niebawem nastąpić wkroczeniu niemieckich oddziałów. Dla przykładu, podobno tak się miał wypowiadać szef SD w Szczecinie podczas swojej wizyty w «korytarzu». Jemu został przydzielony obszar sięgający do Torunia, dlatego rozglądał się na tym terenie za agentami”. Dalej wyjaśniano, że: „przez rozpowszechnianie tego rodzaju wiadomości, które widocznie następują planowo, osiągnięto wśród niemieckiej ludności napięcie już w takim rozmiarze, że codziennie krążą nowe pogłoski o terminie oczekiwanego wkroczenia. Uwierzono, że zostały przedsięwzięte już wszystkie przygotowania, jak ewentualne wykonanie chorągwi ze swastyką na powitanie niemieckich wojsk. Także ostatnią falę aresztowań w Poznańskiem i na Pomorzu tłumaczy się przez rozpoczęcie takich przygotowań, które wielokrotnie wywołały spore zamieszanie”. Kierownictwo niemieckiej grupy narodowej obawiało się, że „z powodu tej propagandy (…) zostanie uruchomiony przedwcześnie nastrój gotowości, który uczyni zdyscyplinowanie przywództwa grupy narodowej w pełni iluzorycznym, i której położenie ulegnie dalszemu pogorszeniu”. Dlatego zwracano się do ambasady z „naglącą prośbą o spowodowanie przez odpowiedzialne czynniki w Rzeszy zaniechania takiego alarmowania volksdeutschów w «korytarzu»”45. Rozpowszechnianie wśród mniejszości niemieckiej w Poznańskiem plotek o „przyjściu Hitlera” spotkało się z reakcją polskich władz, które podejrzewały, że z tym mogą wiązać się też próby podjęcia nielegalnej działalności. W połowie marca 1939 r. przeprowadzono przeszło 50 rewizji u Niemców zamieszkałych na terenach powiatów: wrzesińskiego i gnieźnieńskiego, w wyniku których 44 PAAA, R 104.204 (Pol. V, Deutschtum in Polen, t. 7), Konsul Niemiecki w Toruniu Küchler do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie, 19 IV 1939 r., k. 122, 122a (483039–483040). 45 M. Wojciechowski, Mniejszość niemiecka…, dok. 4: Raport Ambasady Niemiec w Warszawie do Urzędu Spraw Zagranicznych w Warszawie, 18 IV 1939 r., s. 56–57. Wojciechowski opublikował niepodpisany projekt dokumentu, który znajduje się w PAAA, Botschaft Warschau, Paket 63 (P III, 1 d), t. 3, Projekt pisma Ambasady Niemieckiej w Warszawie do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie dot. zaniepokojenia Niemców w „korytarzu”, 18 IV 1939 r., k. 56–57. Wersja podpisana dokumentu jest przechowywana w PAAA, R 104.108, (Pol. V Politische Beziehungen Polen zu Deutschland, Bd. 8), Raport Ambasady Niemieckiej w Warszawie (Ewald Krümmer) do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie dot. nastrojów alarmowych u volksdeutschów w „korytarzu”, 18 IV 1939 r., s. 77–78 (415341–415342). Na temat dokumentu pisał S. Żerko, Stosunki polsko-niemieckie…, s. 321–322. 124 ustalono, że „istniały w terenie komórki organizacji Hitlerjugend występującej w Polsce pod formą: Hitlerjugend – młodzież męska, Bund Deutscher Mädel – młodzież żeńska oraz sekcja chłopięca i młodszych dziewcząt”. Prokuratorskim dochodzeniem objęto 37 osób; postawiono im zarzut „należenia do organizacji, której cel i istnienie były przed władzami ukryte”46. Polskie władze uzyskały także informacje kontrwywiadowcze o przedostaniu się na teren Polski agentów Gestapo, których zadaniem miała być akcja dywersyjna polegająca na szerzeniu niepokoju i wywoływaniu prowokacji wśród mniejszości niemieckiej i ukraińskiej. Urząd Wojewódzki Pomorski w Toruniu skierował do starostów powiatowych i grodzkich pismo, w którym czytamy: „Otrzymano wiadomość, że w czasie od 3 do 8 kwietnia 1939 r. udała się do Polski przez różne punkty graniczne grupa specjalnie wyszkolonych agentów Gestapo. Grupa ta podlega specjalnemu wydziałowi Gestapo w Berlinie i otrzymuje od niego instrukcje”. W skład tej grupy mieli wchodzić: Gerhard Steinberger (posiadający fałszywy paszport na nazwisko Władysław Dubowski), Hans Seeberg, Horst Müller, Ernst Ritter i Max Budziński. Wszyscy oni legitymowali się fałszywymi paszportami wystawionymi na polskie nazwiska. W Polsce miejscem ich spotkania miał być Poznań47. O tym, jak bardzo osoby należące do niemieckiej grupy narodowej były podatne na rozpowszechniane plotki, świadczyć może przykład 144 młodych Niemców z powiatu nowotomyskiego. Grupa tych mężczyzn, wśród których byli członkowie DtV i JDP, pod wpływem pogłosek o rzekomo tworzonym na terenie Rzeszy korpusie ochotniczym (podobnym do powołanego we wrześniu 1938 r. spośród Niemców sudeckich) 4 czerwca 1939 r. podjęła ucieczkę z Polski przez „zieloną granicę”. Jeden z uciekinierów, który z powodu defektu roweru nie zdołał przekroczyć granicy i powrócił do swojej miejscowości, poinformował Konsulat Generalny w Poznaniu, że powodem tej masowej ucieczki były wcześniej „rozpowszechniane pogłoski, iż w Rzeszy będzie tworzony Freikorps, taki jak w swoim czasie był w Sudetach, i volksdeutsche powinni do niego wstępować w celu wyzwolenia ojczyzny”. O zdarzeniu Konsulat Generalny w Poznaniu zawiadomił Urząd Spraw Zagranicznych w Berlinie, przekazując jednocześnie w imieniu przywódców niemieckiej grupy narodo- Deutsche und Polen…, dok. nr 235: Sprawozdanie sytuacyjne dot. mniejszości niemieckiej za marzec 1939 r. wojewody poznańskiego do MSW, IV 1939 r., s. 694–695. 47 Archiwum Państwowe w Bydgoszczy [dalej: APB], UWPom., 4606, Pismo UWPom. w Toruniu do komisarza rządu w Gdyni oraz do starostów powiatowych i grodzkich, 22 IV 1939 r., s. 83–85. 46 125 wej w Polsce prośbę o podjęcie działań mających zapobiec powstawaniu takich pogłosek48. Podobne pogłoski miały też być rozpowszechniane w Małopolsce Wschodniej. Wydział Narodowościowy MSW w połowie maja 1939 r. uzyskał informacje, że na terenie województwa lwowskiego „członkowie JDP i DtV rozpoczęli dyskretną agitację wśród Niemców, a szczególnie wśród tych, którzy mogą być powołani do WP, aby na wypadek wojny, a nawet powołania ich do wojska, starali się przedostać na stronę Rzeszy, gdzie mają być utworzone specjalne bataliony z Niemców zamieszkałych w Polsce i będą mogli być skutecznie wykorzystani w walkach z Polską”49. Rozgłaszanie fałszywych i niepokojących wiadomości oraz wywoływanie psychozy strachu można zaliczyć do działań o charakterze dywersyjnym. Po zajęciu przez III Rzeszę Czechosłowacji w marcu 1939 r. wśród volksdeutschów nasiliły się, dotąd sporadyczne, wypadki szerzenia defetyzmu, lżenia narodu i państwa polskiego. Z tych powodów, według sprawozdania opracowanego przez prokuratora okręgu poznańskiego, od 1 marca do 15 maja 1939 r. w dwóch województwach: poznańskim i pomorskim, wszczęto 563 dochodzenia (osiem wypadków dziennie) przeciwko obywatelom polskim narodowości niemieckiej50. W ostatnich tygodniach przed rozpoczęciem wojny w województwach zachodnich odnotowano wzrost prowokacyjnych wystąpień przedstawicieli mniejszości niemieckiej. Praktycznie do końca sierpnia 1939 r. trwały aresztowania za rozgłaszanie nieprawdziwych wiadomości. I tak w sprawozdaniu sytuacyjnym MSW z 24 sierpnia 1939 r. czytamy: „W województwie śląskim aresztowano 25 osób narodowości niemieckiej za rozpowszechnianie nieprawdziwych wiadomości oraz zniewagę państwa polskiego. Za te same przestępstwa aresztowano w województwie pomorskim osób 7, woj[ewództwie] poznańskim osób 4, w woj[ewództwie] łódzkim 1”51. W codziennych meldunkach kontrwywiadu wojskowego z sierpnia 1939 r. coraz częściej występują informacje o rozpowszechnianiu wiadomości, które wywoływały z jednej strony lęk przed zbliżającą się wojną, z drugiej zaś – nastroje antyniemieckie. I tak na przykład za rozpowiadanie plotek o mającym nastąpić 23 sierpnia 1939 r. wkroczeniu Niemców do Polski policja zatrzymaPAAA, R. 104205 (Pol. V, Deutschtum in Polen, Bd. 8), Raport Konsula Generalnego w Poznaniu Franka Walthera do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie, 6 VI 1939, k. 38; S. Żerko, Stosunki polsko-niemieckie…, s. 365. 49 AAN, MSW, 971, Komunikat dzienny Wydziału Narodowościowego MSW, nr 117, 23 V 1939 r., k. 195–196. 50 AAN, MSZ, 11479, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 22 VI 1939 r., k. 124. 51 AAN, MSZ, 11480, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 24 VIII 1939 r., k. 92. 48 126 ła Ottona Wintera, obywatela polskiego narodowości niemieckiej z Jabłonowa Pomorskiego52. Rozpowszechniane były również wśród polskiego społeczeństwa wiadomości, że „mniejszość niemiecka w Polsce na wypadek wojny (…) ma być użyta do celów dywersyjnych i szpiegowskich na tyłach armii polskiej”53. Na podstawie zachowanych zapisów nie można jednak stwierdzić, czy takie pogłoski rozgłaszali dywersanci, czy były one skutkiem psychozy strachu i pełnej napięcia atmosfery w polskim społeczeństwie. Prowokacyjna postawa mniejszości niemieckiej pogłębiła wśród Polaków nastroje antyniemieckie. W ostatniej dekadzie sierpnia 1939 r. w województwie pomorskim, śląskim oraz poznańskim władze zanotowały „kilkanaście wypadków pobicia Niemców, zdemolowania ich mieszkań oraz wybicia szyb”54. Do wybijania szyb w niemieckich domach dochodziło przynajmniej od marca 1939 r., kiedy w Wielkopolsce „poczęły w zastraszający sposób mnożyć się wypadki bicia szyb w mieszkaniach Niemców, w oknach kościołów niemieckich, umieszczania napisów podburzających przeciwko mniejszości niemieckiej”. Z zachowanych dokumentów wynika, że zachowanie to mogło mieć różne przyczyny. Niekiedy, jak właśnie w Poznańskiem, były to próby zamanifestowania „bojowej gotowości obrony granic i praw Polski”, które spotykały się ze zdecydowanym przeciwdziałaniem policji (wzmacniano służbę prewencyjną, zwiększano liczbę patroli, a nawet wystawiano całe posterunki)55. Z czasem przeważały chuligańskie wybryki, do których niewątpliwie przyczyniała się eskalacja nastrojów antyniemieckich. Tak było niewątpliwie w Łodzi i powiecie łódzkim, gdzie w dniach 28 i 29 sierpnia 1939 r., podczas zajść ulicznych, wybito szyby w kilkudziesięciu domach niemieckich. Te zachowania spotkały się jednak ze zdecydowaną i natychmiastową reakcją policji, która zatrzymała 26 osób56. Zdarzało się także, że wybijanie szyb było skutkiem porachunków osobistych między Niemcami a Polakami, za którymi nie kryły się pobudki polityczne, na przykład w świetlicy organizacji Volksbund w Starej Wsi w powiecie pszczyńskim 6 maja 1939 r. Z kolei w Rzęczkowie w powiecie toruńskim z po52 CAW, SRI DOK VIII, I.372.8/A.668, Raport sytuacyjny 8. Dywizji Żandarmerii do DOK VIII SRB, 19 VII 1939 r. 53 CAW, SRI DOK VIII, I.372.8/A.667, Tygodniowy meldunek sytuacyjny nr 27 DOK VIII SRB, 8 VII 1939 r., k. 239. 54 AAN, MSZ, 11480, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 24 VIII 1939 r., k. 93. 55 Deutsche und Polen…, dok. nr 234: Telefonogram dot. zapobiegania zajściom antyniemieckim Komendanta Wojewódzkiego Policji Państwowej [dalej: PP] w Poznaniu do komend powiatowych, 30 III 1939 r., s. 694. 56 Ibidem, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 29 VIII 1939 r., k. 111; ibidem, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 30 VIII 1939 r., k. 113. 127 wodu porachunków osobistych doszło do bójki między rodzinami Ottona Deya i rzeźnika Brążkowskiego, po której wybito szyby w domu Deya. Schwytanych sprawców takich zajść władze polskie karały wyrokami kilku tygodni aresztu57. Tak przynajmniej wynikało z ustaleń polskich władz. W niektórych wypadkach szyby wybijali u siebie sami Niemcy. Do takich wydarzeń doszło w maju 1939 r. w powiecie wąbrzeskim. W wyniku dochodzenia policja ustaliła, że sprawcą wybijania szyb i przewracania płotów w domach i zagrodach należących do obywateli polskich narodowości niemieckiej był dwudziestoletni Kurt Ziltz, syn optanta niemieckiego z Łopatek. Ziltz w trakcie śledztwa przyznał się, że „namawiał do wybijania szyb u Niemców”58. Podobne wypadki odnotowano w Nowym Dworze w województwie pomorskim, gdzie w nocy z 15 na 16 czerwca 1939 r. małorolnemu Niemcowi wybito szyby w ośmiu oknach. Jak się okazało, zrobił to Niemiec E. Wise, który w trakcie dochodzenia sam przyznał, że „chciał w ten sposób dać argumenty czynnikom niemieckim”59. Polskie władze podejrzewały, że do podobnego zachowania doszło w pierwszej dekadzie maja 1939 r. „w powiecie grudziądzkim, gdzie Niemcy powybijali u siebie w domu szyby, następnie przekroczyli granicę do Prus i tam przed władzami zeznali, że bandy polskie zniszczyły im budynki”60. Także prowokacyjny charakter miało podrzucenie petardy pod niemiecki zakład młodzieży ewangelickiej w Ciążkowie w województwie pomorskim. I w tym wypadku ustalono, że „podrzucenie petardy zostało dokonane z udziałem miejscowego diakona Lichta, obywatela polskiego narodowości niemieckiej”61. Nie można wykluczyć, że wybijanie szyb w niemieckich domach przez samych Niemców było częścią planu działań dywersyjnych Reichsführera SS Heinricha Himmlera. Może na to wskazywać wypowiedź Gero von Gersdorfa, zastępcy prezesa DtV, na zebraniu tej organizacji 26 maja 1939 r. w Starym Bronowie w powiecie grudziądzkim. Stwierdził on wówczas, że „wybijanie szyb prawdopodobnie ustanie, natomiast zacznie się podpalanie stodół nieW czerwcu 1939 r. za wybicie szyb w siedzibie Volksbundu w Starej Wsi Sąd Grodzki w Pszczynie skazał obywatela polskiego narodowości polskiej na tydzień aresztu, z kolei sąd w Chojnicach za wybijanie szyb Niemcom skazał czterech obywateli narodowości polskiej na dwa tygodnie bezwzględnego aresztu (AAN, MSZ, 10541, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 15 VI 1939 r., k. 88; AAN, MSZ, 11480, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 3 VIII 1939 r., k. 37). 58 Prowokacje niemieckie, „Ilustrowany Kurier Codzienny”, 25 V 1939 r. 59 AAN, MSZ, 10541, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 22 VI 1939 r., k. 114. 60 AAN, MSW, 971, Komunikat dzienny Wydziału Narodowościowego MSW, nr 107, 9 V 1939 r., k. 180–181. 61 AAN, MSZ, 11479, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 9 VI 1939 r., k. 40. 57 128 mieckich”62. Zachowania takie, zgodnie z planem Reichsführera SS, miały dostarczyć dowodów na prowokacyjne zachowanie strony polskiej oraz prześladowanie mniejszości niemieckiej. Istnieje także prawdopodobieństwo, że niektóre przypadki pobicia Niemców w drugiej połowie sierpnia 1939 r., które coraz częściej były odnotowywane przez polskie władze i niemieckie przedstawicielstwa dyplomatyczne, były efektem operacji specjalnych prowadzonych na terenie Polski przez tajne służby SS. Wskazuje na to wspomniane już zeznanie Josefa Grzimka, SS-Hauptscharführera, który uczestnicząc w przygotowaniach do prowokacji w Byczynie i Stodołach jako adiutant dowódcy kompanii Hoffmanna, dowiedział się, iż oficerowie i podoficerowie SS „brali udział w upozorowanych aktach terroru przeciwko volksdeutschom w Polsce”. Dalej relacjonował: „słyszałem, że planowano dalsze tego rodzaju operacje. Nie mogłem się dowiedzieć szczegółów. (…) pojawiali się stale volksdeutsche, którzy byli rozgoryczeni tym, otrzymywali rozkazy do działania przeciw swoim rodakom zamieszkałym w Polsce. Podczas tych ataków terroru musieli używać kastetów”63. Według relacji polskich władz dochodziło także do sytuacji, kiedy niektórzy volksdeutsche próbowali przedstawiać pożary, będące wynikiem wypadków losowych, jako celowe podpalenia. Urząd Wojewódzki Łódzki informował, że Piotr Sander z Pabianic wykorzystał pożar w zagrodzie Rudolfa Albrechta i Juliusza Heinza z Rokitnicy, w powiecie łaskim, jako „jeden z dowodów prześladowania Niemców w Polsce. Doniósł on mianowicie czynnikom związanym z Trzecią Rzeszą, że pogorzelcy padli ofiarą prześladowań, pogorzeliska sfotografował i dołączył do swoich informacji. Aczkolwiek dochodzenie w sprawie pożaru konkretnie przyczyny jego nie ustaliło, to jednak bardzo poważne dane przemawiają za tym, że pożar powstał wskutek nieostrożnego obchodzenia się z ogniem przez samego Albrechta, który na krótko przed pożarem był z latarką w stodole, gdzie później pożar powstał. Jeśli było nawet podpalenie, to w każdym razie wykluczona jest tutaj akcja ludności polskiej. Sander został przez komisariat PP w Pabianicach za powyższą działalność zatrzymany. Podkreślić należy, że sami poszkodowani wykluczają podpalenie ich zagród przez ludność polską”64. S. Osiński, V kolumna…, s. 246; P. Hauser, Mniejszość niemiecka…, s. 264. Macht ohne Moral…, Zeznanie Josefa Grzimka przed Polską Misją Wojskową Badania Zbrodni Wojennych w Europie, 10 VII 1947 r.; cyt. według tłumaczenia dokumentu, zamieszczonego w: A. Spiess, H. Lichtenstein, Akcja „Tannenberg”… s. 168. 64 AAN, MSZ, 11477, Meldunek WS-P UWŁ do Wydziału Bezpieczeństwa MSW, 23 V 1939 r., k. 63–64. 62 63 129 Zaniepokojenie wśród społeczeństwa wywoływał także „dotkliwy brak bilonu”, powodujący dezorganizację rynku pieniężnego. Na początku sierpnia 1939 r. policja, we współpracy z organami ochrony skarbowej, rozpoczęła „akcję zwalczającą gromadzenie i ukrywanie bilonów dla celów spekulacyjnych lub dywersyjnych”. Przeprowadzona obserwacja rynku pieniężnego wykazała bowiem, że „zanik będącego w obiegu bilonu (…) należy przypisać z jednej strony szkodliwej działalności elementów usiłujących wyzyskać psychozę wojenną do uprawiania handlu bilonem srebrnym, a z drugiej strony celowej robocie agentów i czynników zdecydowanie wrogich państwu”. Osoby podejrzane o celową dezorganizację rynku pieniężnego policja miała zatrzymywać i przekazywać sądom, stawiając im zarzut celowego „podważania zaufania do waluty polskiej”, podlegający zgodnie z dekretem prezydenta RP z 22 listopada 1938 r. karze do lat trzech. Uznawano, że „skupowanie bilonu, odmowa wydania reszty bilonem mimo jego posiadania i nieuzasadnionego gromadzenia bilonu, w skutkach swych jest niewątpliwie działaniem podważającym zaufanie do pieniędzy papierowych”. Polecano „z całą bezwzględnością (…) ścigać elementy żerujące na psychozie społeczeństwa dla własnych korzyści i te, które z pobudek politycznych i (…) wrogich państwu usiłują zdezorganizować rynek pieniężny”, zastrzegając jednocześnie, że „należy wyeliminować (…) drobnych ciułaczy, którzy zatrzymali bilon z pobudek niemających nic wspólnego z jakąkolwiek chęcią podrywania zaufania do waluty papierowej”65. Od połowy sierpnia 1939 r. policja zintensyfikowała akcję przeciwdziałającą skupowi i gromadzeniu bilonu. W województwach zachodnich przeprowadzono wiele rewizji, które ujawniły przechowywanie znacznej ilości bilonu przez niektórych Niemców. Winnych skazywano na karę grzywny oraz areszt. W Poznaniu właścicielka jednej z restauracji Helena Henschel „popełniła samobójstwo po przejęciu przez organa policji złotych 1698 w bilonie”66. Większe ilości bilonu srebrnego i niklowanego w wyniku rewizji znaleziono też u Gustawa Metznera z powiatu gostyńskiego, Juliana Hermanna z powiatu kępińskiego i Wojciecha Gontera z Kościana oraz u sześciu innych Niemców z powiatu leszczyńskiego. Zjawisko skupowania bilonu przez osoby narodowości niemieckiej zaobserwowano również w powiecie bialskim w województwie krakowskim67. AP Poznań, KPPPNT, 21, Pismo Urzędu Śledczego KWPP w Poznaniu do komend miejskich i powiatowych województwa poznańskiego, 25 VIII 1939 r., k. 151. 66 AAN, MSZ, 11480, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 21 VIII 1939 r., k. 82, 85; ibidem, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 26 VIII 1939 r., k. 103, 105. 67 AAN, MSW, 972, Komunikat dzienny nr 193 Wydziału Narodowościowego MSW, 22 VIII 1939 r., k. 194; ibidem, Komunikat dzienny nr 196 Wydziału Narodowościowego MSW, 25 VIII 1939 r., k. 223. 65 130 Z zachowanych dokumentów wynika, że na dwa tygodnie przed rozpoczęciem wojny brak bilonu w obiegu stanowił poważny problem. W codziennym meldunku sytuacyjnym SRI DOK nr VIII w Toruniu z 17 sierpnia 1939 r. zapisano: „Zjawisko to występuje szczególnie ostro na terenie pow[iatu] brodnickiego, grudziądzkiego i starogardzkiego. Jest ono powodem licznych komentarzy wśród miejscowego społeczeństwa, które jest wysoce zaniepokojone. Urząd Pocztowy w Grudziądzu, wyczerpawszy cały zapas posiadanego bilonu, był zmuszony przerwać normalną pracę. W Inowrocławiu zanotowano fakt, iż żołnierz udający się na urlop nie otrzymał w miejscowej kasie kolejowej biletu z uwagi na to, iż nie miał przy sobie drobnych monet”68. Sytuację tę potwierdza dokument polskiego MSZ z 17 sierpnia 1939 r., w którym zapisano: „Stwierdzono na terenie województwa pomorskiego prowadzoną przez członków organizacji niemieckich akcję dywersyjną przez rozwijanie agitacji za gromadzeniem bilonu (osoby prywatne i instytucje finansowe). W związku z tym na terenie powiatu brodnickiego, grudziądzkiego i starogardzkiego odczuwa się brak bilonu tak dotkliwie, że w kilku wypadkach nawet urzędy pocztowe musiały chwilowo nawet zawiesić normalne czynności. Władze przeprowadziły w Starogardzie w Danziger Priwat-Aktien Bank rewizję, w wyniku której znaleziono poważne ilości przechowywanego bilonu. Jednego urzędnika aresztowano”69. * * * Polityka zagraniczna III Rzeszy prowadzona w latach 1938–1939, jej ekspansywność i zaborczość, wpłynęła zdecydowanie na postawy i nastroje sporej liczby volksdeutschów w Polsce. Mniejszość niemiecka coraz śmielej zaczęła wyrażać oczekiwania przyłączenia polskich ziem zachodnich do państwa niemieckiego, co wzbudziło nieufność i obawy w polskim społeczeństwie. Przyspieszenie biegu wydarzeń na arenie międzynarodowej, jakie nastąpiło wiosną 1939 r. za sprawą polityki Hitlera, spowodowało niespotykany dotąd entuzjazm wśród mniejszości niemieckiej oraz przyczyniło się do wzrostu jej pewności siebie i buty w stosunku do polskiej ludności. To z kolei wywołało u Polaków antyniemieckie nastroje, których eskalacja prowadziła do niekontrolowanych ekscesów skierowanych przeciwko miejscowym volksdeutschom. CAW, SRI DOK VIII, I.371.8/A.668, Codzienny meldunek sytuacyjny nr 146 szefa Wydziału Bezpieczeństwa Dowodzenia Ogólnego Ministerstwa Spraw Wojskowych, 17 VIII 1939 r., k. 622. 69 AAN, MSZ, 11480, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 17 VIII 1939 r., k. 64–65. 68 131 Polskie materiały źródłowe wskazują, że rewizjonistyczne oczekiwania Niemców w Polsce były podsycane przez III Rzeszę, czy to za pomocą tzw. propagandy „z ust do ust”, czy też przez niemieckie radiostacje, których zbiorowo słuchali volksdeutsche. Z kolei niemieckie dokumenty potwierdzają, że na postawy i zachowania mniejszości niemieckiej w Polsce wywierały wpływ tajne służby III Rzeszy. Działania tajnych agentów, polegające na rozpowszechnianiu fałszywych doniesień i plotek, wpływały na tworzenie się tła emocjonalnego konfliktu. Niemieckie tajne służby prowadziły także działania prowokacyjne, mające upozorować akty polskiej przemocy przeciwko mniejszości niemieckiej w Polsce. Te formy ideologicznego oddziaływania, stosowane przez aparat państwowy III Rzeszy, poczynając od propagandy radiowej, poprzez szeptaną, a na plotkach kończąc, których celem było kształtowanie odpowiedniej opinii, mieszczą się w pojęciu dywersji politycznej70. Podejmowane od wiosny 1939 r. przez niemieckie tajne służby i szeroko rozumianą propagandę działania, polegające na wpływaniu na nastroje i oraz sterowaniu zachowaniami masowymi Niemców mieszkających w Polsce, były oparte na metodach oddziaływania informacyjnego określanych jako socjotechnika71. W celu manipulowania postawami i nastrojami szerokich grup volksdeutschów propaganda III Rzeszy oraz niemieckie tajne służby prowadziły działania mające wskazywać na Polaków („strasznie traktujących i maltretujących niemiecką ludność w Polsce”) jako negatywną grupę odniesienia. Oskarżanie ludności polskiej o dyskryminację mniejszości niemieckiej miało służyć wzmocnieniu integracji niemieckiej grupy narodowej w Polsce i utrwaleniu pozytywnej postawy względem programu politycznego i planów wojennych narodowych socjalistów. Propaganda niemiecka posługiwała się również metodą bezpośredniego kłamstwa, kiedy położenie Niemców w Polsce było przedstawiane w sposób niezgodny z rzeczywistością. Aby stworzyć pozory prawdy o powszechnym prześladowaniu mniejszości niemieckiej w Polsce, mieszano informacje fałszywe z prawdziwymi, eksponując skutki przy jednoczesnym przemilczaniu przyczyn (np. kiedy nagłaśniano kwestię ekscesów antyniemieckich ludności polskiej, zarazem ukrywając prowokacyjne zachowanie volksdeutschów) oraz przedstawiano informacje o dużej liczbie pojedynczych przypadków wystąpień antyniemieckich (np. o 1500 przypadkach, w tym 39 szczególnie ciężkich Na temat definicji por. J. Bronisławski, Szpiegostwo…, s. 51. Na temat metod socjotechniki por. J. Rudniański, Homo cogitans. O myśleniu twórczym i kryteriach wartości, Warszawa 1981, s. 122–136. 70 71 132 wystąpień przeciwko reichs- i volksdeutschom w Polsce od marca do sierpnia 1939 r.). W warunkach napięcia w stosunkach polsko-niemieckich metoda ta mogła przyczyniać się do wzmacniania i utrwalania, wyrobionej uprzednio, negatywnej postawy niemieckiej grupy narodowej wobec Polski. Działania propagandowe i socjotechniczne tajnych służb sprawiły, że pomiędzy III Rzeszą a mniejszością niemiecką w Polsce nastąpił proces wzajemnego oddziaływania. Sterowanie zachowaniami masowymi volksdeutschów skutkowało zmianami w postrzeganiu przez nich rzeczywistości oraz kształtowaniem stanu emocjonalnego obu stron konfliktu. Działania te w sposób istotny naruszały interesy państwa polskiego i stwarzały atmosferę zagrożenia wybuchem konfliktu zbrojnego72. Podatność niemieckiej grupy narodowej na wpływy III Rzeszy, jawne popieranie przez niektórych volksdeutschów linii politycznej Hitlera, mogło być jedną z przyczyn powstania i rozszerzenia się wśród polskiej ludności mitu niemieckiej „piątej kolumny”. Zapewne pod wpływem pogłosek i plotek, branych niejednokrotnie za informacje prawdziwe, w masowym odbiorze wyobrażano sobie niemieckich dywersantów jako znacznie bardziej licznych, dobrze zorganizowanych i wszechobecnych. Przekonanie polskiego społeczeństwa o potędze niemieckich struktur dywersyjnych miało służyć osłabieniu jego morale oraz wzmaganiu napięcia w jego szeregach. Cel polityczny tych działań niemieckich tajnych służb sprowadzał się do: prowokowania, zastraszenia i demoralizowania nieprzyjaciela73. Na temat mechanizmów kryzysowych sytuacji politycznych por. Z.J. Pietraś, Decydowanie…, s. 74–75. 73 Na temat celów politycznych Hitlera wobec Polski u progu wojny por. A. Bullock, Hitler i Stalin. Żywoty równoległe, t. 2, przeł.: M. Lipska, J. Mianowski, M. Rudowski, Warszawa 1994, s. 91–92. 72 Rozdział 4 Powstanie i działalność niemieckich organizacji dywersyjnych na Śląsku w 1939 r. Autonomiczne województwo śląskie powstało na mocy ustawy konstytucyjnej Sejmu Ustawodawczego z dnia 15 lipca 1920 r. i traktatu genewskiego z 15 maja 1922 r. Obejmowało ono wschodnią część Górnego Śląska, która wcześniej, w wyniku rozbiorów Polski, znajdowała się pod panowaniem pruskim, oraz część Śląska Cieszyńskiego, przyłączonego na skutek rozbiorów do monarchii austro-węgierskiej. Składało się ono z następujących powiatów: pszczyńskiego, rybnickiego, lublinieckiego, tarnogórskiego, katowickiego (grodzki i ziemski), chorzowskiego oraz frysztackiego, cieszyńskiego i bielskiego (grodzki i ziemski). Było najmniejszym i zarazem najbogatszym województwem przedwojennej Polski. W jego rozwoju gospodarczym, opartym przede wszystkim na przemyśle górniczym i hutniczym, znaczący udział miał kapitał niemiecki. Stanowiło nadgraniczny region II Rzeczypospolitej, o który toczyły się długie i zacięte walki między Polakami i Niemcami, a później dochodziło do nakładania się na siebie konfliktów społecznych i narodowościowych. W odróżnieniu od rolniczych obszarów Wielkopolski czy Pomorza posiadało bogate zasoby naturalne i rozwiniętą infrastrukturę przemysłową. Znajdujący się w polskiej części Górnego Śląska okręg przemysłowy był dla Abwehry jednym ze strategicznych obszarów, który podczas kampanii wojennej należało przejąć w miarę możliwości w niezniszczonym stanie. Założenie to wynikało ze strategii wojennej wytyczonej przez Adolfa Hitlera, w której chodziło po pierwsze o „uchwycenie w możliwie nieuszkodzonym stanie polskich zakładów przemysłowych. Należało atakować je tylko w wypadku konieczności militarnej”. Po drugie strategia ta zakładała, że „z wojenno-gospodarczego punktu widzenia ważne jest również szybkie zajęcie polskiego Górnego Śląska i cieszyńskiego okręgu przemysłowego”1. Do walk na terenie 1 WOP, dok. nr 59: Dyrektywa Naczelnego Dowódcy Niemieckich Sił Zbrojnych A. Hitlera o przygotowaniach do wojny, 10 V 1939 r., załącznik nr 6, s. 234. 134 województwa śląskiego miały zostać zaangażowane główne jednostki niemieckich sił zbrojnych (Grupa Armii „Południe”), które po zajęciu Górnego Śląska miały kontynuować swój marsz w głąb Polski, rozwijając operacje w kierunku na Warszawę i Małopolskę2. Zabezpieczeniem górnośląskich kopalń i hut po rozpoczęciu działań wojennych miały zająć się działające na tyłach polskiej armii grupy wyszkolonych dywersantów, do których zamierzano zwerbować przede wszystkim przedstawicieli mniejszości niemieckiej. Pierwsze decyzje dotyczące tworzenia grup dywersyjnych na terenie Polski zostały podjęte na początku października 1938 r. Właśnie wtedy w Oddziale II Abwehry w Berlinie przygotowano pierwszą analizę strategicznych miejsc na terenie Polski przewidzianych do opanowania po rozpoczęciu działań wojennych. Zakładano przejęcie kontroli przede wszystkim nad węzłami kluczowymi dla komunikacji i transportu, przemysłem górniczo-hutniczym, strategicznymi elektrowniami i zakładami zbrojeniowymi. Planowano dokonać tego dzięki udziałowi dywersantów rekrutujących się spośród obywateli polskich narodowości niemieckiej i ukraińskiej3. 1. Powstanie, rozwój organizacyjno-kadrowy i podstawowe formy działalności grup dywersyjnych utworzonych przez Abwehrę (wiosna–lato 1939 r.) Do tworzenia zrębów grup bojowych i sabotażowych przystąpiono w lutym–marcu 1939 r. Jako pierwsza działania mające na celu zorganizowanie baz dla sieci organizacji dywersyjnych w Polsce podjęła placówka Abwehry (Abwehrstelle) nr VIII z Wrocławia. Jej funkcjonariusze – przede wszystkim dr Funk i inż. Forster – brali bezpośredni udział w pozyskiwaniu kandydatów do tworzonych w konspiracji grup dywersantów. Najszybciej werbunek dywersantów rozpoczęto na Śląsku, gdzie w lutym 1939 r. pozyskano do organizacji bojowych: Franza Lischka z Račic i Ernsta Fusseka z Trzyńca, a do organizacji sabotażowej Augusta Kretteka z miasta Rydułtowy4. Zwerbowani dywersan2 Por. Polskie Siły Zbrojne w drugiej wojnie światowej, t. 1: Kampania wrześniowa 1939, red. A. Sawczyński, cz. 1: Polityczne i wojskowe położenie Polski przed wojną, Londyn 1951, s. 435. 3 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/145, Propozycje dotyczące opracowania obszaru kluczowych punktów w Polsce stosownie do pisma Oddziału II Abwehry z 13 X 1938 r., k. 66–69 (172/548–172/551). 4 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/132, Kwestionariusze personalne agentów, t. 2, k. 1–89; ibidem, RW 5/133, Kwestionariusze personalne agentów, t. 5, k. 1–79; ibidem, RW 5/135, Kwestionariusze personalne agentów, t. 3, k. 89–175; ibidem, RW 5/136, Kwestionariusze personalne agentów, t. 4, k. 1–93. 135 ci musieli podpisywać zobowiązanie o zachowaniu w tajemnicy powierzonych im zadań oraz kontaktów z funkcjonariuszami Abwehry, a także wyrazić gotowość narażenia życia dla realizacji powierzonych celów5. Na terenie Górnego Śląska i Śląska Cieszyńskiego w pierwszej fazie budowy struktur dywersyjnych ważną rolę odgrywał agent mający kryptonim „V 4050”, który w ocenie Abwehry posiadał możliwości prowadzenia szeroko zakrojonych działań werbunkowych6. Rozbudowa struktur organizacji dywersyjnych na Śląsku zaczęła następować późną wiosną 1939 r. Do końca maja tego roku wrocławska Abwehra utworzyła trzy organizacje bojowe. Były one potocznie nazywane przez samych dywersantów Freikorps7. Największa organizacja bojowa powstała w polskiej części Górnego Śląska (Kampf Organisation in Ost-Oberschlesien). Liczyła ona 1880 mężczyzn, skupionych w 56 grupach bojowych, których liczebność wynosiła od 5 do 110 osób. Drugą co do wielkości była organizacja bojowa na Zaolziu (Kampf Organisation Olsa-Gebiet), która faktycznie obejmowała swym zasięgiem cały obszar Śląska Cieszyńskiego. Należało do niej 540 dywersantów, zrzeszonych w ośmiu grupach bojowych, spośród których największa, licząca 260 dywersantów, działała w Bielsku. Najmniej liczna była organizacja bojowa w Pszczynie (Kampf Organisation Pless), do której zwerbowano 45 osób. W czerwcu 1939 r. nastąpiły zmiany w strukturach oraz wzrost liczby członków organizacji bojowych. Zamiast trzech wyodrębniono dwie organizacje bojowe. Pierwsza obejmowała swym zasięgiem Śląsk Cieszyński i okolice Pszczyny (Kampf Organisation Olsa-Gebiet und Pless). Składała się z 50 grup bojowych Dokładna treść podpisywanego oświadczenia brzmiała: „ślubuję na męski honor, że chcę być zawsze i wszędzie gotowy, żeby spełnić w służbie dla mojego narodu zlecone zadania oraz ażeby zachować w ścisłej tajemnicy te zadania i zleceniodawców, żeby nie cofnąć się przed żadnymi trudnościami i niebezpieczeństwem, i kiedy będzie to konieczne, także narazić życie dla mojego narodu” (H. Schindler, Mosty und Dirschau…, s. 19). 6 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 1: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o tworzeniu organizacji bojowych i sabotażowych na terenie Polski, s. 290–291. Tłumaczenie tego dokumentu zamieścił w aneksie swojej książki H. Ćwięk, Zwalczanie niemieckich służb specjalnych na ziemiach zachodnich i północnych II Rzeczypospolitej, Warszawa 1998, s. 337–338. 7 Choć nazwa ta nigdy nie wystąpiła w dokumentacji sporządzanej przez funkcjonariuszy Abwehry (być może dlatego, że władze III Rzeszy nakazały unikania porównań z sytuacją w Czechosłowacji), to jednak można ją spotkać w sprawozdaniach sporządzonych przez samych dywersantów (por. A. Szefer, Nieznane dokumenty…, s. 535–541). Ostatnio tej potocznej nazwy jako właściwej przy opisie działań formacji dywersyjnych na Górnym Śląsku użył B. Warzecha (idem, Niemieckie formacje nieregularne w kampanii na polskim Górnym Śląsku. Problem V Kolumny [w:] Wrzesień 1939 na Górnym Śląsku, red. G. Bębnik, Katowice–Kraków 2008, s. 76 i n.). Wydaje się jednak, że ze względu na brak usankcjonowania terminu Freikorps w oficjalnych dokumentach Abwehry i potoczny charakter tego pojęcia nie jest to najtrafniejsze określenie dla niemieckich organizacji dywersyjnych działających w Polsce w 1939 r. 5 136 liczących łącznie 2020 dywersantów. Terenem działalności drugiej organizacji była polska część Górnego Śląska. Liczyła ona 1906 mężczyzn zrzeszonych w 65 grupach bojowych. W lipcu 1939 r. powrócono do podziału na trzy organizacje bojowe. Organizacja na Zaolziu obejmowała osiem grup bojowych, których stan wynosił 911 osób. Organizacji w Pszczynie podporządkowano 39 grup bojowych (liczących 1378 dywersantów), w tym m.in. grupę z Bielska, która wcześniej wchodziła w skład organizacji na Zaolziu. Nieznacznie wzrosła liczba grup wchodzących w skład organizacji bojowej we wschodniej części Górnego Śląska. Było ich teraz 67, a liczba członków zwiększyła się do 2185. Łączny stan organizacji bojowych na Śląsku, podlegających placówce Abwehry we Wrocławiu, wynosił w końcu lipca 4484 osoby8. Zadaniem tych trzech organizacji miała być przede wszystkim ochrona miejscowych Niemców oraz uniemożliwienie zniszczenia przez wycofujące się polskie wojska strategicznych obiektów przemysłowych i połączeń drogowo-kolejowych. Wiązało się to z opanowaniem przez oddziały dywersantów danych obiektów, odcinków dróg i węzłów kolejowych oraz utrzymaniem ich do nadejścia Wehrmachtu. Kolejnym zadaniem grup bojowych miało być prowadzenie „małej wojny” (Kleinkrieg) z pojedynczymi posterunkami lub małymi oddziałami wycofującej się polskiej armii9. W polskiej części Górnego Śląska utworzono także grupy ochrony przemysłu (Betriebsschutz Gruppen). W końcu maja 1939 r. liczyły one 39 osób, które rekrutowały się spośród pracowników hut, kopalń i zakładów przemysłowych. W czerwcu liczebność tych organizacji osiągnęła 67 członków. W lipcu grupy ochrony przemysłu działały już w 26 obiektach przemysłowych Górnego Śląska. Ich dokładna liczebność nie jest możliwa do ustalenia, gdyż w dokumencie nie przy wszystkich grupach podano liczbę członków10. W momencie rozpoczęcia działań wojennych grupy te miały zapobiegać aktom sabotażu 8 Por. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 2: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o stanie ilościowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w maju 1939 r., 30 V 1939 r., s. 291–294; ibidem, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 297–301; ibidem, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 310–314. 9 Zapiskę z dziennika wojennego Grupy Armii „Południe”, mówiącą o tych celach i zadaniach organizacji bojowych (K-Organisation), przytacza H. Schindler, Mosty und Dirschau…, s. 20. 10 Tylko przy pięciu, spośród 26 grup, podano stan liczbowy oddziału (por. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 318). Pięć tych grup liczyło łącznie 60 dywersantów. Biorąc pod uwagę proporcje, można przypuszczać, że cała Betriebsschutz skupiała kilkakrotnie więcej dywersantów. Błędne zało- 137 w swoich miejscach zatrudnienia w czasie wojny. Do organizacji tej planowano zwerbować w kilku zakładach pracy (m.in. w Hucie „Baildon” w Katowicach oraz w kopalniach „Radzionków” w Radzionkowie i „Knurów” w Knurowie) członków polskiej organizacji kombatanckiej skupiającej powstańców śląskich, którym za uniemożliwienie sabotażu miano obiecać premie pieniężne. Poza tym załogi niektórych kopalń (m.in. „Marcel” w Radlinie, „Rymer” w Niedobczycach, „Chwałowice” w Chwałowicach, „Anna” w Pszowie, „Leo” i „Rydułtowy” w Rydułtowach) były antypolsko nastawiane przez działacza powiatowego JDP Walitza. Oprócz tego agenci Abwehry obiecywali załogom, że pracownicy, którzy będą chronić swoje miejsca pracy przed sabotażem, nie zostaną zwolnieni z zakładów po zajęciu ich przez Niemców11. W celach wywiadowczo-dywersyjnych werbowano również zaufanych ludzi w Wojsku Polskim. W maju 1939 r. do działalności w tzw. organizacji pułkowej (Regiments Organisation) na Śląsku pozyskano: Oswalda Klösela ze stacjonującego w Katowicach 73. pp oraz Adolfa Zielke z 75. pp w Rybniku. W następnych miesiącach zwerbowano kolejne osoby: Gerharda Wieczorka z 73. pp w Katowicach, Wilhelma Klosego i Józefa Rokitowskiego z 75. pp w Rybniku, Richarda Litwę, Adolfa Belda i Wilhelma Draga z 3. Pułku Strzelców Podhalańskich stacjonującego w Bielsku, Aloisa Hoffmanna z 21. pal w Bielsku12. Wrocławska Abwehra utworzyła także organizację bojową z obywateli polskich narodowości niemieckiej, którzy zbiegli w ostatnich tygodniach przed rozpoczęciem wojny na teren Rzeszy Niemieckiej. Wśród uciekinierów byli dezerterzy z polskiej armii oraz młodzi mężczyźni chcący uniknąć służby w polskim wojsku. Kandydatów do tworzonej organizacji dywersyjnej koszażenie przyjął B. Warzecha (idem, Niemieckie formacje…, s. 82), pisząc, że cała Betriebsschutz liczyła w końcu lipca 1939 r. 60 dywersantów. 11 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 2: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o stanie ilościowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w maju 1939 r., 30 V 1939 r., s. 293–294; ibidem, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 304; ibidem, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 318. 12 Por. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 2: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o stanie ilościowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w maju 1939 r., 30 V 1939 r., s. 294–295; ibidem, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 307–308; ibidem, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 324. 138 rowano w obozach dla uchodźców w: Gogolinie, Otmuchowie (Ottmachau), Sycowie (Groß Wartenberg), Oleśnicy (Oels) oraz Górze Świętej Anny (Sankt Annaberg). Następnie wyselekcjonowani tam mężczyźni przechodzili przeszkolenie wojskowe i ideologiczne na poligonach Wehrmachtu w: Brzegu (Brieg), Kłodzku (Glatz), Oleśnicy oraz Łambinowicach (Lamsdorf). Formacja ta często jest nazywana w dokumentach, od nazwiska jej dowódcy, organizacją kpt. Ernsta Ebbinghausa (Organisation Ebbinghaus, Kampftruppe Ebbinghaus, Kampfverband Ebbinghaus czy K-Organisation Ebbinghaus). Ebbinghaus był saperem i współpracownikiem wrocławskiej placówki Abwehry, który pod koniec 1938 r. miał zostać umieszczony na etacie szefa Górnośląskiej Głównej Stacji Ratownictwa Górniczego i Placówki Doświadczalnej w niemieckim Bytomiu i stamtąd konspiracyjnie kierować przygotowaniami oddziałów dywersyjnych. Do kadry dowódczej organizacji Ebbinghausa należał też SA-Standartenführer Hans Ramdohr, przywódca SA w Gliwicach. W końcu lipca 1939 r. organizacja ta liczyła 627 mężczyzn. Przewidywano, że jej stan do momentu rozpoczęcia działań wojennych powinien osiągnąć około 900–1000 osób. Została ona podzielona na trzy bataliony szturmowe. Pierwszy miał za zadanie zaatakowanie od tyłu polskich umocnień obronnych w okolicach Mikołowa, drugi ochronę przemysłu w okręgu katowickim, a trzeci – zabezpieczenie połączeń drogowych pomiędzy Częstochową i Wieluniem13. Z zachowanych dokumentów Abwehry wynika, że grupy dywersantów formowano spośród obywateli polskich narodowości niemieckiej, przebywających w obozach dla uchodźców na terenie Rzeszy, nawet w ostatnim dniu przed rozpoczęciem działań wojennych. Rozkaz utworzenia doraźnie takiej grupy dywersantów spośród uciekinierów, liczącej około pięćdziesięciu osób, otrzymał agent Abwehry o nazwisku Jäger (VC 1058) dopiero po południu 31 sierpnia 1939 r. Sformowane komando miało za zadanie zasypywanie utworzonych przez Polaków zapór przeciwczołgowych, po przekroczeniu granicy i wcześniejszym nawiązaniu kontaktu z działającymi na terenie Polski grupami bojowymi14. Do dyspozycji placówki Abwehry nr VIII we Wrocławiu pozostawały także oddziały dywersantów sformowane na terenie północnej Słowacji w okoli13 Por. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 317; A. Szefer, Działalność hitlerowskiej organizacji dywersyjnej Ebbinghaus we wrześniu 1939 roku w świetle materiałów niemieckich, „Zaranie Śląskie” 1975, nr 2, s. 205–208; G. Bębnik, Wprowadzenie [w:] Katowice we wrześniu ’39, wstęp, wybór i oprac. G. Bębnik, Katowice 2006, s. 33–34. 14 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Raport z działalności Jägera (VC 1058), b.d., k. 188–190 (172/162–164). 139 cach Czadcy (Čadcy), których terenem operacji w momencie rozpoczęcia działań wojennych miała być polska część Śląska. W skład tych oddziałów mieli wchodzić ochotnicy z Niemieckiej Partii Karpackiej (Karpathendeutsche Partei – KDP) Franza Karmasina (tzw. Freiwilligen Selbstschutz Männer – 150 dywersantów) oraz Słowacy i „Ślązakowcy” pochodzący z małych miejscowości na Zaolziu (Jabłonków, Nawsie, Gródek i Bystrzyca), włączonych w 1938 r. do Polski, którzy chcieli uniknąć służby w Wojsku Polskim (grupa ta miała liczyć około 200 mężczyzn w wieku poborowym)15. Niestety, nie zachowały się dokumenty Abwehry z końca sierpnia 1939 r., które obrazowałyby zmiany zachodzące w strukturze i liczebności organizacji dywersyjnych w ostatnich tygodniach przed rozpoczęciem działań wojennych. Meldunek, z którego pośrednio możemy dowiedzieć się o stanie ilościowym i organizacyjnym formacji dywersyjnych w momencie wybuchu wojny, pochodzi dopiero z początku października 1939 r.16 Dotyczy on przede wszystkim efektów działalności grup utworzonych przez wrocławską Abwehrę. Z dokumentu tego wynika, że struktura i stan niemieckich organizacji dywersyjnych w sierpniu 1939 r. uległy znacznym zmianom. Prawdopodobnie było to skutkiem przeprowadzonych przez polskie władze aresztowań wśród potencjalnych dywersantów oraz ucieczek na terytorium Rzeszy tych osób, którym udało się uniknąć zatrzymania. Wspomniany meldunek Abwehry informuje nas, że na terenie Górnego Śląska i Śląska Cieszyńskiego na początku września 1939 r. uruchomiono następujące struktury dywersyjne: organizację ochrony przemysłu (Betriebsschutz/ Industrieschutz), organizację bojową Herznera, organizację bojową na Zaolziu (K-Organisation Olsagebiet), organizację bojową w Pszczynie i Rybniku (K-Organisation Pless und Rybnik) oraz organizację bojową w Katowicach (K-Organisation Kattowitz)17. Wiele wskazuje na to, że organizacja ochrony przemysłu była tożsama z organizacją kpt. Ernsta Ebbinghausa. Wymienione w meldunku miejscowości, w których Betriebsschutz miała prowadzić działania zbrojne, pokrywają się 15 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 3: Informacja Oddziału III Abwehry w Berlinie o tworzeniu się na Zaolziu grup antypolskich z Czechów i „Ślązakowców”, 31 V 1939 r., s. 295–296; ibidem, dok. nr 8: Informacja wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o współdziałaniu Niemców słowackich z dywersantami w Jabłonkowie, 11 VIII 1939 r., s. 324– –325; BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka Oddziału II Abwehry w Berlinie, 21 VIII 1939 r., k. 158 (172/197); ibidem, Pismo Oddziału II Abwehry do placówki Abwehry nr XVII w Wiedniu, 18 VIII 1939 r., k. 152 (172/203). 16 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 23: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o efektach działania organizacji dywersyjnych, 5 X 1939 r., s. 369. 17 Ibidem. 140 z obszarem operacji prowadzonych przez Organisation Ebbinghaus, o jakim dowiadujemy się z dziennika bojowego 3. Odcinka Straży Granicznej. Poza tym w dokumencie Abwehry zostało podane, że Industrieschutz liczyła w momencie przystąpienia do działań zbrojnych 1600 osób18. Wydaje się mało prawdopodobne, aby licząca w końcu lipca 1939 r. w przybliżeniu kilkuset dywersantów organizacja ochrony przemysłu zwiększyła swoją liczebność w sierpniu do 1600 osób. Biorąc pod uwagę falę aresztowań z sierpnia 1939 r., bardziej prawdopodobne wydawałoby się osłabienie struktur dywersyjnych utworzonych na terenie polskiej części Górnego Śląska i zarazem ilościowe wzmocnienie organizacji tworzonych na terytorium Niemiec. Można przyjąć, że organizacja bojowa w Katowicach istniejąca na początku września odpowiadała strukturą organizacji bojowej na Górnym Śląsku (Kampf Organisation in Ost-Oberschlesien), a organizacja bojowa w Pszczynie i Rybniku była tożsama z wcześniejszą organizacją bojową w Pszczynie (K-Organisation Pless). Na podstawie meldunku Abwehry z 5 października 1939 r. nie jest możliwe odtworzenie struktury wewnętrznej i liczebności organizacji bojowych, wymienionych w dokumencie. Meldunek zawiera tylko informacje o tych poszczególnych grupach, które zostały zaktywizowane wraz z rozpoczęciem działań wojennych. Nie można wykluczyć, że z końcem sierpnia 1939 r. istniały jeszcze inne grupy wchodzące w skład śląskich organizacji dywersyjnych, których z różnych powodów nie udało się wprowadzić do walk19. * * * Bazą społeczną dla werbunku dywersantów stały się niemieckie partie polityczne i organizacje społeczne, działające na terenie Polski. Funkcjonariusze wrocławskiej Abwehry, poszukując na Śląsku osób nadających się na członków grup dywersyjnych, korzystali z pomocy swoich dotychczasowych agentów-łączników (Verbindungsleute), którzy należeli do: Partii Młodoniemieckiej, Zjednoczenia Niemieckiego, Bloku Ludowego (Volksblock), Niemieckiego Na te aspekty pierwszy zrócił uwagę B. Warzecha, Niemieckie formacje…, s. 80–83. B. Warzecha błędnie przyjął (idem, Niemieckie formacje…, s. 82), że „organizacja bojowa Katowice składała się li tylko z sześciu podgrup, liczących łącznie 263 osoby”. Autor liczebność tę przyjął na podstawie meldunku Abwehry z końca lipca 1939 r., który podaje taki stan organizacji dywersyjnych później wymienionych w październikowym meldunku Abwehry. Otóż wydaje się nieprawdopodobne, biorąc pod uwagę aresztowania, pobór do wojska czy nowe werbunki dywersantów, aby stan ilościowy tych grup nie uległ zmianie w sierpniu 1939 r. Poza tym sześć grup z organizacji bojowej w Katowicach może stanowić jedynie tę część struktur, które udało się uruchomić w momencie wybuchu wojny. 18 19 141 Związku Gimnastycznego (Deutschen Turnverband) i Niemieckiego Związku Ludowego Polskiego Śląska (Deutscher Volksbund für Polnisch-Schlesien)20. Z dokumentów grupy bojowej, działającej na terenie powiatu bielskiego, jakie Andrzejowi Szeferowi udało się odnaleźć w archiwum w Opawie, wynika, że tworzenie struktur dywersyjnych odbywało się za zgodą Rudolfa Wiesnera, kierownika krajowego Partii Młodoniemieckiej. W powiecie bielskim z tej partii pochodziła prawie cała kadra kierownicza grup bojowych. Co więcej, 82 proc. dywersantów bielskiej organizacji bojowej należało do JDP lub do podporządkowanych tej partii organizacji turystycznych i sportowych (Włóczykij – Wandervogel i Towarzystwo Gimnastyczne – Turnverein). Z materiałów wynika, że niektórzy działacze JDP utrzymywali wcześniej kontakty z funkcjonariuszami Abwehry, np. Georg Joschke, kierownik powiatowy JDP w Katowicach, zastępca Wiesnera do spraw organizacyjnych w zarządzie głównym partii. Spośród pierwszoplanowych postaci górnośląskiej JDP na listach agentów Abwehry figurują ponadto: Gustav Friedetzki i Rudolf Wiltsch21. Podobna sytuacja panowała w powiecie rybnickim; w Rydułtowach organizatorami struktur organizacji bojowej byli miejscowi przywódcy JDP: Georg Walitzer i Johann Michalik. Co prawda w momencie przystąpienia do konspiracji Michalik, na polecenie Abwehry, zaprzestał działalności partyjnej, niemniej jednak przy tworzeniu grup bojowych wykorzystywał on struktury i kontakty partyjne22. Abwehra przejmowała także dla celów budowanych organizacji dywersyjnych wcześniejszych informatorów niemieckich placówek konsularnych. Przykładem tu może być Heinrich Knoppek, który od 13 marca do 13 lipca 1939 r. był „człowiekiem zaufanym” (Vertrauensmann) niemieckiego konsulatu w Cieszynie dla powiatu jabłonkowskiego i okolic. Od maja 1939 r. został przywódcą grupy bojowej, powołanej przez Abwehrę w Jabłonkowie23. Kadra dowódcza grup dywersyjnych utworzonych w Polsce przechodziła wyszkolenie wojskowe na terenie III Rzeszy. Następnie zdobyta tam wiedza 20 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 1: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o tworzeniu organizacji bojowych i sabotażowych na terenie Polski, s. 290–291. 21 A. Szefer, Nieznane dokumenty…, s. 536–537; P. Greiner, R. Kaczmarek, Leksykon mniejszości…, s. 98–99, 173. 22 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności organizacji bojowych na terenie województwa śląskiego i w Poznaniu – raport Johanna Michalika, b.d., s. 356–357; BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Raport z działalności Jägera (VC 1058), b.d., k. 188–190 (172/162–172/164). 23 PAAA, Deutsches Konsulats in Teschen, Paket 21, Dienststelle des AA in Teschen. Abwicklung 1939, Zaświadczenie dotyczące Heinricha Knoppka, wydane przez Urząd Likwidacyjny Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie w trakcie likwidacji niemieckiego konsulatu w Cieszynie, 13 X 1939 r. 142 i umiejętności były przekazywane szeregowym członkom organizacji. Jeden z głównych ośrodków szkoleniowych Abwehry dla dywersantów znajdował się w Brandenburgu nad Hawelą koło Berlina. Pierwsze kursy szkoleniowe dla dywersantów z Polski rozpoczęto tam już w maju 1939 r. Każdy z kursów trwał trzy dni, rozpoczynał się przed południem pierwszego dnia i kończył po południu trzeciego dnia. Kierownikiem szkolenia w Brandenburgu był dr Salzer, który miał do pomocy asystenta o nazwisku Mewes. Uczono tam posługiwania się bronią i materiałami wybuchowymi oraz działań wywiadowczo-rozpoznawczych24. Część członków grup bojowych ze Śląska była szkolona w Świętoszowie (Neuhammer) na Dolnym Śląsku; zajęcia odbywały się tam jeszcze w połowie sierpnia 1939 r. Obozy dla dywersantów prowadzili funkcjonariusze Abwehry także w Głubczycach (Leobschütz), w zachodniej części Górnego Śląska, gdzie przeszkolenie w zakresie posługiwania się bronią przeszli dowódcy oddziałów z grupy bojowej z Bielska. Na kursy organizowane w miejscowościach położonych w niemieckiej części Śląska i na Słowacji dowożono uczestników zbiorowo; jednorazowy transport obejmował nawet 45 osób25. Organizowanie nielegalnych transportów z ludźmi i z bronią przez granicę przed rozpoczęciem działań wojennych należało do podstawowych form działalności organizacji bojowych na Śląsku. W raporcie z działalności grupy bojowej z Cieszyna czytamy na ten temat: „Pierwszym zajęciem było znalezienie wiodącej przez góry do Rzeszy (Protektoratu) drogi, która w tym przypadku musiała być tak dalece bezpieczna, żebyśmy mogli nią przenosić broń, amunicję i podobnie ważne przedmioty dla naszej samoobrony. Najbezpieczniejszą i do końca przez nas używaną drogą okazała się ta (…), która prowadziła przez Ropiczkę do Slawicza na Morawce (Slawitschtal a. Morávka)”. Tą drogą udało się dywersantom z Cieszyna przerzucić znaczne ilości broni. Dalej dowiadujemy się z raportu: „nasz pierwszy transport z bronią odbył się po pierwszych ćwiczeniach w Rzeszy ze strzelania. Dostarczono 20 pistoletów i 1250 sztuk naboi, które zostały natychmiast rozprowadzone pomiędzy przywódców gromady. Na dowódcę transportu został wyznaczony [Hans] Cinciala, który także formował każdorazowo kolumnę tragarzy. Dalsze przejścia przez zieloną gra24 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/160, Pismo Oddziału II Abwehry w Berlinie dotyczące wyszkolenia dywersantów w Brandenburgu, 20 V 1939 r., k. 13–14. 25 Por. Zapiska z dziennika wojennego Grupy Armii „Południe” przytoczona w pracy: H. Schindler, Mosty und Dirschau…, s. 20; Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 4: Meldunek Oddziału II Abwehry w Berlinie o powołaniu organizacji „A”, 21 VI 1939 r., s. 296; A. Szefer, Nieznane dokumenty…, dok. nr 1: Sprawozdanie Ernsta Lanza, dowódcy bielskiego oddziału Freikorpsu, z działalności za okres od V do IX 1939 r., 6 IX 1939 r., s. 539; AAN, MSZ, 11480, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 17 VIII 1939 r., k. 64–67. 143 nicę na ćwiczenia i po transporty następowały jedno za drugim. Ponieważ grupy z innych miejscowości nie miały tak korzystnych sposobności i bezpiecznych dróg przez granicę, przejęliśmy także dostawy do miejsc poza Cieszynem. Następowały transporty liczące do 3, 20, 13, 10 i 53 mężczyzn. Przeniesionych zostało w sumie: 821 pistoletów wraz z amunicją, 48 pistoletów maszynowych z amunicją (…)”26. Jednak nie wszystkie grupy bojowe działające na Śląsku mogły pochwalić się takimi sukcesami w szmuglowaniu ludzi i broni przez granicę. Dywersanci z Bielska skarżyli się na braki w uzbrojeniu. Ze sprawozdania omawiającego działalność tej grupy dowiadujemy się: „okręg miał być zaopatrzony w broń przez ośrodki w Rybniku i Katowicach. Niestety, nadsyłane transporty broni przechwytywane były przez policję polską, a więc transporty przeznaczone dla Bielska nie docierały do nas. Kilkakrotnie podejmowaliśmy ponowne próby ściągnięcia broni dla Bielska, każda z nich kończyła się jednak niepowodzeniem”27. 2. Dywersja przygotowywana przez SD Przygotowaniem akcji dywersyjnej w Polsce zajmowała się również Służba Bezpieczeństwa podporządkowana Reichsführerowi SS Heinrichowi Himmlerowi. Z niemieckich dokumentów odnalezionych przez Aloisa Glugla wynika, że latem 1939 r. niemieccy dywersanci zamierzali przeprowadzić 180 zamachów na 223 obiekty – na mienie niemieckie, znajdujące się na pograniczu polsko-niemieckim. Akcje te miały dostarczyć międzynarodowej opinii publicznej dowodów na prowokacyjne zachowanie strony polskiej i dać Adolfowi Hitlerowi propagandowy powód do rozpoczęcia wojny z Polską. Zamierzano zniszczyć 39 obiektów w województwie śląskim i na Śląsku Zaolziańskim. Wśród obiektów przeznaczonych do wysadzenia w powietrze lub podpalenia znalazły się siedziby organizacji niemieckich lub domy, w których odbywały się zebrania, mieściły się wydawnictwa i drukarnie będące własnością Niemców, szkoły należące do mniejszości niemieckiej, niemieckie pomniki, most pontonowy na obszarze Wolnego Miasta Gdańska, a także młyny, tartaki, sklepy, księgarnie i gospodarstwa należące do znanych volksdeutschów28. 26 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności dowódców organizacji bojowych z terenu województwa śląskiego i Poznania – raport z działalności organizacji bojowej z Cieszyna, 9 IX 1939 r., s. 353. 27 A. Szefer, Nieznane dokumenty…, dok. nr 1: Sprawozdanie Ernsta Lanza, dowódcy bielskiego oddziału Freikorpsu, z działalności za okres od V do IX 1939 r., 6 IX 1939 r., s. 539. 28 E.J. Osmańczyk, Dowody prowokacji…, s. 10–15. 144 Do przeprowadzenia zamachów na terenie Śląska Cieszyńskiego i Górnego Śląska utworzono dwanaście oddziałów dywersantów, z których osiem liczyło po kilka osób, w czterech przypadkach wykonawcami miały być osoby działające w pojedynkę. Na Śląsku Cieszyńskim siedem zamachów miała przeprowadzić czteroosobowa grupa, do której należeli: Schiller, Böhm, Löschner i Gorniak. Mieli oni za zadanie dokonanie trzech podpaleń, w tym dwóch w samym Cieszynie: niemieckiego domu zebrań (obiekt SO 1) i kiosku z gazetami, należącego do obywatelki polskiej narodowości niemieckiej o nazwisku Pumpela (obiekt SO 3), oraz jednego w Trzycieszy: stodoły w majątku Niemca nazywającego się Krzywon (obiekt SO 17). Grupie tej zlecono oprócz tego wysadzenie w powietrze pięciu obiektów: drukarni znajdującej się w Cieszynie przy ul. Chopina i należącej do volksdeutscha o nazwisku Kutzer (obiekt SO 2), dwóch pomników – niemieckich żołnierzy poległych w I wojnie światowej i Schillera – w Cieszynie (obiekt SO 4), sali w niemieckim domu zebrań w Trzyńcu oraz zabudowań przy młynie w Jabłonkowie, będącym własnością volksdeutscha nazywającego się Sagittarius Müller (obiekt SO 6)29. Wykonawcą czterech kolejnych zamachów na Zaolziu miała być trzyosobowa grupa, w której znaleźli się: Wider, Witrzenz i Lelek. Polecono im wysadzenie w powietrze czterech obiektów, w tym dwóch w Karwinie Śląskiej: drukarni należącej do volksdeutscha o nazwisku Nitkiewicz (obiekt SO 7, przy którym zamieszczono adnotację: „same stare maszyny prawie bez wartości”) i domu volksdeutscha nazywającego się Drescher (obiekt SO 8, przy którym dopisano: „D. jest znany jako szczególnie aktywny Niemiec; przeprowadzono rewizję u niego; atakowany przez Polaków; działacz NSDAP”) oraz jednego w Łazach Śląskich: domu będącego własnością obywatela polskiego narodowości niemieckiej nazywającego się Stareczek (obiekt SO 10). Zadaniem tej grupy było także podpalenie tartaku w miejscowości Frysztat, którego właścicielem był Niemiec o nazwisku Urbanschik (obiekt SO 9)30. Siedem zamachów na mienie niemieckie planowano przeprowadzić w Bielsku. Sześć z nich miała wykonać grupa złożona z trzech dywersantów o nazwiskach: Frenzel, Rebussione i Urbandtke. Zamachowcy ci mieli wysadzić w powietrze pięć obiektów: biura gazety niemieckiej „Aufbruch” (obiekt SO 11, przy którym zamieszczono dopisek: „uszkodzenia uważane będą za antyniemiecką demonstrację”), znajdującą się przy ul. Cieszyńskiej 24 siedzibę zarządu głównego JDP (obiekt SO 13, przy którym w uwagach zapisano: „olbrzymie moralne znaczenie”) oraz willę należącą do przewodniczącego JDP 29 30 Ibidem, s. 46–47. Ibidem, s. 46. 145 Rudolfa Wiesnera (obiekt SO 14, przy którym odnotowano: „zamach oznaczać będzie uderzenie przeciwko całej niemczyźnie”), a także siedzibę niemieckiego związku katolickiego Gesellschaft Viribus Unitis i usytuowaną przy ul. Piłsudskiego redakcję „Oberschlesische Post” (obiekt SO 16). Podpaleniu miała ulec księgarnia znajdująca się przy ul. Jagiellońskiej, należąca do volksdeutscha o nazwisku Hohn (obiekt SO 12). Na terenie Bielska jeszcze jednego zamachu bombowego na siedzibę niemieckich towarzystw szkolnych Nordmark Verein miał dokonać trzyosobowy oddział dywersantów, w którego skład wchodzili: Lanz, Stochel i Jackel31. Trzy spośród osób, które miały przeprowadzić na polecenie SD dywersję w Bielsku, występowały także jako członkowie organizacji bojowej, utworzonej przez Abwehrę na terenie okręgu bielskiego. Byli to: Ernst Lanz – przywódca grupy bojowej w Bielsku, a także działacz JDP, Karl Urbandtke – dowódca oddziału z Wapienicy oraz Krenzel, zajmujący się m.in. prowadzeniem akcji specjalnych32. Przypadek ten wskazuje, że dochodziło do werbowania tych samych osób przez dwie konkurencyjne struktury niemieckich tajnych służb. Na Górnym Śląsku planowano przeprowadzenie 22 zamachów na niemiecką własność, z tego osiem miejsc było usytuowanych na terenie Katowic, gdzie zniszczeń miało dokonać dwóch dywersantów: Stachura i Kratochwil. Mieli oni wysadzić w powietrze: znajdującą się w pobliżu Teatru Miejskiego siedzibę niemieckiego Związku Kulturalnego (Kulturbund – obiekt SO 18), szkołę niemiecką (obiekt SO 19) oraz drukarnię i biura organu niemieckich katolików „Der Oberschlesischer Kurier”, położone przy ul. Stawowej (obiekt SO 20), siedzibę JDP, usytuowaną przy ul. Dworcowej 13 w hotelu „Zentral” (obiekt SO 23), siedzibę Niemieckiego Związku Narodowościowego przy ul. Młyńskiej (obiekt SO 24), a także mieszczący się przy ul. Mariackiej budynek składów głównej niemieckiej księgarni Zentralbücherei (obiekt SO 25). Podpalone lub wysadzone w powietrze miały być: restauracja niemiecka „Erholung” (obiekt SO 21) i znajdujący się przy ul. 3 Maja budynek „Kattowitzer Zeitung” (obiekt SO 22)33. Planowano zniszczenie sześciu obiektów, należących do Niemców, w powiecie tarnogórskim. Grupa składająca się z dwóch osób o nazwiskach: Spallek i Wrodarczyk, miała dokonać czterech zamachów. We wsi Łazarówka podpaleniu miały ulec dwa gospodarstwa, z których jedno należało do kobiety o naIbidem, s. 46–47. A. Szefer, Nieznane dokumenty…, dok. nr 2: Wniosek kreisleitera NSDAP Ernsta Lanza o odznaczenie najbardziej zasłużonych działaczy Freikorpsu okręgu bielskiego, 13 VIII 1941 r., s. 540–541. 33 E.J. Osmańczyk, Dowody prowokacji…, s. 47. 31 32 146 zwisku Kasprzyk (obiekt SO 36), a drugie było własnością rolnika o nazwisku Olschok (obiekt SO 37). W Radzionkowie wysadzone w powietrze miały być zabudowania gospodarcze należące do parafii, której proboszcz był volksdeutschem (obiekt SO 38), chciano też podpalić stodołę należącą do majątku hrabiego Henckel-Donnersmarcka (obiekt SO 39). W Bobrownikach Śląskich dwóch agentów o nazwiskach Arndt i Serafin miało wysadzić w powietrze siedzibę Niemieckiego Związku Narodowościowego (obiekt SO 34). Z kolei Karl Chojka miał za zadanie podpalenie znajdującego się we wsi Blachówka gospodarstwa należącego do mężczyzny o nazwisku Wilhelm (obiekt SO 35)34. Do dwóch zamachów miało dojść w Rudzie Śląskiej. Wysadzone w powietrze miały zostać budynki: stary pałac Ballestrema, zamieszkany przez niemieckich urzędników (obiekt SO 26), oraz szkoła, należąca do mniejszości niemieckiej (SO 27). Wykonawcą pierwszego zamachu miał być inspektor Mochmann, za przeprowadzenie drugiego zaś odpowiadał Johann Gigla. Obydwaj zamachowcy byli z Rudy. Planowano też wysadzić w powietrze znajdującą się przy ul. Dworcowej w Mysłowicach gospodę należącą do Niemca o nazwisku Grunwald (obiekt SO 28). Wykonawcą zamachu miał być Józef Cyron ze Słupnej koło Mysłowic35. W Chorzowie planowano zniszczenie pięciu obiektów. Przy punktach w tym mieście nie zostali jednak podani wykonawcy. Zamierzano wysadzić: hotel niemiecki, znajdujący się na rogu ulic Grażyńskiego i Redena (obiekt SO 29), usytuowany naprzeciwko ratusza budynek dziennika „Der Oberschlesischer Kurier” (obiekt SO 30), siedzibę niemieckich związków zawodowych przy ul. 3 Maja (obiekt SO 31), niemieckie gimnazjum przy ul. Dąbrowskiego (obiekt SO 32), a także mieszczącą się przy ul. Sienkiewicza 3 siedzibę Niemieckiego Związku Narodowościowego i JDP36. Prowadzone badania37 wykazały, że zrealizowano tylko kilka spośród 39 planowanych przez agentów SD zamachów we wschodniej części Górnego Śląska i na Śląsku Cieszyńskim. Z telegramu ambasady niemieckiej w Warszawie z 26 sierpnia 1939 r. dowiadujemy się, iż: „konsulat w Cieszynie meldował telefonicznie, że wczoraj miał miejsce w mieście zamach bombowy przeciwIbidem, s. 48. Ibidem, s. 47–48. 36 Ibidem, s. 48. 37 Przede wszystkim przez Karola Mariana Pospieszalskiego, który ustalił, że w całej Polsce w 23 przypadkach zamachy zostały wykonane, w siedmiu przypadkach w ostatniej chwili odstąpiono od wykonania zamachów, a trzem zamachom na Śląsku zapobiegła policja. Kilka przypadków udało się też zidentyfikować na podstawie dokumentów policyjnych w trakcie ostatnio prowadzonych badań. 34 35 147 ko niemieckim pomnikom w bezpośredniej bliskości konsulatu”38. Z kolei „Gwiazdka Cieszyńska” o zamachach dokonanych w nocy z 23 na 24 sierpnia 1939 r. pisała: „W nocy z piątku na sobotę między godz. 12 a 1 można było usłyszeć silne detonacje. To byli zapewne nasi tutejsi naziści (…), którzy podłożyli bomby pod pomnikiem Schillera, przed pomnikiem poległych wojny światowej, przed drukarnią Prochaski i drukarnią Kutzera obok hotelu Polonia. Pomniki zostały dość mocno uszkodzone. Dochodzenie policyjne wykazało, że było to dzieło cieszyńskich nazistów. Przez zamachy na niemieckie obiekty chcieli skierować podejrzenie na Polaków”39. Cytowana notatka prasowa wskazuje, że sprawcami opisanych eksplozji byli niemieccy dywersanci, gdyż te miejsca odnotowano w planie zamachów Reichsführera SS. Natomiast „Kurier Poznański” ostatniego dnia sierpnia 1939 r. informował o wybuchu petardy w drukarni Waltera Nitkiewicza w Karwinie i o eksplozji bomby w mieszkaniu Franciszka Urbanschika w miejscowości Frysztat na Śląsku Zaolziańskim40. W tych miejscach, określonych jako obiekty SO 7 i 9, dywersanci SD mieli polecenie przeprowadzenia ataków bombowych. Dokumenty Policji Państwowej województwa śląskiego potwierdzają wykonanie zamachów w Katowicach. W nocy z 25 na 26 sierpnia 1939 r., kilka minut po godzinie 1.00, bomby eksplodowały przed siedzibą Deutscher Volksbund przy ulicy Młyńskiej i w budynku szkoły niemieckiej przy ul. Stawowej. Sprawcy zamachów w Katowicach: Eichhorn i Funk, zostali zatrzymani przez polską policję; w śledztwie przyznali, że są agentami SD41. Nie wykonano części z planowanych przez agentów Reichsführera SS zamachów na Śląsku. W Bielsku nie wysadzono w powietrze biur niemieckiej gazety „Aufbruch”, siedziby Zarządu Głównego JDP ani willi Rudolfa Wiesnera, kierownika krajowego JDP. Przeprowadzenie tych eksplozji uniemożliwiły zapewne aresztowania dywersantów przez polską policję. Zatrzymanie Hansa Rudolfa Thiena, obywatela polskiego narodowości niemieckiej, pozwoliło na aresztowanie Herberta Frenzela, obywatela niemieckiego, studenta filozofii na uniwersytecie we Wrocławiu, zamieszkałego w Bielsku. Frenzel został aresztowany przez policję podczas próby przekraczania granicy Polski z Wolnym Miastem Gdańskiem. Miał on, wraz z mieszkańcem Białej koło Bielska, PAAA, R 104228 (Deutschtum in Polen – Olsagebiet, Pol. V Po 25 D, t. 7), Telegram (nr 184) Ambasady Niemieckiej w Warszawie (Wühlisch) do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie, 26 VIII 1939 r., k. 41 (E575002). 39 K.M. Pospieszalski, Zamachy nazistowskie…, s. 72. 40 Ibidem, s. 72. 41 M. Cygański, Hitlerowska V kolumna…, s. 135–136; K.M. Pospieszalski, Zamachy nazistowskie…, s. 73–74. 38 148 Viktorem Königiem, dokonać zamachów ujętych w planie Reichsführera SS. Frenzel złożył po aresztowaniu na policji obszerne zeznania, w których przyznał, że: „między 17 a 26 sierpnia spotykałem się nieraz z Königiem, spotykaliśmy się na początku Alei (w Bielsku). Rozmawialiśmy o budynkach, które chcieliśmy uszkodzić, myśleliśmy mniej więcej o następujących: biura «Aufbruchu», budynek, w którym mieściło się główne kierownictwo JDP, poza tym mieszkanie Wiesnera. Zamierzaliśmy podłożyć bomby przed poszczególnymi budynkami na wolnym miejscu, aby tylko szyby okienne pękły. Chcieliśmy je podłożyć około godz. 11 w nocy z przesunięciem wybuchu o dwie godziny”42. Frenzel zeznał również, że walizki z materiałami wybuchowymi zawiózł do mieszkania Königa w Białej koło Bielska43. W pomieszczeniach należących do Königa przechowano pięć walizek z materiałem wybuchowym, które z nieznanej przyczyny eksplodowały. Do wybuchu doszło 28 sierpnia 1939 r. o godzinie 14.00 w Białej, w parterowym domu fabrykanta sukna Maksa Polaczka przy ul. Sukiennice 9. Mieściła się tam świetlica jego fabryki i introligatornia należąca do Viktora Königa. Na skutek wybuchu „wnętrze budynku zostało zdemolowane”. Dzięki temu, że był on niezamieszkany, nikt nie zginął. Policja już wcześniej podejrzewała Königa o przechowywanie w jego introligatorni bomb i materiałów wybuchowych, wobec czego 25 sierpnia 1939 r. przeprowadzono rewizję, nie przyniosła ona jednak rezultatu44. 3. Dekonspiracja i aresztowania członków niemieckich organizacji dywersyjnych Na Śląsku policja przeprowadziła liczne aresztowania wśród niemieckich dywersantów. W dniach 15 i 16 sierpnia 1939 r. specjalne oddziały policji, na polecenie prokuratora Sądu Apelacyjnego w Katowicach, zatrzymały 360 Niemców podejrzanych o działalność dywersyjną i przeprowadziły 435 rewizji, w wyniku których znaleziono broń i amunicję. Równocześnie zamknięto i opieczętowano lokale zarządów Partii Młodoniemieckiej i Związku Zawodowego Niemieckich Robotników (Gewerkschaft Deutscher Arbeiter) w Katowicach, Chorzowie, Bielsku i Radzionkowie oraz lokale Niemieckiej Służby Prasowej K.M. Pospieszalski, Zamachy nazistowskie…, s. 73. Por. BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/143, Meldunek radiowo-prasowy, 29 VIII 1939 r. 44 RGWA, KGPP, f. 312, op. 1, dz. 2603, Radiogram nr 4043 Urzędu Śledczego KWPP w Krakowie do Wydziału IV KWPP, 28 VIII 1939 r., k. 121; BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/143, Meldunek radiowo-prasowy, 29 VIII 1939 r. O wybuchu w Białej pisał „Danziger Vorposten” z 30 VIII 1939 r., przypisując go jednak Polakom. 42 43 149 (Deutsche Pressedienst) w Katowicach i Niemieckiego Biura Informacyjnego „Wymarsz” (Deutsche Nachrichten Büro der „Aufbruch”) w Bielsku. Wśród aresztowanych był senator Rudolf Wiesner pełniący także funkcję prezesa JDP, który podczas jednego z ostatnich zebrań tej partii wezwał do organizowania w jej łonie „tajnych organizacji wojskowych na wzór sudecki, przy równoczesnym utrzymaniu pozorów lojalności w stosunku z władzami i urzędami”. W jednym z dokumentów polskiego MSZ czytamy: „pierwiastkowe dochodzenia wskazują, że w łonie JDP powstała szeroko zakrojona organizacja bojowa mająca na celu prowadzenie akcji dywersyjnej, utrzymująca stałe kontakty z obozami przeszkoleniowymi na Śląsku Opolskim, kierowanymi przez oficerów armii niemieckiej. Akcję werbunkową prowadzą członkowie JDP, którzy tworzą komórki podstawowe organizacji 3–4-osobowe. Równocześnie na terenach zakładów przemysłowych poczęto formować oddziały Betriebsschutzu, którego zadaniem jest opanowanie na wypadek konfliktu kopalń i fabryk i przekazanie ich w ręce niemieckie. Aresztowano osoby, które zajmowały się na polecenie nieujawnionych dotychczas szefów organizacji przygotowaniem narzędzi dywersji (np. półpierścienie na szyny kolejowe, aresztowani Kowalczyk, Trojca)”45. Z kolei urzędnicy konsulatu niemieckiego w Cieszynie, informując Urząd Spraw Zagranicznych w Berlinie o aresztowaniach, pisali: „od 24 godzin znaczna fala aresztowań w całym obszarze działania konsulatu. Aresztowany senator Wiesner z Bielska, tam też zatrzymanych dalszych około 10 osób. Aresztowania na tym terenie, przebiegające ogólnie w poprawnej formie, objęły licznych przedstawicieli władz JDP i innych związków gotowych do ucieczki. (…) Liczne rewizje domowe w całym obszarze objętym opieką konsulatu, przewidywane są dalsze obostrzenia i aresztowania, szczególnie wobec członków JDP i Vertrauensleute konsulatów. (…) Tutejsze radykalne związki, częściowo uzbrojone, z udziałem miejscowych Czechów, przygotowują plotki o zemście na wypadek systematycznych napadów na Niemców”46. Po interwencji ambasad brytyjskiej i francuskiej oraz wskutek stanowiska polskiego MSZ większość aresztowanych Niemców została zwolniona. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych 17 sierpnia 1939 r. zdecydowało o wypuszczeniu na wolność senatora Wiesnera i ograniczeniu liczby aresztowanych AAN, MSZ, 11480, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 17 VIII 1939 r., k. 64–67. 46 PAAA, R 104228 (Deutschtum in Polen – Olsagebiet, Pol. V Po 25 D, t. 7), Telegram (nr 17) Konsulatu Niemieckiego w Cieszynie do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie, 16 VIII 1939 r., k. 179 (E602165). 45 150 do osiemdziesięciu osób. Wiesner kilka dni po zwolnieniu z więzienia wyjechał z Polski, przekraczając w Tczewie granicę z Wolnym Miastem Gdańskiem47. Wśród aresztowanych znalazł się Hans Sniegon, zastępca przywódcy grupy bojowej z Jabłonkowa, który w swoim raporcie spisanym dla Abwehry przyznał, że „16 sierpnia o godz. 6.00 rano został niespodziewanie aresztowany przez policję po uprzedniej rewizji domowej”. Wielu dywersantów z grupy bojowej w Jabłonkowie, gdy tylko zaczęły się aresztowania, przekroczyło nielegalnie granicę ze Słowacją i tam zgromadziło się w okolicach Czadcy, oczekując na dalsze rozkazy i moment przystąpienia do akcji zbrojnej. Przywódca Kampf Organisation Jablunkau Heinrich Knoppek już od połowy lipca 1939 r. ukrywał się przed polskimi władzami48. Bezpośrednim powodem tych aresztowań z połowy sierpnia 1939 r. były wcześniejsze zajścia graniczne. Podczas napadu dokonanego 9 sierpnia 1939 r. na odcinku granicznym pod Rudą Śląską przez niemieckich dywersantów ciężko ranny został polski strażnik graniczny Władysław Pieczychlebek. 14 sierpnia 1939 r. na przejściu granicznym Szarlej Wschód w powiecie tarnogórskim podczas konwojowania aresztowanego Marcina Adamczyka, podejrzanego o przynależność do organizacji dywersyjnej, zastrzelono polskiego policjanta Wiktora Szwagiela. Sprawcę zamachu, Pawła Kaletę, który usiłował uwolnić eskortowanego więźnia, ujęto, Adamczyk zaś zbiegł do Niemiec49. Akcja polskiej policji na Śląsku została wykorzystana przez propagandę niemiecką, która nagłaśniała represje władz polskich w stosunku do mniejszo47 Wiesner później przedstawiał wyjazd z Polski do Gdańska jako brawurową ucieczkę. W rzeczywistości przekroczył swoim samochodem legalnie granicę polsko-gdańską. Na przejściu granicznym w Tczewie został pół godziny przetrzymany przez służbę graniczną, następnie za zgodą władz w Warszawie zezwolono mu na wyjazd z Polski. Por. ADAP, seria D, t. 7 dok. nr 150: Pismo specjalnego pełnomocnika ministra spraw zagranicznych w Gdańsku Veesenmayera do Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie, 21 VIII 1939 r., s. 136; M. Cygański, Hitlerowska V kolumna…, s. 140–141. 48 Por. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności dowódców organizacji bojowych z terenu województwa śląskiego i Poznania – sprawozdanie Heinricha Knoppka, 10 IX 1939 r., s. 350–351; ibidem, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności dowódców organizacji bojowych z terenu województwa śląskiego i Poznania – sprawozdanie Hansa Sniegonia, b.d., s. 359–360; PAAA, Deutsches Konsulats in Teschen, Paket 21, Dienststelle des AAmtes in Teschen. Abwicklung 1939, Zaświadczenie dotyczące Heinricha Knoppka, wydane przez Urząd Likwidacyjny Urzędu Spraw Zagranicznych w Berlinie w trakcie likwidacji Niemieckiego Konsulatu w Cieszynie, 13 X 1939 r. 49 AAN, MSZ, 11480, Telefonogram z MSW, 14 VIII 1939 r., g. 21.30, k. 58. Sytuację tę opisał w literaturze M. Wańkowicz (idem, Westerplatte, Warszawa 1989, s. 9): „W kilka dni po zajściu pod Rudą Śląską policjant prowadził dywersanta, u którego znaleziono skład broni. Minęła go grupa mężczyzn z grzecznym pozdrowieniem. Następnie jeden z tej grupy, niejaki Kaleta, odwrócił się i strzelił do policjanta w tył głowy”. 151 ści niemieckiej, pomijając sprawę zaangażowania zatrzymanych w przygotowaniach do dywersji. Radio niemieckie w audycjach nadawanych 16, 17 i 21 sierpnia 1939 r. podało wiadomość o „aresztowaniu na Górnym Śląsku od 900 do 1000 osób narodowości niemieckiej, będących członkami JDP”50. W jednej z korespondencji z Berlina, zamieszczonej w prasie pomorskiej, czytamy: „Zlikwidowanie niemieckich organizacji szpiegowsko-dywersyjnych na G[órnym] Śląsku wprawiło prasę niemiecką w stan najwyższej irytacji, który objawia się w niepohamowanej wprost furii na szpaltach całej prasy porannej. Określeniami tego rodzaju jak «straszliwy terror szaleje na polskim G[órnym] Śląsku» dzienniki dają upust swej wściekłości, usiłując wmówić w swoich czytelników, że ofiarą czystki przeprowadzonej przez władze polskie padli obywatele «spokojni i niewinni», a nie, jak jest w rzeczywistości, elementy szkodliwe w najwyższym stopniu dla interesów państwa”51. Niemcy wykorzystali również propagandowo aresztowanie Pawła Kalety, zabójcy polskiego policjanta Wiktora Szwagiela. Niemieckie agencje prasowe przekazywały angielskim gazetom – „Manchester Guardian” i „News Chronicle” – fałszywe informacje o tym, że „Kaleta został aresztowany za strzelanie do policjanta polskiego i zatłuczony na śmierć w więzieniu” [wyróżnienie w oryginale – T.Ch.] oraz że jego „żona i dziecko zostały wyrzucone przez okno domu, który uległ zdemolowaniu przez Polaków”. Te informacje były dla Brytyjczyków na tyle niewiarygodne, że korespondent „Manchester Guardian” osobiście odwiedził Kaletę w areszcie i jego rodzinę w domu. Po tej wizycie potwierdził, że „Kaleta dobrze wygląda”, a jego żona i córka „nie doznały żadnej krzywdy od nikogo”52. Górnośląscy volksdeutsche przekazali 17 sierpnia 1939 r. do Berlina, za pośrednictwem konsulatu niemieckiego w Katowicach, komunikat następującej treści: „Tysiące niemieckich mężczyzn i kobiet ze wschodniego Górnego Śląska cierpią od wielu dni najbrutalniejsze prześladowania ze strony Polaków. Setki mężczyzn i kobiet zostało wczoraj i dzisiaj aresztowanych, maltretowanych i deportowanych. Wielu naszych towarzyszy zostało wywiezionych w nieznane. Prosimy naszego Führera w tym czasie najwyższej potrzeby o obronę i pomoc. Pozostajemy wierni naszemu Führerowi Adolfowi Hitlerowi”. Depesza ta AAN, MSW, 972, Komunikat dzienny nr 194 Wydziału Narodowościowego MSW, 23 VIII 1939 r., k. 205; ibidem, Komunikat dzienny nr 196 Wydziału Narodowościowego MSW, 25 VIII 1939 r., k. 224. 51 Po likwidacji gniazd szpiegowsko-dywersyjnych na Śląsku Niemcy zgrzytają zębami, „Gazeta Pomorska”, 18 sierpnia 1939 r., s. 2. 52 Anglik dementuje fałsze niemieckie Kalety, jego żona i dziecko są cali i zdrowi, „Gazeta Pomorska”, 23 sierpnia 1939 r., s. 2. 50 152 została wykorzystana propagandowo przez samego Hitlera, który powołał się na nią podczas przemówienia w Reichstagu 1 września 1939 r., kiedy mówił o szykanach polskich władz wobec mniejszości niemieckiej jako jednym z powodów wybuchu wojny53. Aresztowania przeprowadzono także w Hołdunowie w powiecie pszczyńskim oraz w Wodzisławiu Śląskim i Rydułtowach w powiecie rybnickim. Na temat tych aresztowań przywódca organizacji bojowej w Rydułtowach Johann Michalik w swoim raporcie z działalności wspominał: „14 dni przed wkroczeniem [wojsk niemieckich] nastąpiły masowe aresztowania. Utworzone grupy zostały przez to zniszczone. Ja straciłem kontakt z moimi przywódcami oddziałów, którzy pouciekali do Niemiec lub przebywali w ukryciu”54. W samym Rybniku 17 sierpnia 1939 r. nad rzeką natrafiono na ukrytą paczkę, w której znajdowały się 22 rewolwery typu „Walther” i 1100 naboi. We wsi Dzwonkowice w powiecie rybnickim, w gospodarstwie należącym do Makara, działacza JDP, 24 sierpnia 1939 r. znaleziono jeden karabin maszynowy, dwanaście rewolwerów, tysiąc sztuk amunicji oraz 30 kg antypolskich ulotek55. Na Śląsku Cieszyńskim 25 sierpnia 1939 r. aresztowano sześciu agentów placówki Abwehry nr VIII we Wrocławiu56. 23 sierpnia 1939 r. przeprowadzono rewizję u Berty Langer w Świerklańcu w powiecie tarnogórskim; przechowywała ona 72 sztuki broni krótkiej. W trakcie zatrzymania Langer usiłowała popełnić samobójstwo, przed czym powstrzymali ją funkcjonariusze policji57. Najbardziej znaczące w skutkach okazało się, wspomniane już, aresztowanie przez policję 24 sierpnia 1939 r. na przejściu granicznym w Łagiewnikach Hansa Rudolfa Thiena, jednego z bliskich współpracowników SS-Obersturmführera Joachima Nehringa, szefa placówki SD w Bytomiu. Zeznania złożone przez Thiena umożliwiły wykrycie siatki organizacji dywersyjnej, która planowała zamachy terrorystyczne na niemieckie mienie. Przy okazji znaleziono duże składy broni i materiałów wybuchowych58. Dzięki temu nie doszło do kilku zaplanowanych wybuchów bombowych w Bielsku. 53 R. Kaczmarek, Niemiecki Konsulat Generalny w Katowicach [w:] Konsulaty na pograniczu polsko-niemieckim i polsko-czechosłowackim w latach 1918–1939, red. R. Kaczmarek, M. Masnyk, Katowice 2004, s. 117. 54 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności organizacji bojowych na terenie województwa śląskiego i w Poznaniu – raport Johanna Michalika, b.d., s. 358. 55 M. Cygański, Hitlerowska V kolumna…, s. 126–127. 56 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 15: Wykaz strat w ludziach i sprzęcie, poniesionych przez grupy bojowe i sabotażowe wrocławskiej placówki Abwehry. Stan z końca sierpnia i 1 września 1939 r., s. 332. 57 AAN, MSZ, 11480, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 26 VIII 1939 r., k. 103, 105. 58 M. Cygański, Hitlerowska V kolumna…, s. 133–135. 153 Dokumenty zarówno Prokuratury Sądu Okręgowego w Katowicach, jak i Abwehry we Wrocławiu potwierdzają, że na trzy dni przed wybuchem wojny, 28 sierpnia 1939 r., podczas rewizji w kościele protestanckim w Siemianowicach Śląskich znaleziono 62 rewolwery typu „Walther” i 2,5 tys. naboi oraz zatrzymano dwóch agentów – członka JDP Puscha i niemieckiego pastora o nazwisku Bolek. Broń była ukryta pod cokołem ambony59. Większą ilość broni i amunicji policja wykryła także w mieszkaniu Josepha Longinusa Moja, działacza JDP w Siemianowicach60. Pomimo wzmożonych działań śledczych policji i związanych z tym licznych aresztowań z całą pewnością nie udało się rozbić istniejących na Śląsku konspiracyjnych struktur niemieckich organizacji dywersyjnych. Wielu dywersantów zdołało się ukryć przed polskimi władzami bezpieczeństwa. Grupy bojowe nie zaprzestały swojej działalności. W drugiej połowie sierpnia 1939 r. trwały gorączkowe przygotowania do zbliżającej się wojny. Nadal organizowano szkolenia dywersantów i szmuglowano broń. W trakcie przerzutów broni i materiałów wybuchowych dochodziło niejednokrotnie do potyczek i starć pomiędzy polską strażą graniczną a niemieckimi dywersantami (np. pod miejscowością Makoszowy – 24 sierpnia oraz Rybnikiem i Zabrzem – 25 sierpnia61). W raporcie z działalności organizacji bojowej z okolic Rybnika i Pszczyny czytamy: „Transporty z członkami organizacji bojowych do Rzeszy i z powrotem napotkały w ostatnim miesiącu szczególne trudności przez to, że polska tajna policja została nadzwyczajnie wzmocniona i była na naszym tropie. Pomimo to udawało nam się transportować niekiedy do 45 mężczyzn przez granicę, w taki sposób, że żaden z nich nie został zatrzymany przez Straż Graniczną i policję. Wykombinowaliśmy system, który pozwolił nam przerzucać tak dużą liczbę osób bez zwracania na nas uwagi”62. 59 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 15: Wykaz strat w ludziach i sprzęcie, poniesionych przez grupy bojowe i sabotażowe wrocławskiej placówki Abwehry. Stan z końca sierpnia i 1 września 1939 r., s. 332; BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/143, Odpis z dokumentów wojskowych i politycznych, 29 VIII 1939 r.; AAN, MSZ, 11480, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 29 VIII 1939 r., k. 111. 60 M. Cygański, Hitlerowska V kolumna…, s. 124–126. 61 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 14: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o incydentach niemieckich oddziałów bojowych i sabotażowych na granicy polsko-niemieckiej w ostatnich dniach sierpnia 1939 r., b.d., s. 331. 62 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności dowódców organizacji bojowych z terenu województwa śląskiego i Poznania – raport z działalności organizacji bojowej odcinka Rybnik–Pszczyna, 8 IX 1939 r., s. 347. 154 4. Operacja opanowania Przełęczy Jabłonkowskiej W Abwehrze zdawano sobie sprawę, że opanowanie Przełęczy Jabłonkowskiej będzie mieć strategiczne znaczenie nie tylko dla prowadzenia działań wojennych przez Wehrmacht, lecz także dla utrzymania dogodnych połączeń komunikacyjnych pomiędzy przewidzianymi do zajęcia obszarami Polski a Słowacją i Austrią. Przełęcz Jabłonkowską określano jako „południową bramę wlotową do Polski” przez obszar Beskidów Zachodnich. Tędy biegła nie tylko najbardziej znana arteria komunikacyjna łącząca Polskę ze Słowacją, ale także najkrótsza droga kolejowa pomiędzy Warszawą i Wiedniem63. Dlatego z dużą starannością przystąpiono do przygotowania operacji mającej uniemożliwić wysadzenie w powietrze dwóch tuneli kolejowych nad Przełęczą Jabłonkowską przez wycofujące się polskie wojsko. Opanowanie w stanie nienaruszonym przeprawy kolejowej i stacji w Mostach mogło się powieść jedynie dzięki specjalnej operacji na krótko przed rozpoczęciem działań wojennych. Przeprowadzenie operacji zabezpieczenia Przełęczy Jabłonkowskiej powierzono grupie bojowej z Jabłonkowa (K-Organisation Jablunkau). Według różnych źródeł liczebność tej struktury organizacyjnej w sierpniu 1939 r. miała się wahać od około 80 do około 200 dywersantów, którzy częściowo mieli być zgrupowani w okolicach Czadcy na terytorium Słowacji. Różnice w liczebności wynikają z tego, że do grupy jabłonkowskiej mniej więcej w czerwcu 1939 r. włączono około 150-osobową Ochotniczą Samoobronę (Freiwilliger Selbstschutz), rekrutującą się spośród członków działającej na Słowacji Partii Niemców Karpackich (Karpathendeutsche Partei) Franza Karmasina. Do organizacji bojowej z Jabłonkowa przydzielono także zawodowych saperów z czeskiej armii, którzy otrzymali zadanie zniszczenia przewodów zapalających i oczyszczenia komory z materiałami wybuchowymi w tunelu jabłonkowskim. W składzie jabłonkowskiej grupy bojowej mieli się także znaleźć kolejarze i dróżnicy, którzy byli dokładnie poinformowani o polskich przygotowaniach do wysadzenia w powietrze tunelu. Tunel jabłonkowski i stację kolejową w Mostach miała opanować specjalnie wyłoniona z tej rozległej struktury, około trzydziestoosobowa, dobrze wyszkolona grupa. Dowództwo nad całą operacją objął, z ramienia wrocławskiej Abwehry, ppor. rezerwy Albert Herzner64. H. Schindler, Mosty und Dirschau…, s. 13–14. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 8: Informacja wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o przygotowaniach akcji w Przełęczy Jabłonkowskiej, 11 VIII 1939 r., s. 324–325; ibidem, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności dowódców organizacji bojowych z terenu województwa śląskiego i Poznania – sprawozdanie Heinricha Knoppka, 10 IX 1939 r., s. 350–351; A. Szefer (Prywatna wojna…, s. 86–90) błędnie podaje, że w trzeciej dekadzie czerwca 1939 r. z organizacji bojowej na Zaolziu postanowiono uformować specjalną gru63 64 155 Do pomocy Herznerowi miał zostać oddelegowany jeden z funkcjonariuszy urzędu Gestapo w Brnie65. Plan operacji zakładał zajęcie przez zaskoczenie, około godziny przed rozpoczęciem niemieckiego ataku na Polskę, tunelu kolejowego nad Przełęczą Jabłonkowską i stacji kolejowej Mosty oraz utrzymanie przez dywersantów tej ważnej arterii komunikacyjnej do czasu nadejścia regularnych oddziałów Wehrmachtu. Około godziny 16.00 dnia 25 sierpnia 1939 r. do zgrupowanych w Czadcy oddziałów dywersantów przybył ppor. Herzner, który przekazał ostatnie instrukcje przed rozpoczęciem marszu w rejon operacji. Wydany wieczorem 25 sierpnia 1939 r. przez główne dowództwo Wehrmachtu, rozkaz o wstrzymaniu działań wojennych nie zdążył dotrzeć do ppor. Herznera, który zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami wraz z dywersantami przystąpił do realizacji zadania i nielegalnie przekroczył granicę z Polską. „O godz. 24.00 oddział nasz – 26 kolegów bez członków Freiwilliger Selbstschutz i Hilfsgemeinschaft – przekroczył granicę. W sobotę o godz. 2.00 na umówiony znak tunel i dworzec kolejowy w Mostach miał być opanowany w wyniku koncentrycznego ataku. Z powodu trudnych do sforsowania warunków terenowych napad na dworzec kolejowy opóźnił się. O godzinie 3.30 rano oddział nasz pod dowództwem ppor. Herznera po gwałtownej walce zajął dworzec, podczas gdy inny oddział zajął pozycje przy południowym wylocie tunelu i chciał osłaniać wycofywanie się kolegów, ponieważ Wehrmacht, który o godz. 4.00 miał być wprowadzony do akcji, zamiast przystąpić do ataku, musiał na rozkaz wyższego dowództwa wycofać się na pozycje wyjściowe” – pisał w sprawozdaniu z akcji jeden z uczestników wyprawy, dowódca organizacji bojowej z Jabłonkowa, Heinrich Knoppek66. pę bojową, którą nazwano organizacją „A” (Organisation A), i przydzielono jej zadanie przeprowadzenia bezpośredniego starcia z Wojskiem Polskim podczas planowanej operacji zajmowania przez dywersantów tunelu nad Przełęczą Jabłonkowską i stacji kolejowej w Mostach. Pomyłka wynika zapewne z niewłaściwego odczytania dokumentu Abwehry dotyczącego utworzenia organizacji „A” (Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 4: Meldunek Oddziału II Abwehry w Berlinie o powołaniu organizacji „A”, 21 VI 1939 r., s. 296). Organizacja „A” została utworzona z inicjatywy funkcjonariusza wrocławskiej Abwehry ppor. rezerwy Alberta Herznera, tego samego, który dowodził dywersantami podczas akcji na Przełęczy Jabłonkowskiej. Jednak organizacja „A”, która dzieliła się na grupę północną i południową, składała się z Niemców sudeckich i powstała na terytorium Protektoratu Czech i Moraw. Formacja ta miała do wykonania zupełnie inne zadania z zakresu sabotażu dywersyjnego. Więcej o tym zob. w rozdziałach 6 i 7. 65 Taką informację podaje, powołując się na relację Heinza Heumanna – Bericht über die „Brandenburg” z 13 czerwca 1965 r., H. Höhne, Canaris…, s. 350. 66 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności dowódców organizacji bojowych z terenu województwa śląskiego i Poznania – sprawozdanie Heinricha Knoppka, 10 IX 1939 r., s. 350–351. Cyt. według tłumaczenia dokumentu zamieszczonego w: A. Szefer, Prywatna wojna…, s. 93. 156 Kiedy uzgodnione i oczekiwane natarcie Wehrmachtu o godz. 4.30 nie nastąpiło, ppor. Herzner postanowił skontaktować się z dowództwem 7. dywizji w Czadcy poprzez łącznika, wysłanego na lokomotywie (prawdopodobnie zawiodła możliwość nawiązania łączności telefonicznej). Dalszy opis wydarzeń przedstawia relacja innego bezpośredniego uczestnika akcji w Mostach, Josefa Kulika. Podał on w sporządzonym jeszcze tego samego dnia raporcie: „O godz. 5.00 odjechałem na polskiej lokomotywie z dworca w Mostach wraz z dwoma polskimi palaczami. Przed wjazdem do tunelu zostałem ostrzelany przez polskich policjantów kolejowych (Eisenbahnpolizisten), na co odpowiedziałem ogniem. Później zostałem także ostrzelany z broni maszynowej z punktów obsadzonych przez wojsko. Odpowiedziałem ogniem, kładąc trupem jednego żołnierza. Przejeżdżając przez tunel, chciałem zniszczyć przewody prowadzące do komór z materiałem wybuchowym; za pomocą żelaznego haka wyciągnąłem przewody z 6 komór. Po opuszczeniu tunelu zostałem ponownie zaatakowany granatem ręcznym i ogniem z broni maszynowej. Przy budce strażniczej nr 151 zauważyłem przeszkody na torach; zatrzymałem lokomotywę i zmusiłem dróżnika do ich usunięcia. Po usunięciu przeszkody byłem ponownie atakowany, a szyny za mną w czterech miejscach zostały wysadzone. Po przybyciu do Czadcy zameldowałem się u podoficera saperów, któremu przekazałem meldunek i który skierował mnie do batalionu stacjonującego w Rakowej, do pana gen. Otta. Pan gen. Ott przekazał mnie panu mjr. Reinholdowi, którego spotkałem na dworcu w Czadcy. Nawiązał on kontakt z dworcem w Mostach. Potem Reinhold posłał mnie do Mostów, by nawiązać kontakt z polskim dowództwem wojskowym i wysłać mnie do Polski wraz z trzema polskimi policjantami. Po ich przyjęciu wysłany zostałem do Rakowej, aby przyprowadzić jednego z generałów armii niemieckiej nad polską granicę. W Rakowej jednemu z kapitanów powierzono tłumaczenie w czasie rokowań na temat losów części oddziału, która została na polskiej stronie”67. Niestety, Kulik nie podaje w swojej relacji, co dokładnie dalej stało się z oddziałem, który opanował stację Mosty. Przedstawiony przez niego opis wydarzeń sugeruje, że wycofanie się oddziału Herznera z terytorium Polski nastąpiło dzięki porozumieniu dowodców Wehrmachtu z Czadcy z polskimi władzami wojskowymi. Nieco inaczej tę kwestię w swoim sprawozdaniu przedstawił Knoppek, który podał, że: „o godz. 7.30, nie osiągnąwszy celu [opanowania i rozminowania tunelu nad Przełęczą Jabłonkowską – T.Ch.], obawiając się okrążenia przez wzmocniony oddział polski, przystąpiliśmy do odwrotu Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności dowódców organizacji bojowych z terenu województwa śląskiego i Poznania – raport Josefa Kulika, 26 VIII 1939 r., s. 358–359. Cyt. według tłumaczenia zamieszczonego w: A. Szefer, Prywatna wojna…, s. 95. 67 157 przez Skałkę, Połom do Przywary koło Czadcy. Spośród nas tylko jeden kolega, Alois Jezowic z Jabłonkowa, został ranny. Polaków, jak wynikało z ich danych, padło w walce trzech, a czterech zostało rannych”68. Opis ten wskazuje, że wycofanie się oddziału nie było wynikiem wcześniejszych uzgodnień, a podczas ucieczki nie obyło się bez wymiany ognia. Ta niemiecka wersja wydarzeń, przedstawiona przez Knoppka i Kulika, jest bardzo zbliżona do polskiego opisu akcji na Przełęczy Jabłonkowskiej, jaki ustalił na podstawie polskich relacji Władysław Steblik. Według tego badacza „po północy z 25 na 26 sierpnia, między godziną 3.00 a 4.00 na stacji kolejowej Mosty wybuchła nagle gwałtowna strzelanina. (...) około 20 hitlerowców (…), strzelając w górę i do okien dworca, wpadło do budynku stacyjnego i opanowało go. (…) już w godzinach porannych, tj. około godz. 8.00, 26 sierpnia, niemieckiej bandy dywersyjnej nie było na Przełęczy Jabłonkowskiej”, a tunel nie został w ogóle przez nią zajęty. Opanowanie budynku stacji kolejowej w Mostach nie przysporzyło dywersantom większego problemu, gdyż w środku znajdowali się tylko żandarm i zawiadowca stacji, którzy w chwili napadu ratowali się ucieczką. Dopiero około godz. 5.00 mieli zacząć przychodzić na stację pierwsi pasażerowie – hutnicy, których dywersanci aresztowali i trzymali w dworcowej poczekalni. Żołnierze z 4. Pułku Strzelców Podhalańskich, których zadaniem była osłona rejonu Przełęczy Jabłonkowskiej, do świtu nie podjęli żadnej kontrakcji. Tłumaczono to później obawami, że jest to niemiecka prowokacja, a poza tym nie chciano prowadzić walk w ciemnościach. Według polskich świadków wydarzeń dywersanci mieli podjąć najpierw próbę wycofania się pociągiem w kierunku Czadcy. Gdy okazało się, że tory przed tunelem zostały rozebrane przez saperów, dywersanci zeskoczyli z pociągu, uciekając do lasu pokrywającego stoki Skałki (wschodni grzbiet Połomu Wielkiego). Wśród uciekających dywersantów miało być kilku rannych, ale żaden z nich nie dostał się do polskiej niewoli. Tunel został wysadzony przez jego załogę 1 września rano (o czym ppor. Richter zdążył zameldować telefonicznie dowódcy 4. psp w Cieszynie), w momencie rozpoczęcia przez Niemców działań wojennych. Strona polska nie miała problemów ze zniszczeniem tunelu, gdyż dowództwo armii niemieckiej podjęło decyzję o niepowtarzaniu akcji69. 68 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności dowódców organizacji bojowych z terenu województwa śląskiego i Poznania – sprawozdanie Heinricha Knoppka, 10 IX 1939 r., s. 350–351. Cyt. według tłumaczenia dokumentu zamieszczonego w: A. Szefer, Prywatna wojna…, s. 93. 69 W. Steblik, Prawda o niemieckim napadzie na Przełęcz Jabłonkowską w nocy 25/26 VIII 1939 r., „Bellona” 1947, nr 4, s. 64–65; idem, Niemiecki napad na Przełęcz Jabłonkowską w nocy 25/26 VIII 1939 r., „Wojskowy Przegląd Historyczny” 1965, nr 4, s. 287–299. Por. A. Szefer, Prywatna wojna…, s. 16, 23, 38–39, 93. 158 Podsumowując omówiony materiał źródłowy, dotyczący operacji opanowania Przełęczy Jabłonkowskiej, można przyjąć, że miała ona następujący przebieg: grupa dwudziestu kilku niemieckich dywersantów, pod dowództwem ppor. Herznera, o północy z 25 na 26 sierpnia 1939 r. przekroczyła granicę polsko-słowacką i wyruszyła w kierunku tunelu jabłonkowskiego i stacji kolejowej w Mostach. Pomiędzy godziną 3.00 a 4.00 dywersanci opanowali niechroniony przez polskie wojsko budynek stacji kolejowej w Mostach. Znajdujący się w nim żandarm i zawiadowca stacji zdołali uciec przed grupą strzelających w powietrze dywersantów. Następnie grupa Herznera czekała na rozpoczęcie działań zbrojnych przez Wehrmacht, które miały być sygnałem do przeprowadzenia akcji zajęcia i rozminowania tunelu jabłonkowskiego. Kiedy po godzinie 4.30 nie nastąpiło oczekiwane natarcie wojsk niemieckich, Herzner wysłał lokomotywą do dowództwa w Czadcy swojego łącznika. Prawdopodobnie łącznik Herznera poruszał się uprowadzoną lokomotywą pociągu, który po godzinie 5.00 powinien odjechać do Trzyńca. W każdym razie dywersanci aresztowali około 5.00 na stacji w Mostach pasażerów czekających właśnie na ten pociąg. Po upływie kolejnych dwóch godzin, nie doczekawszy się powrotu wysłanego do Czadcy łącznika, przede wszystkim obawiając się polskiej kontrakcji, Herzner podjął około godziny 7.30 decyzję o ewakuowaniu swoich ludzi na teren Słowacji. Polska strona przez cały czas okupowania przez dywersantów stacji w Mostach nie przeprowadziła interwencji. Dopiero podczas ucieczki dywersantów doszło do wymiany ognia. Nie przeszkodziło to jednak w skutecznej ewakuacji grupy dywersantów, spośród której nikt nie został zatrzymany. Zarówno w późniejszych wspomnieniach, spisywanych przez samych funkcjonariuszy Abwehry, jak i w literaturze popularnej pojawiło się wiele nieporozumień i fałszywych informacji na temat akcji na Przełęczy Jabłonkowskiej70. Nawet w samym dzienniku wojennym Abwehry została zamieszczona nieprawdziwa informacja, że oddział niemieckich dywersantów „walczył (...) przez kilka dni z polskimi oddziałami granicznymi i zdołał usunąć ładunki wybuchowe w tunelu kolejowym znajdującym się w pobliżu przełęczy”71. Być może wiązało się to w jakiś sposób z pozycją i wpływami samego Herznera wśród kierownictwa Abwehry. Wskazywać na to mogłyby dwie sprawy. Po pierwsze, według wspomnień Lahousena i Friedricha Wilhelma Heinza (późniejsze70 Szeroko omawia to praca: A. Szefer, Prywatna wojna…, s. 15–23, 98–99. Również jedno z nowszych opracowań dotyczące niemieckich działań specjalnych (F. Kurowski, „Brandenburczycy” i Abwehra. Niemieckie oddziały specjalne 1939–1945, przeł. T. Nowakowski, Warszawa 2003, s. 43–47) podaje zupełnie niezgodny z rzeczywistością przebieg incydentu jabłonkowskiego. 71 Na tym zapisie oparł się L. de Jong, The German…, s. 154. 159 go dowódcy I batalionu pułku „Brandenburg” – niemieckiej jednostki wojskowej przeznaczonej do działań specjalnych), Herzner za tę akcję miał otrzymać Krzyż Żelazny drugiej klasy. Po drugie, Herzner miał należeć do osób zaufanych Heinza. Niewykluczone, że właśnie potrzeba wynagrodzenia Herznera za trudy poniesione w tej (i być może innych) akcji sprawiła, że fałszywie zaczęto przedstawiać przebieg operacji jabłonkowskiej w środowisku samej kadry dowódczej Abwehry. Fałszywe alibi dla Herznera, który następnie miał objąć dowództwo w utworzonym w 1941 r. przez Abwehrę batalionie „Nachtigall” – kolaboracyjnej jednostce sformowanej z Ukraińców – mogło wydawać się koniecznością w sytuacji, gdy brakowało rzeczywistego sukcesu, jaki można by wykorzystać dla celów propagandowych72. 5. Prowokacje w Gliwicach, Stodołach i Byczynie „Mniej więcej 10 sierpnia 1939 r. rozkazał mi Heydrich, sam szef Policji Bezpieczeństwa i SD, zainscenizować zamach na radiostację w Gliwicach w pobliżu polskiej granicy i sprawić takie wrażenie, jak gdyby sprawcami byli Polacy. Heydrich powiedział: «prasie zagranicznej i propagandzie niemieckiej koniecznie potrzebny jest prawdziwy dowód polskich agresji». Rozkazano mi pojechać z pięcioma lub sześcioma innymi funkcjonariuszami do Gliwic i tam czekać na hasło Heydricha do rozpoczęcia napadu. Otrzymany przeze mnie rozkaz brzmiał: opanować radiostację i utrzymać się w niej tak długo, aż mówiący po polsku Niemiec wygłosi przez radio odezwę w języku polskim. Do mojej dyspozycji przydzielono owego władającego językiem polskim Niemca. Heydrich powiedział, że odezwa ma zawierać sformułowanie o tym, że nadszedł czas rozprawy między Polakami a Niemcami, że Polacy jednoczą się i pokonają każdego Niemca, który stawi im opór. Heydrich powiedział też, że za kilka dni oczekuje ataku Niemiec na Polskę” – przyznał to w zeznaniu złożonym przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze Alfred Helmut Naujocks, dowódca oddziału operacyjnego, który w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 r. przeprowadził prowokację gliwicką73. Po 48 godzinach od rozmowy z Heydrichem SS-Sturmbannführer Naujocks, funkcjonariusz zagranicznej służby wywiadowczej SD, wraz z dobranymi szeNotabene za akcję z udziałem ppor. Herznera, jako incydent wywołany „przez niepoczytalnego osobnika”, gen. Eugen Ott, dowódca niemieckiej 7. DP Grupy Armii „Południe” stacjonującej przed rozpoczęciem działań wojennych w Czadcy, miał przepraszać gen. Józefa Kustronia, dowódcę 21. DP. Por. A. Szefer, Prywatna wojna…, s. 9. 73 IMG, t. 31, dok. 2751-PS: Zeznanie Alfreda Helmuta Naujocksa, 20 XI 1945 r., s. 90–92; cyt. według tłumaczenia zamieszczonego w: A. Spiess, H. Lichtenstein, Akcja „Tannenberg”…, s. 156–157. 72 160 ścioma mężczyznami, udał się do Gliwic. Na miejscu zajęto się przeprowadzeniem rozeznania w terenie i oczekiwano na hasło do rozpoczęcia akcji, które brzmiało „Babcia umarła”. Naujocks po latach wspominał: „Heydrich stworzył mi praktycznie jedynie ramy ogólne, mówiąc: po pierwsze, przy organizowaniu akcji nie wolno panu nawiązywać kontaktu z żadnymi władzami niemieckimi w Gliwicach. Po drugie, żaden z pańskich ludzi nie może mieć przy sobie dokumentów, które mogłyby wskazywać na przynależność do SS, SD, policji lub na obywatelstwo niemieckie. Niech pan zorganizuje akcję tak, żeby władze niemieckie zareagowały na nią całkowicie naturalnie”74. Przygotowywana akcja specjalna o kryptonimie „Tannenberg” miała obejmować oprócz prowokacji gliwickiej jeszcze dwa upozorowane napady niemieckich dywersantów przebranych w polskie mundury, które planowano przeprowadzić w Stodołach i Byczynie. Wyjaśniają to relacje dwóch osób zaangażowanych w akcję: SS-Sturmbannführera Emanuela Schaefera, kierownika placówki Gestapo w Opolu, oraz SS-Oberführera dr. Herberta Mehlhorna, który po latach określił całą akcję jako wariant „Tannenberg” (Fall Tannenberg)75. Obaj odbyli na początku sierpnia 1939 r. rozmowy na temat tych prowokacji z szefem SD. Schaefer w swojej relacji podał, że Heydrich podczas spotkania w hotelu Haus Oberschlesien w Gliwicach powiedział do niego: „Führer potrzebuje pretekstu do rozpoczęcia wojny, by rozwiązać kwestię granicy wschodniej. Dalej wspomniał, że Führer, Himmler i on przedyskutowali następujący plan: z terytorium Polski Niemcy powinni dokonać upozorowanego napadu polskich oddziałów na obszar Rzeszy. Myślano o dwóch wariantach przedsięwzięcia, jednym – z jednostką w sile kompanii, drugim – z oddziałem w sile plutonu”. Z kolei Mehlhorn wspominał: „kiedy po przyjeździe ze Słowacji do Berlina zameldowałem się u Heydricha, ten wyjaśnił mi, że na rozkaz Führera mają być upozorowane zajścia na granicy niemiecko-polskiej. (…) Heydrich wyjaśnił, że chodzi tu o rozkaz Führera, który nie podlega żadnym dyskusjom. Gdy przedstawił mi szczegóły planu, przewidującego poza rzekomym napadem na radiostację gliwicką wtargnięcie «polskiej» kompanii w rejonie Raciborza i napad oddziału powstańców w rejonie Kluczborka, wskazałem mu natychmiast, że tak szeroko zakrojone akcje z masą współuczestników 74 „Der Spiegel” nr 46, 13 XI 1963 r., s. 71–77; cyt. według fragmentu tłumaczenia, zamieszczonego w: A. Spiess, H. Lichtenstein, Akcja „Tannenberg”…, s. 22. Tłumaczenie obszernych fragmentów tego wywiadu zamieszczono także w: A. Szefer, Hitlerowska prowokacja…, s. 62–68. 75 Kryptonim „Tannenberg” dotyczy także akcji prowadzonej we wrześniu–listopadzie 1939 r. przez grupy operacyjne (Einsatzgruppen) Policji Bezpieczeństwa (Sicherheitspolizei – Sipo) i Służby Bezpieczeństwa (Sicherheitsdienst – SD), polegającej na eliminacji polskich elit na ziemiach polskich zajętych przez Wehrmacht. 161 i na oczach dużej części ludności są całkowitym nonsensem, gdyż nie uniknie się późniejszego ujawnienia faktów, a tym samym pozostanie na niemieckiej opinii plama, której się obawiałem. Heydrich zamierzał powierzyć mi ogólne kierownictwo całej akcji. Kiedy jednak spostrzegł moją niechęć wobec planowanego przedsięwzięcia, zrezygnował z tego i ograniczył moje zadanie do kontroli i nadzoru planów akcji «Stodoły» i «Byczyna» (ta ostatnia określana była wówczas jako akcja «Kluczbork»). Heydrich wyjaśnił mi, że mój udział ma sprowadzać się jedynie do konsultacji sztabowych w wątpliwych sprawach, co winno zapobiec nieprzewidzianym wypadkom. Dla siebie zachował ogólne dowodzenie oraz osobiste instruowanie dowódców wyznaczonych do poszczególnych akcji”76. Około połowy sierpnia 1939 r. rozpoczęły się intensywne przygotowania do akcji. Kilkuset funkcjonariuszy SS, wywodzących się z Górnego Śląska i znających język polski, skoszarowano w Szkole Szermierki Kadry SS w Bernau koło Berlina, gdzie zostali poddani prowadzonemu w ścisłej tajemnicy specjalnemu szkoleniu. „W Bernau otrzymaliśmy polskie kurtki i spodnie mundurowe, owijacze, rogatywki, pasy, sznurowane buty, koszule i ładownice. Kurtki mundurowe były zrobione z oliwkowego materiału, takiego, jaki widziałem później u jeńców z polskiej armii. (…) Przywiezione do Bernau własne części garderoby musieliśmy tam zdać. Na krótko przed wyjazdem w zamkniętych ciężarówkach z Bernau w wielkiej auli Szkoły Szermierki SS odbyło się spotkanie wszystkich ludzi wyznaczonych do tej operacji. (…) nie pamiętam, czy już w Bernau poinformowano nas o faktycznym celu naszego przedsięwzięcia. Około 22 sierpnia 1939 r. – mogło to być także 21 sierpnia – rozpoczęto załadunek ludzi wyznaczonych do akcji. Należałem do grupy około osiemdziesięciu ludzi, która miała wyruszyć do Sławęcic koło Gliwic na Górnym Śląsku. Przebierając się, musieliśmy znowu oddać polskie mundury i broń po uprzednim oznaczeniu ich swoimi nazwiskami” – zeznał po latach jeden z uczestników tego szkolenia77. Zadanie dostarczenia polskich mundurów uczestnikom akcji w Stodołach i Byczynie przypadło Abwehrze. Potwierdził to podczas procesu norymberskiego gen. Erwin Lahousen, który zeznał: „Oddział I Abwehry, jak i mój Oddział II Abwehry, otrzymały polecenie dostarczenia polskich mundurów i elementów Fragmenty relacji Schaefera i Mehlhorna cyt. za: A. Spiess, H. Lichtenstein, Akcja „Tannenberg”…, s. 16–18. 77 Macht ohne Moral…, Zeznanie Josefa Grzimka przed Polską Misją Wojskową Badania Zbrodni Wojennych w Europie, 10 VII 1947 r., cyt. według tłumaczenia dokumentu zamieszczonego w: A. Spiess, H. Lichtenstein, Akcja „Tannenberg”…, s. 166. 76 162 wyposażenia, takich jak książeczki wojskowe i inne polskie przedmioty”78. Jednak nawet sam admirał Wilhelm Canaris nie został poinformowany o tym, do czego SS potrzebowała tych mundurów. Plany wszystkich trzech akcji specjalnych zostały opracowane przez Heydricha. On też z Berlina sprawował najwyższe dowództwo nad całością przedsięwzięcia. Organizacyjne przygotowanie granicznych incydentów w Stodołach i Byczynie spoczywało częściowo na Mehlhornie. Z placówek Gestapo w Opolu i w Gliwicach miało być sprawowane dowodzenie operacyjne grupami biorącymi bezpośredni udział w akcji. Bezpośrednie dowodzenie całą akcją w terenie przekazano szefowi Gestapo Heinrichowi Müllerowi. On też odgrywał ważną rolę w przygotowaniach do operacji. Był odpowiedzialny za zorganizowanie transportu z więźniami z obozów koncentracyjnych, których planowano zabić i następnie ich zwłoki podrzucić na miejsca sfingowanych napadów, przedstawiając je opinii publicznej jako poległych w walce polskich powstańców79. O tych planach wspominał w swoim zeznaniu Alfred Naujocks: „między 25 a 31 sierpnia odszukałem Heinricha Müllera, szefa Gestapo, który przebywał wówczas w pobliżu Opola. W mojej obecności Müller omawiał z człowiekiem nazwiskiem Mehlhorn plany incydentu granicznego, który miał upozorować agresję polskich żołnierzy na oddziały niemieckie. Miał on nastąpić w miejscowości, która nazywała się – jak sądzę – Stodoły. Planowano użyć do tego celu Niemców w sile około jednej kompanii. Müller powiedział, że ma około dwunastu lub trzynastu skazanych przestępców, których zamierzano ubrać w polskie mundury i ich ciała pozostawić na miejscu, pozorując w ten sposób, że zostali zabici w trakcie napadów. W tym celu przygotowano dla nich uśmiercające zastrzyki, które miał wykonać lekarz zaangażowany przez Heydricha; następnie miano im zadać rany postrzałowe. Po zakończeniu napadu przewidziano sprowadzenie na miejsce przedstawicieli prasy i innych ludzi, a następnie sporządzenie odpowiedniego raportu policyjnego. Müller powiedział, że otrzymał od Heydricha rozkaz udostępnienia mi jednego z tych przestępców do mojej akcji w Gliwicach. Hasło, którym określał tych przestępców, brzmiało «konserwy»”80. IMG, t. 2, Protokoły rozpraw: Zeznanie gen. Erwina Lahousena, 30 XI 1945 r., s. 485; cyt. według tłumaczenia dokumentu zamieszczonego w: A. Spiess, H. Lichtenstein, Akcja „Tannenberg”…, s. 153. 79 Por. A. Spiess, H. Lichtenstein, Akcja „Tannenberg”…, s. 31, 46–47. 80 IMG, t. 31, dok. 2751-PS: Zeznanie Alfreda Helmuta Naujocksa, 20 XI 1945 r., s. 90–92; cyt. według tłumaczenia zamieszczonego w: A. Spiess, H. Lichtenstein, Akcja „Tannenberg”…, s. 157. 78 163 Wieczorem 25 sierpnia 1939 r. oddziały mające przeprowadzić incydenty graniczne w Stodołach i Byczynie zostały po raz pierwszy postawione w stan gotowości. Operacja w Stodołach miała polegać na dokonaniu przez funkcjonariuszy SS przebranych w mundury polskiej straży granicznej i za polskich powstańców pozorowanego ataku na niemiecki urząd celny. Niemiecka policja graniczna miała ten atak odeprzeć i wziąć do niewoli jeńców. W Byczynie zamierzano napaść na niemiecką leśniczówkę. Bezpośrednio dowodzący grupą operacyjną mającą wykonać zadanie w Stodołach SS-Obersturmbannführer Otto Hellwig w nocy z 25 na 26 sierpnia 1939 r. za szybko przystąpił do zajęcia pozycji wyjściowych do akcji. Dosłownie w ostatniej chwili udało się go zawrócić od przedwczesnego wykonania zadania, gdy Hitler odwołał, wydany kilka godzin wcześniej, rozkaz rozpoczęcia ofensywy przez Wehrmacht. Jednak Hellwigowi „puściły nerwy” i w trakcie opuszczania pozycji rozkazał otworzyć ogień do jadącej po polskiej stronie ciężarówki. Za nieostrożne zachowanie został odwołany; zastąpił go SS-Standartenführer dr Hans Trummler81. Trummler w swoich zeznaniach złożonych po wojnie przed prokuratorami w Ludwigsburgu zrelacjonował następująco przebieg wydarzeń w Stodołach: „w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 r. przeprowadzono operację. Nie doszło przy tym do starć z polskimi jednostkami wojskowymi czy cywilnymi. W miejscu akcji wydałem – opracowany szczegółowo w Berlinie (przez Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy) – rozkaz następującej treści: 1) Od tej chwili mówić tylko po polsku. Rozwinąć się na lewo od szosy prowadzącej do polskiej granicy i posuwać się w luźnym szyku. Podczas marszu śpiewać pieśni o treści antyniemieckiej i polski hymn państwowy. Używać takich zwrotów, jak «Niech żyje Polska», «Precz z Germanami». Podczas posuwania się często strzelać w powietrze. 2) Po dotarciu do niemieckiego urzędu celnego, znajdującego się przed nami po lewej stronie szosy, całkowicie go zdemolować, rozbijając wszystkie urządzenia i sprzęty. Niemieccy urzędnicy ze znajdującego się przed nami urzędu celnego zostali zamordowani przez Polaków. W budynku znajduje się tylko jedna osoba cywilna, którą należy pozostawić w spokoju. Ja zaś podczas całej operacji znajdowałem się początkowo na szosie wylotowej z miejscowości Stodoły, a później przeniosłem się do urzędu celnego. Kiedy przybyłem na miejsce, rozkaz był już w zasadzie wykonany. Leżały tam zwłoki kilku osób w polskich mundurach, które załadowano na ciężarówkę i odtransportowano. Nie wiedziałem, skąd się wzięły te zwłoki. (…) Przy całej akcji był tu obecny z ramienia wyższego kierownictwa generał porucznik Müller, 81 164 Por. A. Spiess, H. Lichtenstein, Akcja „Tannenberg”…, s. 84–92. szef Urzędu IV Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, z kilkoma ubranymi po cywilnemu pracownikami swej instytucji”82. Wieczorem 31 sierpnia 1939 r., około godziny 19.00, inna grupa funkcjonariuszy SS, tym razem w ubraniach cywilnych, ostrzelała leśniczówkę w Byczynie. Akcja przebiegła bez żadnych trudności i komplikacji, zgodnie z rozkazem oddano kilka strzałów w powietrze i budynek samej leśniczówki oraz głośno rozmawiano po polsku. Operację zakończono około godziny 22.0083. O przebiegu prowokacji gliwickiej dowiadujemy się z wyjaśnień złożonych po wojnie przez SS-Sturmbannführera Naujocksa, który podaje: „Incydent w Gliwicach, w którym uczestniczyłem, miał miejsce wieczorem w przeddzień niemieckiej agresji na Polskę. O ile dobrze pamiętam, wojna wybuchła 1 września 1939 r. W południe 31 sierpnia otrzymałem od Heydricha telefoniczne hasło, że napad ma się odbyć o 8 wieczorem tego samego dnia. Heydrich powiedział: «Przed napadem niech się pan zamelduje u Müllera w związku z ‘konserwami’». Tak też zrobiłem i poleciłem Müllerowi dostarczyć mi tego osobnika w pobliże radiostacji. Dostałem tego człowieka i kazałem położyć go przy wejściu do radiostacji. Żył, ale był nieprzytomny. Próbowałem otworzyć mu oczy. Tego, że żył, nie mogłem stwierdzić po jego oczach, lecz tylko po oddechu. Nie widziałem ran postrzałowych, jedynie trochę krwi rozlanej po całej twarzy. Miał na sobie cywilne ubranie. (…) Zajęliśmy radiostację zgodnie z rozkazem, wygłosiliśmy trzy- lub czterominutową odezwę przez nadajnik awaryjny, oddaliśmy kilka strzałów z pistoletów i opuściliśmy teren”84. Wygłoszone w języku polskim przemówienie zaczynające się od słów: „Uwaga! Tu Gliwice. Rozgłośnia znajduje się w rękach polskich” dotarło jedynie do słuchaczy ze Śląska. Stało się tak, gdyż akcja była źle przygotowana. Jej wykonawcy nie orientowali się, że radiostacja gliwicka składa się z dwóch obiektów, z których w jednym (przy ul. Tarnogórskiej) był umiejscowiony nadajnik, a w drugim (przy ul. Radiowej) znajdowało się studio radiowe. Te dwa miejsca dzieliła odległość około 4 km; znajdowały się one na dwóch różnych końcach miasta. Naujocks, zapewne nie wiedząc o tym, przygotował napad na budynek przy ul. Tarnogórskiej, w którym pracowali tylko Ibidem, zeznanie Standartenführera SS dr. Hansa Trummlera (odtworzone na podstawie akt Centralnej Placówki Krajowego Zarządu Sądownictwa w Ludwigsburgu), s. 161–162. 83 Por. A. Szefer, Hitlerowska prowokacja…, s. 45–46; A. Spiess, H. Lichtenstein, Akcja „Tannenberg”…, s. 132–134. 84 IMG, t. 31, dok. 2751-PS: Zeznanie Alfreda Helmuta Naujocksa, 20 XI 1945 r., s. 90–92; cyt. według tłumaczenia zamieszczonego w: A. Spiess, H. Lichtenstein, Akcja „Tannenberg”…, s. 157–158. 82 165 technicy i nie było mikrofonów radiowych. Dywersanci po zajęciu budynku z nadajnikiem radiostacji przez 10 minut nie mogli znaleźć studia z mikrofonami. Ostatecznie zdecydowali się na skorzystanie z awaryjnego, tzw. burzowego mikrofonu o małej mocy i zasięgu85. Wystarczyło to jednak, aby wprowadzić w błąd zachodnich dziennikarzy. Około godziny 22.30 dnia 31 sierpnia 1939 r. niemieckie radio podało po raz pierwszy informacje o „incydentach granicznych” i „rajdzie uzbrojonych «Polaków» na radiostację w Gliwicach”86. Rano 1 września prasa niemiecka rozpisywała się o „napadzie na niemiecką radiostację w Gliwicach, dokonanym rzekomo przez uzbrojonych i umundurowanych żołnierzy polskich”. Stało się to fałszywym pretekstem do rozpoczęcia przez Niemcy działań wojennych przeciwko Polsce87. Obarczenie Polski winą za rozpoczęcie działań wojennych w kalkulacjach Hitlera miało też zapewne przyczynić się do biernej postawy Francji i Wielkiej Brytanii. 6. „Mała wojna” (Kleinkrieg) W nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 r. na granicy polsko-niemieckiej oddziały dywersantów dokonały działań specjalnych, których celem było zajęcie i zabezpieczenie hut, kopalń i zakładów przemysłowych o strategicznym znaczeniu dla niemieckiej gospodarki i armii przed zniszczeniem przez wycofujące się polskie wojsko. W wielu miejscach na Śląsku oddziały niemieckich dywersantów przekraczały granicę i rozpoczynały atak na kilka godzin przed planowaną inwazją. Informacje o niemieckiej dywersji odnajdujemy w dokumentach polskiej armii, z których wynika, że jedne z pierwszych akcji przeprowadzono w powiecie katowickim88. Jak dowiadujemy się z meldunku dowódcy Grupy Fortecznej Obozu Warownego „Katowice” płk. Wacława Klaczyńskiego, „w nocy z dnia 31 VIII na 1 IX bandy dywersyjne przekroczyły granicę przed pozycją umocnioną i opanowały Bielszowice, kopalnie «Walenty», «Wawel», «Karol Emanuel», Czarny Las (rejon cegielni), hałdę «10» i zabudowania na północny 85 A. Jarczewski, Provokado. Gliwice, 31. 08. 1939. Gawędy klucznika radiostacji (dla gimnazjalistów wyższej klasy), Gliwice 2008, s. 7–29. Autor tego opracowania podaje, że i tak w czwartki, a 31 sierpnia 1939 r. wypadł właśnie w czwartek, studio przy ul. Radiowej było nieczynne, gdyż tego dnia prowadzono prace serwisowe. 86 D. Irving, Wojna Hitlera, wyd. polskie 3 uzup., przeł. B. Zborski, Kraków–Międzyzdroje 2009, s. 196. 87 Por. A. Szefer, Hitlerowska prowokacja…, s. 39–43. 88 Instytut Polski i Muzeum im. gen. Władysława Sikorskiego w Londynie [dalej: IPMS], Akta z kampanii wrześniowej 1939 [dalej: AKW], A.II.9/14, dok. 2: Meldunek sytuacyjny MSWoj., 1 IX 1939 r., godz. 7.30; ibidem, dok. 5: Meldunek sytuacyjny MSWoj., 1 IX 1939 r., godz. 14.30. 166 zachód od Huty «Huberta», kopalnię «Biały Szarlej», Brzeziny, Buchacz i kopalnię «Radzionków». Większa banda (około 200 ludzi) przedarła się przez pozycję umocnioną prawdopodobnie w rejonie dworu Antoniowice i opanowała Michałkowice i Maciejkowice”. W godzinach rannych i przedpołudniowych 1 września 1939 r. „wyparto dywersantów z «Karola Emanuela», Huty «Huberta» i zlikwidowano bandę w Maciejkowicach”. W trakcie prowadzonych walk dywersanci ponieśli znaczne straty; polscy wojskowi szacowali, że z grupy dywersyjnej działającej na terenie Huty „Huberta” w gminie Łagiewniki 30 osób zostało zabitych lub ciężko rannych, kilkunastu dywersantów lżej rannych. Ogółem wzięto do niewoli około 70 jeńców. Ponadto zdobyto pistolety maszynowe, karabiny bojowe, pistolety i amunicję. Także w trakcie potyczki z dywersantami w Maciejkowicach zdobyto broń, amunicję oraz radiostację i nożyce do cięcia drutu. Straty własne po stronie polskiej były nieznaczne (jedna osoba zabita i jedna ranna)89. Starcia w Łagiewnikach musiały nabrać dużego rozmachu. W meldunku polskiej armii na ich temat zapisano jedynie lakonicznie: „Katowice-powiat grasują bandy dywersyjne. Jedna z nich zajęła m. Łagiewniki”90. Pomimo to wydarzenia te doczekały się beletryzowanej relacji. Literacki opis walk o kopalnię w Łagiewnikach przedstawił Melchior Wańkowicz, który podaje, że: „stu dywersantów opanowało kopalnię Łagiewniki. Inżynier Zachwieja z grupy Hubertus w Chropaczowie zorganizował górników i wspomagany przez policję odbił kopalnię po dwudziestoczterogodzinnej walce. Kiedy rozstrzeliwano w kamieniołomach czterdziestu sześciu wziętych do niewoli dywersantów, zachował sobie na pamiątkę opaskę z Hakenkreuzem jednego z nich. Kiedy następnie ewakuował się, pociąg ewakuacyjny zatrzymały nasze władze na granicy Śląska, w Bukowinie, celem przesiania pasażerów i zdemaskowania podążających głębiej dywersantów. Przy rewizji znaleziono przy inżynierze Zachwiei dywersancką opaskę i z miejsca rozstrzelano go zaraz za stacją”91. W tym opisie zapewne mieszają się fakty z fikcją literacką. Polskie dokumenty armijne potwierdzają zabicie w trakcie walk o Hutę „Huberta” 30 i pojmanie 70 dywersantów, nic nie wspominają o egzekucji więźniów. Wobec braku szczegółowych i wiarygodnych przekazów źródłowych, mogących przybliżyć oko89 WOP, dok. nr 156: Meldunek sytuacyjny dowódcy Grupy Fortecznej Obozu Warownego „Katowice” płk. Wacława Klaczyńskiego, 1 IX 1939 r., godz. 12.00, s. 441–442; ibidem, dok. nr 153: Meldunek sytuacyjny dowódcy Grupy Operacyjnej [dalej: GO] „Śląsk” gen. bryg. Sadowskiego do dowódcy Armii „Kraków” gen. Szyllinga o przebiegu działań na odcinku „Śląskim”, 1 IX 1939 r., godz. 19.25, s. 438. 90 IPMS, AKW 1939, A.II.9/14, dok. 5: Meldunek sytuacyjny MSWoj., 1 IX 1939 r., godz. 14.30. 91 M. Wańkowicz, Westerplatte…, s. 16. 167 liczności walk w Łagiewnikach, niemożliwa do zweryfikowania wydaje się wersja podana przez Wańkowicza. Nie jest wykluczone, że działaniom wojennym na Górnym Ślasku towarzyszyły egzekucje zarówno dywersantów złapanych z bronią w ręku, które były w zgodzie z prawem wojennym, jak i młodych mężczyzn, którzy posiadali w kieszeni opaskę ze swastyką. Znane historykom źródła nie potwierdzają, aby skala egzekucji dywersantów i osób postronnych, których opisy znajdujemy w literaturze pięknej, była bardzo znacząca. Z dokumentacji zgromadzonej przez Centralę ds. Grobów Zamordowanych Volksdeutschów w Poznaniu wynika, że wszystkich razem poległych dywersantów, którzy walczyli na Śląsku w szeregach organizacji stworzonych przez wrocławską Abwehrę, było 211 osób. Natomiast tylko jedna osoba miała zostać zamordowana, dwie uznano za zaginione92. O walkach z niemieckimi dywersantami w powiecie katowickim pierwszego dnia wojny pisano także w meldunkach Straży Granicznej. Placówka w Kolonii Zgorzelec donosiła o napadzie „bandy dywersyjnej (cywile) na Hutę «Zygmunt» w sile 200 osób. Banda otoczona przez Straż Graniczną, wojsko i policję. Do chwili obecnej odnaleziono w terenie przeszło 40 trupów z bandy. (…) Placówka Orzegów: napad bandy dywersyjnej odparty wspólnie z wojskiem”93. Z kolei Komenda Główna Straży Granicznej o tych samych zdarzeniach informowała: „Na Śląsku w m. Zgorzelec banda dywersantów ok. 50 ludzi przedostała się na teren Polski. Załoga placówki Straży Granicznej wyparła dywersantów przy pomocy powstańców i policji. Po walce stwierdzono: 40 dywersantów zabitych, 10 dywersantów wzięto do niewoli, 10 zostało rannych. Po naszej stronie został zabity 1 żołnierz i jeden raniony. W m. Orzegów placówka Straży Granicznej wzmocniona przez 15 policjantów i 20 powstańców stoczyła walkę z bandą dywersantów ok. 100 ludzi. W wyniku walki dywersanci cofnęli się do Niemiec, pozostawiając 6 zabitych. Po naszej stronie 2 rannych. W m. Karol Emanuel banda dywersyjna zaatakowała kopalnię «Walenty-Wawel». Straż Graniczna przy pomocy wojska wyparła bandę z terenu kopalni. Ujęto 2 rannych hitlerowców i zdobyto jeden karabin maszynowy”94. Podsumowując przebieg wydarzeń we wczesnych godzinach porannych 1 września 1939 r., dowódca Grupy Operacyjnej „Śląsk” gen. bryg. Jan Jagmin-Sadowski stwierdził: „nieprzyjaciel przekroczył granicę na całej szerokości 92 Por. K.M. Pospieszalski, Sprawa 58000…, s. 204–221: Spis poległych członków formacji specjalnej Ebbinghausa, jak również organizacji bojowych i sabotażowych. 93 WOP, dok. nr 154: Telefonogram nr 83 komendanta śląskiego okręgu Straży Granicznej do dowódcy 23. DP, 1 IX 1939 r., s. 439. 94 IPMS, AKW, A.II.10/18, dok. 5: Meldunek sytuacyjny WWO II SNWWP, 1 IX 1939 r., godz. 16.35. 168 mojego odcinka, z tym że na pozycje umocnione działały bandy dywersyjne zorganizowane przeważnie z obywateli polskich”95. Sytuacja ta wymusiła na gen. Sadowskim użycie do walki z dywersantami „2. batalionu 75. pułku piechoty (do huty «Zygmunt») i 3. batalionu 75. pułku piechoty (do kopalni «Michał»), co przejściowo związało część jego odwodów”96. Potyczki z dywersantami żołnierze Armii „Kraków” toczyli w powiecie katowickim także w nocy z 1 na 2 września 1939 r. Meldowano, że: „w ciągu nocy dywersanci w luźnych grupach od kilkunastu do kilkudziesięciu ludzi próbowali przeniknąć wewnątrz ugrupowania na odcinku od Brzezin, aż do południowej granicy odcinka. W rejonie Kolonii Styczyńskiego banda dywersantów przedostała się na tyły, o świcie jednak została przepędzona. W rejonie Czarny Las dywersanci otoczyli działo polowe. Konieczna była pomoc oddziału strzeleckiego. Biały Szarlej został przez dywersantów w nocy opuszczony. Znaleziono tam dwa pozostawione karabiny maszynowe, granaty ręczne i amunicję. Obecnie dywersanci zajmują Szyb Klotyldy płd. Brzozowice, kopalnie «Wolfgang», «Pawłów» i Kończyce oraz skraje lasów na zach. i płd. od Halemby. (…) Własne rozpoznanie z powodu zbyt słabych sił (…) jest bardzo płytkie i stwierdza wszędzie obsadę (dywersantów)”97. Dokumenty niemieckie potwierdzają, że wcześnie rano 1 września 1939 r. działania bojowe rozpoczęli dywersanci z oddziałów utworzonych na terenie Rzeszy i dowodzonych przez Ebbinghausa. W dzienniku bojowym niemieckiej Straży Granicznej odnotowano, że: „kapitan [Ernst] Ebbinghaus rozkazuje, by jego ludzie na hasło «Sokół» przekroczyli o godz. 3.00 granicę. Osobnymi, silniejszymi oddziałami udaje się sforsować granicę; niemal wszędzie osiągnięty zostaje założony cel. Przeciwdziałanie wroga jest ogólnie słabe. W trakcie dnia nasila się ono jednak tak bardzo, że niemal wszystkie oddziały uderzeniowe wycofać muszą się za niemiecką granicę. Organizacja poniosła przy tym poważne straty”. W ciągu pierwszego dnia wojny z organizacji Ebbinghausa zabito 174 osoby, a 135 zostało rannych98. Tak duże straty w ludziach, poniesione przez oddziały dowodzone przez Ebbinghausa, mogą wskazywać zarówno na słabe przygotowanie bojowe samych dywersantów, jak i na nie najlepsze nimi dowodzenie. Zapewne z tych CAW, AKW, II/15/12, Meldunek sytuacyjny dowódcy GO „Śląsk” gen. bryg. Sadowskiego do dowódcy Armii „Kraków” gen. bryg. Szyllinga, 1 IX 1939 r., k. 9–10. 96 W. Steblik, Armia „Kraków” 1939, Warszawa 1989, s. 139. 97 WOP, dok. nr 177: Meldunek sytuacyjny dowódcy Grupy Fortecznej Obozu Warownego „Katowice” płk. W. Klaczyńskiego, 2 IX 1939 r., godz. 11.00, s. 468–469. 98 Katowice we wrześniu…, dok. nr 2: Dziennik bojowy 3. Odcinka Straży Granicznej (fragment), 1–13 IX 1939 r., s. 78–79. 95 169 powodów organizacja Ebbinghausa została podporządkowana drugiego dnia wojny 3. Odcinkowi Straży Granicznej (Grenzschutz-Abschnitts-Kommando 3, G-AK 3). W kolejnych dniach kampanii wojennej liczba zabitych i rannych dywersantów z organizacji Ebbinghausa zdecydowanie się zmniejszyła (3 września stracono już tylko trzech ludzi, a 4 września straty wyniosły sześć osób zabitych i dwie ranne)99. Informacje zawarte w meldunkach Abwehry wielekroć zgadzają się z tym, co zapisano w dokumentach polskiej armii na temat działalności niemieckich dywersantów w okręgu katowickim w ciągu pierwszej doby wojny. Według materiałów niemieckich jedna z grup dywersantów miała zająć 1 września 1939 r. najpierw wsie Kończyce i Makoszowy, a następnie dworzec i kopalnie w Bielszowicach. Te obiekty miały zostać utrzymane przez dywersantów, pomimo silnego polskiego oporu, do momentu wkroczenia Wehrmachtu. Podobnie kopalnie węglowe „Walenty-Wawel” i „Hrabia Franciszek” w Rudzie Śląskiej oraz kopalnia cynku i ołowiu „Biały Szarlej” w Piekarach Śląskich zostały rankiem pierwszego dnia wojny zdobyte i obronione przed silnymi polskimi atakami do czasu nadejścia niemieckich wojsk. W meldunku wrocławskiej placówki Abwehry wymienione zostało także zajęcie przez grupę dywersantów wcześnie rano 1 września 1939 r. kopalni „Wawel” w Orzegowie100. Jednak funkcjonariusze Abwehry nie odnotowali już faktu wyparcia z tej miejscowości niemieckich dywersantów przez polskie oddziały, o czym wiadomo z meldunków polskiej armii. Generalnie jednak zarówno dokumenty polskie, jak i niemieckie potwierdzają, że pierwszego dnia wojny w polskiej części Górnego Śląska organizacje niemieckich dywersantów aktywnie prowadziły działania zbrojne. Nie wszędzie grupy bojowe od razu odnosiły sukcesy. W kilkunastu miejscowościach pierwsze ataki niemieckich dywersantów zostały odparte. Można przypuszczać, że nie najlepiej wyszkoleni i dowodzeni dywersanci nie mieli wielkich szans w starciu z regularnymi polskimi oddziałami. Działania dywersantów w pierwszych godzinach wojny nie wszędzie kończyły się niepowodzeniem. Według materiałów niemieckich rano pierwszego dnia wojny organizacja bojowa z Katowic rozbroiła 35 polskich funkcjonariuszy Straży Zakładowej i uniemożliwiła wysadzenie w powietrze Ibidem, s. 82–83. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 23: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o efektach działania organizacji dywersyjnych, 5 X 1939 r., s. 369. Te sukcesy dywersantów Abwehra przypisała organizacji ochrony przemysłu (Industrieschutz/Betriebsschutz). Jednak, jak już wcześniej zaznaczono, działania te pokrywają się z obszarem operacji prowadzonych przez organizację Ebbinghausa, co wskazuje raczej na udział w omawianych akcjach dywersantów tej formacji. 99 100 170 kopalni w Czerwionce. Było to możliwe dzięki wcześniejszemu pozyskaniu przez Abwehrę dużej części przyjaźnie nastawionych do Niemiec pracowników miejscowej Straży Zakładowej. Dywersanci poza tym zdobyli w kopalni w Czerwionce 45 tys. zł, które następnie przekazali Wehrmachtowi101. W pierwszych dwóch dniach wojny pewne sukcesy odnieśli dywersanci działający w okolicach Rybnika. W meldunku sytuacyjnym Ministerstwa Spraw Wojskowych z godzin rannych z 1 września 1939 r. wzmiankowano, że „bandy dywersyjne” przekroczyły granicę w powiecie rybnickim102. Więcej szczegółów o działaniach dywersantów w okręgu rybnickim znajdujemy w niemieckich dokumentach. Z meldunku wrocławskiej Abwehry dowiadujemy się, że grupa bojowa z Rybnika, która wchodziła w skład organizacji bojowej w Pszczynie, „w znacznym stopniu ochroniła przemysł w rybnickim okręgu przemysłowym”, a „wszystkie urządzenia przemysłowe dostały się bez szwanku” w ręce Wehrmachtu. Dalej w meldunku zapisano: „Także zabezpieczenie dróg przeprowadzono z sukcesem. Na głównej szosie między Rybnikiem a Pszczyną Polacy dokonali pojedynczych zniszczeń, których w większości nie udało się udaremnić. Organizacja bojowa jednakże natychmiast szosę naprawiła, tak że oddziały mogły bez przeszkód maszerować”. W trakcie tych działań tylko dwóch dywersantów z rybnickiej organizacji bojowej zostało rannych103. Największym osiągnięciem organizacji bojowej, działającej na odcinku Rybnik–Pszczyna, było zabezpieczenie przed zniszczeniem wiaduktu na trasie Rybnik–Racibórz (Ratibor), który był ochraniany przez polskich żołnierzy. Według raportu z działalności tej organizacji dywersyjnej „polskie oddziały zajmujące pozycje na moście przed Rybnikiem zostały w chwili wejścia niemieckich oddziałów ostrzelane z zasadzki przez cywilów”, dzięki temu „wojsko polskie nie zdołało wysadzić w powietrze jednego z największych wiaduktów”104. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 23: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o efektach działania organizacji dywersyjnych, 5 X 1939 r., s. 371. 102 IPMS, AKW, A.II.9/14, dok. 2: Meldunek sytuacyjny MSWoj., 1 IX 1939 r., godz. 7.30. 103 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. 16: Meldunek Oddziału II Abwehry w Berlinie o działalności organizacji bojowej w rybnickim okręgu przemysłowym w dwóch pierwszych dniach wojny, 2 IX 1939 r., s. 332–333. 104 G. Bębnik, J. Ryt, Walki o Rybnik we wrześniu 1939 r., „Zeszyty Rybnickie” 2009, nr 9, s. 33–38, 61. Pewne poszlaki mogą wskazywać na udział w akcji ocalenia wiaduktu organizacji pułkowej utworzonej przez Abwehrę w Wojsku Polskim. Według autorów tego opracowania Walter Wollny, oficer rezerwy, prawdopodobnie dowódca jednego z plutonów Obrony Narodowej „Rybnik”, być może przeciął przewody telefoniczne i zastrzelił saperów próbujących wysadzić wiadukt, ponadto otworzył niemieckim czołgom drogę do Rybnika, umożliwiając szybkie zdobycie miasta. 101 171 Podobne sukcesy mieli odnieść także dywersanci działający w Rydułtowach i okolicy, którzy podlegali organizacji bojowej w Pszczynie. Johann Michalik, przywódca miejscowych grup bojowych, znacznie osłabionych liczbowo przez aresztowania z połowy sierpnia 1939 r., w swoim raporcie tak opisywał przebieg wydarzeń: „przed wkroczeniem niemieckich oddziałów wydałem resztę broni i ustanowiłem wraz z kolegą Otto Krakowczykiem zabezpieczenie gminy, policji, kopalni «Rydułtowy» w Rydułtowach, kopalni «Anna» w Pszowie. Przez pierwsze trzy dni bardzo zagrożonych było 18 000 mieszkańców gminy i okolic, ponieważ ukryci powstańcy stale nas ostrzeliwali. Zrobiliśmy z tym bezwzględny porządek. Osławiony przywódca powstańców został aresztowany i oddany w ręce niemieckiej policji. Chociaż działaliśmy zupełnie bez wojska i policji, udało się całkowicie przywrócić bezpieczeństwo zarówno w gminie i okolicy, jak i w kopalniach”105. Z raportów Abwehry wynika, że znaczną część infrastruktury przemysłowej Śląska udało się ochronić przed zniszczeniami dzięki działaniom dywersantów. Podkreślano, że „przez wprowadzenie do boju grup ochrony przemysłu na Zaolziu i we wschodniej części Górnego Śląska wszystkie zakłady przemysłowe w prawie nieuszkodzonym stanie dostały się w nasze ręce. Nieznaczne zniszczenia, które mogły zostać spowodowane jeszcze przez Polaków, nie przeszkodziły w żadnym przypadku w natychmiastowym przystąpieniu do podjęcia produkcji we wszystkich zakładach”106. Ta ocena sytuacji przedstawiona przez Abwehrę nie wydaje się do końca prawdziwa. Górnośląski potencjał przemysłowy uniknął zniszczeń nie tylko z powodu działań dywersantów. Stało się tak przede wszystkim dlatego, że strona polska nie przeprowadziła znaczących zniszczeń infrastruktury przemysłowej. Decyzja o wycofaniu polskich wojsk z okręgu Górnego Śląska zapadła znacznie szybciej, niż mogły to zakładać wcześniejsze plany. Po południu 2 września 1939 r. Naczelny Wódz, marszałek Edward Rydz-Śmigły, w obliczu grożącego niebezpieczeństwa okrążenia przez oddziały armii niemieckiej Grupy Operacyjnej „Śląsk”, wydał rozkaz odwrotu polskich jednostek wojskowych z terenu województwa śląskiego. Główne siły polskich oddziałów wycofały się z okręgu przemysłowego w nocy z 2 na 3 września 1939 r. Pomimo konieczności podjęcia ewakuacji wciąż liczono, że już wkrótce może nastąpić powrót polskiego wojska na Górny Śląsk. Dowódca Armii „Kraków”, wydając rozkaz do odwrotu, polecił zniszczyć jedynie „sprzęt uzbrojenia niedający 105 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności dowódców organizacji bojowych z terenu województwa śląskiego i Poznania – raport Johanna Michalika, b.d., s. 358. 106 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 23: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o efektach działania organizacji dywersyjnych, 5 X 1939 r., s. 369. 172 się wyewakuować” oraz „obficie wykonać zniszczenia opóźniające”. O zniszczeniu górnośląskich kopalń, hut czy zakładów przemysłowych w rozkazie nie było mowy107. Poza tym z dokumentów wynika, że wycofujące się polskie wojska, pomimo działalności grup bojowych Abwehry, nie miały większych problemów ze zniszczeniem dróg, mostów czy wiaduktów kolejowych w celu opóźnienia marszu niemieckich sił zbrojnych. Przykładem może być wysadzenie w powietrze pierwszego dnia wojny wiaduktu kolejowego w Rydułtowach, gdzie prężnie działali niemieccy dywersanci. W meldunku wrocławskiej Abwehry czytamy na ten temat: „Oddział grupy bojowej ubezpieczał szosę obok Rydułtów. Tunel kolejowy na północ od Rydułtów wysadzili Polacy. Przez to została uszkodzona szosa. Grupa bojowa ponownie objęła przy szosie stanowisko, tak że jest ona przejezdna dla samochodów ciężarowych”108. Z innego raportu Abwehry dowiadujemy się, że zadanie to udało się wykonać dzięki wsparciu dywersantów z miejscowej grupy bojowej przez specjalne komando utworzone na terytorium Rzeszy, które po przekroczeniu granicy 1 września 1939 r. o godzinie 4.45, poruszając się w powiecie rybnickim czołgiem pancernego oddziału zwiadowczego, zasypywało pozostawione przez Polaków zapory przeciwczołgowe i naprawiało uszkodzone połączenia komunikacyjne109. Opuszczenie Górnego Śląska przez regularne Wojsko Polskie stworzyło sytuację, w której grupy bojowe niemieckich dywersantów nie napotykały większych trudności w opanowaniu terenu. W górnośląskich miastach pozostały jedynie nieliczne regularne oddziały osłonowe WP i ochotnicze oddziały samoobrony powstańczej. W tych warunkach grupy niemieckich dywersantów mo- 107 Por. WOP, dok. nr 170: Zarządzenie dowódcy Armii „Kraków” gen. bryg. A. Szyllinga do dowódcy GO „Śląsk” gen. bryg. J. Sadowskiego w sprawie odwrotu na linię Przemszy, 2 IX 1939 r., s. 460; dok. nr 201: Rozkaz tajny nr 4 dowódcy Grupy Operacyjnej „Jagmin” gen. bryg. J. Sadowskiego w związku z wycofaniem się z Górnego Śląska i o stanie moralnym żołnierzy, 3 IX 1939 r., s. 502–503. 108 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/143, Meldunek telefoniczny placówki Abwehry nr VIII we Wrocławiu do Oddziału II Abwehry w Berlinie, 1 IX 1939 r. 109 Na temat działań tego komanda w okolicach wiaduktu kolejowego położonego na północ od Rydułtów w raporcie zapisano: „(…) jedziemy do wysadzonego przed kilkoma minutami tunelu kolejowego, który prowadził linię kolejową do kopalni «Rydułtowy» w Rydułtowach; eksplozja lekko uszkodziła główną szosę. Stwarzającą kłopoty na szosie grupę polskich żandarmów, żołnierzy i powstańców ostrzelaliśmy z krótkiej odległości ogniem pistoletów maszynowych i rozpędziliśmy. Uszkodzone miejsce na drodze zostało natychmiast naprawione i dalej strzeżone” – BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Raport z działalności Jägera (VC 1058), b.d. – załącznik do pisma wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie, 26 IX 1939 r., k. 188–190 (172/162–172/164). 173 gły bez większych problemów brać udział u boku Wehrmachtu w zdobywaniu wschodniogórnośląskiego okręgu przemysłowego. Z niemieckich dokumentów wynika, że w zajmowaniu Chorzowa i Katowic brali udział dywersanci zarówno z miejscowych organizacji bojowych, jak i z oddziałów dywersyjnych utworzonych w Rzeszy, dowodzonych przez kpt. Ebbinghausa. W jednym z meldunków Abwehry odnotowano: „3 IX grupy ochrony przemysłu zajęły część Chorzowa i Katowic. Pomimo burzliwych walk z powstańcami Katowice zostały oczyszczone. Dzięki szybkiemu zajęciu zakładów przemysłowych Polacy nie zdążyli ich zniszczyć”. W sprawozdaniu Abwehry zaznaczono, że te sukcesy były możliwe dzięki temu, iż: „członkowie formacji ochrony przemysłu wypełnili postawione przed nimi zadania z bezprzykładnie heroiczną odwagą. Jako świadectwo niezwyciężonego ducha walki tych ludzi należy wspomnieć, że po akcjach z 1 września, pomimo poniesionych dużych strat, już wieczorem byli gotowi ponownie ruszyć do ataku”110. Według wszelkiego prawdopodobieństwa chodziło tu o oddziały Ebbinghausa, które w tym meldunku Abwehry zostały nazwane „grupami ochrony przemysłu”. Wskazuje na to inny meldunek wrocławskiej Abwehry, w którym czytamy: „powstała na terenie Rzeszy organizacja bojowa pod dowództwem kpt. Ebbinghausa zajęła 4 września Chorzów i Katowice. Oddziały wojskowe wkroczyły dopiero po zdobyciu tej miejscowości przez organizację bojową. Naczelny Dowódca VIII Korpusu Armijnego wyraził kpt. Ebbinghausowi swoje uznanie”111. O tym osiągnięciu wspominają w swoich dziennikach dwaj kolejni szefowie pionu II Abwehry: mjr Helmuth Groscurth i ppłk Erwin Lahousen. W dzienniku wojennym Lahousena, pod datą 5 września 1939 r., znajduje się informacja o zajęciu przez dywersantów Katowic i pochwale udzielonej przez dowódcę VIII Korpusu Armijnego gen. Ernsta Buscha dla czterystuosobowej organizacji bojowej za zajęcie miasta przed przybyciem niemieckich oddziałów112. Także Groscurth pod datą 5 września 1939 r. zapisał: „Katowice zajęte przez oddziały specjalne z Wrocławia w sile 400 ludzi, jeszcze przed jednostkami Wehrmachtu”113. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 23: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o efektach działania organizacji dywersyjnych, 5 X 1939 r., s. 369. 111 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 18: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie, 5 IX 1939 r., s. 334. 112 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/499, Dziennik wojenny Oddziału II Abwehry (Dziennik Lahousena), odpis, zapiska z 5 IX 1939 r., s. 13 (mikrofilm tego dziennika znajduje się w: AAN, Guides to German Records Microfilmed at Alexandria, No 80, Records of the German Armed Forces High Command, mf., cz. 6, t. 77, rolka 1505, Tagebuch gen. Lahousen). 113 H. Groscurth, Tagebücher…, s. 259. Cyt. według tłumaczenia zamieszczonego w: Dziennik oficera Abwehry z września 1939 roku [w:] M. Podkowiński, W kręgu Hitlera, wyd. 6, Warszawa 1995, s. 267. 110 174 Te zapisy dzienników Abwehry przyjął w swojej książce za całkowicie wiarygodne Louis de Jong114. W świetle innych zachowanych źródeł niemieckich twierdzenia te wydają się jednak przesadzone, wyolbrzymiające znaczenie dywersantów dowodzonych przez kpt. Ebbinghausa. Istotnie, 3 września dochodziło w Katowicach do starć uzbrojonych niemieckich dywersantów z polskimi obrońcami miasta. Tego dnia, późnym popołudniem, oddziały Ebbinghausa otrzymały rozkaz zajęcia rozgłośni radiowej (i to tylko budynku z nadajnikiem) w Katowicach115. Miasto zostało zajęte 4 września przed południem. Od strony południowo-zachodniej do Katowic wkroczyła 239. Dywizja Piechoty gen. Ferdinanda Neulinga, od strony północno-zachodniej zaś miasto zdobywały oddziały 68. pułku Straży Granicznej, wchodzące w skład 3. Odcinka Straży Granicznej, i prawdopodobnie podporządkowane tej formacji oddziały dywersantów kpt. Ebbinghausa116. Wydaje się, że dywersantom mogła przypaść działalność rozpoznawcza przy zajmowaniu miasta. W raporcie bojowym Wehrmachtu zapisano, że „organizacja Ebbinghausa (…) również wkroczyła do Katowic”117. Z tego zapisu można wnioskować, że rola dywersantów w zajmowaniu miasta nie była tak wielka, jak próbowało to przedstawić kierownictwo Abwehry. Poza tym zajęcie opuszczonych przez polskie wojsko Katowic nie należało do zadań ściśle frontowych i mogło ono przypaść w udziale oddziałom o drugo- i trzeciorzędnym znaczeniu. Rano i przed południem 4 września 1939 r. w centrum Katowic doszło do ostrzelania przechodzących przez miasto polskich oddziałów z okien i dachów kamienic. Najpierw, prawdopodobnie około godziny 7.00, na placu Wolności i na ul. 3 Maja ogień karabinów został skierowany przeciwko wycofującej się 11. kompanii IV batalionu 73. pułku piechoty kpt. Mariana Tułaka. Strzelali prawdopodobnie niemieccy dywersanci pochodzący albo z miejscowych grup bojowych, albo należący do zwiadu organizacji Ebbinghausa, który mógł się przedostać do miasta w godzinach rannych. Niewyjaśnionym zdarzeniem pozostaje ostrzelanie kompanii kpt. Tułaka w okolicach ul. Wawelskiej. W pobliżu tej ulicy, na dachu teatru, nieznani polscy obrońcy miasta mieli umieścić karabin maszynowy. Nie można wykluczyć, że w tym wypadku doszło do pomyłkowego ostrzelania polskich oddziałów przez polskich obrońców miasta. Następnie, prawdopodobnie około godziny 11.00, niemieckich żołnierzy z 68. L. de Jong, The German…, s. 155. Por. Katowice we wrześniu…, dok. nr 2: Dziennik bojowy 3. Odcinka Straży Granicznej (fragment), 1–13 IX 1939 r., s. 82. 116 Por. G. Bębnik, Katowice we wrześniu 1939 r. – sprzeczności i kontrowersje [w:] Wrzesień 1939…, s. 106–114; R. Kaczmarek, Niemieckie plany wojskowe wobec wschodniego Górnego Śląska i ich realizacja [w:] ibidem, s. 49–55. 117 Katowice we wrześniu…, dok. nr 9: Raport bojowy dotyczący zajęcia w dniu 4 IX 1939 r. wschodniogórnośląskiego okręgu przemysłowego, wrzesień 1939 r., s. 103–105. 114 115 175 pułku Straży Granicznej i dywersantów Ebbinghausa ostrzelano w okolicach placu Wolności na ul. Warszawskiej. Prawdopodobnie sprawcami ostrzału tym razem byli polscy żołnierze. Na to może wskazywać dwanaście osób w polskich mundurach wojskowych schwytanych przez Niemców w rezultacie przeprowadzonej kontrakcji118. Choć pewności w tym przypadku nie mamy, gdyż niemieccy dywersanci niejednokrotnie występowali w polskich mundurach. Szef sztabu VIII Korpusu Armijnego gen. mjr Erich Marks, krytycznie oceniając działalność grup dywersantów w kampanii polskiej, w swoim raporcie napisał: „miejscowa niemiecka organizacja Ebbinghausa zawiodła z powodu braku niższych dowódców oraz wskutek nieodpowiednich ubiorów (polskie mundury oraz opaska ze swastyką (…) żadnych dokumentów!). Stąd często [bojownicy Ebbinghausa] brani byli za zamaskowanych powstańców, a przez oddziały [niemieckie] byli rozbrajani i osadzani pod strażą”119. Także z meldunku sytuacyjnego nr 3 Armii „Kraków” z 3 września 1939 r. dowiadujemy się o zatrzymaniu na Śląsku żołnierzy w polskich mundurach, podejrzanych o działalność dywersyjną: „Kopalnia «Janina» nadała meldunek, że przechodzili żołnierze w mundurach polskich bez broni, którzy szerzyli panikę, opowiadając o zamieszkach na froncie polskim. Kopalnia legitymowała ich, lecz nie posiadali żadnych dokumentów, kopalnia zatrzymała ich aż do dyspozycji władz bezpieczeństwa”120. Oddziały z organizacji Ebbinghausa 5 września 1939 r. jeszcze brały udział w zajmowaniu kolejnych miejscowości na Górnym Śląsku. Według informacji podanych w meldunku wrocławskiej Abwehry, grupa pod dowództwem von Rollego w południe „przeprowadziła natarcie i zdobyła szturmem” Nowy Bytom. Natomiast oddział dowodzony przez Hansa Ramdohra wkroczył do Orzesza121. W następnych dniach bojownicy Ebbinghausa mieli zajmować się zabezpieczeniem dróg i mostów znajdujących się na tyłach frontu. Rozbrojenie organizacji Ebbinghausa polecono przeprowadzić po raz pierwszy 8 września. Rozkaz ten wydano po raz kolejny 13 września122. Członków tej organizacji 118 Por. G. Bębnik, Katowice we wrześniu 1939 r. – sprzeczności…, s. 107–110, 113–114; idem, Wprowadzenie… [w:] Katowice we wrześniu…, s. 43, 49; J. Pelc-Piastowski, Obrona Katowic i harcerska służba [w:] Wizerunek śląskiego harcerstwa w latach wojny i okupacji, Katowice–Opole–Cieszyn 1994, s. 24, 30, 33–34. 119 Katowice we wrześniu…, dok. nr 13: Raport dowództwa VIII Korpusu Armijnego na temat doświadczeń zdobytych podczas kampanii w Polsce (fragment), s. 119. 120 IPMS, AKW 1939, A.II.11/22, Meldunek sytuacyjny nr 3 Armii „Kraków”, 3 IX 1939 r., godz. 5.45, dok. 2. 121 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 17: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry dla Oddziału II Abwehry w Berlinie, 5 IX 1939 r., s. 333. 122 Por. Katowice we wrześniu…, dok. nr 2: Dziennik bojowy 3. Odcinka Straży Granicznej (fragment), 1–13 IX 1939 r., s. 87, 90. 176 chętnie przyjmowano w szeregi Policji Porządkowej (Ordnungspolizei – Orpo) lub Policji Pomocniczej (Hilfspolizei – Hipo)123. * * * W pierwszych dniach wojny grupy niemieckich dywersantów prowadziły również działalność na obszarze Śląska Cieszyńskiego, który był broniony przez Grupę Operacyjną „Bielsko” (od 3 września „Boruta”) gen. bryg. Mieczysława Boruty-Spiechowicza, wchodzącą w skład Armii „Kraków”. Z niemieckich dokumentów wynika, że grupy bojowe, utworzone w rejonie bielskim, na skutek przechwytywania transportów z bronią przez polską policję w sierpniu 1939 r. były w momencie wybuchu wojny praktycznie nieuzbrojone. Dowódca bielskiej organizacji bojowej Ernst Lanz tak opisywał w swoim sprawozdaniu tę sytuację: „nie posiadając broni, nie mogłem narażać swych ludzi. Oddziały otrzymały więc rozkaz objęcia służby bezpieczeństwa dopiero w chwili wycofania się wojsk polskich. Zadanie to zostało całkowicie wykonane. Poszczególne oddziały przejęły w nocy z 2 września (sobota) na 3 września (niedziela) służbę porządkową po wsiach, częściowo też rozbrajały wojska polskie, uzbrajając się same – w miarę możliwości jak najlepiej”124. Jeden z oddziałów bielskiej grupy bojowej, dowodzony przez Karla Urbandtkego, volksdeutscha zamieszkałego w Wapienicy, zabezpieczył przed polskim sabotażem zaporę wodną w tej miejscowości. Oddział zadanie wykonał, będąc „uzbrojony tylko w dwa pistolety”. Z kolei oddział Hansa Piescha ze Starego Bielska ochronił przed zniszczeniem dwa małe mostki pierwszej kategorii na trasie Cieszyn–Bielsko, w okolicach Jaworzna i Jasienicy. W nocy z 2 na 3 września dywersanci z oddziału dowodzonego przez Eduarda Rzymanna, volksdeutscha mieszkającego w Starym Bielsku, przerwali łączność telefoniczną pomiędzy wojskami polskimi, rozlokowanymi na wzgórzach w okolicach tej miejscowości. Następnie 3 września w godzinach porannych oddział dowodzony przez Piescha miał rozbić polskich żołnierzy rozmieszczonych na wzniesieniach w okolicach Starego Bielska. Dopełnieniem akcji miało być zajęcie przez oddział Rzymanna części bunkrów znajdujących się w okolicy125. A. Szefer, [Wstęp] [w:] Dywersyjno-sabotażowa…, s. 277. Idem, Nieznane dokumenty…, dok. nr 1: Sprawozdanie Ernsta Lanza, dowódcy bielskiego oddziału Freikorpsu, z działalności za okres od V do IX 1939 r., 6 IX 1939 r., 540. 125 Idem, Nieznane dokumenty…, dok. nr 2: Wniosek kreisleitera NSDAP Ernsta Lanza o odznaczenie najbardziej zasłużonych działaczy Freikorpsu okręgu bielskiego, 13 VIII 1941 r., s. 540–541. 123 124 177 „Po wkroczeniu w dniu 3 września 1939 r. wojsk niemieckich (w godzinach przedpołudniowych) przejąłem ze swymi ludźmi całkowitą ochronę powiatu bielskiego” – podał w swoim sprawozdaniu Lanz. Odtąd oddziały niemieckich dywersantów przez trzy do sześciu tygodni pełniły służbę porządkową w Bielsku i Białej oraz w pobliskich wsiach po wycofaniu się wojsk polskich. Tworzono z nich następnie Pomocnicze Oddziały Policyjne (Hilfspolizeitruppe), które strzegły porządku do chwili utworzenia przez SS oddziałów Selbstschutzu. Na przykład Viktor König, dowódca jednego z oddziałów bielskiej grupy bojowej, któremu polska policja zdążyła zarekwirować granaty przeznaczone do akcji specjalnej, w chwili wkroczenia wojsk niemieckich brał aktywny udział w oczyszczaniu terenu z rozproszonych oddziałów wojska polskiego126. W powiecie cieszyńskim w przededniu rozpoczęcia działań wojennych dywersanci z miejscowej grupy bojowej, ukryci w obawie przed aresztowaniami w lasach i po wsiach, „z niecierpliwością oczekiwali na sygnał do rozpoczęcia walki”. Pierwszego dnia wojny brali aktywny udział w zabezpieczeniu przed zniszczeniami dróg, mostów i budynków użyteczności publicznej. W raporcie z działalności organizacji bojowej z Cieszyna czytamy: „w piątek, 1 września, w południe, przedsięwzięliśmy akcję zabezpieczenia dróg we wsiach przed Cieszynem. Pierwsze niemieckie oddziały szturmowe powoli posuwały się naprzód do miasta. Towarzysze na wiadukcie kolejowym w Cieszynie zachodnim rozpoczęli rozcinanie spawarkami krat żelaznych, żeby stworzyć wkraczającemu Wehrmachtowi bezpośrednie przejście przez tory kolejowe, gdyż istniało niebezpieczeństwo, że pozostałe wiadukty kolejowe mogą zostać wysadzone. (...) Zabezpieczenie głównego mostu wzięli na siebie koledzy Jursa i Cinciala. Uzbrojeni w ciężkie liny i pistolety maszynowe, leżeli w ukryciu i obserwowali przebieg wydarzeń na moście. Około godz. 15.00 kolega Jursa zwrócił się do wartownika, ażeby dowiedzieć się o czasie i sposobie wysadzenia. Ku naszemu rozczarowaniu dowiedzieliśmy się, że rozcięcie kabli wskutek stosowanego błyskawicznego zapłonu nie może przeszkodzić bezwzględnie wysadzeniu mostu. (…) Około godz. 15.15 nastąpiło na naszych oczach wysadzenie mostu. Zmobilizowana drużyna stała na swoich wyznaczonych miejscach i dzięki szybkim interwencjom w kilku przypadkach uniemożliwiała plądrowanie przez pospólstwo. Na przeciwległym brzegu Olzy znajdowali się uzbrojeni cywile i wygrażali w naszą stronę. Jako pierwszy przelazł 126 Idem, Nieznane dokumenty…, dok. nr 1: Sprawozdanie Ernsta Lanza, dowódcy bielskiego oddziału Freikorpsu, z działalności za okres od V do IX 1939 r., 6 IX 1939 r., 540; ibidem, dok. nr 2: Wniosek kreisleitera NSDAP Ernsta Lanza o odznaczenie najbardziej zasłużonych działaczy Freikorpsu okręgu bielskiego, 13 VIII 1941 r., s. 541. 178 przez wysadzony most do Cieszyna wschodniego kolega Cinciala, ubezpieczany przez kompanów Jursę i Kotzura. Maszerował sam przez wyludnione ulice, w każdej chwili będąc przygotowany, że zostanie ostrzelany przez uzbrojonych polskich ochotników. Najpierw udał się oczywiście do więzienia, ażeby uwolnić naszych więźniów politycznych. Drużyna z Cieszyna wschodniego, jak również straż pożarna, która była podporządkowana naszemu dowództwu, objęła najpierw zabezpieczenie ulic i publicznych budynków”. Po wkroczeniu regularnych oddziałów niemieckich do miasta, co nastąpiło 1 września 1939 r. około godziny 15.30, członkowie grup bojowych pełnili służbę w szeregach policji pomocniczej127. Podobne zadania wypełnili dywersanci z grupy bojowej z Sibicy (Svibice) w powiecie cieszyńskim, którzy przed wkroczeniem Wehrmachtu brali udział w ochranianiu „wszystkich dróg, mostów i wiaduktów kolejowych przed zniszczeniem”, jak również „niemieckich mieszkańców wsi i ich całego dobytku przed aktami terroru”. Z raportu o działalności tej grupy dowiadujemy się: „zaraz po przemarszu pierwszych oddziałów objęliśmy służbę bezpieczeństwa na wszystkich ważniejszych skrzyżowaniach i drogach. Również wszędzie tam, gdzie były wysadzone mosty i przejścia, przygotowaliśmy objazdy dla nadciągających oddziałów, w ten sposób przyspieszając posuwanie się ich naprzód. Równocześnie uzbrojeni dywersanci przeszukiwali podejrzane zagrody w poszukiwaniu broni i ukrytych powstańców (…)”128. W Skoczowie i okolicach działały niewielkie grupy niemieckich dywersantów (cztery oddziały, po sześć osób każdy). Nie były one w stanie przeszkodzić zniszczeniu dwóch mostów, które na kilka godzin przed nadejściem Wehrmachtu, rano w sobotę 2 września 1939 r., zostały wysadzone w powietrze przez wycofujące się polskie oddziały. Miejscowe grupy bojowe przystąpiły do zaktywizowania swojej działalności dopiero po wymarszu polskich wojsk. Ograniczyła się ona do pilnowania porządku i bezpieczeństwa129. Również w Ustroniu zasadnicza działalność miejscowej grupy bojowej przypadła na okres po zajęciu terenów przez niemieckie siły zbrojne. Członkowie miejscowych oddziałów bojowych pełnili przede wszystkim służbę porządkową oraz pomocniczą dla Wehrmachtu. Poza tym przywódca miejscowej grupy bojowej 127 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności dowódców organizacji bojowych z terenu województwa śląskiego i Poznania – raport o działalności organizacji bojowej z Cieszyna, 9 IX 1939 r., s. 355. 128 Ibidem – raport o działalności organizacji bojowej z Sibicy w powiecie cieszyńskim, 10 IX 1939 r., s. 352. 129 Ibidem – raport o działalności organizacji bojowej ze Skoczowa, b.d., s. 349. 179 Hubert Machanek przejął 10 września 1939 r. komisarycznie urząd burmistrza i władzę policyjną130. Tak samo w Wiśle miejscowa struktura organizacji bojowej Abwehry rozwinęła swoją działalność dopiero od 2 września 1939 r., kiedy to wojska polskie opuściły miasto. Wówczas niemieccy dywersanci przystąpili do utworzenia lokalnego komanda, którego zadaniem było zapewnienie bezpieczeństwa niemieckiej ludności oraz pilnowanie państwowych budynków, na przykład rezydencji prezydenta Rzeczypospolitej, dworca kolejowego czy sanatorium. Przeprowadzono także naprawę dwóch z trzech mostów drogowych, zniszczonych przez wycofujących się polskich żołnierzy131. * * * Oceniając niemieckie działania dywersyjne na Śląsku, należy stwierdzić, że nabrały one w tym regionie największego rozmachu, niespotykanego w innych częściach Polski. Abwehra w celu przejęcia w stanie możliwie niezniszczonym górnośląskich kopalń i hut utworzyła tam przed wybuchem wojny najliczniejszą sieć organizacji dywersyjnych. Na podstawie dostępnych dokumentów nie można jednak uchwycić zmian zachodzących w strukturach dywersyjnych Abwehry na krótko przed rozpoczęciem działań wojennych. Aresztowania przeprowadzone przez polskie władze w połowie sierpnia 1939 r. wpłynęły destabilizująco na trwałość więzów organizacyjnych i liczebność poszczególnych grup. Mimo to, jak się wydaje, walki prowadzone przez rozmaite formacje dywersyjne na Górnym Śląsku przybrały niemałe rozmiary. Aktywność grup Abwehry nie była jednak w stanie zagrozić regularnym polskim jednostkom wojskowym, które bez większych problemów uporały się z dywersantami walczącymi o zajęcie kopalń i hut. Niemieckie nieregularne formacje odnosiły sukcesy przede wszystkim na odcinkach niebronionych lub opuszczonych przez polskie wojsko. Spełniały one funkcję pomocniczą wobec Wehrmachtu, w dużej mierze jednak wspomagały działania niemieckich oddziałów o drugoi trzeciorzędnym znaczeniu bojowym. Z dokumentów, do których udało się dotrzeć, niewiele wiadomo na temat ostrzeliwania przez dywersantów wycofujących się oddziałów WP w pierwszych dniach wojny na Górnym Śląsku i Śląsku Cieszyńskim. Wydarzenia takie, do jakich według niektórych autorów doszło m.in. 2 września w: Rybniku, Żorach, Pszczynie, Hajdukach, Siemianowicach Śląskich czy Bielsku, nie zoIbidem – raport o działalności organizacji bojowej z Ustronia, 10 IX 1939 r., s. 349. BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Raport z działalności organizacji bojowej w Wiśle, 10 IX 1939 r., k. 215 (172/138). 130 131 180 stały potwierdzone przez wiarygodne źródła132. Nie oznacza to, że takie sytuacje się nie zdarzały czy też nie mogły się zdarzyć. Przytoczone wcześniej dokumenty wskazują, że przypadki strzelania przez dywersantów zza węgła odnotowano w Katowicach i Chorzowie. Jednak trudno tu jest jednoznacznie rozstrzygnąć, która konkretnie formacja dywersantów brała w tym udział. Podobnie na Śląsku Cieszyńskim, jak już wcześniej wspominano, zdarzały się próby rozbrajania przez dywersantów polskich żołnierzy czy też napaści na rozproszone oddziały wojska polskiego. 132 O zbrojnych wystąpieniach dywersantów w tych miastach pisał m.in. M. Cygański, Hitlerowska V kolumna…, s. 183–189. Opierając się w dużej mierze na przywołanym opracowaniu, również przytoczyłem bezkrytycznie w jednym z wcześniejszych artykułów te informacje (T. Chinciński, Niemiecka dywersja…, cz. 2, s. 173). Rozdział 5 Sytuacja w Wielkopolsce – utworzenie i funkcjonowanie niemieckich grup dywersyjnych w 1939 r. Województwo poznańskie stanowiło najbardziej na zachód położoną część II Rzeczypospolitej. Graniczyło od północy, zachodu i południa, na odcinku 370 km, z Niemcami. W przededniu wojny dzieliło się ono na 29 powiatów: chodzieski, czarnkowski, gnieźnieński (grodzki i ziemski), gostyński, jarociński, kaliski, kępiński, kolski, koniński, kościański, krotoszyński, leszczyński, międzychodzki, mogileński, nowotomyski, obornicki, ostrowski, poznański (grodzki i ziemski), rawicki, szamotulski, śremski, średzki, turecki, wągrowiecki, wolsztyński, wrzesiński, żniński. W skład województwa poznańskiego wcześniej (do 1 kwietnia 1938 r.) wchodziło jeszcze sześć powiatów: bydgoski (grodzki i ziemski), inowrocławski (grodzki i ziemski), szubiński i wyrzyski (w zamian za które uzyskano cztery inne: kaliski, kolski, koniński i turecki)1. Ponad 9 proc. ludności tego województwa stanowiły osoby narodowości niemieckiej, które zamieszkiwały przede wszystkim na obszarach wiejskich. Spory odsetek z nich mieszkał w powiatach przygranicznych. Miejscowi Niemcy byli znaczącymi posiadaczami ziemskimi, do których należała duża część wielkich gospodarstw rolnych2. W przygotowywanej przez III Rzeszę kampanii wojennej planowano na terytorium Wielkopolski zaangażować do walk zbrojnych jednostki drugiej kolejności, gdyż nie zamierzano tam prowadzenia bardziej znaczących działań zaczepnych. Na terenie Poznańskiego miały operować wojska 8. Armii wchodzącej w skład Grupy Armii „Południe” oraz 4. Armii z Grupy 1 Por. Dziennik Ustaw, nr 46, poz. 350: Ustawa z dnia 12 czerwca 1937 r. o zmianie granic województw: poznańskiego, pomorskiego, warszawskiego i łódzkiego. 2 Por. E. Makowski, Mniejszość niemiecka w Wielkopolsce w przededniu i w pierwszych dniach wojny, „Kronika Wielkopolska” 1979, nr 3 (19), s. 50; P. Bauer, B. Polak, Armia Poznań…, s. 17–19; D. Matelski, Mniejszość niemiecka w Wielkopolsce w latach 1919–1939, Poznań 1997, s. 28–36. 182 Armii „Północ”. Siły 8. Armii, przede wszystkim oddziały obrony krajowej (Landwehr) oraz 13. i 14. Odcinka Straży Granicznej (Grenzschutz-Abschnitts-Kommando 13 i 14, G-AK 13 i 14), miały za zadanie maskowanie natarcia na linii Rawicz–Leszno oraz prowadzenie ofensywy w kierunku Warty i Sieradza. Wojska 4. Armii miały podjąć działania wiążące na odcinku przygranicznym Piła–Krzyż–Międzychód–Sulechów. Celem niemieckich działań zbrojnych w Wielkopolsce było przede wszystkim ubezpieczenie głównego ataku, przeprowadzonego koncentrycznym uderzeniem ze Śląska (Grupa Armii „Południe”), Pomorza i Prus Wschodnich (Grupa Armii „Północ”) w kierunku Warszawy3. Rolniczy charakter Wielkopolski przesądził o tym, że Abwehra poleciła organizacjom bojowym przede wszystkim ochronę miejscowych volksdeutschów i zabezpieczenie ważniejszych połączeń komunikacyjnych. W przeciwieństwie do Śląska na terenie województwa poznańskiego planowano wprowadzić do akcji również grupy realizujące czynności z zakresu sabotażu dywersyjnego. Organizacje sabotażowe miały na krótko przed rozpoczęciem przez Wehrmacht działań wojennych lub rownocześnie uruchomić akcje sabotażu dywersyjnego, polegające na dokonaniu drobnych zniszczeń (przede wszystkim połączeń telefonicznych i telegraficznych, szlaków komunikacyjnych, magazynów z zaopatrzeniem, amunicją i paliwem silnikowym), które przyczyniłyby się do destabilizacji państwa polskiego, a przede wszystkim do demoralizacji polskiej armii4. 1. Utworzenie i początki funkcjonowania grup dywersyjnych podległych Abwehrze (wiosna–lato 1939 r.) Do tworzenia grup dywersyjnych w województwie poznańskim funkcjonariusze wrocławskiej placówki Abwehry przystąpili również wiosną 1939 r. O sposobach i okolicznościach prowadzenia werbunków wśród mniejszości niemieckiej w Poznańskiem dowiadujemy się z notatki Hansa Kohnerta, który zauważył: „podczas Targów Poznańskich dwóch mężczyzn z Wrocławia podeszło do dwóch volksdeutschów, m.in. pana von Beyme z Komornik, pow. Środa, i Rotha z Owińska, pow. poznański, zlecając im podjęcie przygotowań Por. K. Kisielewski, J. Wróblewski, Ocena organizacji działań bojowych i możliwości 8. i 10. armii niemieckich oraz wojsk polskich na froncie zachodnim w kampanii 1939 r., „Wojskowy Przegląd Historyczny” 1968, nr 4 (48), s. 262–264; P. Bauer, B. Polak, Armia Poznań…, s. 63–65; W. Rezmer, Armia „Poznań” 1939, Warszawa 1992, s. 9–18, 80–88, 99–101, 112–114, 121–122. 4 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/163, Notatka Oddziału II Abwehry w sprawie przygotowania „małego sabotażu w małej wojnie”, 4 VII 1939 r. 3 183 na okoliczność wojennego zamieszania. Mieli oni ukryć volksdeutschów, chroniąc ich przed terrorem Wojska Polskiego, a także stworzyć oddział wypadowy zabezpieczający przed zniszczeniem ważne zakłady, mosty i tym podobne obiekty. Powstała organizacja miała też przekazywać informacje wywiadowcze. Nazwisk tych obydwu agentów nie mogłem stwierdzić ponad wszelką wątpliwość. Jeden z nich przedstawił się jako Schönrohr lub Schönrock i podał, że pracuje we Wrocławiu w organie partyjnym, przy czym tajemniczo dawał do zrozumienia, że jest to instytucja identyczna z Gestapo, względnie z nią współpracująca. Dotychczas nie mogłem stwierdzić, do jak wielkiej liczby rodaków się bezpośrednio zwrócili, ustaliłem jednak, że każda z tych osób miała stworzyć krąg znanych, zaufanych osób, wtajemniczyć je w ten plan i wciągnąć do organizacji. Zwerbowani rodacy zostali następnie poinformowani, że o terminie rozpoczęcia działań dowiedzą się w następujący sposób: w różnych gazetach, w tym także przeznaczonych dla volksdeutschów, miałoby się ukazać ogłoszenie o zaręczynach, w którym wystąpiłyby nazwiska Wolff i Schön. Poza tym we wrocławskiej rozgłośni radiowej zostałaby nadana niewinna wiadomość, w której także w wyraźny sposób zostałaby użyta kombinacja nazwisk Wolff i Schön. (…) Następnie zupełnie przypadkowo zostałem naprowadzony na to samo źródło przez jednego z kierowników Deutsche Vereinigung. Prosił mnie on o wysłanie listu do swego brata, redaktora naczelnego «Schlesische Tageszeitung», Hansa Richarda Wiesego. List ten znajduje się w załączniku. Wiese przed około 6 tygodniami poprosił brata o osobistą rozmowę w Gdańsku i widocznie też wtajemniczył go w ten plan, co wynika ze zdania, w którym mówi: «Widzę, że tworzenie organizacji przebiega bardzo sprawnie, oczekujemy ogłoszenia o zaręczynach». Poza tym kierownik Wiese powiedział mi, że ja przecież z pewnością znam hasło «Wolff». Kiedy przytaknąłem i powiedziałem mu, że nie mogę wysłać listu, nie znając jego zawartości, upoważnił mnie do otwarcia i przeczytania listu”5. Spostrzeżenia Kohnerta potwierdzają informacje zawarte w dokumentach Abwehry. W raporcie placówki we Wrocławiu z końca maja 1939 r. czytamy: „Do ochrony Niemców w województwie poznańskim stworzono organizację bojową pod przywództwem emerytowanego kpt. Rotha i dr. Thomaschewskiego. Dotychczas wystawiono 45 dowódców drużyn, którzy utworzyli dziesięcioosobowe drużyny”6. T. Rabant, Dokumenty niemieckiego…, dok. nr 4: Notatka dr. Hansa Kohnerta o próbach werbowania przez agentów Gestapo obywateli polskich narodowości niemieckiej podczas Targów Poznańskich, 24 V 1939 r., s. 469–470. 6 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 2: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o stanie ilościowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w maju 1939 r., 30 V 1939 r., s. 294. 5 184 Rozwój organizacyjny struktur grup dywersyjnych w Wielkopolsce nastąpił latem 1939 r. Do końca czerwca organizacja bojowa w Poznańskiem (Kampf Organisation Posen) obejmowała blisko 50 miejscowości i liczyła 2077 osób. Grupy bojowe, podporządkowane poznańskiej organizacji bojowej, utworzono nie tylko na terenie województwa poznańskiego, lecz także w powiatach (bydgoskim, inowrocławskim, szubińskim i wyrzyskim), które od kwietnia 1938 r. zostały odłączone od tegoż województwa i przyłączono je do województwa pomorskiego. W jednym przypadku zawiązano struktury w powiecie (grudziądzkim), który nigdy nie należał do województwa poznańskiego. Najbardziej liczne grupy bojowe, skupiające po 600 osób, utworzono w Chodzieży i Czarnkowie. W powiecie poznańskim funkcjonowała grupa bojowa licząca 200 osób. Trzecią co do wielkości była, mająca 150 członków, grupa bojowa w Gnieźnie. Wybijająca się pod względem liczebności była również bydgosko-grudziądzka grupa bojowa (150 osób)7. W lipcu 1939 r. wzrosła nieznacznie liczebność grup bojowych w Poznańskiem. Utworzone przez Abwehrę organizacje skupiały w końcu tego miesiąca 2324 osoby. Zmianie uległa struktura organizacji bojowej w Poznańskiem, którą podzielono następnie na trzy duże organizacje bojowe, składające się z mniejszych grup, oddziałów i drużyn. Najbardziej liczną organizacją bojową kierował Heinz Gottschalk (Kampf Organisation Gottschalk). Należało do niej 1727 dywersantów z następujących miejscowości: Oborniki, Rawicz, Leszno, Śmigiel, Wolsztyn, Nowy Tomyśl, Czarnków, Gniezno, Poznań (miasto i powiat), Września, Wągrowiec, Żnin, Jarocin, Krotoszyn, Wronki, Międzychód i Śrem. Poszczególne oddziały otrzymały inne miejsca zgrupowania niż miejscowości miacierzyste. Koncentracja największej liczby dywersantów miała nastąpić w znajdującej się po niemieckiej stronie granicy Pile, gdzie pod dowództwem Paula Peplinskiego planowano skupić 600 osób z Czarnkowa i 180 z Gniezna. Miejsca koncentracji pozostałych oddziałów wyznaczono na terenie Polski. Były to miejscowości: Chodzież (250 osób), Leszno (200 osób), Rawicz (137 osób), Niechłód w powiecie leszczyńskim (80 osób), Górki w powiecie mogileńskim (70 osób). Drugą działającą w Poznańskiem orT. Chinciński, Dokumenty Wehrmachtu [w:] Bydgoszcz 3–4 września…, dok. nr 1: Stan organizacji pionu II Abwehry w Polsce, 30 VI 1939 r., s. 402–403, 409. Dokument ten wcześniej był opublikowany w cytowanej wielokrotnie publikacji Dywersyjno-sabotażowa…, s. 301–302. Jednak przy edycji tego źródła popełniono błąd. Dane liczbowe i nazwisko przywódcy organizacji bojowej dotyczące zarówno Bydgoszczy, jak i Grudziądza, zapewne przez pomyłkę, podano tylko w odniesieniu do Grudziądza. Wskutek tego informacja o stupięćdziesięcioosobowym oddziale pod dowództwem Kleissa znalazła się przy nazwie „Grudziądz”, a przy Bydgoszczy pozostało puste miejsce. W oryginale znajdującym się w archiwum we Fryburgu grupa Kleissa jest przypisana jednocześnie do Bydgoszczy i Grudziądza. 7 185 ganizacją bojową dowodził Otto Roth (Kampf Organisation Roth). Liczyła ona 280 osób, skupionych w 28 dziesięcioosobowych drużynach, które obejmowały swym zasięgiem następujące powiaty województwa poznańskiego: leszczyński, kościański, poznański, ostrowski, jarociński, mogileński, strzelecki, gnieźnieński oraz, wchodzący w skład województwa pomorskiego, inowrocławski. Trzecia organizacja bojowa, do której przystąpiło 317 osób, obejmowała swym zasięgiem działalności tylko dwa powiaty: kępiński i ostrowski (Kampf Organisation in den Kreisen Adelnau, Kempen, Ostrowo8). Składała się ona z 23 oddziałów liczących od 2 do 90 członków. W końcu lipca nie miała jeszcze wyznaczonego przywódcy, który sprawowałby zwierzchność nad dowódcami poszczególnych oddziałów9. Oprócz organizacji bojowych w województwie poznańskim do czerwca 1939 r. utworzono także 13 grup sabotażowych, wchodzących w skład powołanej przez wrocławską Abwehrę na terenie Polski organizacji sabotażowej (Sabotage-Organisation). Miały one za zadanie, w momencie wybuchu wojny lub na wcześniejsze ustne polecenie, zniszczenie połączeń komunikacyjnych oraz środków łączności. I tak grupa nr 4, składająca się z trzech agentów o nazwiskach: Wilhelm Munk (VC 2059) – przywódca, Krause (VC 2024) i Paschke (VC 2027), otrzymała polecenie wysadzenia w powietrze mostu kolejowego na Ołoboku, usytuowanego na południe od Nowych Skalmierzyc w powiecie kaliskim, oraz unieruchomienia elektrowni w Kaliszu. Do dyspozycji tej grupy zamierzano przekazać 30 kg materiałów wybuchowych (wraz ze spłonkami, zapalnikami, angielskimi lontami) oraz cztery pistolety (wraz z 200 nabojami)10. Celem sabotażowej działalności trzech agentów o nazwiskach: Handke (VC 2023) – przywódca, Reichel (VC 2028) i Kurz (VC 2058), stanowiących grupę nr 5, było unieruchomienie, poprzez wysadzenie w powietrze, zwrotnicy na dworcu kolejowym w Ostrowie Wielkopolskim. Oprócz tego mieli oni wysadzić w powietrze tory kolejowe na linii Ostrów Wielkopolski–Pleszew oraz 8 W nazwie organizacji bojowej wymieniono powiat odolanowski, który 1 kwietnia 1932 r. został włączony do powiatu ostrowskiego. 9 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 315–317. 10 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/123, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Wilhelmem Munkiem w Jagniątkowie, 16 VI 1939 r., k. 24 (172/97); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 319–321; ibidem, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 304–306. 186 podpalić znajdujące się tam baraki. Grupę zamierzano wyposażyć w 30 kg środków wybuchowych, trzy pistolety (wraz z 150 nabojami) oraz trzy pakiety zapalające11. Agenci z grupy nr 6, trzej bracia: Alfred, Wilhelm i Robert Kirste (VC 2002, VC 2003 i VC 2021), mieli kilkakrotnie przerwać linię kolejową między Jarocinem a Wartą, na trasie Poznań–Ostrów Wielkopolski12. Zadaniem dwóch agentów o nazwiskach: Pätzold (VC 2022) i Krüger (VC 2001), stanowiących grupę nr 7, miało być zniszczenie mostu nad Kanałem Ślesińskim13, położonego na północny wschód od Konina. W następnej kolejności agenci ci mieli wysadzić szyny kolejowe znajdujące się na południowy zachód od mostu nad Kanałem Ślesińskim. Do wykonania tych zadań Pätzold i Krüger mieli zostać przebrani w polskie mundury14. Grupa nr 8, działająca na terenie Poznania, była kierowana przez Heinricha Görza (VC 2033). Pod jego przywództwem działalność sabotażową mieli prowadzić: Karl Ruter, Reinhold Huber, Düsterhöft, Siegfried, Oskar Mensch, Johann Krämer, Alfred Schnabel oraz Erich Schnabel. Ich zadaniem było podpalenie dworca głównego w Poznaniu oraz wysadzenie bocznego wjazdu i wyjazdu na tym dworcu, a także uszkodzenie połączeń telefonicznych na linii Poznań–Gniezno, Poznań–Września i Poznań–Jarocin. Ponadto grupie tej polecono jeszcze zniszczenie pojedynczych kabli należących do poznańskiej elektrowni oraz w następnej kolejności wysadzenie w powietrze linii kolejowych na trasach: Poznań–Września, Poznań–Gniezno i Poznań–Ostrów Wielkopolski. Grupę tę planowano uzbroić w 30 kg materiałów wybuchowych, BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/123, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Handke w Jagniątkowie, 16 VI 1939 r., k. 27 (172/94); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 319–321; ibidem, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 304–306. 12 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 319–321; ibidem, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 304–306. 13 W dokumentach Abwehry Kanał Ślesiński, położony na północny wschód od Konina, potocznie nazywany też Kanałem Warta–Gopło, występuje jako Kanał Morzysławski. 14 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 319; ibidem, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 304. 11 187 pięć pistoletów (wraz z 250 nabojami) oraz cztery pakiety zapalające. Do realizacji zadań sabotażowych w Poznaniu wyodrębniono drugą grupę, która działała pod kierunkiem Hansa Glodnego. Do tej grupy należeli: Alfred Fehlau, Kurt Barnicki, Artur Schlender. Grupa Glodnego otrzymała polecenie zniszczenia mostu kolejowego przy stacji Poznań Garbary (aby sparaliżować ruch pociągów w kierunku Warszawy, Gniezna i Wągrowca) oraz połączeń telefonicznych Swarzędz–Warszawa15. Agent Filip Keiper kierował grupą nr 16, do której zwerbował trzy osoby. Dywersanci ci mieli wysadzić w powietrze most kolejowy na linii Września– –Jarocin, położony na południe od Miłosławia, oraz wykoleić pociąg na trasie pomiędzy Wrześnią a Miłosławiem. Przydzielono im 20 kg materiałów wybuchowych i trzy pistolety ze 150 nabojami16. Grupa sabotażowa nr 17 została utworzona przez agenta Karla Augusta Tschuschkego (VC 2038), który jednocześnie kierował także z ramienia Abwehry grupą bojową w powiecie wrzesińskim. W skład grupy sabotażowej Tschuschkego wchodziły jeszcze trzy osoby. Zadaniem tej grupy miało być zniszczenie dworca kolejowego we Wrześni, wykolejenie pociągu na wschód od Wrześni oraz uszkodzenie połączeń telefonicznych i telegraficznych, biegnących na wschód od Słupcy, wzdłuż linii kolejowej Września–Warszawa. Dywersantów planowano uzbroić w 30 kg materiałów wybuchowych, trzy pistolety ze 150 nabojami oraz jeden pistolet maszynowy17. BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/123, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Görzem we Wrocławiu, 17 VI 1939 r., k. 21 (172/100); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 319–321; ibidem, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 304–306; ibidem, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności dowódców organizacji bojowych z terenu województwa śląskiego i Poznania – raport o przeprowadzeniu pojedynczych akcji sabotażowych w Poznaniu, b.d., s. 360. 16 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Keiperem w Jagniątkowie, 29 VI 1939 r., k. 69 (172/286); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 319–321; ibidem, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 304–306. 17 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Tschuschke w Jagniątkowie, 29 VI 1939 r., k. 71 (172/248); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 319–321; ibidem, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie 15 188 Zadaniem czteroosobowej grupy nr 18, utworzonej i kierowanej przez agenta o nazwisku Schroer (VC 2061), miało być wysadzenie w powietrze mostu na linii kolejowej między Wrześnią a Jarocinem, a także przygotowanie dwóch wysadzeń szyn. Członkowie tej grupy sabotażowej mieli zostać wyposażeni w 15 kg materiałów wybuchowych oraz trzy pistolety wraz z amunicją (150 naboi)18. Licząca pięć osób grupa sabotażowa nr 19 została zorganizowana pod dowództwem agenta Franciszka Meyerrose (VC 2044). Celem jej działalności sabotażowej miało być zniszczenie dworca kolejowego w Gnieźnie oraz unieruchomienie elektrowni w tym mieście. Grupa ta miała zostać zaopatrzona w 15 kg materiałów wybuchowych, cztery pistolety z 200 nabojami oraz dwa pistolety maszynowe z 1000 naboi19. Grupa sabotażowa nr 22 została utworzona z trzech osób przez agenta Henryka Mühlenbeina (VC 2045). Jej zadaniem było doprowadzenie do wykolejenia pociągów na linii Strzałkowo–Słupca oraz zniszczenie połączeń telefonicznych i telegraficznych, znajdujących się wzdłuż tej linii kolejowej. Na jej wyposażenie zamierzano przekazać 6 kg materiałów wybuchowych oraz trzy pistolety ze 150 nabojami20. Agent Erwin Fenner, który w pojedynkę tworzył grupę nr 42, otrzymał polecenie wysadzenia w powietrze torów kolejowych znajdujących się na zachód o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 304–306. 18 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Schroerem w Jagniątkowie, 29 VI 1939 r., k. 73 (172/282); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 319–321; ibidem, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 304–306. 19 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Meyerrosem w Jagniątkowie, 29 VI 1939 r., k. 75 (172/280); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 319–321; ibidem, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 304–306. 20 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Mühlenbeinem w Jagniątkowie, 29 VI 1939 r., k. 63 (172/292); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 319–321; ibidem, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 304–306. 189 od Koła oraz zniszczenia połączeń telefonicznych i telegraficznych, biegnących w tym miejscu. Miał on zostać uzbrojony w 6 kg środków wybuchowych i jeden pistolet z 50 nabojami21. W pierwszej połowie sierpnia 1939 r. funkcjonariusze placówki Abwehry we Wrocławiu przeprowadzili rozmowę z Reinhardem Floskym, który utworzył dziesięcioosobową grupę sabotażową i stanął na jej czele. Oddział ten otrzymał zadanie przerwania w momencie wybuchu wojny połączeń telefonicznych i telegraficznych na trasie Warszawa–Gniezno–Bydgoszcz. Grupę zamierzano uzbroić w dziesięć czeskich pistoletów i 500 sztuk amunicji22. * * * W Wielkopolsce, podobnie jak na Śląsku, funkcjonariusze Abwehry prowadzili werbunek do tworzonych organizacji dywersyjnych przede wszystkim wśród członków niemieckich partii politycznych i organizacji społecznych. Sporą część kadry dowódczej oddziałów dywersyjnych utworzonych przez Abwehrę stanowili aktywni działacze JDP. Kierujący potężną organizacją bojową Heinz Gottschalk pełnił obowiązki zastępcy kierownika okręgu poznańskiego JDP. Podobnie Paul Peplinski, dowódca jednej z największych grup bojowych, utworzonej w Czarnkowie, która podlegała organizacji Gottschalka, był kierownikiem powiatowym JDP w Chodzieży. Nie były to przypadki odosobnione. Całkiem niemała liczba osób, pełniących funkcje kierowników powiatowych JDP, została zwerbowana przez Abwehrę na dowódców grup bojowych i sabotażowych. Wśród nich byli: Kurt Jabczynski z Poznania, Heinrich Hentschel ze Śmigla, Karl August Tschuschke z Sierakowa w powiecie wrzesińskim, Alfred Köhrt z Wągrowca, Steinert z powiatu krotoszyńskiego, Gustav Köhler z Dąbrówki Leśnej w powiecie obornickim, Eduard Fischer von Mollard z Parzęczewa w powiecie jarocińskim, Emil Belau z Wronek w powiecie szamotulskim, Ludwig Heymann z Białożewina w powiecie żnińskim. Trzech spośród wymienionych dowódców oddziałów bojowych (Hentschel ze Śmigla, Schulz z Wolsztyna i Fischer von Mollard z Parzęczewa) wchodziło ponadto w skład Zarządu Głównego JDP. Pośród kadry dowódczej grup dywersyjnych byli także działacze niższego szczebla poznańskiej JDP, na przykład Hugon Wittchen – powiatowy referent kulturalny z Paproci w powiecie nowotomy21 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Erwinem Fennerem w Jagniątkowie, 26 VII 1939 r., k. 99 (172/256); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 323. 22 T. Chinciński, Dokumenty Wehrmachtu…, dok. nr 3: Notatka z rozmowy z Reinhardem Floskym przeprowadzonej w Jagniątkowie 7 VIII 1939 r. 190 skim, Bruno Schulz – referent gospodarczy z Rakoniewic w powiecie wolsztyńskim, czy dr Walter Günzel – redaktor „Deutsche Nachrichten”. Abwehra, prowadząc werbunek kadry dowódczej dla tworzonych grup dywersyjnych, nie ograniczała się tylko do członków JDP. Pozyskiwano także działaczy Związku Niemieckiej Grupy Narodowej w Polsce (Verband der Deutschen Volksgruppen in Polen – VDVP), który został utworzony w 1937 r. przez wydalonych z JDP przeciwników Rudolfa Wiesnera. Przykładem tu może być Hans Glodny z Wolsztyna, który kierował referatem gospodarczym VDVP i został zaangażowany przez Abwehrę do tworzenia grupy sabotażowej w Poznaniu. Pomiędzy przywódcami organizacji dywersyjnych zdarzały się również osoby związane z DtV, do których zaliczają się: Otto Meister – rolnik z Markowic w powiecie mogileńskim, czy Udo Roth – właściciel majątku ziemskiego w Twierdzeniu w powiecie mogileńskim. Obaj byli dowódcami dziesięcioosobowych drużyn, podporządkowanych organizacji bojowej kierowanej przez Otto Rotha. Z kolei dr Martin Thomaschewski, który według zapisów Abwehry miał współpracować z Otto Rothem przy tworzeniu organizacji bojowej, był prezesem Banku Handlu i Rzemiosła (Bank für Handel und Gewerbe) oraz działaczem Związku ds. Handlu i Rzemiosła (Verband für Handel und Gewerbe). Abwehra pozyskała na przywódców oddziałów dywersyjnych również dwóch pastorów Kościoła ewangelicko-unijnego: Hansa Hoffmanna z Nowego Tomyśla i Waldemara Schilberga z Kępna. Notabene obaj należeli do grona tych duchownych, którzy publicznie wypełniali obowiązki wobec państwa polskiego (jeszcze w dniach 18 i 19 kwietnia 1939 r. odprawili w swoich zborach nabożeństwa z okazji imienin marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego i ku uczczeniu pamięci zmarłego marszałka Józefa Piłsudskiego)23. W okresie poprzedzającym rozpoczęcie działań wojennych najważniejszymi formami działalności organizacji, utworzonych przez Abwehrę na terenie Poznańskiego, było prowadzenie wyszkolenia wojskowego i uzbrajanie dywersantów. Kadra przywódcza grup sabotażowych przeszkolenie w zakresie posłu23 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/135, Kwestionariusz osobowy agenta Heinza Gottschalka i ibidem, RW 5/134, Kwestionariusz osobowy agenta Karla Augusta Tschuschkego; por. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 315–317; Deutsche und Polen…, Sprawozdanie sytuacyjne dot. mniejszości niemieckiej za marzec 1939 r. wojewody poznańskiego do MSW, kwiecień 1939 r., s. 699–709; ibidem, Sprawozdanie sytuacyjne dot. mniejszości niemieckiej za kwiecień 1939 r. wojewody poznańskiego do MSW, 22 V 1939 r., s. 715–717; ibidem, Sprawozdanie sytuacyjne dot. mniejszości niemieckiej za luty 1939 r. starosty powiatowego w Nowym Tomyślu do UW w Poznaniu, marzec 1939 r., s. 777–778; Niemcy w Polsce w 1939 r. w świetle, cz. 4: lipiec–sierpień 1939 r., dok. nr 31: Tygodniowy komunikat z życia mniejszości narodowych, 4 VIII 1939 r., s. 16; D. Matelski, Mniejszość niemiecka…, s. 110, 119, 198, 370, 378. 191 giwania się bronią i materiałami wybuchowymi przechodziła w Jagniątkowie koło Jeleniej Góry oraz we Wrocławiu. Dostarczaniem broni i środków pirotechnicznych dla grup sabotażowych mieli zajmować się agenci wrocławskiej Abwehry: A. Langer i W. Starke. Nielegalne transporty z bronią kierowano przez Głogów. Placówka Abwehry nr VIII we Wrocławiu przesyłała uzbrojenie dla organizacji bojowej z Chodzieży również przez Piłę, która znajdowała się na obszarze podległym placówce nr II ze Szczecina. Zasługi w przygotowaniu militarnym dywersantów z okolic Chodzieży miał sam dowódca tej grupy Peplinski, który przyznawał: „od maja 1939 r. pozostawałem w kontakcie z ekspozyturą Abwehry we Wrocławiu (…). Zorganizowałem ochotniczy korpus, ćwiczyłem ludzi, sprowadzałem potajemnie broń i amunicję przez granicę, rozprowadzałem je (…)”. Sprowadzaniem broni z Rzeszy dla organizacji bojowych zajmowali się także trzej agenci należący do grupy Thamma z miejscowości Krupa (w gminie Sośnie): Paul Gonschorek, Willi Schön i Willi Wrubel. Przez województwo poznańskie przebiegał szlak dla nielegalnych przerzutów broni w głąb kraju. Organizowaniem nielegalnych transportów i szmuglowaniem broni na tereny innych województw zajmowała się siedmioosobowa grupa bojowa z miejscowości Możdżanów w powiecie ostrowskim, którą dowodził Hermann Piekny. Według raportu Abwehry to „zadanie zostało zrealizowane zgodnie z planem” przez grupę Pieknego24. 2. Dywersyjne plany i zamachy przygotowywane przez SD Organizacje niemieckich dywersantów podległe Reichsführerowi SS Heinrichowi Himmlerowi miały również dokonywać zamachów terrorystycznych w Wielkopolsce. Tak wynika z materiałów opublikowanych przez Por. BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/144, Pismo placówki Abwehry nr VIII we Wrocławiu do oddziału II Abwehry w Berlinie dotyczące raportu o polskich instalacjach na kolei w obszarze Chodzieży, 17 VIII 1939 r., k. 172/445; ibidem, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Meyerrose w Jagniątkowie, 29 VI 1939 r., k. 75 (172/280); ibidem, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Mühlenbeinem w Jagniątkowie, 29 VI 1939 r., k. 63 (172/292); ibidem, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Schroerem w Jagniątkowie, 29 VI 1939 r., k. 73 (172/282); ibidem, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Keiperem w Jagniątkowie, 29 VI 1939 r., k. 69 (172/286); ibidem, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Tschuschke w Jagniątkowie, 29 VI 1939 r., k. 71 (172/284); AIPN, Sekcja Akt Okupacyjnych, Zbiór akt badawczo-dochodzeniowych, Bd. 751, Odpis życiorysu sporządzonego przez Paula Peplinskiego dla gauleitera Warthelandu Greisera; Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 21: Sprawozdania z działalności grup bojowych na terenie województwa poznańskiego, 29 IX 1939 r. – raport z działalności grupy Hermanna Pieknego (VC 1009), 7 IX 1939 r., s. 345–346; ibidem – raport z działalności grupy Thamma z Krupy, 5 IX 1939 r., s. 341. 24 192 Edmunda Osmańczyka, z których dowiadujemy się, że latem 1939 r. planowano zniszczenie 21 obiektów, znajdujących się w województwie poznańskim, na terenie powiatów: nowotomyskiego, leszczyńskiego, kościańskiego, poznańskiego oraz samego Poznania. Według wydawcy wypisów z dokumentów Reichsführera SS nie jest to komplet wszystkich materiałów, jakie miały obejmować Wielkopolskę. Terenu województwa poznańskiego miało jeszcze dotyczyć 30 innych dokumentów, oznaczonych jako obiekty od O 20 do O 50. Te materiały jednak nie zachowały się (brakowało ich w aktach przekazanych przez Aloisa Glugla Osmańczykowi)25. Z zapisów zamieszczonych w uwagach do planów prowokacji Reichsführera SS w Poznańskiem wynika, że zamachy na mienie niemieckie, należące do obywateli polskich narodowości niemieckiej, miały być przeprowadzone w taki sposób, aby podejrzenie padło na stronę polską. W powiecie nowotomyskim wytypowano sześć takich obiektów. Przy planie podpalenia stodoły we wsi Lewiczynek, należącej do volksdeutscha o nazwisku Lehmann (obiekt O 2), odnotowano: „rodzina L. jest stale atakowana przez stronę polską, tak że zniszczenie stodoły powszechnie będzie uważane za posunięcie polskie”. Podobną adnotację umieszczono przy projekcie dotyczącym podpalenia stodoły Teppera, volksdeutscha zamieszkałego we wsi Paproć, niedaleko linii kolejowej Poznań– –Leszno (obiekt O 3). Czytamy tam: „zniszczenie tego obiektu sprawi wrażenie aktu zemsty ze strony polskiej”. Identyczną uwagę zamieszczono przy planie podpalenia stodoły będącej własnością Pflamma we wsi Jastrzębsko Stare (obiekt O 4). Podobną uwagę (poszerzoną o zwrot: „i będzie ostrzeżeniem dla innych volksdeutschów”) poczyniono w dokumencie dotyczącym podpalenia domu Reimanna we wsi Strzyżewo (obiekt O 5). Planowano także podpalić stodołę Reimanna we wsi Prądówka (obiekt O 1). Pożar miał być również wywołany w stodole i spichrzu należącym do niemieckiej spółdzielni w Nowym Tomyślu (obiekt O 6). W uwagach przy tym ostatnim obiekcie napisano: „ponieważ polska strona atakuje przede wszystkim niemieckie spółdzielnie, akt ten będzie uważany za wynik tej propagandy”26. Zniszczenia kilku obiektów planowano także w powiecie leszczyńskim. Umieszczano przy nich podobne zapiski jak przy obiektach wytypowanych do podpaleń w powiecie nowotomyskim. W Lesznie podpaleniu miała ulec składnica nawozów sztucznych należąca do spółdzielni niemieckiej (obiekt O 7). Kolejne dwa obiekty przeznaczone do podpalenia przez dywersantów znajdowały się we wsi Rydzyna. Były to: stodoła na narzędzia (obiekt O 10 – 25 26 Por. E.J. Osmańczyk, Dowody prowokacji…, s. 41–45. Ibidem, s. 41–42. 193 zamieszczono przy nim identyczną uwagę jak przy obiekcie O 9) oraz bliżej nieokreślona chałupa (obiekt O 11, w którego planie zniszczenia dodano: „wyznaczony tu aktywista posiada w Rydzynie wiele możliwości, nie mógł jednak ustalić punktu bez poradzenia się ludzi miejscowych)”27. Następnie podpalone miały zostać dwa obiekty we wsi Stare Bojanowo w powiecie kościańskim. Były to: prywatna szkoła, będąca własnością miejscowych Niemców (obiekt O 8), oraz szopa na narzędzia (obiekt O 9). W planie dotyczącym pierwszego obiektu w uwagach zapisano: „Szkoła jest obecnie przez Polaków zamknięta, zatem szczególnie nadaje się na ten cel”. Przy drugim obiekcie zamieszczono spostrzeżenie: „w ramach miejsc akcji wybrano jako obiekty w wielu wypadkach stodoły i szopy na narzędzia, ponieważ były one często okradane przez polskich bandytów”, dodając, że „wybór obiektów zlecono spośród miejscowych, wyznaczonym aktywistom”28. Z zachowanych materiałów wynika, że wykonanie największej liczby zamachów planowano w Poznaniu i okolicach. W powiecie poznańskim zamierzano podpalić mniej więcej pięć stodół (obiekt O 17), których wybór „został przekazany właściwemu aktywiście, wedle jego uznania”. W uwagach jeszcze dodano, że „podpalenie tych stodół wywoła powszechny niepokój i oburzenie”. Trzy cele zamachów ogniowych znajdowały się na przedmieściach Poznania. Były to: dom ogrodnika o nazwisku Grundmann (obiekt O 12) oraz dwie altany usytuowane na terenie niemieckich ogrodów działkowych (obiekt O 13 i O 14). Przy tych dwóch ostatnich obiektach zamieszczono następującą uwagę: „istnienie niemieckiego ogrodu działkowego w Poznaniu było przedmiotem licznych ataków prasy polskiej. Zniszczenie poszczególnych altan uznane zostanie za wybryk antyniemieckiej propagandy”. W samym Poznaniu zniszczonych miało zostać pięć obiektów. Podpaleniu miały ulec: należąca do volksdeutscha o nazwisku Rehfeldt księgarnia przy ul. Kantaka 3 (obiekt D 87), składy niemieckiej spółdzielni rolniczej (obiekt D 89), hangar na łodzie znajdujący się nad Wartą i będący własnością niemieckiego towarzystwa żeglarskiego (obiekt O 15) oraz posiadany przez niemieckie towarzystwo pływackie zakład kąpielowy (obiekt O 16). Przy planach dotyczących dwóch ostatnich obiektów dopisano: „zniszczenie będzie uważane za czyn polskich aktywistów”. Wysadzone w powietrze miały zostać biura JDP (obiekt D 88 – w uwadze dodano: „biura znajdują się na parterze. Nad nimi mieszkanie jakiegoś Żyda”)29. W wypisach z dokumentów Reichsführera SS, opublikowanych przez Osmańczyka, nie zostały podane personalia dywersantów zaangażowanych do 27 28 29 194 Ibidem, s. 42. Ibidem, s. 42. Ibidem, s. 43, 45. wykonania zamachów. Z cytowanych wcześniej uwag zawartych w tych dokumentach może jednak wynikać, że wśród nich byli pozyskani aktywni działacze niemieckich organizacji politycznych i społecznych. Taki wniosek można wyciągnąć ze znajdujących się w uwagach adnotacji o „miejscowych aktywistach” czy „właściwych aktywistach” mających zająć się wyborem obiektów i realizacją dywersji. Materiały źródłowe wskazują, że w Wielkopolsce doszło tylko w kilku przypadkach do realizacji zamachów ujętych w planach Reichsführera SS Heinricha Himmlera. Prasa polska donosiła o kilku tajemniczych incydentach antyniemieckich w województwie poznańskim. „Dziennik Bydgoski” z 30 sierpnia 1939 r. pisał o pożarach w powiecie nowotomyskim: „palą się niemieckie gospodarstwa. (…) W powiecie nowotomyskim doszło w tajemniczych okolicznościach do kilku pożarów w niemieckich gospodarstwach. W dniu 25 sierpnia o godz. 23 spłonęła w Prądówce stodoła ze zbożem Oswalda Reimanna, szkoda ca 2000 zł, w dniu 26 sierpnia o godz. 21.15 spłonął w Miedzichowie stóg słomy Wilhelma Fechnera, wartości 100 zł, w dniu 27 sierpnia o godz. 0.45 spłonęła w Paproci stodoła ze zbożem, własność Ottona Teppera, wartość ca 2000 zł, dnia 27 sierpnia o godz. 0.45 w Jastrzębsku Starym spłonęła stodoła ze zbożem i chlewnia Ottona Pflamma, szkoda 5000 zł”30. Trzy z czterech miejsc wymienionych w artykule prasowym były ujęte w planach zamachów Reichsführera SS (obiekty: O 1, O 3 i O 4). Może to oznaczać, że opisane pożary były realizacją zaplanowanych prowokacji. Z kolei dokumenty polskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Spraw Zagranicznych informują o przeprowadzeniu dwóch zamachów na miejsca, które także figurowały w planach prowokacji SD (obiekty: D 87 i D 88). W komunikacie dziennym Wydziału Narodowościowego MSW i w sprawozdaniu sytuacyjnym MSZ możemy przeczytać, że w nocy z 25 na 26 sierpnia 1939 r. w Poznaniu doszło do wybuchu bombowego przed biurem JDP oraz do „eksplozji materiałów wybuchowych przed księgarnią niemiecką, której właściciel kolportował z Niemiec druki antypolskie”31. Nie są znane materiały, które mogłyby potwierdzić wykonanie kolejnych prowokacji przez agentów SD. Być może do realizacji części zaplanowanych zamachów w ogóle nie przystąpiono. Mogły temu przeszkodzić aresztowania przeprowadzone wśród Niemców w Wielkopolsce przez polską policję. Nie K.M. Pospieszalski, Zamachy nazistowskie…, s. 67. AAN, MSZ, 11480, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 28 VIII 1939 r., k. 107; AAN, MSW, 972, Komunikat dzienny nr 199 Wydziału Narodowościowego MSW, 29 VIII 1939 r., k. 242; R.W. Staniewicz, Szersze tło…, s. 394; K.M. Pospieszalski, Zamachy nazistowskie…, s. 71–72. 30 31 195 można wykluczyć, że z innych, nieznanych nam przyczyn odstąpiono od planowanych zadań dywersyjnych. 3. Aresztowania Podobnie jak na Śląsku, także w Wielkopolsce polska policja wpadła na trop konspiracyjnie utworzonych przez służby specjalne III Rzeszy organizacji dywersyjnych. W ostatniej dekadzie sierpnia 1939 r. dokonano kilku aresztowań, dzięki którym zapewne udaremniono przeprowadzenie niektórych akcji dywersyjnych. Spektakularny charakter miało zlikwidowanie 25 sierpnia 1939 r. jednej z niemieckich grup dywersyjnych w województwie poznańskim. Z dokumentów Policji Państwowej dowiadujemy się, że „pełniący obowiązki zastępcy prezesa Jungdeutsche Partei na województwo poznańskie Heinz Gottschalk zlecił obywatelowi ziemskiemu, zamieszkałemu w Sierakowie pow. wrzesiński Karolowi Augustowi Tschuschke, zwerbowanie pewnej ilości młodych ludzi, ze wszystkich sfer ludności niemieckiej (nie ograniczając się tylko do członków JdP), którzy odbędą specjalne przeszkolenie w robocie dywersyjnej. Tschuschke zwerbował: Mühlenbeina Henryka, Blömeke Leona, Keipera Filipa, Meyerrose Franciszka, którzy w końcu czerwca 1939 r. wyjechali, każdy oddzielnie, do Gdańska. W Gdańsku zgłosili się do niejakiego Kroga, Langenmarkt nr 25, tam wypowiadali hasła: Noch ist Polen nicht verloren („Jeszcze Polska nie zginęła”) lub Kameraden wir marschieren („Kamraci my maszerujemy”), albo z tymi hasłami zgłaszali się do lokalu Deutscher Volksdienst. Tam pozostawiali swoje dowody osobiste, a otrzymywali niemieckie dowody osobiste na inne nazwiska, pieniądze oraz bilety. Z Gdańska przejechali autobusem do Królewca, a z Królewca aeroplanem do wsi, nazwy której żaden z przesłuchiwanych nie zna, w okolicach Jeleniej Góry. We wsi tej w zupełnie zamkniętym baraku odbywali kilkudniowe przeszkolenie w zakresie prac z materiałami wybuchowymi. Na kursie panowała całkowita konspiracja osób. Słuchacze podzieleni byli na kilkuosobowe grupy całkowicie izolowane od siebie. Zeznający wiedzą, że poza ludźmi z Poznańskiego byli tam słuchacze z Pomorza, spod Lwowa i z województwa warszawskiego. Bliższych danych nie mogą podać. Po wykładach teoretycznych i praktycznych, po kilku dniach, wszyscy wrócili do domów tą samą drogą, którą przybyli. Na kursie otrzymali instrukcję, że otrzymają w Polsce materiały wybuchowe, opakowane w puszkach jako konserwy owocowe, a czas rozpoczęcia dywersji zostanie im podany. Odnośnie obiektów, które miały podlegać zamachom, zostawiono im swobodę w działaniu. Według przypuszczeń zeznających kursy takie odby196 wały się stale”32. W wyniku rewizji przeprowadzonej 25 sierpnia 1939 r. w gospodarstwie u Tschuschkego znaleziono broń (pięć karabinów maszynowych, trzynaście pistoletów), amunicję (około trzystu sztuk nabojów do karabinów i pistoletów) oraz kilkadziesiąt pudełek blaszanych z materiałami wybuchowymi (puszki „Pudliszek” i „Motor Oil”), a także kilka zwojów lontów i kilkadziesiąt zapalników do lontów. Z zachowanych niemieckich dokumentów wiadomo, że Gottschalk i Tschuschke byli agentami wrocławskiej Abwehry i stanowili kadrę dowódczą organizacji bojowej. Na temat aresztowania Tschuschkego z meldunku Abwehry dowiadujemy się jedynie, że „27 sierpnia 1939 r. policja odkryła w Sierakowie składowisko broni z pięcioma karabinami maszynowymi i 15 pistoletami typu «Walther» z amunicją” oraz „aresztowała jednego agenta” wrocławskiej Abwehry33. Pomimo drobnych rozbieżności co do daty aresztowania oraz ilości wykrytej broni i zatrzymanych osób, z całą pewnością chodzi o to samo zdarzenie, o którym była mowa w materiałach Komendy Wojewódzkiej Policji Państwowej w Poznaniu. O sprawie aresztowania Tschuschkego informują też dokumenty polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W jednym ze sprawozdań można przeczytać: „Dochodzenia w znanej aferze Tschuschkego, u którego znaleziono broń, amunicję i materiały wybuchowe, doprowadziły do aresztowania 5 Niemców. Wszyscy przyznali się do należenia do organizacji terrorystycznej, specjalnie przeszkolonej w Jeleniej Górze na Śląsku. W związku z wykryciem tej organizacji ludność niemiecka w powiecie wrzesińskim obawia się zemsty ludności polskiej”34. Także prasa poznańska pisała o tym zdarzeniu: „Na skutek uzyskanych wiadomości i przeprowadzonych obserwacji dokonano w dn. 25 bm. w godzinach popołudniowych rewizji w pomieszczeniach Karola Tschuschkego, obywatela polskiego narodowości niemieckiej zamieszkałego w Sierakowie pow. breziński [wrzesiński – T.Ch.]. W wyniku rewizji ujawniono 5 ręcznych karabinów maszynowych, 15 pistoletów Walther, 63 paczki amunicji po 50 sztuk do ręcznych karabinów maszynowych, 33 paczki po 25 sztuk amunicji do pistoleT. Chinciński, „Pudliszki”, „Speedwell Motor Oil” i „Mobil Oil”, czyli materiały wybuchowe niemieckich dywersantów, „Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej” 2005, nr 9–10 (56–57), dok.: Pismo Komendy Wojewódzkiej Policji Państwowej w Poznaniu do Wydziału IV – Centrali Służby Śledczej Komendy Głównej Policji Państwowej w Warszawie w sprawie niemieckiej dywersji w powiecie wrzesińskim, 27 VIII 1939 r., s. 130, 132. 33 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 15: Wykaz strat w ludziach i sprzęcie, poniesionych przez grupy bojowe i sabotażowe wrocławskiej placówki Abwehry. Stan z końca sierpnia i 1 września 1939 r., s. 332. 34 AAN, MSZ, 11480, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 31 VIII 1939 r., k. 116. 32 197 tów, 30 puszek oliwy, 18 opatrunków sanitarnych, 80 puszek konserw owocowych oraz większą ilość lontów i spłonek, jak również ładunków – bębenków do ręcznych karabinów maszynowych naładowanych nabojami. Amunicja jest pochodzenia niemieckiego. Ekspertyza materiałów znalezionych w czasie rewizji u Tschuschkego ujawniła, że wykryte w trakcie tej rewizji 80 puszek rzekomych konserw naładowane były dynamitem, zaś 30 puszek z oliwą okazało się 30 puszkami nitrogliceryny”35. Zeznania złożone przez Tschuschkego pozwoliły polskiej policji na aresztowanie kolejnych osób kierujących strukturami grup dywersyjnych, utworzonymi na terenie województwa poznańskiego przez Abwehrę. Ze sporządzonego przez Abwehrę raportu wynika, że 26 sierpnia 1939 r. został aresztowany Kurt Jabczynski, przywódca poznańskiej grupy bojowej i zarazem szef JDP w Poznaniu. Jabczynski po uwolnieniu z więzienia poinformował Abwehrę, że podczas jednego z przesłuchań dowiedział się o aresztowaniu w niedzielę 27 sierpnia 1939 r. Heinza Gottschalka. Według Jabczynskiego „powodem tego był fakt, że dzień przedtem został schwytany agent grupy sabotażowej Tschuschke z kilkoma swoimi wspólnikami i to, że u niego zostały znalezione materiały wybuchowe i broń, i że widocznie sam Tschuschke lub jego ludzie złożyli o Gottschalku zeznania”. Jabczynski przekazał Abwehrze także wyjaśnienia o sporządzonym przez polskiego sędziego śledczego z Gniezna akcie oskarżenia, „w którym Tschuschke, Mühlenbein, Gottschalk i prawdopodobnie także Meyerrose zostali obwinieni o działalność dywersyjną”. Te informacje udało się Jabczynskiemu ustalić dzięki temu, że SD po wkroczeniu Niemców do Poznania zajęła dokumentację polskich władz. W akcie oskarżenia, który jeszcze w sierpniu 1939 r. został przesłany z Gniezna do Poznania, zamieszczono uwagę, że „musi zostać energicznie zrobiony porządek, ponieważ nie chodzi w tej sprawie prawdopodobnie o lokalną grupę terrorystyczną, lecz o rozprowadzaną po całym obszarze organizację”. Jabczynski w swojej relacji przekazanej Abwehrze utrzymywał też, że „widział Tschuschkego z innym kompanem podczas przywożenia do policyjnego aresztu w Poznaniu 26 VIII [19]39 r.”, kiedy to „obaj byli całkowicie poobijani i zakrwawieni”. Z kolei inni volksdeutsche, Hellwig i Wegner, mieli zaobserwować, jak 29 sierpnia 1939 r. „Gottschalk i Draga zakuci w kajdany z grupą 10 mężczyzn zostali odtransportowani do pociągu przy piątym peronie poznańskiego dworca głównego”36. 35 Magazyn broni i materiałów wybuchowych wykryto w niemieckim gospodarstwie. Puszki konserw owocowych z dynamitem i butelki oliwy z nitrogliceryną, „Kurier Poznański”, 27 sierpnia 1939 r. 36 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Raport o pobycie agenta Heinza Gottschalka, b.d. – załącznik do pisma wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie, 26 IX 1939 r., k. 183–183v. (172/170–172/170v.). 198 Zachowane dokumenty polskiego MSZ po części potwierdzają przeprowadzenie aresztowań. Czytamy w nich, że w ostatnich dniach sierpnia 1939 r. „na terenie województwa poznańskiego aresztowano szereg osób za wystąpienia antypaństwowe”. Między innymi policja miała zatrzymać w Rydzynie „pastora Zühlkego oraz 9 działaczy niemieckich, podejrzanych o akcję antypaństwową”37. W sierpniu 1939 r. w Wielkopolsce policja miała wykryć organizację dywersantów w Kłecku. W trakcie rewizji u aresztowanych Niemców miano znaleźć broń i materiały wybuchowe. Śledztwo ujawniło, że w dostarczanie broni zaangażowany miał być senator Maksymilian Wambeck z Rogoźna. Do rozwożenia broni podobno wykorzystywano samochód konsulatu niemieckiego w Poznaniu38. W ostatnich dniach sierpnia 1939 r. policja aresztowała przywódcę utworzonej przez Abwehrę grupy sabotażowej w Poznaniu (Grupa nr 8) Heinricha Görza oraz jednego jego współpracownika Reinholda Hubera. Zatrzymania nastąpiły po tym, jak 29 sierpnia 1939 r. w Poznaniu wykryto skład broni i amunicji (pięć karabinów maszynowych, 15 pistoletów typu „Walther” wraz z nabojami oraz materiały wybuchowe). Aresztowania sparaliżowały działalność tej grupy, która ostatecznie nie przeprowadziła w momencie wybuchu wojny zaplanowanych akcji sabotażowych (zniszczenia pojedynczych kabli elektrowni w Poznaniu oraz przerwania połączeń kolejowych: Poznań–Września, Poznań–Gniezno oraz Poznań–Ostrów Wielkopolski). Poza tym, jak wynika z raportu Abwehry, inne „miejsce, w którym materiały wybuchowe zostały przechowane, w ostatnich dniach tak dokładnie strzeżono, że wynoszenie materiałów sabotażowych było zupełnie niemożliwe”39. Nie zlikwidowano jednak wszystkich struktur dywersyjnych, utworzonych przez Abwehrę i SD w Poznańskiem. W wielu przypadkach polskie władze bezpieczeństwa nie były w stanie udowodnić prowadzenia nielegalnej działalności podejrzewanym osobom. Tak było z pewnością w przypadku Peplinskiego, jednego z przywódców niemieckich struktur podziemnych, który sam przyznawał, że „w 1939 r. aresztowano mnie jedenaście razy, a dnia AAN, MSZ, 11480, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 31 VIII 1939 r., k. 116. E. Makowski, Mniejszość niemiecka w Wielkopolsce…, s. 64; P. Bauer, B. Polak, Armia Poznań…, s. 25. 39 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 15: Meldunek dotyczący strat w ludziach i uzbrojeniu poniesionych przez grupy bojowe i sabotażowe wrocławskiej Abwehry, stan z końca sierpnia i z 1 września 1939 r., b.d., s. 332; ibidem, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności dowódców organizacji bojowych z terenu województwa śląskiego i Poznania, 26 IX 1939 r. – raport o przeprowadzeniu pojedynczych akcji sabotażowych w Poznaniu, b.d., s. 360. 37 38 199 10 VIII 1939 r. wysiedlono mnie wraz z rodziną ze strefy granicznej jako politycznie niebezpiecznego”40. 4. Działalność grup dywersyjnych we wrześniu 1939 r. Przeprowadzone przez polską policję liczne aresztowania wśród członków organizacji sabotażowych i bojowych udaremniły wykonanie części akcji dywersyjnych, zaplanowanych na początek wojny. Potwierdzają to dokumenty Abwehry, w których na temat stopnia realizacji zadań postawionych przed organizacjami sabotażowymi czytamy: „agenci Peleschok, Görz i Meyerrose zostali przed rozpoczęciem akcji aresztowani i nie mogli dlatego wypełnić swoich poleceń. (…) Do wypełnienia swoich zadań przystąpili następujący agenci: Harlos, Migdol, Kieslich, Oschetzki, Fiebig, Stolarczek, Hausmann, Fischer. Od nich nie ma do dzisiaj żadnej wiadomości. Przypuszcza się, że podczas realizacji zadań lub po tym zostali zastrzeleni przez Polaków. Agent Mühlenbein został przez Polaków rozstrzelany, ponieważ znaleziono przy nim materiały wybuchowe”41. Według meldunku placówki Abwehry nr VIII we Wrocławiu z 2 września 1939 r. nie przeprowadzono zaplanowanych zniszczeń następujących obiektów: mostu kolejowego nad Kanałem Ślesińskim (grupa nr 7), torów kolejowych na linii kolejowej Poznań–Ostrów Wielkopolski, pomiędzy Jarocinem a Wartą (grupa nr 6), mostu kolejowego na Ołoboku w powiecie kaliskim, nie udało się też unieruchomić elektrowni w Kaliszu (grupa nr 4)42. Informacje podane w meldunku Abwehry z 2 września 1939 r. były jednak nieprecyzyjne. Jak się później okazało, most nad Kanałem Ślesińskim pod Koninem został zniszczony w pierwszych dniach wojny, jeszcze przed zasadniczą ewakuacją z terenów Polski zachodniej (ustalili to funkcjonariusze Oddziału II Abwehry podczas prowadzonej na terytorium Polski na początku października 1939 r. kontroli działań sabotażowych). Aby umożliwić uchodźcom przedostanie się na drugi brzeg Kanału Ślesińskiego, władze polskie musiały zbudować most zastępczy. Te informacje pracownicy Abwehry otrzymali od żołnierza z kompanii saperów, operującej na tamtym terenie. Uznano je za wiarygodne, gdyż podczas oględzin zauważono, że konstrukcja mostu zastęp40 AIPN, Sekcja Akt Okupacyjnych, Zbiór akt badawczo-dochodzeniowych, Bd. 751, Odpis życiorysu sporządzonego przez Paula Peplinskiego dla gauleitera Warthelandu Greisera. 41 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 23: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o efektach działania organizacji dywersyjnych, 5 X 1939 r., s. 368–369. 42 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/144, Meldunek Oddziału II Abwehry w Berlinie, 2 IX 1939 r., k. 172/426. 200 czego została wzniesiona w „wielkim pośpiechu i bardzo powierzchownie”. Za bardzo prawdopodobne przyjęto, że most został zniszczony przez miejscowych volksdeutschów, gdyż w okolicach Konina nie zrzucano bomb lotniczych oraz nie skierowano tam poważniejszego ostrzału artyleryjskiego. Poza tym zniszczenie mostu nad Kanałem Ślesińskim zostało wcześniej zlecone dwóm agentom wrocławskiej placówki Abwehry: Pätzoldowi i Krügerowi, którzy mieli wykonać to zadanie przebrani w polskie mundury43. Ponadto funkcjonariusze Abwehry podczas inspekcji stwierdzili, że „na linii Września–Poznań zniszczono rozmaite przepustnice wodne. Te zniszczenia według relacji miejscowej ludności mogły być dziełem wprowadzonej do akcji grupy”44. Aresztowanie Görza i Hubera, przywódców grupy sabotażowej nr 8, przeszkodziło w podpaleniu dworca głównego w Poznaniu oraz unieruchomieniu tamtejszej elektrowni. Mimo to w stolicy Wielkopolski nie uniknięto w pierwszych godzinach wojny działań dywersyjnego sabotażu. Do akcji wkroczyła druga grupa sabotażowa, działająca na terenie Poznania pod dowództwem Glodnego, która zniszczyła most kolejowy przy stacji Poznań Garbary. W ten sposób chciano sparaliżować ruch pociągów w kierunku Warszawy, Gniezna, Wągrowca. Jednak wydaje się, że to zaplanowane przez Abwehrę działanie sabotażowe okazało się na rękę polskiemu wojsku. Tak może wynikać z meldunku Abwehry, w którym odnotowano: „wybuch o godzinę poprzedził zniszczenie innego mostu przez samych Polaków”. Następnie członkowie grupy Glodnego – Rudolf Flescher, Engelbert Krüger, Reinhard Flosky, Kurt Krüger i Ernst Kunze – zniszczyli dużą część połączeń telefonicznych na odcinku Swarzędz–Warszawa45. Powodzeniem miała zakończyć się także akcja wysadzenia w powietrze mostu kolejowego przeprowadzona w pierwszych godzinach wojny przez Paula Peplinskiego i czterech podległych mu ludzi. Wedle sporządzonego przez Abwehrę meldunku most ten znajdował się w powiecie chodzieskim. 43 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/138, Notatka dotycząca inspekcji przeprowadzonej przez funkcjonariuszy Oddziału II Abwehry w Berlinie w dniach 4–7 X 1939 r., 9 X 1939 r. Por. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 319; ibidem, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 304. 44 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/138, Notatka dotycząca inspekcji przeprowadzonej przez funkcjonariuszy Oddziału II Abwehry w Berlinie w dniach 4–7 X 1939 r., 9 X 1939 r. 45 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności dowódców organizacji bojowych z terenu województwa śląskiego i Poznania, 26 IX 1939 r. – raport o przeprowadzeniu pojedynczych akcji sabotażowych w Poznaniu, b.d., s. 360–361. 201 Dokument podaje, że dywersanci najpierw „załatwili” pełniących wartę przy moście, a następnie dokonali jego zniszczenia46. * * * W nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 r. na terenie województwa poznańskiego do akcji wkroczyły również organizacje bojowe podległe wrocławskiej Abwehrze. Jako pierwsze do wykonywania swoich zadań przystąpiły grupy dywersantów wchodzące w skład organizacji bojowej z Ostrowa Wielkopolskiego. Część z nich przed rozpoczęciem działań wojennych przedostała się do Niemiec. Najczęściej byli to ci dywersanci, którzy po ogłoszeniu przez polskie władze mobilizacji w sierpniu 1939 r., chcąc uniknąć służby w Wojsku Polskim, ratowali się ucieczką przez zieloną granicę. Przerzutami młodzieży niemieckiej w wieku poborowym miał kierować Gissbert von Romberg-Klitzing, właściciel majątku w Mojej Woli, stojący na czele grupy bojowej z Bronisławki w powiecie ostrowskim, który sam na krótko przed rozpoczęciem wojny uciekł do Niemiec. W niektórych przypadkach powodem do ucieczki była dekonspiracja, która nastąpiła na skutek przedwczesnego wkroczenia do akcji. Tak było w przypadku grupy Gustava Surka z Chojnika, która „po alarmie 25 sierpnia 1939 r. zajęła zgodnie z poleceniem most i zniszczyła połączenia telefoniczne. Ponieważ wkroczenie niemieckich oddziałów nie następowało i polska załoga została wzmocniona, grupa musiała opuścić miejscowość Chojnik, i ponieważ schronienie się w lesie uniemożliwiła jej polska policja wyposażona w psy tropiące, przekroczyła niemiecką granicę”. Z uciekinierów, pochodzących z ostrowskiej organizacji bojowej, w położonych koło Oleśnicy (Oels) miejscowościach: Bąkowie (Grünbach) i Międzyborzu (Neumittelwalde) uformowano grupy, które na nowo zostały uzbrojone. Niektóre z tych grup dywersantów przekroczyły około północy 1 września 1939 r. granicę z Polską i rozpoczęły działania zbrojne w powiecie ostrowskim47. Grupa dowodzona przez Huberta Finkego, która otrzymała polecenie uchronienia przed zniszczeniem trzech drewnianych mostów pomiędzy miejscowościami Cieszyn i Sośnie, „1 września 1939 r. około godz. 00.00 przekroczyła granicę i osiągnęła swój cel, została nawet przez polskich żołnierzy i celników 46 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 23: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o efektach działania organizacji dywersyjnych, 5 X 1939 r., s. 368–369. 47 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 21: Sprawozdania z działalności grup bojowych na terenie województwa poznańskiego, 29 IX 1939 r. – raport z działalności grupy Finkego z Cieszyna, 5 IX 1939 r., s. 343; ibidem, raport z działalności grupy Gustava Surka z Chojnika, 5 IX 1939 r., s. 344–345. Pamiętnik Gissberta von Romberg-Klitzinga jest przechowywany w Instytucie Zachodnim w Poznaniu (dok. VI–15), jego fragmenty przytaczają: K.M. Pospieszalski, Sprawa 58000…, s. 90–93; E. Serwański, Wrzesień 1939 w Wielkopolsce, Poznań 1966, s. 35. 202 ostrzelana”. Jednak „udało się jej rozpędzić Polaków, tak żeby zapobiec wysadzeniu mostów” – czytamy w sprawozdaniu Abwehry48. Mniej więcej o tej samej porze do działań na terenie powiatu ostrowskiego przystąpiła grupa bojowa dowodzona przez Dittricha. Z raportu Abwehry dowiadujemy się o przebiegu akcji z udziałem tej grupy: „Grupa Dittricha przekroczyła 1 września 1939 r. około godz. 00.00 granicę, osiągnęła zgodnie z poleceniem swój cel, most we wsi Granowiec. Most był pilnowany przez dwóch polskich żołnierzy i polskiego cywila. Gdy usłyszeliśmy strzelaninę i wysadzenie mostu w Sośniu nad polskim strumieniem, opuściliśmy śpiesznie naszą kryjówkę w lesie i wzięliśmy pod ostrzał ogniowy załogę mostu, most i uciekających z Sośnia Polaków. Polacy odpowiedzieli ogniem, lecz ostatecznie wycofali się. Most nie mógł zostać wysadzony, ponieważ nie działał pierwszy ładunek wybuchowy. Polacy próbowali sprowadzić drugi ładunek wybuchowy, lecz uniemożliwił im to nasz silny ostrzał ogniowy”49. Do akcji na terenie powiatu ostrowskiego około północy przystąpiła również grupa bojowa pod komendą Michalika z Konradowa. Jej zadaniem była ochrona grobli na Stawach Możdżanowskich w pobliżu Janisławic i zabezpieczenie mostu w miejscowości Starża. Działania podjęte przez tę grupę w raporcie Abwehry przedstawiono w sposób następujący: „1 września 1939 r. około 00.00 została przekroczona granica i zgodnie z planem posuwano się naprzód. Grupa spotkała się z polskimi celnikami i żołnierzami, co spowodowało gwałtowną wymianę ognia z obu stron. Polacy zostali zmuszeni do szybkiej ucieczki, tak że polecenie mogło zostać w pełni wykonane”50. Opisane w dokumentach Abwehry drobne potyczki, zakończone sukcesem niemieckich dywersantów, toczyły się na terenie powiatu ostrowskiego, nieopodal granicy polsko-niemieckiej. Miejsca, które polecono zająć dywersantom, znajdowały się na przedpolu pozycji zajmowanych przez główne jednostki 25 DP. Były one osłaniane przede wszystkim przez komisariaty i posterunki Straży Granicznej oraz nieliczne oddziały wojskowe, które miały dokonać zniszczeń opóźniających. Na tym odcinku ze strony Niemiec działania miały prowadzić też tylko drobne, zasadniczo drugorzędne oddziały, wchodzące w skład 13. i 14. Odcinka Straży Granicznej51. Zadaniem dywersantów, rekruDywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 21: Sprawozdania z działalności grup bojowych na terenie województwa poznańskiego, 29 IX 1939 r. – raport z działalności grupy Finkego z Cieszyna, 5 IX 1939 r., s. 343. 49 Ibidem – raport z działalności grupy Dittricha, 2 IX 1939 r., s. 343–344. 50 Ibidem – raport z działalności grupy Michalika z Konradowa, 3 IX 1939 r., s. 344. 51 Por. P. Bauer, B. Polak, Armia Poznań…, s. 123–130; W. Rezmer, Armia „Poznań”…, s. 80–87, 104–106, 124. 48 203 tujących się spośród miejscowej ludności niemieckiej, było przejęcie przez zaskoczenie przepraw drogowych i utrzymanie ich do momentu nadejścia regularnych oddziałów. Grupy bojowe, utworzone przez Abwehrę, odegrały rolę czaty, która miała przeprowadzić rozpoznanie okolicy i przygotować teren na nadejście właściwych wojsk. Nie wszędzie zaplanowane przez Abwehrę zadania w powiecie ostrowskim zostały zrealizowane. Trzy grupy dywersantów, dowodzone przez: Bunka, Gustava Surka i Paula Pohla, miały około północy 1 września 1939 r. przekroczyć granicę w celu zabezpieczenia przed zniszczeniem mostu znajdującego się nad strumieniem, na północ od Chojnika. Jednak nie wyruszyły one w drogę; zakazał im tego Romberg-Klitzing, któremu przypadła rola głównego przewodnika stacjonujących przy granicy niemieckich oddziałów. U Romberg-Klitzinga pojawiło się dwóch oficerów Wehrmachtu, którzy na własną odpowiedzialność rozkazali, aby dywersanci z grup bojowych czekali na granicy do momentu rozpoczęcia wymarszu regularnych oddziałów niemieckich sił zbrojnych. Na skutek tych decyzji most, którego ochronę przewidywała Abwehra, został bez większych problemów przez stronę polską zniszczony. Dowódca grupy bojowej Bunk był przekonany, iż „przy planowym wykonaniu rozkazów z pewnością można było rzeczywiście uchronić most przed wysadzeniem”. Ponadto uważał on, iż to właśnie „wpływ Romberga był winien temu, że polecenie nie zostało planowo wykonane”52. Godzinę po północy 1 września rozpoczęła działania organizacja bojowa z Leszna, której miejsce koncentracji przed akcją przypadło po niemieckiej stronie granicy, terenem operacji był zaś powiat leszczyński. Dowiadujemy się o tym z meldunku Abwehry, w którym zapisano: „1 IX 1939 r. o godz. 1.00 w nocy zgodnie z rozkazem 25 członków oddziału bojowego przekroczyło polską granicę. Przejście nastąpiło na linii Dębowa Łąka (Geyersdorf) – Nowe Długie. (…) Oddział był podzielony na dwie grupy, dowodzone przez agenta Hirte i agenta Kraemera. Oddziały zaatakowały najpierw wspólnie komorę celną i szkołę w Nowem Długiem. Komorę celną miało chronić 18 umundurowanych funkcjonariuszy państwowych, szkołę – 24 wojskowych. Atak na oba obiekty nastąpił równocześnie. Komora celna i szkoła zostały pokryte ogniem z pistoletów maszynowych i granatów ręcznych, obydwie następnie całkowiDywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 21: Sprawozdania z działalności grup bojowych na terenie województwa poznańskiego, 29 IX 1939 r. – raport z działalności grupy Bunka, 8 IX 1939 r., s. 341; ibidem – raport z działalności grupy Gustava Surka z Chojnika, 5 IX 1939 r., s. 344–345; BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/144, Meldunek Oddziału II Abwehry, 31 VIII 1939 r., k. 172/429. 52 204 cie oczyszczone w krótkim czasie. Polacy mieli, według oświadczenia jednego funkcjonariusza Straży Granicznej, 17 poległych i cały szereg ciężko i lekko rannych. Dokładna liczba nie jest możliwa do stwierdzenia, ponieważ Polacy wezwali jeszcze nocą dwie duże karetki, które wywiozły wszystkich zabitych i rannych. Gdy nasi ludzie chcieli pójść dalej naprzód, pojawiły się dwa samochody pancerne, tak że musieli zawrócić. Po naszej stronie zameldowano o trzech rannych (…)”. W dalszych swoich działaniach oddział dywersantów z organizacji bojowej z Leszna napotykał coraz większe trudności. Dalej czytamy o tym w niemieckich dokumentach: „wcześnie rano, około godz. 6.00 dywersanci poszli naprzód ponownie w formie oddziału zwiadowczego, ażeby wypełnić postawione przed nimi zadania. W tym czasie zaczęła posuwać się za nimi nieznaczna część straży granicznej. Zajęto miejscowości: Nowe Długie, Lasocice i Święciechowa. W Święciechowej powinna właśnie zostać założona straż obywatelska z tamtejszych volksdeutschów. Ponieważ nasi ludzie byli stosunkowo słabi, dlatego dalsze posuwanie się naprzód na Strzyżewice, przede wszystkim z powodu tam znajdującego się polskiego wojska, wydawało się niemożliwe. Nagle pojawiły się cztery polskie wozy pancerne, po czym musieli się cofnąć nie tylko nasi ludzie, lecz także słaba straż graniczna, która do tego czasu zdążyła nadciągnąć. Polacy strzelali do tłumu z broni maszynowej, z wozów pancernych. Podobno było wielu zabitych i rannych. Wśród naszych ludzi nie było strat. Polacy podpalili prawie całą Święciechową i jeszcze wiele innych miejscowości położonych w okolicy. Ze względu na posuwające się naprzód oddziały polskiego wojska nasi ludzie musieli wycofać się do Nowego Długiego i Dębowej Łąki”53. Relacja przytoczona w raporcie Abwehry pokazuje, że po pierwszych drobnych sukcesach dywersanci z organizacji bojowej z Leszna zostali zmuszeni do odwrotu przez stanowcze działania polskiej armii. Podobny przebieg miały wydarzenia na Śląsku, gdzie grupy dywersantów, przekraczających granicę w pierwszych godzinach wojny, z powodzeniem realizowały swoje zadania, a następnie musiały się wycofywać. Odnosiły one bowiem sukcesy przede wszystkim wtedy, kiedy działały z zaskoczenia, i tam, gdzie miały do czynienia ze słabym liczebnie przeciwnikiem. W obliczu nadchodzących polskich posiłków niemieckie formacje nieregularne były często bezsilne. Ponadto z cytowanego dokumentu wynika, że w miejscowości Święciechowa tamtejsi volksdeutsche po wkroczeniu pierwszych, Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 21: Sprawozdania z działalności grup bojowych na terenie województwa poznańskiego, 29 IX 1939 r. – raport z działalności grupy bojowej z Leszna (VC 2000), 3 IX 1939 r., s. 337–338. 53 205 nieregularnych oddziałów niemieckich przystępowali od razu do tworzenia straży obywatelskiej. Może to wskazywać, że istniały tam wcześniej zorganizowane struktury samoobrony miejscowych Niemców. Według polskich relacji niemieccy dywersanci mieli rozpocząć swoją działalność w Święciechowej już 31 sierpnia 1939 r. Bunt stłumiły dwa plutony z 2. szwadronu 17. pułku ułanów, a ujętych dywersantów miano odesłać do Kościana54. O prowadzonych w Wielkopolsce pierwszego dnia wojny walkach z niemieckimi dywersantami w polskich dokumentach zachowało się niewiele informacji. W meldunku sytuacyjnym Wydziału Bezpieczeństwa MSW zapisano jedynie: „Na całym pograniczu województwa poznańskiego odbywają się utarczki z bandami dywersyjnymi lub regularnym wojskiem niemieckim”55. Obecność dywersantów w powiecie leszczyńskim potwierdza też jeden z meldunków Armii „Poznań”, w którym krótko stwierdzono: „na przedpolu Wielkopolskiej Brygady Kawalerii (…) dużo dywersantów”56. Z polskich dokumentów wynika, że do wystąpień niemieckich dywersantów doszło pierwszego dnia wojny również w samym Lesznie. Komenda Główna Policji Państwowej podała, że „W Lesznie dn. 1 IX 1939 r. o godz. 10.15 w czasie przemarszu żołnierzy i policji padły z okien domów liczne strzały. Policja przeprowadziła rewizję, żołnierze strzelali do otwartych okien. Strat w ludziach nie było”57. Z kolei w jednym z rozkazów 55. pp czytamy: „dnia 1 IX 39 r. zginął od kuli dywersanta niemieckiego w m. Leszno strzelec Koprykowski Paweł z 2. komp.”58 Bardziej szczegółowo tę sytuację przedstawił po latach w swoim zeznaniu, złożonym przed prokuratorem Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Poznaniu, ppor. Władysław Konwiński z 2. kompanii I batalionu 55. pp. Został on przesłuchany w związku z prowadzonym śledztwem w sprawie ostrzelania przez niemiecką ludność cywilną oddziałów Wojska Polskiego w Lesznie. Konwiński zaświadczył o następującym przebiegu wypadków: „około godz. 5.00 rano w dniu 1 września batalion nasz opuścił koszary przy ul. Racławickiej i zajął jako miejsce postoju tartak przy ul. 17 Stycznia Por. P. Bauer, B. Polak, Armia Poznań…, s. 135. IPMS, AKW 1939, A.II.27/40, dok. 56: Meldunek O II Referat „Zachód” SNWWP, 1 IX 1939 r., godz. 14.00. 56 CAW, AKW, II/13/11, Juzogram dowódcy „Ignacy” do dowódcy „Tadeusz”, 1 IX 1939 r. godz. 17.00, k. 56. 57 IPMS, AKW 1939, A.II.10/18, dok. 5: Meldunek sytuacyjny KG Straży Granicznej, 2 IX 1939 r., godz. 0.30. 58 CAW, AKW, II/13/19, Rozkaz dzienny nr 3 mjr. Jana Dymowskiego dowódcy „Synek” (I batalionu 55. pp), 2 IX 1939 r., k. 79. 54 55 206 w pobliżu Komendy Garnizonu (…). Kilka minut przed godz. 9.00 wartownik, strzelec Paweł Koprykowski, składał mi na ul. 17 Stycznia przed willą niemiecką (znajdującą się na lewo od Komendy Garnizonu, przy narożniku ul. Chrobrego) meldunek. W czasie składania tego meldunku ja stałem tyłem do wspomnianej willi. W pewnym momencie padł strzał, który ugodził śmiertelnie strzelca Koprykowskiego. (…) W związku z ostrzelaniem naszej komendy z willi niemieckiej przy ul. 17 Stycznia kpt. Lesicz wydał rozkaz, ażeby mój pluton zlikwidował ośrodek dywersyjny znajdujący się w tej willi. Ja z moim plutonem próbowałem wejść do tej willi, okazało się jednak, że drzwi były zabarykadowane. Wówczas kpt. Lesicz wydał rozkaz oddania strzału z działa artyleryjskiego celem zrobienia wyłomu w drzwiach. Wyłomu w drzwiach dokonał dywizjon artylerii kpt. Snitki. Po dokonaniu tego wyłomu część moich żołnierzy weszła do willi, ale nikogo nie znalazła. Następnie padł rozkaz, aby granaty wrzucać do piwnicy. Po wrzuceniu pewnej ilości granatów otwarły się drzwi w piwnicy, z której wyszedł jakiś mężczyzna, a wewnątrz w piwnicy pozostały dwie Niemki, które były ranne. Niemiec ten wkrótce zginął przy próbie ucieczki. Po przeprowadzeniu rewizji wspomnianej willi żołnierze moi na strychu znaleźli karabinek z łuskami. Żadnych innych karabinów maszynowych, jak i innej broni palnej nie znaleźli. Poza wspomnianymi trzema osobami nie ujęto żadnych innych Niemców”59. Archiwum Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu [dalej: AOKŚZpNP w Poznaniu], Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Poznaniu [dalej: OKBZH w Poznaniu], Akta dotyczące ostrzelania w dniu 1 IX 1939 r. oddziałów Wojska Polskiego w Lesznie przez niemiecką ludność cywilną w Lesznie, OKP III Ds. 6/72, Zeznanie Władysława Konwińskiego, 10 XI 1972 r., k. 76–77. Na ten temat Konwiński wspominał wcześniej w relacji z przebiegu kampanii wojennej. O wydarzeniu z 1 września 1939 r. mówił podobnie: „szarzało, gdy nasza kompania wyszła z koszar i zajęła pozycje przy tartaku Głowackiego (dzisiejsza ulica 17 Stycznia). Na Leszno padły pierwsze pociski artylerii nieprzyjaciela. Niemal jednocześnie pojawili się niemieccy dywersanci. Właśnie w momencie, gdy strzelec Paweł Koprykowski składał mi meldunek, padł strzał. Koprykowski został zabity na miejscu. Zorientowaliśmy się, że strzelano z okna willi po przeciwnej stronie ulicy. Drzwi były zabarykadowane. Wystrzeliliśmy więc z działka i przez dziurę wybitą w murze pociskiem weszliśmy do budynku. Na piętrze znaleźliśmy porzucony karabinek i łuskę. W pokojach nikogo nie było. Zeszliśmy do piwnic. Zabarykadowane. Wołaliśmy, żeby otworzyli. Bez rezultatu. Wrzuciliśmy więc granat. Po wybuchu z piwnicy wyszedł Niemiec w cywilu, ale miał wygląd wojskowego – prócz niego dwie kobiety, Niemki. Dywersant rzucił się do ucieczki przez ogród. Dosięgły go nasze strzały”. Cyt. za: P. Bauer, B. Polak, Armia Poznań…, s. 134–135. Nieco odmienną wersję wydarzeń podczas prowadzonego po wojnie śledztwa podał ppor. Marian Smardz. Różnice dotyczyły m.in. sytuacji w willi, gdzie „Niemka w starszym wieku zginęła, a Niemiec w starszym wieku został ciężko ranny”. Wersja ppor. Smardza wydaje się jednak mniej prawdopodobna, gdyż nie był on bezpośrednim świadkiem tych wydarzeń, a jedynie znał je z relacji innych 59 207 Z ustaleń śledztwa wynika, że wspomniana willa miała należeć do Niemca o nazwisku Hesing. Według zeznania Konwińskiego mniej więcej w tym samym czasie, kiedy zginął strzelec Koprykowski, w kierunku Komendy Garnizonu padały strzały z różnych punktów miasta z: 1) mleczarni niemieckiej znajdującej się przy ul. Lipowej; 2) wieży kalwińskiego kościoła św. Jana przy ul. Chrobrego; 3) wieży ewangelickiego kościoła św. Krzyża przy placu Metziga; 4) od strony ul. Leszczyńskich. Ppor. Konwiński wraz z grupą żołnierzy patrolował miasto w celu uchwycenia dywersantów. Przyznał on, że „podczas tego patrolu byliśmy często ostrzeliwani z różnych kierunków i z różnych domów. Nie dało się jednak ustalić, kto konkretnie strzelał”. Z kolei według zeznania ppłk. Władysława Wiecierzyńskiego, dowódcy 55. pp, w godzinach popołudniowych miały być prowadzone akcje dywersyjne na placu Metziga i w rejonie dworca kolejowego, które zostały stłumione przez członków Przysposobienia Wojskowego i ludność cywilną60. Zeznania świadków potwierdzają, że żołnierze polscy opanowali sytuację w Lesznie dopiero po południu 1 września 1939 r. W wyniku prowadzonej akcji zatrzymano w sumie około 200 miejscowych Niemców, których następnie odtransportowano do Śremu. Tam przeprowadzono, na rozkaz dowódcy Wielkopolskiej Brygady Kawalerii gen. Romana Abrahama, dochodzenie i rozprawę sądową. Z całej grupy zatrzymanych Niemców 14 osób wskazanych przez świadków jako uczestnicy zbrojnej dywersji zostało postawionych przed sądem polowym. Rozprawa odbyła się 3 września 1939 r. w gmachu Urzędu Miejskiego w Śremie. Przewodniczącym składu sędziowskiego był Józef Wojtasiewicz, szef Sądu Polowego Wielkopolskiej Brygady Kawalerii. Ponadto do składu sądzącego weszli: drugi sędzia Antoni Wójtowicz oraz trzech ławników. Sąd przesłuchał wszystkich oskarżonych oraz dziesięciu świadków. Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy. Natomiast świadkowie zgodnie twierdzili, że delikwenci strzelali z broni palnej, z różnych miejsc miasta, do polskiego wojska. Podczas rozprawy nie przedstawiono jednak dowodów rzeczowych w postaci broni palnej. Ostatecznie sąd wydał wyrok skazujący 13 oskarżonych na karę śmierci oraz uniewinniający jednego oskarżonego (Gerharda Schwarza, z powodu „braku dostatecznych dowodów jego winy”). Ponadto gen. Abraham zamienił dwóm skazanym – najstarszemu (maosób. Por. AOKŚZpNP w Poznaniu, OKBZH w Poznaniu, OKP III Ds. 6/72, Zeznanie Mariana Smardza, 5 IV 1972 r., k. 14–17. 60 Por. AOKŚZpNP w Poznaniu, OKBZH w Poznaniu, OKP III Ds. 6/72, Zeznanie Władysława Konwińskiego, 10 XI 1972 r., k. 76–77; ibidem, Zeznanie Władysława Wiecierzyńskiego, 25 XI 1972 r., k. 118–120; ibidem, Postanowienie o umorzeniu śledztwa, 22 XI 1972 r., k. 178–190. 208 jącemu 65 lat) i najmłodszemu (liczącemu 20 lat) – wyrok kary śmierci na 10 lat więzienia. Tego samego dnia wykonano wyroki kary śmierci poprzez rozstrzelanie jedenastu skazanych61. Jest to jeden z nielicznych znanych przypadków w całej kampanii wojennej 1939 r., kiedy przeprowadzono tak szczegółowe dochodzenie w stosunku do osób zatrzymanych, które podejrzewano o dywersję. Z przebadanych dokumentów wynika bowiem, że zorganizowanie w czasie wojny sądów polowych okazało się ogromnym problemem wskutek braku stosownego rozporządzenia prezydenta Rzeczypospolitej i było prawie niemożliwe. Działania niemieckich dywersantów w pasie osłanianym przez Wielkopolską Brygadę Kawalerii musiały stać się uciążliwe dla polskiego wojska. Taki wniosek można wyciągnąć z treści rozkazu wydanego przez gen. bryg. Romana Abrahama. Trzeciego dnia wojny na obszarze operacyjnym Wielkopolskiej Brygady Kawalerii zakazał on „stwarzania skupień ludności cywilnej na ulicach i placach”, zarządzając jednocześnie „podać do wiadomości ludności cywilnej, że za najmniejsze uszkodzenia urządzeń wojskowych będę karał z całą bezwzględnością. Żądam od komendantów garnizonów wnikliwej i pełnej inicjatywy pracy w celu zapobieżenia wszelkiej akcji wywrotowej. Wszelkie spostrzeżone objawy energicznie tępić na miejscu skierowując wszystkich podejrzanych do więzienia w Śremie. Do odprowadzania aresztowanych przeznaczać przede wszystkim Straż Obywatelską oraz organa PP, kierując jednocześnie dla przyspieszenia postępowania sądów doraźnych odpowiednie akty oskarżenia, które mają być dostarczane przez konwojentów”62. Z polskich źródeł wynika, że 1 września o godzinie 2.00 w nocy niemieccy dywersanci przekroczyli granicę również w okolicach Rawicza i zaatakowali gospodarstwa należące do Polaków. O niszczeniu i paleniu polskiego mienia informował w meldunkach dowodzącemu Wielkopolską Brygadą Kawalerii gen. Romanowi Abrahamowi dowódca obrony Rawicza kpt. Otworowski63. Z ko- 61 Por.: AOKŚZpNP w Poznaniu, OKBZH w Poznaniu, OKP III Ds. 6/72, Zeznanie Józefa Wojtasiewicza, 16 I 1973 r., k. 161–166; ibidem, Zeznanie Antoniego Wójtowicza, 11 XI 1972 r., k. 81–84; ibidem, Zeznanie Heliodora Matuszewskiego, 25 XI 1972 r., k. 110–112; ibidem, Zeznanie Gerharda Schwarza, 12 IX 1939 r., tłumaczenie z lutego 1973 r., k. 147–149; ibidem, Zeznanie Jana Bartłomieja Dymowskiego, 17 X 1972 r., k. 56–59. 62 CAW, AKW, II/13/19, Ogólny rozkaz operacyjny na dzień 4 IX 39 r. Wielkopolskiej Brygady Kawalerii (podpisany przez gen. Abrahama dowódcę brygady), mp., Śrem, 3 IX 39 r. godz. 14.15 63 P. Bauer, B. Polak, Armia Poznań…, s. 130, 133, 135; B. Polak, Ludność cywilna w obronie Wielkopolski, „Kronika Wielkopolski” 1979, nr 3 (19), s. 46. 209 lei dzień później meldowano, że „podczas zdobywania Rawicza64 w dniu 2 IX mieszkańcy – Niemcy strzelali i rzucali granaty”65. W polskich materiałach źródłowych wystąpienia dywersantów w pierwszych dniach wojny odnotowano nie tylko w pasie przygranicznym Rawicz– –Leszno–Święciechowa, lecz także w głębi Wielkopolski: w samym Poznaniu czy w okolicach Gniezna i Kalisza. W Poznaniu 1 września 1939 r., około godziny 18.00, po trzecim nalocie Luftwaffe na miasto, niemieccy dywersanci mieli zacząć strzelać do Polaków znajdujących się w śródmieściu66. Wydarzenia te zrelacjonował po latach Jan Dymowski, pełniący we wrześniu 1939 r. funkcję zastępcy oficera operacyjnego w sztabie 14. DP. W swoim zeznaniu podaje on: „w parku naprzeciw DOK w Poznaniu, gdzie przed wojną znajdował się cmentarz ewangelicki, powstała wśród ludności panika, bowiem nieznani osobnicy otworzyli ogień z broni maszynowej używanej przez oddziały polskie. Strzały te spowodowały lokalną panikę wśród ludności cywilnej. Oficer dyżurny w sztabie wydał polecenie kompanii ochrony sztabu, aby natychmiast spatrolowała okolice parku i cmentarza. Do działalności patrolu samorzutnie przystąpiła ludność, otaczając kordonem rejon, w którym padły strzały. Ujęto wówczas kilku osobników, których doprowadzono do siedziby kompanii. Jak sobie dzisiaj przypominam, wśród aresztowanych znalazło się kilku uczniów byłego niemieckiego gimnazjum im. Schillera oraz jeden z nauczycieli tego gimnazjum, który nosił tytuł doktora. (…) Dzisiaj nie przypominam już sobie nazwiska tego osobnika, którego przyprowadzono do sztabu i którego uważano za przywódcę grupy67. Doprowadzonego osobnika przesłuchał oficer zwiadowczy dywizji, kpt. Maculewicz. Byli też przesłuchiwani ci cywile – Polacy, którzy brali udział w przytrzymaniu grupy dywersantów. Sprawę zreferowano dowódcy dywizji, który polecił szefowi sądu dywizyjnego przeprowadzić rozprawę. Przypominam sobie, bo byłem przy tym obecny, że nie wyszło jeszcze zarządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej o powołaniu sądów wojennych dla ludności cywilnej, względnie, że [dowódca] nie posiada takiego zarządze64 Po wycofaniu się polskiego wojska i Straży Granicznej Rawicz został zajęty 1 września 1939 r. około godz. 10.30 przez niewielki oddział niemiecki (Niemcy przystąpili nawet do oficjalnego ustanowienia nowych władz). Następnego dnia, do godz. 22.00, Niemcy zostali wyparci z Rawicza przez III batalion 55. pp. Po raz kolejny niemieckie oddziały zajęły miasto 5 września 1939 r. 65 CAW, AKW, II/13/12, Komunikat Informacyjny nr 3 sztabu Armii „Poznań”, 3 IX 1939 r., k. 31. 66 P. Bauer, B. Polak, Armia Poznań…, s. 140–141; E. Makowski, Mniejszość niemiecka w Wielkopolsce…, s. 68. 67 Według Zenona Szymankiewicza (Poznań we wrześniu 1939, Poznań 1985, s. 123) „prawdopodobnie owym doktorem germanistyki był niejaki Bielawski pochodzący z Prus Wschodnich. Mieszkał przy ul. Fredry”. 210 nia. Zgodnie jednak z rozkazem danym mu na piśmie przeprowadził rozprawę sądową. W sądzie tym zasiadał jako przewodniczący, a jako ławnicy wystąpili dwaj oficerowie, z których jednym był kpt. Maculewicz. Przypominam sobie, że kilka ujętych osób zostało skazanych na karę śmierci, a wyrok został zatwierdzony przez dowódcę Armii «Poznań» gen. Kutrzebę. Przypominam sobie, że celem ostrzeżenia innych dywersantów wyrok ogłoszono w prasie i rozplakatowano po mieście. Nie umiem powiedzieć, czy wyrok został wykonany. Doszły mnie jednak pogłoski, że w czasie ewakuowania się wojska dywersant niemiecki, który nosił tytuł doktora, uciekał i w czasie ucieczki został zastrzelony”68. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu te zasłyszane przez Dymowskiego wieści odpowiadały rzeczywistości. Jednak do zdarzeń, których Dymowski był świadkiem, możemy mieć większe zaufanie i przyjąć je za bardzo prawdopodobne. Ponadto zeznanie to wskazuje na fakt, że także w Poznaniu, podobnie jak w Śremie, uruchomiono instytucję sądu polowego. Autor monografii o poznańskim wrześniu 1939 r. słusznie zauważył, że do wystąpień dywersantów doszło w czasie, kiedy „nie było jeszcze żadnych symptomów zagrożenia Poznania przez wojska niemieckie czy też objawów rozkładu aparatu państwowego”69. Polscy świadkowie utrzymują także, że dywersanci w Poznaniu mieli atakować budynki Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwgazowej. Późnym wieczorem 1 września, około godziny 22.00, ostrzelano budynek obrony przeciwlotniczej na Osiedlu Warszawskim. Według relacji uczestników wydarzeń w trakcie walk ujęto jednego napastnika z bronią w ręku70. Nieznani dywersanci oddali strzały również w kierunku komendy obrony przeciwlotniczej na Wildzie, znajdującej się w suterenie szkoły przy ul. Górna Wilda, św. Jerzego i Krzyżowej. Zdarzenie to przypomniał miejscowy komendant obrony przeciwlotniczej, Wiktor Kołodziejczak, który zeznał po latach, że „w nocy z dnia 1 września na 2 względnie z 2 na 3 września 1939 r. zostaliśmy ostrzelani karabinami i to prawdopodobnie z dachów domów przy ul. św. Jerzego. Poszukiwania za osobnikami, którzy nas ostrzelali, nie dały rezultatu. Przypominam sobie, że ostrzał był dość gwałtowny i długi, tak że myśmy nie mogli opuścić przez pewien okres czasu naszej siedziby. Po przeprowadzeniu poszukiwań dalsze ostrzeAOKŚZpNP w Poznaniu, OKBZH w Poznaniu, Akta dotyczące dywersji hitlerowskiej w Poznaniu oraz w Wielkopolsce w sierpniu i we wrześniu 1939 r., OKP III Ds. 7/72, Zeznanie Jana Dymowskiego, 19 IV 1972 r., k. 37–40. 69 Z. Szymankiewicz, Poznań we wrześniu…, s. 123. 70 Ibidem, s. 125. 68 211 liwanie ustało”71. Ostrzelano także stanowisko plutonu działek przeciwlotniczych znajdujące się na terenie Zakładów Cegielskiego po zachodniej stronie ul. Górna Wilda. Wspomina o tym Czesław Burdajewicz: „drugiego dnia wojny w godzinach wieczornych, jak sobie przypominam, był już zmrok albo nawet i ciemno, padły pojedyncze strzały w kierunku naszego stanowiska. Strzały nie spowodowały żadnych uszkodzeń. Jak później zorientowaliśmy się, pochodziły one z domu czynszowego, nowo wzniesionego, znajdującego się po tej samej stronie ulicy co nasze nowe stanowisko, naprzeciw głównego wejścia na teren fabryki. Jak się dowiedziałem, właścicielem tego domu był Niemiec, obywatel polski. Nazwisko jego brzmiało Schmidt względnie Schneider. Nie jestem jednak pewien brzmienia tego nazwiska. (…) Dodatkowo zeznaję, że nazwisko tego Niemca brzmiało Hoffmann”72. Z cytowanego już zeznania Kołodziejczaka wynika również, że działalność dywersantów na terenie Poznania miała polegać na przekazywaniu znaków pilotom niemieckich samolotów. Świadek podaje: „wiadomo mi, że obywatele meldowali o działalności dywersyjnej na ogródkach działkowych zwanych «Bielniki». Dywersanci rzekomo mieli dawać sygnały świetlne lotnikom niemieckim. Komenda nasza w związku z tym meldunkiem przeprowadziła w nocy z 3 na 4 września (prawdopodobnie) poszukiwania, w rezultacie których przytrzymano sześciu osobników. Wśród nich znajdował się jeden profesor niemieckiego gimnazjum Schillera, jeden lotnik zrzucony przez Niemców oraz jeden volksdeutsch”73. Podobnie dowiadujemy się z rozkazu operacyjnego płk. dypl. Mieczysława Mozdyniewicza, dowódcy stacjonującego w Gnieźnie 17. DP, że pierwszego dnia wojny „została stwierdzona akcja sabotażowa ludności narodowości niemieckiej”74. Natomiast dowódca 25. DP gen. bryg. Franciszek Alter, którego sztab mieścił się w Kaliszu, pisał tego samego dnia w wydanym rozkazie: „dywersja ludności cywilnej niemieckiej wzrasta na sile – były wypadki napadów na oddziały wojskowe”75. Informacje o działalności niemieckich dywersantów w Lesznie, Rawiczu, Poznaniu, Gnieźnie czy Kaliszu pochodzą przede wszystkim z polskich materiałów źródłowych. W archiwum wojskowym we Fryburgu nie odnaleziono do71 AOKŚZpNP w Poznaniu, OKBZH w Poznaniu, OKP Ds. 7/72, Zeznanie Wiktora Kołodziejczaka, 20 IV 1972 r., k. 42–43. 72 Ibidem, Zeznanie Czesława Burdajewicza, 7 IV 1972 r., k. 16–17. 73 Ibidem, Zeznanie Wiktora Kołodziejczaka, 20 IV 1972 r., k. 42–43. 74 WOP, dok. nr 141: Ogólny rozkaz operacyjny dowódcy 17. DP do przegrupowania oddziałów piechoty, 1 IX 1939 r., s. 420. 75 WOP, dok. nr 142: Rozkaz szczególny dowódcy 25. DP dla dowódców 56. i 60. pp do opóźnienia na kierunku Kalisza, 1 IX 1939 r., s. 422. 212 kumentów dotyczących aktywności grup bojowych Abwehry w tych miastach w pierwszych dniach wojny. Jednak znane dokumenty Abwehry, z których wiadomo, że na tych terenach wcześniej zorganizowano struktury grup bojowych i sabotażowych, pozwalają na wysunięcie daleko idących przypuszczeń, iż w miastach: Lesznie, Rawiczu, Poznaniu, Gnieźnie oraz Kaliszu, znajdowali się nieliczni uzbrojeni dywersanci, pojedynczy bądź też stanowiący zorganizowane grupy samoobrony. Poza tym niemieckie dokumenty poświadczają wcześniej już wspominaną działalność grupy sabotażowej Glodnego w Poznaniu. Pozwala to na wysunięcie twierdzenia, że w tym mieście 1 września 1939 r. działali uzbrojeni niemieccy dywersanci. Ponadto w okolicach Poznania 2 września 1939 r., po zestrzeleniu samolotu Do 17, u dwóch wziętych do niewoli lotników niemieckich, Emila Ambrosta i Wilhelma Hermingsa, znaleziono „Instrukcję przeznaczoną dla wojsk zaangażowanych przeciwko Polsce” (Markblatt zur Bekanntgabe an die gegen Polen eigesetzten Truppen). Informowała ona żołnierzy Wehrmachtu o wsparciu „działań wojsk niemieckich przez mniejszość niemiecką i inne grupy narodowościowe”. W instrukcji wymieniono znaki rozpoznawcze, po których oddziały regularnej armii miały rozpoznawać dywersantów: „czerwoną chusteczkę posiadającą w środkowej części dużą żółtą kropkę”, „jasnoniebieską opaskę na ramię posiadającą w środku żółtą kropkę” oraz „ubranie lotnicze koloru jasnobrązowo-szarego, posiadające na patkach kołnierzyka i na lewym ramieniu granat koloru żółtego”76. Dokument ten dodatkowo wskazuje, że do wykonania działań dywersyjnych angażowano obywateli polskich narodowości niemieckiej. Niemieckie dokumenty potwierdzają także działalność grup bojowych Abwehry w pierwszych dniach wojny na północnych krańcach województwa poznańskiego. W znajdujących się w pasie przygranicznym, na południowym brzegu Noteci, powiatach chodzieskim i czarnkowskim aktywna była organizacja bojowa z Chodzieży, której miejsce koncentracji w przededniu rozpoczęcia działań wojennych wyznaczono w Pile. Z meldunku Abwehry dowiadujemy się, że „grupa bojowa z Chodzieży ocaliła przed wysadzeniem przez Polaków ważny most kolejowy nad Notecią. Następnie ta sama grupa bojowa zajęła miasto Chodzież przed wkroczeniem niemieckich oddziałów”77. 76 Instrukcja ta była publikowana w kilku wydawnictwach, m.in.: The German Fifth Column in Poland, London [1940], s. 148; „Bellona” (Londyn) 1954, z. 3, s. 36–39. Jedna z jej kopii przechowywana jest także w Bundesarchiv Militärarchiv we Fryburgu Bryzgowijskim (RH 26/239, s. 1–3). 77 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 23: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o efektach działania organizacji dywersyjnych, 5 X 1939 r., s. 372. 213 Grupą dywersantów z Chodzieży dowodził agent wrocławskiej Abwehry i późniejszy funkcjonariusz SS, volksdeutsch Paul Peplinski, który na temat swojej działalności z początku wojny pisał w życiorysie: „podczas kampanii przeciw Polsce uczestniczyłem aktywnie w walkach wyzwoleńczych jako dowódca ochotniczego korpusu. Most kolejowy Chodzież–Piła został uratowany dzięki działaniu memu i mych kolegów. Za czyn ten otrzymałem od Führera Żelazny Krzyż II klasy. Po nastaniu władz niemieckich pomogłem w organizowaniu Selbstschutzu i partii na terenie powiatu”. W kwestionariuszu personalnym, załączonym do wniosku o przyznanie Wojennego Krzyża Zasługi, wymienione zostały dalsze zasługi Peplinskiego dla Rzeszy Niemieckiej: „SS-Sturmbannführer Peplinski w oswobodzeniu swych stron ojczystych uczestniczył aktywnie z bronią w ręku. Zorganizował ochotniczy korpus dr. Funka w powiatach na północ od Poznania oraz oddział bezpieczeństwa w powiecie chodzieskim, który następnie wcielono do Selbstschutzu. Był dowódcą rejonu w powiecie chodzieskim i oddał cenne usługi okręgowemu dowódcy Selbstschutzu w trakcie organizowania formacji w tym powiecie, przekazując mu, jako kierownik powiatowy Jungdeutsche Partei, swych ludzi”78. Członkowie grup bojowych Abwehry na zajętych przez Wehrmacht terenach przystępowali do tworzonych struktur paramilitarnych: samoobrony (Selbstschutz), służby pomocniczej policji (Hilfspolizeidienst) czy służby porządkowej (Ordnungsdienst). Najważniejszym zadaniem tych struktur było: zapewnienie ochrony miejscowym volksdeutschom, utrzymanie spokoju i porządku w okolicy oraz walka z nielicznymi, pozostającymi w ukryciu polskimi obrońcami Wielkopolski, których traktowano jak zwykłych bandytów79. Do tych paramilitarnych formacji tworzonych przez nowo powstałe władze niemieckie przeszła część osób należących wcześniej do organizacji bojowych z powiatów: leszczyńskiego, ostrowskiego czy chodzieskiego. Kolejnym ważnym zadaniem, stawianym przed grupami bojowymi po opanowaniu terenu przez niemieckie siły zbrojne, było zabezpieczenie połączeń komunikacyjnych i obiektów o strategicznym znaczeniu na zajętych terenach 78 AIPN, Sekcja Akt Okupacyjnych, Zbiór akt badawczo-dochodzeniowych, Bd. 751, Odpis pisma W. Koppego, SS-Gruppenführera, do Głównego Urzędu Personalnego SS, 17 VII 1940 r.; ibidem, Odpis życiorysu sporządzonego przez Paula Peplinskiego dla gauleitera Warthelandu Greisera. 79 „W toku ogólnej akcji rewizyjnej zostało także przedsięwzięte oczyszczenie tak zwanej dzielnicy przestępczej Zameczek, w której powinni znajdować się doświadczeni polscy terroryści, i aresztowano 16 osób” – czytamy na temat działalności leszczyńskiej organizacji bojowej (Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 21: Sprawozdania z działalności grup bojowych na terenie województwa poznańskiego, 29 IX 1939 r. – meldunek z działalności grupy bojowej z Leszna (VC 2000), 15 IX 1939 r., s. 340). 214 oraz pełnienie służby zwiadowczej Wehrmachtu. Na ten temat w meldunku Abwehry, dotyczącym działalności leszczyńskiej organizacji bojowej, czytamy: „po zajęciu Leszna część volksdeutschów została przydzielona do służby patrolowej, podczas gdy grupa około dziesięciu mężczyzn poszła naprzód jako oddział zwiadowczy (…) w nocy z 4 na 5 września 1939 r. zabezpieczyliśmy drogę Dębowa Łąka (Geyersdorf)–Leszno, dwunastu naszych ludzi zajęło zaś Święciechową, ażeby przeciwstawić się ewentualnym wrogim atakom z północy. Następnie zostały zabezpieczone wszystkie połączenia z Leszna do Poznania, a nasze posterunki chroniły najważniejsze budynki, takie jak: gazownia, elektrownia i wodociągi”80. Dywersanci z organizacji bojowych odegrali też rolę przewodników Wehrmachtu. Przechwalał się taką działalnością również Peplinski, pisząc: „oddałem naszym wojskom cenne usługi, torując im drogę z racji mej znajomości terenu”81. 7 września 1939 r. został wydany rozkaz, na mocy którego utworzona przez placówkę Abwehry nr VIII we Wrocławiu cała organizacja bojowa w Poznańskiem została podporządkowana, z natychmiastowym skutkiem, Grupie Armii „Północ”. Celem tej decyzji miało być „zabezpieczenie zaopatrzenia terenu w rejonie Poznania”82. * * * Próbując określić rozmiar i zakres niemieckiej dywersji w Wielkopolsce, należy stwierdzić, że miała ona nieco odmienny charakter od przeprowadzonych działań specjalnych w polskiej części Górnego Śląska i Śląska Cieszyńskiego. Różnice wynikały z innego znaczenia tego regionu dla planów wojennych Hitlera. W województwie poznańskim Abwehra utworzyła drugą co do wielkości sieć organizacji bojowych, których zadaniem jednak było przede wszystkim opanowanie ważnych połączeń komunikacyjnych znajdujących się w pasie przygranicznym i ewentualnie zapewnienie bezpieczeństwa miejscowym volksdeutschom. W Poznańskiem powołano do życia także grupy sabotażowe, których działalność miała skupić się na drobnych zniszczeniach obiektów komunikacyjnych i energetycznych. Postawione przed dywersantami zadania zostały wykonane tylko w pewnej części. Podobnie jak w województwie śląskim, również w Wielkopolsce władze polskie wpadły na trop niektórych organizacji dywersyjnych i na krótko Ibidem, s. 339. AIPN, Sekcja Akt Okupacyjnych, Zbiór akt badawczo-dochodzeniowych, Bd. 751, Odpis życiorysu sporządzonego przez Paula Peplinskiego dla gauleitera Warthelandu Greisera. 82 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/144, Pismo Oddziału II Abwehry w Berlinie, 7 IX 1939 r., k. 172/424. 80 81 215 przed rozpoczęciem wojny przeprowadziły aresztowania. Z tych powodów nie udały się planowane akty sabotażu przynajmniej w kilku obiektach przewidzianych do zniszczenia. Pomimo to część niemieckich struktur dywersyjnych została w momencie rozpoczęcia działań wojennych uruchomiona. Udało się zrealizować plany między innymi w samym Poznaniu (1 września 1939 r.). Część dywersantów, chcąc uniknąć aresztowań i poboru do polskiego wojska, przedostała się przez zieloną granicę do Rzeszy. Tam, na terenach przygranicznych, Abwehra zorganizowała nowe struktury organizacji bojowych, w których skład weszli uciekinierzy. Członkowie tych organizacji, przed rozpoczęciem działań wojennych przez Wehrmacht, mieli przeprowadzić działania rozpoznawcze, polegające przede wszystkim na przejęciu i zabezpieczeniu przed zniszczeniem ważniejszych przepraw komunikacyjnych. Te grupy bojowe Abwehry odniosły początkowo pewne sukcesy w powiatach ostrowskim i leszczyńskim, szczególnie kiedy działały z zaskoczenia i atakowały słabo obsadzone punkty polskiej obrony. Jednak w starciu z głównymi jednostkami WP, podobnie jak w województwie śląskim, dywersanci nie mieli większych szans i byli zmuszani do odwrotu. Charakterystyczne dla działalności oddziałów dywersantów na obszarze Wielkopolski było też to, że prowadziły one walkę w strefie operacji drugo- i trzeciorzędnych formacji zbrojnych. W miastach, prawdopodobnie w Lesznie, Poznaniu i Rawiczu, doszło też do zamieszek, wywołanych przez miejscowych niemieckich dywersantów, którzy strzelali do polskiego wojska w celu siania paniki. Co prawda zdarzeń tych nie potwierdzają wprost niemieckie dokumenty, ale wyraźnie na to wskazują polskie materiały źródłowe – zarówno sporządzane na bieżąco meldunki polskiej armii, jak i później spisane relacje świadków. W Lesznie nawet ujęto sprawców i postawiono ich przed sądem polowym w Śremie. Przesłuchano świadków, którzy jednoznacznie wskazywali na zatrzymanych volksdeutschów jako winnych strzałów zza węgła do polskich żołnierzy bądź do budynków obsadzonych przez polskie wojsko. Materiały źródłowe wskazują, że również w Poznaniu wobec schwytanych zastosowano procedury sądu polowego. Rozdział 6 Przygotowania i realizacja niemieckiej dywersji na Pomorzu w 1939 r.* Przedwojenne województwo pomorskie rozciągało się od Morza Bałtyckiego na północy przez Kaszuby, Kociewie, po ziemię chełmińską, ziemię michałowską, część północną Krajny i Kujawy na południu. Na zachodzie i na wschodzie graniczyło z Niemcami, przedzielając terytorium Rzeszy na dwie części. Po reformie administracyjnej w kwietniu 1938 r. w jego skład wchodziły następujące powiaty: gdyński (grodzki), morski, kartuski, kościerski, chojnicki, starogardzki, tczewski, świecki, tucholski, sępoleński, chełmiński, grudziądzki (grodzki i ziemski), toruński (grodzki i ziemski), golubski, brodnicki, nowomiejski, wyrzyski, szubiński, bydgoski (grodzki i ziemski), inowrocławski (grodzki i ziemski), aleksandrowski, rypiński, lipnowski i włocławski. Uprzednio powiaty: wyrzyski, bydgoski, szubiński i inowrocławski, należały do województwa poznańskiego, a aleksandrowski, rypiński, lipnowski i włocławski do warszawskiego. Przyznany Polsce po I wojnie światowej obszar Pomorza stał się, praktycznie od momentu podpisania traktatu wersalskiego, jednym z głównych terytoriów, wobec którego wysuwane były niemieckie postulaty rewizjonistyczne. Za zwrotem Niemcom polskiej części Pomorza opowiadała się nie tylko konserwatywna prawica niemiecka, ale postulat ten stanowił ważny czynnik w rozgrywkach o władzę w okresie Republiki Weimarskiej. Zmiana stanowiska Berlina w kwestii „polskiego korytarza” nastąpiła wraz z nadejściem odprężenia w stosunkach polsko-niemieckich (1934–1938). Hitler gotów był nawet uznać nienaruszalność granic polskiego Pomorza w zamian za przystąpienie Polski do antysowieckiego sojuszu. Polityka Hitlera wobec „polskiego koryta- * Podstawę treści rozdziału 6 stanowi, opublikowane już, studium autora: Niemiecka dywersja na Pomorzu w 1939 r. [w:] Bydgoszcz 3–4 września…, s. 170–204. Jednak ten wcześniej publikowany materiał został poprawiony i uzupełniony o nowe informacje źródłowe oraz o interpretacje i hipotezy. 217 rza” uległa zmianie wraz z podjęciem decyzji o wojnie z Polską, w wyniku której obszar województwa pomorskiego miał zostać włączony do Rzeszy1. Geopolityczne położenie województwa pomorskiego, wciśniętego pomiędzy Pomorze Zachodnie i Prusy Wschodnie, przesądzało o jego znaczeniu dla niemieckich planów ataku na Polskę. Fall Weiss zakładał przeprowadzenie na terytorium Pomorza operacji zaczepnych głównymi siłami zbrojnymi Grupy Armii „Północ”. Na lewym brzegu Wisły działania zaczepne prowadzić miała ześrodkowana na Pomorzu Zachodnim 4. Armia, na prawym brzegu zaś do natarcia przystąpiłyby, z obszaru wyjściowego Prus Wschodnich, wojska 3. Armii. Jednoczesne uderzenie z dwóch stron miało doprowadzić do szybkiego załamania się polskiej obrony i zajęcia obszaru województwa pomorskiego. Prowadzona przez 4. Armię operacja miała na celu jak najszybsze opanowanie „korytarza pomorskiego” i połączenie się z działającą po drugiej stronie Wisły 3. Armią. Kolejnym zadaniem obu armii byłoby podjęcie wspólnego ataku na Mazowsze2. Na obszarze województwa pomorskiego swoją działalność prowadziły trzy placówki Abwehry usytuowane przy okręgach wojskowych: nr I w Królewcu, nr II w Szczecinie i nr VIII we Wrocławiu. Przygotowaniem akcji dywersyjnych zajmowała się przede wszystkim wrocławska i królewiecka Abwehra. Na Pomorzu, podobnie jak w Wielkopolsce, Abwehra postawiła przed utworzonymi organizacjami bojowymi głównie zadanie ochrony miejscowych volksdeutschów i zabezpieczenia ważniejszych połączeń komunikacyjnych. Również na obszarze województwa pomorskiego planowano przeprowadzenie działań z zakresu sabotażu dywersyjnego, polegającego zwłaszcza na niszczeniu znajdujących się na zapleczu przeciwnika środków łączności i komunikacji. 1. Sabotażowo-dywersyjne plany i przygotowania Abwehry W województwie pomorskim działały grupy dywersantów wchodzące w skład poznańskiej organizacji bojowej (Kampf Organisation Posen), podległej placówce Abwehry we Wrocławiu. W końcu czerwca 1939 r. poznańska organizacja bojowa liczyła 43 grupy skupiające łącznie 2077 dywersantów. Swym zasięgiem obejmowała poza Wielkopolską Kujawy i Pomorze. Grupy bo1 Por. M. Wojciechowski, Miejsce Wolnego Miasta Gdańska i Pomorza Gdańskiego w genezie drugiej wojny światowej [w:] idem, Okiem historyka: Warszawa – Berlin – Bonn 1918–1981, Łódź 1989, s. 111–117. 2 Polskie siły zbrojne…, t. 1, cz. 1, s. 435–436; K. Kisielewski, J. Wróblewski, Ocena organizacji…, s. 262–263; W. Rezmer, Armia „Pomorze” w kampanii polskiej 1939 roku [w:] Bydgoszcz 3–4 września…, s. 120–121. 218 jowe utworzono w kilku miastach województwa pomorskiego: w Bydgoszczy, Grudziądzu, Inowrocławiu. Według dokumentu zawierającego spis organizacji bojowych podległych wrocławskiej Abwehrze na dzień 28 czerwca 1939 r. formacja działająca w Bydgoszczy i Grudziądzu liczyła przynajmniej 150 dywersantów i była dowodzona przez agenta o nazwisku Kleiss. Do okręgu bydgoskiego należała także dziesięcioosobowa grupa bojowa z Markowic w powiecie mogileńskim. Jej przywódcą był Otto Meister. Również dziesięciu członków liczyła grupa bojowa w Inowrocławiu, kierowana przez Wernera Milbradta3. Z zachowanych kwestionariuszy personalnych agentów wrocławskiej Abwehry wynika, że w czerwcu 1939 r. do organizacji bojowej został zwerbowany rolnik z okolic Rypina Max Demny4. Nie wiadomo jednak nic bliższego na temat liczebności tej organizacji. W spisie organizacji dywersyjnych podległych placówce Abwehry we Wrocławiu z końca lipca 1939 r. nie ma już grupy z Bydgoszczy i Grudziądza. Natomiast nadal w tym dokumencie jest wymieniona grupa z Inowrocławia5. Prawdopodobnie grupa bydgosko-grudziądzka została przejęta przez placówkę w Królewcu. Niestety, w zachowanych dokumentach królewieckiej Abwehry nie ma informacji na temat dalszej ewentualnej działalności grupy Kleissa. W archiwum we Fryburgu Bryzgowijskim pozostało niewiele materiałów wytworzonych przez tę placówkę, które z całą pewnością nie odzwierciedlają całości podejmowanych działań dywersyjnych. Mniej więcej w połowie sierpnia 1939 r. naczelne dowództwo 4. Armii postawiło przed pionem II Abwehry w Berlinie zadanie utworzenia od trzech do ośmiu grup bojowych w miejscowościach: Lębork (Lauenburg), Człuchów (Schlochau), Debrzno (Preußisch Friedland) i Człopa (Schloppe), których przywódcy mieli być wybrani spośród doświadczonych i zaufanych osób. Zadaniem tych grup miało być zabezpieczenie wszystkich dróg biegnących ze wschodu na zachód w przestrzeni: 1) Bukowina (Buckowin, w powiecie lęborskim)– –Kartuzy i Lipusz–Kościerzyna–Skarszewy; 2) Chojnice–Świecie i Krajenka (Krojanke, w powiecie złotowskim) – Mrocza (w powiecie nakielskim)– –Bydgoszcz. Jedna z grup dywersyjnych miała otrzymać polecenie ochrony li- T. Chinciński, Dokumenty Wehrmachtu…, dok. nr 1: Stan organizacji pionu II Abwehry w Polsce, 30 VI 1939 r., s. 402–403, 409. Por. rozdz. 5. 4 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/132, Kwestionariusze personalne agentów, t. 2, Max Demny, k. 55–55v. 5 Por. Meldunek wrocławskiej Abwehrstelle do Oddziału II w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r. [w:] Dywersyjno-sabotażowa…, s. 310–324. 3 219 nii kolejowej na odcinku Chojnice–Tczew i Chojnice–Grudziądz, Abwehra zaś – powołać sztab dla tych grup w Koronowie nad Brdą6. Oddział II Abwehry w Berlinie polecił utworzenie grup bojowych placówce w Królewcu. Polecenie miało być wykonane natychmiast. Jednak królewiecka Abwehra nie była w stanie od razu wystawić potrzebnych oddziałów bojowych, tłumacząc to zbyt daleką odległością pomiędzy swoją siedzibą a miejscowościami położonymi w Prusach Zachodnich, w których miała nastąpić koncentracja dywersantów. Zaproponowano, żeby zabezpieczeniem obozów zbornych dla członków grup bojowych zajęła się filia w Szczecinku podlegająca placówce Abwehry nr II w Szczecinie. Ostatecznie centrala pionu II Abwehry w Berlinie zdecydowała się zlecić to zadanie placówce we Wrocławiu7. Niestety, nie zachowały się dokumenty, z których jednoznacznie wynikałoby, w jakim stopniu to polecenie zostało zrealizowane. Materiały źródłowe dotyczące przebiegu kampanii wojennej wskazują, że w wyznaczonych przez dowództwo 4. Armii rejonach działały grupy dywersantów, których celem była ochrona połączeń komunikacyjnych8. Nieopodal zachodnich krańców województwa pomorskiego, na wysokości powiatu wyrzyskiego, stacjonowali też dywersanci z grup bojowych podległych organizacji poznańskiej . W okolicach Piły skoncentrowano pod dowództwem Paula Peplinskiego oddziały z powiatów chodzieskiego i gnieźnieńskiego, liczące prawie 800 osób9. Od czerwca 1939 r. placówka Abwehry we Wrocławiu tworzyła w województwie pomorskim także organizacje sabotażowe. Wykonanie przez te grupy zaplanowanego sabotażu dywersyjnego miało nastąpić albo na bezpośredni rozkaz dr. Funka z wrocławskiej Abwehry, albo na zakonspirowany rozkaz podany przez niemieckie stacje radiowe, lub też w momencie wybuchu wojny. W Bydgoszczy działalność miała prowadzić grupa sabotażowa nr 12, stworzona przez agenta Herberta Gramsa (VC 2037), której zadaniem było unieruchomienie bydgoskiej elektrowni, wysadzenie torów i przepustnicy wodnej na linii kolejowej Inowrocław–Toruń oraz przerwanie linii telefonicznej i telegraficzBA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Pismo Oddziału II Abwehry w Berlinie do placówki Abwehry nr I w Królewcu, 17 VIII 1939 r., k. 155 (172/200); ibidem, RW 5/144, Pismo Oddziału II Abwehry w Berlinie, 18 VIII 1939 r., k. 172/448. 7 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/144, Pismo placówki Abwehry nr I w Królewcu do Oddziału II Abwehry w Berlinie, 18 VIII 1939 r., k. 172/443; ibidem, RW 5/147, Pismo Oddziału II Abwehry w Berlinie do placówki Abwehry nr VIII we Wrocławiu, 19 VIII 1939 r., k. 157 (172/198). 8 Por. podrozdział 5, s. 241–247. 9 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 315–317. 6 220 nej na tymże odcinku. Grupa ta miała zostać wyposażona w 75 kg materiałów wybuchowych (wraz z lontami i detonatorami) oraz jeden karabin maszynowy i pięć pistoletów (wraz z 750 sztukami amunicji)10. Grupa sabotażowa nr 13, składająca się z ośmiu osób i kierowana przez agenta Waltera Zellmera (VC 2035), dostała polecenie wysadzenia dworca w Inowrocławiu. W tym celu miała zostać zaopatrzona w 30 kg środków wybuchowych (wraz z lontami i detonatorami) oraz osiem pistoletów i jeden pistolet maszynowy (wraz z 900 sztukami naboi)11. Agenci Walter Gluth i Willi Jäger zorganizowali z trzech osób grupę sabotażową nr 14, która miała za zadanie wysadzenie torów kolejowych w odległości 15 km na południowy zachód od Inowrocławia, na trasie Inowrocław–Poznań, oraz zniszczenie połączeń telefonicznych i telegraficznych na tym odcinku. Dywersantów zamierzano uzbroić w 20 kg materiałów wybuchowych (wraz z lontami i detonatorami) i sześć pistoletów (wraz z 300 sztukami naboi)12. Na początku sierpnia 1939 r. Abwehra przeprowadziła werbunek leśnika Willego z miejscowości Okrągła Łąka (Rundewiese), położonej na północ od Grudziądza i na zachód od Gardei. Niemiecki wywiad zdecydował się na pozyskanie Willego z uwagi na jego znajomość terenu i ludzi. Podobno wcześniej mieszkał on przez siedem lat w Grudziądzu i dobrze znał okolicę oraz zamieszkujących ją ludzi. Grupa dywersantów, kierowana przez Willego, miała działać w Grudziądzu i jego okolicach, aż po granicę polsko-niemiecką. Leśniczy po rozmowie z funkcjonariuszem Abwehry wyraził gotowość objęcia przywódz10 T. Chinciński, Dokumenty Wehrmachtu…, dok. nr 2: Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Gramsem we Wrocławiu, 18 VI 1939 r., s. 413; Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 320; ibidem, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 305; BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/134, Kwestionariusz osobowy agenta Herberta Gramsa. 11 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/123, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Zellmerem w Jagniątkowie, 24 VI 1939 r., k. 36 (172/85); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 320; ibidem, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 305. 12 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/123, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentami Gluthem i Jägerem w Jagniątkowie, 24 VI 1939 r., k. 18 (172/103); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 320; ibidem, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 305. 221 twa grupy sabotażowej. Z zachowanych dokumentów dotyczących Willego wynika, że później bliższe polecenia miał otrzymywać z placówki Abwehry nr I w Królewcu13. Na początku drugiej połowy sierpnia 1939 r. Oddział II Abwehry w Berlinie polecił placówce nr VIII we Wrocławiu wydanie odpowiednich zarządzeń dla grup sabotażowych przygotowujących się do dokonania niewielkich zniszczeń mostów i pozostałych przejść nad Notecią i Kanałem Bydgoskim. Sposób przeprowadzenia tych akcji miał sugerować, że są one dziełem Polaków14. Z zachowanych dokumentów nie wiadomo jednak, czy te polecenia zostały wykonane. Grupy dywersantów, mające operować na terenie województwa pomorskiego, wystawiła również placówka Abwehry nr I z Królewca. Z jej inicjatywy powstały struktury mające przeprowadzić akcje bojowe i sabotażowe o kryptonimach: „Hel” (Unternehmen „Hela”), „Gdynia” (Unternehmen „Gdigen”), „Grudziądz” (Unternehmen „Graudenz”), „Tczew-most” (Unternehmen „Dirschau-Brücke”) i „Szerszenie” (Unternehmen „Hornissen”)15. Z zachowanych dokumentów wiadomo, że przedsięwzięcie „Hel” miało polegać na zniszczeniu urządzeń fortyfikacyjnych na Helu, a jego wykonanie zlecono dwóm oddzielnie działającym osobom, z których jedna miała wywołać pożar lasu, a druga wysadzić bunkier. Akcja miała być przeprowadzona po podaniu przez radio ostrzeżenia dla neutralnej żeglugi. Agenci po usłyszeniu ustalonego komunikatu mieli przystąpić do działania. Z kolei w Gdyni planowano zniszczyć magazyn z paliwem. Zadanie to otrzymał do wykonania tylko jeden agent królewieckiej Abwehry16. Natomiast akcja „Szerszenie” miała polegać na wywołaniu przez miejscowych Niemców niepokoju i paniki w Tczewie17. Akcję opanowania mostów na Wiśle w Tczewie powierzono dwóm batalionom 541. Pułku Saperów do Zadań Specjalnych przy współudziale trzech grup bojowych, utworzonych na terenie Wolnego Miasta Gdańska przez SA-Sturmführera Kriewalda spośród bojówkarzy 14. SA-Standarte. Saperzy 13 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/123, Notatka z rozmowy z leśniczym Wille, 8 VIII 1939 r., k. 44 (172/77); ibidem, Notatka z podróży do Królewca, 7 VIII 1939 r., k. 42–43 (172/78–172/79). 14 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Oddział II Abwehry do placówki Abwehry nr VIII we Wrocławiu, 17 VIII 1939 r., k. 156 (172/199). 15 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/144, Notatka z meldunku telefonicznego rotmistrza dr. Göttinga z placówki Abwehry nr I, 26 VIII 1939 r., godz. 10.30, k. 172/437. 16 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Lista personalna sporządzona przez placówkę Abwehry nr I z Królewca, 6 VI 1939 r., k. 4 (172/350); ibidem, Pismo Oddziału II Abwehry w Berlinie do placówki Abwehry nr I w Królewcu, 9 VIII 1939 r., k. 113 (172/247). 17 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/144, Notatka z meldunku telefonicznego rotmistrza dr. Göttinga z placówki Abwehry nr I, 26 VIII 1939 r., godz. 10.30, k. 172/437. 222 przez zaskoczenie, przy użyciu podstępu, mieli szturmem opanować mosty na Wiśle w Tczewie i następnie uniemożliwić ich wysadzenie poprzez unieszkodliwienie detonatorów. Natomiast dywersanci mieli przed akcją saperów aresztować polskich celników i kolejarzy w miejscowościach: Kałdowo (Kalthof), Szymankowo (Simonsdorf) i Lisewo (Liessau), aby umożliwić w ten sposób niezakłócony przejazd pociągu z ukrytymi w wagonach żołnierzami 541. Pułku Saperów do Zadań Specjalnych w kierunku Tczewa18. Królewiecka Abwehra otrzymała do dyspozycji północną grupę organizacji „A” (Nordgruppe der Organisation A lub Organisation A „Tanzer”), kierowaną przez Johanna Tanzera, współpracownika Oddziału II Abwehry w Berlinie, pochodzącego z Českiego Krumlova. Członkowie struktury, utworzonej na terenie Czech, zostali przeszkoleni w Brandenburgu nad Hawelą, a następnie przerzuceni na obszar Prus Wschodnich. Składała się ona z 21 Niemców sudeckich, z których jedenastu było funkcjonariuszami służby celnej, a dziesięciu ochotnikami. Organizacja ta dzieliła się na cztery grupy sabotażowe, dla których zlecenia Oddział II Abwehry przygotował już 28 czerwca 1939 r. Zadaniem grupy, której miejsce koncentracji wyznaczono w miejscowości Okrągła Łąka (Rundewiese), położonej niedaleko granicy z Polską, było zabezpieczenie przed zniszczeniem mostu na Wiśle w Grudziądzu. Grupa ta została podporządkowana 28 sierpnia 1939 r. XXI Korpusowi Armijnemu. Obszarem operacji pozostałych trzech grup sabotażowych, wchodzących w skład organizacji „A”, było północne Mazowsze i Podlasie (zob. rozdział 7)19. * * * Niedostatek dokumentów dotyczących całokształtu działań dywersyjnych Abwehry na Pomorzu sprawia, że w niektórych przypadkach trudno jest scharakteryzować bazę społeczną kadry przywódczej tworzonych organizacji bojowych i sabotażowych. Dodatkowo sytuację komplikują występujące w zachowanych dokumentach niepełne dane osobowe dowódców poszczególnych grup. Tak jest w przypadku agenta o nazwisku Kleiss. Jednak w wyniku prowadzonych poszukiwań udało się ustalić informacje poszlakowe, które pozwalają na bliższe jego rozpoznanie. I tak wiele wskazuje na to, 18 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Pismo kierownika placówki Abwehry w Okręgu Wojskowym nr I w Królewcu mjr. Gensta do Oddziału II Abwehry w Berlinie, 4 VII 1939 r., k. 31 (172/323); ibidem, Notatka Oddziału II Abwehry w Berlinie, 27 VII 1939 r., k. 59 (172/296); H. Schindler, Mosty und Dirschau…, s. 116–117, 152–153. 19 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/159, Raport o operacjach organizacji „A” w Okręgu Wojskowym nr I, 18 IX 1939 r.; ibidem, Notatka – przegląd działalności Organisation A „Tanzer”, 28 IX 1939 r.; ibidem, RW 5/302, Zaświadczenie o służbie Johanna Tanzera w Oddziale II Abwehry w Berlinie, 17 VIII 1939 r. 223 że występujący w dokumentach Abwehry Kleiss – przywódca grupy bojowej z Grudziądza i Bydgoszczy – miał na imię Walter i mieszkał w Owczarkach pod Grudziądzem. W kartotece meldunkowej mieszkańców Bydgoszczy Walter Kleiss figuruje jako mąż Małgorzaty Kleiss z domu Tornow, która po zawarciu związku małżeńskiego w czerwcu 1937 r. opuściła Bydgoszcz i przeprowadziła się do domu męża w Owczarkach20. Z dokumentów polskich władz wynika, że Walter Kleiss był kierownikiem powiatowym JDP w Grudziądzu21. Ta informacja dodatkowo uwiarygodnia przypuszczenie dotyczące tożsamości Kleissa, gdyż funkcjonariusze Abwehry, tworząc struktury organizacji dywersyjnych, często werbowali na dowódców oddziałów działaczy Partii Młodoniemieckiej. Tak postępowano na Śląsku i w Wielkopolsce, dlatego nie wydaje się, aby na Pomorzu stosowano odstępstwa od tej praktyki. W kilku przypadkach dysponujemy kwestionariuszami osobowymi agentów Abwehry, które nieco przybliżają te postacie. I tak Grams, przywódca jednej z grup sabotażowych, był obywatelem polskim narodowości niemieckiej, z zawodu rzeźnikiem, zamieszkałym w przygranicznej miejscowości Jeziorki, w gminie Kaczory. Podobnie agenci Gluth, Jäger i Zellmer mieli niemieckie pochodzenie i mieszkali w graniczącym z Rzeszą powiecie chodzieskim. Pierwszy z nich z zawodu był ślusarzem, a dwaj pozostali zajmowali się rolnictwem. Z kolei Otto Meister był prezesem koła DtV w Strzelnie22. Wyszkolenie i uzbrojenie osób zwerbowanych przez Abwehrę do działalności dywersyjnej należało do najważniejszych kwestii w okresie przed rozpoczęciem wojny. Przeszkolenie w zakresie dywersyjnego sabotażu agenci z województwa pomorskiego przechodzili w następujących miejscowościach: w Jagniątkowie koło Jeleniej Góry (Zellmer, Gluth i Jäger), we Wrocławiu (Grams) i w Brandenburgu koło Berlina (Wille). W tym ostatnim ośrodku szkoleniowym Abwehry przygotowywano na specjalnych kursach dywersantów z organizacji „A”. Materiały wybuchowe, broń i amunicję dla grup sabotażowych z Pomorza, podległych wrocławskiej Abwehrze, miał dostarczać agent o nazwisku Mirbach, zamieszkały w Pile przy ulicy Królewskiej 23. Z Mirbachem bezpośrednio miał się kontaktować Grams, który następnie przekazywał materiały wybuchowe i broń pozostałym agentom – Zellmerowi, Gluthowi i Jägerowi. APB, Kartoteka meldunkowa mieszkańców Bydgoszczy, „Kleiss”. Deutsche und Polen…, dok. nr 68: Sprawozdanie sytuacyjne dot. mniejszości niemieckiej za marzec 1938 r. wojewody pomorskiego do MSW, kwiecień 1938 r., s. 375, 377. 22 D. Matelski, Mniejszość niemiecka…, s. 210, 378; BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/134, Kwestionariusz osobowy agenta Herberta Grumsa; ibidem, RW 5/132, Kwestionariusz osobowy agenta Waltera Glutha; ibidem, RW 5/132, Kwestionariusz osobowy agenta Williego Jägera; ibidem, RW 5/134, Kwestionariusz osobowy agenta Waltera Zellmera. 20 21 224 Zachowane dokumenty Abwehry wskazują, że transporty z bronią dla dywersantów działających wewnątrz kraju organizowała grupa bojowa z Możdżanowa w Poznańskiem, kierowana przez Hermanna Pieknego. Niewykluczone, że i ona zajmowała się uzbrajaniem dywersantów z Pomorza23. 2. Prowokacje przygotowywane przez SD Działania dywersyjne na Pomorzu zamierzała także przeprowadzić Służba Bezpieczeństwa Reichsführera SS Heinricha Himmlera. Dywersanci zwerbowani przez SD otrzymali zadanie zrealizowania prowokacji, polegających na zniszczeniu 95 (63 i 32) obiektów znajdujących się po obu stronach granicy między Rzeszą i Wolnym Miastem Gdańskiem a województwem pomorskim, które należały do osób narodowości niemieckiej. Według Edmunda Osmańczyka, który opublikował odpisy dokumentów – plany dywersji Reichsführera SS – na wszystkich tych materiałach dotyczących zniszczenia obiektów w północno-wschodniej części województwa pomorskiego przy granicy polsko-niemieckiej (oznaczonych numerami od 1 do 43) podkreślono, że „zniszczenie budynku pomyślane jest jako uderzenie przeciwko niemczyźnie”24. Na liście obiektów znajdujących się na pograniczu województwa pomorskiego i Prus Wschodnich umieszczono przede wszystkim te będące własnością niemieckich rolników25. We wsi Pastwa (Große Weide), leżącej w północno-zachodniej części powiatu kwidzyńskiego tuż przy granicy z Polską, planowano podpalenie domu należącego do chłopa o nazwisku Franz (obiekt NO 1) i stodoły rolnika o nazwisku Ferle (obiekt NO 2). Zamierzano także podpalić stodołę będącą własnością volksdeutscha o nazwisku Pagalski (obiekt NO 3), znajdującą się po polskiej stronie granicy, tuż przy wspomnianych obiektach we wsi Pastwa. Po stronie polskiej, 1,5 km od granicy, we wsi Janowo znajdowała się kolejna stodoła przeznaczona do podpalenia, która należała do volksdeutscha o nazwisku Albrecht (obiekt NO 22). Por.: BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/123, Notatka z rozmowy z leśniczym Wille, 8 VIII 1939 r., k. 44 (172/77); ibidem, Notatka z podróży do Królewca, 7 VIII 1939 r., k. 42–43 (172/78–172/79); ibidem, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentami Gluthem i Jägerem w Jagniątkowie 24 VI 1939 r., k. 18 (172/103); ibidem, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Zellmerem w Jagniątkowie 24 VI 1939 r., k. 36 (172/85); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 21: Sprawozdania z działalności grup bojowych na terenie województwa poznańskiego, 29 IX 1939 r. – raport z działalności grupy Hermanna Pieknego (VC 1009), 7 IX 1939 r., s. 345–346; T. Chinciński, Dokumenty Wehrmachtu…, dok. nr 2: Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Gramsem we Wrocławiu, 18 VI 1939 r., s. 413. 24 E.J. Osmańczyk, Dowody prowokacji…, s. 10–15, 37. 25 Ibidem, s. 35–45. 23 225 Kolejne obiekty, przeznaczone do podpalenia, wyznaczono we wsi Wielkie Zajączkowo, położonej na północ od Grudziądza. Były to: trzy stodoły, z których jedna należała do volksdeutscha o nazwisku Sieg (obiekt NO 4), druga do volksdeutscha Ewerta (obiekt NO 7), a trzecia do volksdeutscha Wernera (obiekt NO 21), skład z drzewem będący własnością volksdeutscha Koppera (obiekt NO 8), skład z drzewem i stodoła volksdeutscha o nazwisku Thiast (obiekty NO 9 i NO 13). Zamierzano także podpalić stodoły niemieckich rolników, znajdujące się w leżącej przy samej granicy wsi Okrągła Łąka (Rundewiese) i jej okolicy. Spłonąć miały stodoły należące do chłopów o nazwiskach: Hass (obiekt NO 33), Sogaschewski (obiekt NO 34 – po stronie niemieckiej), Grade (obiekt NO 40) i Czyburski (obiekt NO 41). W miejscowości Gniew zamierzano podpalić stodołę i skład drzewny volksdeutscha o nazwisku Radtke (obiekt NO 5). Ogień miał zostać podłożony w stodole volksdeutscha o nazwisku Wiebe (obiekt NO 30) we wsi Kmiecewo (Kgl. Jellen), leżącej tuż nieopodal Gniewu. We wsi Mątwy (Montau), znajdującej się 18 km na południowy zachód od Kwidzyna, planowano zniszczenie stodół należących do volksdeutschów o nazwiskach: Wendt (obiekt NO 10), Kness (obiekt NO 14) i Naue (obiekt NO 20), a w sąsiedniej wsi Lubień (Lubin) stodoły następujących volksdeutschów: Müllera (obiekt NO 11), Franza (obiekt NO 12) oraz Steltnera (obiekt NO 19). Planami zniszczeń objęte były także: stodoła volksdeutscha Kühna (obiekt NO 15), znajdująca się we wsi Fitowo (Fittowo) położonej tuż przy granicy, na północny zachód od Nowego Miasta Lubawskiego, oraz usytuowane w sąsiednim Biskupcu (Bischofswerde) szopa na narzędzia będąca własnością chłopa o nazwisku Somnitz (obiekt NO 16) i dom Jacoba Otremba (obiekt NO 17). Kolejnym obiektem była stodoła rolnika o nazwisku Löper (obiekt NO 18), znajdująca się we wsi Święte (Bischdorf), na północny zachód od Biskupca i Fitowa, oraz stodoły należące do: volksdeutscha Höhna (obiekt NO 31) we wsi Skarszewy (Waldowken), na południowy zachód od Biskupca, i volksdeutscha o nazwisku Schlag (obiekt NO 32) we wsi Tymawa Mała (Kl. Thiemau), na samej granicy po stronie polskiej. Podpaleniu miały też ulec stodoły: należąca do volksdeutscha o nazwisku Kundel (obiekt NO 28) we wsi Jamielnik położonej w odległości 2,5 km od granicy oraz będąca własnością volksdeutscha o nazwisku Richter (obiekt NO 29) we wsi Ludwichowo (Ludwigslust), na południowy wschód od Jamielnika. Dalsze obiekty do zniszczenia wybrano na terenach położonych kilkaset metrów od granicy po stronie niemieckiej, na południe od Iławy. Planowano podpalić stodoły należące do Niemców o nieznanych nazwiskach (obiekty: NO 24, 226 NO 25 i NO 27) we wsiach: Szeplerzyzna (Schönerswalde), Nowa Karczma (Neukrug), Rodzone (Rosenkrug) oraz wysadzić w powietrze domek dróżnika kolejowego nr 35 (obiekt NO 26), należący do kolei niemieckich, znajdujący się przy linii Iława–Wyszembork w odległości 100 m od polskiej granicy. Przy samej granicy, po stronie niemieckiej, na zachód od Iławy, we wsi Czarne Dolne (Kgl. Niederzehren) i w jej okolicy znajdowały się kolejne obiekty przeznaczone do spalenia. Były to zabudowania należące do niemieckich rolników o nazwiskach: Braun (obiekt NO 35), Hinz (obiekt NO 36), Görke (obiekt NO 37), Czyburski (obiekt NO 41), Lemke (obiekt NO 42 po stronie polskiej), Plieth (obiekt NO 43 po stronie polskiej) oraz leśniczówka będąca własnością zakonu joannitów (obiekt NO 39)26. Zamierzano również zniszczyć zabudowania należące do Niemców na obszarach nieco oddalonych od granicy. W Grudziądzu planowano podpalenie hangaru na łodzie, należącego do niemieckiego klubu wioślarskiego (obiekt D 84), składu z drzewem przy ul. Portowej będącego własnością Niemca o nazwisku Schulz (obiekt D 86) oraz wysadzenie w powietrze sklepu z porcelaną przy ul. 3 Maja, należącego do Schulza (obiekt D 85). W powiecie grudziądzkim, w miejscowości Radzyń, spłonąć miała siedziba domu Jungdeutsche Partei (obiekt D 62). W znajdującym się na południe od Grudziądza Wąbrzeźnie zamierzano podpalić niemiecki dom zebrań (obiekt D 60), a we wsi Dębowa Łąka w powiecie wąbrzeskim – niemiecką mleczarnię (obiekt D 63) oraz zbór ewangelicki (obiekt D 64). Za wykonanie tych zamachów w trzeciej dekadzie sierpnia 1939 r. odpowiedzialny był Erich Brüschke, kupiec z Wąbrzeźna. Został on wyszkolony przez gdańską placówkę SD. Materiały wybuchowe, potrzebne do zamachów, miały być mu dostarczone polskim samochodem z Gdańska. Brüschke próbował pozyskać do udziału w planowanych prowokacjach miejscowych przywódców mniejszości niemieckiej: Dieckmanna z Brodnicy i Patora Engela z Dębowej Łąki. Jednak Dieckmann o próbie werbunku powiadomił konsula niemieckiego w Toruniu27. Być może interwencja niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych u samego Himmlera przyczyniła się do udaremnienia tych zamachów. W każdym razie jeszcze 25 sierpnia 1939 r. Reichsführer SS w piśmie skierowanym do Urzędu Spraw Zagranicznych wyjaśniał, że „Brüschke wrócił znowu do Wąbrzeźna ze specjalnymi zaleceniaIbidem, s. 37. BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Telegram z Torunia, 19 VIII 1939 r., k. 163 (172/192). 26 27 227 mi Służby Bezpieczeństwa, filii w Gdańsku. Udzielone mu zlecenia dotyczą umieszczenia materiałów wybuchowych i broni w Polsce”28. W położonym na północny wschód od Wąbrzeźna Jabłonowie Pomorskim w powiecie brodnickim planowano podpalenie: niemieckiej szkoły (obiekt D 67), kościoła ewangelickiego (obiekt D 69), szopy należącej do volksdeutscha o nazwisku Kopf (obiekt D 68) oraz niemieckiego garażu (obiekt D 70). W położonej na północ od Torunia Chełmży zamierzano wysadzić w powietrze kostnicę znajdującą się przy kościele ewangelickim (obiekt D 81) oraz podpalić spichrze, należące do niemieckiej spółdzielni (obiekt D 82). We wsi Dubielno w pobliżu Chełmży planowano wysadzenie niemieckiej mleczarni (obiekt D 83). W powiecie świeckim, na południowy zachód od Grudziądza, planowano przeprowadzenie czterech zamachów na mienie niemieckie. W Pruszczu Pomorskim zamierzano wysadzić w powietrze dwa obiekty: rampę wjazdową do niemieckiej mleczarni (obiekt D 52) i skład należący do niemieckiej spółdzielni (obiekt D 52). Z kolei we wsi Leśna planowano podpalenie niemieckiej szkoły (obiekt D 65) oraz wysadzenie kościoła ewangelickiego (obiekt D 66). W Bydgoszczy zaplanowano siedem zamachów. Wysadzone w powietrze miały zostać: biura Deutsche Vereinigung, znajdujące się na rogu ul. 20 Stycznia i alei Mickiewicza (obiekt D 72), biuro paszportowe Deutsche Paßstelle, usytuowane przy ul. 20 Stycznia w pobliżu starostwa grodzkiego (obiekt D 73), niemiecka prywatna szkoła powszechna przy ul. Warmińskiego (obiekt D 74), dwa niemieckie prywatne gimnazja, znajdujące się przy ul. Warmińskiego i Chodkiewicza (obiekty D 75 i D 76). Planowano również podpalenie niemieckiego teatru przy ul. Gdańskiej (obiekt D 77) i biur JDP przy ul. Czartoryskiego (obiekt D 78). W pobliskim Fordonie chciano wysadzić w powietrze niemieckie spichrze (obiekt D 79) oraz podpalić tartak należący do volksdeutscha o nazwisku Medzen (obiekt D 80). W położonej na południowy zachód od Bydgoszczy Kcyni w powiecie szubińskim planowano wysadzenie w powietrze części zabudowań, należących do niemieckiej spółdzielni (obiekt D 55) oraz niemieckiej mleczarni (obiekt D 54). W położonym przy samej granicy polsko-niemieckiej powiecie wyrzyskim zaplanowano podpalenie domu rządcy majątku Artura von Goltza w miejscowości Czajcze. W powiecie inowrocławskim zamierzano wykonać cztery zamachy. Planowano podpalenie dwóch stodół należących do nieznanych z nazwiska 28 K.M. Pospieszalski, Dywersja niemieckich służb specjalnych [w:] Pierwsze dni września 1939 roku w Bydgoszczy. Materiały z sympozjum, red. J. Kutta, Bydgoszcz 2001, s. 27. 228 Niemców. Jedna znajdowała się we wsi Mała Łąka (obiekt D 56), a druga we wsi Gąski (obiekt D 59). Chciano wysadzić w powietrze salę zebrań mieszczącą w niemieckiej stodole (obiekt D 57) we wsi Uszanowo. Zbezczeszczeniu miał ulec grób żołnierza niemieckiego na cmentarzu we wsi Gąski (obiekt D 58). W wyniku badań, prowadzonych głównie przez Pospieszalskiego, udało się ustalić, że wykonano tylko kilka zamachów ujętych w planach Reichsführera SS. Dzięki wydanej w 1939 r. publikacji niemieckiego MSZ Dokumente zur Vorgeschichte des Krieges, zawierającej zestawienie urzędowych meldunków o incydentach granicznych, wiadomo, że w ostatnich dniach sierpnia 1939 r. niemiecka policja informowała władze w Berlinie o podpalaniu przez Polaków niemieckich gospodarstw, leżących w przygranicznych miejscowościach, zarówno po polskiej, jak i po niemieckiej stronie. Dnia 25 sierpnia około godziny 23.00 w powiecie suskim we wsi Skarszewo, położonej na południowy zachód od Iławy, w odległości 100 m od granicy po stronie polskiej, spłonęła stajnia należąca do rolnika Reinharda Kriese (obiekt NO 23). W meldunku placówki niemieckiej policji w Elblągu zaznaczono, że „na miejscu pożaru znaleziono bombę zapalającą polskiego pochodzenia”. Tego samego dnia o tej samej porze we wsi Szeplerzyzna w powiecie suskim spłonęło gospodarstwo należące do wdowy Marthe Zerkowski (obiekt NO 24). Dwa kolejne podpalenia odnotowano we wsi Nowa Karczma, położonej w tym samym powiecie, 200 m od granicy. Podpalenia gospodarstwa drwala o nazwisku Schlegel dokonano 25 sierpnia, a następnego dnia spłonął dom należący do rodzin Wernerów i Schefflerów (obiekt 25). Dnia 25 sierpnia po niemieckiej stronie granicy wysadzono w powietrze dom dróżnika nr 34 położony na trasie Iława–Działdowo (obiekt NO 26). W nocy z 25 na 26 sierpnia ogień strawił gospodarstwo należące do rolnika Görkego we wsi Czarne Dolne w powiecie kwidzyńskim (obiekt NO 37). Za każdym razem niemiecka policja uznawała, że sprawcami podpalenia są Polacy29. Ponieważ wszystkie te miejsca znajdowały się w planie zamachów Reichsführera SS Heinricha Himmlera30, należy stwierdzić, że były to niemieckie prowokacje. Informacje o niektórych zamachach można odnaleźć w zachowanych materiałach polskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Spraw K.M. Pospieszalski, Zamachy nazistowskie…, s. 65–66. E.J. Osmańczyk, Dowody prowokacji…, s. 36–37: Dokument NO 23 – Plan podpalenia stajni volksdeutscha we wsi Skarszewo; Dokument NO 24 – Plan podpalenia stodoły volksdeutscha we wsi Szeplerzyzna; Dokument NO 25 – Plan podpalenia stodoły volksdeutscha we wsi Nowa Karczma; Dokument NO 26 – Plan wysadzenia w powietrze domku dróżnika kolejowego nr 34 kolei Rzeszy na linii Iława–Wyszembork; Dokument NO 37 – Plan podpalenia chałupy i stajni chłopa nazwiskiem Görke we wsi Czarne Dolne. 29 30 229 Zagranicznych. I tak w komunikacie dziennym Wydziału Narodowościowego MSW meldowano, że 27 sierpnia „nieznani sprawcy” mieli zdemolować przystań niemieckiego klubu wioślarskiego w Grudziądzu (obiekt D 84). Z kolei w sprawozdaniu sytuacyjnym MSZ pisano: „dnia 27 bm. grupa ludzi włamała się do pomieszczenia klubu wioślarskiego niemieckiego w Grudziądzu. Sprawcy zdemolowali lokal i uszkodzili sprzęt. Jak wskazują pobieżne dochodzenia, do czynu tego namówieni zostali sprawcy przez Niemców”31. Wiedząc, że miejsce to było wyszczególnione w planie zamachów Reichsführera SS, można uznać ów wypadek za niemiecką prowokację. Z zachowanych akt policyjnych wynika, że 25 sierpnia o godzinie 22.30 w miejscowości Czajcze w powiecie wyrzyskim spaliła się stodoła oraz część obory wraz z martwym i żywym inwentarzem w majątku rolnym należącym do Artura Goltza, obywatela polskiego narodowości niemieckiej (obiekt O 19). Do pożaru doszło pod nieobecność właściciela majątku, który w tym czasie przebywał w Niemczech. W opinii policji straty wyniosły około 58 tys. zł i zostały pokryte z ubezpieczenia32. Według relacji Jana Przybyła, zarządcy majątku, który pod nieobecność właściciela Goltza sprawował nadzór nad gospodarstwem, na kilka dni przed wybuchem pożaru usłyszał on z niemieckiej rozgłośni radiowej z Wrocławia wiadomość, że Polacy podpalają niemieckie majątki ziemskie, m.in. w Czajczach. Ponadto wiele lat po wojnie córka właściciela majątku Isa Gräfin von der Goltz wspominała, że „nikt wówczas nie wierzył, iż sprawcami pożaru byli Polacy” oraz że do podpalenia przyznało się „dwóch Niemców z dalszego sąsiedztwa”33. Również w powiecie wyrzyskim tego samego dnia o godz. 23.00 spaliła się stodoła w majątku Falmierowo, należącym do Jana Ramma, obywatela polskiego narodowości niemieckiej. Właściciel majątku przebywał wówczas na urlopie w Sopocie. Tym razem szkody wyniosły tylko 3 tys. zł i także zostały pokryte z ubezpieczenia. Policja podejrzewała o podpalenie syna właściciela majątku Joachima Ramma, który po pożarze zniknął34. 31 AAN, MSZ, 11480, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 28 VIII 1939 r., k. 107; ibidem, MSW, 972, Komunikat dzienny nr 199 Wydziału Narodowościowego MSW, 29 VIII 1939 r.; R.W. Staniewicz, Szersze tło…, s. 394. Obiekt ten był ujęty w planie zamachów Reichsführera SS (E.J. Osmańczyk, Dowody prowokacji…, s. 45: Dokument D 84 – Plan podpalenia niemieckiego garażu na łodzie w Grudziądzu, własność niemieckiego towarzystwa żeglarskiego w Grudziądzu przy ul. Portowej). 32 RGWA, KGPP, f. 312, op. 1, dz. 2603, Radiogram nr 3999 Urzędu Śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji Państwowej w Toruniu do Wydziału IV KGPP, 27 VIII 1939 r., k. 123. 33 K.M. Pospieszalski, Dywersja niemieckich…, s. 18–19. 34 RGWA, KGPP, f. 312, op. 1, dz. 2603, Radiogram nr 3999 Urzędu Śledczego KWPP w Toruniu do Wydziału IV KGPP, 27 VIII 1939 r., k. 123. Trochę inną wersję wydarzeń przedstawił w swojej relacji miejscowy rolnik: „W Falmierowie podejrzewano o podpalenie miejscowego 230 Do pożaru doszło także w Pucku, gdzie spłonęła drukarnia Fritza Freimana. Niemiecka prasa tak opisała to wydarzenie: „Fritz Freiman został aresztowany przez polską policję, ponieważ rzekomo sam spowodował pożar, podczas gdy w istocie było to dzieło polskich terrorystów. Chodzi w tym przypadku o nową próbę zrzucenia winy za antyniemieckie wystąpienia polskich hord na Niemców”35. Pożary w Falmierowie i Pucku nie były ujęte w planach zamachów Reichsführera SS Heinricha Himmlera, opublikowanych przez Osmańczyka. Wydaje się jednak bardzo prawdopodobne, że i te podpalenia to dzieło SS. Świadczy o tym ich podobieństwo do pozostałych pożarów uwzględnionych w planach Reichsführera SS. Przypuszczalnie plany podpaleń w Falmierowie i Pucku znajdowały się w nieodnalezionych wersjach dokumentacji zamachów przygotowanej przez Himmlera36. Wielu zamachów planowanych przez Reichsführera SS nie wykonano. Trudno jest wyjaśnić przyczyny zaniechania zaplanowanych prowokacji. Nie wiadomo też, czy kiedykolwiek będzie to możliwe. Historycy dysponują niekompletną dokumentacją, nie są więc w stanie stwierdzić, w ilu przypadkach przeprowadzenie akcji dywersyjnych udaremniła polska policja, a w ilu odstąpili od nich sami Niemcy. Bez dostępu do materiałów bydgoskiej policji z okresu bezpośrednio poprzedzającego wybuch wojny ani kompletnej dokumentacji Reichsführera SS nie można do końca wyjaśnić, dlaczego w Bydgoszczy zrezygnowano z planowanych zamachów. 3. Działania polskich władz W miesiącach letnich 1939 r. wojskowy kontrwywiad coraz częściej obserwował wypadki zbiegostwa mężczyzn, obywateli polskich narodowości niemieckiej, zarówno do Wolnego Miasta Gdańska, jak i do III Rzeszy. Według informacji uzyskanych przez Samodzielne Referaty Informacyjne część młonazistę, w szczególności rolnik Jan Nowak wskazał jego policji, o czym przypadkowo dowiedział się sprawca. Po wkroczeniu wojsk niemieckich Jan Nowak został aresztowany i stracony w pobliskiej Łobżenicy” (K.M. Pospieszalski, Zamachy nazistowskie…, s. 69). 35 K.M. Pospieszalski, Zamachy nazistowskie…, s. 69. 36 Analiza materiałów opublikowanych przez Osmańczyka przeprowadzona przez Karola Mariana Pospieszalskiego wykazała, że plan Reichsführera SS Himmlera miał kilka wersji. Między zapisami dotyczącymi tych samych miejscowości, w których znajdowały się cele zamachów, zachodzą pewne różnice. Prawdopodobnie istniało kilka wersji (przynajmniej sześć) jednego podstawowego planu. Znane nam materiały zawierają fragmenty pierwszej, drugiej, piątej i szóstej serii tego planu (K.M. Pospieszalski, Zamachy nazistowskie…, s. 55–58). 231 dzieży niemieckiej opuszczająca Pomorze i Wielkopolskę po przekroczeniu granicy w Gdańsku wstępowała do hitlerowskiego oddziału Sturmschutzu37. Komunikaty dzienne MSW od wiosny donosiły o tworzeniu się w Rzeszy oddziałów dywersyjnych. Latem zaczęły coraz częściej docierać informacje o zakonspirowanej działalności niemieckich organizacji dywersyjnych w Polsce. W ostatniej dekadzie lipca 1939 r. MSW dowiedziało się o istnieniu organizacji dywersyjnej pod nazwą Angriff Abteilung (Oddział Ataku/Szturmowy), której celem było „przygotowanie i prowadzenie akcji dywersyjnej w Polsce, jak wywiad na zakłady przemysłu wojennego, wywiad personalny dla celów zamachowych na jednostki czołowe w państwie oraz akcje przygotowawcze do dywersji i sabotażu”38. Centrala tej organizacji (Hauptstützpunkt) mieściła się w Gdańsku. Obejmowała ona swym zasięgiem zarówno Śląsk Cieszyński, Małopolskę Wschodnią, jak i Polskę centralną. Według informacji uzyskanych przez polski wywiad organizacja Angriff Abteilung została utworzona przez Centralny Urząd ds. Volksdeutschów39. W jej ramach działała specjalna komórka – Urząd ds. Politycznego Prowadzenia Grup Narodowościowych (Amt für politische Führung der Volksgruppe), wypełniająca zadania dywersyjne i podlegająca bezpośrednio Reichsführerowi SS Himmlerowi40. Na początku trzeciej dekady sierpnia 1939 r. do MSW dotarła informacja o werbowaniu przez władze Wolnego Miasta Gdańska kandydatów do przeprowadzenia zamachów na przedstawicieli władz polskich. Dowiedziano się, że „koła niemieckie w Gdańsku stojące blisko osoby Forstera werbują kandydatów rekrutujących się spośród młodych Niemców kawalerów do wykonania różnego rodzaju zamachów terrorystycznych na członków rządu i przedstawicieli władz polskich”. Tę informację uzyskano od pewnego Niemca, którego bezskutecznie próbowano namówić do udziału w planowanej akcji zamachowej. W związku z uzyskanymi informacjami MSW podjęło kroki mające na celu specjalną kontrolę hoteli, pensjonatów, domów noclegowych, dworców kolejowych i pociągów. Funkcjonariuszom urzędów śledczych komend wojewódzkich Policji Państwowej i pracownikom wydziałów bezpieczeństwa urzędów wojewódzkich zwrócono uwagę na fakt, iż „władze niemieckie posiadają więkCAW, SRI DOK VIII, I.371.8/A.667, Tygodniowy meldunek sytuacyjny DOK VIII SRI nr 31, 5 VIII 1939 r., k. 271–271v; ibidem, Tygodniowy meldunek sytuacyjny nr 32, 12 VIII 1939 r., k. 279v. 38 AAN, MSW, 1075, Pismo MSW do wszystkich urzędów wojewódzkich i Komisariatu Rządu na m.st. Warszawę, 23 VII 1939 r., k. 12–12v. 39 M. Cygański, Hitlerowska V kolumna…, s. 111–112. 40 R.W. Staniewicz, Piąta kolumna…, s. 63–64. 37 232 szą ilość oryginalnych dowodów i paszportów polskich odebranych obywatelom polskim, tak że niewykluczona jest możliwość zaopatrzenia ewentualnych zamachowców w autentyczny dowód, stwarzając pozory, iż osoba nim posługująca się jest narodowości polskiej”41. Latem 1939 r. władze polskie przeprowadziły wiele rewizji wśród ludności niemieckiej w poszukiwaniu nielegalnie przechowywanej broni. 15 lipca 1939 r. Urząd Wojewódzki Pomorski wydał nawet zarządzenie „o ograniczeniu zezwoleń na posiadanie broni przez mniejszość niemiecką i nakazujące przeprowadzenie rewizji za bronią posiadaną przez nich nielegalnie”. Jak podkreślano w meldunkach sytuacyjnych SRI DOK nr VIII, „rewizje za bronią (…) w wielu wypadkach wykazały, że Niemcy są w nielegalnym posiadaniu broni”. W meldunku sytuacyjnym z 25 sierpnia czytamy: „wykryto i zajęto w tygodniu sprawozdawczym w powiecie grudziądzkim i bydgoskim 42 sztuki broni palnej i większą ilość amunicji karabinowej, myśliwskiej i pistoletowej”42. W powiecie grudziądzkim w miejscowości Zarośle zapaliły się zabudowania należące do Niemca Hermana Kornajeckiego, w których „zaczęły wybuchać naboje karabinowe, a po pożarze w zgliszczach odnaleziono opalony karabin wojskowy”43. W sierpniu 1939 r. w Bydgoszczy przeprowadzono aresztowania osób podejrzanych o działalność antypaństwową. Prawdopodobnie polska policja podejrzewała, że w ramach struktur Deutsche Vereinigung działa nielegalna organizacja. Po rewizji przeprowadzonej 9 sierpnia w mieszkaniu sekretarki oddziału szkolnego przy bydgoskiej centrali DV Gertrudy Nass policja postanowiła ją aresztować44. Na polecenie władz wojskowych pod zarzutem szpiegostwa 23 sierpnia aresztowano Almę Kitzing, działaczkę bydgoskiej centrali DV45. Następnie 27 sierpnia 1939 r. w powiecie bydgoskim pod zarzutem szpiegostwa i sabotażu aresztowano Gerharda Lachmana, również należącego AAN, MSW, 1288, Telefonogram Wacława Żyborskiego, dyrektora departamentu MSW, do wszystkich naczelników wydziałów społeczno-politycznych urzędów wojewódzkich i Komisariatu Rządu na m.st. Warszawę, 22 VIII 1939 r., k. 1–3. 42 CAW, SRI DOK VIII, I.371.8/A.667, Tygodniowy meldunek sytuacyjny nr 29 DOK VIII Samodzielny Referat Bezpieczeństwa [dalej: SRB], 21 VII 1939 r., k. 251v; ibidem, Tygodniowy meldunek sytuacyjny nr 30 DOK VIII SRB, 28 VII 1939 r., k. 262; ibidem, Tygodniowy meldunek sytuacyjny nr 34 DOK VIII SRB, 25 VIII 1939 r., k. 289–290. 43 S. Osiński, V kolumna…, s. 250. 44 AAN, MSW, 972, Komunikat dzienny nr 190 Wydziału Narodowościowego MSW, 18 VIII 1939 r., k. 176. 45 AAN, MSZ, 11480, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 28 VIII 1939 r., k. 106, 109; AAN, MSW, 972, Komunikat dzienny nr 199 Wydziału Narodowościowego MSW, 29 VIII 1939 r., k. 242. 41 233 do DV. W czasie rewizji znaleziono przy nim szyfr46. W ostatnich tygodniach przed wybuchem wojny przed aresztowaniem ukrywał się zastępca prezesa DV Gero von Gersdorf. Z kolei prezesa DV Hansa Kohnerta władze polskie umieściły na liście osób podejrzanych o działalność antypaństwową i internowały 1 września 1939 r.47 4. Operacje opanowania mostów na Wiśle w Tczewie i w Grudziądzu Jedną z najważniejszych akcji specjalnych, której przeprowadzenie zaplanowano na początek działań wojennych, była próba opanowania mostów na Wiśle w okolicy Tczewa. Przedsięwzięcie to zostało przygotowane przez placówkę Abwehry nr I z Królewca. Do przeprowadzenia tej akcji zostali zaangażowani żołnierze z 541. Pułku Saperów do Zadań Specjalnych oraz pomocniczo dywersanci z grup bojowych. Pomimo udziału w tym przedsięwzięciu regularnych wojsk niemieckich, cała operacja w świetle prawa międzynarodowego była akcją dywersyjną. Działania w ramach Unternehmen „Dirschau” można uznać za łamiące zasady prawa wojennego, gdyż saperzy biorący w nich udział prowadzili operację w sposób nieoznakowany. Na początku akcji byli oni ukryci w wagonach cywilnego pociągu tranzytowego, tym samym nie spełniali warunków używania „stałych i dających się rozpoznać z daleka znaków rozpoznawczych” oraz „jawnego noszenia broni”48. Po raz pierwszy do przeprowadzenia tej operacji przymierzano się w nocy z 25 na 26 sierpnia 1939 r. Wówczas akcja została w ostatniej chwili zatrzymana, gdy wieczorem 25 sierpnia główne dowództwo Wehrmachtu wydało rozkaz o wstrzymaniu działań wojennych49. W jednym ze sprawozdań wojskowych czytamy na ten temat: „w nocy z 25 na 26 sierpnia rozkaz cofnięto. Udało się w ostatnim kwadransie powstrzymać tych ludzi, którzy mieli zadanie zająć linię kolejową od Kałdowa do Lisewa (trasa kolejowa Malbork–Tczew), co miało być wstępem do zajęcia mostu tczewskiego nad Wisłą. Ludzie się wycofali, AAN, MSZ, 11480, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 30 VIII 1939 r., k. 113. Por. Stolzer Abschluß und guter Austalt. Schlußappel der Deutsche Vereinigung – Neue große Ausgaben, „Deutsche Rundschau”, 22 stycznia 1940 r., s. 1–2; R. Fuks, Na przykład Kohnert, Gdynia 1962, s. 20–21, 50. 48 Por. Konwencja dotycząca praw i zwyczajów wojny lądowej (Konwencja haska IV 1907), Załącznik do konwencji: Regulamin dotyczący praw i zwyczajów wojny lądowej (Regulamin haski z 1907), 18 X 1907 r. [w:] Dziennik Ustaw 1927, nr 21, poz. 161; A. Klafkowski, Prawo międzynarodowe…, s. 349–352. 49 H. Schindler, Mosty und Dirschau…, s. 114, 119–133. 46 47 234 pomrukując, a ruch pociągów odbył się i tej nocy po moście przez «korytarz», zgodnie z rozkładem jazdy”50. Na polecenie generalnego inspektora sił zbrojnych marsz. Edwarda Rydza-Śmigłego mosty w Tczewie należało wysadzić po rozpoczęciu przez Niemców działań wojennych, ale dopiero na specjalny rozkaz samego marszałka. Wiązało się to z obawą o przedwczesne zniszczenie obiektu na skutek fałszywego alarmu, na co zwracali uwagę dowódcy wojskowi sojuszniczej Anglii. Szef sztabu armii brytyjskiej gen. William Edmund Ironside nie chciał, „żeby z powodu jakiegoś incydentu niezasadniczego (…), żeby o jakiś most w Tczewie nie wybuchła wojna”. W odpowiedzi na to szef sztabu polskiej armii gen. Wacław Stachiewicz na kilka dni przed rozpoczęciem przez Niemców wojny zapewniał aliantów, że będziemy „tam czuwać, by czegoś przedwcześnie nie zrobić”51. Za przeprowadzenie operacji dywersyjnej w Tczewie (Unternehmen „Dirschau”) odpowiadał płk Gerhard Medem, dowódca saperów I Korpusu Armijnego z Królewca I Okręgu Wojskowego w Królewcu, mianowany 18 sierpnia 1939 r. dowódcą sztabu 541. Pułku Saperów do Zadań Specjalnych52. Miał on do swojej dyspozycji batalion pułku Straży Granicznej, batalion zastępczy piechoty, oddział artylerii lekkiej (składający się z 2. baterii 41. batalionu saperów), pociąg pancerny, batalion SS „Götze” z Gdańska (dysponujący dziesięcioma cekaemami) i grupę samolotów – bombowców nurkujących. Dowództwo 3. Armii poleciło saperom płk. Medema opanowanie we współpracy z niemieckim lotnictwem mostów na Wiśle w Tczewie, aby nie dopuścić do ich zniszczenia przez polskie wojsko. Mosty miały być utrzymane aż do przybycia z zachodu pozostałej części grupy płk. Medema53. Według planów, które można odtworzyć na podstawie zachowanej dokumentacji królewieckiej Abwehry, na miejsce akcji miały zostać przerzucone dwie grupy bojowe utworzone z 1. i 2. kompanii 41. batalionu saperów. Saperzy z 1. kompanii mieli ukryć się w wagonach kursującego planowo pociągu towarowego nr 963. Jego trasa prowadziła przez most kolejowy w Tczewie. 2. kompania 41. batalionu saperów miała przyjechać w samochodzie ciężarowym przeznaczonym do przewozu mebli. Obie grupy miały w tym samym czasie przeprowadzić szturm na mosty: kolejowy i drogowy, a następnie rozbroGdańsk 1939. Wspomnienia Polaków-Gdańszczan, wybór i oprac. B. Zwarra, wyd. 2 popr. i uzup., Gdańsk 2002, aneks: Załącznik do Dziennika Bojowego nr 1 dowódcy wojskowego Gdańsk Prusy Zachodnie, s. 368 (cyt. w tłumaczeniu B. Zwarry). 51 IPMS, AKW, A.II.8/1, dok. 20: Rozkaz szefa SGWP gen. Wacława Stachiewicza: Mosty w Tczewie – wskazówki co do zniszczenia, 22 VIII 1939 r. 52 Por. R. Michaelis, SS-Heimwehr Danzig 1939, Warszawa 2003, s. 34. 53 H. Schindler, Mosty und Dirschau…, s. 115. 50 235 ić znajdujące się w filarach ładunki wybuchowe. Saperów miał osłaniać atak ogniowy w kierunku polskiej placówki w Tczewie, prowadzony przez załogę pociągu pancernego. Następnie po przecięciu przewodów łączących materiały wybuchowe z detonatorami saperzy mieli opanować dworzec i utworzyć na nim przyczółek chroniący most przed ewentualnym kontratakiem polskich żołnierzy. Pozostała część grupy płk. Medema miała o godzinie 4.45 przekroczyć w Malborku na moście na Nogacie granicę między Prusami Wschodnimi a Wolnym Miastem Gdańskiem, następnie dotrzeć do Tczewa, by zająć i utrzymać rozbrojone mosty54. Plan zakładał współpracę niemieckich urzędników kolejowych z Abwehrą. Wykorzystano sytuację, że na polski dworzec kolejowy w Tczewie miał być przyprowadzony z Malborka kursujący zgodnie z rozkładem jazdy pusty pociąg towarowy nr 936. W celu odbioru pociągu wysłano do Malborka polską obsługę lokomotywy, którą planowano później obezwładnić i zastąpić niemieckimi kolejarzami przebranymi w polskie mundury kolejowe. W pustych wagonach tego pociągu mieli być ukryci niemieccy saperzy. W drodze powrotnej do stacji w Tczewie pociąg miał się zatrzymać na moście, aby umożliwić saperom obezwładnienie znajdującej się tam polskiej straży i rozbrojenie ładunków wybuchowych. Z kolei niemieccy kolejarze z Piły (Schneidemühl) mieli otrzymać z komendantury transportu we Frankfurcie nad Odrą polecenie zatrzymania niemieckiego pociągu, który zgodnie z rozkładem jazdy powinien przybyć do Tczewa w godzinach planowanej operacji55. Akcję na mostach w Tczewie miała poprzedzać operacja o kryptonimie „Poczta” (Unternehmen „Post”). W ramach tego przedsięwzięcia dywersanci z trzech organizacji bojowych, liczących odpowiednio 25, piętnastu i pięciu agentów podległych królewieckiej Abwehrze, mieli przed rozpoczęciem operacji opanowania mostów w Tczewie przeprowadzić akcje zbrojne w trzech miejscowościach: Kałdowie (Kalthof), Szymankowie (Simonsdorf) i Lisewie (Liessau), położonych na terenie Wolnego Miasta Gdańska, wzdłuż linii kolejowej biegnącej z Malborka do Tczewa. Dywersanci otrzymali zadanie zajęcia polskiego posterunku celnego w Kałdowie i pojmania znajdujących się tam dwudziestu celników oraz polskich kolejarzy. W tym samym czasie planowano opanować nastawnię kolejową w Szymankowie i uwięzić zawiadowcę stacji w Lisewie. Specjalnie wyszkoleni w dziedzinie kolejnictwa dywersanci przebrani w mundury polskich kolejarzy mieli umożliwić przejazd pociągu pancernego, który miał podążać z 15-minutowym opóźnieniem za planowo ja54 55 236 Ibidem, s. 115–116. Ibidem, s. 119. dącym pociągiem towarowym z Malborka do Tczewa z ukrytymi niemieckimi saperami. Pociąg tranzytowy zgodnie z planem miał wyruszyć z Malborka o godzinie 4.15. Dywersanci z grup bojowych biorących udział w przedsięwzięciu „Poczta” mieli dzień wcześniej po godzinie 21.00 przekroczyć Wisłę trzema samochodami w miejscowości Leszkowy (Letzkau), położonej w powiecie gdańskim, i o godzinie 23.00 dotrzeć do Nowego Stawu (Neuteich), powiat Wielkie Żuławy, a o godzinie 24.00 na rozkaz zająć pozycje wyjściowe w Kościeleczkach (Warnau) i Staryniu (Altenau)56. Akcja o kryptonimie „Poczta” przebiegła niezupełnie zgodnie z planem. Napad niemieckich dywersantów na polskich kolejarzy i celników w Szymankowie, Lisewie i Kałdowie miał na celu uniemożliwienie im przekazania jakichkolwiek informacji do Tczewa. W raporcie Abwehry podano, że „aresztowania nastąpiły we wszystkich miejscach planowo”. Jednak pociąg towarowy wyruszył z Malborka z opóźnieniem, tym samym mający za nim jechać pociąg pancerny zmniejszył dystans czasowy z planowanych 15 do 5 minut. Polscy kolejarze spostrzegli jadący pociąg pancerny, który skierowali na boczny tor. Jeden z inspektorów celnych w Szymankowie, Stanisław Szarek, zdążył z okna budynku na stacji wystrzelić czerwoną rakietę jako sygnał ostrzegawczy dla polskiego posterunku wojskowego na moście w Tczewie. Także dyżurny ruchu w Szymankowie Alfred Runowski, wyjaśniając przez telefon dyżurnemu ruchu w Tczewie Janowi Ernestowi przyczyny opóźnienia pociągu tranzytowego z Malborka, zdążył powiedzieć: „Miejcie się na baczności, dalej nie mogę wam powiedzieć, gdyż mam tu strażnika, który w tej chwili wyszedł”. Po otrzymaniu tych informacji załoga w Tczewie postanowiła nie otwierać ustawionej na moście od strony Lisewa ruchomej zapory. Za swoją postawę polscy kolejarze i celnicy zapłacili życiem. W trakcie napadu niemieckich dywersantów na polską placówkę w Szymankowie po stronie polskiej zginęło dwadzieścia osób, sześć zostało rannych, a piętnaście wzięto do niewoli57. W operacji opanowania mostów w Tczewie z saperami miało współdziałać niemieckie lotnictwo. Jego rola polegała na stworzeniu ochrony dla szturmujących na mosty saperów przez bombardowanie koszar polskiego wojska, by Ibidem, s. 116–117. BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/143, Notatka referatu II placówki Abwehry nr I w Królewcu z podróży odbytej w dniach 31 VIII – 2 IX 1939 r., 2 IX 1939 r., k. 172/38– –172/40; H. Schindler, Mosty und Dirschau…, s. 120, 123–124; K. Ciechanowski, Armia „Pomorze”…, s. 111. Popularny opis wydarzeń zawierają prace: A. Męclewski, Celnicy Wolnego Miasta. Z działalności polskich inspektorów celnych w Wolnym Mieście Gdańsku w latach 1923– –1939, Warszawa 1971, s. 364–370; E. Cichy, Faszyzm w Gdańsku 1930–1945, Toruń 2002, s. 87; H.M. Kula, Polscy inspektorzy celni w Wolnym Mieście Gdańsku 1920–1939, Gdańsk 2009, s. 329–333. 56 57 237 sparaliżować polską obronę. Lotnicy mieli także za zadanie zniszczenie kabli biegnących od detonatorów do ładunków wybuchowych umieszczonych w filarach mostu oraz elektrowni w celu odcięcia źródeł prądu58. Według raportu uczestników akcji w Tczewie jej przebieg był następujący: „1. kompania 41. batalionu saperów z dwoma niemieckimi kolejarzami w polskich mundurach służbowych na lokomotywie pociągu towarowego odjechała z Malborka. We wsi Szymankowo pociąg zatrzymał się, gdyż wschodni wjazd na most był zamknięty, a tor z szynami zagrodzony. Na Tczew spadały właśnie pierwsze bomby. Z lisewskiego przyczółka mostowego na pociąg skierowano ogień. Kompania ukryła się przy nasypie kolejowym. Następnie nadjechał pociąg pancerny, który ze względu na długość pociągu towarowego dopiero po wymanewrowaniu uzyskał wolne pole ostrzału. O godzinie 6.10 Polacy wysadzili przyczółek lisewski, o godzinie 6.40 most i przyczółek mostowy Tczew”. Pozostała część grupy płk. Medema o godzinie 4.45 przekroczyła most na Nogacie i maszerowała w kierunku Tczewa. W chwili gdy zbliżała się na miejsce, otrzymała meldunek od 1. kompanii saperów o zamknięciu mostu; wkrótce usłyszano wybuch. W tej sytuacji płk Medem podjął decyzję o przeprowadzeniu ataku na miasto przez Wisłę, aby stworzyć przyczółek mostowy. W tym samym czasie wbrew pierwotnym zamierzeniom część batalionu SS „Götze” z Gdańska zdecydowała się na atak na Tczew z północy59. O godz. 4.26 trzy junkersy Ju 87 B z 3. eskadry I dywizjonu 1. pułku bombowców nurkujących z Elbląga wystartowały w kierunku Tczewa. Po piętnastu minutach lotu, na cztery minuty przed wyznaczonym na godzinę 4.45 rozpoczęciem działań wojennych, znalazły się nad wyznaczonymi do bombardowania celami. Widoczność pozwoliła jedynie na zrzucenie bomb z najkrótszej odległości przy locie nurkującym na nasyp kolejowy60. W meldunku sztabu H. Schindler, Mosty und Dirschau…, s. 118. Ibidem, s. 119–120. 60 Ibidem, s. 134. Inaczej akcję niemieckiego lotnictwa nad Tczewem przedstawiają inni niemieccy autorzy: „Atak bombowy udał się w pełni, gdyż doprowadził do zniszczenia przewodów elektrycznych, lontów i elektrowni. Tym niemniej, jak wiadomo, nacierające wojska niemieckie nie zdołały opanować mostów w Tczewie. Polakom udało się bowiem podłączyć pomocnicze przewody elektryczne i wysadzić oba mosty w powietrze tuż przed przybyciem niemieckich oddziałów” (M. Emmerling, Luftwaffe nad Polską 1939, cz. 1: Jagdflieger, Gdynia 2002, s. 2); „Po chwili bomby spadły dokładnie na zaplanowane cele... Okazało się jednak, że pociąg pancerny wiozący grupę szturmową Wehrmachtu zatrzymany został wspólnym wysiłkiem polskich żołnierzy i kolejarzy z nadgranicznej stacji w Szymankowie i nie zdołał dotrzeć na czas do mostu. Dlatego też mimo celnego bombardowania do godziny 6.30 polscy saperzy zdołali naprawić poprzerywane połączenia i most wyleciał w powietrze” (M.J. Murawski, Luftwaffe – działania bojowe, Warszawa 1998, s. 57); „Samoloty ostrzelały wprawdzie w porę zapalniki podłożonych ładun58 59 238 Armii „Pomorze” z 1 września tak w skrócie przedstawiono całą akcję ataku na Tczew: „godz. 4.45 nalot 6 bombowców pod osłoną 6 myśliwców na Tczew, dworzec i pocztę, na most słabe natarcie od Lisewa odparte. O godz. 6.00 ponowny nalot na Tczew, most w Tczewie został wysadzony”61. Atak niemieckich samolotów okazał się nieprecyzyjny i połączenia detonatora z ładunkami wybuchowymi bez uszczerbku przetrwały bombardowanie. Niemieccy saperzy, próbujący szturmem opanować most, zostali ostrzelani z broni ręcznej i maszynowej przez polskich żołnierzy i zmuszeni do odwrotu. Kolejną próbę unieszkodliwienia ładunków wybuchowych Niemcy podjęli po godzinie. Ponownie saperzy mieli wkroczyć do akcji po wcześniejszym bombardowaniu okolic mostu. Jednak po powtórnym ataku niemieckiego lotnictwa, o godzinie 6.10, dowódca Oddziału Wydzielonego „Tczew” ppłk Stanisław Janik wydał rozkaz wysadzenia mostu. Najpierw zdetonowano ładunki w pierwszym filarze od strony Malborka, a po półgodzinie wysadzono pozostałe przęsła62. Próba przejęcia mostu w Tczewie w nienaruszonym stanie zakończyła się niepowodzeniem. Generał płk Franz Halder, szef sztabu niemieckich sił lądowych, tak ujął to w swoim dzienniku: „Operacja w Tczewie prawdopodobnie się nie udała – atak powietrzny nie był skuteczny. (...) nie udało się, mosty zostały wysadzone”63. Przygotowany przez Abwehrę plan opanowania mostów na Wiśle obejmował także przeprawę mostową w Grudziądzu. Aby zapobiec wysadzeniu jej w powietrze przez Polaków, grupa sabotażowa z organizacji „A”, dowodzona przez Tanzera, podlegająca XXI korpusowi armijnemu stacjonującemu w Prabutach (Rießenburg), miała za zadanie przerwać kable łączące detonatory z ładunkami wybuchowymi. Grupa ta przed rozpoczęciem działań wojennych stacjonowała w miejscowości Okrągła Łąka (Rundewiese). W nocy z 31 sierpnia na 1 września otrzymała rozkaz wymarszu. Dywersanci jednakże, na skutek opóźnienia nadejścia koniecznego uzbrojenia (czterech pistoletów maszynowych), wyruszyli w drogę dopiero po godzików wybuchowych, ale dzielni Polacy wnet je naprawili i trzymilowy most przez Wisłę wyleciał w powietrze” (D. Irving, Wojna…, s. 197). W ocenie Waldemara Rezmera autorzy ci w sposób bezkrytyczny korzystali ze źródeł niemieckich (W. Rezmer, Armia „Pomorze” w kampanii polskiej 1939 roku. Bitwa nad Bzurą, Bydgoszcz 2004, s. 33). 61 IPMS, AKW, A.II.9/18, dok. 1: Meldunek sytuacyjny Inspektora Armii „Pomorze” do Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza WP, juzogram, 1 IX 1939 r., godz. 7.10; CAW, AKW, II/11/1, Zapis rozmowy juzowej między ppłk. Bieniem a ppłk. Rosnerem o położeniu z wczesnych godzin rannych 1 IX 1939 r., k. 21. 62 W. Rezmer, Armia „Pomorze”…, s. 33–34. 63 F. Halder, Dziennik wojenny…, s. 81; W. Rezmer, Armia „Pomorze”…, s. 34. 239 nie 2.00 dnia 1 września. Przejście przez linię polskiego frontu w dolinie Osy okazało się niemożliwe. W raportach sporządzonych przez Abwehrę czytamy o tym: „grupa maszerowała przez las położony przy Okrągłej Łące. U wyjścia z lasu około godz. 5.00 rano zetknęła się z polską piechotą. Z powodu szczelnie zajętego frontu nie było możliwe przedarcie się, zwłaszcza że własne oddziały posuwały się naprzód. Grupa przyłączyła się do szwadronu rotmistrza Kriega i pozostała do zmroku przy tym szwadronie. Około godz. 21.00 grupa dotarła do Osy. Chciała przekroczyć Osę na odcinku niezbyt mocno obsadzonym przez wroga. Przejście w tym miejscu uniemożliwiały silne umocnienia. Podczas poszukiwania innej możliwości przejścia członkowie grupy natrafili na 21. DP i zostali przez por. Walthera zaaresztowani jako szpiedzy (…) grupa została przetransportowana do dywizji (…). Ponowne wkroczenie do akcji nastąpiło 3 IX [19]39 około godz. 2.00 rano (…). Ppor. Frost ze sztabu dywizji otrzymał rozkaz zawiezienia grupy na pierwszą linię frontu. Przy posuwaniu się naprzód oddziału dywersanci w nocy mieli podjąć próbę przedarcia się przez front. Przedsięwzięcie nie powiodło się z powodu straty czasu na skutek zatrzymania. Most został wysadzony przez Polaków już 3 IX około godz. 15.00”64. Do niepowodzenia akcji przyczyniła się też nieznajomość terenu. Grupę prowadził przez lasy miejscowy agent królewieckiej Abwehry – leśniczy Wille z Okrągłej Łąki, który często mylił drogę65. Przez jakiś czas rozważano możliwość użycia spadochroniarzy w operacjach dywersyjnych w Tczewie i Grudziądzu. W końcu czerwcu 1939 r. szef sztabu generalnego Luftwaffe uważał za konieczne wprowadzenie ich do akcji opanowania mostów w Tczewie, Gdańsku, Grudziądzu i Poznaniu. Z kolei sztab operacyjny wojsk lądowych zakładał możliwość zajęcia przez oddziały spadochronowe już tylko mostów w Grudziądzu i Tczewie. O ile szybko zrezygnowano z planu użycia desantu w Tczewie, o tyle w przypadku mostu w Grudziądzu pomysł ten jeszcze w połowie sierpnia poddawano weryfikacji. Zakładano, że w razie potrzeby do opanowania grudziądzkiego mostu zostanie wykorzystany batalion skoczków spadochronowych. Pod datą 14 sierpnia 1939 r. gen. Franz Halder w swoim dzienniku wojennym zapisał: „Grudziądz: spadochroniarze 1 dnia wieczorem”. Jednak już w trzy dni później zanotował, że „Führer nie chciał żadnego batalionu skoczków”66. Ostatecznie dowództwo niemiec64 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/152, Notatka o akcji „Grudziądz” sporządzona na podstawie raportu Tannera, 9 IX 1939 r., k. 4 (172/123); ibidem, RW 5/159, Raport o akcji organizacji „A” w Okręgu Wojskowym nr I, 18 IX 1939 r., k. 11–13; ibidem, Notatka agenta VC 2311 informująca o zatrzymaniu przez por. Walthera, 18 IX 1939 r., k. 14. 65 H. Schindler, Mosty und Dirschau…, s. 152–153. 66 Ibidem, s. 137–138; por. R.W. Staniewicz, Szersze tło…, s. 368–369. 240 kich sił zbrojnych zrezygnowało z wykorzystania desantów przy zajmowaniu obu mostów. 5. Incydenty graniczne i pierwsze utarczki z dywersantami W ostatnich dniach sierpnia 1939 r. powtarzały się przypadki naruszania granicy przez niemieckich żołnierzy i napady niemieckich grup dywersyjnych na terytorium Polski. 25 sierpnia niemieccy dywersanci napadli na domek rybacki pod miejscowością Czatkowy na granicy polsko-gdańskiej, a zamieszkałą w nim polską rodzinę uprowadzili motorówką przez Wisłę do Wolnego Miasta Gdańska67. W codziennym meldunku sytuacyjnym z obszaru nadmorskiego czytamy: „w dniu 30 bm. o godz. 21.00 rzucono w Wejherowie z przejeżdżającego samochodu ciężarowego granat łzawiący. Sprawcy schwytani, śledztwo w toku”68. Kierownik Samodzielnego Referatu Informacyjnego DOK nr VIII w Toruniu kpt. Cyrkler meldował do Wydziału II b Oddziału II Sztabu Głównego WP: „Dnia 30 VIII [19]39 r. między godz. 23.00 a 23.30 w okolicy Walentynowa, pow. Wyrzysk, przekroczyło granicę kilkunastu żołnierzy niemieckich, którzy weszli w głąb Polski, na odległość 1 kil[ometra] od granicy. Spotkawszy straż graniczną, oddali trzy serie z rkm. Straż graniczna odpowiedziała kilkoma strzałami. Napastnicy wycofali się”69. Z kolei „31 VIII [19]39 r. o godz. 12.00 w miejscowości Smęgorzyno, pow. Kartuzy, około 300 m od granicy, przekroczyło granicę gdańską 40 uzbrojonych hitlerowców, celem zabrania inwentarza ruchomego niejakiego Webera Augusta, który przed miesiącem zbiegł do Gdańska. Banda ta zabrała trzy konie i bydło przeprowadziła na teren Gdańska. Weber był razem z nimi. Gdy hitlerowcy zauważyli, że dwaj sąsiedzi Webera zamierzają zawiadomić post[erunek] Pol[icji] Państwowej w Kokoszkach, oddali do nich trzy strzały. Ofiar nie było”70. Napady w ostatnich dniach przed wybuchem wojny miały zapewne osłabić czujność polskich posterunków granicznych i celnych przed właściwym atakiem. Dowództwo polskiej armii uważało, że „powtarzające się ustawicznie Archiwum Państwowe w Gdańsku, Komisarz Generalny Rzeczypospolitej Polskiej w Gdańsku, 771, Telefonogram ze Starostwa Powiatowego w Tczewie do komisarza generalnego RP w Gdańsku, 25 VIII 1939 r., godz. 21.40, k. 42. 68 CAW, AKW, II/11/1, Codzienny meldunek sytuacyjny z obszaru nadmorskiego nr 131 dowódcy floty w Gdyni do inspektora armii w Toruniu, 1 IX 1939 r., godz. 1.00, k. 16. 69 IPMS, AKW, A.II.27/40, Telefonogram z SRI nr VIII, 31 VIII 1939 r., godz. 19.05; ibidem, Telefonogram z Komendy Pomorskiego Okręgu Straży Granicznej Bydgoszcz, 31 VIII 1939 r., godz. 12.45. 70 IPMS, AKW, A.II.27/40, Telefonogram z SRI nr VIII, 31 VIII 1939 r., godz. 19.05. 67 241 napady różnego typu band niemieckich i naruszenie naszej granicy przez lotnictwo niemieckie mają wyraźnie na celu sprowokowanie nas do wystąpień agresywnych i zrzucenie następnie winy na nas za wywołanie wojny”. W obawie przed taką sytuacją generalny inspektor sił zbrojnych marszałek Edward Rydz-Śmigły wydał rozkaz o walce z dywersją, w którym nakazywał: „1) Zachowanie bezwzględnego spokoju i opanowania przez oddziały graniczne wobec prowokacji niemieckich. 2) Granica nie może zostać przez nasze oddziały pod żadnym warunkiem naruszona. 3) Oddziały wojskowe lub nieregularne bandy niemieckie, które wtargnęły przez granicę – odeprzeć siłą, ograniczając się jednak do przeprowadzenia z nimi walki wyłącznie na naszym terytorium. Każde posunięcie nasze nacechowane musi być rozwagą i mieć na oku, by przez fałszywie pojętą gorliwość i chęć walki nie dać się porwać ku czynom, które z punktu widzenia całokształtu sytuacji byłyby dla nas szkodliwe”71. 31 sierpnia o godzinie 7.30 gen. bryg. Zdzisław Przyjałkowski przekazał ten rozkaz żołnierzom 15. DP. W ostatnich godzinach przed wybuchem wojny polska armia borykała się także z powtarzającymi się aktami sabotażu. Wieczorem 31 sierpnia gen. Przyjałkowski powiadamiał inspektora Armii „Toruń”: „Na terenie wsi Kruszyn przecięto ponownie przewody telef[oniczne] polowe, w jednym miejscu wycięto 300 m kabla. Wobec niemożliwości stwierdzenia winnego proszę o zezwolenie usunięcia z terenu kilku prowodyrów niemieckich, gdyż ich obecność zagraża bezpieczeństwu wojska. Starosta bydgoski zgadza się na ich wydalenie”72. Można przypuszczać, że wspomniane w meldunku gen. Przyjałkowskiego akty sabotażu dywersyjnego w Kruszynie pod Bydgoszczą mogły zostać przeprowadzone przez grupę sabotażową Gramsa. Co prawda przekazane dywersantom przez Abwehrę w lipcu 1939 r. polecenia zakładały wykonanie sabotażu na nieco innych odcinkach (m.in. zniszczenie połączeń telefonicznych na linii Inowrocław–Toruń), jednak nie można wykluczyć, że w sierpniu uległy one pewnym modyfikacjom. Podejrzenia na grupę Gramsa kieruje fakt, że była to jedyna znana z dokumentów grupa sabotażowa działająca w pobliżu wspomnianego Kruszyna. Akty sabotażu dywersyjnego, polegające na niszczeniu połączeń telefonicznych, powtarzały się w pierwszych dniach wojny. W związku z przecinaCAW, AKW, II/1/35, Rozkaz GISZ o walce z dywersją podany przez gen. Zdzisława Przyjałkowskiego, 31 VIII 1939 r., godz. 7.30 (odpis z 29 XI 1962 r. uwierzytelniony przez szefa CAW ppłk. L. Lewandowicza), k. 69. 72 CAW, AKW, II/11/1, Telefonogram dowódcy 15. DP gen. Zdzisława Przyjałkowskiego do inspektora Armii „Toruń”, 31 VIII 1939 r., godz. 20.24, k. 35. 71 242 niem przewodów telefonicznych przez miejscową ludność na obszarze działania 15. DP gen. Przyjałkowski 1 września zarządził organizowanie wzdłuż linii telefonicznych nocnych patroli oraz zasadzek na niemieckich dywersantów. Ponadto dowódcy poszczególnych oddziałów i odcinków mieli w porozumieniu z miejscowymi władzami administracyjnymi polecić wstrzymanie ruchu ludności cywilnej na wsiach od zmroku do świtu73. Major Jan Henryk Żychoń, szef Ekspozytury nr 3 Oddziału II w Bydgoszczy, pierwszego dnia wojny o godz. 14.00 informował Oddział II Sztabu Głównego: „Na podstawie meldunku z poczty melduję, że połączenia telefoniczne Bydgoszcz–Gniezno są przerwane”74. Jak już wcześniej wspominano, zadanie przerwania w momencie wybuchu wojny połączeń telefonicznych i telegraficznych na trasie Warszawa–Gniezno–Bydgoszcz otrzymał agent wrocławskiej Abwehry Reinhard Flosky. Na to, że przerwanie połączeń między Bydgoszczą i Gnieznem mogło być skutkiem dywersyjnego sabotażu, wskazuje też meldunek Abwehry, w którym zapisano: „na linii Poznań–Warszawa zostały zniszczone połączenia telefoniczne i telegraficzne. Agent Flosky”75. Z dokumentu tego wynika, że zniszczenia nie dotyczyły tylko odcinka Bydgoszcz–Gniezno, ale obejmowały swym zasięgiem znacznie większą odległość. W meldunku sytuacyjnym z 2 września z godziny 15.00 czytamy: „Starosta bydgoski donosi, że b. intensywnie działa dywersja niemiecka, której działalność przejawia się w przecinaniu drutów telefonicznych”76. O niszczeniu łączności przez „bandy dywersyjne” dowiadujemy się także z komunikatu informacyjnego szefa sztabu Armii „Pomorze” płk. Ignacego Izdebskiego z 3 września, z godziny 8.3077. Meldunki te mogą wskazywać na dalszą aktywność grup sabotażowych, utworzonych w województwie pomorskim przez Abwehrę. Jednak pewności tu nie mamy, gdyż nie dysponujemy niemieckim materiałem źródłowym, który mógłby to w jednoznaczny sposób potwierdzić. W nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 r. na Pomorzu doszło do wielu utarczek z oddziałami niemieckich dywersantów, które przekraczały granicę i rozpoczynały atak na kilka godzin przed planowaną inwazją. Sporo informa73 CAW, AKW, II/1/35, Zarządzenie w związku z dywersją niemiecką podpisane przez dowódcę 15. DP gen. Zdzisława Przyjałkowskiego, 1 IX 1939 r. (odpis z 29 XI 1962 r. uwierzytelniony przez szefa CAW ppłk L. Lewandowicza), k. 72. 74 IPMS, AKW, A.II.27/40, Meldunek mjr. Jana Żychonia do Referatu „Zachód” Oddziału II SNW WP, 1 IX 1939 r., godz. 14.00. 75 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 23: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o efektach działania organizacji dywersyjnych, 5 X 1939 r., s. 368. 76 IPMS, AKW, A.II.10/18, dok. 8: Meldunek sytuacyjny, 2 IX 1939 r., godz. 15.00. 77 Ibidem, dok. 5: Komunikat informacyjny nr 4 szefa sztabu Armii „Pomorze” do szefa Oddziału III SNW WP, 3 IX 1939 r., godz. 8.30. 243 cji o tych wydarzeniach zawierają dokumenty Oddziału II Sztabu Głównego WP. 31 sierpnia Referat „Z” Oddziału II otrzymał od Komendy Pomorskiego Okręgu Straży Granicznej w Bydgoszczy informację, że „Niemcy przekroczyli granicę na terenie placówki Walentynowo, komisariat Łobżenica, obwód Nakło. Placówka wycofuje się”. Po raz drugi „patrol nieprzyjacielski w sile niewiadomej przekroczył granicę na terenie placówki Walentynowo i zaatakował placówkę” 31 sierpnia około godziny 23.00; „załoga placówki związała się z nim ogniem, alarmując równocześnie pluton wzmocnienia. Po ostrzelaniu trzema seriami rkm [patrol nieprzyjaciela] wycofał się”78. Po raz trzeci dywersanci przeprowadzili natarcie na tę placówkę 1 września o godzinie 5.1579. Z kolei telefonogram nr 8 Samodzielnego Referatu Informacyjnego nr VIII w Toruniu informuje, że 1 września o godzinie 2.10 „miejscowa ludność niemiecka i banda dywersyjna, która przekroczyła granicę Polski, napadła na załogę placówki Zelgniewo”80. W telefonogramie nr 9 Komendy Okręgowej Straży Granicznej podano, że o godzinie 2.00 „banda dywersyjna w sile 80 ludzi napadła na placówkę Jeziorki – St[acja] Kaczory”81. Także między godziną 2.00 a 3.00 w okolicach miejscowości Wysoka stoczono walkę z grupą około stu dywersantów82. W wieczornym komunikacie z 1 września dowódca 15. DP gen. Przyjałkowski tak podsumował starcia z dywersantami: „O świcie przekroczyły niemieckie oddziały, poprzedzone bandami dywersyjnymi, granicę pod Jeziorkami, Zelgniewem, Bądeczem, Walentynowem i Dźwierszem. Po zaciekłych walkach z oddziałami straży granicznej opanowały kolejno: Wysoką, Łobżenicę i Wyrzysk. Oddziały wojskowe niemieckie współdziałały z bandami dywersyjnymi złożonymi z obywateli polskich narodowości niemieckiej, którzy uzbrojeni w broń maszynową strzelali do naszych żołnierzy oraz przecinali wszelkie połączenia telef[oniczne]”83. 78 IPMS, AKW, A.II.27/40, dok. 7014: Doraźny meldunek sytuacyjny nr 29 Wydziału Bezpieczeństwa MSW, 31 VIII 1939 r. 79 IPMS, AKW, A.II.9/18, dok. 1: Meldunek sytuacyjny inspektora Armii „Pomorze” do Oddziału II SNW WP, juzogram, 1 IX 1939 r., godz. 7.10. 80 IPMS, AKW, A.II.27/40, dok. 7082: Telefonogram nr 8 SRI nr VIII w Toruniu, 1 IX 1939 r., godz. 3.40. 81 Ibidem, Telefonogram nr 9 Komendy Okręgowej Straży Granicznej w Bydgoszczy, 1 IX 1939 r., godz. 6.35. 82 IPMS, AKW, A.II.9/18, dok. 1: Meldunek sytuacyjny inspektora Armii „Pomorze” do Oddziału II SNW WP, juzogram, 1 IX 1939 r., godz. 7.10. 83 WOP, dok. nr 140: Komunikat informacyjny nr 4 gen. Zdzisława Przyjałkowskiego, dowódcy 15. DP, 1 IX 1939 r., godz. 21.20, s. 419–420. W trakcie obrony przed dywersantami posterunku granicznego w Jeziorkach 1 września 1939 r. zginął kapral Piotr Konieczka. Najprawdopodobniej był on pierwszą ofiarą działań wojennych. 244 Dywersanci, którzy zaatakowali polskie oddziały w rejonie komisariatów Straży Granicznej w Kaczorach i w Wysokiej, mogli należeć albo do grup bojowych formowanych pośpiesznie przez Abwehrę, na polecenie dowództwa 4. Armii, w drugiej połowie sierpnia 1939 r. w Człopie (Schloppe), albo do oddziałów grupy bojowej z Chodzieży stacjonującej pod dowództwem Paula Peplinskiego w okolicach Piły. Najprawdopodobniej zadanie tych grup polegało na przeprowadzeniu zwiadu oraz zabezpieczeniu przed zniszczeniem ważniejszych połączeń komunikacyjnych. Dywersantom nie udało się zrealizować tych poleceń. Wskazują na to polskie materiały źródłowe, z których dowiadujemy się, że przygotowane na przedpolu 15. DP, sięgające aż po granicę niemiecką zniszczenia zostały wykonane przez 15. batalion saperów. Straży Granicznej udało się obronić Kaczory i Bądecz przed atakami dywersantów, dopiero pojawienie się regularnych oddziałów III KA spowodowało zajęcie tych miejscowości o godzinie 6.2084. Grupy niemieckich dywersantów przeprowadziły również w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 r. atak na pozycje zajmowane przez 9. DP, pomiędzy Sypniewem, Więcborkiem i Śmiłowem. Znajdujące się na tak zwanym przedpolu pozycji koronowskiej oddziały polskiego wojska zostały ostrzelane przez grupy dywersantów i wspierające je patrole Wehrmachtu pomiędzy godziną 23.00 a 4.0085. Na tym odcinku polsko-niemieckiej granicy pomorskiej prawdopodobnie mogły przeprowadzić działania rozpoznawczo-zaczepne oddziały grup bojowych sformowane przez Abwehrę w Debrznie (Preußisch Friedland). O działaniach dywersyjnych na Pomorzu 1 września w godzinach przedpołudniowych informują także kolejne meldunki Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza WP86 i MSW. Szef Oddziału II Armii „Pomorze” płk dypl. Antoni Rosner, relacjonując przebieg działań wojennych, odnotował: „stwierdzono, że nasi żołnierze w m. Orłowo ostrzelani zostali przez dywersantów”. W tym samym meldunku donosił, że w okolicach Łasina „uzbrojone bandy miejscowej ludności niemieckiej mordują Polaków”87. W innych meldunkach Armii „Pomorze” uściślano, że w Orłowie „Niemcy cywilni strzelają z okien do niePor. IPMS, Relacje z kampanii wrześniowej 1939 r. [dalej: RKW], B.I.27/G, Relacja dowódcy 15. batalionu saperów mjr. Jana Guderskiego, s. 1–2; W. Rezmer, Armia „Pomorze”…, (2008), s. 117–118, 129. 85 Dopiero po tych działaniach dywersantów nastąpił właściwy atak przeprowadzony przez główne siły niemieckiej 3. DP. W. Rezmer, Armia „Pomorze”… (2008), s. 129. 86 Taką nazwę od 1 września 1939 r. nosił Sztab Główny WP. 87 WOP, dok. nr 137: Komunikat informacyjny sztabu Armii „Pomorze” o przebiegu działań wojennych dnia 1 IX 1939 r. w godz. 9.00–14.00, sporządzony przez szefa Oddziału II Armii „Pomorze” płk. Antoniego Rosnera, s. 414–415. 84 245 przyjaciela”88, a „na przedpolu 16. DP w m. Rogóźno Zamek, Łasin i Małe Szczepanki uzbrojone bandy ludności niemieckiej mordują Polaków”89. Działalność niemieckich dywersantów odnotowano także w Grudziądzu i Sępólnie. W jednym ze sprawozdań informacyjnych Oddziału II Sztabu Głównego WP z 1 września czytamy: „Uzbrojone bandy mniejszości niemieckiej w rej[onie] Grudziądza napadają na ludność polską”90. Tego samego dnia szef Wydziału Wywiadowczego Oddziału II Sztabu Głównego WP ppłk dypl. Tadeusz Skinder informował: „W rejonie Grudziądza uzbrojone bandy dywersyjne złożone z obywateli polskich narodowości niemieckiej rżną w pień ludność polską”91. Pułkownik Skinder o aktach sabotażu i dywersji pisał także w innym komunikacie informacyjnym z pierwszego dnia wojny: „Wszędzie akty sabotażu ze strony ludności niemieckiej. W Sępólnie zabity dowódca oddziału cyklistów 15. DP strzałem z kb oddanym przez cywila”92. 2 września o godzinie 3.55 dowódca Armii „Pomorze” gen. Władysław Bortnowski depeszował do szefa Sztabu Naczelnego Wodza gen. Stachiewicza: „w ciągu dnia było parę działań mniejszości niemieckiej na korzyść nieprzyjaciela w formie ostrzeliwania formacji tyłowych i kolejarzy”93. W komunikacie informacyjnym nr 4 z 3 września z godziny 8.30 szef sztabu Armii „Pomorze” płk Ignacy Izdebski pisał: „Organizacje niemieckie tworzą bandy dywersyjne, które przy każdej sposobności napadają na nasze oddziały i tabory (…) dnia 2 IX br. (…) w m. Łęgnowo (wsch. Bydgoszcz) banda ostrzelała transporty 13. DP, w rej[onie] Chełmży w ciągu nocy strzelaniny dywersantów”94. CAW, AKW, II/11/1, Fonogram podpisany przez mjr. Jana Żychonia, [1 IX 1939 r.], k. 38; ibidem, Meldunek, brak daty i podpisu, k. 51. 89 Ibidem, Fonogram: Meldunek oficera wywiadowczego 16. DP do szefa Oddziału II Armii „Pomorze” płk. Antoniego Rosnera, przekazany przez rtm. Beranka, b.d., k. 24. W swoim meldunku oficer dodawał: „Proszę o zarządzenie odwetowe”. 90 IPMS, AKW, A.II.9/5, dok. 3: Sprawozdanie Informacyjne nr 2 Oddziału II SNW WP, 1 IX 1939 r., godz. 14.30. 91 IPMS, AKW, A.II.9/18, dok. 5: Meldunek szefa Wydziału Wywiadowczego Oddziału II SGWP płk. Skindera, 1 IX 1939 r., godz. 16.35. Fragment meldunku „o rżnięciu w pień ludności polskiej” przez dywersantów może wydawać się przesadny, wręcz mało wiarygodny. Takie zdarzenia nie znajdują potwierdzenia w znanych faktach. 92 Ibidem, dok. 6: Komunikat Informacyjny nr 1 Wydziału Wywiadowczego Oddziału II SGWP, 1 IX 1939 r. 93 IPMS, AKW, A.II.10/23, dok. 2: Depesza ze sztabu Armii „Pomorze” do szefa SNW WP, 2 IX 1939 r., godz. 3.55. 94 Ibidem, A.II.10/18, dok. 5: Komunikat informacyjny nr 4 szefa sztabu Armii „Pomorze” do szefa Oddziału III SNW WP, 3 IX 1939 r., godz. 8.30. 88 246 Także 2 września 1939 r. „meldowano wypadki dywersyjnego działania i strzelania przez niemiecką ludność cyw[ilną] do naszych oficerów i szereg[owców]” w lasach na północ od Kcyni w powiecie szubińskim95. Odnotowane w dokumentach polskiej armii akty dywersji, które zaobserwowano w kilku miejscach województwa pomorskiego, w okolicach Gdyni, Grudziądza, Kcyni, Łasina czy Sępólna, można uznać za prawdopodobne. Informacje o dywersji zostały podane przez dowództwo Armii „Pomorze”, co dodatkowo może te przekazy uwiarygodniać. Nie zachowały się natomiast żadne niemieckie dokumenty, które mogłyby potwierdzić przeprowadzenie działań dywersyjnych w tych rejonach Pomorza. Z zachowanych dokumentów Abwehry wiemy jednak, że w okolicach Grudziądza i Gdyni tworzono struktury bądź to grup bojowych, bądź sabotażowych. Nie można też wykluczyć, że w okolicach Kcyni i Sępólna mogli działać dywersanci z grup utworzonych przez Abwehrę, które stacjonowały, bądź miały stacjonować, w okolicach Piły, w Człopie czy w Debrznie. 6. Sytuacja w Bydgoszczy 3–4 września 1939 r. W zachowanych dokumentach polskiego wojska z pierwszych dni września 1939 r. pojawiają się informacje o wydarzeniach nazwanych później przez propagandę III Rzeszy „bydgoską krwawą niedzielą”. Meldunki Armii „Pomorze” donoszą o dywersyjnej działalności mniejszości niemieckiej w Bydgoszczy przeciwko polskiemu wojsku96. W meldunku sytuacyjnym z wczesnych godzin rannych z 3 września płk Izdebski informował szefa Sztabu Naczelnego Wodza, że „wysyłanie oficerów łącznikowych nie daje rezultatów wskutek działania licznych band dywersyjnych”97. Także w komunikacie nr 6 z 3 września płk Izdebski, przedstawiając naczelnemu dowództwu sytuację z godziny 18.00 z rejonu Bydgoszczy, Koronowa i Świecia, pisał: „W Bydgoszczy w czasie walk na przedmościu miały miejsce masowe akty dywersyjne ze strony Niemców (…). Akty dywersyjne: poza meldowanymi aktami dywersyjnymi w Bydgoszczy notowano akty sabotażowe na liniach telefonicznych i telegraficznych. W Toruniu 95 k. 31. CAW, AKW, II/13/12, Komunikat informacyjny nr 3 sztabu Armii „Poznań”, 3 IX 1939 r., 96 T. Chinciński, Niemiecka dywersja we wrześniu 1939 r. w londyńskich meldunkach, „Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej” 2004, nr 8/9, s. 31–40. 97 IPMS, AKW, A.II.11/19, dok. 4: Meldunek sytuacyjny szefa sztabu Armii „Pomorze” do szefa SNW WP, juzogram, 3 IX 1939 r., godz. 6.00. 247 Niemiec rzucił granat ręczny – został na miejscu zabity przez przechodzącego żołnierza”98. W depeszy z 3 września z godziny 18.52 szef Oddziału III Armii „Pomorze” płk Aleksander Aleksandrowicz meldował do Sztabu Naczelnego Wodza: „W godzinach przedpołudniowych, a raczej popołudniowych, niemieckie elementy w Bydgoszczy zorganizowały i wykonały coś w rodzaju zbrojnej dywersji w dużej skali. Bunt został krwawo stłumiony”99. O tym, jak dramatyczna sytuacja panowała w Bydgoszczy, dowiadujemy się z meldunku o sytuacji Armii „Pomorze”, złożonego gen. Stachiewiczowi 3 września wieczorem przez gen. Bortnowskiego: „ciągłe strzelanie na tyłach (…) samosądy natomiast w stosunku do ludności niemieckiej dokonywane przez żołnierzy wspólnie z ludnością cywilną są nie do opanowania, gdyż policji na większości obszaru już nie ma. Dokoła pożary wzniecone albo bombardowaniem, albo podpaleniem, zresztą dało się zauważyć, że podpalenia są dziełem Niemców, którzy w ten sposób sygnalizują kierunek późniejszych uderzeń”100. Ibidem, dok. 10: Komunikat informacyjny nr 6 szefa sztabu Armii „Pomorze” do Oddziału II SNW WP, juzogram, 3 IX 1939 r., godz. 19.30. 99 Ibidem, dok. 11: Odpis depeszy szefa Oddziału III Armii „Pomorze” płk. Aleksandrowicza do szefa SNW WP gen. Wacława Stachiewicza, 3 IX 1939 r., godz. 18.52; Polskie Siły Zbrojne…, t. 1, cz. 2: Przebieg działań od 1 do 8 września, Londyn 1954, s. 380. 100 IPMS, AKW, A.II.11/1, dok. 22: Meldunek sytuacyjny dowódcy Armii „Pomorze” gen. Władysława Bortnowskiego do szefa SNW WP gen. Wacława Stachiewicza, juzogram, 3 IX 1939 r., godz. 22.00. Wiarygodność tego przekazu źródłowego zakwestionował ostatnio Robert Grochowski w artykule Wybrane aspekty działań bojowych jednostek Armii „Pomorze” od 1 do 6 września 1939 roku w kontekście wydarzeń bydgoskiej „krwawej niedzieli” („Kronika Bydgoska” 2005, t. 27, Bydgoszcz 2006, s. 228). Powołuje się on na zarządzenie kwatermistrzowskie 26. DP, wchodzącej w skład Armii „Poznań”, z 1 września 1939 r. Jego drugi punkt brzmi: „Nakazuję spalić w czasie opóźniania sterty i stodoły pełne zbiorów należące do Niemców, z tym zastrzeżeniem, żeby nie groziło to spaleniem osad”. Na tej podstawie autor doszedł do następującego wniosku: „tragikomicznym dowodem działalności niemieckiej dywersji okazał się kolejny dokument z Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Władysława Sikorskiego w Londynie. Jest nim meldunek z godz. 20.00 dnia 3 września dowódcy Armii «Pomorze» gen. Władysława Bortnowskiego do szefa SNW gen. Stachiewicza. (…) Na podstawie przedstawionych faktów nie może ulegać wątpliwości, że już od pierwszego dnia wojny nasi żołnierze na wyraźny rozkaz dowództwa podpalali niemieckie stogi, stodoły i częstokroć całe gospodarstwa rolne”. Otóż należy wyjaśnić, że Grochowski błędnie ocenił dokumenty. Z zarządzenia kwatermistrzowskiego 26. DP wynika, że podpalenia te miały być przeprowadzane w „czasie opóźnień”, a więc stanowiły element osłony odwrotu, stosowany tylko na kierunku uderzeń niemieckich. Nie była to w żadnym wypadku taktyka spalonej ziemi, jak chce dalej w swoim artykule Grochowski. Nic też nie wiadomo o podobnym rozkazie wydanym jednostkom podległym Armii «Pomorze»” w pierwszych dniach września 1939 r. Autor przytoczonego artykułu stwierdza: „Analogiczny rozkaz musiał obowiązywać również od 1 września przynajmniej w 15. DP Armii,,Pomorze”, są to jednak tylko nieudokumentowane źródłowo domysły. Na poparcie swej tezy Grochowski przytacza wspomnienia niemieckiego pilota, który widziane z samolotu pożary w okolicach Bydgoszczy przypisywał 98 248 Także dokumenty Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza zawierają informacje o niemieckiej dywersji, z jaką spotkała się w Bydgoszczy 3 września Armia „Pomorze”. W meldunku sytuacyjnym dotyczącym obszaru działań armii ppłk Skinder podał następującą informację: „Placówki Sam[odzielnego] Ref[eratu] Inf[ormacyjnego] dostały jako najważniejsze zadanie – zwalczanie dywersantów”101. Jako źródło swoich informacji ppłk Skinder podał gen. Bortnowskiego. O sytuacji w Bydgoszczy wspominają także meldunki jednostek wchodzących w skład Armii „Poznań”. Adiutant dowódcy 26. dywizjonu artylerii ciężkiej kpt. Wincenty Józef Śliwiński meldował: „dowódca «Natan» otrzymał telefonicznie meldunek od plut[onu] zwiadowców wysłanego do Bydgoszczy, że nie został przepuszczony przez most, gdyż jest tam wielka strzelanina”102. Na temat niedzielnych wypadków w Bydgoszczy następnego dnia, 4 września, szef sztabu 15. DP ppłk Józef Drotlew pisał: „Dywizja w całości (mimo dywersji uzbrojonej ludności w Bydgoszczy) wycofała się w ciągu nocy na płd.”103 W wydanym ogólnym rozkazie operacyjnym dla 15. DP polecał on: „Na obecnej linii obrony na Kanale Bydgoskim i Brdzie pozostawić elementy styczności i rozpoznania w takiej jednak sile, by dywersja niemiecka nie przeszkadzała im w pracy i by swą obecnością na Brdzie również wprowadzić w błąd nieprzyjaciela co do naszego odejścia”104. W niektórych meldunkach odnotowano też poniesione straty. I tak dowódca kompanii balonów obserwacyjnych kpt. Kasprzycki meldował: „Dnia 3 września br. w czasie rozruchów dywersantów niemieckich w mieście Bydgoszczy został raniony w nogę st. szer. Wiśniewski Juliusz z 1. kompanii balon[ów] obs[erwacyjnych]. Wymienionego odesłano dnia 3 września br. do wojskowego szpitala w Bydgoszczy”105. Polakom. Równie dobrze pożary te mogły być skutkiem działań Luftwaffe, która nie wahała się przeprowadzać ataków terrorystycznych na kolumny uchodźców cywilnych, obiekty komunikacyjne i ośrodki miejskie. 101 IPMS, AKW, A.II.11/3, dok. 10: Meldunek sytuacyjny Oddziału II SNW WP, 3 IX 1939 r., godz. 11.00. 102 CAW, AKW, II/13/35, Meldunek od dowództwa „Natan” do dowódcy „Marek”, 3 IX 1939 r., k. 10v. 103 CAW, AKW, II/11/4, Meldunek sytuacyjny szefa sztabu 15. DP ppłk. Józefa Drotlewa, 4 IX 1939 r., k. 122; T. Jaszowski, Dywersja hitlerowska w Bydgoszczy w dniu 3 września 1939 r. w świetle polskich materiałów wojskowych, „Kronika Bydgoska” 1990, t. 10 (1986/1988), s. 219. 104 CAW, AKW, II/11/4, Ogólny rozkaz operacyjny na dzień 5 września płk. Józefa Drotlewa, szefa sztabu 15. DP, 4 IX 1939 r., godz. 15.00, k. 124. 105 Ibidem, Dowódca kompanii balonów obserwacyjnych kpt. obs. balon. Kasprzycki do dowódcy 15. DP, 4 IX 1939 r., k. 150; T. Jaszowski, Dywersja hitlerowska…, s. 219. 249 Dokumenty polskiej armii nie zawierają zbyt wielu szczegółów o przebiegu wydarzeń z 3 września 1939 r. Dokładniejszy opis tego, co się wydarzyło na ulicach Bydgoszczy, można odnaleźć w później spisanych relacjach dowódców, którzy w tym czasie byli w mieście. Szczególnie relacje wyższych dowódców zawierają bogaty materiał faktograficzny, gdyż dysponowali oni informacjami o sytuacji w całym mieście przekazywanymi im przez podległych oficerów. Według mjr. Jana Sławińskiego, dowódcy stacjonującego w mieście 82. batalionu wartowniczego 15. DP, panikę wywołały „turkot na bruku od strony koszar artyleryjskich” spowodowany w godzinach przedpołudniowych przez polską artylerię, która wpadła galopem na ul. Gdańską, oraz okrzyki, że jadą czołgi. „Jedno z dział wywróciło hydrant, strumienie wody zalały jezdnię. Wszystko w popłochu pędziło ulicą Gdańską w kierunku centrum miasta”. Zdaniem mjr. Sławińskiego „popłoch i okrzyki, że jadą czołgi, wprowadziły w błąd Niemców i były sygnałem do rozpoczęcia działalności dywersyjnej”. Otrzymał on od gen. Przyjałkowskiego rozkaz „zwalczania dywersji”. Obydwaj byli „zgodni, że strzelającymi są Niemcy cywilni z Bydgoszczy”. Major Sławiński rozkazał liczącej 250 żołnierzy kompanii kpt. Kuklińskiego podjęcie walki z dywersantami. Jednostka została podzielona na dziesięć patroli, które przystąpiły do szukania dywersantów. Według meldunku kpt. Kuklińskiego, przytoczonego w relacji mjr. Sławińskiego, w niedzielę 3 września około godziny 12.30 sytuacja w mieście była opanowana. Zatrzymano „pewną ilość Niemców, część w mundurach polskich, lecz niemówiących po polsku i nieumiejących wskazać polskiej jednostki (...) byli to niewątpliwie dywersanci, których jednak z bronią w ręku nie schwytano”. Spośród 250 żołnierzy biorących udział w walce z dywersją siedmiu miało zostać zabitych, a osiemnastu rannych. Według mjr. Sławińskiego tego dnia ani niemieccy dywersanci, ani polscy żołnierze nie strzelali z karabinów maszynowych. Major Sławiński potwierdza również, że 3 września dwukrotnie Polacy pomyłkowo strzelali do swoich oddziałów. Najpierw w niedzielę rano na Czyżkówku doszło do krótkiej wymiany ognia między znajdującymi się na rogatkach miasta harcerzami a wycofującym się z kierunku Koronowa oddziałem mjr. Skoczyły. Po południu zaś z wieży któregoś z kościołów grupa polskich żołnierzy ostrzelała kwaterę gen. Przyjałkowskiego106. Generał Przyjałkowski, dowódca 15. DP, był przez cały dzień w Bydgoszczy i kierował walką z dywersantami. W swoich zapiskach odnotował: „usłysze106 Archiwum Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku Delegatura w Bydgoszczy, Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Bydgoszczy, Śledztwo w sprawie dywersji niemieckiej w Bydgoszczy 3 IX 1939 r., Ds. 4/67, 25, Zeznanie Jana Sławińskiego, 12 I 1970 r., k. 132–136. 250 liśmy raptowną strzelaninę karabinową w mieście. W pierwszej chwili myśleliśmy, że to jakieś czołgi niemieckie wpadły Szosą Gdańską do miasta. Wyszliśmy na taras od ogrodu, z którego był widok wzdłuż ul. Jagiellońskiej, łączącej nas z ul. Gdańską, będącą przedłużeniem Szosy Gdańskiej. Strzelaninę słychać było z różnych stron miasta. (…) zameldowano nam (...) z Komendy Miasta (...) że dywersanci niemieccy w różnych punktach miasta obsadzili szereg budynków, przeważnie narożnych, i strzelają do pojedynczych żołnierzy i patroli. (...) Wydałem rozkaz telefoniczny dowódcy baonu wartowniczego: zrobić porządek w mieście, działać od razu zdecydowanie i silnymi patrolami, wzmocnić posterunki na mostach”. Akcja oczyszczania miasta z dywersantów odniosła skutek, w jej wyniku było „dużo aresztowanych z domów, skąd strzelano lub rzekomo strzelano”. Zatrzymanych umieszczono w pustych koszarach 61. pp. Generał zauważył, że „do stłumienia dywersji przyczynili się wybitnie sami mieszkańcy Bydgoszczy, a w szczególności młodzież, wskazując naszym patrolom domy i okna, z których strzelano, wzgl[ędnie] gdzie ukrywają się dywersanci”. Generał Przyjałkowski przyznawał w swojej relacji, że pośród zatrzymanych nie było „chwyconych z bronią w ręku”, gdyż „byli zastrzeleni w walce”, natomiast było „wielu przypadkowo zgarniętych”. Rozkazał on, by z chwilą opuszczenia przez wojsko Bydgoszczy wszyscy zatrzymani zostali uwolnieni107. Podpułkownik Aleksandrowicz w swojej relacji zapisał, że dywersja na tyłach 15. DP w niedzielę 3 września przed południem była przeprowadzona „przy pomocy odpowiednio przygotowanych ludzi, częściowo nawet ubranych w mundury armii polskiej”. Miała ona na celu wprowadzenie zamieszania na tyłach polskiej armii przez jej „niespodziewane ostrzeliwanie” podczas odwrotu. Podpułkownik Aleksandrowicz potwierdził również, że żołnierze „oddziału odwodowego pułku 15. DP w krótkim czasie zaprowadzili spokój na terenie m. Bydgoszczy”108. Relacje wyższych dowódców Armii „Pomorze” mówią także o samosądach dokonywanych przez polskich żołnierzy na ludności niemieckiej, o których 107 1947 r. IPMS, RKW, B.I.27/A, dok. 1: Relacja gen. Zdzisława Przyjałkowskiego, sierpień 108 CAW, AKW, Relacje, II/3/11, Relacja szefa Oddziału III (operacyjnego) dowództwa Armii „Pomorze” ppłk. Aleksandra Aleksandrowicza, k. 10–11. Z zachowanych niemieckich dokumentów wiadomo, że niemieccy dywersanci w kampanii polskiej 1939 r. występowali w mundurach WP. Tak było z całą pewnością na Śląsku, gdzie bojownicy z oddziałów Ernsta Ebbinghausa byli zaopatrzeni w „polskie mundury wojskowe oraz opaskę ze swastyką”. Jak się dowiadujemy z raportów niemieckich dowódców „często brani byli za zamaskowanych powstańców, (…) byli rozbrajani i osadzani pod strażą” (Katowice we wrześniu…, Raport dowództwa VIII Korpusu Armijnego na temat doświadczeń zdobytych podczas kampanii w Polsce, 19 X 1939 r., s. 119). 251 wspominały wcześniej przytaczane meldunki z 3 września. Szef Oddziału II sztabu Armii „Pomorze” płk dypl. Antoni Rosner w swoim dzienniku podaje: „w Bydgoszczy oddziały wycofujące się z północy (tabory 27. DP) urządziły »krwawą niedzielę»”109. Szczegółowych wiadomości o tym, co działo się w Bydgoszczy w niedzielę 3 września 1939 r., dostarczają także relacje młodszych oficerów i dowódców niższego szczebla. Szef łączności artylerii dywizyjnej 15. DP płk Ładysław Panufnik w swojej relacji pisze, że znajdujący się w leśniczówce na Czyżkówku węzeł łączności „odparł dnia 3 IX napad uzbrojonych dywersantów zaopatrzonych w broń maszynową, zadając im straty”110. O posługiwaniu się przez dywersantów bronią maszynową wspomina też ppor. Józef Trojański, dowódca plutonu pionierów 62. pp 15. DP: „wychodząc z lasu opławskiego na ul. Koronowskiej, otrzymałem ogień karabinów maszynowych. (...) Po zorientowaniu się przystąpiłem do likwidacji gniazd k[arabinów] m[aszynowych] dywersantów przez wysłanie dwóch patroli”111. Z kolei ppłk Jerzy Leonhard, dowódca 15. pułku artylerii lekkiej, odnotował w swoich wspomnieniach: „W nocy [z 3 na 4 września 1939 r. – T.Ch.] w czasie przemarszu przez Bydgoszcz została dywizja napadnięta przez dobrze zorganizowanych dywersantów i w zależności od inicjatywy i ducha dowódcy oddziały przebijały się z mniejszymi lub większymi stratami w rejon nowych stanowisk”112. Te nocne wydarzenia wspomina w swojej relacji również kpt. Czesław Berezowski, dowódca 3. baterii 15. pułku artylerii lekkiej: „w czasie przemarszu przez przedmieścia [bateria] została ostrzelana z domów przez dywersantów niemieckich, którzy częściowo zostali złapani z bronią w ręku i na miejscu rozstrzelani. Ta nocna dywersja i marsz odwrotowy wpłynęły ujemnie na stan moralny żołnierza, który był skłonny strzelać na prawo i lewo często bez istotnej potrzeby”113. O tym, że przy okazji tłumienia dywersji w Bydgoszczy „zaczęły się rabunki i inne nadużycia”, mówi relacja kpt. Władysława Jotkiewicza, oficera zwiadowczego 4. baterii pomiarów artylerii. Zapisał on, że przemarsz przez miasto w nocy z 3 na 4 września „odbył się w napięciu nerwowym wśród żołnierzy, gdyż dokoła słychać strzelaninę, a nie wiadomo, kto i do kogo strzela. Wszystkimi ulicami posuwa się cofające wojsko i wielu żołnierzy strzelało 109 IPMS, RKW, B.I.25/A dok. 4: Pułkownik Antoni Rosner, Dziennik działań Armii „Pomorze” odtworzony bez map i notatek w czasie 20–27 XI 1939 r. 110 CAW, AKW, Relacje, II/3/12, Relacja Ładysława Panufnika, 3 X 1947 r., k. 7–8. 111 IPMS, RKW, B.I.27/D, dok. 5: Relacja ppor. Józefa Trojańskiego, 6 XII 1945 r. 112 CAW, AKW, Relacje, II/3/12, Relacja ppłk. Jerzego Leonharda, 13 I 1947 r., k. 5–6. 113 IPMS, RKW, B.I.27/F, dok. 2: Relacja kpt. Czesława Berezowskiego, 27 I 1945 r. 252 do urojonych celów, a przeważnie w górę na postrach. Paniki nie zauważyłem, jedynie wyczuloną ostrożność w posuwaniu się i chęć do penetrowania w domach w poszukiwaniu członków V kolumny”114. Do dramatycznych wydarzeń w Bydgoszczy doszło także 4 września. Jednak w dokumentach wojskowych na ich temat zachowały się tylko nieliczne wzmianki. W meldunku sytuacyjnym z tego dnia, z godziny 16.00, dowódca Obrony Przeciwlotniczej Kraju, przedstawiając sprawozdanie ze skutków niemieckiego bombardowania, informował Departament Dowodzenia Ogólnego Ministerstwa Spraw Wojskowych: „W Bydgoszczy znaczne uszkodzenia dworca, torów i lotniska. Około 200 rannych i zabitych, w tym dużo kobiet. Zburzone dwa przęsła mostu w Fordonie”115. Meldunek ten bardzo nieprecyzyjnie przedstawia sytuację w mieście; nie wynika z niego, czy przyczyną śmierci tych dwustu ofiar było tylko bombardowanie. Także w relacjach oficerów Armii „Pomorze” wydarzenia bydgoskie z 4 września prawie się nie pojawiają. Jedynie z relacji kpt. Stanisława Kmiecika, dowódcy łączności 27. DP, dowiadujemy się, że tego dnia w czasie ewakuacji słychać było „działania piątej kolumny zarówno w samej Bydgoszczy, jak i wzdłuż całej drogi (...), a cała droga do Torunia była zapełniona zdemoralizowanym, przez nikogo niedowodzonym wojskiem (prawdopodobnie uciekinierami względnie rozbitymi wskutek bombardowań żołnierzami z najróżniejszych oddziałów). (…) Kilkakrotnie zdarzały się wypadki, że zdemoralizowani żołnierze usiłowali gwałtem opanować samochody wiozące rannych”116. * * * Meldunki polskiej armii nie podają oczywiście, która z instytucji III Rzeszy zorganizowała w Bydgoszczy dywersję oraz kto konkretnie brał w niej udział. W Bydgoszczy przeprowadzenie działań dywersyjnych planowała zarówno Abwehra, jak i SS. Dotychczas nie udało się nic bliższego ustalić na temat zbrojnej działalności grup bojowych, podległych wrocławskiej Abwehrze, tworzonych w Bydgoszczy od czerwca 1939 r. Działała tu niemiecka organizacja bojowa licząca co najmniej 150 osób, której przywódcą był Kleiss117. W okolicach Bydgoszczy na miesiąc przed wybuchem wojny istniała także podległa wrocławskiej Abwehrze dziesięcioosobowa grupa zbrojna kierowana przez IPMS, RKW, B.I.25/E, dok. 1: Relacja kpt. Władysława Jotkiewicza, 10 XII 1945 r. IPMS, AKW, A.II.12/10, dok. 8: Meldunek sytuacyjny uzupełniający do nr. 15, 4 IX 1939 r., godz. 16.00. 116 IPMS, RKW, B.I. 29/A, dok. 7: Relacja kpt. Stanisława Kmiecika, grudzień 1945 r. 117 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Stand der II Organisation in Polen, 30 VI 1939 r., k. 50–51 (172/303–172/304). Organizacja swoim zasięgiem działalności obejmowała też Grudziądz. 114 115 253 Otto Meistera. Bydgoszcz miała być też terenem działalności sabotażowej grupy Gramsa z Jeziorek koło Kaczorów118. Można też wysunąć przypuszczenie, że w Bydgoszczy w dniach 3–4 września 1939 r. mogły operować grupy dywersantów, które wcześniej były aktywne na odcinku komisariatu Straży Granicznej w Kaczorach, poprzedzając działania regularnych jednostek III KA. Jak już wspomniano wcześniej, prawdopodobnie mogli to być dywersanci z grup bojowych wystawionych przez Abwehrę w Człopie lub w okolicach Piły. Choć nie znamy dokumentów, które potwierdziłyby te przypuszczenia, to jednak nie można odrzucić hipotezy, że grupy dywersantów, które pierwszego dnia wojny działały na przedpolu III KA, w następnych dniach przedarły się przez linię polskich umocnień i dotarły do Bydgoszczy. Dokument sporządzony przez szefa pionu II Abwehry gen. Erwina Lahousena wskazuje, że między innymi w Bydgoszczy w pierwszych dniach września 1939 r. organizacje zbrojne i sabotażowe poniosły znaczne straty119. Generał Lahousen polecił funkcjonariuszom pionu II placówek Abwehry zorganizować pomoc materialną dla rannych oraz dla rodzin poległych członków organizacji bojowych i sabotażowych, działających w Polsce. Mieli oni współpracować z pełnomocnikami Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu, skierowanymi do okupowanej Polski w celu oszacowania strat poniesionych przez Niemców i przejęcia opieki nad poszkodowanymi. W załączniku do tego dokumentu zostali wyszczególnieni pełnomocnicy OKW, którzy wspólnie z funkcjonariuszami pionu II Abwehry mieli pomóc rannym i rodzinom poległych dywersantów w poszczególnych miastach. Wśród wymienionych miast znajduje się Bydgoszcz, w której działał pełnomocnik OKW o nazwisku Girschner. Nie udało się dotychczas odnaleźć niemieckich dokumentów, które jednoznacznie potwierdzałyby, że zbrojną dywersję w Bydgoszczy 3 września 1939 r. przeprowadziła Służba Bezpieczeństwa Reichsführera SS. Na podstawie znanych nam dokumentów można jednak wysnuwać daleko idące przypuszczenie, że dywersja w Bydgoszczy była częścią większej akcji o kryptonimie Unternehmen „Tannenberg”. W ramach tego przedsięwzięcia na terytorium Polski przeprowadzono także operację o kryptonimie Sonderaktion „Tannenberg”, w której, według szefa Wydziału Zagranicznego 118 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 316. 119 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/168, Anordnung zur Fürsorge der Angehöringen der K- und S-Organisationen, 18 IX 1939. (Zarządzenie w sprawie opieki nad członkami organizacji bojowych i sabotażowych, 18 IX 1939 r.). 254 SS-Brigadeführera Heinza Josta, „znaczne straty materialne i osobowe ponieśli użyci w akcji volksdeutsche”. Z kolei inspektor Służby Bezpieczeństwa w Królewcu SS-Oberführer Otto Rasch pisał, że „«Sonderaktion Tannenberg» została w dużej mierze przeprowadzona przez region SD Gdańsk”120. Biorąc pod uwagę podobieństwo zdarzeń, można przyjąć hipotezę, że chodzi właśnie o Bydgoszcz, ale pewności nie mamy. Na udział SS w przeprowadzeniu w Bydgoszczy zbrojnej dywersji mogą też pośrednio wskazywać dokumenty, z których wynika, że dwaj przywódcy mniejszości niemieckiej w Bydgoszczy, prezes tamtejszej Deutsche Vereinigung Hans Kohnert i jego zastępca Gero von Gersdorf, już 13 listopada 1939 r. zostali przyjęci do SS; obaj otrzymali bardzo wysokie stopnie. Te wyjątkowe awanse Kohnerta121 (został SS-Oberführerem – odpowiednik pułkownika) i Gersdorfa122 (SS-Sturmbannführer – odpowiednik majora) przyznano im za „szczególne zasługi (...) w walce grup narodowościowych przeciwko Polsce” i były one skutkiem zabiegów SS-Obergruppenführera Wernera Lorenza, szefa Centralnego Ośrodka ds. Volksdeutschów. Z zachowanych niemieckich źródeł wiadomo, że podczas wojny zarówno w Polsce, jak i w Jugosławii organizacja ta kierowała „działaniami grup mniejszości niemieckiej w walce przeciwko narodom wrogich państw i przysłużyła się przez to znacznie Wehrmachtowi”123. Nadzwyczajne przyjęcie do SS Kohnerta i Gersdorfa musi budzić przypuszczenia, że należeli oni do bardzo zasłużonych i zaufanych ludzi Heinricha Himmlera i samego Adolfa Hitlera. Jeden z niemieckich historyków Felix-Heinrich Gentzen w swojej pracy na temat legendy „Bromberger Blutsonntag”, powołując się na nieznaną relację Gero von Gersdorfa, napisał, że Kohnert prowadził przygotowania do dywersji na Pomorzu124. Nie zostało jednak ujawnione źródło tej relacji, dlatego przekaz ten nie może być uznany za wiarygodny. Zachowały się dokumenty, z których wynika, że Kohnert już wiosną 1939 r. wiedział o niemieckich przygotowaniach do dywersji. Uważał on, że werbowanie do takich działań G. Schubert, „Bydgoska krwawa niedziela”. Śmierć legendy, przeł. I. Jakubowicz, Bydgoszcz 2003, s. 148. 121 Bundesarchiv Berlin-Lichterfelde (Archiwum Federalne w Berlinie Lichterfelde) [dalej: BAB], SS-Führerpersonalakten Verzeichnis der Mikrofilme, SSO 196-A, Akta osobowe Hansa Kohnerta, SS-Oberführera. 122 BAB, SSO 10-A, Akta osobowe Gero von Gersdorfa, SS-Sturmbannführera. 123 BAB, SSO 223-A, Akta osobowe Hansjochena Kubitza, SS-Sturmbannführera, Pismo szefa VoMi Lorenza do szefa Głównego Urzędu Personalnego SS-Gruppenführera von Herffa, 15 IV 1943 r. 124 F.H. Gentzen, Die Legende „Bromberger Blutsonntag” und die deutsche fünfte Kolonne in Polen [w:] September 1939, red. B. Spiru, Berlin (Ost) 1959, s. 67. 120 255 volksdeutschów w chwili obecnej jest „lekkomyślne i niecelowe”, jednak traktował współdziałanie mniejszości niemieckiej w akcjach zbrojnych jako ważne i konieczne. Był zdania, że przygotowania organizacyjne wśród volksdeutschów można rozpoczynać dopiero bezpośrednio przed samym wybuchem konfliktu zbrojnego, gdyż w przeciwnym razie istnieje ryzyko dekonspiracji125. Jednak wydaje się mało prawdopodobne, aby Kohnert jako rzeczywisty przywódca mniejszości niemieckiej w Polsce sam angażował się w takie przygotowania, ryzykując, że zostanie zdemaskowany jako współpracownik Gestapo albo Abwehry. Kohnert był osobą znaną i systematycznie inwigilowaną przez polską policję, dlatego mógł nie nadawać się do dowodzenia grupą dywersyjną ani siatką szpiegowską. Poza tym alarmując wiosną 1939 r. Urząd Spraw Zagranicznych o próbach werbowania przez niemieckie tajne służby volksdeutschów z Pomorza i Wielkopolski, mógł zrazić do siebie Abwehrę czy SD. Z kolei jeden z oficerów WP w 1940 r. w Londynie relacjonował, że zatrzymani w Bydgoszczy 3 września 1939 r. Niemcy powoływali się właśnie na Gersdorfa jako kierującego akcją dywersantów126. Wiele wskazuje na to, że w przeciwieństwie do Kohnerta Gersdorf mógł mieć kontakty z niemieckimi tajnymi służbami i brać udział w przygotowaniach akcji o charakterze dywersyjnym. Pytanie o to, czy został uruchomiony jako agent w momencie wybuchu wojny, jest prawdopodobnie jednym z kluczowych pytań o dywersję w Bydgoszczy. Zachowały się materiały wskazujące na współpracę Gero von Gersdorfa z niemieckimi służbami specjalnymi. Na przełomie 1938 i 1939 r. został on skazany przez polski sąd za szpiegostwo na pięć miesięcy więzienia, zdążył je jednak opuścić przed wybuchem wojny. Sąd odniósł się bardzo sceptycznie do oświadczenia złożonego na procesie przez eksperta Oddziału II Sztabu Głównego WP rtm. Kamińskiego, w którym zapewniano, że polski kontrwywiad dysponuje niepodważalnymi dowodami na współpracę Gersdorfa z niemieckimi służbami specjalnymi. Dowodami obciążającymi Gersdorfa były zaszyfrowane depesze Gestapo odczytane przez polskich kryptologów, których upublicznienie oznaczałoby zdradę tajemnicy polskiego radiowywiadu. T. Rabant, Dokumenty niemieckiego…, dok. nr 1: Raport Hansa Kohnerta o werbowaniu przez funkcjonariuszy Gestapo kandydatów na współpracowników wśród mniejszości niemieckiej na Pomorzu, 19 IV 1939 r., s. 464–465; ibidem, dok. nr 2: Pismo konsula generalnego Niemiec w Toruniu Ernsta von Küchlera do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeszy w sprawie werbowania przez służby specjalne III Rzeszy polskich volksdeutschów, 24 V 1939 r., s. 466–467; ibidem, dok. nr 4: Notatka dr. Hansa Kohnerta o próbach werbowania przez agentów Gestapo obywateli polskich narodowości niemieckiej podczas Targów Poznańskich, 24 V 1939 r., s. 469–470. 126 The German Fifth Column in Poland [London 1940], s. 83, Relacja nr 4, mjr. J.Z. W publikacji tej nie podano w większości przypadków nazwisk. 125 256 Po latach płk Stefan Mayer, przed wojną szef wydziału kontrwywiadowczego w Oddziale II Sztabu Głównego WP, wspominał: „Wśród kilkunastu Niemców zlikwidowanych przez nasz aparat obronny był tylko jeden, o którym można by powiedzieć, że pracował agencyjnie z pobudek ideowych. (…) Ten jeden to był Gero von Gersdorf, czołowy działacz Deutsche Vereinigung w Bydgoszczy. Był on przygotowywany do funkcji kierownika placówki wywiadowczej na wypadek wojny. Został zaopatrzony w nadawczo-odbiorczą aparaturę radiową, którą przechowywał dość pomysłowo, lecz z dużą szkodą dla technicznej wartości sprzętu, bo w beczce z kapustą. Sprawa jego była powodem dość ostrego zatargu w centralnym aparacie służb specjalnych w Niemczech. Chwyciliśmy w owym czasie szyfrową korespondencję pomiędzy Gestapo w Królewcu a Gestapo-Amtem w Berlinie – to centralna komórka Gestapo. Gestapo Królewiec skarżyło się w niej na lekkomyślność wojskowego wywiadu, który niepotrzebnie wciągnął do swej pracy kluczowego człowieka niemieckiej akcji politycznej na terenie Polski. Nie mogliśmy pochwalić się tym wyczynem naszych kryptologów przed sądem i w ten sposób podmurować materiał dowodowy przeciw Gersdorfowi. Nasz ekspert występujący w procesie dostał tylko polecenie oświadczenia przed sądem, że centrala O[ddziału] II posiada niezbite dowody przynależności Gersdorfa do niemieckiej służby wywiadowczej. Ochrona tajemnicy osiągnięć naszych kryptologów była ważniejsza aniżeli nawet ostateczny wynik procesu Gersdorfa”127. Na możliwość kontaktów Gersdorfa z niemieckimi służbami specjalnymi wskazują także wyjaśnienia Rudolfa Oebsger-Rödera, złożone w ramach prowadzonej przez prokuraturę w Monachium w latach sześćdziesiątych XX w. sprawy przeciwko Jakobowi Löllgenowi128. Oebsger-Röder był przed wojną kierownikiem jednego z oddziałów placówki Służby Bezpieczeństwa Reichsführera SS w Królewcu. Po rozpoczęciu działań wojennych we wrześniu 1939 r. kierował działaniami grupy operacyjnej SD – Einsatzkommando 16a w Bydgoszczy. Jednak już na kilka miesięcy przed wojną Oebsger-Röder prowadził w Bydgoszczy działania wywiadowcze, podając się za asystenta Instytutu Prasoznawczego Uniwersytetu w Królewcu. W swoim zeznaniu podał: „W tym czasie odbyłem kilka podróży służbowych po całej Polsce, oczywiście pod pretekstem naukowych wyjazdów studyjnych. Cele tych podróży były następujące: a) zaznajomienie mnie na miejscu z politycznymi stosunkami M. Kwiecień, G. Mazur, Wykłady pułkownika Stefana Mayera o wywiadzie polskim w okresie II RP, „Zeszyty Historyczne” (Paryż) 2002, nr 142, s. 92–93. 128 Nie odpowiadał on bezpośrednio przed prokuratorem prowadzącym śledztwo, gdyż wyemigrował do Indonezji. Przebywając tam, złożył jednak pisemne zeznanie (27 IX 1960 r.) oraz został przesłuchany przez ambasadę RFN (9 IV 1962 r.). 127 257 panującymi w Polsce, b) poprzez nawiązanie kontaktów z przywódcami niemieckiej grupy narodowej, pozyskanie zaufanych osób (VM) dla działalności wywiadowczej w Polsce – sektor polityczny (SD). Wówczas, prawdopodobnie wiosną 1939 r., spędziłem kilka dni w Bydgoszczy i spotkałem tam na pewno dr. Starkego (redaktor naczelny gazety mniejszości niemieckiej «Deutsche Rundschau») oraz prawdopodobnie Gero von Gersdorfa, przywódcę jednej z organizacji volksdeutschów w Polsce”129. Z kolei z zeznań Jana Kaszubowskiego vel Johannessa Kassnera, w latach 1943–1945 funkcjonariusza gdańskiego Gestapo, który po wojnie współpracował z wywiadem Polski Ludowej130, złożonych w 1952 r. w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego wynika, że Oebsger-Röder w prywatnych rozmowach przyznawał, iż wydarzenia bydgoskie z 3 i 4 września 1939 r. były niemiecką prowokacją. Kaszubowski poznał Oebsger-Rödera w 1950 r. w Hamburgu. W trakcie jednego z przesłuchań, na pytanie oficera śledczego MBP dotyczące działalności Oebsger-Rödera po 1 września 1939 r., Kaszubowski odpowiedział: „W kilka dni po rozpoczęciu działań wojennych, gdy wojska hitlerowskie zajęły Bydgoszcz, Röder został szefem SD na teren miasta i powiatu bydgoskiego. Röder od razu po przyjeździe do Bydgoszczy wspólnie z baronem [Ludolfem] von Alvenslebenem, przywódcą tzw. samoobrony (Selbstschutz), przy pomocy podległych sobie SS-owców rozpoczął masową akcję mordowania ludności polskiej. Egzekucje, masowe rozstrzeliwania Polaków miały miejsce szczególnie do końca 1939 r. W tym okresie Röder i baron von Alvensleben według statystyk gdańskiego Gestapo z miasta Bydgoszczy i powiatu bydgoskiego wymordowali 1300 obywateli polskich. Nadmieniam, że te masowe morderstwa były przeprowadzone pod pretekstem odwetu na ludności polskiej za rzekome wymordowanie przez Polaków przed zajęciem Bydgoszczy i okolic przez wojska hitlerowskie wielu mieszkańców tego terenu – Niemców. Faktycznie była to prowokacja, o której Röder wiedział, a mianowicie przed wybuchem wojny na terenie zachodnich województw Polski istniało szereg konspiracyjnych grup nacjonalistycznych zgrupowanych w hitlerowskiej partii Jungdeutsche Partei. Na terenie Bydgoszczy JDP kierował Alvensleben. Na krótko przed rozpoczęciem działań wojennych kierownictwo JDP w Polsce otrzymało polecenie poparcia od wewnątrz zewnętrznej agresji wojsk hitlerowskich na Polskę. G. Schubert, „Bydgoska krwawa niedziela”…, s. 142–143. Por. B. Chrzanowski, A. Gąsiorowski, K. Steyer, Polska podziemna na Pomorzu w latach 1939–1945, Gdańsk 2005, s. 83–84 i n.; A. Gąsiorowski, Jan Kaszubowski i służby specjalne. Gestapo-Smiersz-UB…, Gdańsk 2008, passim; idem, Powojenna współpraca byłego funkcjonariusza gestapo Jana Kaszubowskiego z wywiadem komunistycznym (w świetle odtajnionych ostatnio dokumentów), „Acta Cassubiana” 2008, t. 10, s. 159–188. 129 130 258 Polecenie to było wykonane w ten sposób, że gdy wojsko polskie cofało się całkowicie, JDP i sympatyzujący z hitlerowcami Niemcy strzelali do żołnierzy, obrzucali granatami, co też miało miejsce na terenie Bydgoszczy. Przed ewakuacją Bydgoszczy przez władze polskie na dworach zgrupowało się masę uciekinierów, którzy zamierzali opuścić ten teren przed zajęciem miasta przez wojska hitlerowskie. Na uciekinierów tych wysłano samoloty, które obozy uchodźców zbombardowały do tego stopnia, że zostały one doszczętnie rozbite, przy czym zginęło przeszło 3000 Polaków – cywilnych obywateli. Stosy trupów leżały niepogrzebane do czasu wkroczenia wojsk hitlerowskich do Bydgoszczy. Władze hitlerowskie po zajęciu miasta sfotografowały zwłoki pomordowanych, po czym fotografie zamieszczono w gazetach, ogłaszając, że są to Niemcy, volksdeutsche pomordowani przez Polaków. Tego rodzaju prowokacja zainicjowana pod nazwą «krwawej niedzieli» zapoczątkowała akcję krwawego terroru, masowych egzekucji, dokonywanych na ludności polskiej, którymi kierował, jak już nadmieniłem, Röder i baron von Alvensleben”131. Zeznanie Kaszubowskiego zawiera zarówno informacje prawdziwe, bliskie prawdzie, jak i fałszywe. Znane historykom dokumenty potwierdzają, że w zachodniej Polsce na kilka miesięcy przed wojną tworzono organizacje niemieckich dywersantów i że w tę działalność byli zaangażowani przywódcy JDP – Rudolf Wiesner, kierownik krajowy tej partii, i Heinz Gottschalk, prezes na województwo poznańskie132. Nieprawdą natomiast jest to, że w Bydgoszczy JDP kierował Ludolf von Alvensleben, który od listopada 1938 r. do stycznia 1941 r. był pierwszym adiutantem Himmlera. W ostatnich dwóch latach przed wybuchem wojny bydgoską JDP kierował Ernst Günter Fenner133. Z kolei przytoczona przez Kaszubowskiego liczba 1,3 tys. wymordowanych Polaków z Bydgoszczy i okolicy jest bliska liczbie 1,5 tys. bydgoszczan zamordowanych przez Niemców jesienią 1939 r., jaką ustalił w wyniku swoich badań prokurator Edmund Pyszczyński134. Również wspomniane przez Kaszubowskiego wykorzystywanie przez propagandę III Rzeszy fotografii ze zwłokami ofiar nalotów bombowych Luftwaffe, przedstawianych jako niemieckie ofiary polskich 131 AIPN, 01251/202 (mikrofilm 2741/3), Protokół przesłuchania podejrzanego Kaszubowskiego Jana, 4 VI 1952, k. 123–125. 132 Por. T. Chinciński, Niemiecka dywersja…, cz. 1, s. 170–175. 133 Por. M. Romaniuk, Mniejszość niemiecka w Bydgoszczy (1920–1939) [w:] Historia Bydgoszczy, t. 2, cz. 1: 1920–1939, Bydgoszcz 1999, s. 439. 134 E. Pyszczyński, Akcja „Tannenberg” w Bydgoszczy w okresie od 5 IX do 20 XI 1939 r. [w:] Z okupacyjnych dziejów Bydgoszczy w okresie II wojny światowej, „Kalendarz Bydgoski” 1987, s. 69. 259 mordów, znajduje potwierdzenie w innych relacjach; wspominała o tym m.in. Lucy Baker-Beall135. Informację o niemieckiej prowokacji w Bydgoszczy, przytoczoną w zeznaniu Kaszubowskiego, można traktować jako poszlakę. Nie stanowi ona rozstrzygającego dowodu, gdyż Kaszubowski przekazuje jedynie to, czego dowiedział się po wojnie na temat pierwszych dni września 1939 r. w Bydgoszczy od Oebsger-Rödera. Okoliczności śledztwa, w ramach którego przesłuchano Kaszubowskiego, nie wskazują, aby którejś ze stron zależało na fałszywym przedstawieniu kwestii wydarzeń bydgoskich z 3 i 4 września 1939 r. Z dokumentów nie wynika, aby funkcjonariusze MBP prowadzący przesłuchanie byli zainteresowani „bydgoską krwawą niedzielą”. Wręcz przeciwnie, ten wątek nie zostaje dalej podjęty w trakcie kolejnych przesłuchań. Nie są znane też przesłanki, dla których Kaszubowski miałby składać fałszywe zeznania na temat wydarzeń bydgoskich. Pewne poszlaki wskazujące na udział SS w przeprowadzeniu dywersji w Bydgoszczy znajdują się także w aktach 116. pułku Allgemeine SS, założonego w tym mieście i stacjonującego tam od końca października 1939 r. Przyjmowani do niego Niemcy rekrutowali się spośród mieszkańców okolic Bydgoszczy i mieli za sobą służbę w paramilitarnej formacji Selbstschutz 135 W relacji zamieszczonej w The German Fifth Column…, s. 50–58, Lucy Baker-Beall opowiada także o rozpętanej po zajęciu Bydgoszczy przez Niemców kampanii kłamstw na temat zbrodni polskich popełnionych na mniejszości niemieckiej w pierwszych dniach września 1939 r.: „Rozpowszechniano historię o setkach zmasakrowanych Niemców, których ciała znaleziono w lesie z wydłubanymi oczami i wyrwanymi językami; zdjęcia ofiar tej zbrodni pokazano korespondentom zagranicznych gazet. Rzeczywiście znaleziono setki takich zwłok, w tym wielu kobiet i dzieci, ale byli to Polacy, którzy uciekli z Bydgoszczy na wieść o zbliżających się Niemcach. Zginęli zabici przez ścigających ich pilotów niemieckich. Moja znajoma, która uciekła z mężem i dwójką dzieci, ale musiała wrócić, bo nie znalazła schronienia, powiedziała, że najsmutniejszy widok to duża liczba niemowląt i małych ciał rozrzuconych wzdłuż drogi. Dzieci, które wyszły ze schronienia w poszukiwaniu jedzenia, zostały zastrzelone. Były tam również ciała Niemców, którzy także uciekali i tak samo jak Polacy stali się celem dla samolotów. Zaobserwowano, że na listach poległych nazwiska tych ludzi zostały wydrukowane z przerwami sześć lub osiem razy, ale za każdym razem były liczone osobno, co wydłużało listę ofiar. Tę kwestię dobrze ilustruje zdarzenie opowiedziane mojemu znajomemu przez osobę, która ocalała. Starsza kobieta, Niemka, i 12 innych Niemców zdecydowało się razem uciec do wsi Brzoza, położonej w lesie, kilka kilometrów od Bydgoszczy, by schronić się u tamtejszego katolickiego księdza. Kiedy zapadł zmrok, do Brzozy pozostawała im jeszcze godzina marszu. Zdecydowali się spędzić noc w małej chatce, w mijanej wiosce. Starsza kobieta chciała kontynuować marsz, ale inni odmówili. Kiedy wszyscy spali, ona wstała i po cichu wyszła z domu (była zagorzałą katoliczką i powiedziała, że ktoś kazał jej nie zwlekać). Nie odeszła jeszcze daleko, gdy usłyszała samoloty i odwróciła się, żeby zobaczyć, dokąd lecą. Ujrzała, jak w chatkę uderzyła bomba i kompletnie ją zniszczyła. Wszyscy w domu zginęli, a ciała zostały strasznie zmasakrowane, jak widać, przez niemiecki nalot, a nie przez polskich maruderów”. 260 Westpreussen, która formalnie rozpoczęła działalność po wkroczeniu wojsk Wehrmachtu. Jednak funkcjonariusze 6. kompanii 116. pułku Allgemeine SS w swoich życiorysach jako pierwszy dzień służby w organizacji Selbstschutz podają 3 września 1939 r.136 Może to wskazywać na funkcjonowanie zakonspirowanych struktur Selbstschutzu już w ostatnich dniach pokoju i na początku wojny137. Na zacieśnienie współpracy agentów SS i Abwehry w przededniu wybuchu wojny i przygotowanie przez nich dywersji w okolicach Bydgoszczy może wskazywać zaskakujące zeznanie Willy’ego Kamenza, funkcjonariusza oddziałów specjalnych SS. Po wojnie Kamenz był przesłuchiwany w związku ze śledztwem prowadzonym przez Wydział I Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Bydgoszczy w sprawie osób podejrzanych o szpiegostwo na rzecz Niemiec przed wrześniem 1939 r. Należał do nich także Gracjan Pufahl podejrzany o współpracę z Abwehrą138. W czasie jednego z przesłuchań w WUBP w Bydgoszczy, w lipcu 1952 r., Willy Kamenz przyznał się, że wydał podległym mu agentom polecenie wywoływania paniki i ostrzeliwania wycofujących się polskich wojsk. Zeznał on: „Następne spotkanie z wymienionym [Gracjanem Pufahlem – T.Ch.] odbyłem z końcem sierpnia 1939 r. (…) w Tczewie u agenta wywiadu niemieckiego Abwehry nazwiskiem Maks Pfeifer; posiadał on w Tczewie zakład z częściami do maszyn do szycia oraz z rowerami. Sklep ten mieścił się przy rynku, nad sklepem znajdowało się jego mieszkanie. Wówczas wraz z Pufahlem przybył inny agent wywiadu niemieckiego z Nakła – Graff, właściciel ogrodnictwa w Nakle, obywatel polski narodowości niemieckiej. Odbyłem z nim odprawę, na której omówiłem program działania w przededniu wybuchu konfliktu polsko-niemieckiego. Poleciłem im, aby pobrali broń, dostarczoną wcześniej do pewnego Niemca, który mieszkał w okolicach Potulic. Mieli też siać panikę, że wojska niemieckie są już blisko, i strzelać do żołnierzy polskich, słowem, przygotować grunt dla regularnej armii niemieckiej. Wiadomo mi, że Pufahl brał udział w rozsiewaniu paniki oraz wykonał wszystkie polecenia, które otrzymał ode mnie na spotkaniu w Tczewie. W dniu 3 i 4 września spotkałem Pufahla BAB, SS-Unterführer und Mannschaften Verzeichnis der Mikrofilme, SM I 0014, Akta osobowe Reinholda Jungera; ibidem, J 0065, Akta osobowe Fritza Korthalsa; ibidem, U 0011, Akta osobowe Artura Wiese. 137 Nie oznacza to, że struktury organizacji Selbstschutz utworzono na Pomorzu jesienią 1938 r. Taką hipotezę wysunął J. Skorzyński (Selbstschutz – V kolumna, „Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce”, t. 10, Warszawa 1958, s. 39). W świetle znanych dokumentów takie przypuszczenia należy odrzucić, gdyż są one sprzeczne z ogólnie znanymi materiałami źródłowymi. 138 AIPN By, 070/31, t. 2, Akta kontrolne w sprawie Willy’ego Kamenza i Gracjana Pufahla. 136 261 w gmachu Abwehry w Gdańsku, gdzie przywieziono go samochodem wojskowym; powiedział mi, że w Nakle dali gazu, tzn. doprowadzili do wewnętrznego zamieszania; po trzech godzinach tego samego dnia widziałem Pufahla, jak siedział w pokoju u mjr. Abwehrstelle w Gdańsku Kuchellmanna. Pisali coś razem i robili jakieś plany; zobaczyłem ich, gdy poszedłem do mjr. Kuchellmanna po podpis na przyjęcie do więzienia Polaków aresztowanych w Gdańsku. Poza tym nie miałem już więcej z Pufahlem żadnego kontaktu”139. Z zeznań Willy’ego Kamenza wynika, że Gracjan Pufahl, były podoficer WP i właściciel restauracji przy ul. Gdańskiej w Bydgoszczy, był współpracownikiem gdańskiej Abwehry. Właśnie na jej polecenie Kamenz dwukrotnie nawiązał łączność z Pufahlem. W trakcie pierwszego spotkania Pufahl przekazywał Kamenzowi materiały i informacje zbierane dla niemieckiego wywiadu wojskowego. „Drugie spotkanie z Pufahlem zamieszkałym w Bydgoszczy odbyło się w kilka dni przed rozpoczęciem wojny w 1939 r., jak sobie przypominam, było to w sierpniu. Zostałem wówczas wysłany z gdańskiej Abwehry na odprawę z kilkoma agentami w celu oddania im instrukcji na wypadek wybuchu wojny. Wówczas Pufahl otrzymał polecenie szerzenia paniki wśród wojska, jak również nakłaniania sympatyzujących z Niemcami oficerów i podoficerów do dezercji lub poddania się. Pufahl został wówczas przekazany na kontakt Gestapo Gdańsk Oddział Bydgoszcz – Sturmbannführera Lemnna Kurta, który został mianowany dowódcą SS do oczyszczenia miasta i zabezpieczenia przed ewentualnością zagrożenia Niemcom ze strony Polaków”. Zaskakujące zeznanie Willy’ego Kamenza, funkcjonariusza oddziałów specjalnych SS, jest poszlaką wartą odnotowania, ale zawiera niejasności. Wskazuje ono na zacieśnienie w przededniu wybuchu wojny współpracy agentów SS i Abwehry i przygotowanie przez nich akcji dywersyjnej w Nakle, niedaleko Bydgoszczy. Jednak z zeznań nie wynika, kiedy miała ona dokładnie nastąpić. Prawdopodobnie było to 1 września 1939 r., gdyż tego dnia w godzinach wieczornych polskie wojsko opuściło Nakło i wycofało się na południowy brzeg Noteci140. Nie wiadomo też, czy Gracjan Pufahl brał udział w działaniach dywersyjnych tylko w Nakle, czy również w Bydgoszczy, gdzie mieszkał. * * * Na podstawie przytoczonego materiału źródłowego daje się odtworzyć jedynie prawdopodobny przebieg wydarzeń bydgoskich z 3 i 4 września 1939 r. Nie odnaleziono jak dotąd dokumentów, które w jednoznaczny sposób, bez Ibidem, Zeznanie Willy’ego Kamenza, 28 VII 1952 r., k. 41–42. K. Ciechanowski, Armia „Pomorze”…, s. 140; A. Perlińska, Nakło w latach 1939–1945 [w:] Nakło nad Notecią: dzieje miasta i okolic, red. J. Danielewicz, Nakło 1990, s. 280. 139 140 262 cienia wątpliwości rozstrzygałyby, czy doszło do dywersji. Pomimo to można przedstawić jasny i syntetyczny przegląd wydarzeń bydgoskich z 3 i 4 września 1939 r., wykorzystując całkowity materiał źródłowy. Najbardziej wiarygodnymi źródłami do odtwarzania wydarzeń bydgoskich z 3 i 4 września są dokumenty Armii „Pomorze” oraz materiały Abwehry, ze względu na to, że powstawały na bieżąco w celu przekazywania informacji i chronologicznie najbliżej wydarzeń. Niestety, nie opisują one precyzyjnie wydarzeń, meldunki wojskowe i policyjne bowiem zazwyczaj w lapidarnej formie odnotowują suche fakty, bez podawania bliższych informacji. Dlatego nie można na ich podstawie ustalić wielu szczegółów istotnych dla uzyskania pełnego obrazu przebiegu wydarzeń. Bardziej dokładny, ale za to subiektywny obraz zawierają relacje świadków. Należy jednak zaznaczyć, że w przypadku wydarzeń bydgoskich nie jest to obraz do końca jednoznaczny. Za najbardziej rzeczowe można uznać fragmenty wspomnień wyższych wojskowych, które dotyczą oceny sytuacji ogólnej i wzajemnie się potwierdzają. Niestety niemożliwa okazała się próba rekonstrukcji wydarzeń godzina po godzinie na ich podstawie, gdyż musiałaby ona oznaczać zbyt dalekie utożsamienie się ze wspomnieniami pojedynczych świadków. Subiektywny wydźwięk niektórych relacji i wspomnień sprawia, że historyk musi odnosić się do nich z dystansem i stosować wobec nich zaostrzoną krytykę źródłową. Przy spisywaniu własnych przeżyć występują często emocje, które zaciemniają właściwy przebieg wydarzeń. Kierując się wymogami nauki historycznej, nie można przyjąć za pewnik opisów zawartych tylko w poszczególnych, wzajemnie nie zawsze się potwierdzających relacjach. Pomimo tych niedoskonałości bazy źródłowej wydawcy obszernego opracowania na temat wydarzeń bydgoskich zdecydowali się napisać: „Cały zgromadzony w toku badań materiał uprawnia do sformułowania tezy, że 3 września 1939 r. w Bydgoszczy doszło do niemieckiej dywersji, która została stłumiona. Dało to początek, w warunkach wojennej psychozy i niezwykle napiętych stosunków między Polakami a mniejszością niemiecką, samosądom, których ofiarą padło wielu niewinnych Niemców, niemających najprawdopodobniej nic wspólnego z działaniami dywersyjnymi. Teza o niemieckiej dywersji oparta jest na obszernej dokumentacji i na analizie całego kontekstu historycznego, w tym też wiedzy o przygotowywanych przez Abwehrę i SS aktach niemieckiej dywersji, do których doszło na Pomorzu i w innych regionach Polski. Najważniejszymi źródłami potwierdzającymi fakt dywersji w Bydgoszczy są wspominane tu kilkakrotnie dokumenty Armii «Pomorze» oraz liczne relacje (zwłaszcza z lat czterdziestych) składane przez wielu mieszkańców, naocznych świadków. Trudno przyjąć w dobrej wierze założenie, że wszystkie lub ich duża 263 część były efektem manipulacji bądź zbiorowej psychozy. W swych relacjach kilkuset polskich świadków wymieniło łącznie kilkadziesiąt miejsc, z których przez kilka godzin ostrzeliwano w Bydgoszczy polskich żołnierzy. Przeczyłoby zdrowemu rozsądkowi przyjęcie założenia, że we wszystkich przypadkach dochodziło, na skutek chaosu i paniki, do wzajemnego ostrzeliwania się przez pododdziały WP, choć zdarzyło się kilka takich sytuacji, opisanych w tym wydawnictwie. Zachowane dokumenty wojskowe potwierdzają, że większość polskich oddziałów przechodzących przez Bydgoszcz wycofywała się przy zachowaniu zwartego szyku i dyscypliny”141. Nie sposób uniknąć pytania: jaki miał być cel niemieckiej dywersji w Bydgoszczy? Na to pytanie próbowało odpowiedzieć już przynajmniej kilku badaczy. Przedstawiano wypadki bydgoskie jako prowokację, mającą posłużyć Niemcom do zastosowania późniejszych represji wobec Polaków142, i wysuwano idące dalej przypuszczenia, że inspiratorzy dywersji zakładali sprowokowanie polskiego odwetu na bydgoskich Niemcach (jako uzasadnienie dla Hitlera do rozprawienia się z Polską) 143. Starano się także uzasadnić stanowisko przeciwne, że działania dywersantów w Bydgoszczy pozostawały w ścisłym związku z planami Wehrmachtu i miały doprowadzić do zniszczenia Armii „Pomorze”144. Jednak wszystkie te hipotezy opierano często na wątłych poszlakach. Brakowało w nich odwołania do „jasnej i bezpośredniej dokumentacji źródłowej niemieckiej”145. W świetle przebadanych dokumentów, wytworzonych przez niemieckie tajne służby oraz polskie władze wojskowe, wydaje się prawdopodobne, że działania dywersyjne w Bydgoszczy miały przyczynić się do wprowadzenia zamieszania oraz obniżenia morale wśród żołnierzy wycofujących się oddziałów WP oraz cywilnych mieszkańców miasta. Z tym jednak zastrzeżeniem, że takie działania nie mogły raczej mieć wielkiego znaczenia dla przebiegu operacji wojennej Wehrmachtu. Do końca nie da się wykluczyć przypuszczenia, że mogło także chodzić o sprowokowanie saT. Chinciński, P. Machcewicz, Wokół wydarzeń bydgoskich… [w:] Bydgoszcz 3–4 września…, s. 38. 142 T. Piziewicz, „Krwawa niedziela” w świetle dokumentów niemieckich, „Gazeta Pomorska”, 30–31 sierpnia i 1 września 1959 r. 143 R. Wojan [R.W. Staniewicz], Bydgoszcz. Niedziela 3 września 1939 r., Poznań 1959; R.W. Staniewicz, Szersze tło historyczne…, s. 360–406. 144 S. Datner, Z dziejów dywersji niemieckiej w czasie kampanii wrześniowej. Kontrakcja polska w Bydgoszczy, „Wojskowy Przegląd Historyczny” 1959, nr 4, s. 148–180; L. Moczulski, Aspekty polityczne i tło operacyjne dywersji niemieckiej w Bydgoszczy, „Przegląd Zachodni” 1963, nr 3, s. 61–91; idem, Wojna polska…, s. 262. 145 M. Wojciechowski, Geneza dywersji hitlerowskiej w Bydgoszczy w świetle historiografii i publicystyki polskiej, „Prace Komisji Historii Bydgoskiego Towarzystwa Naukowego”, t. 4, Bydgoszcz 1967, s. 140. 141 264 mych Polaków do negatywnych wystąpień wobec volksdeutschów, jednak nie wydaje się prawdopodobne, by w centrali niemieckich tajnych służb dokładnie przewidziano i zaplanowano skalę polskiego odwetu. 7. Działania dywersyjne w okolicach Bydgoszczy W dokumentach WP występują liczne informacje o niemieckiej dywersji w okolicach Bydgoszczy. Dowódca 61. pp meldował dowódcy 15. DP, że 4 września około godziny 2.00 w nocy „w m. Prądy i Łochowo bandy dywersyjne ludności niemieckiej ostrzelały maszerujące oddziały i jako odwet zastrzelono kilku z nich [dywersantów – T.Ch.]. Ludność tak polską, jak i niemiecką, natychmiast ewakuowano. Straty w ludziach – zabitych żaden, jeden ciężko ranny i jeden ranny lekko. (…) Podczas przemarszu, jak i po osiągnięciu nowego rejonu, incydenty band dywersyjnych powtarzały się jak poprzednio. Zostały natychmiast tłumione, a ludność ewakuowana”146. Podobny meldunek złożył dowódca 59. pp ppłk Bolesław Mirgałowski: „W Bydgoszczy i na linii Brdy od Bydgoszczy do Wisły działają bandy dywersyjne, w ubraniach cywilnych i mundurach hitlerowskich. Część z nich uzbrojona w pistolety i nożyce do cięcia kabla przenika przez linię czat”147. W dokumentach Armii „Poznań” znajdują się zapisy mówiące o dywersyjnej działalności ludności niemieckiej w podbydgoskich miejscowościach: Prądki i Łabiszyn. Dnia 4 września patrol III batalionu 37. pp „melduje, że przy przechodzeniu przez m. Prądki ostrzelany został przez cywilów z ckm i rkm. Dom ten został zarzucony granatami przez żołnierzy, spalony, a pojmanych cywilów zabrano. Każdego dnia ludność niemiecka prowadzi silną pracę dywersyjną – strzelanie do żołnierzy, bicie (Łabiszyn), plądrowanie mienia ewakuowanej ludności cywilnej polskiej. W dniu 4 IX około 70 Niemców zaaresztowanych w rej[onie] Łabiszyn odesłano do Barcina do Policji Państwowej. Jeden został rozstrzelany na miejscu za stawianie oporu przy aresztowaniu”148. 146 CAW, AKW, II/11/5, Meldunek sytuacyjny dowódcy „Teodora” (kryptonim 61. pp) do dowódcy „Ignacego” (sztab 15. DP), 5 IX 1939 r., godz. 16.00, k. 20; P. Saja, Sabotaż i dywersja niemiecka w rejonie „przedmościa bydgoskiego” w 1939 roku w świetle wojskowych źródeł polskich, „Ziemia Kujawska” 2004, t. 17, s. 206. Tekst tego meldunku, bez podania dokładnej sygnatury, wcześniej cytował T. Jaszowski (Dywersja hitlerowska…, s. 219). 147 CAW, AKW, II/11/5, Meldunek sytuacyjny dowódcy 59. pp do dowództwa 15. DP, 5 IX 1939 r., godz. 17.30, k. 22; P. Saja, Sabotaż i dywersja…, s. 206; T. Jaszowski, Dywersja hitlerowska…, s. 220. 148 CAW, AKW, II/13/35, Dziennik działań wojennych za okres 1–15 IX 1939 r., Akta operacyjne, Dzień 4 września – czwarty dzień wojny, k. 3–3v. 265 Krótka wzmianka o aresztowanych Niemcach przewiezionych do Barcina znajduje się w telefonogramie dowódcy 15. DP gen. Przyjałkowskiego do szefa sztabu 26. DP mjr. Witolda Sujkowskiego: „w Barcinie jest kilkudziesięciu aresztowanych Niemców pod eskortą żołnierzy rozmaitych oddziałów. Proszę o spowodowanie, by aresztowanych odebrano i żołnierzy z Barcina odesłano do swoich oddziałów”149. Wieczorem 4 września dowódca 15. DP gen. Przyjałkowski informował mjr. Sujkowskiego, że „o godz. 15.45 dowódca «Litwy» przekazał mi następujący meldunek: patrol, który został wysłany dla nawiązania łączności na prawo z sąsiadem, zawiadomił przez gońca, że dotarł do [miejscowości] Prądki i tam stwierdził wycofujące się tabory własne; prowadziły one 20 jeńców cywilnych, których złapali z bronią w ręku. Ten goniec też przyprowadził jednego. Z tego wynika, że były walki z dywersantami”150. Także w godzinach wieczornych 4 września gen. Przyjałkowski dostał meldunek od dowódcy III batalionu 37. pp mjr. Wilhelma Fedorki (ps. „Litwa”), że „o godzinie 20.10 wrócił ppor. Godzimirski z III/37. pp [III batalion 37. pp], dowódca patrolu, który z siedmioma rowerzystami szukał styczności z oddziałami ppłk. Kaczmarczyka. Był w m. Przyłęki, Zielonka, Prądki. Na drodze w m. Prądki i Przyłęka około 1/2 km na zachód od tej miejscowości napotkał oddział «Grażyna», który przechodził na Brzozę. Poza nim szedł pluton pionierów. Wymieniony oddział był przy przechodzeniu przez Prądki ostrzelany przez cyklistów z ckm i rkm. Dom ten został zarzucony granatami przez żołnierzy, spalony, a pojmanych cywilów zabrano. Walkę tę obserwował patrol 4 rowerzystów wysłany jeszcze przed patrolem ppor. Godzimirskiego”151. Szef sztabu Armii „Pomorze” płk Izdebski 5 września w późnych godzinach wieczornych meldował szefowi Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza WP o „bandach dywersantów” spotykanych przez wojsko w okolicach między Wybczem, Chełmżą a Toruniem. O patrolach dywersantów w okolicach Chełmży wspomina także w swoim meldunku z godzin rannych 6 września płk Aleksandrowicz. W juzogramie do Sztabu Naczelnego Wodza z 6 września rano przedstawił on dramatyczną sytuację na tyłach Armii „Pomorze” po opuszczeniu przez wojsko Bydgoszczy: „Na szosie Bydgoszcz–Inowrocław pełny bezład i chaos, który może szkodzić bohaterskiej postawie naszej linii bojowej, szosa pełna dezerterów, niezbędny tu na miejscu sąd polowy i choć 149 k. 12. Ibidem, Fonogram dowódcy ps. „Ignacy” do dowódcy ps. „Renata” [4 lub 5 IX 1939 r.], Ibidem, Meldunek dowódcy 15. DP ps. „Ignacy” do szefa sztabu 26. DP ps. „Renata”, 4 IX 1939 r., godz. 16.00, k. 11v. 151 Ibidem, Meldunek dowódcy ps. „Litwa” do dowódcy ps. „Ignacy”, 4 IX 1939 r., k. 11v. 150 266 parę wyroków rozstrzału z wywieszeniem plakatów obwieszczających wykonanie wyroków (…) w niektórych miejscach ludność wsi niemiecka jest uzbrojona, nasza ludność bez broni, którą odbiera się nawet od obywateli ziemskich Polaków. Błąka się po okolicy parę tysięcy więźniów wypuszczonych z więzienia w Koronowie i Fordonie. O powyższym melduję posłusznie, proszę o bezzwłoczne oddanie odpowiednich rozkazów”152. Do podobnych wydarzeń jak w Bydgoszczy, choć już na mniejszą skalę, doszło w dniach od 5 do 7 września w Inowrocławiu. 5 września w godzinach wieczornych niemieccy dywersanci otworzyli ogień do przechodzących przez miasto żołnierzy 8. baterii haubic 26. pal. Następnie wieczorem 6 września ostrzelali posuwającą się ulicami Inowrocławia straż przednią 5. baterii 26. pal. Nazajutrz doszło do strzelaniny w różnych częściach miasta. Trwała ona około dwóch godzin. Potwierdzają to liczne relacje spisane przez polskich żołnierzy. „W Inowrocławiu otrzymaliśmy chrzest ogniowy od volksdeutschów, którzy z okien otwierali ogień z karabinów maszynowych” – wspominał por. Henryk Pokrzywnicki, dowódca plutonu 18 pp. Tego dnia dywersanci mieli zadać spore straty 3. batalionowi 18. pp. Dowiadujemy się o tym m.in. z relacji dowódcy pułku, ppłk. Wiktora Majewskiego153. Ponadto historyk badający szczegółowo wydarzenia w Inowrocławiu ustalił, że: „w dniach od 6 do 7 września w Inowrocławiu zginęło jedenastu cywilów narodowości niemieckiej i być może około dwudziestu nieznanych z nazwiska mężczyzn (prawdopodobnie spoza miasta), mających za zadanie przygotować akcję dywersyjną. Niektórych Niemców aresztowała Straż Obywatelska, która współdziałała z wojskiem. Następnie zostali rozstrzelani, być może z wyroku doraźnego sądu wojennego”154. O tym, że na Kujawach uruchamiano sądy polowe, wspomina Bernard Grabarek: „w wioskach między Gniewkowem a Dąbrową Biskupią o dużym odsetku osadników Niemców, pozornie opuszczonych, wykonuje swoje obowiązki jakiś oddział przeciwdywersyjny.Tu przed kilkoma godzinami miała miejsce prawdziwa bitwa 26. Dywizji Piechoty ze skoncentrowanymi w lasach balczewskich oddziałami dywersantów (…)”. 7 września „o zmroku dobijamy do Dąbrowy Biskupiej. I znowu nowe wstrząsające widowisko – wykonywa152 IPMS, AKW, A.II.14/13, dok. 2: Meldunek Armii „Pomorze” do szefa SNW WP, juzogram, 5 IX 1939 r., godz. 23.00; ibidem, dok. 4: Wymiana informacji o sytuacji na froncie między płk. Aleksandrowiczem a kpt. Chocianowskim, juzogram, 6 IX 1939 r.; ibidem, dok. 5: Meldunek Armii „Pomorze” do SNW WP, juzogram, 6 IX 1939 r., godz. 9.35. 153 Relacje te obszernie i krytycznie zostały omówione w: T. Łaszkiewicz, Osiem wrześniowych dni. Próba bilansu, „Ziemia Kujawska” 2003, t. 16, s. 137–143; idem, Dywersja niemiecka w Inowrocławiu we wrześniu 1939 roku [w:] Bydgoszcz 3–4 września…, s. 345–348. 154 T. Łaszkiewicz, Dywersja niemiecka…, s. 350. 267 nie wyroków śmierci na schwytanych i osądzonych przez sąd wojenny dywersantach cywilach. Żołnierzy dywersantów traktowano jak jeńców wojennych. Wykonanie wyroków nadzoruje jakiś pułkownik trzymający w ręku listę z nazwiskami zasądzonych”155. Informację o powołaniu sądu wojennego w 26. DP można uznać za bardzo prawdopodobną, gdyż procedury sądowe były wcześniej stosowane w innych jednostkach Armii „Poznań” (np. w Lesznie). W dniach od 9 do 10 września na południe od Inowrocławia w okolicach Gniezna, Mogilna, Kruszwicy, Strzelna, Radziejowa, Piotrkowa Kujawskiego i Sompolna żołnierze Poznańskiej Brygady Obrony Narodowej stoczyli kilkanaście potyczek z oddziałami niemieckich dywersantów. W nocy z 9 na 10 września pod Radziejowem jeden z plutonów 3. kompanii po kilkugodzinnej wymianie ognia został okrążony przez niemieckich dywersantów i musiał się wycofać. 10 września dowódcy kilku plutonów PBON meldowali o stoczonych walkach z dywersantami, m.in. w Mątwach między Inowrocławiem a Kruszwicą oraz w Sompolnie, a także o podpaleniu przez dywersantów w godzinach wieczornych na dworcu w Piotrkowie Kujawskim transportu wojskowego z maskami gazowymi, bronią i amunicją156. Na obszarze południowo-zachodnich Kujaw i wschodniej Wielkopolski działała podległa wrocławskiej Abwehrze organizacja bojowa Rotha (Kampf Organisation Roth) licząca w końcu lipca 1939 r. 280 dywersantów, skupionych w 28 dziesięcioosobowych oddziałach157. Można przyjąć za prawdopodobne, że dywersanci z tych struktur uczestniczyli w ostrzeliwaniu wycofujących się oddziałów polskiego wojska we wrześniu 1939 r. Pewności jednak tu nie możemy mieć, gdyż nie dysponujemy sprawozdawczą dokumentacją Abwehry z tych zajść. Nie jest wykluczone, że takie sprawozdania nigdy nie powstały (np. dlatego, iż dywersanci, którzy mogliby je sporządzić, zginęli) lub zostały zniszczone. * * * B. Grabarek, Mój wrzesień 1939 (Wspomnienia żołnierskie), „Ziemia Kujawska” 1978, t. 5, s. 235. 156 CAW, AKW, II/13/38, Meldunek informacyjny, 9 IX 1939 r., k. 7–7v; ibidem, Raport bojowy z przeprowadzonego wypadu na m. Radziejów, podpisany przez dowódcę 3. kompanii PBON kpt. Z.R. Arcony’ego, [10 IX 1939 r.], k. 17–17v; ibidem, Raport bojowy z przeprowadzonego wypadu z m. Piotrków Kujawski do m. Chełmce podpisany przez dowódcę 1. kompanii PBON por. Kosiaka, 10 IX 1939 r., k. 19; ibidem, Meldunek nr 23 od oddziału o kryptonimie „Bobrujsk” do dowódcy jednostki o kryptonimie „Aragonia”, 12 IX 1939 r., k. 31–31v. 157 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 315–316. 155 268 Reasumując, należy zauważyć, że niemieckie działania dywersyjne na Pomorzu w 1939 r. miały mniejszy zasięg niż prowadzone na Śląsku i w Wielkopolsce. Dotyczy to zarówno samych przygotowań, jak i realizacji przedsięwzięć sabotażowo-dywersyjnych. Abwehra na terenie województwa pomorskiego, w porównaniu z województwami śląskim i poznańskim, utworzyła mniej liczne struktury organizacji bojowych i sabotażowych. Ich koncentracja miała nastąpić na obszarze: Bydgoszczy, Grudziądza, Inowrocławia, Tczewa, Gdyni i Helu. Wzmocnieniem tych struktur miały być formacje dywersyjne utworzone na terytorium Pomorza Zachodniego (Lębork, Człuchów, Debrzno i Człopa) oraz Prus Wschodnich (Okrągła Łąka). Można przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że wszystkie te struktury, mające operować w województwie pomorskim, liczyły nie więcej niż kilkaset osób. Ponadto do jednej z operacji dywersyjnych (opanowania mostów na Wiśle w Tczewie) zaangażowano regularne oddziały niemieckich saperów. Zdecydowana większość zaplanowanych akcji dywersyjnych, mających na celu ochronę połączeń komunikacyjnych na Pomorzu, zakończyła się fiaskiem. Niemcom nie udało się uchronić przed zniszczeniem przez wycofującą się polską armię ani mostów przez Wisłę w Tczewie i Grudziądzu, które miały dla działań Wehrmachtu strategiczne znaczenie, ani połączeń komunikacyjnych na przedpolu pozycji obronnych 15. DP (polscy saperzy przeprowadzili planowane zniszczenia). Zachowany i dostępny materiał źródłowy nie pozwala na precyzyjne określenie realizacji wszystkich celów postawionych przed dywersantami na Pomorzu. Istniejące luki w dokumentacji niemieckich tajnych służb sprawiają, że część akcji niemieckich dywersantów znana jest jedynie dzięki meldunkom polskiej armii i relacjom świadków. W niektórych przypadkach rekonstrukcji niemieckich działań dywersyjnych można dokonać, przeprowadzając proces poszlakowy, a przy ocenie tych wydarzeń trzeba odwoływać się do prawdopodobieństwa, a nie do całkowitej pewności. Źródła polskiej proweniencji wskazują, że w województwie pomorskim niemieccy dywersanci dokonali wielu aktów sabotażu dywersyjnego, polegającego na niszczeniu połączeń telefonicznych, a w kilku miastach ostrzeliwali wycofujących się polskich żołnierzy. Biorąc pod uwagę, że w dokumentach Abwehry znajdują się informacje na temat przygotowań sabotażu i dywersji na Pomorzu, możemy przyjąć za bardzo prawdopodobne wykonanie tych działań przez niemieckich dywersantów. Utwierdza w tym przekonaniu dodatkowo uchwycenie sytuacji na Pomorzu w szerszym kontekście wydarzeń pierwszych dni wojny, kiedy w sąsiedniej Wielkopolsce i na terenie polskiej części Górnego Śląska spotykamy analogiczne schematy zachowań niemieckich dy269 wersantów. Natomiast z powodu niepełnego materiału źródłowego nie jest możliwa ocena skali i zakresu faktycznie zrealizowanych działań dywersyjnych. Brak wielu szczegółowych informacji źródłowych sprawia, że nie zawsze można dokładnie opisać przebieg wydarzeń, co do których istnieje duże prawdopodobieństwo, iż do nich doszło. Rozdział 7 Niemieckie działania dywersyjne w głębi kraju (na obszarze województw Polski południowej, wschodniej i centralnej) w 1939 r. Abwehra planowała również przeprowadzenie działań dywersyjnych na obszarach województw Polski południowej, wschodniej i centralnej. Brano pod uwagę te tereny, które w ocenie niemieckiego wywiadu miały się znajdować na tyłach głównej linii polskiej obrony. Spodziewano się, że polskie zamiary operacyjne będą ograniczały się w większości do powstrzymania niemieckich sił zbrojnych na terytorium „korytarza” pomorskiego i Wielkopolski oraz do ustawienia obrony na całej linii: Augustów–Osowiec–Łomża–Mława– –Brodnica–Toruń–Bydgoszcz–Gniezno–Września–Kalisz (względnie Bydgoszcz–Poznań–Ostrów)–Praszka – granica polsko-niemiecka – Rybnik – była granica polsko-czeska1. Kierując się tymi założeniami, utworzono struktury, które miały przeprowadzić akty dywersji i sabotażu polegające na zakłóceniu przebiegu mobilizacji polskiej armii. Zniszczenia miały objąć przede wszystkim znajdujące się na wschód od linii Narew–Wisła–San fabryki prochu i magazyny z amunicją oraz strategiczne z punktu widzenia mobilizacji połączenia komunikacyjne i telefoniczne. Do tego celu powołano grupy dywersantów, których kadry stanowili przede wszystkim miejscowi Niemcy z województw: krakowskiego, lwowskiego, wołyńskiego, kieleckiego, łódzkiego czy warszawskiego lub volksdeutsche z polskiej części Górnego Śląska i Wielkopolski, a także obywatele III Rzeszy. Ponadto utworzono organizacje dywersyjne złożone z Ukraińców, które miały wywołać „rozmaite zaburzenia mobilizacji na dużą skalę na obszarze polskiej Ukrainy” oraz na terenach położonych na północ od Białegostoku2. 1 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/145, Notatka z raportu Oddziału II Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych, 4 V 1939 r., k. 73 (172/544). 2 Ibidem, Notatka do akt Oddziału II Abwehry dotycząca wytycznych I Oddziału Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych z 18 VII 1939 r., 18 VII 1939 r., k. 161 (172/458). 271 1. Organizacja grup dywersyjnych przez Abwehrę Od maja do początku trzeciej dekady sierpnia 1939 r. Abwehra przygotowywała się do przeprowadzenia na terenie województw południowo-wschodnich II Rzeczypospolitej „ukraińskiego powstania” i ukraińskiej akcji dywersyjnej. Niemcy, inspirując Ukraińców do akcji wywrotowej, tak naprawdę wykorzystywali nastroje panujące wśród ukraińskich nacjonalistów. Polskie władze już od początku 1939 r. były informowane o podjętej przez działaczy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) aktywności mającej na celu przygotowanie się do powstania i podjęcia dywersji w Galicji Wschodniej. Kierowniczą rolę w tych przygotowaniach OUN miał odgrywać Włodymir Tymczij „Łopatyński”. Poczynaniom tym jednak brakowało wewnętrznej spójności i koordynacji3. Natomiast niemieckie przygotowania do wywołania ukraińskiej rebelii były prowadzone systematycznie i planowo. Oddział II Abwehry w Berlinie zlecił zajęcie się organizacją „ukraińskiego powstania” funkcjonariuszom z placówki nr VIII we Wrocławiu. Realizując te wytyczne, wrocławska Abwehra utworzyła na terenie Małopolski Wschodniej organizację bojową złożoną z Ukraińców (Kampf Organisation Ost-Galizien). Twórcą i dowódcą struktur tej organizacji był płk rez. Alfred Bisanz, ukraiński wojskowy, który w latach 1918–1919 był jednym z dowódców 7. Brygady Stryjeńskiej (Lwowskiej) Ukraińskiej Armii Halickiej. Ze strony placówki Abwehry nr VIII we Wrocławiu zwierzchność nad organizacją sprawował kpt. Fleck z filii w Opawie, który posiadał już doświadczenie w tworzeniu organizacji dywersyjnych w Sudetach. Na podstawie zachowanego materiału źródłowego niestety nie da się jednoznacznie określić, w jakim stopniu sieć organizacji utworzonych przez Abwehrę pokrywała się z konspiracyjnymi przygotowaniami OUN 4. 3 Około 1000 członków OUN mogło przejść szkolenia w Polsce, przygotowane przez starszych kolegów z organizacji, w obozach znajdujących się na terenie co najmniej dziewięciu spośród osiemnastu istniejących okręgów OUN. Badacze oceniają, iż zajęcia miały bardziej charakter teoretyczny z powodu braku broni i konieczności zachowania tajemnicy. Por.: A. Rukkas, Antypolśki zbrojni wystupy OUN na zachidnoukrajinśkych zemliach (wereseń 1939 r.), „Sprawy Wschodnie” 2002, nr 1, s. 38–39; R. Wysocki, Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów w Polsce w latach 1929–1939. Geneza, struktura, program, ideologia, Lublin 2003, s. 339, 349–352; G. Motyka, Ukraińska partyzantka 1942–1960, Warszawa 2006, s. 65–66; A.B. Szcześniak, W.Z. Szota, Droga donikąd. Działalność Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i jej likwidacja w Polsce, Warszawa 1973, s. 44–63. 4 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/123, Notatka dotycząca rezultatów narady odbytej 27 VI 1939 r. w Oddziale II Abwehry w Berlinie z funkcjonariuszami pionu II placówek Abwehry we Wrocławiu (nr VIII) i Wiedniu (nr XVII), 3 VII 1939 r., k. 13–14 (172/107–172/108); ibidem, RW 5/147, Pismo Lahousena do placówek nr VIII i XVII Abwehry, 19 VIII 1939 r., k. 160 (172/195); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 2: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o stanie ilościowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w maju 1939 r., 30 V 272 Z meldunku Abwehry dowiadujemy się, że w końcu maja 1939 r. dla ukraińskiej organizacji bojowej przewidywano następujące zadania: „oczyszczenie województwa stanisławowskiego z polskiego wojska i policji oraz zajęcie linii: Dniestr, Zaleszczyki, Halicz, Mikołajów, Sambor i linii kolejowej Sambor– –Sanok–Nowy Sącz”. Następnie ukraińscy dywersanci mieli „z tej linii przeprowadzić wypady na północną Ukrainę w celu oczyszczenia dalszych ukraińskich obszarów z polskiego posiadania”. Zakładano wtedy także, że uzbrojenie ukraińskiej organizacji bojowej może nastąpić dwoma drogami: Preszów– –Sanok lub Czerniowce–Kołomyja5. W końcu czerwca 1939 r. w raporcie Abwehry na temat Kampf Organisation Ost-Galizien zapisano: „obszar od Lwowa do Kołomyi zostanie przeorganizowany przez Bisanza i deklaruje 4000 członków. Obszar na zachód od Lwowa do granicy słowackiej zostanie zorganizowany i zostaną ustanowione grupy według poleconych wytycznych”. Miesiąc później organizacja płk. Bisanza otrzymała polecenie, żeby „zebrać się przy słowackiej granicy, między Przełęczą Dukielską (Dukla-Paß) a Medzilaborcami (Medzi-Laborze)”. Abwehra zakładała, że „w tym miejscu 4000 dywersantów organizacji Bisanza musi zostać uzbrojonych”6. Z meldunku wrocławskiej Abwehry z końca lipca 1939 r. dowiadujemy się, że przy słowackiej granicy, między Przełęczą Dukielską a Medzilaborcami, w miejscu gdzie miała nastąpić koncentracja organizacji płk. Bisanza, jest „gotowa do dostarczenia broń dla uzbrojenia organizacji Jarego”. Zapewne chodziło tu o Richarda (Riko) Jarego, działacza Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, który utrzymywał łączność z Abwehrą. Był on wraz z Andrijem Melnykiem, przewodniczącym OUN, organizatorem oddziałów dywersyjnych, nazywanych Bergbauernhilfe (służba pomocnicza górali), legionem ukraińskim lub legionem Suszki, które zostały powołane do życia na polecenie Oddziału II Abwehry przez jej placówkę nr XVII z Wiednia. Nazwa Bergbauernhilfe była kamuflażem dla ukraińskich „bojowników o wolność” (Freiheitskämpfer), jak 1939 r., s. 294; H. Groscurth, Tagebücher…, zapiska z 28 IX 1938 r. (dziennik prywatny), s. 126; ibidem, Osobisty raport z podróży do wyzwolonego obszaru sudeckiego z 1–7 X 1938 r., 10 X 1939 r., s. 135; A.L. Sowa, Stosunki polsko-ukraińskie 1939–1947. Zarys problematyki, Kraków 1998, s. 71–72. 5 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 2: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o stanie ilościowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w maju 1939 r., 30 V 1939 r., s. 294. 6 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 302; ibidem, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 317. 273 Abwehra nazywała ukraińskich dywersantów, którzy zostali skoncentrowani w obozie pracy, usytuowanym w Dachsteinie, masywie górskim w Alpach Salzburskich. Oddziały te utworzono z ochotników, którzy rekrutowali się spośród członków byłych sił zbrojnych, istniejących od 9 listopada 1938 r. do końca kwietnia 1939 r., autonomicznej Ukrainy Karpackiej i niepodległej Karpato-Ukrainy, tzw. Siczy Karpackiej. Miały one liczyć około 250 osób i na terenie Austrii były przygotowywane do prowadzenia działań dywersyjnych, nazywanych też przez Abwehrę „małą wojną”, podczas kampanii wojennej na tyłach polskiej armii. Wojskowe kierownictwo nad tymi oddziałami sprawowali pułkownik Strzelców Siczowych Roman Suszko z OUN oraz mjr Hans Dehmel z wiedeńskiej Abwehry7. Poza tym placówka Abwehry nr XVII z Wiednia przygotowała organizację bojową na terenie wschodniej Słowacji, której rdzeń miało stanowić 360 Niemców sudeckich oraz 300 volksdeutschów – ochotników z KDP Franza Karmasina (tzw. Freiwilligen Selbstschutz). Wzmocnieniem dla tych 660 dywersantów mieli być miejscowi ochotnicy ze wschodniej Słowacji (Freiwilligen Selbstschutz Männer), uformowani w grupę bojową w sile 1200 osób. Z ramienia wiedeńskiej Abwehry nadzorował tę organizację mjr Dehmel. Jej zadaniem miało być zaryglowanie polsko-słowackiej granicy w celu ubezpieczenia operacji legionu ukraińskiego, zaplanowanych przez Oddział II Abwehry w Berlinie8. * * * W pasie województw centralnych, południowych i wschodnich placówka Abwehry nr VIII we Wrocławiu powołała latem 1939 r. liczne grupy sabotażowe, wchodzące w skład utworzonej w Polsce organizacji sabotażowej (Sabotage-Organisation). Praca tych struktur sabotażowych była koordynowa7 Por. BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/123, Notatka dotycząca rezultatów narady odbytej 27 VI 1939 r. w Oddziale II Abwehry w Berlinie z funkcjonariuszami pionu II placówek Abwehry we Wrocławiu (nr VIII) i w Wiedniu (nr XVII), 3 VII 1939 r., k. 13–14 (172/107–172/108); ibidem, RW 5/147, Pismo Lahousena do placówek nr VIII i XVII Abwehry, 19 VIII 1939 r., k. 160 (172/195); ibidem, Heeresgruppenkommandos, RH 19-I/91 (mikrofisze), Pismo Oddziału II Abwehry do szefa IV Oddziału Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych, 15 VII 1939 r., kl. 11– –12; ibidem, Ogólne wytyczne Oddziału II Abwehry dotyczące Bergbauernhilfe, 4 VIII 1939 r., kl. 14–16; Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 317; R. Torzecki, Polacy i Ukraińcy…, s. 23, 27, 33, 35; A. Rukkas, Antypolśki zbrojni…, s. 37–40; A.B. Szcześniak, W.Z. Szota, Droga donikąd…, s. 52, 61–62. 8 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. 11: Meldunek Oddziału II Abwehry o stanie i zadaniach organizacji bojowej na Słowacji, 21 VIII 1939 r., s. 329. 274 na przez dr. Funka z wrocławskiej Abwehry. Celem działalności grup sabotażowych miało być zniszczenie połączeń drogowych i kolejowych, linii telefonicznych i telegraficznych oraz elektrowni. Najwięcej grup sabotażowych utworzono na terenie Małopolski (województwa krakowskiego) i Małopolski Wschodniej (województw: lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego). Mniejszą ich liczbę założono w województwach: wołyńskim, kieleckim, łódzkim i warszawskim. Abwehra planowała całą serię zniszczeń torów kolejowych, znajdujących się w centrum Małopolski, przede wszystkim prowadzących na północ, wschód i południowy zachód od Krakowa. Celem tych działań miało być „uniemożliwienie przeprowadzenia większych manewrów względnie odtransportowania” pociągów pancernych wchodzących w skład 2. Dywizjonu Pociągów Pancernych w Niepołomicach (około 25 km na wschód od Krakowa)9. Do realizacji tego zadania powołano kilka grup sabotażowych. I tak przed dwuosobową grupą sabotażową nr 21, sformowaną przez agenta o nazwisku Fiebig, postawiono zadanie wysadzenia w czterech punktach torów kolejowych na odcinku Kraków–Miechów oraz przerwania znajdujących się tam połączeń telefonicznych i telegraficznych. W tym celu zamierzano przekazać grupie 5 kg materiałów wybuchowych (wraz ze spłonkami, zapalnikami, angielskimi lontami) oraz dwa pistolety (wraz ze 100 pociskami)10. Natomiast wysadzenie torów na linii kolejowej Kraków–Bochnia zostało polecone grupie sabotażowej nr 3, założonej przez agenta Karla Neumanna. Do grupy należały jeszcze trzy osoby, w tym jeden motocyklista11. W okolicach Skawiny dwuosobowa grupa sabotażowa nr 25, utworzona przez Friedricha Papke, miała wysadzić w powietrze tory kolejowe i wy9 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/145, Pismo Oddziału II Abwehry w Berlinie do placówki Abwehry nr VIII we Wrocławiu, 21 VI 1939 r., k. 158 (172/461); ibidem, Pismo placówki Abwehry nr VIII we Wrocławiu do Oddziału II Abwehry w Berlinie, 29 VI 1939 r., k. 159 (172/460). 10 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem o nazwisku Fiebig w Jagniątkowie 29 VI 1939 r., 30 VI 1939 r., k. 79 (172/276); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 306; ibidem, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 321. 11 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 304; ibidem, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 319. 275 koleić pociąg. Planowano użyć w tym celu 8 kg materiałów wybuchowych. Do dyspozycji grupy przekazano także dwa pistolety (wraz ze 100 sztukami naboi)12. Celem działalności trzyosobowej grupy sabotażowej nr 20, kierowanej przez agenta o nazwisku Stolarczek, było przeprowadzenie sześciu eksplozji na linii kolejowej Kraków–Trzebinia oraz zniszczenie połączeń telefonicznych i telegraficznych przebiegających wzdłuż tego odcinka. Zapotrzebowanie na amunicję tej grupy określono na 6 kg środków wybuchowych (wraz ze spłonkami, zapalnikami, angielskimi lontami) oraz trzy pistolety (wraz ze 150 sztukami naboi)13. Działania sabotażowe w Krakowskiem miały objąć też powiaty: nowosądecki i tarnowski. Sformowana przez Ananija Pelenskiego grupa sabotażowa nr 39 miała za zadanie wysadzenie w powietrze mostu kolejowego usytuowanego na zachód od Mszany Dolnej oraz zniszczenie połączeń telefonicznych na linii Mszana Dolna–Gródek Jagielloński. Cel ten miał zostać zrealizowany przez trzech dywersantów, wyposażonych w materiały wybuchowe (10 jednostek wojskowego materiału wybuchowego W 640, spłonki, zapalniki, angielskie lonty) i broń (trzy pistolety z zapasem 150 sztuk amunicji)14. Z kolei wysadzenie w powietrze torów kolejowych na linii Stróże–Nowy Sącz, a także zniszczenie połączeń telefonicznych i telegraficznych na tym odcinku oraz dworca kolejowego w Stróżach, zostało zlecone grupie sabotażowej nr 32, którą utworzył Johann Kottermann (VC 2046). Do grupy pozyskał on jeszcze dwóch agentów, w tym swojego brata Franza. Dywersantów zamierzano uzbroić w niezbędne środki wybuchowe (10 jednostek wojskowego maBA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Friedrichem Papke w Jagniątkowie 7 VII 1939 r., 8 VII 1939 r., k. 32 (172/322); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 321. 13 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem o nazwisku Stolarczek w Jagniątkowie 29 VI 1939 r., 30 VI 1939 r., k. 77 (172/278); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 306; ibidem, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 321. 14 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Ananijem Pelenskym w Jagniątkowie 26 VII 1939 r., 27 VII 1939 r., k. 103 (172/252); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 323. 12 276 teriału wybuchowego W 640, spłonki, zapalniki, angielskie lonty) oraz trzy pistolety (wraz ze 150 nabojami)15. Agent Heinrich Heßler (VC 2004) z Bielska otrzymał polecenie zniszczenia w znacznym stopniu dworca kolejowego w Tarnowie oraz wysadzenia w powietrze przepustnicy wodnej pomiędzy Tarnowem a Dębicą. Do pomocy Heßlerowi miało zostać zaangażowanych sześć osób z okolic Tarnowa. Całej grupie nr 2 zaplanowano przekazanie 40 kg materiałów wybuchowych (wraz ze spłonkami, zapalnikami, angielskimi lontami) oraz siedem pistoletów (wraz z 350 nabojami)16. Podobnie jak w województwie krakowskim liczne akcje sabotażowe planowano na terenie Małopolski Wschodniej. Polecenie wysadzenia w powietrze torów kolejowych i wykolejenia pociągu na linii Jasło–Zagórzany oraz zniszczenia na tym odcinku połączeń telefonicznych i telegraficznych otrzymała grupa sabotażowa nr 35, kierowana przez Juliusa Herra. Stanowiło ją dwóch dywersantów, których planowano wyposażyć w niezbędne materiały wybuchowe (12 jednostek wojskowego materiału wybuchowego W 640, spłonki, zapalniki, angielskie lonty) i broń (dwa pistolety ze 100 sztukami amunicji)17. Najważniejszym zadaniem ośmioosobowej grupy sabotażowej nr 1, utworzonej przez agenta o nazwisku Harlos (VC 2015), było wysadzenie mostu przez Wisłokę pod Dębicą. Jako obiekt rezerwowy, przeznaczony do zniszczenia przez tę grupę, zaplanowano przepustnicę wodną, znajdującą się na wschód od Dębicy. Oprócz tego grupa miała zniszczyć urządzenia dworca kolejowego w Dębicy oraz przerwać linię kolejową na trasie Sandomierz–Dębica w okolicach Mielca. Grupa miała zostać uzbrojona w 60 kg materiałów wybuchoBA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Johannem Kottermannem w Jagniątkowie 13 VII 1939 r., 15 VII 1939 r., k. 85 (172/270); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 322. 16 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem o nazwisku Heßler w Jagniątkowie 4 VI 1939 r., 5 VI 1939 r., k. 21 (172/333); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 304; ibidem, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 319. 17 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Juliusem Herrem w Jagniątkowie 18 VII 1939 r., 19 VII 1939 r., k. 89 (172/266); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 323. 15 277 wych (wraz ze spłonkami, zapalnikami, angielskimi lontami) oraz 10 pistoletów (wraz z 500 nabojami)18. Kierowana przez Georga Rudolfa Jakiego trzyosobowa grupa sabotażowa nr 40 dostała polecenie wsadzenia mostu pod Ustrzykami oraz zniszczenia połączeń telefonicznych, rozlokowanych obok linii kolejowej Ustrzyki–Sanok. Grupie tej planowano przekazać materiały wybuchowe (10 jednostek wojskowego materiału wybuchowego W 640, spłonki, zapalniki, angielskie lonty) oraz broń (trzy pistolety wraz ze 150 sztukami amunicji)19. Grupa sabotażowa nr 9, składająca się z siedmiu osób i kierowana przez agenta o nazwisku Quill, otrzymała zadanie zniszczenia mostu kolejowego nad Wisznią, znajdującego się na północ od miejscowości Mościska, na linii Lwów–Przemyśl. Dywersanci mieli zostać wyposażeni w 60 kg materiałów wybuchowych (wraz ze spłonkami, zapalnikami, angielskimi lontami) oraz w sześć pistoletów (wraz z 300 sztukami naboi)20. Zadaniem grupy sabotażowej nr 38, założonej przez Petera Peleschoka, było zniszczenie dworca kolejowego w Samborze i mostu usytuowanego pod tą miejscowością, na linii kolejowej Sambor–Chyrów. Składała się ona z sześciu osób, jej uzbrojenie miały stanowić środki wybuchowe (20 jednostek wojskowego materiału wybuchowego W 640, spłonki, zapalniki, angielskie lonty) i sześć pistoletów (z zapasem 300 naboi)21. 18 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/152, Meldunek placówki Abwehry nr VIII we Wrocławiu do Oddziału II Abwehry w Berlinie dotyczący grup sabotażowych, 14 VI 1939 r.; Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 304; ibidem, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 318. 19 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Georgiem Rudolfem Jakim w Jagniątkowie 26 VII 1939 r., 27 VII 1939 r., k. 105 (172/250); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 323. 20 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/123, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem o nazwisku Quill w Jagniątkowie 24 VI 1939 r., 27 VI 1939 r., k. 15 (172/106); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 305; ibidem, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 319. 21 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Peterem Peleschokiem w Jagniątkowie 26 VII 1939 r., 27 VII 1939 r., k. 101 (172/254); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II 278 Celem działalności trzyosobowej grupy sabotażowej nr 26, kierowanej przez agenta Karla Bachmanna, miało być wysadzenie torów kolejowych i wykolejenie pociągu na odcinku Lwów–Lubień Wielki. Grupa miała też dokonać zniszczeń połączeń telefonicznych i telegraficznych, biegnących wzdłuż tej linii kolejowej. Uzbrojenie grupy miało stanowić 8 kg środków wybuchowych (wraz ze spłonkami, zapalnikami, angielskimi lontami) oraz trzy pistolety (wraz ze 150 sztukami naboi)22. Na terenie Lwowa zadania sabotażu dywersyjnego miała wykonać grupa sabotażowa nr 29, utworzona przez Paula Endersa. W pierwszej połowie lipca 1939 r. liczyła ona dziewięć osób. Dywersanci otrzymali polecenie: wysadzenia zwrotnicy na dworcu osobowym we Lwowie, podpalenia dworca towarowego i zniszczenia budynku urzędu kolejowego we Lwowie oraz połączeń kolejowych, telefonicznych i telegraficznych wokół Lwowa, a także przerwania pracy elektrowni w mieście. Do dyspozycji grupy zamierzano przekazać środki pirotechniczne (20 jednostek wojskowego materiału wybuchowego W 640, spłonki, zapalniki, angielskie lonty) oraz dziewięć pistoletów (wraz z 450 nabojami)23. Sabotaż połączeń kolejowych zamierzano także przeprowadzić w powiecie rawskim. Grupa sabotażowa Heinricha Kleina miała wykoleić pociągi na obu liniach kolejowych prowadzących z Rawy Ruskiej na południe oraz zniszczyć znajdujące się tam połączenia telefoniczne i telegraficzne. Składała się ona z trzech osób. Wyposażenie tej grupy w amunicję miało obejmować materiały wybuchowe (20 jednostek wojskowego materiału wybuchowego W 640, spłonki, zapalniki, angielskie lonty) i trzy pistolety (wraz ze 150 sztukami naboi)24. Natomiast trzyosobowa grupa sabotażowa, zorganizowana przez Adama Schicka, otrzymała polecenie przygotowania eksplozji na torach i wykolejenia pociągów na obu liniach biegnących na północ od Rawy Ruskiej oraz zniszAbwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 323. 22 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Karlem Bachmannem w Jagniątkowie 7 VII 1939 r., 7 VII 1939 r., k. 34 (172/320); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 321. 23 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Paulem Endersem w Jagniątkowie 13 VII 1939 r., 15 VII 1939 r., k. 95 (172/260); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 322. 24 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Heinrichem Kleinem w Jagniątkowie 5 VIII 1939 r., 7 VIII 1939 r., k. 145 (172/210). 279 czenia usytuowanych obok połączeń telefonicznych i telegraficznych. Zadanie miało być wykonane za pomocą środków pirotechnicznych (10 jednostek wojskowego materiału wybuchowego W 640, spłonki, zapalniki, angielskie lonty) i trzech pistoletów (wraz ze 150 sztukami amunicji)25. Czteroosobowa grupa sabotażowa nr 8, utworzona przez agenta Józefa Recha, miała dokonać: unieruchomienia dworca kolejowego w Stryju poprzez eksplozję zwrotnicy, wysadzenia w powietrze mostu kolejowego nad rzeką Stryj oraz zniszczenia połączeń telefonicznych i telegraficznych w okolicach miasta. Planowano wyposażyć grupę w 30 kg środków wybuchowych (wraz ze spłonkami, zapalnikami, angielskimi lontami) oraz w cztery pistolety (wraz z 200 sztukami amunicji)26. Grupa sabotażowa nr 36, zorganizowana przez Josefa Spießa, miała wysadzić most nad Świcą, położony pomiędzy Doliną i Bolechowem, a także zniszczyć znajdujące się na tym odcinku połączenia telefoniczne i telegraficzne oraz dworzec w Bolechowie. Liczyła ona cztery osoby, a jej niezbędne uzbrojenie miały stanowić materiały pirotechniczne (20 jednostek wojskowego materiału wybuchowego W 640, spłonki, zapalniki, angielskie lonty) oraz cztery pistolety (wraz z 200 sztukami amunicji)27. Działania sabotażowe zamierzano również przeprowadzić na Wołyniu, na terenie powiatu łuckiego. Utworzona przez Viktora von Jahra grupa sabotażowa nr 34 miała zniszczyć most nad Styrem, na zachód od miejscowości Rożyszcze. Do zadań tej liczącej cztery osoby grupy należało jeszcze wysadzenie torów kolejowych na liniach: Kiwerce–Łuck i Kiwerce–Rożyszcze oraz zniszczenie na tych odcinkach połączeń telefonicznych i telegraficznych. Grupę planowano wyposażyć w materiały wybuchowe (15 jednostek wojskowego materiału wy- BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Adamem Schickiem w Jagniątkowie 5 VIII 1939 r., 7 VIII 1939 r., k. 147 (172/208). 26 Ibidem, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem o nazwisku Rech we Wrocławiu 28 VI 1939 r., 30 VI 1939 r., k. 65 (172/290); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 305; ibidem, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 320. 27 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Josefem Spießem w Jagniątkowie 18 VII 1939 r., 19 VII 1939 r., k. 111 (172/244); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 323. 25 280 buchowego W 640, spłonki, zapalniki, angielskie lonty) i broń (cztery pistolety wraz z 200 sztukami naboi)28. Agent Karl Jaki wystawił dwuosobową grupę sabotażową nr 41, której zlecono wysadzenie torów kolejowych i wykolejenie pociągu na linii Kowel–Łuck oraz zniszczenie biegnących tam połączeń telefonicznych i telegraficznych. Do tego celu dywersanci mieli zostać zaopatrzeni w materiały wybuchowe (12 jednostek wojskowego materiału wybuchowego W 640, spłonki, zapalniki, angielskie lonty) i broń (dwa pistolety wraz ze 100 sztukami naboi)29. Zniszczenia miały objąć także województwo kieleckie. Agent o nazwisku Kieslich zorganizował trzyosobową grupę sabotażową nr 10, której polecono zablokowanie linii kolejowej Radom–Kielce przez wykolejenie pociągu oraz zniszczenie przebiegających tam połączeń telefonicznych. W celu wykonania tego zadania grupie zamierzano przekazać 15 kg materiałów wybuchowych (wraz ze spłonkami, zapalnikami, angielskimi lontami) oraz trzy pistolety (wraz ze 150 sztukami naboi)30. Z kolei unieruchomienie dworca kolejowego w Kielcach przez wysadzenie w powietrze zwrotnicy oraz wysadzenie w kilku miejscach szyn z Kielc do Radomia było zadaniem grupy sabotażowej nr 11, kierowanej przez agenta o nazwisku Oschetzki i składającej się z trzech osób. Grupa miała zostać uzbrojona w 15 kg materiałów wybuchowych (wraz ze spłonkami, zapalnikami, angielskimi lontami) oraz trzy pistolety (wraz ze 150 sztukami naboi)31. BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Viktorem von Jahrem w Jagniątkowie 18 VII 1939 r., 19 VII 1939 r., k. 109 (172/246); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 322. 29 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Karlem Jakim w Jagniątkowie 26 VII 1939 r., 27 VII 1939 r., k. 105 (172/250); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 323. 30 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/123, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem o nazwisku Kieslich w Jagniątkowie 24 VI 1939 r., 27 VI 1939 r., k. 39 (172/82); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 305; ibidem, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 320. 31 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/123, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem o nazwisku Oschetzki w Jagniątkowie 24 VI 1939 r., 27 VI 1939 r., k. 33 (172/88); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 28 281 Wysadzenie torów kolejowych i wykolejenie pociągu na linii Częstochowa– –Poraj polecono grupie sabotażowej nr 27 agenta Georga Kowalskiego. Liczyła ona dwie osoby, którym Abwehra zamierzała przekazać niezbędne środki pirotechniczne (sześć jednostek wojskowego materiału wybuchowego W 640, spłonki, zapalniki, angielskie lonty) oraz dwa pistolety (wraz ze 100 nabojami)32. Spora część planowanych zamachów przypadała na województwo łódzkie. W Łodzi utworzono czteroosobową grupę sabotażową nr 23, pod dowództwem agenta Reinholda Vogla, której zadaniem było zniszczenie dworca kolejowego oraz wysadzenie w powietrze wiaduktu kolejowego w zachodniej części miasta. Grupę planowano wyposażyć w 25 kg materiałów wybuchowych (wraz ze spłonkami, zapalnikami, angielskimi lontami) oraz w cztery pistolety (wraz z 200 nabojami)33. Agent o nazwisku Steigert zorganizował trzyosobową grupę sabotażową nr 24, której zlecono wysadzenie torów i wykolejenie pociągu na linii Koluszki–Łódź oraz zniszczenie znajdujących się w pobliżu tej linii połączeń telefonicznych i telegraficznych. Do wykonania zadania zamierzano przekazać dywersantom 15 kg środków wybuchowych (wraz ze spłonkami, zapalnikami, angielskimi lontami) oraz trzy pistolety (wraz ze 150 sztukami amunicji)34. 1939 r., s. 305; ibidem, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 320. 32 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Georgiem Kowalskim w Jagniątkowie 13 VII 1939 r., 15 VII 1939 r., k. 91 (172/264); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 322. 33 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem o nazwisku Vogel w Jagniątkowie 29 VI 1939 r., 30 VI 1939 r., k. 67 (172/288); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 306; ibidem, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 321. 34 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem o nazwisku Steigert w Jagniątkowie 29 VI 1939 r., 30 VI 1939 r., k. 61 (172/294); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 306; ibidem, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 321. 282 Polecenie wysadzenia torów kolejowych na odcinku Koluszki–Rogów oraz zniszczenia połączeń telefonicznych i telegraficznych, znajdujących się w okolicy, otrzymała grupa sabotażowa nr 28 Hugo Fischera. Składała się ona z trzech osób, które miały być wyposażone w amunicję (10 jednostek wojskowego materiału wybuchowego W 640, spłonki, zapalniki, angielskie lonty) i broń (trzy pistolety wraz ze 150 nabojami)35. Dworzec kolejowy w Skierniewicach i biegnące stamtąd połączenia telefoniczne i telegraficzne w kierunku Rogowa miała zniszczyć grupa sabotażowa nr 31, dowodzona przez Bruno Hausmanna, który miał do pomocy tylko jednego współpracownika. Mieli oni zostać uzbrojeni w niezbędne materiały wybuchowe (10 jednostek wojskowego materiału wybuchowego W 640, spłonki, zapalniki, angielskie lonty) i broń (dwa pistolety wraz ze 100 sztukami naboi)36. Zadaniem grupy sabotażowej nr 30, utworzonej przez Hermanna Paternogę, było wysadzenie torów i wykolejenie pociągu pod Kutnem na linii Warszawa– –Poznań oraz zniszczenie przebiegających tam połączeń telefonicznych i telegraficznych. Grupa liczyła tylko dwie osoby. Do jej dyspozycji zamierzano przekazać środki wybuchowe (sześć jednostek wojskowego materiału wybuchowego W 640, spłonki, zapalniki, angielskie lonty) i broń (dwa pistolety wraz ze 100 sztukami amunicji)37. Wysadzenie torów kolejowych na odcinku pomiędzy Łowiczem a Jackowicami, zniszczenie połączeń telefonicznych i telegraficznych na tej linii oraz dworca w samym Łowiczu należało do zadań postawionych przed grupą sabotażową nr 33, którą dowodził Otto Bezille. Grupa składała się z trzech osób, które planowano wyposażyć w materiały wybuchowe (20 jednostek woj- BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Hugo Fischerem w Jagniątkowie 13 VII 1939 r., 15 VII 1939 r., k. 93 (172/262); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 322. 36 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Bruno Hausmannem w Jagniątkowie 13 VII 1939 r., 15 VII 1939 r., k. 83 (172/272); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 322. 37 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Hermannem Paternogą w Jagniątkowie 13 VII 1939 r., 15 VII 1939 r., k. 81 (172/274); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 322. 35 283 skowego materiału wybuchowego W 640, spłonki, zapalniki, angielskie lonty) i trzy pistolety (wraz ze 150 sztukami amunicji)38. Grupa sabotażowa utworzona przez Kurta Georga Porschego miała za zadanie wysadzenie w powietrze torów kolejowych i wykolejenie pociągu pod Łaskiem na wschód od Łodzi oraz zniszczenie biegnących tam połączeń telefonicznych i telegraficznych. Zadanie miało zostać wykonane przez trzy osoby wyposażone w środki wybuchowe (10 jednostek wojskowego materiału wybuchowego W 640, spłonki, zapalniki, angielskie lonty) oraz broń (trzy pistolety wraz ze 150 nabojami)39. Polecenie przygotowania eksplozji na torach kolejowych pomiędzy Błaszkami w powiecie sieradzkim a Opatówkiem w powiecie kaliskim oraz zniszczenia przebiegających tam linii telefonicznych i telegraficznych zostało wydane dwuosobowej grupie sabotażowej nr 37, zorganizowanej przez Emila Schickego. Grupę zamierzano uzbroić w niezbędne materiały pirotechniczne (sześć jednostek wojskowego materiału wybuchowego W 640, spłonki, zapalniki, angielskie lonty) oraz dwa pistolety (wraz ze 100 nabojami)40. Struktury sabotażowe utworzono także w Warszawie. Działała tam sześcioosobowa grupa sabotażowa Rudolfa Helmuta Hirsekorna. Otrzymała ona zadanie zniszczenia elektrowni, gazowni i Dworca Zachodniego oraz wykolejenia pociągów na liniach Warszawa–Łowicz i Warszawa–Skierniewice, w okolicy około 20 km od Warszawy. Na jej uzbrojenie zamierzano przeznaczyć materiały wybuchowe (15 jednostek wojskowego materiału wybuchowego W 640, spłonki, zapalniki, angielskie lonty) oraz dwa pistolety (wraz ze 100 nabojami)41. * * * Zadania sabotażowo-dywersyjne miały też zrealizować grupy złożone z obywateli polskich narodowości ukraińskiej, mieszkających głównie w Małopolsce 38 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Otto Bezille’em w Jagniątkowie 18 VII 1939 r., 19 VII 1939 r., k. 107 (172/248); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 322. 39 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Kurtem Georgiem Porsche w Jagniątkowie 5 VIII 1939 r., 7 VIII 1939 r., k. 141 (172/214). 40 Ibidem, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Emilem Schicke w Jagniątkowie 18 VII 1939 r., 19 VII 1939 r., k. 87 (172/268); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 323. 41 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Rudolfem Helmutem Hirsekornem w Jagniątkowie 5 VIII 1939 r., 7 VIII 1939 r., k. 149 (172/206). 284 Wschodniej, na Wołyniu i Lubelszczyźnie. Struktury te były tworzone przez inż. Wolanskiego, który współpracował bezpośrednio z Oddziałem II Abwehry w Berlinie. Były one także nazywane organizacją „W” (Organisation W). Do początku lipca 1939 r. inż. Wolansky utworzył 23 grupy sabotażowe, z których każda liczyła po siedem osób (dowódcę, zastępcę dowódcy, minowego i czterech osłaniających). Zadaniem tych grup było przeprowadzenie eksplozji na liniach kolejowych. Zostały one pogrupowane na dwa odcinki działalności: północny i południowy. Na odcinku północnym (ukraińskim odcinku A) dwanaście grup miało dokonać zniszczeń następujących linii kolejowych: Sarny– –Prypeć, Kowel–Janów, Kowel–Brześć Litewski, Kowel–Chełm, Chełm– –Brześć Litewski, Chełm–Lublin, Lublin–Łuków, Lublin–Rozwadów, Rozwadów–Przeworsk, Jarosław–Dębica, Rzeszów–Jasło, Jasło–Nowy Zagórz. Odcinek południowy (ukraiński odcinek B), obejmujący tereny pomiędzy Karpatami a linią Dniestru, został obsadzony przez jedenaście grup, którym polecono przeprowadzenie zniszczeń na liniach kolejowych: Tarnów– –Stróże, Przemyśl–Chyrów, Przemyśl–Lwów, Lwów–Sambor, Sambor–Stryj, Lwów–Stryj, Lwów–Stanisławów, Stryj–Podwysockie, Stanisławów–Niżniów. Oprócz grup mających zajmować się sabotażem na kolei utworzono także oddziały sabotażowe do zniszczenia centrów mobilizacji w następujących miejscowościach: Lwowie, Stryju, Stanisławowie, Drohobyczu, Chodorowie, Kołomyi, Tarnopolu, Sanoku, Przemyślu, Łucku, Równem, Włodzimierzu, Kowlu i Złoczowie. Poza wykonującymi specjalne zadania grupami sabotażowymi w momencie wybuchu wojny miały zostać zmobilizowane również inne osoby spośród mniejszości ukraińskiej, które zniszczyłyby „wszystkie dostępne połączenia telefoniczne, podpaliłyby majątki, zboża i pasze oraz inne urządzenia”42. Na Słowacji utworzono też złożoną z reichsdeutschów i volksdeutschów organizację „M”, nazywaną sabotażową grupą „Tatra”. Działaniami tej struktury kierował kpt. Theodor von Hippel z Oddziału II Abwehry w Berlinie. Na podstawie odnalezionych dokumentów można jedynie stwierdzić, że dla tej organizacji przygotowano zarówno zadania o charakterze sabotażowym, jak i bojowym, których wykonanie miało nastąpić w momencie rozpoczęcia działań wojennych43. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 6: Notatka Oddziału II Abwehry w Berlinie z rozmowy z inż. Wolanskym, organizatorem ukraińskich grup sabotażowych we wschodniej i południowo-wschodniej Polsce, 14 VII 1939 r., s. 308–310. 43 Por. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 19: Zestawienie zbiorcze centrali Abwehry w Berlinie na temat działalności niemieckich oddziałów bojowych i sabotażowych między 42 285 Na obszarze Polski działania z zakresu sabotażu dywersyjnego mieli również prowadzić dywersanci z organizacji „A”, sformowanej z Niemców sudeckich na terytorium Protektoratu Czech i Moraw przez wrocławską Abwehrę. Grupa południowa organizacji „A” (Südgruppe der Organisation A) liczyła 20 osób i była podzielona na cztery pięcioosobowe grupy sabotażowe. Miały one do wykonania zadania sabotażowe na linii kolejowej Nowy Sącz–Lwów. Pierwsza grupa miała przeprowadzić zniszczenia tunelu pod Kamionką Wielką, druga na odcinku zakrętów koło Ptaszkowej, trzecia przepustów pod Wolą Łużańską i czwarta linii kolejowej na wschód od Beska. Miejsce koncentracji oddziałów wyznaczono w Morawskiej Ostrawie. Na krótko przed rozpoczęciem akcji dywersanci mieli zostać przewiezieni na granicę polsko-słowacką, a po jej nielegalnym przekroczeniu doprowadzeni na miejsce akcji przez trzech przewodników z Polski44. Natomiast trzy pięcioosobowe grupy sabotażowe, wchodzące w skład północnej grupy organizacji „A” Tanzera (Nordgruppe der Organisation A lub Organisation A „Tanzer”), miały działać na północnym Mazowszu i Podlasiu. Zgodnie z proweniencją terytorialną zwierzchność nad tymi przedsięwzięciami sprawowała placówka Abwehry z Królewca. Celem działalności dywersantów miało być niszczenie linii kolejowych na odcinkach: Mława–Warszawa, Ostrołęka–Śniadowo i Białystok–Warszawa. Miejsca koncentracji oddziałów wyznaczono na terenie nadgranicznym w Prusach Wschodnich. Pierwsza grupa miała wyruszyć na akcję z Napierek, druga z Jakubów w powiecie piskim, trzecia z Sokołów Górskich w powiecie piskim. Wątpliwości co do skuteczności zaplanowanych przedsięwzięć sabotażowych wysunęło 29 sierpnia 1939 r. naczelne dowództwo 3. Armii. Uznano, że akcje mają małe szanse powodzenia, ponieważ: 1) dywersanci nie posługiwali się językiem polskim; 2) grupa z Napierek nie przedostanie się przez szczelne pozycje wroga przed Mławą; 3) wyznaczono zbyt długą drogę marszu dla grup z Jakubów i Sokołów45. Z dostępnych dokumentów Abwehry nic nie można wywnioskować o planach wykorzystania do dywersji polskich Niemców, zamieszkałych na 18 VIII a 5 IX 1939 r., b.d., s. 335; BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/499, Dziennik wojenny Oddziału II Abwehry (Dziennik Lahousena), odpis, zapiska z 23 VIII 1939 r., s. 5. 44 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Meldunek Oddziału II Abwehry do placówki Abwehry we Wrocławiu, 31 VIII 1939 r., k. 162 (172/193); ibidem, Notatka dotycząca podróży agenta VC 2333 na Słowację, 16 VIII 1939 r., k. 153–154 (172/201–172/202); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 12: Notatka Oddziału II Abwehry dotycząca grup sabotażowych organizacji „A”, 26 VIII 1939 r., s. 329–330. 45 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/159, Raport o operacjach organizacji „A” w Okręgu Wojskowym nr I, 18 IX 1939 r.; ibidem, Notatka – przegląd działalności Organisation A „Tanzer”, 28 IX 1939 r. 286 Białostocczyźnie. Przygotowania te barwnie opisał w literaturze przedmiotu Aleksander Omiljanowicz. Autor ten powołał się na materiały polskiego wywiadu, a ściślej na doniesienia agenta Oddziału II WP Johanna Valcka, noszącego pseudonim „Przyjaciel”. Podał on, że w gminach Wiżajny i Rutka-Tartak wiosną 1939 r. miała prowadzić działalność „hitlerowska podziemna organizacja, mająca kontakt z wywiadem niemieckim w Żytkiejmach”46. Przekazu tego nie potwierdzają znane dokumenty, dlatego może on wydawać się mało wiarygodny. W pasie województw Polski centralnej i wschodniej placówka Abwehry z Wrocławia powołała struktury tzw. organizacji pułkowej (Regiments Organisation). Według meldunku Abwehry do tej organizacji na terenie Małopolski pozyskano: Maxa Petrzyka i Alberta Babatza ze stacjonującego w Oświęcimiu II batalionu 73. pp (23. DP), Rudolfa Quilla z 20. pp (6. DP) w Krakowie, Wilhelma Adamczyka ze stacjonującego w Krakowie 6. pal (6. DP), Josefa Grzegoritza z oddziałów (3. batalion i batalion zapasowy) stacjonującego we Lwowie 26. pp (5. DP), Franza Grzegoritza z 36. pp (28. DP) w Warszawie, Piusa Piecha ze sztabu 5. batalionu pancernego w Krakowie (na stopie wojennej batalion zmobilizował 51. Dywizjon Pancerny, 51. Samodzielną Kompanię Czołgów Rozpoznawczych oraz 52. Samodzielną Kompanię Czołgów Rozpoznawczych), Georga Brocka ze stacjonującego w Stryju 53. pp (11. DP), Hansa Reißa z 7. pal, Maxa Pietschika i Fritza Wieczorka z 12. pp (6. DP) w Wadowicach, Paula Skworza z 52 pp (12. DP) w Złoczowie, Emila Bortnika i Josefa Michalika z 51. pp (12. DP) w Brzeżanach, Josefa Sprateka i Antoniego Kurta z 39. pp (24. DP) w Stanisławowie, Gustawa Pelka ze stacjonującego w Przemyślu 5. Pułku Strzelców Podhalańskich (22. DP Górskiej), Rudolfa Mrontza ze stacjonującego w Stryju 6. Pułku Strzelców Podhalańskich (22. DP Górskiej), Georga Juretzka z 3. pułku ułanów z Tarnowskich Gór (Krakowska Brygada Kawalerii) oraz jednego oficera i czterech żołnierzy z pułku lotniczego w Warszawie47. * * * Także w Polce centralnej i wschodniej, podobnie jak na ziemiach zachodnich, Abwehra prowadziła poszukiwania kandydatów na agentów do zadań sabotażowo-dywersyjnych wśród aktywnych działaczy niemieckich organizacji społecznych i politycznych. Spory udział w pozyskiwaniu agentów z wojeA. Omiljanowicz, Tropiąc cienie, Warszawa 1975, s. 15–17. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 324. 46 47 287 wództw: krakowskiego, lwowskiego i stanisławowskiego, mieli przywódcy struktur dywersyjnych utworzonych w polskiej części Górnego Śląska. Hans Sniegon, dowódca grupy bojowej z Jabłonkowa, przyznał w swoim sprawozdaniu z działalności, że wielokrotnie odbywał „podróże do Krakowa i rejonu Lwów–Stryj w celu werbunku ochotników do grup sabotażowych”48. Pomiędzy zwerbowanymi agentami znajdowali się członkowie oddziału krakowskiego Korporacji Niemieckich Studentów w Polsce (Verband Deutscher Hochschüler in Polen – VDHiP, m.in. Friedrich Papke), struktur Partii Młodoniemieckiej (m.in. Heinrich Heßler, Karl Neumann; ponadto wszyscy z aresztowanych w sierpniu 1939 r. w powiecie nowosądeckim 14 dywersantów należeli do JDP) czy Związku Zawodowego Niemieckich Pracowników (Gewerkschaft Deutscher Arbeiter – GDA, m.in. Anton Johan Guzy)49. Na podobnych zasadach funkcjonariusze wrocławskiej placówki Abwehry prowadzili werbunek pośród mniejszości ukraińskiej. Do tworzonych z udziałem Ukraińców struktur dywersyjno-sabotażowych oprócz członków OUN pozyskano przede wszystkim osoby należące do organizacji: Związku Ukraińskich Oficerów (Verband Ukrainischer Offiziere), Związku Spółdzielni Mlecznych (Milchgenossenschaftsverband) oraz ukraińskiego „Sokoła” (ukrainischer Sokol)50. Przeszkolenie dywersantów i zorganizowanie transportów z bronią i materiałami wybuchowymi dla grup sabotażowo-dywersyjnych z Polski centralnej i południowo-wschodniej należało do kluczowych zdań Abwehry w okresie poprzedzającym rozpoczęcie „małego sabotażu”. Szkolenia większości dowódców grup sabotażowych z województw: łódzkiego, kieleckiego, warszawskiego, krakowskiego, lwowskiego czy wołyńskiego, odbywały się na ogół w Jagniątkowie koło Jeleniej Góry, w sporadycznych wypadkach we Wrocławiu. Natomiast ukraińscy Bergbauernhilfe zaliczali w górach Dachsteinu wyszkolenie sportowo-obronne, za które odpowiadał podlegający bezpośrednio Oddziałowi II Abwehry w Berlinie agent o ps. „Jacob”. Różniło się ono od wszelkich wojskowych schematów i było pod każdym względem dopasowane do specyfiki zaplanowanych operacji dywersyjnych. Z kolei dywerDywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności organizacji bojowych i sabotażowych – raport dowódcy organizacji bojowej w Jabłonkowie Hansa Sniegonia, b.d., s. 359. 49 Por. M. Cygański, Hitlerowska V kolumna…, s. 159–174. 50 Te trzy związki liczyły łącznie 24 tys. członków. Abwehra planowała, że uda się jej z tej liczby pozyskać od 12 do 15 tys. osób. Ostatecznie zwerbowano około 4 tys. osób narodowości ukraińskiej (Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 2: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o stanie ilościowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w maju 1939 r., 30 V 1939 r., s. 294). 48 288 sanci z organizacji „A” byli przygotowywani do wykonywania swoich zadań przez dr. Salzera w Brandenburgu nad Hawelą koło Berlina. Zajęcia obejmowały teorię i praktykę posługiwania się materiałami wybuchowymi, poruszanie się w terenie, pokonywanie przeszkód, działania wywiadowczo-rozpoznawcze i naukę walki zbrojnej z przeciwnikiem. Uczestnikom kursów szkoleniowych Abwehra pokrywała koszty dojazdu, zapewniała nocleg i wyżywienie oraz wypłacała diety rekompensujące stratę zarobków. Kandydaci na szkolenie otrzymywali przekazem pocztowym pieniądze na zakup biletu na wyjazd do Berlina, następnie na kilka dni przed podróżą wysyłano do nich telegram z adresem „Milicar Berlin”, z którego można było odczytać termin i dworzec przyjazdu. „Po przyjeździe dywersanci udawali się do restauracji drugiej klasy mieszczącej się na wyznaczonym dworcu, żeby zjeść śniadanie i przy tym położyć przed sobą gazetę «Die Zeit» z kartą tytułową ku górze” – jak dowiadujemy się z jednego z dokumentów Abwehry. Członkowie grup dywersyjnych zazwyczaj przybywali na jeden z dwóch dworców w Berlinie: Anhalter Bahnhof lub Friedrichstraße Bahnhof. Stamtąd byli przewożeni wynajętymi samochodami do Brandenburga51. Przerzutami broni i amunicji na tereny województw Polski południowo-wschodniej i centralnej zajmowały się grupy dywersantów z obszarów przygranicznych w Wielkopolsce (w powiecie ostrowskim) i polskiej części Górnego Śląska (w powiecie rybnickim), jak również specjalnie powołane do tego struktury na terytorium Protektoratu Czech i Moraw (w okolicach Morawskiej Ostrawy) oraz Słowacji (w okolicach Medzilaborców). W raporcie Abwehry dotyczącym działalności grupy bojowej z Możdżanowa w powiecie ostrowskim, kierowanej przez Hermanna Pieknego, czytamy, że jeden z jego najbliższych współpracowników „Alfred Ecker organizował transporty z materiałami sabotażowymi do Łodzi, przy czym wykazywał on szczególną odwagę i zimną krew”. Grupa Pieknego przygotowywała także transporty z bronią do województw: łódzkiego i warszawskiego. Natomiast dystrybucją uzbrojenia Por. BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Viktorem von Jahrem w Jagniątkowie 18 VII 1939 r., 19 VII 1939 r., k. 109 (172/246); ibidem, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Rudolfem Helmutem Hirsekornem w Jagniątkowie 5 VIII 1939 r., 7 VIII 1939 r., k. 149 (172/206); ibidem, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Hugo Fischerem w Jagniątkowie 13 VII 1939 r., 15 VII 1939 r., k. 93 (172/262); ibidem, RW 5/160, Pismo Oddziału II Abwehry w Berlinie dotyczące wyszkolenia dywersantów w Brandenburgu, 20 V 1939 r., k. 13–14; ibidem, Heeresgruppenkommandos, RH 19-I/91 (mikrofisze), Pismo Oddziału II Abwehry do szefa IV Oddziału Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych, 15 VII 1939 r., kl. 11–12; ibidem, Ogólne wytyczne Oddziału II Abwehry dotyczące Bergbauernhilfe, 4 VIII 1939 r., kl. 14–16; Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 4: Meldunek Oddziału II Abwehry w Berlinie o powołaniu organizacji „A”, 21 VI 1939 r., s. 296. 51 289 i amunicji dla grup dywersantów z województwa krakowskiego i Małopolski Wschodniej zajmowały się struktury kierowane przez Joschkego z Katowic, Heinricha Heßlera z Bielska czy Karla Neumanna ze Skoczowa. Ze sprawozdania Heßlera dowiadujemy się, że „w pierwszym tygodniu sierpnia otrzymaliśmy aparaty walizkowe i rozdzieliłem je z pomocą pana Artura Herra ze Skoczowa. 10 sierpnia przywiozłem samochodem ciężarowym materiały sabotażowe do Bielska, do warsztatu ślusarskiego Rudolfa Stagla, gdzie musiały pozostać w ukryciu przez cały dzień, pomimo omdlenia i napadu szału ze strony jego rodziców. W nocy 11 sierpnia i rano 12 sierpnia te same materiały zostały dostarczone do poszczególnych miejsc przeznaczenia. (…) Rzeczy zostały ulokowane: we Lwowie w mieszkaniu volksdeutscha Christiana Meyera przy Trybunalskiej 5, skąd odebrał je Rech i dalej przekazał do poszczególnych miejsc; w Czerminie u mojego brata Jakoba Heßlera (…); w Krakowie u Siegfrieda Duja w kawiarni na Woli Justowskiej, w której ten pracował jako kierownik”. Z kolei Neumann w swoim raporcie tak to przedstawił: „wszystkie materiały sabotażowe zostały podjęte przeze mnie w Rydułtowach i dostarczone do poszczególnych miejsc. Przy dystrybucji współpracowali: Artur Herr, dr Peter Stanowski, obaj ze Skoczowa, inż. Kottermann z Bielska i Guzy z Bielska. Materiały dla powiatu lwowskiego dostarczono do Recha, który zajmował się ich dalszą dystrybucją. Dziesięć aparatów radiowych zostało odebranych i rozdzielonych”52. 2. „Mały sabotaż” w ostatnich dniach pokoju i na początku wojny (osiągnięcia, niepowodzenia i aresztowania) W ostatnich dniach sierpnia 1939 r. wykonano kilka z zaplanowanych kilkudziesięciu zamachów na linie komunikacyjne w województwie krakowskim i w Małopolsce Wschodniej. Jedną z pierwszych akcji dywersyjnych z zakresu „małego sabotażu” było wysadzenie przez grupę wchodzącą w skład organizacji „W” torów w okolicy Sądowej Wiszni i Przeworska, znajdujących się na głównej linii kolejowej Lwów–Kraków (18 sierpnia 1939 r.). O następstwach tych zamachów w meldunku Abwehry odnotowano: „sparaliżowanie polskiej 52 Por. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności organizacji bojowych i sabotażowych – raport z działalności Heinricha Heßlera, 7 IX 1939 r., s. 361–362; ibidem, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności organizacji bojowych i sabotażowych – raport z działalności Karla Neumanna, 6 IX 1939 r., s. 363; ibidem, dok. nr 21: Sprawozdania z działalności grup bojowych na terenie województwa poznańskiego, 29 IX 1939 r. – raport z działalności grupy Hermanna Pieknego (VC 1009), 7 IX 1939 r., s. 345–346; ibidem, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 306–307. 290 dywizji na kilka dni”53. Po raz kolejny w województwie lwowskim dywersanci przerwali połączenia kolejowe i telefoniczne w nocy z 30 na 31 sierpnia 1939 r. W fonogramie przekazanym do szefa komunikacji Sztabu Głównego WP podano: „na szlaku Bóbrka–Chlebowice–Podmanasterz łączność telefoniczna i telegraficzna zerwana oraz szyny w kilometrze 32 rozebrane. Na szlaku Bóbrka– –Wybranówka–Borynicze łączność telefoniczna i telegraficzna zerwana (…)”. Spowodowało to nieplanowane postoje pięciu transportów wojskowych i dezorganizację zaplecza polskiej armii54. W meldunku Abwehry odnotowano, że „na wschód od Lwowa całkowicie uniemożliwiono ruch pociągów poprzez zniszczenie urządzeń kolejowych. Agent Enders”55. Również na terenie województwa krakowskiego doszło do zamachów, które niemiecki wywiad wojskowy zaliczył do ważniejszych osiągnięć organizacji sabotażowych. W nocy z 27 na 28 sierpnia 1939 r. „w odległości 3,5 km od Nowego Sącza został uszkodzony most kolejowy, na skutek wybuchu bomby. Most nie był strzeżony i wypadek ten jest przypuszczalnie aktem sabotażu” – odnotowały polskie władze bezpieczeństwa56. Podejrzenia te były jak najbardziej słuszne, czego potwierdzenie odnajdujemy w meldunku wrocławskiej Abwehry, w którym zapisano: „zniszczenie mostu koło Nowego Sącza przez agentów Franza i Johanna Kottermannów”57. Johann Kottermann szczegółowo opisał przeprowadzoną akcję sabotażową w raporcie przekazanym Abwehrze z Wrocławia. Czytamy w nim: „o godz. 8.00 wieczorem [25 VIII 1939 r.] usłyszałem swój rozkaz, otrzymałem od towarzyszy jeszcze te brakujące detonatory i 3 kg puszek do konserw, ponieważ mój ekwipunek zawierał tylko 21 kg. (…) 26 sierpnia o godz. 3.00 rano zajechałem moim małym «Ardi» w świetle księżyca przed podwórze brata. Spodziewał się mnie, jednakże nie tak szybko. Po krótkim śnie pakujemy się i jedziemy pociągiem, według rozkładu jazdy o godz. 12.15, do Nowego Sącza, gdzie przybywamy na godz. 6.00 po południu. Po długiej podróży w wagonie i bezpośrednio po marszu z pakunkami dotarliśmy do naszej kryjówki nad 53 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 19: Zestawienie zbiorcze centrali Abwehry w Berlinie na temat działalności niemieckich oddziałów bojowych i sabotażowych między 18 VIII a 5 IX 1939 r., b.d., s. 334. Por. BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/143, Meldunek Oddziału II Abwehry w Berlinie o odniesionych sukcesach organizacji bojowych i sabotażowych, 30 VIII 1939 r., k. 172/72. 54 Polskie Siły Zbrojne…, t. 1, cz. 1, s. 416; M. Cygański, Hitlerowska V kolumna…, s. 171. 55 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 23: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o efektach działalności organizacji bojowych i sabotażowych, 5 X 1939 r., s. 368. 56 AAN, MSW, 972, Komunikat dzienny Wydziału Narodowościowego MSW nr 199, 29 VIII 1939 r., k. 242–243; M. Cygański, Hitlerowska V kolumna…, s. 167. 57 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 23: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o efektach działalności organizacji bojowych i sabotażowych, 5 X 1939 r., s. 368. 291 brzegiem rzeki. (…) O godz. 11.30 ruszyliśmy silnie obładowani ku linii kolejowej. Dotarliśmy do niej po godz. 12.00. Pozbywamy się bagażu; godz. 12.05. Z odsłoniętym ładunkiem i niepotrzebnym, przeszkadzającym uzbrojeniem wdrapujemy się na most. Gubię przy tym moje urządzenie zapłonowe do przewodów. Szybko z powrotem, szukamy, ale na próżno, znowu naprzód, każdy na swój most i jednocześnie uzbrajamy dwa leżące obok siebie punkty węzłowe (…) Franz już zapalił i kiwa do mnie, śpieszymy się, żeby się ukryć, i czekamy. Oto huknął tępy wybuch, odłamki wzlatywały, słyszeliśmy dudnienie i szum. (…)”. Z raportu Johanna Kottermanna dowiadujemy się dalej, że 27 sierpnia został on wraz z bratem zatrzymany i aresztowany przez polską policję. Jednak braciom Kottermannom udało się wprowadzić w błąd prowadzących śledztwo funkcjonariuszy, którzy następnie zdecydowali się 29 sierpnia na zwolnienie ich z więzienia58. Do najtragiczniejszego w skutkach zamachu doszło 28 sierpnia 1939 r. o godzinie 23.17 na dworcu kolejowym w Tarnowie. W przechowalni bagażu ręcznego nastąpiła eksplozja materiału wybuchowego. Zniszczyła ona nie tylko pomieszczenia przechowalni, lecz także sąsiadujący z nią dworcowy posterunek policji i restaurację oraz dach nad przechowalnią i peronem. Według meldunku policyjnego z następnego dnia w wyniku wybuchu zginęło czternaście osób, a 38 zostało rannych, w tym piętnaście ciężko59. Z akt sądowych wynika, że zabite zostały 22 osoby, natomiast prasa podała liczbę 35 ofiar śmiertelnych zamachu60. Policja zatrzymała podczas ucieczki jednego z zamachowców, Antoniego Guzego, obywatela polskiego narodowości niemieckiej z Bielska. Był on bezpośrednim wykonawcą akcji, wcześniej przygotowywanej przez grupę kierowaną przez Heinricha Heßlera. Wskutek powołania 25 sierpnia 1939 r. Heßlera do wojska wykonanie tego zadania przejął Karl Neumann wraz ze swoimi ludźmi61. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności organizacji bojowych i sabotażowych – raport z działalności Franza i Johanna Kottermannów, 6 IX 1939 r., s. 364–365. 59 RGWA, KGPP, f. 312, op. 1, dz. 2603, Odpis radiogramu Urzędu Śledczego KWPP w Krakowie do Sztabu Głównego WP, 29 VIII 1939 r., k. 121. 60 K.M. Pospieszalski, O znaczeniu zamachu bombowego w Tarnowie i innych prowokacjach nazistowskich z sierpnia i września 1939 r. dla polityki okupacyjnej Trzeciej Rzeszy wobec Polski, „Przegląd Zachodni” 1985, nr 5/6, s. 98; Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 23: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o efektach działalności organizacji bojowych i sabotażowych, 5 X 1939 r., s. 368; G. Mazur, Niemiecka „piąta kolumna” we Lwowie 1938–1939, „Zeszyty Historyczne” 2004, t. 526, s. 187–188. 61 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności organizacji bojowych i sabotażowych – raport z działalności Heinricha Heßlera, 7 IX 1939 r., s. 361–362; ibidem, dok. 58 292 Guzy w trzy dni po zatrzymaniu, już 1 września 1939 r., został przesłuchany przez polskiego sędziego śledczego, przed którym złożył obszerne zeznania na temat przebiegu bezpośrednich przygotowań i samego zamachu. Przyznał on, że: „w poniedziałek 28 VIII 1939 r. o godz. 11.30 spotkałem się w pobliżu magistratu w Bielsku z zamieszkałym w Skoczowie Neumannem. O godz. 12.13 pojechaliśmy pociągiem osobowym do Krakowa. Skoro tam tylko przybyliśmy, poszliśmy do restauracji, która była oddalona od dworca o około 15 minut drogi pieszo. (…) W tej restauracji każdy z nas wypił jedną kawę, za co zapłacił Neumann. Kiedy opuściliśmy restaurację, poszliśmy wzdłuż miasta ulicą, która prowadziła na Wawel, w dół i potem przez Planty na dworzec. Przy okienku bagażowym w głównej hali stały już dwie walizki. Neumann wskazał mi te dwie walizki i polecił mi je zawieźć najbliższym pociągiem do Tarnowa i tam oddać do przechowalni bagażu. Poszedłem kupić bilet, za który zapłaciłem 4 zł 40 gr. Ponieważ w tym czasie pociąg do Tarnowa odjechał, dałem kupiony bilet Neumannowi i potem na podstawie dalszych poleceń Neumanna udałem się przed budynek dworca, żeby wynająć taksówkę. Wybrałem kierowcę w wieku około dwudziestu lat, w ciemnym ubraniu, bez zarostu na twarzy. Uzgodniłem z nim koszt podróży do Tarnowa na 80 zł. Potem zaniosłem walizki z dworca do samochodu i powiedziałem zaraz kierowcy, że może jechać do Tarnowa. Około godz. 20.00 byliśmy na miejscu. Gdy wynajmowałem taksówkę, Neumann stał przy walizkach i kiedy zaniosłem je do taksówki, pozostał w budynku dworcowym, i uzgodnił ze mną spotkanie o godzinie, o której przybędzie do Krakowa pociąg ekspresowy «Lux-Torpeda», to jest o godz. 24.00. (…) Po moim przybyciu przed dworzec w Tarnowie zaniosłem osobiście walizki do poczekalni trzeciej klasy i tam spytałem spotkanego bagażowego, gdzie znajduje się przechowalnia bagażu. Kiedy ten udzielił mi informacji, poleciłem mu zanieść walizki do przechowalni. Tak też on uczynił i wręczył mi kwit bagażowy. Bagażowemu dałem 50 gr. Tymczasem poszedłem wypić małe piwo do bufetu restauracji trzeciej klasy (…). Kiedy wypiłem to piwo, opuściłem dworzec i poszedłem w kierunku miasta, gdzie obok Hotelu Polskiego zniszczyłem kwit bagażowy i wyrzuciłem na ulicę albo obok chodnika (…). Poszedłem dalej wzdłuż ulicy i zbliżyłem się do rogu Plant, potem wróciłem na dworzec i kupiłem u kasjera, którego sobie z wyglądu nie przypominam, bilet za 7 zł na pociąg ekspresowy «Lux-Torpeda», który zgodnie z rozkładem jazdy powinien odjechać do Krakowa parę minut po godz. 23.00. (…) Potem poszedłem do poczekalni trzeciej klasy, siedziałem tam około 20 minut i kienr 22: Sprawozdania z działalności organizacji bojowych i sabotażowych – raport z działalności Karla Neumanna, 6 IX 1939 r., s. 363. 293 dy dróżnik kolejowy wywołał ludzi, którzy chcieli wsiąść do pociągu ekspresowego «Lux-Torpeda», udałem się przez tunel na peron drugi. Najpierw stałem naprzeciwko poczekalni i restauracji trzeciej klasy, potem poszedłem do końca peronu, gdzie ktoś zapytał mnie, czy ja także jadę pociągiem ekspresowym «Lux-Torpeda», na co przytaknąłem. (…). Podczas tej rozmowy nastąpiła eksplozja i pobiegliśmy do końca peronu i zatrzymaliśmy się w pobliżu ubikacji na końcu peronu (…)”62. Natomiast Neumann w raporcie sporządzonym dla Abwehry o całej akcji pisał: „ładunek został przygotowany przeze mnie w Krakowie i przez Guzego zawieziony do Tarnowa. Ładunek wystrzelił prawidłowo i zniszczył trzecią część dworca. Poza tym zostało 18 osób zabitych i 32 ranne. Niestety, zadanie nie mogło zostać zrealizowane prawidłowo i przekonująco, ponieważ za późno zostało mi zlecone przez Heßlera i w takiej sytuacji nie było możliwe przeprowadzenie koniecznej inspekcji na miejscu. Informacje o skutku uzyskałem z głośnych, rozmaitych artykułów prasowych. Guzy nie powrócił z tej podróży. O jego miejscu pobytu nie mogę się dowiedzieć”63. Funkcjonariusze Abwehry z Opawy na polecenie dr. Funka z placówki we Wrocławiu między 9 a 13 września 1939 r. przeprowadzili inspekcję dworca w Tarnowie. W sporządzonym raporcie pokontrolnym stwierdzono, że: „Neumann ze Skoczowa wspólnie z Guzym przyjął polecenie akcji w Tarnowie, ponieważ Heßler na usilne żądanie swojej żony wstąpił do wojska. Widzieliśmy na miejscu tarnowski dworzec i możemy poinformować, że tam została wykonana porządna robota. Według informacji tarnowian cała miejscowa ludność była zupełnie przerażona. (…) Jedyną niepomyślnością akcji tarnowskiej jest tylko to, że Guzy przez lekkomyślność chciał obejrzeć skutek na miejscu i został złapany tam w Tarnowie. G[uzy] został wywieziony przez Mielec do Polski kongresowej. Bierzemy za prawdopodobne w 99%, że dawno został zabity przez Polaków”64. Te przypuszczenia Abwehry odnośnie do losów Guzego zostały później potwierdzone. Okręg wojskowy we Wrocławiu poinformo62 Protokół przesłuchania Guzego znajduje się w pierwszym tomie akt śledczych w sprawie zamachu w Tarnowie, które obecnie są przechowywane w AP w Krakowie Oddział w Tarnowie. Zeznanie to przetłumaczone na niemiecki zostało opublikowane w aneksie artykułu: K.M. Pospieszalski, Der Bombenanschlag von Tarnów und andere Nazi-Provokationen vor und nach Kriegsausbruch 1939. Hat Hitler die Verluste der deutschen Minderheit gewollt?, „Polnische Weststudien” 1986, z. 2, aneks, s. 313–318. Cyt. według własnego tłumaczenia opublikowanego dokumentu. 63 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności organizacji bojowych i sabotażowych – raport z działalności Karla Neumanna, 6 IX 1939 r., s. 363. 64 Ibidem – raport z podróży 9–13 IX 1939 r. J. Reitlera, 13 IX 1939 r., s. 366. 294 wał 27 maja 1941 r. Centralę ds. Grobów Pomordowanych Volksdeutschów (Zentrale für Gräber der ermordeten Volksdeutschen beim Reichsstatthalter im Reichsgau Wartheland) w Poznaniu, iż „na podstawie zaprzysiężonego zeznania Jakoba Heßlera z Czermina, powiat Dębica, ustalono, że członek zorganizowanej przez Wrocław formacji specjalnej Anton Guzy został wraz z kilkoma volksdeutschami zabity w Baranowie koło Padwi i pochowany za żydowskim cmentarzem”65. Zakończone sukcesem akcje sabotażowe przeprowadzono także w województwie kieleckim. Dowiadujemy się o tym z meldunku Abwehry, w którym zapisano: „pod Kielcami na stacji Miąsowa główna linia kolejowa do Krakowa została trwale przerwana przez zniszczenie dworca”. Podkreślano, że „według informacji polskich kolejarzy ze stacji w Kielcach ruch na linii Kielce–Kraków był całkowicie zablokowany przez zniszczenie stacji Miąsowa i wykolejenie pociągu na tej linii”. Zablokowano również połączenia telefoniczne i telegraficzne z Kielc do Radomia, wskutek czego „mógł być osiągnięty telefonicznie tylko najbliższy posterunek z Kielc”66. Niektóre próby zaplanowanych zamachów zakończyły się niepowodzeniem. Do nich zalicza się akcję mającą na celu wysadzenie torów kolejowych na trasie z Krakowa do Bochni, przeprowadzoną przez grupę sabotażową pod kierownictwem Karla Neumanna. W swoim raporcie Neumann napisał na ten temat: w nocy z 26 na 27 sierpnia podłożyłem „ładunki wybuchowe z elektrycznym zapłonem na linii kolejowej Kraków–Bochnia koło tunelu drogowego na trasie Wieliczka–Niepołomice, jednakże nie wystrzeliły i zostały dzień później znalezione”67. O znalezieniu bomby zegarowej na torach kolejowych przebiegających przez gromadę Staniątki w powiecie bocheńskim 28 sierpnia 1939 r. o godzinie 16.10 przez robotnika kolejowego Leona Torona informują materiały polskiej policji. Bomba zbudowana była z dwóch puszek po morelach „Pudliszek” wypełnionych trotylem, połączonych lontem z zegarkiem kieszonkowym, i leżała pod szyną kolejową. Jak podaje policyjny meldunek: „zegar był nastawiony na godzinę 9.00 rano. Nastąpiło tylko zapalenie, jednak wybuch nie nastąpił z powodu złego połączenia spłonek”68. K.M. Pospieszalski, Sprawa 58000…, wyciąg z kartoteki zmarłych, s. 162. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 23: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o efektach działalności organizacji bojowych i sabotażowych, 5 X 1939 r., s. 368. 67 Ibidem, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności organizacji bojowych i sabotażowych – raport z działalności Karla Neumanna, 6 IX 1939 r., s. 363. 68 RGWA, KGPP, f. 312, op. 1, dz. 2603, Odpis radiogramu Urzędu Śledczego KWPP w Krakowie do Sztabu Głównego WP, 29 VIII 1939 r., k. 121. 65 66 295 Prasa informowała także o znalezieniu kolejnej bomby z zapłonem zegarowym, tym razem 28 sierpnia 1939 r. na torach kolejowych z Krakowa do Kłaja, i o ujęciu dywersanta69. W kilku przypadkach zamachy bombowe na linie komunikacyjne zostały udaremnione na skutek aresztowań przeprowadzonych przez polską policję. W Nowym Sączu 29 sierpnia 1939 r. zatrzymano pod zarzutem szpiegostwa czternastu Niemców. Jak dowiadujemy się z dokumentów polskiego MSW, „znaleziono przy nich materiał obciążający. Są poszlaki, iż zamierzali oni dokonać zamachu na most kolejowy w Kamionce. Kierownikiem akcji był Oswald Deckerym, student filoz. UJ zamieszkały w Nowym Sączu”70. Podejrzenia polskich władz bezpieczeństwa potwierdzają dokumenty Abwehry, w których czytamy o aresztowaniu „dwóch agentów, którzy zamierzali wysadzić most kolejowy w Kamionkach”71. Według wszelkiego prawdopodobieństwa aresztowania także przeszkodziły w przeprowadzeniu akcji sabotażowych przez ośmioosobową grupę Harlosa z Czermina, która miała zniszczyć most nad Wisłoką pod Dębicą. Dnia 27 sierpnia 1939 r. policja miała zatrzymać dziesięciu volksdeutschów z tej miejscowości72. Do spektakularnych aresztowań doszło także w Łodzi. W meldunku Abwehry odnotowano na ten temat jedynie: „29 VIII 39 (…) wykrycie składu materiałów wybuchowych w okolicach Nowosolnej i w Łodzi. Aresztowanych trzech agentów”73. Natomiast prasa polska pisała, że w wyniku tych rewizji „wykryto materiał wybuchowy w ilości 17 kg dynamitu przechowywanego w podrabianych puszkach od konserw marki «Pudliszki» oraz 4 kg nitrogliceryny Por. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności organizacji bojowych i sabotażowych – raport z działalności Heinricha Heßlera, 7 IX 1939 r., s. 362; M. Cygański, Hitlerowska V kolumna…, s. 171. 70 AAN, MSZ, 11480, Sytuacja na odcinku mniejszości niemieckiej, 30 VIII 1939 r., k. 113. 71 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 15: Wykaz strat w ludziach i sprzęcie, poniesionych przez grupy bojowe i sabotażowe wrocławskiej placówki Abwehry. Stan z końca sierpnia i 1 września 1939 r., s. 332. 72 Następnie zatrzymanie przez policję Antoniego Guzego i złożone przez niego zeznania doprowadziły do aresztowania Jakoba Heßlera z Czermina, brata Heinricha. Nie wydają się prawdziwe wyjaśnienia Jakoba Heßlera przekazane Abwehrze, jakoby aresztowanie dziesięciu Niemców z Czermina nastąpiło na skutek zeznań Guzego, gdyż ten został aresztowany w nocy z 28 na 29 sierpnia 1939 r. Por. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności organizacji bojowych i sabotażowych – raport z podróży 9–13 IX 1939 r. J. Reitlera, 13 IX 1939 r., s. 366–367. 73 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 15: Wykaz strat w ludziach i sprzęcie, poniesionych przez grupy bojowe i sabotażowe wrocławskiej placówki Abwehry. Stan z końca sierpnia i 1 września 1939 r., s. 332. 69 296 w podobnych opakowaniach”74. Przeszukania przeprowadzono w pomieszczeniach należących do aresztowanych Niemców w Łodzi (m.in. w mieszkaniach Herberta Schmidta i Eugeniusza Pfeiffera), Aleksandrowie, Konstantynowie i Tomaszowie Mazowieckim. Znaleziono tam broń i materiały wybuchowe. Zatrzymani przez polskie władze Niemcy podczas przesłuchań mieli przyznać, że organizacja dywersyjna, której byli członkami, planowała zamachy sabotażowe na obiekty dworcowe, linie kolejowe oraz na pocztę i centralę telefoniczną w Łodzi75. Część z zaplanowanych akcji sabotażowych na terenie pasa województw Polski południowej, wschodniej i centralnej nie doszła do skutku z powodu otrzymania przez potencjalnych dywersantów nakazu stawienia się do odbycia służby wojskowej. W meldunku Abwehry wzmiankowano, że „agentów Heßlera i Schickego powołano do wojska i nie wypełnili swoich zadań”76. Możemy jednak przypuszczać, że podobnych przypadków było więcej. Uruchomienie akcji sabotażowych, zaplanowanych na okres poprzedzający początek działań wojennych, miało nastąpić na specjalny rozkaz przekazany grupom dywersantów wrocławskiej Abwehry w sposób zakonspirowany, za pośrednictwem komunikatów radiowych lub korespondencji. W swoim sprawozdaniu z działalności, sporządzonym dla Abwehry, Heinrich Heßler wspomina o tym, kiedy przyznaje: „(…) poszedłem do Kottermanna, ażeby wysłuchać wieczornych wiadomości, tam usłyszałem przeznaczony dla nas rozkaz do rozpoczęcia walki”77. Natomiast Guzy w zeznaniach złożonych przed polskim sędzią śledczym tak to przedstawił: „25 sierpnia dowiedziałem się podczas rozmowy z Heßlerem, że minionego dnia radiostacja Wrocław po wieczornych wiadomościach przekazała rozkaz. Kiedy zapytałem sąsiadów, co radio Wrocław podało poprzedniego dnia (nie mówiąc im, o co chodzi), powtórzyli mi treść audycji, mianowicie, że 24 sierpnia br. po wieczornych wiadomościach radiostacja Wrocław nadała pozaplanową wiadomość, której treść była następująca: «Halo, halo, komunikat specjalny, pan Funk powinien pójść do pracy». Ta treść przekonała mnie, że właśnie to był rozkaz skierowany do ludzi w Polsce, działających przeciwko Polsce”78. Z kolei w województwie łódzkim Mieszkania Niemców w Polsce – to składy materiałów wybuchowych, „Dziennik Bydgoski”, nr 200, 1 września 1939 r., s. 3. 75 R.W. Staniewicz, Piąta kolumna…, s. 64–65. 76 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 23: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o efektach działania organizacji dywersyjnych, 5 X 1939 r., s. 369. 77 Ibidem, dok. nr 22: Sprawozdania z działalności organizacji bojowych i sabotażowych – raport z działalności Heinricha Heßlera, 7 IX 1939 r., s. 362. 78 K.M. Pospieszalski, Der Bombenanschlag von Tarnów…, aneks, Protokół przesłuchania A. Guzego, s. 317. 74 297 policja miała wpaść na trop organizacji dywersyjnej dzięki rozszyfrowaniu hasła: „Matka umiera, szykujcie wieńce”, przekazanego w telegramie z 25 sierpnia 1939 r. do pewnego Niemca z Małej Dolnej pod Łodzią79. * * * Niektóre z zaplanowanych akcji sabotażowych miały zostać zrealizowane przez agentów wrocławskiej placówki Abwehry wkrótce po rozpoczęciu wojny. Z inspekcji przeprowadzonej na początku października 1939 r. przez funkcjonariuszy Oddziału II Abwehry w Berlinie wynika, że dywersanci w pierwszych dniach wojny zniszczyli most kolejowy nad Wartą na linii Częstochowa–Poraj. Informację taką pracownicy pionu II ustalili na podstawie relacji złożonych przez polskich i niemieckich kolejarzy, którzy potwierdzili, że most został zniszczony rano 2 września 1939 r., kiedy jeszcze nie zauważono nad Częstochową i okolicami żadnego przelatującego samolotu. W opinii przesłuchanych świadków przyczyniło się to do sparaliżowania ruchu kolejowego na obszarze Polski południowej. Zgodnie z planami Abwehry miała tego dokonać dwuosobowa grupa sabotażowa (nr 27) kierowana przez Georga Kowalskiego. Funkcjonariusze Abwehry chcieli osobiście dokonać oględzin zniszczonego mostu, jednak przeszkodziła im w tym nieprzejezdna droga (samochód, którym się poruszali, utknął w bagnistym terenie i sporo czasu zmarnowano w oczekiwaniu na nadejście pomocy)80. Następnie inspektorzy Abwehry przeprowadzili oględziny dworca kolejowego i torowiska w Łodzi, gdzie również stwierdzili wyraźne zniszczenia. Z wypowiedzi miejscowych kolejarzy wynikało, że uszkodzenia, które spowodowały zakłócenia w ruchu pociągów i funkcjonowaniu sygnalizacji kolejowej, nastąpiły przed południem 2 września 1939 r., a konieczna naprawa torowiska przyczyniła się do zwiększenia opóźnień pociągów. Można przypuszczać, że działania sabotażowe w Łodzi mogły zostać przeprowadzone przez członków grupy sabotażowej agenta Reinholda Vogla (nr 23), którym udało się w sierpniu uniknąć aresztowań81. R.W. Staniewicz, Piąta kolumna…, s. 64–65. BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/138, Notatka dotycząca inspekcji przeprowadzonej przez funkcjonariuszy Oddziału II Abwehry w Berlinie w dniach 4–7 X 1939 r., 9 X 1939 r. Por. ibidem, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Georgiem Kowalskim w Jagniątkowie 13 VII 1939 r., 15 VII 1939 r., k. 91 (172/264); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 322. 81 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/138, Notatka dotycząca inspekcji przeprowadzonej przez funkcjonariuszy Oddziału II Abwehry w Berlinie w dniach 4–7 X 1939 r., 9 X 1939 r. Por. ibidem, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem o nazwisku Vogel 79 80 298 Stwierdzono także dokonanie zniszczeń na terenie województwa łódzkiego. Po oględzinach budynku dworca kolejowego w Łowiczu funkcjonariusze Oddziału II Abwehry ustalili, że zostały również zniszczone sieć telefoniczna i aparatura sygnalizacyjna. Rozmowy przeprowadzone z polskimi i niemieckimi kolejarzami potwierdziły, że zaburzenia na linii Łowicz–Jackowice wystąpiły przed niemieckim nalotem. Również polscy kolejarze przyznali, że 2 września 1939 r. nastąpiło zniszczenie kolejowych połączeń telefonicznych oraz wykolejenie pociągu. Z powodu trwania działań wojennych możliwe było tylko prowizoryczne naprawienie wyrządzonych szkód. Podobnie pracownicy dworca w Kutnie poświadczyli zaburzenia w ruchu pociągów na linii Kutno–Poznań oraz uszkodzenia kolejowych połączeń telefonicznych. Wszystkie te wymienione zniszczenia przewidziano w planach wrocławskiej Abwehry. Miały być one zrealizowane przez dwie grupy sabotażowe, dowodzone przez Otto Bezille’a i Hermanna Paternogę82. W jednym z dokumentów Oddziału II Abwehry podano, że 5 września 1939 r. agenci placówki z Wrocławia wysadzili w powietrze dworzec kolejowy w Stróżach i tory kolejowe na linii Stróże–Nowy Sącz. Według wcześniejszych planów Abwehry działania sabotażowe w tych miejscach miała przeprowadzić grupa sabotażowa (nr 32) kierowana przez Johanna Kottermanna83. Zorganizowane przez wrocławską Abwehrę grupy sabotażowe zrealizowały w województwach Polski centralnej i południowej tylko częściowo swoje zadaw Jagniątkowie 29 VI 1939 r., 30 VI 1939 r., k. 67 (172/288); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 5: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w czerwcu 1939 r., 30 VI 1939 r., s. 306; ibidem, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 321. 82 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/138, Notatka dotycząca inspekcji przeprowadzonej przez funkcjonariuszy Oddziału II Abwehry w Berlinie w dniach 4–7 X 1939 r., 9 X 1939 r. Por. ibidem, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Otto Bezille’em w Jagniątkowie 18 VII 1939 r., 19 VII 1939 r., k. 107 (172/248); ibidem, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Hermannem Paternogą w Jagniątkowie 13 VII 1939 r., 15 VII 1939 r., k. 81 (172/274); Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 322. 83 Por.: Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 19: Zestawienie zbiorcze centrali Abwehry w Berlinie na temat działalności niemieckich oddziałów bojowych i sabotażowych między 18 VIII a 5 IX 1939 r., b.d., s. 334; ibidem, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 322; BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/147, Notatka z rozmowy przeprowadzonej z agentem Johannem Kottermannem w Jagniątkowie 13 VII 1939 r., 15 VII 1939 r., k. 85 (172/270). 299 nia. Zniszczone zostały przede wszystkim połączenia komunikacyjne i telefoniczne. Spowodowało to wielokrotnie długotrwałe zakłócenia i przerwy w ruchu kolejowym. * * * Trzy grupy sabotażowe, stacjonujące w Napierkach, Jakubach i Sokołach na terenie Prus Wschodnich, wchodzące w skład organizacji „A” Tanzera, które miały do wykonania zadania na obszarze północnego Mazowsza i Podlasia w pobliżu granicy polsko-niemieckiej w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 r., nie przystąpiły do wykonania zaplanowanych akcji. Powodem tego było nieotrzymanie na czas rozkazu wymarszu. Grupy z Jakubów i Sokołów dostały następnie polecenie wzmocnienia miejscowej straży granicznej i brały udział w odpieraniu licznych polskich ataków. W nocy z 2 na 3 września 1939 r. grupa z Sokołów po ciężkich walkach stoczonych z polskimi oddziałami, które przekroczyły granicę, musiała się wycofać. Następnie placówka Abwehry z Królewca nakazała 3 września 1939 r. trzem dywersantom z tej grupy udanie się do Białej Piskiej (Gehlenburg) w celu ich umundurowania. Dwaj pozostali dywersanci z tej grupy, wraz z trzema innymi funkcjonariuszami służby celnej, zostali w wyniku ponownego polskiego ataku wzięci do niewoli84. Natomiast dwie pozostałe grupy dywersantów z organizacji „A”, z Napierek i Okrągłej Łąki (która wcześniej miała polecenie zabezpieczenia przed wysadzeniem w powietrze mostu na Wiśle w Grudziądzu), przybyły 5 września 1939 r. do Białej Piskiej. Dywersanci zostali umundurowani i rozdzieleni jako wzmocnienie dla posterunków straży granicznej w trzech miejscowościach w powiecie piskim: Gruzy (Gruhsen), Grodzisko (Burgdorf) i Lipniki (Lipniken). Następnie grupy te otrzymały zadanie wysadzenia w powietrze punktu węzłowego na linii kolejowej Białystok–Warszawa, w okolicach miejscowości Łapy (Unternehmen „Lapy”). Wymarsz dywersantów pod dowództwem dwóch żołnierzy Wehrmachtu nastąpił wieczorem, około godziny 20.00, 7 września 1939 r. Grupa pierwsza, składająca się z czterech osób (dowodzący sierż. Wengoborsky oraz trzech dywersantów: Tanzer, Hans Kies i Reisinger), wyruszyła z miejscowości Grodzisko. Maszerując przez trzy noce, pokonała odległość 75 km i przekradła się dwukrotnie przez polską linię frontu (podczas kiedy dywersanci w ciągu dnia przebywali w ukryciu, niemieckie oddziały za każdym razem posuwały się do przodu i grupa ponownie znajdowała się z tyłu 84 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/159, Raport o operacjach organizacji „A” w Okręgu Wojskowym nr I, 18 IX 1939 r., k. 8–10; ibidem, Notatka – przegląd działalności Organisation A „Tanzer”, 28 IX 1939 r., k. 5–7; ibidem, Notatka Oddziału II Abwehry w Berlinie, 1 IX 1939 r., k. 22. 300 niemieckiego frontu). Trzeciej nocy grupa została aresztowana przez niemieckie oddziały i z powrotem przywieziona do Białej Piskiej. Jeszcze mniej szczęścia miała grupa druga (dowódca sierż. Fuhrmann oraz trzech dywersantów: Mann, Blosl i Zaruba), która wymaszerowała z miejscowości Gruzy i Lipniki. Została zaaresztowana przez niemieckie oddziały już po pierwszej nocy marszu, następnego dnia około godziny 11.00. Obaj dowódcy grup sabotażowych, pomimo że byli wojskowymi, nie uchronili dywersantów przed zatrzymaniami przez regularne oddziały niemieckich sił zbrojnych. „Nie znali zupełnie okolicy, lecz rozumieli jedynie polską mowę. Sierż. Fuhrmann nie miał poza tym prawidłowego zrozumienia dla konieczności utrzymania w tajemnicy polecenia” – dowiadujemy się z raportu Abwehry85. Placówka Abwehry nr I z Królewca planowała przeprowadzenie jeszcze kilku operacji dywersyjnych. Na początku września 1939 r. w Miłocinie (Herzberg), powiat ziemski Gdańsk Niziny, na terenie Wolnego Miasta Gdańska, w pośpiechu uformowano grupę dywersantów spośród obywateli polskich narodowości niemieckiej, przebywających w obozach dla uchodźców. Wybrani przez rotmistrza dr. Göttinga z królewieckiej Abwehry uciekinierzy – Polacy niemieckiego pochodzenia, utworzyli grupę szturmową, której nadano kryptonim „Powietrze” („Luft”). Przewidywano również dalsze wykorzystanie dywersantów, którzy w nocy z 31 sierpnia na 1 września brali udział w operacji „Poczta” (Unternehmen „Post”). Terenem działalności tych grup miały być okolice Szczuczyna na Białostocczyźnie. Zadanie dywersantów z grup szturmowych „Powietrze” i „Poczta” miało polegać na pełnieniu służby patrolowej w rejonie Grajewo–Suwałki86. Wykonanie zadań sabotażowych na linii kolejowej Białystok–Brześć Litewski królewiecka Abwehra planowała zlecić dwóm, trzem dywersantom-spadochroniarzom. W meldunku Abwehry czytamy na temat powstania pomysłu tej operacji: „mjr Dawans, oficer Abwehry w pionie I-c naczelnego dowódz- 85 Ibidem, RW 5/159, Raport o operacjach organizacji „A” w Okręgu Wojskowym nr I, 18 IX 1939 r., k. 11–13; ibidem, RW 5/152, Notatka referatu II placówki Abwehry nr I w Królewcu dotycząca podróży z 5 i 6 IX 1939 r., 7 IX 1939 r., k. 6 (172/125); ibidem, Notatka referatu II placówki Abwehry nr I w Królewcu dotycząca podróży do grup sabotażowych organizacji „A” – „Tanzer” z 7 IX 1939 r., 9 IX 1939 r., k. 5 (172/124). 86 Ibidem, RW 5/143, Notatka Oddziału II Abwehry w Berlinie sporządzona na podstawie meldunku telefonicznego rotmistrza dr. Göttinga z placówki Abwehry nr I w Królewcu, 2 IX 1939 r., k. 172/59–172/59; ibidem, Notatka placówki Abwehry nr I w Królewcu dotycząca podróży po obszarze gdańskim, 4 IX 1939 r., k. 172/42–172/43; ibidem, RW 5/159, Notatka Oddziału II Abwehry dotycząca meldunku placówki Abwehry nr I w Królewcu, 7 IX 1939 r., k. 29. 301 twa armii, uprasza o dwóch–trzech spadochroniarzy ze sprzętem do zarządzanych przez naczelne dowództwo armii specjalnych poleceń sabotażowych”87. Abwehra jednak odstąpiła od realizacji tych planów, jak również zaniechała wykorzystania do kolejnych akcji ludzi z północnej grupy organizacji „A”. Postąpiono tak na skutek zmiany stanowiska naczelnego dowództwa 3. Armii, której szef sztabu wprost zabronił dalszej działalności sabotażowej. Odrzucił on jako „całkowicie bezsensowne” użycie dywersantów – skoczków spadochronowych do przeprowadzenia sabotażu na torach kolejowych i mostach na linii Białystok–Brześć Litewski, podkreślając, że do tego typu zadań mogą być jedynie wykorzystani żołnierze oddziałów desantowych. Za niedopuszczalne uznał on też ponowne wykorzystanie grup sabotażowych z organizacji „A” do działań na liniach kolejowych Białystok–Warszawa i Białystok– –Czeremcha, ponieważ mogło to przeszkadzać posuwającym się naprzód oddziałom Wehrmachtu. Nie życzył sobie także przeprowadzenia akcji przez oddział szturmowy o kryptonimie „Powietrze”, sądząc, że zostanie on zniszczony przez oddziały przeciwnika88. Abwehra była zmuszona pogodzić się ze stanowiskiem naczelnego dowództwa 3. Armii. Część z dywersantów z organizacji „A” została przekazana do dyspozycji Oddziału Celnego Ministerstwa Finansów Rzeszy. Pozostali otrzymali polecenie powrotu do Berlina i, po zbadaniu ich dalszej przydatności, mieli zostać skierowani na dalsze ćwiczenia do Brandenburga nad Hawelą. Podobnie spośród dywersantów grup bojowych „Poczta” i „Powietrze” Abwehra zamierzała wybrać 20 osób w celu dalszego szkolenia i wykorzystania89. * * * Na krótko przed rozpoczęciem działań wojennych do wykonania swoich zadań była gotowa południowa grupa organizacji „A”. Do 31 sierpnia 1939 r. agent ukrywający się pod nr. 2333 dostarczył niezbędne materiały wybuchowe do punktu zbornego tej grupy w Morawskiej Ostrawie. Według rozkazu z ostatniego dnia sierpnia grupa ta miała w swoim miejscu koncentracji pozostawać w ostrym pogotowiu i być do dyspozycji placówki Abwehry nr VIII 87 Ibidem, RW 5/143, Meldunek Oddziału II Abwehry, 5 IX 1939 r.; ibidem, RW 5/159, Notatka Oddziału II Abwehry dotycząca działalności placówki Abwehry nr I w Królewcu, 7 IX 1939 r.; ibidem, RW 5/143, Notatka Oddziału II Abwehry w Berlinie sporządzona na podstawie meldunku telefonicznego rotmistrza dr. Göttinga z placówki Abwehry nr I w Królewcu, 2 IX 1939 r., k. 172/59–172/59. 88 Ibidem, RW 5/144, Notatka z odczytu szefa sztabu 3. Armii, 8 IX 1939 r., k. 172/421. 89 Ibidem, RW 5/159, Notatka Oddziału II Abwehry w Berlinie dotycząca organizacji „A” w Prusach Wschodnich, 11 IX 1939 r., k. 19. 302 z Wrocławia90. Nie natrafiono na dokumenty, które informowałyby o wykonaniu zadań wcześniej przewidzianych dla południowej grupy organizacji „A”. 3. Dywersja podczas kampanii wojennej Niemieckie działania dywersyjne, prowadzone podczas kampanii wojennej, miały objąć swoim zasięgiem województwa południowo-wschodnie II Rzeczypospolitej. W tych operacjach mieli brać udział nieliczni miejscowi Niemcy, ale przede wszystkim Ukraińcy. Przy pomocy oddziałów ukraińskiej organizacji bojowej płk. Bisanza, do których utworzenia przyczyniła się placówka Abwehry nr VIII we Wrocławiu, planowano wywołać zamieszki na terenie południowo-wschodniej Polski, określane też jako „ukraińskie powstanie”. Ponadto przeprowadzenie specjalnych akcji dywersyjnych zlecono przygotowanym pod nadzorem placówki Abwehry nr XVII w Wiedniu oddziałom nazywanym Bergbauernhilfe lub legionem płk. Suszki. Na temat tych przygotowań ppłk Erwin Lahousen (od początku września 1939 r. szef pionu II Abwehry) w swoim dzienniku pod datą 18 sierpnia 1939 r. zapisał: „1) (…) broń dla ukraińskiego ruchu powstańczego pozostaje ukryta do czasu przeniesienia przez granicę. 1500 karabinów może zostać przerzuconych przez placówki VIII i XVII na Słowację w porozumieniu z tamtejszą stroną. W Malackach (Malacky, niem. Malatzka) jest składowanych dalszych 3000 austriackich karabinów i 25 lkm. Przerzucanie karabinów przez Rumunię do Polski natychmiast zawieszono. 2) Mjr Dehmel ma się udać do Preszowa. Łączność z Bergbauern musi być pewna. 3) Ich szkolenie jest kontynuowane. Przerzut może być brany w rachubę około 22 sierpnia. 4) Wkroczenie do akcji Bergbauern nastąpi zgodnie z decyzją Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych, bezpośrednio na rozkaz Oddziału II Abwehry”91. Na kilka dni przed planowaną wojną z Polską, na przełomie drugiej i trzeciej dekady sierpnia 1939 r., kiedy przyspieszenia nabrała realizacja planów Berlina zmierzających do zneutralizowania ZSRR, zmianie uległo stanowisko politycznego kierownictwa III Rzeszy w kwestii wykorzystania Ukraińców. Jeszcze przed południem 20 sierpnia 1939 r. ppłk Lahousen oficjalnie dowiedział się od sekretarza państwowego Kepplera, że niezmienione pozostaje podejście do kwestii ukraińskiej. Szef Oddziału II Abwehry, wiedząc o prowadzonych rokowaniach między Niemcami i Rosją, podszedł z rezerwą do stanowiska wyra90 Ibidem, RW 5/147, Rozkaz Oddziału II Abwehry w Berlinie skierowany do placówki Abwehry nr VIII we Wrocławiu i organizacji „A”, 31 VIII 1939 r., k. 162 (172/193). 91 Ibidem, RW 5/499, Dziennik wojenny Oddziału II Abwehry (Dziennik Lahousena), odpis, zapiska z 18 VIII 1939 r., s. 2–3. 303 żonego przez Kepplera i wyjaśnił, że „operacje z wykorzystaniem Ukraińców będą uzależnione od sytuacji międzynarodowej”. Jeszcze tego samego dnia po południu radio podało informację o zawarciu paktu o nieagresji między Niemcami a Rosją, a wieczorem Keppler telefonicznie przekazał Lahousenowi, że „«akcja» (mając na myśli uruchomienie ukraińskiego nielegalnego ruchu) nie powinna wystartować”. Przywódcom ukraińskim – Jaremu i Melnykowi – nakazano przyjazd do Berlina92. Niemcy, decydując się na zawarcie układu sojuszniczego z ZSRR, z jednej strony musiały liczyć się z możliwością zrezygnowania z pomysłu wywołania „ukraińskiego powstania”, które w tej sytuacji mogłoby naruszać nie tylko polskie, lecz także radzieckie interesy. Z drugiej strony prowadzone przygotowania „ukraińskiej rebelii” mogły też stanowić element politycznej taktyki Berlina, mającej na celu skłonienie Moskwy do podjęcia w miarę szybkiej interwencji przeciwko Polsce. Na skutek politycznych posunięć III Rzeszy również krajowe władze OUN pod koniec sierpnia 1939 r. przeciwstawiły się pomysłowi wywołania „ukraińskiego powstania” podtrzymywanemu przez zagraniczne kierownictwo OUN z Melnykiem na czele93. Stanowisko władz krajowych OUN musiało oznaczać rezygnację z użycia w kampanii wojennej ukraińskiej organizacji bojowej płk. Bisanza. Na to wskazuje brak jakichkolwiek informacji w dokumentach Abwehry na temat możliwości użycia tej formacji w kampanii wojennej. Poza tym z materiałów Abwehry wynika też, że ludziom płk. Bisanza ostatecznie nie przekazano planowanego uzbrojenia94. Nie zrezygnowano natomiast całkowicie z planów wykorzystania oddziałów utworzonych przez płk. Suszkę i mjr. Dehmela, które w przededniu rozpoczęcia działań wojennych stacjonowały na Słowacji. Ppłk Lahousen zwrócił się rano 23 sierpnia 1939 r. do von Heydena-Rynscha z Urzędu Spraw Zagranicznych z pytaniem „czy będzie wolno wprowadzić do boju Bergbauern wyłącznie w charakterze defensywnym na terenie wschodniej Słowacji?”. O godzinie 15.00 otrzymał odpowiedź: „Urząd Spraw Zagranicznych nie sprzeciwia się użyciu Bergbauernhilfe w zaproponowanym charakterze (wyłącznie wojskowo defensywnym, w ramach istniejącej organizacji bojowej na Słowacji i bez politycznych celów), podkreślając jednocześnie, że wprowadzenie ich do akIbidem, zapiska z 20 VIII 1939 r., s. 3–4; R. Torzecki, Polacy i Ukraińcy…, s. 35. R. Torzecki, Polacy i Ukraińcy…, s. 20–22, 33; idem, Kwestia ukraińska w polityce III Rzeszy 1933–1945, Warszawa 1972, s. 164; A.L. Sowa, Stosunki polsko-ukraińskie…, s. 78–79. 94 Por. BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/155, Meldunek Oddziału II Abwehry w Berlinie o broni i materiałach wybuchowych wydanych do dnia „Y” organizacjom bojowym i sabotażowym, 29 VIII 1939 r., k. 10; ibidem, Meldunek Oddziału II Abwehry o broni i materiałach wybuchowych wydanych organizacjom bojowym i sabotażowym, 31 VIII 1939 r., k. 7. 92 93 304 cji nie powinno nastąpić w żadnym wypadku przed dniem Y [dniem rozpoczęcia wojny – T.Ch.], lecz po tej dacie”. Również ppłk Adolf Heusinger ze Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych poinformował Lahousena, że „zgadza się na użycie Bergbauernhilfe i proponuje podporządkować ich misji wojskowej w Bratysławie”. Następnie 28 sierpnia 1939 r. ppłk Erwin Lahousen wydał następujące instrukcje w tej sprawie: „na wypadek wojny: na początku żadnego wejścia do akcji. Zostanie wyjaśnione ze Sztabem Generalnym, czy możliwe będzie jakiekolwiek wprowadzenie do akcji tych po części zdyscyplinowanych jednostek w zwartej formacji”95. O niemieckich przygotowaniach ukraińskiej dywersji wiedziały polskie władze. Starostwo Powiatowe w Krośnie uzyskało 24 sierpnia 1939 r. z wiarygodnych źródeł informację, że „czynniki niemieckie rozpoczęły na wielką skalę przygotowania w kierunku wywołania w Małopolsce wschodniej różnego rodzaju zamieszek. Przygotowania te czynione są zwłaszcza na pograniczu polsko-słowackim, przy czym jak wskazują informacje, bazą wypadową do wspomnianej akcji dywersyjnej jest Słowacja. Ponadto otrzymuje się ze źródeł poufnych [informacje] o przekradaniu się do Polski pojedynczo lub grupami z terenu Rzeszy i Słowacji przeszkolonych tam w celach dywersyjnych Ukraińców oraz wiadomości o czynionych przez OUN z inspiracji niemieckiej przygotowaniach do aktów sabotażowo-terrorystycznych na terenie Polski (…)”96. Te informacje mogą wskazywać, że polskie służby wywiadowcze nie najgorzej orientowały się w rozmieszczeniu i zamiarach przeciwnika. Istotnie, tak jak przypuszczały polskie władze, Bergbauernhilfe, jak nazywano oddziały Suszki liczące 280 osób, w momencie rozpoczęcia działań wojennych stacjonowały w okolicach miejscowości Humienne (Humenné) na Słowacji. Formacji tej polecono zajmowanie się przede wszystkim pracami drogowymi. Jedynie w wypadku wtargnięcia polskich oddziałów miały przystąpić do obrony. Jednakże już w pierwszych dniach września 1939 r., z powodu ostrzału przez polskie samoloty myśliwskie, grupa ta została wycofana w okolice Preszowa (Prešov)97. Informację o zmianie położenia oddziałów płk. Suszki polski wywiad miał uzyskać już 5 września98. Dokumenty niemieckie, Ibidem, RW 5/499, Dziennik wojenny Oddziału II Abwehry (Dziennik Lahousena), odpis, zapiski z 23 i 28 VIII 1939 r., s. 4–5, 10. 96 A. Rukkas, Antypolśki zbrojni…, s. 40–41 (Rozporządzenie starosty powiatu Krosno do posterunków Policji Państwowej, 25 VIII 1939 r.). 97 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/143, Zapiska Oddziału II Abwehry sporządzona na podstawie rozmowy telefonicznej z mjr. Dehmelem z placówki Abwehry nr XVII w Wiedniu, 5 IX 1939 r. 98 Z tym że błędne dane otrzymano odnośnie do samej liczebności oddziałów ukraińskich, które oceniano na 800 ludzi (A.L. Sowa, Stosunki polsko-ukraińskie…, s. 72). 95 305 do których udało się dotrzeć, nie potwierdzają, aby w pierwszych dniach września 1939 r. formacji tych użyto do działań dywersyjnych na terenie południowo-wschodnich województw II Rzeczypospolitej. Natomiast w dokumentach polskiej armii najwcześniejsze wzmianki o działaniach dywersantów w województwie lwowskim pojawiają się już w pierwszej dekadzie września 1939 r. Szef sztabu DOK nr VI płk dypl. Rudka 7 września meldował szefowi Wydziału Bezpieczeństwa Departamentu Dowodzenia Ogólnego MSWoj.: „członkowie OUN w powiecie buczackim w ostatnich czasach przejawiają swą agresywną działalność. Polacy w tym powiecie z obawy o swoje życie w wielu wypadkach nie śpią w domach, kryjąc się po lasach. W Stratynie pow. Rohatyn aresztowano nauczyciela Melnyka Teodora za działalność dywersyjną. W Tarnopolu w dniu 6 bm. został zastrzelony 1 Ukrainiec, który przeciwstawił się policji”99. Organizowano liczne obławy na uzbrojonych członków OUN. W meldunku sytuacyjnym nr 14 z 10 września Wydziału II b Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza WP czytamy: „W dniu 7 bm. w lasach Pamowice pow. Podhajce przeprowadzono obławę, w czasie której natknięto się na grupę uzbrojonych Ukraińców. W pościgu za uciekającymi 1 Ukr[ainiec] został zabity, reszta zbiegła. W dalszym ciągu obławy został zabity 2. Ukrainiec, uzbrojony w strzelbę, bagnet i granat ręczny, który rzucił się na ścigającą go policję. Schwytano 3 Ukraińców, w tym komendanta OUN w m. Łysa pow. Podhajce. Dwaj z nich zostali oddani pod sąd doraźny”. Przeprowadzano także rewizje wśród ludności niemieckiej: „W dniu 8 bm. PP przeprowadziła u Niemców w miejscowości Wszemberg koło Żółkwi rewizję, w czasie której znaleziono 5 pistoletów i 4 karabiny ręczne typu wojskowego austriackie, dubeltówkę. Wszystkich posiadających broń aresztowano”100. W dniu 9 września „PP przeprowadziła obławę w lasach Dołhołuka pow. Stryj i pow. drohobyckim z powodu ukrywania się w tych lasach uzbrojonych osobników. W czasie obławy PP stwierdziła ślady obozowania większej bandy”101. Nie powiodła się podjęta 9 września przez policję w powiecie buczackim próba aresztowania Iwana Paszczuka, członka OUN. Oddał on do policji kilka strzałów, raniąc dwóch funkcjonariuszy, i zbiegł do lasu. 99 IPMS, AKW 1939, A.II.15/8, dok. 7: Juzogram: meldunek sytuacyjny DOK VI do Wydziału Bezpieczeństwa MSWoj., 7 IX 1939 r. 100 Ibidem, dok. 7: Meldunek sytuacyjny nr 14 Wydziału II b O II SNWWP, 10 IX 1939 r., godz. 10.00. 101 IPMS, AKW 1939, A.II.18/2, dok. 16: Meldunek sytuacyjny nr 15 Wydziału II b O II SNWWP, 10 IX 1939 r., godz. 18.00. 306 Odnotowywano także drobne akty sabotażu i przypadki produkcji materiałów wybuchowych w województwach wschodnich i północno-wschodnich. Meldunek sytuacyjny DOK nr VI z 7 września donosi: „między Niemirowem a Hruszowem zaszedł wypadek sabotażu przez podcięcie dwóch słupów telegr[aficznych] i poprzecinanie drutów”; „we wsi Łysa powiat Podhajce został aresztowany Morawski Iwan za sporządzanie lontów do granatów ręcznych, które miały być użyte do zamachów na posterunki PP, celem zdobycia broni dla członków OUN. Morawski przyznał się do winy i wydał innych”102. Z kolei DOK nr IX w Grodnie informowało: „przy kolonii Wygwizdowo dnia 7 bm. o godz. 2.00 na torze kolejowym koło st[acji] Czarna Wieś położono w poprzek toru kolejowego sztabę żelaza. Pociąg w porę zatrzymano, sztabę usunięto. Obserwowano również rzucanie z samolotów różnych przedmiotów, jak ampułki z białym płynem, (…) granaty, z których po pęknięciu rozsypuje się biały proszek w postaci kryształków, z karabinów maszynowych strzelano kulkami o powłoce miedzianej, które pękając, wydzielają z siebie ciecz. Przedmioty te oddano do zbadania chemicznego”103. Te pierwsze akcje zbrojne OUN miały raczej charakter aktów terroru indywidualnego niż zorganizowanych działań dywersyjnych. Dopiero na początku drugiej dekady września zaczęły się większe starcia z ukraińskimi dywersantami. Wtedy to pod wpływem wiadomości o zbliżaniu się Niemców OUN przystąpiła do działań mających na celu dezorganizację tyłów polskiej armii. Początek wystąpieniom Ukraińców dało wkroczenie oddziałów niemieckich do Małopolski Wschodniej 11 września 1939 r. W kilku miejscowościach Podkarpacia doszło wtedy do zamieszek wywoływanych przez ukraińskich dywersantów104. W nocy z 12 na 13 września w Stryju wybuchły walki, w wyniku których miasto jeszcze przed świtem zostało opanowane przez Ukraińców. Najpierw w opuszczonym przez większość policji i wojska Stryju wypuszczeni na wolność więźniowie rozpoczęli rabunki, a potem do przejęcia władzy przystąpili ukraińscy nacjonaliści, którzy przed świtem zajęli miasto. W dzień ukraińscy dywersanci przeprowadzili atak na polskie wojska w okolicach Stryja, jednak miasto zostało odbite przez oddziały polskiego wojska i policji. Dwa dni później uzbrojone grupy Ukraińców działały w okolicach Lwowa. Następnie Ukraińcy wywołali zamieszki w Synowódzku, Podhorcach, Borysławiu, Truskawcu, Maraźnicy, Żukotynie (na zachód od Turki), Uryczu (na połuIbidem, A.II.16/9, dok. 3: Telegram: meldunek DOK VI do MSWoj., 8 IX 1939 r. Ibidem, A.II.15/18, dok. 15: Juzogram: meldunek sytuacyjny DOK IX do MSWoj., 7 IX 1939 r. 104 Polskie Siły Zbrojne…, t. 1, cz. 3, s. 536. 102 103 307 dnie od Borysławia), Drohowyżu nad Dniestrem, Żydaczowie, w rejonie Mikołajowa, w Dolinie, Bolechowie i Kałuszu. Po całodniowych walkach większość rozruchów została stłumiona przez polskie wojsko. Najdłużej zmagano się z dywersantami w rejonie Mikołajowa i Żydaczowa, gdzie sytuację opanowano 16 września po południu. Do starć z oddziałami ukraińskich dywersantów dochodziło także później, 18 września walki toczyły się w okolicach Nadwornej105. Akcje zbrojne i działania sabotażowe na południowo-wschodnich rubieżach II Rzeczypospolitej, o których dowiadujemy się z polskich dokumentów, były w większości dziełem uzbrojonych Ukraińców w ramach zarządzonego przez OUN pogotowia bojowego. Z założenia miało ono mieć charakter obronny przed ewentualnymi atakami wymierzonymi przeciwko Ukraińcom, w rzeczywistości przybrało miejscami charakter zaczepno-ofensywny. W ramach pogotowia OUN dochodziło do pojedynczych napadów na cofające się oddziały WP oraz do drobnych starć z nimi. W większych walkach, do jakich doszło na południe od Lwowa, szacunkowo mogło wziąć udział od 1000 do 1300 uzbrojonych Ukraińców. Zapewne w części tych akcji zbrojnych uczestniczyły oddziały bojowe złożone z Ukraińców, którzy po 10 września bądź zdezerterowali z WP, bądź też zostali uwolnieni z więzień106. Działania te nie miały jednak charakteru powstania, choć były w ten sposób niekiedy określane przez samych polskich wojskowych107, którzy prowadzili z uzbrojonymi Ukraińcami uciążliwe walki. Wydaje się jednak, że były to raczej skierowane przeciwko państwu polskiemu dywersyjne wystąpienia ukraińskich nacjonalistów, którzy usiłowali przejąć władzę na opuszczanym przez wojsko i policję terenie. Nic nie wskazuje na to, ażeby te działania ukraińskich nacjonalistów były ze sobą wzajemnie skoordynowane. Z niemieckich materiałów źródłowych wynika, że Abwehra nie wydała wtedy jeszcze rozkazu rozpoczęcia walk oddziałom utworzonym przez płk. Suszkę, a jedynie zarządzono przygotowania do ewentualnego zrywu. 105 Ibidem, s. 508, 536; G. Mazur, Pokucie w latach…, s. 20–21; R. Torzecki, Polacy i Ukraińcy…, s. 28; T. Jurga, Obrona Polski…, s. 666–667; A.L. Sowa, Stosunki polsko-ukraińskie…, s. 81–81; W. Rezmer, Stanowisko i udział Ukraińców w niemiecko-polskiej kampanii 1939 r. [w:] Polska–Ukraina: trudne pytania, t. 4, red. R. Niedzielko, Warszawa 1999, s. 30. 106 R. Torzecki, Polacy i Ukraińcy…, s. 27; W. Rezmer, Stanowisko i udział…, s. 29. 107 Gen. bryg. Stefan Dembski, dowódca GO „Stryj”, 16 września 1939 r. meldował: „Na całym terenie na moim odcinku działają zgrupowania powstańców ukraińskich. Likwidowane są przez policję i moje oddziały. Największe zgrupowanie znajduje się w Mikołajowie, w rejonie tym trwały walki przez cały dzień 13 września (…)”. Cyt. za: A.L. Sowa, Stosunki polsko-ukraińskie…, s. 82. 308 W swoim dzienniku ppłk Lahousen pod datą 11 września 1939 r. (godzina 10.30) zanotował, że z wywołaniem ukraińskiego powstania wstrzymano się do momentu otrzymania decyzji Hitlera. Dzień później Lahousen wyjechał, wraz z Canarisem, w kierunku Opola na naradę w sprawie Ukrainy108. Z notatki sporządzonej przez Lahousena wynika, że podczas spotkania, jakie odbyło się 12 września w stacjonującym w Jełowej (Ilnau) pod Opolem pociągu pancernym Hitlera, gen. Keitel poinformował szefa Abwehry o trzech wariantach rozwiązania konfliktu z Polską, z których jeden (wariant 3b) zakładał utworzenie z obszarów południowo-wschodnich II Rzeczypospolitej niezależnej gospodarczo Ukrainy. Szef OKW polecił Canarisowi, aby na wypadek realizacji tego wariantu „poczynił swoje przygotowania z Ukraińcami tak daleko, żeby przy uruchomieniu tego wariantu wybuchło przygotowane przez organizację Melnyka (OUN) powstanie w galicyjskiej Ukrainie, którego celem stanie się unicestwienie polskości i Żydów”109. Na to, że po naradzie w Jełowej wydano dyspozycje do postawienia w stan gotowości utworzonych przez Abwehrę oddziałów ukraińskich dywersantów, może wskazywać lakoniczna zapiska mjr. Groscurtha. W swoim dzienniku służbowym odnotował on, że 12 września 1939 r. o godzinie 14.00 „nadszedł rozkaz Oddziału II Abwehry dotyczący mjr. Dehmela z 14. Armii i wejścia do akcji ukraińskich Bergbauernhilfe”. W każdym razie na pewno powzięto przygotowania propagandowe przyszłego zrywu. Z dziennika mjr. Groscurtha dowiadujemy się, że 13 września o godzinie 6.00 niemieckie radio nadało pierwszą audycję po ukraińsku, podczas której zwrócono się do wszystkich Ukraińców z odezwą, żeby „nie przeciwstawiali się wkraczającym oddziałom”, gdyż „Niemcy nadchodzą jako przyjaciele Ukraińców”. Dlatego też Ukraińcy „nie powinni stawiać oporu i dalej prowadzić swoją robotę”. Z kolei dziennik ppłk. Lahousena potwierdza, że 14 września zostały przygotowane ulotki skierowane do Ukraińców110. Wreszcie 15 września 1939 r. Canaris wydał polecenie postawienia w stan gotowości ukraińskich oddziałów. Lahousen zanotował, że szef Abwehry rozkazał, co następuje: „1) ukraiński sztab wojskowy przystąpi natychmiast do 108 Por. BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/499, Dziennik wojenny Oddziału II Abwehry (Dziennik Lahousena), odpis, zapiska z 11 IX 1939 r., s. 15; R. Torzecki, Polacy i Ukraińcy…, s. 27–28. 109 H. Groscurth, Tagebücher…, aneks I, Notatka ppłk. von Lahousena o naradzie w pociągu Führera 12 IX 1939 r. w Jełowej (Ilnau), 14 IX 1939 r., s. 357. 110 H. Groscurth, Tagebücher…, zapiski z 12 i 13 IX 1939 r. (dziennik służbowy), s. 268; BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/499, Dziennik wojenny Oddziału II Abwehry (Dziennik Lahousena), odpis, zapiska z 14 IX 1939 r., s. 16. 309 Naczelnego Dowództwa 14. Armii (Dehmel). Zawiadomienie Grupy Armii Południe przez Oddział II Abwehry o wymaszerowania sztabu wojskowego przejmie placówka nr VIII. 2) Melnyk pozostanie do stałej dyspozycji szefa Abwehry. 3) Oddział II Abwehry zadba natychmiast o rezerwę Bergbauern”. Następnego dnia Canaris miał wydać polecenie przyprowadzenia do siebie (do Krakowa, gdzie przebywał i skąd chciał kierować ukraińskim powstaniem) przywódcy ukraińskiego Jarego w celu omówienia bieżącej sytuacji111. Dwa dni po tym, jak Canaris rozkazał pionowi II Abwehry przygotowanie wymarszu Ukraińców, na terytorium II Rzeczypospolitej wkroczyła Armia Czerwona. To oczywiście zniweczyło plany szefa Abwehry dotyczące wykorzystania nacjonalistów ukraińskich przeciwko państwu polskiemu. Jak określił to dobitnie Heinz Höhne, „jak domek z kart rozpadły się iluzje Canarisa”, ponieważ „Hitler wydał (polską) zachodnią Ukrainę Sowietom”112. Większość legionu płk. Suszki jeszcze w końcu drugiej dekady września 1939 r. stacjonowała w Spiskiej Nowej Wsi (Spišska Nová Ves). Pozostałych tam jego członków, w sile 160 osób, 9 września 1939 r. przekazano do dyspozycji naczelnego dowództwa 14. Armii, jako organizację bojową (Kampf Organisation) z zadaniem utrzymania spokoju, porządku i bezpieczeństwa w ukraińskiej przestrzeni osiedleńczej, która znalazła się w nierosyjskiej strefie interesów. Wojskowe dowództwo nad skierowanymi do tej akcji Bergbauernhilfe objął kpt. Strojil, który otrzymał zadanie poprowadzenia transportu ze 160 dywersantami ze Spiskiej Nowej Wsi do naczelnego dowództwa 14. Armii w Rzeszowie113. Pomimo zabiegów zagranicznego kierownictwa OUN, deklarujących swoją lojalność wobec armii niemieckiej, przywódcy III Rzeszy zdecydowali się na definitywne odstąpienie od realizacji pomysłu wywołania „ukraińskiego powstania”. Przesądziły o tym zapewne względy strategiczne. Zawierając w sierpniu 1939 r. sojusz ze Związkiem Radzieckim, politycy niemieccy zdawali sobie sprawę, że wywołanie „ukraińskiego powstania” obróci się nie tylko przeciwko Polsce, lecz także będzie wymierzone przeciwko ZSRR. Niemniej podtrzymywanie sojuszu z ukraińskimi nacjonalistami mogło zostać wykorzystane przez Berlin do nacisku na Moskwę, aby ta nie zwlekała z przystąpieniem do zajęcia wschodnich obszarów Polski. Dopiero gdy 17 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/499, Dziennik wojenny Oddziału II Abwehry (Dziennik Lahousena), odpis, zapiski z 15 i 16 IX 1939 r., s. 17. 112 H. Höhne, Canaris…, s. 343. 113 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/164, Pismo szefa Oddziału II Abwehry w Berlinie ppłk. Lahousena, 19 IX 1939 r. 111 310 września 1939 r. Armia Czerwona przekroczyła polską granicę w celu zajęcia obszaru II Rzeczypospolitej, znajdującego się na wschód od linii Lwów– Brześć Litewski–Białystok, Niemcy definitywnie zrezygnowały z wykorzystania ukraińskich oddziałów. Kilka dni później, 23 września 1939 r., Hitler nawet rozkazał, ażeby uniemożliwić Ukraińcom z obszarów zajętych przez Armię Czerwoną przejście linii demarkacyjnej między Niemcami a Rosją. Niemieckie tajne służby planowały jedynie utrzymywanie stałego kontaktu z pozostającymi po wschodniej stronie linii granicznej członkami organizacji bojowych114. Mimo wkroczenia do Polski wojsk sowieckich i wycofania się Niemców z pomysłu wywołania ukraińskiej rebelii, po 17 września 1939 r. na Wołyniu i południowym Polesiu oraz w województwach tarnopolskim i stanisławowskim dochodziło do ukraińskiej dywersji wymierzonej w wycofujące się oddziały Wojska Polskiego oraz cywilnych uciekinierów. Napadów tych, które w powiatach Brzeżany i Podhajce przeistoczyły się w mordowanie całych polskich kolonii, dokonywali członkowie OUN, ale w wielu przypadkach były one także dziełem komunistycznego podziemia. Wraz z agresją sowiecką na Polskę do działania przystąpiły grupy operacyjne NKWD i ich agentura115. Pewne poszlaki wskazujące na wspieranie i wykorzystywanie komunistycznych dywersantów przez Niemców zawiera relacja por. Józefa Kucharczyka z Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie”. Według Kucharczyka po zajęciu przez Wehrmacht Kobrynia Niemcy uzbroili grupy dywersantów, złożonych z miejscowych komunistów (w tym Żydów), którym zlecili prowadzenie walk z resztkami polskich jednostek116. * * * Wystawione na terenie Słowacji przez placówkę Abwehry nr XVII z Wiednia grupy bojowe wykonywały przede wszystkim zadania polegające na ubezpie114 Por. ibidem, RW 5/499, Dziennik wojenny Oddziału II Abwehry (Dziennik Lahousena), odpis, zapiski z 17, 21 i 23 IX 1939 r., s. 17–20. 115 Obszernie zostało to opisane w pracach: A.L. Sowa, Stosunki polsko-ukraińskie…, s. 89– –106; C. Grzelak, Kresy w czerwieni 1939, Warszawa 2001, s. 218–219; M. Wierzbicki, Polacy i Białorusini w zaborze sowieckim. Stosunki polsko-białoruskie na ziemiach północno-wschodnich II Rzeczypospolitej pod okupacją sowiecką 1939–1941, Warszawa 2000, s. 131–211. Wierzbicki (ibidem, s. 206–207) uważa, że dywersja ta miała „niezwykle szeroki zasięg. Po 17 września 1939 r. praktycznie we wszystkich powiatach Polski północno-wschodniej – o ile nie wkroczyli tam wcześniej Niemcy – doszło do utworzenia większych lub mniejszych grupek i grup dywersyjnych oraz całkiem sporych oddziałów «partyzanckich», które dysponując bronią, prowadziły różnorodną działalność na rzecz wsparcia jednostek Armii Czerwonej”. 116 Na relację J. Kucharczyka powołuje się M. Wierzbicki, Polacy i Białorusini…, s. 200. 311 czeniu granicy polsko-słowackiej na wypadek polskiego ataku. Już od 18 sierpnia 1939 r. realizowały one następujące polecenia: „a) ubezpieczenia linii kolejowej Bratysława–Nowe Miasto nad Wagiem (Nové Mesto nad Váhom); b) ochrony zapasów paliwa i amunicji niemieckich sił powietrznych; c) zabezpieczenia niemieckich środków wojskowych na Słowacji”117. Na potrzeby kampanii wojennej z organizacji bojowych wiedeńskiej Abwehry uformowano pułk Straży Granicznej „Spisz” (Grenzwachregiment Zips), który w pierwszej dekadzie września 1939 r. jako 2. słowacki pułk piechoty (złożony tylko z volksdeutschów i występujący pod nazwą „Niemiecki Pułk Spiski”) został przekazany słowackim siłom zbrojnym. Natomiast utworzone przez Abwehrę z Wiednia grupy bojowe składające się z Niemców sudeckich w sile 400 osób zostały przegrupowane ze wschodniej do zachodniej Słowacji, gdzie miały być dalej szkolone i przygotowane jako odwód organizacji bojowej (Kampf Organisation Reserve)118. Organizacja „M” (grupa „Tatra”) podczas kampanii wojennej prowadziła działania rozpoznawcze dla 4. Dywizji Lekkiej wchodzącej w skład XVIII Korpusu Armijnego 4. Armii. Członkowie grupy „Tatra” o świcie 1 września 1939 r. przekroczyli granicę na Spiszu i poruszając się wozem rozpoznawczym, torowali drogę posuwającym się za nimi w kierunku Nowego Targu oddziałom 4. Dywizji Lekkiej. Po wykonaniu tego zadania dywersanci powrócili do sztabu na Słowacji (Arbeitsstab Zips)119. O kolejnych planach wykorzystania tej grupy dywersantów dowiadujemy się z dziennika gen. Lahousena, który pod datą 4 września 1939 r. zapisał: „do zniszczenia linii kolejowej Rumunia–Polska zostaną użyte: organizacja «M» i poza tym oddziały sabotażowe składające się z volksdeutschów, które jednak mogą działać tylko na polskim terytorium”120. Następnie 6 września 1939 r. Oddział II Abwehry w Berlinie zlecił organizacji „M” przeprowadzenie działań sabotażowych na Bukowinie. Miały one polegać na wysadzeniu torów, wzniecaniu pożarów oraz na lekkim zniszczeniu mostów i dworców na liniach kolejowych: Czerniowce–Kołomyja–Stanisławów 117 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 19: Zestawienie zbiorcze centrali Abwehry w Berlinie na temat działalności niemieckich oddziałów bojowych i sabotażowych między 18 VIII a 5 IX 1939 r., b.d., s. 334. 118 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/143, Zapiska Oddziału II Abwehry sporządzona na podstawie rozmowy telefonicznej z mjr. Dehmelem z placówki Abwehry nr XVII w Wiedniu, 5 IX 1939 r. 119 Por. Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 19: Zestawienie zbiorcze centrali Abwehry w Berlinie na temat działalności niemieckich oddziałów bojowych i sabotażowych między 18 VIII a 5 IX 1939 r., b.d., s. 335; BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/143, Notatka Oddziału II Abwehry w Berlinie dotycząca grupy „Tatra”, 7 IX 1939 r. 120 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/499, Dziennik wojenny Oddziału II Abwehry (Dziennik Lahousena), odpis, zapiska z 4 IX 1939 r., s. 12. 312 i Zaleszczyki–Czortków. Oprócz organizacji „M” na Bukowinie działania z zakresu sabotażu dywersyjnego mieli prowadzić dywersanci – skoczkowie spadochronowi i miejscowi volksdeutsche zwerbowani przez Serafina Horodenkę121. W badanych materiałach archiwalnych nie odnaleziono informacji na temat realizacji tych zadań na Bukowinie. W końcu pierwszej dekady września 1939 r. Oddział II Abwehry w Berlinie zwrócił się do szefa VDA Minkego z prośbą o pomoc w wyszukaniu 20 osób spośród znajdujących się w Niemczech rumuńskich volksdeutschów, którym planowano zlecić wykonanie specjalnych zadań na znajdującym się w granicach Polski obszarze północnej Bukowiny. Minke zadeklarował gotowość pomocy w znalezieniu kandydatów na dywersantów. Do 9 września wyznaczył dziesięciu ludzi, którzy mieli najpierw zostać sprawdzeni przez Abwehrę i następnie wysłani na Bukowinę122. * * * Wraz z posuwaniem się armii niemieckiej w głąb terytorium II Rzeczypospolitej i wycofywaniem się polskich oddziałów na wschód niemieckie działania dywersyjne przeciwko polskim żołnierzom miały się uaktywnić w województwie łódzkim. Na przełomie pierwszego i drugiego tygodnia wojny miało dojść do kilku ataków niemieckich dywersantów na wycofujące się oddziały i tabory armii: „Poznań”, „Łódź” oraz „Prusy”. Taki obraz wydarzeń przedstawiają dokumenty polskiej armii i relacje polskich świadków. Na granicy województwa łódzkiego i poznańskiego, w trójkącie Turek– –Uniejów–Dąbie, według dokumentów armijnych i relacji oficerów 25. DP, wchodzącej w skład Armii „Poznań”, miało dochodzić do ożywionej działalności niemieckich dywersantów, którzy między innymi nocą strzelali do wycofujących się oddziałów WP oraz napadali na pojedynczych żołnierzy i ludność cywilną. Jeden ze złapanych pod Uniejowem jeńców miał się przyznać, że dywersanci przedostali się z Niemiec do Polski na tydzień przed rozpoczęciem wojny i przez ten czas byli ukrywani przez miejscowych volksdeutschów. Tak podał ppor. Tadeusz Podgajnik, adiutant w III batalionie 29. pp, w swojej relacji, w której czytamy: „do dowództwa baonu zameldował się jeden podporucznik z naszego pułku, który pod eskortą przyprowadził 41 dywersantów. Otrzymałem rozkaz od dowódcy baonu spisać ich nazwiska i odstawić do dywizji. Była to banda cywilów o mocno zaniedbanym wyglądzie. Nieogoleni 121 Ibidem, RW 5/155, Pismo Oddziału II Abwehry dotyczące celów sabotażu dywersyjnego na Bukowinie, 6 IX 1939 r. 122 Ibidem, RW 5/159, Notatka Oddziału II Abwehry dotycząca rozmowy z szefem VDA Minkem, 9 IX 1939 r. 313 przynajmniej od tygodnia. Imiona i nazwiska typowo niemieckie. Dwóch z nich podało «von». Zachowanie ich było aroganckie, mimo że spodziewali się natychmiastowego rozstrzelania. Gdy ustawiłem ich dwójkami, myśleli, że to ich koniec, i krzyczeli «Heil Hitler». Jeden zaczął uciekać, ale został zastrzelony. Droga do dywizji prowadziła przez las. Gdy tam weszliśmy, po kilku minutach rozległy się liczne strzały z broni maszynowej i ręcznej. Gdy poszedłem na miejsce, jeden z eskorty [zapo]dawał mi, że na sygnał wszyscy się rozbiegli do ucieczki w las, ale eskorta bardzo zawzięta na «morderców naszych matek, żon i dzieci», jak się o nich wyrazili, wystrzelała wszystkich. Sprawdzając i licząc zabitych, napotkałem jednego ciężko rannego, który mnie prosił po niemiecku o wodę. Gdy mu ją dałem, posłałem po patrol sanitarny i nosze. Po opatrunku wyniesiono go na drogę i wtedy zaczął swe opowiadanie. Prosił, bym pisał jego zeznanie. Zabili mu syna, a on sam umiera. «Nic mi już nie możecie zrobić. Przyszliśmy z Niemiec już przeszło dwa tygodnie temu. Mieszkaliśmy u tutejszych Niemców po wsiach. Broni pozbyliśmy się, bo niebezpiecznie. Na kobiety i dzieci po chałupach wystarczały noże kuchenne, a te są w każdym domu. Mordowaliśmy wszystkich Polaków, gdzie było można». Dowódca pułku bardzo był niezadowolony z takiego obrotu rzeczy i podejrzewał, że to celowo było zrobione przez eskortę. Kazał wszystkich pogrzebać”123. Opis sytuacji, przytoczonej przez ppor. Podgajnika, jest wstrząsający pod wieloma względami. Jeśli przyjąć za wiarygodną wypowiedź konającego Niemca, to oznaczałoby, że mieliśmy do czynienia z bliżej nieokreślonymi grupami dywersantów, których działalność wyłamuje się z dotychczas rozpoznanych zasad funkcjonowania struktur dywersyjnych. Polecenia dywersantom mordowania bezbronnej ludności cywilnej, kobiet i dzieci, nie potwierdzają żadne znane dokumenty Abwehry czy SD. Oczywiście nie można wykluczyć, że takie dokumenty zostały zniszczone albo nigdy nie istniały (co w przypadku działalności tajnych służb nie jest wcale takie rzadkie). Pewną przesłanką uwiarygodniającą takie przypuszczenie mogą być przytoczone już w tej książce informacje o brutalnych, prowokacyjnych napadach na volksdeutschów dokonywanych przez agentów bądź funkcjonariuszy oddziałów specjalnych SS w ostatnich dniach sierpnia 1939 r. Te bulwersujące zdarzenia można potwierdzić też tylko dzięki późniejszym zeznaniom funkcjonariuszy nazistowskiego aparatu przemocy, gdyż nie zachowały się żadne dokumenty na ten temat. Sceptycy mogą podważać wiarygodność cytowanej relacji ppor. Podgajnika i zarzucić, że jej autor, przedstawiając potencjalnych dywersantów jako „mor123 IPMS, RKW, B.I.37/b, Relacja ppor. Tadeusza Podgajnika, adiutanta III batalionu 29. pp, 5 IX 1945 r. 314 derców matek, żon i dzieci”, chciał usprawiedliwić samosąd dokonany na nich przez żołnierzy z eskorty. Można na to odpowiedzieć w ten sposób, że prościej byłoby to wydarzenie pominąć milczeniem i nie wspominać o nim w spisanej relacji. Skoro autor zdecydował się je przedstawić, może to oznaczać, że rzeczywiście miał do przekazania autentyczną historię. Ponadto informacje na temat działalności dywersantów pod Uniejowem odnotowano w sporządzanych na bieżąco meldunkach Armii „Poznań”. W jednym z dokumentów zauważono: „w miejscowości Odpadki w mieszkaniu murowanym przy szosie znalazłem zwłoki strz. Kaczora z Ostrowa Wielkopolskiego. Znaczek tożsamości dołączam. Strz. Kaczor skonał od pchnięcia bagnetem. Bez broni i amunicji. W miejscowości Czepów, Rożniatów i Odpadki kręcą się bandy dywersyjne Niemców uzbrojonych, którzy napadają na pojedynczych żołnierzy polskich”124. Natomiast kpt. Woldański, który otrzymał rozkaz natarcia na Uniejów, w swoim raporcie bojowym zaznaczył: „wiadomość o nieprzyjacielu: wiedziałem, że było pół kompanii czołgów, ckmy i dywersanci. (…)”125. Wykorzystywanie przez Wehrmacht w działaniach wojennych dywersantów może potwierdzać zdobyty 10 września 1939 r. pod Konarami na południe od Łęczycy przez żołnierzy 25. DP plik dokumentów niemieckiej 30. DP, który zawierał między innymi instrukcje dotyczące postępowania z mniejszościami narodowymi, zachowania się wobec osób współpracujących z armią niemiecką oraz wytyczne dotyczące dywersantów126. W nocy z 6 na 7 września 1939 r. w Tomaszowie Mazowieckim 45. pp, wchodzący w skład Armii „Prusy”, podczas odwrotu został równocześnie zaatakowany przez silny ogień czołgów Wehrmachtu, znajdujących się poza miastem, i przez niemieckich dywersantów ulokowanych wewnątrz miasta. W jednej z kluczowych monografii na temat kampanii polskiej 1939 r. tę sytuację przedstawiono następująco: „nie mając z nikim łączności, a wiedząc o wtargnięciu Niemców do północnej części Tomaszowa, dowódca pułku postanowił (około g. 21) wycofać się do lasu Lubochnia, przebijając się przez nieprzyjaciela. Około g. 22 zaczęto ściągać oddziały ze stanowisk obronnych, po czym na zachodnim skraju Tomaszowa formowano kolumnę do marszu ubezpieczonego przez miasto. Gdy po krótkim zatrzymaniu się na rynku ruszono (około pół124 CAW, AKW, II/13/13, Meldunek nr 5 dowódcy komp. zwiad. „Mazur” (29. pp) ppor. Szumigalskiego do dowódcy „Mazur” (29. pp), 8 IX 1939 r., godz. 13.30, k. 48. 125 Ibidem, Raport bojowy dowódcy „Mewa” kpt. Woldańskiego do dowódcy „Olek”, [8 lub 9 IX 1939 r.], k. 38. 126 CAW, AKW, II/13/14, Meldunek szefa sztabu „Sokoła” (25. DP) mjr. Edwarda Ostrowskiego do dowódcy „Anna”, 12 IX 1939 r., k. 36. 315 nocy) szosą w kierunku na las Lubochnia, straż przednia otrzymała nagle ogień z czołgów od czoła, a równocześnie cała kolumna została ostrzelana z broni ręcznej i maszynowej z okien domów ze wszystkich stron. Była to w znacznej mierze akcja miejscowych dywersantów niemieckich”. Zsynchronizowana akcja wywołała chaos, wskutek czego pułk poniósł dotkliwe straty (zginęło kilkudziesięciu żołnierzy wraz z dowódcą płk. Stanisławem Hojnowskim) i uległ dezorganizacji. Dalej czytamy w cytowanym opracowaniu: „wszystko rzuciło się w tył i kolumna rozprzęgła się w mgnieniu oka. Jednostki pomieszały się. Wśród ciemności, rozświetlanych tu i ówdzie pożarami, na rynku i w przyległych ulicach konie z wozami, biedkami i działami galopowały na wszystkie strony. Oficerowie usiłowali uchwycić w rękę i uporządkować oddziały, ale udawało się to tylko częściowo. Zebrane żywiołowo grupy uderzyły na nieprzyjaciela, aby za wszelką cenę otworzyć sobie drogę odwrotu. Wywiązała się walka bezładna i przewlekła, gdyż w wielu miejscach, walczono o poszczególne domy (…) W ostatecznym rezultacie pułk został zupełnie zdezorganizowany i w przeważnej części uległ rozproszeniu. Szczątki oddziałów i luźni żołnierze starali się wydobyć z matni, omijając opór niemiecki na szosie do Lubochni i kierując się na Spałę (…) O świcie (7 września) w Tomaszowie strzelanina stopniowo zamierała, a po obu stronach Pilicy odpływały bezładnie ku wschodowi szczątki 45. pp”127. Według relacji świadków, sporządzonych wiele lat po wojnie, niemieccy dywersanci w Tomaszowie mieli przeprowadzić ostrzał z karabinów ręcznych i maszynowych z okien domów przy ulicach: Warszawskiej, św. Władysława, Szerokiej i Kolejowej. W dywersji mieli wziąć udział m.in.: Ryszard Metzig – właściciel zakładu pogrzebowego i stolarskiego przy ul. Warszawskiej 54, Wilhelm Pino – członek JDP oraz Barth – miejscowy sklepikarz128. Żadna z osób, wymienionych we wspomnieniach świadków, nie znajduje się wśród przywódców grup dywersyjnych, utworzonych do końca lipca 1939 r. przez Abwehrę. Co więcej, na terenie województwa łódzkiego Abwehra nie utworzyła grup bojowych, ale jedynie sabotażowe. Nie można wykluczyć, że wśród potencjalnych dywersantów były osoby ze struktur organizacji sabotażowych, którym w ostatnich dniach sierpnia 1939 r. udało się uniknąć aresztowania i ukryć przeszmuglowaną broń. Byliby to jednak dość słabo uzbrojeni dywersanci, gdyż członków grup sabotażowych poza materiałami wybuchowymi wyposażano w pistolety, z których na każdy przypadało średnio 50 sztuk amunicji. Być może w akcji w Tomaszowie brali udział dywersanci z zachodnich 127 128 316 Polskie Siły Zbrojne…, t. 1, cz. 2, s. 615–616. M. Cygański, Mniejszość niemiecka…, s. 141–142. części Polski; mogli przedostać się na teren województwa łódzkiego wraz z kolumnami ludności cywilnej, która uciekając przed zajmującą ziemie polskie armią niemiecką, ewakuowała się w kierunku Warszawy. Na to może wskazywać fakt aresztowania na dworcu kolejowym Łódź Kaliska Hansa Glodnego129, u którego znaleziono radiostację nadawczą, a który wcześniej (1 września 1939 r.) kierował akcją dywersyjno-sabotażową w Poznaniu. Za prawdopodobne można też przyjąć, że owa dywersja mogła zostać przeprowadzona przez patrole 4. lub 1. dywizji pancernej, wchodzących w skład XVI korpusu 10. Armii, które o zmroku 6 września zajęły północną część Tomaszowa. Na potwierdzenie tej hipotezy można przytoczyć treść meldunku dowódcy 4. pp, podporządkowanego Armii „Łódź”, w którym na temat dywersji odnotowano, że „prócz dywersantów pochodzenia miejscowego, do dywersji są pociągani żołnierze niemieckich wojsk zmotoryzowanych, z których wszyscy posiadają w pojazdach, motocyklach itp. ubrania cywilne. Sam byłem ostrzeliwany z odległości 100 m przez osobników, którzy byli prawdopodobnie z załogi dwóch tankietek błąkających się po wsiach płd. Puszczy Kampinoskiej”130. Informacja o ubraniach cywilnych, przechowywanych przez wszystkich niemieckich strzelców zmotoryzowanych w koszach motocykli, może wydawać się mało wiarygodna, aczkolwiek nie można wykluczyć takich pojedynczych przypadków. Tej samej nocy z 6 na 7 września 1939 r. w województwie łódzkim, przy moście nad rzeką Mrogą na wschód od Brzezin, dywersanci mieli napaść na cofający się w kierunku Rawy Mazowieckiej 2. batalion czołgów lekkich nr 301, wchodzący w skład Armii „Łódź”. „Kolumna została zaatakowana (…) przez bandę dywersantów z okolicznych kolonii niemieckich. Napastników odparto, ale straty w ludziach były duże. Tam właśnie zginął również kurier sztabu armii mjr dypl. Makowiecki” – tak na podstawie dostępnego materiału źródłowego sytuację zrekonstruowali członkowie Komisji Historycznej Polskiego Sztabu Głównego w Londynie. Około północy z 6 na 7 września w lesie nad Mrogą, na zachód od Kamienia, atak dywersantów miał zostać skierowany także na miejsce postoju sztabu 2. DP Armii „Łódź”. Po krótkiej panice miejsce postoju sztabu 2. DP przeniesiono na skraj lasu na zachód od Woli Cyrusowej. Ponowny napad dywersantów na sztab 2. DP nastąpił 8 września o zmroku, kiedy stacjonował on w miejscowości Zajrzew koło Głowna nad Mrogą. Atak został odparty, ale cała sytuacja miała skłonić dowództwo dywizji (dowódcę płk. Edwarda Dojan-Surówkę, szefa sztabu ppłk. dypl. Mieczysława Pęczkowskiego oraz doIbidem, s. 183. CAW, AKW, II/14/9, Ogólny meldunek informacyjny z walk od 5 IX do 14 IX 1939 r. dowódcy 4. pp ppłk. B. Laliczyńskiego do dowódcy 2. DP płk. dypl. A. Staicha, k. 94. 129 130 317 wódcę łączności mjr. Stefana Prokopa) do opuszczenia żołnierzy i wyjazdu do Warszawy131. W Skierniewicach o zmierzchu 8 września 1939 r. dywersanci mieli zaatakować znajdujące się w odwrocie oddziały 31. pp. Autorzy cytowanego opracowania, dotyczącego wojny 1939 r., o zdarzeniu napisali: „pułk (…) natknął się na ogon ogromnej kolumny taborów. Nadeszły wieści, że na linię marszu weszli Niemcy. Kolumna została unieruchomiona i napadnięta przez dywersantów. Wybuchła panika wśród taborów i częściowo przerzuciła się na pułk. Opanowano ją jednak i napastników odrzucono (…)”132. Również w województwie warszawskim niemieccy dywersanci ostrzeliwali wycofujące się polskie wojska. „Wzmogła się dywersja band nieznanych, które napadają na resztki oddziałów i taborów cofających się wojsk własnych z zachodu na wschód. Zanotowano pojawienie się band dywersyjnych w rejonie Ożarów–Babice oraz na płn. zach. od Bielan. Pod wieczór nierozpoznana bliżej banda napadła na własną baterię mającą miejsce postoju na Pradze w Parku Praskim i zabiła dowódcę baterii. Odnotowano również pojedyncze wypadki strzelania do wojskowych, namawiania do rozbiórki barykad. Istnieje uzasadnione przypuszczenie, że dywersja przerzuci się również na wsch. brzeg Wisły, co jest niezmiernie ułatwione dzięki ciągnącym z zachodu na wschód taborom i pieszym rozbitkom własnych wojsk” – pisał w jednym z meldunków szef sztabu Dowództwa Obrony Warszawy (DOW) płk dypl. Tadeusz Tomaszewski133. We wspomnieniach, wydanych kilkanaście lat po wojnie, płk Tomaszewski podczas obrony Warszawy odnotował „zastrzelenie dwu oficerów w pobliżu Dworca Wschodniego i w końcu zastrzelenie kpt. Lewickiego, dowódcy baterii, w pobliżu teatru żołnierskiego, ponoć przez osobnika w stroju harcerskim”134. Z kolei według informacji podanych przez mjr. Włodzimierza Świderskiego i por. Zygmunta Kasperkiewicza, 12 września 1939 r. dowódca obrony mostu pod Górą Kalwarią, mjr Jasiewicz, „prawdopodobnie poległ od dywersan- Polskie Siły Zbrojne…, t. 1, cz. 2, s. 571, 583, 587–588; J. Rómmel, Armia „Warszawa” w kampanii wrześniowej. Ze wspomnień dowódcy armii, cz. 3, „Wojskowy Przegląd Historyczny” 1958, nr 4, s. 262; L. Głowacki, Obrona Warszawy i Modlina na tle kampanii wrześniowej 1939, wyd. 4, Warszawa 1975, s. 187. 132 Polskie Siły Zbrojne…, t. 1, cz. 2, s. 578. 133 CAW, AKW, II/18/3, Meldunek sytuacyjny nr 5 szefa sztabu DOW płk. dypl. T. Tomaszewskiego, 10 IX 1939 r., godz. 20.00, k. 165. 134 T. Tomaszewski, Byłem szefem sztabu obrony Warszawy w 1939 r., Londyn 1961, s. 59. Natomiast L. Głowacki (Obrona Warszawy…, s. 259) podaje, nie ujawniając źródła informacji, że ofiarą napadu dywersantów na Pradze był kpt. Kazimierz Strzelecki, dowódca 4 baterii 13 dywizjonu artylerii konnej, który zginął 11 września 1939 r. 131 318 tów, okolicznych Niemców, którzy na niego uderzyli od tyłu, od miejscowości Sobienie”135. Na temat dywersji w Ożarowie, o której wiemy z meldunku płk. Tomaszewskiego, informował także w swoim raporcie dowódca 4. pp z Armii „Łódź”: „w miejscowości Ożarów i Ożarówek (zach. Warszawa) stwierdzili moi podwładni, że w piwnicach domów były przygotowane formalne składy amunicji i żywności. Batalion nacierający był ostrzeliwany (…) we wspomnianych miejscowościach”136. Problem strzałów zza węgła został odnotowany także w kolejnym meldunku płk. Tomaszewskiego, który parę dni później na temat przejawów akcji dywersyjnej nieprzyjaciela pisał: „akcja trwa i wymaga wielkiej czujności ze strony wojska i społeczeństwa. Napady ludności cywilnej (kolonistów niemieckich) na drobne rozproszone oddziałki cofającej się piechoty, ostrzeliwanie taborów, napadanie dywersantów (nierzadko korzystających z motocykli porzuconych na drodze) na patrole rozpoznawcze zdarzają się niemal codziennie, a na terenach kolonii zamieszkałych przez Niemców przyjmują charakter formalnego współdziałania całej kolonii z wojskami nieprzyjaciela”137. O zaangażowaniu okolicznych kolonistów niemieckich we wspieranie działań dywersyjnych informuje meldunek Dowództwa Saperów Obrony Warszawy, w którym ppor. Bugajski donosił, że „na szosie Miłosna–Garwolin, na wysokości Sobienie-Jeziory, otrzymałem następujące wiadomości: w górę rzeki od Góry Kalwarii około godziny 17.00 dnia 10 IX przeprawiła się na łodziach miejscowych kolonistów Niemców banda dywersyjna w sile ok. 30 ludzi, z 1 motocyklem z karabinem maszynowym. Banda została rozbita przez doraźnie zebranych 6 strzelców. Zabitych kilkunastu dywersantów, zniszczony motocykl. Reszta bandy ukryła się na terenie miejscowych wsi. Równocześnie nastąpiła utarczka z czterema cywilnymi osobami, w rezultacie czego dwie zabito, jedną ujęto, jedna zbiegła. Miejsce przeprawy bandy według zebranych informacji nie jest bronione i bandy dywersyjne mogą się przeprawiać. Utarczka z dywersantami wywołała panikę ludności i taborów wojskowych, które uciekły, szerząc panikę”138. 135 CAW, AKW, II/18/4, Informacja przesłana przez por. Helińskiego z Cytadeli, 14 IX 1939 r. godz. 22.30, k. 128. 136 Ibidem, II/14/9, Ogólny meldunek informacyjny z walk od 5 IX do 14 IX 1939 r. dowódcy 4. pp ppłk. B. Laliczyńskiego do dowódcy 2. DP płk. dypl. A. Staicha, k. 94. 137 Ibidem, II/18/4, Meldunek sytuacyjny nr 9 szefa sztabu DOW płk. dypl. T. Tomaszewskiego, 12 IX 1939, g. 20.00, k. 57–58. 138 Ibidem, Meldunek operacyjny Dowództwa Saperów Obrony Warszawy podpisany przez ppor. Bugajskiego, 11 IX 1939 r., k. 32. 319 Z kolei na przenikanie potencjalnych dywersantów z województw zachodnich na tereny Polski centralnej mogą wskazywać dokumenty dotyczące zatrzymania i przesłuchania Erwina Gieringa z powiatu nowotomyskiego. Giering zeznał: „w myśl polecenia pana starosty powiatowego nowotomyskiego miałem się udać w celu osobistych świadczeń wojennych (…) do warsztatów wagonowych stacji kolejowej w Brześciu Centralnym nad Bugiem. W tym celu udałem się pociągiem do Brześcia i około 50 km przed Warszawą wysiadłem, bo pociąg dalej nie szedł. Do Warszawy udałem się pieszo, lecz przed samą Warszawą w czasie nalotów samolotów nieprzyjacielskich siedziałem na drzewie i dawałem znaki samolotom niemieckim. Przechodzący żołnierz, który mnie zauważył, aresztował mnie”. Z dokumentów dotyczących zatrzymania Gieringa dowiadujemy się dalej: „na pytanie, dlaczego udawał głuchoniemego, nie chciał w ogóle odpowiedzieć. Żołnierz, który go przyprowadził, dał mu jeść i obiecał mu, że go puści, jeśli tylko powie, po co się tu w Warszawie kręci. Giering odpowiedział mu, że na drzewie siedział dlatego, żeby pokazać lotnikom kierunki bombardowań, i prosił go, żeby go odwieźć do domu, to mu zapłaci wszelkie koszta i jeszcze go wynagrodzi. Znaleziony przy nim plan jest według Gieringa planem jego marszruty, bliższych szczegółów nie chciał wyjawić. (…) Zeznania wymienionego były chaotyczne, często odwoływał to, co przed chwilą zeznał. W ogóle robił wrażenie człowieka szalenie przebiegłego, sprytnego i zaciętego w swoim uporze”139. O tym, że za pomocą sygnalizacji świetlnej próbowano wskazywać cele artylerii niemieckiej, zawiadamiał poranny meldunek DOW z 11 września 1939 r., w którym czytamy: „rejon Mokotowa silnie ostrzeliwany (godz. 5.45). Rezydent nieprzyjacielski w terenie przez sygnalizację świetlną ułatwiał ostrzeliwanie, oświetlając kościół i budynek obok kościoła. Wysłano patrol celem zlikwidowania dywersantów”140. Płk Tadeusz Tomaszewski we wspomnieniach przyznał, że w oblężonej Warszawie „tylko w jednym przypadku udało się schwytać dywersanta uzbrojonego w pistolet i doskonałą latarkę elektryczną, skonstruowaną specjalnie do przesyłania znaków Morse’a. Niestety, żołnierze, którzy schwytali dywersanta, na miejscu się z nim rozprawili, dostarcza- 139 Ibidem, Protokół przesłuchania Gieringa Erwina Karola Hugona, s. Reinholda i Liny, ur. 21 VIII 1907 r. w Glinnie, pow. Nowy Tomyśl, wyzn. ewang., obyw. polsk., zam. w Glinnie, powiat Nowy Tomyśl, spisany w lokalu Placówki Oficerskiej nr 1 w Dworku Wierzbickiego przez Żerebeckiego, przeł. A. Górski, 9 IX 1939 r., odpis, k. 73–74; ibidem, Meldunek kierownika Placówki Oficerskiej nr 1 kpt. Gzylewskiego do szefa Oddziału II DOW, 12 IX 1939 r., k. 72. 140 Ibidem, Meldunek sytuacyjny DOW, 11 IX 1939 r., godz. 5. 45, k. 6. 320 jąc jedynie dowodów jego działalności. Schwytano go nocą nad Wisłą w trakcie nadawania znaków Morse’a w stronę Pragi”141. Ze wspomnień płk. Tomaszewskiego wynika także, że podczas oblężenia Warszawy zdarzało się sporo fałszywych alarmów, dotyczących niemieckiej dywersji, które wywoływały niepokój i zamieszanie. Szef sztabu Dowództwa Obrony Warszawy przybliżył jedną z takich sytuacji: „telefonuje do mnie jakiś kapitan z Grupy Operacyjnej «Narew» i melduje mi, że dywersja niemiecka wysadziła most na Bugu pod Brokiem. Twierdził, że dokonali tego Niemcy przebrani w mundury oficerów polskich, że zajechali «łazikiem», założyli ładunki, zdetonowali je i odjechali w kierunku Warszawy. Żądał więc, by zarządzić kontrolę wjeżdżających do Warszawy. Meldunek przyjąłem i nie analizując go bliżej, zarządziłem kontrolę na mostach. Po godzinie telefonuje mi szef żandarmerii, że kontrola powoduje duże zatory, a wobec zarządzonego właśnie alarmu lotniczego może wyniknąć nieszczęście. Co było robić? Kazałem więc przerwać kontrolę, a w parę minut potem już były samoloty nad mostem Kierbedzia. To mi nasunęło podejrzenia, kazałem więc sprawdzić w sztabie całą sprawę i okazało się, że nic tam o tym nie wiedzą, że most pod Brokiem został istotnie wysadzony, ale przez własnych saperów”142. Ten fragment wspomnień wskazuje, że w polskiej armii zaczęła panować daleko idąca, nie zawsze uzasadniona, podejrzliwość pod względem działalności niemieckiej „piątej kolumny”. Pogłębiający się chaos i psychoza wojenna mogły sprzyjać tworzeniu się wyimaginowanego obrazu wszechobecnego wroga, który czai się za węgłem. Taka ocena nie oznacza od razu negowania niemieckiej dywersji, ale jedynie zwraca uwagę na to, że ją wyolbrzymiano. Powtarzające się wypadki niemieckiej dywersji sprawiły, że dowództwo oblężonej Warszawy wydało dodatkowe zarządzenia, mające zapobiec szpiegostwu i działaniom wywrotowym. Między innymi wyznaczono „obserwatorów przeciwdywersyjnych” czy zezwolono na stosowanie odpowiednich represji w stosunku do ludności cywilnej, która wspierałaby akty sabotażu lub dywersji143. Pojawił się jednak problem z powołaniem instytucji sądu polowego. 8 września 1939 r. szef Oddziału II Dowództwa Obrony Warszawy mjr Edmund Michalski informował, że „Dowództwo Obrony Warszawy odczuwa brak sądu polowego i prokuratora cywilnego. W chwili obecnej nie ma komu przekazywać spraw oskarżonych o szpiegostwo i akcję dywersyjną. Sąd polowy arT. Tomaszewski, Byłem szefem…, s. 59. Ibidem, s. 58. 143 Por. CAW, AKW, II/18/15, Rozkaz szczególny dowódcy Odcinka Obrony Warszawy – Zachód, płk. dypl. M. Porwita, 11 IX 1939 r., k. 12; ibidem, II/18/11, Ogólny rozkaz dowódcy grupy operacyjnej (oddziały 5. i 8. DP) gen. bryg. J. Zulaufa, 8 IX 1939 r., k. 12–15. 141 142 321 mii dotychczas nie zorganizowany”144. W tej sytuacji Naczelny Wódz marsz. Edward Rydz-Śmigły w rozkazie z 9 września 1939 r. zobowiązał głównego komisarza cywilnego i wszystkich podległych mu wojewodów do „przezwyciężenia paniki, którą szerzy ludność cywilna”. Polecił utworzenie z wycofujących się jednostek PP „służby bezpieczeństwa przyfrontowej”, aby „wzmocnić bezpieczeństwo, ochronę i dyscyplinę”, oraz nakazał „nie cofać się przed surowymi środkami i zastosowaniem sądów doraźnych na siejących zamęt. Dywersantów tępić na miejscu”145. Z upływem czasu wytworzyła się nawet psychoza wojenna na tle zatrzymywania szpiegów i dywersantów. Sygnalizował o tym w końcu drugiej dekady września 1939 r. komendant miasta Warszawy ppłk dypl. Lucjan Ruszczewski, pisząc w swoim rozkazie: „w ostatnich czasach ujawniło się w Warszawie przewrażliwienie osób wojskowych i cywilnych na tle wyłapywania wśród otoczenia szpiegów i dywersantów. Zatrzymywane są w szczególności osoby przybyłe do stolicy z odległych stron naszego kraju, ewakuowane przed wkroczeniem wojsk nieprzyjacielskich, które okazują się następnie niewinne. Doprowadzeni są niejednokrotnie poturbowani po ich zatrzymaniu. Tego rodzaju wystąpienia są karygodne i krzywdzące niewinnie zatrzymanych. W związku z tymi faktami polecam podejrzanych o szpiegostwo, dywersję i sabotaż odstawić niezwłocznie do najbliższej władzy policyjnej, żandarmerii względnie Komendy Miasta wraz z dowodami rzeczowymi i zapiskami dla celów wymiaru sprawiedliwości”146. W tej kwestii na początku drugiej dekady września 1939 r. interweniował komisarz cywilny przy Dowództwie Obrony Warszawy mjr rez. Stefan Starzyński, który zwracał się do dowódcy obrony Warszawy gen. bryg. Waleriana Czumy z prośbą o „wydanie rozkazu dowódcom poszczególnych oddziałów, aby w wypadku stwierdzenia, że w rejonie ich działania zamieszkują osoby o niemieckim brzmieniu nazwiska – przed wystąpieniem z wnioskiem o ich internowanie – starały się w miarę możliwości za pośrednictwem miejscowych organów bezpieczeństwa stwierdzić ich lojalność w stosunku do państwa. Dotychczas praktykowane jest w ten sposób, że prawie każdy obywatel polski noszący niemieckie nazwisko jest zatrzymywany przez oddziały wojskowe i odstawiany do policji z wnioskiem o internowanie. Mamy w Polsce zbyt wiele najlepszych obywateli kraju o nazwiskach brzmiących z niemiec144 IPMS, AKW 1939, A.II.18/2, dok. 16: Meldunek sytuacyjny nr 15 Wydziału IIb Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza WP, 10 IX 1939 r. 145 Ibidem, A.II.17/2, dok. 5: Rozkaz Naczelnego Wodza WP marsz. Edwarda RydzaŚmigłego, 9 IX 1939 r. 146 CAW, AKW, II/18/6, Rozkaz tajny nr 1/39 komendanta miasta Warszawy ppłk. dypl. Lucjana Ruszczewskiego, 18 IX 1939 r., k. 90–91. 322 ka i zatrzymywanie tych osób wyrządza wielką szkodę państwu”. Gen. Czuma jeszcze tego samego dnia wydał stosowne zarządzenie, w którym zabronił „na przyszłość stosowania podobnych szykan, nie opartych na żadnych innych podstawach, poza faktem cudzoziemskiego brzmienia nazwiska. W wypadkach wątpliwych należy przed wystąpieniem z wnioskiem o internowanie zwracać się do miejscowych komisariatów policji, które zobowiązane są stwierdzić lojalność tych osób do państwa”147. Po kilkudniowych doświadczeniach zmagań z niemieckimi dywersantami Dowództwo Obrony Warszawy w połowie września 1939 r. zdecydowało się również na wprowadzenie akcji wywrotowej na tyły nacierającego przeciwnika. Jak czytamy w meldunku dowódcy obrony odcinka „Warszawa-Wschód” (Praga) płk. Juliana Janowskiego, „patrol zwiadowczy własny pod dowództwem kaprala Bolesława Limieckiego w dniu 15 IX 39 o godz. 6.30 przez oddanie kilku salw do posterunku nieprzyjaciela w lesie drewnickim w rejonie Słupna wywołał poważne zamieszanie wśród oddziałów nieprzyjaciela, które w następstwie tego wzajemnie się ostrzeliwały silnym ogniem kb i ckm (…)”148. Następnego dnia dowódca obrony Warszawy gen. bryg. Walerian Czuma oficjalnie zarządził: „przy każdym baonie obrony Warszawy należy stworzyć oddziały dywersantów w sile 20 na baon spośród ochotników żołnierzy i ochotników ludności cywilnej Warszawy. Zadaniem tych oddziałów będzie nieustanne nękanie nieprzyjaciela na przedpolu obrony (nocne wypady, przechodzenie na tyły, niszczenie sprzętu, wysadzanie amunicji itd.). Dywersję dalekiego działania zorganizuje Oddział II sztabu przy pomocy dywersantów cywilnych”149. Z niebezpieczeństwem niemieckiej akcji dywersyjnej w pierwszej dekadzie września 1939 r. liczyli się także żołnierze Armii „Lublin”. Dokumenty polskiego wojska informują, że obawiano się dywersji ze strony miejscowych kolonistów niemieckich ze Stężycy i Krasnogliny, która mogłaby zagrozić bezpieczeństwu składnicy uzbrojenia w Stawach, położonej 8 km na północny wschód od Dęblina. Szef sztabu Armii „Lublin” płk dypl. Jerzy Zawisza mel147 Ibidem, II/18/7, Pismo komisarza cywilnego przy DOW mjr. rez. Starzyńskiego do dowódcy obrony Warszawy gen. bryg. Czumy, 21 IX 1939 r., k. 8; ibidem, Rozkaz dowódcy obrony Warszawy gen. bryg. Czumy, 21 IX 1939 r., k. 7. 148 CAW, AKW, II/18/5, Meldunek sytuacyjny dowódcy obrony odcinka „Warszawa-Wschód” (Praga) płk. J. Janowskiego, 15 IX 1939 r., godz. 18.00, k. 24. 149 Ibidem, Rozkaz operacyjny nr 3 dowódcy obrony Warszawy gen. bryg. W. Czumy, 16 IX 1939 r., k. 57–59. Na drugi dzień gen. Czuma dodatkowo nakazał: „dowódcy wszystkich szczebli przystąpią niezwłocznie do zorganizowania akcji wypadowej i dywersyjnej przy pomocy własnych oddziałów ochotniczych i poszczególnych ochotników. Akcja ta ma iść w kierunkach możliwie dalekich, na przypuszczalnie większe zgrupowania piechoty, czołgów lub artylerii nieprzyjaciela” (ibidem, Uzupełnienie do ogólnego rozkazu operacyjnego z dnia 14 IX 1939 r., 17 IX 1939 r., k. 118). 323 dował, że dowódca obrony przeciwlotniczej Głównej Składnicy Uzbrojenia nr 2 w Stawach „stwierdził zagrożenie GSU możliwością dywersji oraz współdziałanie z lotnictwem nieprzyjaciela przez kolonie niemieckie (…)”. Dodawał: „proszę o wywarcie nacisku na władze administracyjne dla szybkiego zlikwidowania tego niebezpieczeństwa”150. Według relacji polskich wojskowych niemieccy dywersanci wywoływali panikę i popłoch podczas odwrotu Armii „Kraków” przez teren województw krakowskiego i lubelskiego. Sytuacja taka miała spotkać żołnierzy 55. DP 6 września 1939 r. po południu podczas postoju w rejonie Łyszkowice–Posądza, nieopodal Proszowic, gdzie dywersanci w polskich mundurach – jak przedstawili to później świadkowie – mieli wywołać panikę, rozpowszechniając informacje o rzekomo zbliżających się czołgach. Kpt. dypl. Mieczysław Czupryna, oficer operacyjny 55. DP, tak to wspomina: „około godz. 14.00 na postoju wybuchła panika. Dywersanci ukryci w wojsku na widok broni pancernej z krzykiem rzucili się do ucieczki, porywając za sobą cały batalion, który kupami uciekał na dowództwo dywizji. Wozy, konie rozszalałe pędziły szosą. Dzięki wysiłkom dowódcy dywizji i oficerom opanowano popłoch (…). Okazało się, że broń pancerną zatrzymały sąsiednie ośrodki artylerii”151. Podobne zdarzenia tego samego dnia przeżyli żołnierze 22. Dywizji Piechoty Górskiej w okolicach Skalbmierza. Kwatermistrz tej dywizji, kpt. dypl. Roman Kosiński, zrelacjonował to następująco: „w ciągu marszu dają się we znaki dywersanci. Strzelanie do wojska – dywersanci w mundurach oficerów polskich starali się skierować dac [dywizjon artylerii ciężkiej] z nakazanej osi marszu”152. Dzień później żołnierze Grupy Fortecznej Obszaru Warownego „Katowice”, wchodzącej w skład Armii „Kraków”, stwierdzili również obecność dywersantów, wykorzystujących zamieszanie podczas przeprawy przez Nidę do wywołania popłochu153. Te opisane w polskich materiałach źródłowych działania niemieckich dywersantów, polegające na wywoływaniu paniki wśród oddziałów polskiego wojska, mogą wydawać się bardzo prawdopodobne. Z całą pewnością wiemy, że placówka Abwehry z Wrocławia, w ramach utworzonej w Wojsku Polskim organizacji pułkowej (Regiments Organisation), miała swoich agentów w strukturach 22. Dywizji Piechoty Górskiej. Dowódcami siatki agentów byli tam: IPMS, AKW, A.II.15/23, dok. 2: Meldunek juzowy płk. dypl. J. Zawiszy z 7 IX 1939 r. godz. 0.05. Por. Polskie Siły Zbrojne…, t. 1, cz. 2, s. 653. 151 IPMS, RKW, B.I.57/a, Relacja kpt. dypl. Mieczysława Czupryny, oficera operacyjnego 55. DP, b.d., s. 29. 152 IPMS, RKW, B.I.73/a, Relacja kpt. dypl. Romana Kosińskiego, kwatermistrza 22. DPG, b.d. 153 Polskie Siły Zbrojne…, t. 1, cz. 2, s. 668, 694. 150 324 Gustaw Pelka z 5. Pułku Strzelców Podhalańskich i Rudolf Mrontza z 6. Pułku Strzelców Podhalańskich154. Może to wskazywać, że opisane przez oficerów sytuacje paniki i popłochu w szeregach polskich armii były spowodowane działalnością niemieckich dywersantów. Z meldunku 6. DP wynika natomiast, że 7 września 1939 r. podczas przechodzenia przez most na Wisłoce dywizja została zaatakowana przez nacierające czołgi nieprzyjaciela, a most miał być wysadzony przez dywersantów. W czasie tego ataku zginął dowódca dywizji gen. Mond155. Z kolei mieszkańcy Biłgoraja podejrzewali, że niemieccy dywersanci 11 września 1939 r. podpalili miasto. Wspomina o tym w swojej relacji z kampanii wojennej płk Jan Rzepecki: „zbliżając się do Biłgoraju widzieliśmy już z daleka dymy wielkiego pożaru. Na skraju miasteczka zatrzymaliśmy się, gdyż dalsza jazda wydawała się niemożliwa. Całe miasteczko, z wyjątkiem nielicznych domów na krańcach, stawało w ogniu. Na ulicach leżały rozgrzebane i poskręcane druty, opadłe ze spalonych słupów telefonicznych. Ludność biegała oszalała z wiadrami do dwóch znajdujących się w środku miasteczka studzien, bijąc się o kolejność dostępu do wody. Szczegółom tym przyjrzeliśmy się, badając pieszo możliwości przejazdu. Osłaniając twarze chustkami przed żarem szliśmy obramowaną pożarami i zgliszczami ulicą. Jednak według zgodnej naszej oceny przejazd przez rynek był dla samochodu niemożliwy, a objechać go nie było sposobu. (…) Podczas tego wywiadu drogi przez Biłgoraj zetknęliśmy się z miejscowym proboszczem, który nam opowiedział szczegółowo okoliczności wybuchu pożaru, potwierdzając przez to pogłoski, które już słyszeliśmy. Oto nadleśniczy Miller, bardzo szanowany w okolicy, okazał się podobno szpiegiem i tego dnia w południe został aresztowany. W godzinę po tym wybuchł pożar, równocześnie w kilku punktach miasta. Ksiądz na własne oczy widział podpalaczy. Chciał jednego z nich złapać, ale uderzony przez niego upadł i dywersant zbiegł. Oczywiście, w miasteczku dawno już nie było policji, która mogłaby opanować położenie”156. Działalność niemieckich dywersantów na Lubelszczyźnie musiała wywołać u dowódców jednostek Armii „Kraków” spore zaniepokojenie. Skłoniła ona gen. bryg. Jana Jagmin-Sadowskiego, dowódcę Grupy Operacyjnej „Jagmin”, Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 7: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry do Oddziału II Abwehry w Berlinie o stanie liczbowym grup dywersyjno-sabotażowych w Polsce w lipcu 1939 r., 31 VII 1939 r., s. 324. 155 Autorzy opracowania Polskie Siły Zbrojne…, t. 1, cz. 2, s. 708, podając tę informację, powołują się na meldunek 6. DP z 7 IX 1939 r. z godz. 19.00–20.00. 156 J. Rzepecki, Mój wrzesień… [w:] idem, Wspomnienia i przyczynki historyczne, wyd. 2 rozszerzone, Warszawa 1983, s. 156–157. 154 325 w połowie września 1939 r. do wydania specjalnego rozkazu, w którym stwierdza, że na przedpolu i tyłach jednostek oraz w siedzibach sztabów i miejscach postojów taborów „Armii” Kraków działają „niemieckie bandy dywersyjno-szpiegowskie”. W ocenie gen. Sadowskiego funkcjonowały one zakamuflowane jako uciekinierzy ze Śląska i składały się: „a) z ekip cyklistów (rowery, czasem motocykle), b) z ekip uciekinierów z rodzinami na wozach (z żonami i dziećmi), c) z ekip pieszych (ludzie młodzi podający się za rezerwistów)”. Analizując sposoby działania niemieckich dywersantów, dowódca GO „Jagmin” stwierdzał: „1. Celem ustalenia miejsca postoju naszych oddziałów na noc bandy zapalają małe ogniska obok wsi, w których kwateruje wojsko. W razie przytrzymania osobnicy tłumaczą się, że pieką sobie kartofle. Często w ogóle nikogo się przy takim ognisku nie zastaje. 2. Celem wysadzenia desantu bandy przygotowują równy teren na uboczu, oznaczają go ogniskami w trójkącie lub świecąc latarkami. 3. Dla ustalenia trasy marszu ustalają białe znaki, w formie różnorodnych plam pierza, wykładania białych prześcieradeł, a nawet kładzenia na wozy z uciekinierami białych tobołków. 4. Pożary, które stale się widzi na przedpolu wieczorami, oznaczają miejsca zajęte przez wojska niemieckie, do których mają udawać się kurierzy z meldunkami i po rozkazy. 5. Ponadto szpiedzy niemieccy udają często zabłąkanych żołnierzy polskich, którzy proszą o podanie im miejsca postoju jakiegoś oddziału”. W celu zwalczania uciążliwej dywersji gen. Sadowski nakazywał zintensyfikowanie działań kontrolnych, uniemożliwiających przenikanie uciekinierów poza San, oraz zatrzymywanie osób podejrzanych, rozbitków i wałęsających się samopas żołnierzy157. Trudno odmówić gen. Sadowskiemu kompetencji do fachowego rozpoznania sytuacji na przedpolu i tyłach ewakuującej się Armii „Kraków” oraz kwestionować jego trafność spostrzeżeń. Jednak niektóre określenia w przytoczonym rozkazie mogą wydawać się przesadne, wyolbrzymiające znaczenie niemieckiej dywersji, szczególnie kiedy dowódca GO „Jagmin” sugeruje, że potencjalni dywersanci wędrowali z całymi rodzinami. Wydaje się też, że skala problemu mogła zostać podana z pewną przesadą. Część zjawisk opisywanych przez gen. Sadowskiego mogła być wynikiem psychozy wojennej panującej wśród wycofujących się żołnierzy Armii „Kraków”, która przyczyniała się do pogłębiania podejrzliwości oraz tropienia rzeczywistych i domniemanych dywersantów. Nie ulega jednak wątpliwości, że cytowany materiał źródłowy wskazuje, 157 WOP, dok. nr 439: Rozkaz tajny nr 5 dowódcy Grupy Operacyjnej „Jagmin” w związku z działalnością niemieckich band dywersyjno-szpiegowskich, 15 IX 1939 r., s. 847–849. 326 iż Wojsko Polskie podczas odwrotu przez Małopolskę i Lubelszczyznę spotykało się z problemem niemieckiej dywersji. Podobnie na Polesiu prowadzono walki z rzeczywistymi i domniemanymi dywersantami. Dochodziło tam do palenia w całości lub części wiosek, z których ostrzeliwano przechodzące oddziały WP, ponadto wykonywano egzekucje schwytanych z bronią w ręku dywersantów. O takich sytuacjach, które miały towarzyszyć marszowi SGO „Polesie”, dowiadujemy się z relacji kmdr. Witolda Zajączkowskiego. Wspominał on: „każda wieś, z której strzelano do naszych wojsk, z reguły została spalona, a przyłapanych z bronią w ręku rozstrzeliwano”158. Z niemiecką dywersją podczas odwrotu miał również mieć do czynienia gen. broni Kazimierz Sosnkowski, który dowodząc żołnierzami Armii „Małopolska”, próbował przedostać się do Lwowa. W swoich wspomnieniach wojennych gen. Sosnkowski zanotował: „w Sądowej Wiszni [15 września – T.Ch.] po raz pierwszy zetknęliśmy się z działalnością «piątej kolumny», zwerbowanej czy to spośród ludności ukraińskiej, czy to spośród kolonistów niemieckich. Nie uważałem też za wykluczone, że wzdłuż drogi naszego marszu działają dywersyjne oddziały spadochronowe. Wojska nasze były w nocy ostrzeliwane z bliskiej odległości przez pojedynczych strzelców, czających się w gąszczach leśnych. W ciągu dnia podczas jednego z nalotów odniosłem wyraźne wrażenie, że bombowce niemieckie są kierowane z ziemi przez anonimowych sygnalistów”159. Podejrzenia gen. Sosnkowskiego mogą wydawać się trafne. Na tych terenach Abwehra werbowała przedstawicieli mniejszości niemieckiej, polecając im przede wszystkim zadania z zakresu sabotażu dywersyjnego. Wrocławska placówka Abwehry poleciła grupie sabotażowej nr 9, kierowanej przez agenta o nazwisku Quill, zniszczenie mostu kolejowego nad Wisznią, znajdującego się na północ od Mościsk, na linii Lwów–Przemyśl. W tym rejonie działały również struktury ukraińskiej organizacji „W” inż. Wolanskiego, który był agentem Oddziału II w Berlinie, i to jego ludzie mieli przeprowadzić jedną z pierwszych akcji dywersyjnego sabotażu, jaką było wysadzenie torów w pobliżu Wiszni (18 sierpnia 1939 r.). Biorąc pod uwagę te hipotezy, należy jednak pamiętać, że dywersanci z organizacji sabotażowych i organizacji „W” byli raczej słabo uzbrojeni (posiadali broń i amunicję potrzebną do przeprowadzenia i ochrony planowanych akcji sabotażowych). 158 IPMS, B I 97/D, Relacja kmdr. Zajączkowskiego (relacja użyczona autorowi dzięki uprzejmości Grzegorza Motyki). 159 K. Sosnkowski, Cieniom września, Warszawa 1988, s. 132. Fragment ten w nieco innym brzmieniu przytacza A.L. Sowa, Stosunki polsko-ukraińskie…, s. 79. 327 4. Udział dywersantów-spadochroniarzy w kampanii wojennej Z zachowanych dokumentów polskiej armii wynika, że począwszy od 2 września, Niemcy do działań dywersyjnych wykorzystywali skoczków spadochronowych. W meldunkach polskiej armii prawie z każdego dnia znajdują się informacje o niemieckich zrzutach spadochronowych z udziałem dywersantów. Do 8 września do Sztabu Naczelnego Wodza z różnych części kraju napłynęło 51 meldunków o zrzutach niemieckich spadochroniarzy. Najwięcej odnotowano ich od 2 do 5 września. Od 6 września w meldunkach pojawia się coraz mniej informacji o niemieckich desantach. Zrzuty odbywały się przede wszystkim na terenie Polski centralnej, wschodniej i południowo-wschodniej160. Według informacji zapisanej w meldunku sytuacyjnym Głównej Zbiornicy Dozorowania z 3 września 1939 r. w powiecie brzeskim drugiego dnia wojny o godzinie 15.50 „z przelatującego nad miejscowością Pohirmo samolotu wyskoczył skoczek ze spadochronem”161. Komenda Wojewódzka Policji Państwowej w Białymstoku informowała, że 2 września „w rejonie posterunku Wierzchowice z samolotu niemieckiego wyskoczył skoczek ze spadochronem – pościg trwa”, a dowódca garnizonu w Skierniewicach tego samego dnia zawiadomił PP, że o godzinie 20.05 „Niemcy robią desanty w okolicach Koluszek”162. Niemieccy skoczkowie spadochronowi często byli zrzucani w okolicach węzłów kolejowych. W jednym z meldunków z 3 września odnotowano, że o godzinie 9.50 niedaleko linii kolejowej Kielce–Radom, koło Łącznej, „wylądowało na spadochronach 3 Niemców”. O godzinie 10.25 w pobliżu linii kolejowej Radom–Warszawa, koło stacji Zalesie Górne, wylądował desant czternastu Niemców163. Około godziny 20.45 tego samego dnia dowództwo Armii „Prusy” otrzymało wiadomość o desancie lotniczym nieprzyjaciela w okolicach folwarku Bagno, w pobliżu Grabowa na południe od Warki, gdzie miało lądować siedmiu skoczków164. Spadochroniarzy zauważono też we wsi Dziekanów Leśny (powiat warszawski) i w okolicach miejscowości Paluch165. Najwięcej popłochu 3 września 1939 r. wywołał meldunek „o zrzucie spadochronowym Polskie Siły Zbrojne…, t. 1, cz. 2, s. 335–336, 733–734. IPMS, AKW 1939, A.II.11/8, dok. 3: Meldunki sytuacyjne z 3 IX 1939 r. i meldunki dodatkowe Naczelnego Dowództwa Lotnictwa WP [dalej: NDL], 2 IX 1939 r. 162 AAN, KGPP, 314, Komunikat informacyjny nr 3 Wydziału V KGPP, 3 IX 1939 r., k. 1–2. 163 IPMS, AKW 1939, A.II.11/8, dok. 3: Meldunki sytuacyjne, 3 IX 1939 r. i meldunki dodatkowe NDL WP z 2 IX 1939 r. 164 Ibidem, A.II.11/24, dok. 9: Juzogram: meldunek dowódcy Armii „Prusy” do SNW WP, 3 IX 1939 r., godz. 23.45. 165 Ibidem, A.II.12/21, dok. 2: Doraźny meldunek sytuacyjny nr 56 MSW, 4 IX 1939 r., godz. 18.00. 160 161 328 w okolicy wsi Błota (koło Falenicy pod Warszawą), gdzie wówczas przebywał Prezydent Rzeczpospolitej”166. Zrzuty spadochroniarzy budziły panikę wśród miejscowej ludności. Według meldunku Naczelnego Dowództwa Lotnictwa i Obrony Powietrznej z 3 września miejscowi chłopi zmasakrowali dwóch skoczków spośród dwudziestu spadochroniarzy zrzuconych w rejonie Jedlińska, w pobliżu lotniska. Za pozostałymi policja zorganizowała pościg167. Najwięcej meldunków o zrzutach niemieckich skoczków spadochronowych napłynęło do naczelnego dowództwa polskiej armii 4 września. Tego dnia meldowano o desantach w okolicach Zagoździa, gmina Stanin, w województwie lubelskim i Stalowej Woli168. W okolicach Lidy miejscowa ludność miała ująć jednego skoczka169. Pomocnik dowódcy Okręgu Korpusu nr IX dnia 4 września o godzinie 16.40 meldował do MSWoj.: „mieszkańcy wsi biorą gremialny udział w obławach na niemieckich skoczków spadochronowych. W dniu 4 IX [19]39 r. wylądowali skoczkowie w następujących miejscowościach: Piszczac pow. bialski, Szereszów pow. prużański, Bereza Kartuska pow. prużański (schwytany) i Hajnówka pow. bialski – w pobliżu filii nr 1 składnicy mat[eriałów] uzbrojenia”170. Podobne informacje zawiera meldunek sytuacyjny nr 15 z 4 września z godziny 20.00: „W dniu dzisiejszym o godz. 0.25 z samolotu niemieckiego zeskoczyło 2 osobników na spadochronach, którzy ukryli się na cmentarzu wsi Granne pow. Bielsk Podlaski. Ludność wsi otoczyła dywersantów, którzy ostrzeliwali się z pistoletów. Przy pomocy policji zarządzono pościg. (…) W dn. 3 bm. o godz. 9.00 zauważono, że z samolotu niemieckiego wyskoczył na spadochronie lotnik i opadł na pola wsi Dziekanów Leśny (powiat warszawski). (…). W dniu dzisiejszym w miejscowościach: Piszczac (pow. bialski), Szereszów (pow. prużański), Bereza Kartuska i Hajnówka wylądowali na spadochronach dywersanci. Jeden z nich został schwytany. Za pozostałymi zarządzono pościg. Komenda Główna Straży Granicznej donosi, że w dniu dzisiejszym o godz. 17.00 wylądował w okolicy m. Kępa Nowodworska (pow. warszawski) desant lotniczy składający się z kilku osób. Miejscowy baon zarządził obławę, która dotychczas nie dała rezultatów”171. Polskie Siły Zbrojne…, t. 1, cz. 2, s. 335–336. IPMS, AKW 1939, 1 A.II.11/8, dok. 10: Meldunek z rozpoznania lotniczego NDL WP, 3 IX 1939 r. 168 Ibidem, 1 A.II.12/3, dok. 1: Meldunek sytuacyjny NDL WP, 4 IX 1939 r. 169 Ibidem, 1 A.II.13/13, dok. 4: Meldunek sytuacyjny nr 6 DOK III do MSWoj., 4 IX 1939 r. 170 Ibidem, A.II.12/10, dok. 9: Juzogram: meldunek DOK II do MSWoj., 4 IX 1939 r.; ibidem, A.II.13/13, dok. 7: Juzogram: meldunek sytuacyjny nr 4 MSWoj., 5 IX 1939 r. 171 Ibidem, A.II.12/10, dok. 11: Meldunek nr 15 MSWoj., 4 IX 1939 r., godz. 20.00. 166 167 329 W powiatach bialskim i prużańskim pojawienie się desantów zauważono także w kolejnych dniach. W meldunku sytuacyjnym nr 17 MSWoj. z 7 września przytoczono doniesienia dowódcy Okręgu Korpusu nr IX w Grodnie: „godz. 7.45 [6 września 1939 r.] desant Hajnówka–Białowieża – 2 skoczków. Godz. 10.35 nad leśnictwem Szereszewo pow. Prużana – 2 skoczków. Zostały wysłane patrole z Białowieży i Szereszowa celem ujęcia skoczków”172. Informacje o zrzutach niemieckich spadochroniarzy-dywersantów na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej zawierają również doniesienia wywiadowcze sowieckich służb specjalnych. W przeddzień sowieckiego ataku na Polskę odnotowano: „dla celów dywersyjnych i wywiadowczych na terytorium Zachodniej Białorusi Niemcy zrzucają desanty lotnicze”173. Liczne skoki spadochroniarzy obserwowano także w okolicach Lublina. W meldunku Dowództwa Okręgu Korpusu nr II w Lublinie do sztabu Obrony Przeciwlotniczej z 5 września 1939 r. informowano: „Na 55 km toru kolejowego na linii: Lublin–Dęblin koło kol. Sporniak spuszczonych zostało ze samolotu npla 4 skoczków na spadochronach. Obława dokonana przez policję nie dała dotychczas rezultatów”174. W tym samym czasie komendant Głównej Zbiornicy Dozorowania meldował: „W pobliżu miejscowości Stawy zauważono desant spadochronowy – poszukiwany przez władze”175. Z kolei w meldunku pochodzącym od PP podano: „ok. godziny 17.00 [5 września 1939 r.] na drugim kilometrze [odcinka] Rawa–Skierniewice jeden człowiek na spadochronie ze samolotu niem. został wyrzucony, a ponadto samolot wyrzucał baloniki małe, z których wydobywał się dym. We wsi Julianów obok Babska również jeden na spadochronie. Zarządzono obławę. W dowództwie 2. Armii znajduje się szereg dokumentów zabranych od oficerów lotników zabitych w dniu dzisiejszym”176. W kolejnych dniach na terenie DOK nr II w Lublinie także odnotowywano lądowanie skoczków spadochronowych. Wydział Społeczno-Polityczny Urzędu Wojewódzkiego Lubelskiego informował Samodzielny Referat Bezpieczeństwa Wojennego DOK nr II, iż „władze wojskowe zawiadomiły Kom[endę] Pow[iatową] PP w Krasnymstawie, że samolot npla lecący 172 Ibidem, A.II.15/8, dok. 8: Meldunek sytuacyjny nr 17 Departamentu Dowodzenia Ogólnego MSWoj., 7 IX 1939 r., godz. 11.00. 173 Specjalne doniesienie wywiadowcze na dzień 16 IX 1939 r., godz. 12.00 (Polska kresy płn.-wsch.), cyt. za: M. Wierzbicki, Polacy i Białorusini…, s. 200. 174 IPMS, AKW 1939, A.II.13/6, dok. 2: Meldunek DOK II do Sztabu OPL, 5 IX 1939 r.. 175 Ibidem, dok. 1: Meldunek sytuacyjny NDL WP, 5 IX 1939 r. 176 IPMS, AKW 1939, A.II.13/4, dok. 2: Komunikat Informacyjny nr 4 O II SNW WP, 5 IX 1939 r. 330 z Lublina na Rejowiec wysadził o godz. 13.15 [8 września 1939 r.] desant na spadochronach. Miejsca nie określono. Poszukiwania zarządzone”177. W meldunku sytuacyjnym z 8 września godz. 22.00 zapisano: „W okolicach Minkowic (pow. Lublin) wylądował desant składający się z 3 ludzi. Otrzymano informację o wysadzeniu desantu w rej.: Uściług–Łudzina (powiat Włodzimierz) oraz we wsi Bielina tegoż powiatu”178. Meldunek wieczorny z 9 września 1939 r., adresowany do ministra spraw wojskowych, podawał: „Dnia 8 bm. zatrzymano w Świdniku pod Lublinem desant. Ilości osób nie podano”179. W meldunku porannym DOK nr II do ministra spraw wojskowych z 10 września 1939 r. pisano: „Otrzymano informację o wysadzeniu przez 2 bombowce npla desantu w sile 20 ludzi w okolicy Guzówka–Popkowice k. Kraśnika”180. Zrzuty spadochronowe niemieckich dywersantów stwierdzono również na terenie Małopolski Wschodniej. Dowódca Grupy Operacyjnej „Jagmin” gen. bryg. Jan Jagmin-Sadowski informował podległych żołnierzy: „istnieje możliwość akcji dywersyjnej zespołów spadochronowych, przed czym przestrzegam. Spadochroniarze występują zarówno w mundurach, jak i w cywilu. W większości Ślązacy, mówiący dobrze po polsku. Świeżo wyrzuconych można rozpoznać po dociśnięciach od pasów spadochronowych na piersiach i pod kolanami. Na schwytanych i rozpoznanych po przesłuchaniu zwoływać na miejscu doraźny sąd i rozstrzeliwać”181. Zapewne niektóre z informacji o niemieckich dywersantach, zrzucanych na spadochronach, mogą być nieprawdziwe. Nie można wykluczyć, że jakaś część zaobserwowanych zrzutów mogła dotyczyć lotników ratujących się z płonących samolotów. Pomyłki mogły być skutkiem panującej psychozy strachu czy niewłaściwego rozpoznania sytuacji. Dowództwo polskiego wojska weryfikowało niesprawdzone informacje. Niejednokrotnie fałszywe doniesienia były dementowane. I tak na przykład Komenda Wojewódzka PP 3 września zdementowała wiadomość, że w Grójcu „z samolotu niemieckiego wyskoczyło na spadochronach kilku osobników cywilnych”182. Z kolei 4 września udało się ustalić, że doniesienie o lądowaniu na spadochronach kilku osobników po177 Ibidem, A.II.18/10, dok. 4: Meldunek Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie do DOK II, 10 IX 1939 r. 178 Ibidem, A.II.16/9, dok. 2: Meldunek sytuacyjny DOK II do Wydziału Bezpieczeństwa MSWoj., 8 IX 1939 r.; ibidem, dok. 6: Meldunek sytuacyjny MSWoj., 8 IX 1939 r., godz. 22.00. 179 Ibidem, A.II.17/14, dok. 5: Meldunek DOK II do MSWoj., 9 IX 1939 r. 180 Ibidem, A.II.18/10, dok. 3: Meldunek DOK II do Wydziału Bezpieczeństwa MSWoj., 10 IX 1939 r. 181 WOP, dok. nr 385: Ogólny rozkaz operacyjny dowódcy Grupy Operacyjnej „Jagmin” gen. J. Sadowskiego do odwrotu grupy za San, 12 IX 1939 r., s. 375. 182 AAN, KGPP, 314, Komunikat Informacyjny nr 3 Wydziału V KGPP, 3 IX 1939 r., k. 3. 331 między Zalesinem a Czachówkiem w powiecie grójeckim było nieprawdziwe. Władze wojskowe zostały wprowadzone w błąd przez dwie kobiety poinformowane przez piętnastoletnią dziewczynkę, która „widząc wybuch szrapneli, sądziła, że są to spadochrony”183. Nie ulega jednak wątpliwości, że we wrześniu 1939 r. zrzucano niemieckich dywersantów. Potwierdzają to zachowane źródła niemieckie. W cytowanym już dzienniku gen. Erwina Lahousena, szefa Oddziału II Abwehry, znajdują się zapiski potwierdzające wykorzystywanie oddziałów spadochronowych do działań dywersyjnych na tyłach polskiej armii. Pod datą 5 września 1939 r. czytamy: „6 września o 4 rano wzmocniony oddział składający się każdorazowo z trzech spadochroniarzy zostanie wprowadzony do akcji celem zniszczenia ważnych linii kolejowych w okolicach Jarosławia”. Dzień później na ten temat Lahousen zapisał: „kpt. Fleck melduje, że zaplanowane na 6 września przedsięwzięcie F.S. [skrót od Fallschrimspringer (skoczków spadochronowych) – T.Ch.] zrealizowano. Dwa podwójne oddziały, każdy składający się z 3 mężczyzn, zostały zrzucone w rejon ich działalności”. O przebiegu akcji przeprowadzonej przez te dwa desanty dywersantów, wystawione przez wrocławską Abwehrę, dowiadujemy się z zapisu zamieszczonego pod datą 12 września: „Te dwa zrzucone 6 września o godz. 4.00 oddziały spadochronowe (F.S.) 12 września znowu osiągnęły niemiecką linię frontu. Zadanie nie mogło zostać wykonane, ponieważ pilot źle wybrał miejsce zrzutu i dywersanci lądowali pośrodku polskich oddziałów, a nawet w środku jakiejś polskiej wioski. Uratowali się tylko dzięki szybkiej ucieczce, pozostawiając część wyposażenia”184. Z dziennika Lahousena wynika, że zrzuty spadochronowe dywersantów w celach sabotażowych były kierowane w okolice trudno dostępne dla bombowców i myśliwców niemieckich sił powietrznych. Mówi o tym jedna z zapisek, z 6 września: „informacja mjr. Groscurtha (…) naczelny kwatermistrz 14. Armii prosi o zniszczenie trzech linii kolejowych z Rumunii do Polski. Luftwaffe nie jest w stanie tego dokonać z powodu bliskości granicy. Do akcji powinni zostać wprowadzeni skoczkowie spadochronowi. Mogą wkroczyć do akcji z lotniska Kamenica koło miejscowości Humienne”185. IPMS, AKW 1939, A.II.12/21, dok. 1: Doraźny meldunek sytuacyjny nr 55 Wydziału Bezpieczeństwa MSW, 4 IX 1939 r., godz. 14.00. 184 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/499, Dziennik wojenny Oddziału II Abwehry (Dziennik Lahousena), odpis, zapiski z 5, 6 i 12 IX 1939 r., s. 13, 16; ibidem, RW 5/145, Notatka z rozmowy telefonicznej pomiędzy kpt. Ernstem i kpt. Eickernem, b.d., k. 172/32. 185 Ibidem, RW 5/499, Dziennik wojenny Oddziału II Abwehry (Dziennik Lahousena), odpis, zapiski z 6 IX 1939 r., s. 13–14. 183 332 Prowadzone przez Abwehrę działania dywersyjno-sabotażowe z udziałem skoczków spadochronowych spotykały się z dezaprobatą naczelnego dowództwa niemieckich sił zbrojnych. Wskazują na to zapiski Lahousena, na przykład pod datą 11 września przyznał: „ppłk Schmidt, szef sztabu niemieckich sił powietrznych, informuje, że nie pochwala skoków ze spadochronów agentów Abwehry. Od tej chwili począwszy postanowił o rozstrzelaniu wszystkich skaczących lotników”. Lahousen, odnosząc się do stanowiska Schmidta, tłumaczył, że przedsięwzięcia z udziałem skoczków spadochronowych były przeprowadzone przez Abwehrę na rozkaz dowódców jednostek wojsk lądowych186. W zrzutach dywersyjno-sabotażowych brali udział przede wszystkim agenci należący do utworzonych przez Abwehrę oddziałów skoczków spadochronowych (Fallschrim Organisation). Niekompletne arkusze personalne dywersantów zachowane w archiwum wojskowym we Fryburgu Bryzgowijskim pozwalają stwierdzić, że pierwsze, pojedyncze werbunki do Fallschrim Organisation podjęto już w lutym 1939 r. Werbunki zarówno do oddziałów skoczków spadochronowych, jak i do grup bojowych i sabotażowych nasiliły się w miesiącach letnich 1939 r. Wśród spadochroniarzy byli również obywatele polscy narodowości niemieckiej pochodzący z terenów objętych działaniem wrocławskiej Abwehry: ze Śląska, z Wielkopolski, Kujaw i Pomorza oraz z Małopolski Wschodniej187. Podczas kampanii wojennej zamierzano także przeszkolić na skoczków spadochronowych członków utworzonych rezerw słowackiej organizacji bojowej (Kampf Organisation Reserve Slowakei)188. Przygotowani przez placówkę Abwehry nr VIII we Wrocławiu skoczkowie spadochronowi zostali wycofani z udziału w działaniach wojennych mniej więcej na początku trzeciej dekady września 1939 r. Części z nich od razu nakaIbidem, zapiski z 11 IX 1939 r., s. 15–16. BA-MA, RW 5/132, Personalien von VC-Leuten, Bd. 2, k. 41–41v: Josef Baron, k. 43–43v: Jakob Kolb, k. 45–45v: Karl Basler, k. 47–47v: Oskar Wehr; k. 49–49v: Albert Dahlmann; k. 51–51v: Heinrich Unterschütz; k. 53–53v: Reinhold Unterschütz; k. 59–59v: Herbert Swierzy; k. 61–61v: Franz Koch; k. 63–63v: Hermann Hadamik; k. 65–65v: Paul Pyttel; k. 67–67v: Johann Korus; k. 71–71v: Jakob Unterschütz; k. 73–73v: Victor Maly; k. 75–75v: Franz Wieczorek; BA-MA, RW 5/133, Personalien von VC-Leuten, Bd. 5, k. 55–55v: Ewald Goretzki; 57–57v: Hans Zuber; 59–59v: Anton Beyer; k. 73–73v: Max Wilczek; BA-MA, RW 5/135, Personalien von VC-Leuten, Bd. 3, k. 117–117v: Anton Streusel; k. 147–147v: Wilhelm Schreyer; BA-MA, RW 5/136, Personalien von VC-Leuten, Bd. 4, k. 5–5v: Herbert Plonka; k. 7–7v: Josef Koshosch; k. 99v: Ferdinand Kirchhof; k. 11–11v: Anton Buchalla; k. 13–13v: Johann Radlok; k. 19–19v: Rafael Muthwill; k. 23–23v: Paul Borowski; k. 25–25v: Ewald Achtelik; k. 29–29v: Wilhelm Swienty; k. 37–37v: Alfons Plischke; k.39–39v: Gerhard Brarek; k. 41–41v: Heinrich Michalsky; k. 43–43v: Josef Schulz. 188 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/499, Dziennik wojenny Oddziału II Abwehry (Dziennik Lahousena), odpis, zapiski z 5 IX 1939 r., s. 14. 186 187 333 zano przyjazd do Berlina w celu dalszego szkolenia pod okiem kpt. Theodora von Hippla, części pozwolono na odbycie dwu-, trzytygodniowego urlopu, po którym mieli stawić się do dyspozycji Oddziału II Abwehry189. * * * Dokonując ogólnego podsumowania, należy stwierdzić, że niemieckie działania dywersyjne w województwach Polski południowej, wschodniej i centralnej miały nieco inny charakter od podejmowanych na terenie województw zachodnich. Przede wszystkim celem niemieckiej dywersji i sabotażu, zaplanowanego w głębi kraju, było wywołanie chaosu i zniszczeń na tyłach polskiego frotu. Wskazuje na to gęsta sieć grup sabotażowych działających na tych terenach oraz plany uruchomienia ukraińskiego powstania w województwach południowo-wschodnich. Rzadko kiedy dywersantom stawiano zadania związane z ochroną połączeń komunikacyjnych, znajdujących się w dalszej odległości od granicy polsko-niemieckiej. Te założenia i cele postawione przed niemieckimi strukturami dywersyjnymi wiązały się ściśle z politycznymi założeniami Hitlera. Przystępując do wojny z Polską, dyktator początkowo był bezwzględnie zdecydowany na przyłączenie do Rzeszy polskiego Pomorza i Górnego Śląska. Decyzja o aneksji i okupacji pozostałych terytoriów II Rzeczypospolitej została podjęta w wyniku ukształtowania się korzystnej dla Niemiec sytuacji politycznej i wojskowej. Zapewne dlatego na terenach Polski południowej, wschodniej i centralnej zaplanowano przede wszystkim akcje dywersyjne o charakterze sabotażowym i destabilizującym zaplecze frontu oraz odwrót polskich oddziałów. Inspirowane przez Abwehrę powstanie ukraińskich nacjonalistów miało z jednej strony odegrać rolę czynnika, który pogłębi destabilizację państwa polskiego (na wypadek gdyby nie udało się nakłonić Związku Radzieckiego do zaatakowania Polski), z drugiej strony samo jego przygotowywanie mogło być czynnikiem dopingującym Sowietów do podjęcia decyzji o wojnie z Polską. Rozwój sytuacji geopolitycznej (wkroczenie Armii Czerwonej do Polski) sprawił, że uruchomienie ukraińskiej rebelii okazało się zbyteczne. Część zaplanowanych przez niemieckie tajne służby działań z zakresu sabotażu dywersyjnego zrealizowano w ostatnich tygodniach sierpnia i na początku września 1939 r. na terenie województw: krakowskiego, kieleckiego i Małopolski Wschodniej. Niektóre zamachy na dworce i linie komunikacyjne zostały udaremnione na skutek aresztowań dokonanych przez polską poli189 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/164, Pismo Oddziału II Abwehry w Berlinie, 22 IX 1939 r. 334 cję oraz poboru do wojska. Potwierdzają to zarówno materiały niemieckie, jak i źródła polskie. Skutkiem tych akcji niemieckich dywersantów było zamieszanie i chaos, który niejednokrotnie utrudniał przeprowadzenie mobilizacji oraz wywoływał panikę wśród polskiego społeczeństwa. Ponadto dokumenty polskiej armii, jak również później spisane relacje jej żołnierzy, mówią o powtarzających się atakach niemieckich dywersantów na jednostki WP podczas odwrotu. Takie sytuacje miały się zdarzać w województwach: łódzkim, warszawskim, lubelskim, krakowskim i lwowskim. Rozdział 8 Taktyka „konia trojańskiego”. Uwagi końcowe 1. Próba oceny znaczenia działań specjalnych w polityce Hitlera wobec Polski w 1939 r. Geopolityczne sukcesy III Rzeszy w latach 1938–1939 oraz wejście stosunków polsko-niemieckich w fazę politycznej konfrontacji pociągnęły za sobą zmianę polityki Berlina wobec mniejszości niemieckiej w Polsce. Miejsce dotychczas prowadzonej polityki nieingerowania w sprawy niemieckiej grupy narodowej w Polsce zajęła strategia polegająca na wykorzystaniu volksdeutschów do osiągnięcia nakreślonych przez Hitlera celów w zakresie polityki zagranicznej i strategii wojennej. Niemcy mieszkający w Polsce mieli stać się teraz instrumentem polityki Hitlera, zmierzającej do pokonania i podporządkowania sobie sąsiedniego kraju. W polityce niemieckiej, której celem od wiosny 1939 r. stało się dążenie do izolowania Polski na arenie międzynarodowej, ważną rolę zaczęła odgrywać możliwość posługiwania się argumentami o prześladowaniach polskich Niemców i antyniemieckich wystąpień ludności polskiej. Podłożem wybryków skierowanych przeciwko mieszkającym w Polsce volksdeutschom niejednokrotnie był niespotykany dotąd entuzjazm mniejszości niemieckiej wobec kolejnych aneksji terytorialnych III Rzeszy, która za pomocą szerokiej kampanii propagandowej prowadzonej „z ust do ust” oraz za pośrednictwem niemieckiego radia w sposób ewidentny wpływała na nastroje rodaków mieszkających za granicą Niemiec. Na kształtowanie się klimatu politycznego miała wpływ również działalność niemieckich tajnych służb, które przyczyniały się do wzniecania niepokojów wśród ludności niemieckiej w Polsce oraz realizowały prowokacje mające na celu markowanie aktów przemocy przeciwko mniejszości niemieckiej. Polityka III Rzeszy, wykorzystująca Niemców mieszkających w Polsce, miała na celu spowodowanie określonej atmosfery zarówno wśród społeczeństwa II Rzeczypospolitej, jak i w opinii światowej. Działania te miały przyczynić się do osłabienia morale i podważenia autorytetu politycznego państwa polskie336 go. W wymiarze międzynarodowym natomiast miały one dostarczyć Rzeszy usprawiedliwienia dla prowadzenia wojny, której najważniejszym celem będzie „uwolnienie volksdeutschów” oraz wyzwolenie odruchów niechęci wobec Polski wśród społeczeństw państw zachodnich. Te działania polityczne III Rzeszy, państwa totalitarnego, oparte były na stosowaniu metod socjotechniki1, które służyły do sterowania masową mobilizacją niemieckiego społeczeństwa zamieszkałego w Polsce. Za pomocą manipulacji starano się wskazać na społeczeństwo i państwo polskie jako winnych prześladowań volksdeutschów. Wskazywanie na zagrożenie ze strony Polski miało na celu przyspieszenie konsolidacji Niemców mieszkających w Polsce wokół programu narodowych socjalistów, którzy poprzez aneksje terytorialne terenów zamieszkanych przez volksdeutschów realizowali ideę zjednoczenia wszystkich Niemców w jednej Rzeszy. Metody postępowania aparatu państwowego III Rzeszy wobec niemieckiej grupy narodowej mieszczą się też z całą pewnością w zakresie dywersji politycznej2, do której można zaliczyć stosowanie propagandy pisanej, radiowej, szeptanej czy rozpowszechnianie plotek. Sterowanie przez czynniki kierownicze III Rzeszy zachowaniami masowymi Niemców mieszkających w Polsce w 1939 r. objęło stosunkowo dużą część tej grupy narodowej. Rozległość wpływów propagandy hitlerowskiej i działań z zakresu dywersji politycznej, prowadzonych przez niemieckie tajne służby wśród żyjącej w Polsce mniejszości niemieckiej, ułatwiało nastawienie części samych volksdeutschów, zwłaszcza przywódców. Niemcy z zachodnich dzielnic Polski byli zdecydowani na współdziałanie z ojczyzną, ponieważ program polityczny głoszony przez narodowosocjalistyczne władze (systematyczne poszerzanie roszczeń terytorialnych Hitlera) dawał nadzieję na ponowne włączenie tych ziem do Rzeszy. To nastawienie części niemieckiej grupy narodowej w Polsce zostało skrzętnie wykorzystane przez aparat państwowy III Rzeszy w momencie przystąpienia do politycznej konfrontacji i przygotowania planów wojny z Polską3. Nie oznacza to oczywiście, że cała mniejszość niemiecka w Polsce została poddana manipulacji ze strony narodowosocjalistycznych Niemiec. Pewnej części Niemców mieszkających w Polsce zdecydowanie udało się obronić swoją podmiotowość i nie dać się instrumentalnie wykorzystać dla celów realizacji polityki Hitlera. Lojalność wobec państwa polskiego, jeszcze w marcu 1939 r., Por. J. Rudniański, Homo cogitans. O myśleniu twórczym…, s. 122–136. Por. J. Bronisławski, Szpiegostwo…, s. 51. 3 W. Kotowski, Lojalizm czy irredenta? Mniejszość niemiecka wobec państwa polskiego w latach 1919–1939, „Polska Myśl Polityczna w XIX i XX wieku”, t. 8: Polska – Polacy – mniejszości narodowe, red. W. Wrzesiński, Wrocław–Warszawa–Kraków 1992, s. 61–62. 1 2 337 publicznie okazywała na przykład hierarchia Kościoła ewangelicko-unijnego w Poznańskiem i na Pomorzu4. Część Niemców, służących w szeregach WP, dawała nawet we wrześniu 1939 r. dowody obywatelskiej i żołnierskiej lojalności wobec państwa polskiego5. Niemniej jednak sukcesy Niemiec na płaszczyźnie polityki zagranicznej przyczyniały się do aktywizowania rewizjonistycznych postaw i nastrojów sporej części volksdeutschów w Polsce6. Ponadto mniejszość niemiecka została w pewnym stopniu wykorzystana przez Abwehrę i SD do werbowania agentów, mniej lub bardziej za przyzwoleniem jej przywódców. Poza próbami wpływania na zachowania masowe polskich Niemców niemieckie tajne służby starały się także kierować poczynaniami elit niemieckiej grupy narodowej w Polsce. Polegało to na utworzeniu nielegalnych struktur dywersyjnych, których zadaniem było prowadzenie akcji o charakterze specjalnym. Do tego celu zwerbowano przede wszystkim wybranych, zaufanych przedstawicieli mniejszości niemieckiej w Polsce oraz w mniejszym stopniu zaangażowano również obywateli Rzeszy, którym powierzono przeprowadzenie działań z zakresu dywersji typu wojskowego lub tajnych prowokacji. Element prowokacji wynikał ze strategii politycznej samego Hitlera, który w ramach doktryny „wojny błyskawicznej” (Blitzkrieg) przeciwko Polsce przeforsował wśród Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych „koncepcję zaskakującego uderzenia poprzedzonego prowokacją lub incydentem, sprokurowanym przez samego siebie”. Miało to mieć zasadnicze znaczenie dla oceny motywów podjęcia działań wojennych. Z tego powodu „inwazję na Polskę interpretowano jako przedsięwzięcie obronne, mające zapobiec dalszym gwałtom ze strony Polski, będące jednocześnie reakcją wynikłą z najwyższego oburzenia narodu niemieckiego”7. Zrzucenie winy na Polskę za wywołanie wojny, czyli eksternalizacja odpowiedzialności politycznej za wydarzenia, mogło też skutkować jej międzynarodową izolacją, gdyż w takiej sytuacji sojusznicy z Zachodu – Francja i Wielka Brytania – nie musieliby wypełniać zaciągniętych zobowiązań traktatowych. 4 P. Hauser, Mniejszość niemiecka w Polsce w latach 1918–1939, „Polska Myśl Polityczna w XIX i XX Wieku”, t. 8, s. 51. 5 W. Rezmer, Mniejszości narodowe w Wojsku Polskim w okresie międzywojennym ze szczególnym uwzględnieniem Dowództwa Okręgu Korpusu nr VIII w Toruniu [w:] Mniejszości narodowe i wyznaniowe w województwie pomorskim w okresie międzywojennym (1920–1939). Zbiór studiów, red. M. Wojciechowski, „Stosunki Narodowościowe i Wyznaniowe na Pomorzu w XIX i XX Wieku”, t. 1, Toruń 1991, s. 140. 6 A. Szefer, Mniejszość niemiecka w koncepcjach Trzeciej Rzeszy lat trzydziestych, „Polska Myśl Polityczna w XIX i XX Wieku”, t. 8, s. 75. 7 S. Kuss, Wojna totalna…, s. 56. 338 Idea incydentu, który dałby uzasadnienie do rozpoczęcia wojny i aneksji terytoriów zamieszkanych przez Niemców, nie była nowa. Pojawiła się po raz pierwszy w kręgu najbliższych współpracowników Hitlera – Himmlera, Heydricha i Heßa – kiedy planowano przyłączenie Austrii (prowokacyjny zamach na posła niemieckiego w Wiedniu). Następnie Hitler nawiązał do tego pomysłu, kiedy obmyślał plan operacji podboju Sudetów (zamachu na niemieckiego ministra w Pradze). Przy planowaniu wojny z Polską zmodyfikowano nieco tę ideę, przygotowując się do przeprowadzenia trzech zasadniczych prowokacji granicznych (w Gliwicach, Stodołach i Byczynie) oraz do licznych zamachów-incydentów na mienie Niemców mieszkających w pasie przygranicznym. W przypadku kampanii przeciwko Polsce z 1939 r., w przeciwieństwie do wcześniejszych kryzysów politycznych z roku 1938, plany prowokacji SD zostały w zasadniczej części zrealizowane i po części przyniosły zamierzone efekty – dostarczyły Hitlerowi dowodów na prześladowanie mniejszości niemieckiej w Polsce. Niezależnie od zrealizowanych prowokacji, struktury powołane przez niemieckie tajne służby – zakonspirowane i zakamuflowane oddziały dywersantów – miały także odegrać rolę „konia trojańskiego”. Ten pomysł, mający na celu osłabienie siły oporu wroga oraz wsparcie oręża Wehrmachtu, miał również swoje źródło w strategii politycznej Hitlera. Z dokumentów Fall Grün wynika, że Hitler, planując wojnę przeciwko Czechosłowacji, polecił Canarisowi przygotowanie działań specjalnych, które sam nazywał systemem „konia trojańskiego”. System ten został wypróbowany podczas kryzysu sudeckiego we wrześniu 1938 r. i następnie udoskonalony w trakcie kampanii polskiej 1939 r. Utworzone w Polsce przez Abwehrę organizacje dywersyjne i sabotażowe miały, podobnie jak w Sudetach, zadania, które polegały na przeprowadzeniu na tyłach przeciwnika działań bojowych i operacji sabotażowych. Niewątpliwie jednak, jak ukazują zachowane dokumenty Abwehry, skala tych operacji, których celem było zakłócenie porządku publicznego i osłabienie morale polskiej armii, a także uchwycenie ważnych strategicznie punktów połączeń komunikacyjnych oraz infrastruktury przemysłowej, była zdecydowanie większa (w Sudetach Abwehra wystawiła mniej niż w Polsce grup dywersantów, ponadto ich działalność znalazła się na drugim planie wobec aktywności Freikorpsu Henleina oraz została częściowo udaremniona przez czechosłowacką policję). Wytyczając cele dla niemieckich organizacji dywersyjnych utworzonych w Polsce, brano pod uwagę geopolityczne znaczenie poszczególnych jej regionów. Nieco odmienne zadania postawiono przed dywersantami z polskiej części Górnego Śląska, Wielkopolski i Pomorza czy województw Polski południowej, południowo-wschodniej oraz centralnej. Różnice wynikały przede 339 wszystkim ze znaczenia gospodarczego, strategicznego (dla planowanej kampanii wojennej) oraz historycznego (rozmieszczenia mniejszości niemieckiej) poszczególnych krain geograficznych. Dla planów wojennych III Rzeszy strategiczne znaczenie miało województwo śląskie. Zdecydowały o tym przede wszystkim znajdujące się tam bogactwa naturalne i infrastruktura przemysłowa, w którą poważny wkład miał kapitał niemiecki. Dlatego, zgodnie ze strategią wojenną Hitlera, w polskiej części Górnego Śląska należało nie dopuścić do zniszczenia istniejącej tam bazy przemysłowej. Szybkie zajęcie tego obszaru przez Wehrmacht nie mogło jeszcze gwarantować przejęcia w możliwie nienaruszonym stanie śląskich hut i kopalń. W celu realizacji tego zadania w polskiej i niemieckiej części Górnego Śląska Abwehra utworzyła największą i najliczniejszą sieć grup dywersyjnych, które miały przeszkodzić w niszczeniu zakładów przemysłowych i węzłów komunikacyjnych przez wycofującą się polską armię oraz utrzymać te obiekty do nadejścia niemieckich sił zbrojnych. Województwo poznańskie, ze względu na rolniczy charakter oraz drugorzędne znaczenie dla planowanych operacji wojskowych Wehrmachtu, odgrywało nieco inną rolę w strategicznych planach Abwehry. Utworzono tu drugą co do wielkości sieć ugrupowań dywersyjnych. W pasie przygranicznym, znajdującym się na terytorium Wielkopolski, organizacje dywersyjne otrzymały za zadanie zabezpieczenie ważniejszych połączeń komunikacyjnych (przede wszystkim dróg i mostów) przed zniszczeniem przez wycofujące się oddziały Wojska Polskiego. Natomiast na obszarze znajdującym się w głębi województwa poznańskiego, na którym nie planowano głównego natarcia, grupy sabotażowe miały do wykonania zadania z zakresu sabotażu dywersyjnego, polegające na zniszczeniu szlaków komunikacyjnych oraz połączeń telefonicznych i telegraficznych. Podobne zadania jak w Wielkopolsce Abwehra postawiła przed dywersantami w województwie pomorskim. Grupy bojowe otrzymały tu polecenie uchwycenia i zabezpieczenia głównych połączeń drogowych i kolejowych, biegnących z zachodu na wschód, znajdujących się po lewej stronie Wisły na wysokości środkowego pasa Pomorza Zachodniego. Miało to umożliwić 4. Armii szybkie opanowanie tych terenów i połączenie się z operującą na prawym brzegu Wisły 3. Armią. Z kolei grupy sabotażowe na Kujawach miały niszczyć drogi, mosty, linie telefoniczne i telegraficzne oraz unieruchomić elektrownie. Trochę odmiennie przedstawiała się sytuacja potencjalnych niemieckich struktur dywersyjnych w województwach Polski centralnej i południowo-wschodniej. W województwach łódzkim i warszawskim, gdzie Niemcy byli stosunkowo liczącą się społecznością, utworzono jedynie nieliczne grupy sabotażowe. Natomiast na obszarze województw: kieleckiego, krakowskiego czy 340 lwowskiego, gdzie mniej liczni przedstawiciele mniejszości niemieckiej stanowili zbyt małą grupę, aby możliwe było pozyskanie z niej niezbędnych kadr do organizacji dywersyjnych, mieli być wspierani przez Niemców z zachodnich województw oraz mniejszość ukraińską. Abwehra postawiła przed dywersantami, mającymi prowadzić działalność w głębi terytorium II Rzeczypospolitej, zadania sabotażu dywersyjnego, polegające, podobnie jak w Wielkopolsce i na Pomorzu, na niszczeniu łączności i połączeń komunikacyjnych oraz zadania bojowe, które miały odwrócić uwagę polskiej armii od głównego frontu walki. Planowane przez Abwehrę i niezrealizowane powstanie ukraińskie, które mieli wywołać w Polsce południowo-wschodniej wcześniej wyszkoleni dywersanci, jest kolejnym potwierdzeniem na to, że niemiecka dywersja była ściśle powiązana z założeniami politycznymi samego Hitlera. Postawienie przez dyktatora III Rzeszy na taktyczny sojusz z głównym wrogiem ideowym – Związkiem Radzieckim, a przede wszystkim zabiegi podejmowane od początku wojny przez Ribbentropa, mające nakłonić Kreml do zbrojnego wystąpienia przeciwko Polsce, przyczyniły się do zniweczenia operacji ukraińskiej insurekcji, z mozołem przygotowywanej przez Abwehrę. Niemieckie tajne służby były bowiem tylko narzędziem, mającym pomóc zrealizować polityczny program Hitlera, który czasami ulegał strategicznym modyfikacjom. Nie można też wykluczyć, że działania operacyjne Abwehry, mające na celu przygotowanie ukraińskiego powstania na wschodnich terenach II Rzeczypospolitej, były wykorzystywane do gry politycznej wobec ZSRR. Jeśli Moskwa nie zdecydowałaby się na wypełnienie sojuszniczych zobowiązań, wówczas Berlin mógłby uruchomić nacjonalistów ukraińskich, których zbrojne wystąpienia nie tylko zaszkodziłyby Polsce, lecz także naruszyłyby interesy Sowietów. Przebadany materiał źródłowy wskazuje, że o włączeniu przez Hitlera do polityki i strategii wojennej działań dywersyjnych zdecydowały względy polityczne, a nie militarne. Działania dywersyjne, przygotowane i zrealizowane przez struktury niemieckich tajnych służb w Polsce w 1939 r., wynikały z modelu polityki, jaką prowadziła III Rzesza. Stanowiły one następstwa realizacji decyzji politycznych podjętych przez Hitlera. Miały charakter wyłącznie ofensywny i wspierający realizację jego programu ekspansji terytorialnej. Służyły osiągnięciu takich celów politycznych, wyznaczonych przez Hitlera, jak: izolacja Polski na arenie międzynarodowej oraz obniżenie morale, zastraszenie i prowokowanie samych Polaków. Zakres działania niemieckich służb szpiegowskich zdecydowanie przekraczał uprawnienia, jakie zazwyczaj posiadał wywiad wojskowy8. Także polskie służby wywiadowcze przygotowywały działania dywersyjne. Planowane przez Oddział II Sztabu Głównego WP w 1939 r. na Pomorzu i w Wolnym Mieście Gdańsku akcje dywersji pozafrontowej miały charakter defensywny i wiązały się z zagrożeniem wojną 8 341 Realizacja takich zadań jak tworzenie „piątej kolumny” czy próby oddziaływania na sytuację wewnętrzną obcych krajów, przewidzianych do podboju lub podporządkowania, nie mieściła się w granicach działania zwykłego wywiadu, lecz wynikała z koncepcji tajnych służb, właściwej dla reżimów totalitarnych. * * * Należałoby postawić pytanie o to, jaką rolę w programie politycznym Hitlera odegrała wykorzystana do działań dywersyjnych część mniejszości niemieckiej. Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Po pierwsze Niemcy mieszkający w Polsce zostali w dość szerokim zakresie instrumentalnie potraktowani przez nazistowski system propagandy i tajnych służb, który za pomocą zabiegów socjotechnicznych usiłował wpływać na kształtowanie się ich postaw politycznych. Dzięki ukształtowaniu odpowiednich stereotypów w myśleniu szerokiej grupy polskich Niemców, przez poddanie ich inżynierii społecznej, nie mieli oni żadnych wątpliwości, że działają dla dobra narodu niemieckiego. W ten sposób można zapewne tłumaczyć postawy ludności niemieckiej, witającej we wrześniu 1939 r. wkraczające do polskich miast oddziały Wehrmachtu. Po drugie mniejszość niemiecka odegrała rolę „ofiary” potrzebnej Hitlerowi dla uzasadnienia rozpoczęcia wojny z Polską. Rozpowszechniana przez nazistowską propagandę teza o powszechnym prześladowaniu polskich Niemców miała podkreślić konieczność udzielenia pomocy „uciskanym” przez państwo polskie. Poza tym „prześladowani” w Polsce Niemcy stali się elementem nacisku na władze polskie w prowadzonej przez Hitlera od wiosny 1939 r. „wojnie psychologicznej”. Po trzecie niewielka grupa volksdeutschów, stanowiąca około jednego procenta całej mniejszości niemieckiej w Polsce, została zaangażowana przez niemieckie tajne służby do działalności sensu stricto dywersyjnej. Tę grupę, tworzącą struktury organizacji dywersyjnych Abwehry i SD, możemy określić jako „piątą kolumnę” narodowosocjalistycznych Niemiec w Polsce albo „forpocztę” Hitlera. To ostatnie określenie należało do ulubionych słów dyktatora III Rzeszy. „Forpocztą” nazywał on Niemców mieszkających za granicą, ale określenia tego używał także w stosunku do Rzeczypospolitej w okresie zbliżenia polsko-niemieckiego. Dzięki znanym źródłom nie ulega wątpliwości, że wszystkie działania podejmowane w 1939 r. wobec Niemców mieszkających w Polsce miały służyć realizacji geopolitycznych celów, wynikających z programu politycznego Hitlera. Programu, który od 1919 r. był inspirowany, a następnie od 1933 r. z Niemcami. Por. B. Chrzanowski, A. Gąsiorowski, K. Steyer, Polska podziemna…, s. 20–52; Zbiór dokumentów ppłk. Edmunda Charaszkiewicza, wstęp i oprac. A. Grzywacz, M. Kwiecień, G. Mazur, Kraków 2000, s. 150–151. 342 gloryfikowany przez Karla Haushofera. W tym kontekście warto zadać pytanie: w jakim stopniu teorie geopolityczne Haushofera, w których kwestia powrotu do Rzeszy niemieckiej grupy narodowej, mieszkającej poza jej granicami, odgrywała centralną rolę, przekładały się na działania polityczne Hitlera wobec Polski w 1939 r.? Najprościej byłoby odpowiedzieć na nie, wskazując, że strategiczny cel wojny Hitlera przeciwko Polsce – uwolnienie volksdeutschów i zdobycie przestrzeni życiowej na Wschodzie – wynikał z geopolitycznych teorii Haushofera, który już w listopadzie 1938 r. przekonywał dyktatora III Rzeszy do konieczności stanowczej interwencji w obronie Niemców mieszkających w Polsce9. Wydaje się jednak, że odpowiedź na postawioną kwestię jest bardziej złożona i należy ją rozważyć również w szerszym kontekście. Otóż z badań prowadzonych przez Bruno Hiplera wiadomo, że Haushofer po Blitzkriegu przeciwko Polsce „triumfował (…) w swoich prywatnych listach do Heßa. Upajał się bezczelną mową Hitlera po rozbiciu Polski, którą określał nawet jako «geopolityczny majstersztyk». Wówczas pochwalał on światopogląd Hitlera, który oczywiście zgadzał się ze światopoglądem Heßa i jego samego”10. W przemówieniu wygłoszonym 6 października 1939 r. w Reichstagu, do którego nawiązywał Haushofer, Hitler przedstawił „polską nieustępliwość i angielskie gwarancje dla Polski” jako dwie okoliczności, które przyczyniły się do rozpoczęcia wojny. Mówił na temat celów swojej polityki: „Na szczęście dla ludzkości, a nie nieszczęście, udało mi się znieść szaleńcze niedorzeczności traktatu wersalskiego w drodze pokojowej, bez wewnętrznego obciążenia obcych mężów stanu. Jest zrozumiałe, że fakt ten w poszczególnych wypadkach dla niektórych zainteresowanych mógł być bolesny. Tym większa to zasługa, że to nowe ułożenie, z wyjątkiem tego ostatniego, dokonało się bez przelewu krwi. Ostatnia rewizja traktatu, podobnie jak poprzednia, mogła również dokonać się na drodze pokojowej, gdyby nie te dwie wymienione wyżej okoliczności, które spowodowały inny bieg wydarzeń. Odpowiedzialność za to ponoszą jednak przede wszystkim ci, którzy nie tylko że nie cieszyli się z poprzednich pokojowych rewizji, ale przeciwnie, potępiali możliwość pokojowej budowy Europy Środkowej, i to Europy Środkowej, która powszechnie mogła swym mieszkańcom ponownie zapewnić pracę i chleb”11. Por. ADAP, seria D, t. 5, dok. 99: Notatka referenta radcy poselstwa w Urzędzie Spraw Zagranicznych von Twardowskiego, 12 XI 1938 r., s. 104–105. 10 B. Hipler, Hitlers Lehrmeister…, s. 216. 11 Cyt. za: A. Czubiński, Miejsce Polski w niemieckich planach aneksji i podbojów (1914– –1945), Opole 1991, s. 59–60. 9 343 Nietrudno dostrzec w tych słowach wpływ haushoferowskiej teorii geopolityki. Haushofer mógł triumfować, ponieważ jego teoria okazała się skuteczna. Wyraził to słowami: „los mocarstwa światowego nabiera lotu o globalnym zasięgu. Kto bierze za to pełną wodzowską odpowiedzialność, w tej grze w szachy o części świata i oceany zarówno musi być przygotowany do błyskawicznej interwencji – myślimy tu o Polsce, Norwegii, Flandrii – jak i wykazywać umiejętność bezgranicznie cierpliwego czekania, wskazaną w przypadku narodów Dalekiego Wschodu (...)”. Inaczej mówiąc, Haushofer określał wojnę Hitlera przeciwko Polsce jako „geopolityczną mądrość”12. 2. Bilans działalności niemieckich organizacji dywersyjnych w Polsce w 1939 r. Kampania w Polsce była „poligonem doświadczalnym” dla sprawności niemieckich tajnych służb w zakresie szeroko rozumianej działalności dywersyjnej. Na tej płaszczyźnie doszło do swoistego nawiązania współpracy pomiędzy Abwehrą i SD. Tę współpracę, która dała się zauważyć „już od pierwszych dni wojny”, jeden z niemieckich badaczy nazwał „splotem wzajemnych stosunków i zależności, które obie organizacje pozornie nierozerwalnie związały ze sobą”. Zaczęło się od tego, że „personel i wyposażenie Abwehry brały udział w przedsięwzięciu prowokacji granicznych SD, straż graniczna i esesmani wspierali operacje oddziałów Abwehry w kampanii polskiej”13. Zdobyte przez niemieckie tajne służby doświadczenia w zakresie niekonwencjonalnych metod prowadzenia wojny były później doskonalone. Krótko po zakończeniu kampanii wojennej w Polsce Abwehra powołała kompanię szkolno-budowlaną do zadań specjalnych nr 800 (Bau-Lehr-Kompanie zur besonderen Verwendung 800). Kompania ta popularnie nazywana była „Brandenburgiem” (od miejsca zakwaterowania dywersantów w Brandenburgu nad Hawelą). Werbowano do niej przede wszystkim Niemców pochodzących spoza Rzeszy, których następnie przygotowywano do wykonywania zadań dywersyjno-rozpoznawczych na terytorium wroga14. Twórcy współczesnych jednostek specjalnych Bundeswehry przyznają, że szkoląc kadry służb specjalnych Republiki Federalnej Niemiec, odwoływali się niejednokrotnie do tradycji działań spe- B. Hipler, Hitlers Lehrmeister…, s. 216–217. H. Höhne, Canaris…, s. 350. 14 Por. F. Kurowski, Brandenburczycy i Abwehra…, s. 43–50; H. Bentzien, Division Brandenburg. Die Rangers von Admiral Canaris, wyd. 2, Berlin 2005, s. 43–61. 12 13 344 cjalnych tzw. brandenburczyków15. To podejście założycieli oddziałów specjalnych demokratycznych Niemiec do doświadczeń Abwehry może wydawać się samo w sobie ciekawym powodem do podjęcia badań nad tematyką tajnych służb III Rzeszy. Dokonując oceny aktywności niemieckich tajnych służb w Polsce w 1939 r., powinno się odpowiedzieć na dwa kluczowe pytania: po pierwsze – jak wypadła realizacja zadań postawionych przed organizacjami dywersyjnymi, po drugie – jakie znaczenie miała ta działalność dla przebiegu kampanii wojennej. Zaplanowane przez SD prowokacje, które miały dostarczyć politycznych argumentów na rzecz rozpoczęcia przez Niemcy wojny z Polską, tylko w pewnej części można uznać za skuteczne. Sfingowane napady na niemiecką radiostację w Gliwicach, urząd celny w Stodołach i na leśniczówkę w Byczynie co prawda powiodły się i były wykorzystywane propagandowo, ale nie spełniły chyba jednak do końca oczekiwań inspiratorów tajnych akcji. Po pierwsze, wykonawcy akcji nieumiejętnie ją zaplanowali i przeprowadzili. Dokonali napadu na budynek radiostacji gliwickiej, w którym nie było studia radiowego z mikrofonami, ale jedynie pomieszczenia techników. Sytuacja zmusiła dywersantów do skorzystania z tzw. burzowego mikrofonu o małej mocy i zasięgu, przez co krąg odbiorców nadanego wieczorem 31 sierpnia 1939 r. komunikatu zaczynającego się od słów „Uwaga! Tu Gliwice. Rozgłośnia znajduje się w rękach polskich” został znacznie ograniczony. Po drugie, u części światowej opinii publicznej zaczęły pojawiać się wątpliwości co do autentyczności dokonanych ataków. Tylko niektórzy z zagranicznych dziennikarzy i część niemieckiego społeczeństwa byli skłonni bezkrytycznie uwierzyć w wersję wydarzeń przedstawianą przez propagandę III Rzeszy. Jeden z dowodzących operacją „Tannenberg”, Karl Hoffmann, przyznał, że szef Gestapo Heinrich Müller po wysłuchaniu sprawozdania z przeprowadzonej akcji nazajutrz, 1 września 1939 r., wyraził swoją dezaprobatę dla jej uczestników. „Skrytykował nas, że zrobiliśmy za mało hałasu i dlatego nie wzbudziliśmy prawie żadnej sensacji” – relacjonował Hoffmann16. Poza tym, jak zauważyli autorzy monografii poświęconej prowokacjom SD, należy pamiętać, że „propaganda niemiecka intensywnie wykorzystywała jedynie tylko napad na radiostację w Gliwicach. Atak na urząd celny w Stodołach z czasem coraz bardziej tracił na znaczeniu propagandowym (…). Wreszcie akcja w Byczynie okazała się wydarzeniem zaledwie marginalnym. Niezależnie od zaspokojenia potrzeb propagandowych, upozorowane napady miały dostarPor. R. Günzel, W. Walther, U.K. Wegener, Geheime Krieger. Drei deutsche Kommandoverbände im Bild: KSK, Brandenburgen, GSG 9, Selent 2007, s. 49–51. 16 Cyt. za: A. Szefer, Hitlerowska prowokacja…, s. 50. 15 345 czyć dowodów na to, że Polacy prowadzą agresywne działania militarne, będące czymś więcej niż incydentami. W każdym razie stały się one dla Hitlera wystarczającym pretekstem, aby rozpocząć wojnę przeciwko Polsce. Jeśli jednak Hitler oczekiwał, że upozorowane napady mogą skłonić Anglię i Francję do niewypełnienia sojuszniczych zobowiązań wobec Polski, to już dwa dni później został wyprowadzony z błędu”17. Spośród 180 zaplanowanych przez agentów SD zamachów na niemiecką własność w Prusach Wschodnich i Wolnym Mieście Gdańsku (niedaleko granicy z Polską) oraz w województwach: pomorskim, poznańskim i śląskim, można potwierdzić wykonanie kilkudziesięciu. Dla strony niemieckiej były one argumentem na prześladowanie mniejszości niemieckiej w Polsce. W takim duchu wypowiadała się nie tylko niemiecka prasa, lecz także czynniki państwowe III Rzeszy. Dla strony polskiej te incydenty szybko okazały się działem miejscowych nazistów, którzy „przez zamachy na niemieckie obiekty chcieli skierować podejrzenie na Polaków”. Na to wskazywały między innymi przeprowadzone w pośpiechu dochodzenia w Cieszynie i Grudziądzu. Z punktu widzenia prowadzonych operacji wojennych istotną rolę w zamierzeniach Abwehry miały odegrać przygotowane przez nią rozmaite działania dywersyjne. Strategiczne znaczenie dla przebiegu działań wojennych mogły mieć trzy operacje dywersyjne – opanowanie tunelu kolejowego nad Przełęczą Jabłonkowską oraz mostów przez Wisłę w Tczewie i Grudziądzu. Ich strategiczne znaczenie polegało na utrzymaniu w stanie nienaruszonym dogodnych przepraw komunikacyjnych, potrzebnych w pierwszej kolejności dla przeprowadzenia szybkiej ofensywy Wehrmachtu, a także dla łączności zajętych przez niemiecką armię ziem polskich z Rzeszą. Jak wiemy, wszystkie te operacje, pomimo ich starannego przygotowania i zaangażowania znacznych środków, zakończyły się niepowodzeniem. Akcja z 26 sierpnia 1939 r., której celem było uchwycenie Przełęczy Jabłonkowskiej, okazała się falstartem. Rozkaz o wstrzymaniu działań wojennych, wydany przez OKW, nie zdążył dotrzeć do niemieckich dywersantów, którzy przekroczyli granicę z Polską i maszerowali w kierunku wyznaczonego celu. Dywersanci zajęli co prawda stację Mosty, ale odstąpili od rozstrzygającego opanowania tunelu kolejowego nad przełęczą, gdyż nie nastąpił, oczekiwany o godzinie 4.30, atak niemieckich sił zbrojnych na Polskę. Ostatecznie zrezygnowano z podjęcia następnej próby opanowania Przełęczy Jabłonkowskiej, która poprzedziłaby działania wojenne, zaplanowane na 1 września 1939 r. Tunel został planowo wysadzony w powietrze przez polskie oddziały. 17 346 A. Spiess, H. Lichtenstein, Akcja „Tannenberg”…, s. 137–138. Natomiast operacja na mostach w Tczewie, rozpoczęta w godzinach wczesnoporannych 1 września, miała przebieg niezupełnie zgodny z planem. Pierwsze zakłócenia wystąpiły podczas akcji niemieckich dywersantów o kryptonimie „Poczta”, której celem było uwięzienie polskich kolejarzy i celników z Szymankowa, Lisewa i Kałdowa. Polskim urzędnikom udało się ostrzec o mogącym nastąpić niebezpieczeństwie załogę w Tczewie, która w porę zagrodziła wschodni wjazd na most, co przeszkodziło ukrytym w polskim pociągu towarowym niemieckim żołnierzom z 541. Pułku Saperów do Zadań Specjalnych w opanowaniu przez zaskoczenie planowanego obiektu. Również atak powietrzny Luftwaffe, którego jednym z celów było zniszczenie kabli detonatorów ładunków wybuchowych, umieszczonych w filarach mostu, okazał się nieskuteczny. To wszystko zadecydowało o ostatecznym niepowodzeniu Unternehmen „Dirschau”. Podobnie fiaskiem zakończyła się próba opanowania mostu przez Wisłę w Grudziądzu. Grupa dywersantów (z organizacji „A” Tanzera), która z Prus Wschodnich miała się przedrzeć przez polską linię obrony i przerwać kable łączące detonatory z ładunkami wybuchowymi, ulokowanymi w filarach grudziądzkiego mostu, na skutek straty czasu, powstałej w wyniku zatrzymania jej członków przez dowódcę jednego z oddziałów Wehrmachtu, nie zdążyła dotrzeć na czas do wyznaczonego miejsca. Mosty, zarówno w Grudziądzu (3 września 1939 r. około godziny 15.00), jak i wcześniej w Tczewie (1 września 1939 r. po godzinie 6.10), zostały wysadzone przez polskie wojsko. Strategicznym celem postawionym przed organizacjami dywersyjnymi utworzonymi na Górnym Śląsku było uchwycenie w stanie możliwie nienaruszonym infrastruktury przemysłowej, tak aby mogła zostać zachowana ciągłość produkcji we wszystkich tam istniejących zakładach. W ocenie szefostwa Abwehry zadanie to zostało przez dywersantów skutecznie zrealizowane, gdyż duża liczba kopalń, hut i zakładów przemysłowych w polskiej części Górnego Śląska nie została zniszczona i w stanie prawie nienaruszonym dostała się w niemieckie ręce. Taka opinia nie wydaje się jednak obiektywna. Niewykonanie sabotażu przez wycofujące się polskie wojsko w obrębie bazy przemysłowej województwa śląskiego nie było jedynie wynikiem skutecznego działania grup dywersantów, lecz przede wszystkim skutkiem strategii przyjętej przez dowódców polskiej armii, którzy licząc na rychły powrót na ten teren, wydali jedynie rozkazy zniszczenia niedającego się ewakuować uzbrojenia oraz zniszczeń opóźniających. Wskazują na to polskie materiały wojskowe, z których wynika też, że nie napotkano większych trudności w wykonaniu tych rozkazów (zapewne dlatego, że organizacje dywersantów, zarówno te utworzone po polskiej, jak i niemieckiej stronie Górnego Śląska, nie miały większych 347 szans w starciach z regularnymi oddziałami Wojska Polskiego). Dopiero po wycofaniu się zasadniczych sił Armii „Kraków” z województwa śląskiego grupy dywersantów mogły przystąpić do skutecznego zajmowania terenu. Słabe wyszkolenie bojowe dywersantów i małą przydatność tworzonych przez nich oddziałów dla działań operacyjnych Wehrmachtu potwierdza również opinia szefa sztabu VIII Korpusu Armijnego, gen. majora Ericha Marksa, który mówił wprost, że „miejscowa niemiecka organizacja Ebbinghausa zawiodła”. Zadania wytyczone przed dywersantami w Wielkopolsce i na Pomorzu przez Abwehrę miały znaczenie bardziej taktyczno-operacyjne. Działania niemieckich dywersantów, skierowane przeciwko Wojsku Polskiemu, miały przynieść korzyści operacyjne Wehrmachtowi, ułatwiając niemieckim żołnierzom posuwanie się w głąb II Rzeczypospolitej. W świetle zachowanych raportów Abwehry można oceniać, że operujące w województwie poznańskim grupy bojowe częściowo z sukcesem wypełniły polecenia ochrony ważniejszych z punktu widzenia planowanej ofensywy Wehrmachtu połączeń komunikacyjnych. Drobne akcje dywersantów w pierwszych dniach wojny na terenach przygranicznych, w powiecie ostrowskim, skończyły się powodzeniem. Obszar ten znajdował się na przedpolu zasadniczych pozycji obronnych i osłanianych przez niewielkie oddziały Wojska Polskiego lub Straży Granicznej. Natomiast inaczej było już w powiecie leszczyńskim, gdzie dywersanci z grup bojowych Abwehry, po odniesieniu początkowo drobnych sukcesów, następnie musieli się wycofać na terytorium Rzeszy na skutek polskiej kontrakcji. Z kolei utarczki w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 r. między grupami niemieckich dywersantów a oddziałami polskiego wojska i Straży Granicznej, stojącymi na przedpolu przyczółka bydgoskiego (bronionego przez siły 15. DP), na terenie województwa pomorskiego, zakończyły się niepowodzeniem. Dywersanci nie byli w stanie przejąć znajdujących się tam ważniejszych połączeń komunikacyjnych. Polscy saperzy zdołali przeprowadzić na tym odcinku przewidziane planem zniszczenia. Utworzona przez Abwehrę organizacja sabotażowa, która swym zasięgiem obejmowała tereny Wielkopolski, Pomorza oraz Polski centralnej, południowo-wschodniej i wschodniej, zrealizowała tylko częściowo swoje zadania. W przeprowadzeniu wielu akcji sabotażowych przeszkodziły przede wszystkim aresztowania dokonane przez polską policję oraz pobór do wojska potencjalnych niemieckich dywersantów. Nie zdołano jednak rozbić wszystkich grup sabotażowych, spośród których część od 18 sierpnia do 5 września 1939 r. skutecznie wykonała polecenia Abwehry18. Do najbardziej spektakularnych akcji Należy zgodzić się z opinią A. Pepłońskiego (Kontrwywiad II Rzeczypospolitej, Warszawa 2002, s. 143), autor twierdzi, że pomimo iż polski kontrwywiad i policja uzyskiwały wiele informacji, które wskazywały „na intensywne przygotowania grup dywersyjnych złożonych z przed18 348 z zakresu sabotażu dywersyjnego można zaliczyć zamach bombowy na dworcu kolejowym w Tarnowie (28 sierpnia 1939 r.) czy wysadzenie torów kolejowych w okolicach Sądowej Wiszni i Przeworska (18 sierpnia 1939 r., przeprowadzone przez złożoną z Ukraińców organizację „W”). Spore zaburzenia w komunikacji wywołały dokonane przez grupy sabotażowe zniszczenia następujących obiektów: mostu koło Nowego Sącza (27/28 sierpnia 1939 r.), stacji kolejowej Miąsowa pod Kielcami, połączeń telefonicznych na linii Swarzędz– Warszawa (1 września 1939 r.), znajdującego się na linii Częstochowa–Poraj mostu kolejowego nad Wartą (2 września 1939 r.), dworca kolejowego w Łodzi (2 września 1939 r.), Łowiczu (2 września 1939 r.) oraz w Stróżach (5 września 1939 r.). Poza tym akty sabotażu, polegające na niszczeniu połączeń telefonicznych, dokonywane na terenie województwa pomorskiego na przełomie sierpnia i września 1939 r., stanowiły sporą uciążliwość dla Armii „Pomorze”. Jednak nie wszystkie zadania zlecone grupom sabotażowym przez Abwehrę były na rękę dowódcom Wehrmachtu. Sprzeciwiono się prowadzeniu dalszej działalności przez dywersantów z północnej grupy organizacji „A”. Dowództwo 3. Armii, po kilku próbach nieudanych akcji sabotażowych, uznało kontynuowanie tej działalności za „całkowicie bezsensowne”. Zauważono nawet, że przeszkadzała ona regularnym oddziałom wojskowym w posuwaniu się naprzód. Podobnie wyglądała ocena przydatności działań sabotażowych z udziałem skoczków spadochronowych – agentów Abwehry. Działania te zostały zdyskredytowane i zakazane przez naczelne dowództwo niemieckich sił powietrznych na początku drugiej dekady września 1939 r. Pomimo to Abwehra zdecydowała się na definitywne zaniechanie zrzutów swoich agentów na spadochronach dopiero na początku trzeciej dekady kampanii wojennej w Polsce. Wiele poszlak wskazuje też na to, że Abwehrze udało się uruchomić struktury zakonspirowanej w Wojsku Polskim organizacji pułkowej. Nie znamy skali szkód, jakie mogli wyrządzić niemieccy agenci w polskich mundurach. Z analizy dokumentów wynika jednak, że dochodziło do dywersji w tych jednostkach WP, w których Abwehra miała swoich ludzi. Jeden z dywersantów z organizacji bojowej Rybnik–Pszczyna, oceniając rolę organizacji pułkowej na swoim terenie, podsumował: „również i w polskim wojsku mieliśmy swoich ludzi, którzy pracowali dla nas i padli w boju jako polscy żołnierze, choć skierowali broń przeciwko polskiemu wrogowi. Chwilowo nie jesteśmy w stanie wymienić tu nazwisk, ponieważ werbunek wśród żołnierzy nie był utrzymystawicieli mniejszości niemieckiej i ukraińskiej, które miały być użyte na terenie Polski w razie konfliktu zbrojnego”, to jednak „masowy charakter tych przygotowań uniemożliwiał dokładne ich rozpoznanie”. 349 wany pod kontrolą w takim stopniu, jak pomiędzy nami”19. Natomiast ze znanych badaczom kartotek zmarłych i zaginionych żołnierzy, sporządzonych przez Centralę ds. Grobów Zamordowanych Volksdeutschów w Poznaniu, wynika, że Niemcy służący w Wojsku Polskim, którzy polegli w kampanii wojennej, tylko w nielicznych przypadkach byli ofiarami egzekucji przeprowadzonych przez Polaków. Również co do volksdeutschów, którzy walczyli jako polscy żołnierze i w czasie wojny zaginęli, tylko w wyjątkowych sytuacjach zachodziło podejrzenie, że mogli oni zostać zabici przez Polaków20. Dane te, dotyczące okoliczności śmierci zmarłych i zaginionych żołnierzy narodowości niemieckiej, mogą pośrednio wskazywać na to, iż przypadków ujawnienia dywersantów z organizacji pułkowej Abwehry w polskiej armii nie było aż tak wiele. Możemy przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że każdy żołnierz przyłapany na zdradzie bądź podejrzewany o współpracę z wrogiem byłby od razu rozstrzelany. Zachowane źródła, materiały policji i wojska II Rzeczypospolitej, zdecydowanie wskazują, że w dwóch pierwszych tygodniach września 1939 r. zarówno w Wielkopolsce, na Pomorzu i na Śląsku, jak i w Polsce centralnej doszło do zbrojnych wystąpień niemieckich dywersantów przeciwko wycofującym się polskim oddziałom. Strzały z ukrycia odnotowano między innymi w: Lesznie (1 września 1939 r.), Gdyni (1 września 1939 r.), Grudziądzu (1 września 1939 r.), Bydgoszczy (3–4 września 1939 r.), Katowicach (4 września 1939 r.) czy Inowrocławiu (7 września 1939 r.). Stronie niemieckiej chodziło zapewne o wprowadzenie chaosu na tyłach polskiej armii i obniżenie morale polskiego żołnierza. Choć tych aktów zbrojnej dywersji nie potwierdzają poznane dotychczas niemieckie materiały źródłowe, to jednak trudno, kierując się dobrą wolą, jednoznacznie zakwestionować prawdziwość informacji zawartych w polskich dokumentach (tych wytworzonych na gorąco w pierwszych dniach września 1939 r.) bądź licznych polskich relacjach (sporządzonych już jakiś czas po pamiętnych wydarzeniach). Ponadto z dokumentów Abwehry wiemy, że zadaniem uzbrojonych dywersantów miała być obrona volksdeutschów oraz staczanie drobnych potyczek z oddziałami WP. Może to dodatkowo wskazywać, że ostrzał wycofujących się polskich żołnierzy, o którym wiemy z dokumentów armijnych, przynajmniej w jakiejś części opisywanych przypadków, był dziełem niemieckich dywersantów. Dokonując bilansu działalności niemieckich organizacji dywersyjnych w Polsce w 1939 r., należałoby przedstawić przynajmniej niektóre aspekty tego Cyt. za: G. Bębnik, J. Ryt, Walki o Rybnik…, s. 35. K.M. Pospieszalski, Sprawa 58000…, s. 143: Kartoteka zmarłych – żołnierze; ibidem, s. 153: Kartoteka zaginionych – żołnierze. 19 20 350 zagadnienia w ujęciu statystycznym. Nie będzie to jednak łatwe, ponieważ poszczególne zachowane dokumenty podają często różniące się od siebie wartości liczbowe. W sporządzonym na początku października 1939 r. sprawozdaniu wrocławskiej placówki Abwehry na temat dywersji przeprowadzonej na terenie Polski zapisano: „W organizacje bojowe i sabotażowe było zaangażowanych 9000 ludzi. Dotychczasowe straty: 167 zabitych, 47 rannych, 6 zaginionych”21. Natomiast z dokumentów Oddziału II Abwehry wynika, że placówka z Wrocławia w końcu sierpnia 1939 r. miała w sumie do dyspozycji 7779 dywersantów, tworzących struktury organizacji bojowych (7435 osób) i sabotażowych (344 osoby)22. Można przyjąć, że podana w dokumencie z Wrocławia liczba 9 tys. dywersantów stanowi zaokrąglenie w górę. Bliższa rzeczywistości może wydawać się wartość odnotowana przez centralę w Berlinie. Podobnie dane liczbowe na temat poniesionych strat wśród dywersantów, podawane w meldunku wrocławskiej Abwehry, różnią się od informacji zawartych w dzienniku mjr. Helmuta Groscurtha, z którego wynika, że formacje bojowe na Górnym Śląsku 12 września 1939 r. miały już 400 zabitych23. Poza tym, jak już wcześniej wspomniano, według dziennika 3. Odcinka Straży Granicznej tylko pierwszego dnia wojny zostało zabitych 174 dywersantów z organizacji Ebbinghausa 24. Być może liczba zabitych dywersantów, zawarta w meldunku wrocławskiej Abwehry, odnosiła się tylko do pierwszych godzin kampanii wojennej. Wydaje się, że liczba przytaczana przez Groscurtha stanowi też wartość przybliżoną, prawdopodobnie zawyżoną. Mogą na to wskazywać ustalenia dowództwa Okręgu Wojskowego Wehrmachtu nr VIII we Wrocławiu, które poinformowało Centralę ds. Grobów Zamordowanych Volksdeutschów w Poznaniu o 217 poległych, jednym zamordowanym i dwóch zaginionych osobach, walczących w strukturach organizacji Ebbinghausa oraz organizacji bojowych i sabotażowych25. Dokumenty Oddziału II Abwehry w Berlinie informują również o liczebności pozostałych struktur organizacji dywersyjnych. Poza placówką wrocław21 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 23: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o efektach działania organizacji dywersyjnych, 5 X 1939 r., s. 372. 22 BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/155, Zestawienie Oddziału II Abwehry w Berlinie o broni i materiałach wybuchowych wydanych do dnia „Y” organizacjom bojowym i sabotażowym, 29 VIII 1939 r., k. 9–10 (172/652–172/653). 23 Por. H. Groscurth, Tagebücher…, zapiska z 12 IX 1938 r., s. 268. 24 Katowice we wrześniu…, dok. nr 2: Dziennik bojowy 3. Odcinka Straży Granicznej (fragment), 1–13 IX 1939 r., s. 78–79. 25 K.M. Pospieszalski, Sprawa 58000…, s. 204–221: Spis poległych członków formacji specjalnej Ebbinghausa, jak również organizacji bojowych i sabotażowych. 351 ską organizacje dywersyjne na terenie Polski wystawiły Abwehra z Królewca i z Wiednia. Placówka królewiecka dysponowała 90 dywersantami, którzy wchodzili w skład organizacji bojowych (74 osoby) i sabotażowych (16 osób). Abwehra z Wiednia utworzyła organizacje bojowe na Słowacji, liczące łącznie 200 osób, oraz organizację bojową Ukraińców (Legion Ukraiński), składającą się z 250 osób. Ponadto podlegające bezpośrednio centrali w Berlinie struktury sabotażowe liczyły odpowiednio: organizacja „A” – 60 osób, organizacja „M” – 58 osób i organizacja „W” – 140 osób26. Te dane pochodzą z końca sierpnia 1939 r. i trochę różnią się od liczb podawanych we wcześniejszych meldunkach Abwehry. Na przykład z przytaczanych w książce dokumentów wynikało, że wystawiona przez wiedeńską placówkę organizacja bojowa na wschodniej Słowacji na początku trzeciej dekady sierpnia 1939 r. miała liczyć łącznie 660 osób (360 Niemców sudeckich oraz 300 volksdeutschów z KDP Franza Karmasina). Podobnie do organizacji „A” ogółem miało należeć 40 Niemców sudeckich (20 do grupy północnej i 20 do grupy południowej). Rozbieżności w dokumentach co do liczebności poszczególnych struktur mogą wynikać z dokonujących się w czasie zmian ilościowych w obrębie konkretnych grup, ale mogą też być rezultatem pewnej niedokładności w podawaniu danych liczbowych przez funkcjonariuszy Abwehry. Dlatego wydaje się wskazane, aby traktować liczby, podawane w materiałach Abwehry, jako wartości przybliżone, a nie ostateczne. Na temat przekazanej dywersantom broni i materiałów wybuchowych z meldunków centrali Oddziału II Abwehry dowiadujemy się, że do 31 sierpnia 1939 r. dla 8577 dywersantów przerzucono przez granicę łącznie 9262 pistolety, 430 pistoletów maszynowych, 9650 karabinów, 700 karabinków, 198 lekkich karabinów maszynowych wraz z amunicją, 7560 ręcznych granatów oraz 1032 kg różnych materiałów wybuchowych. Najwięcej broni i materiałów wybuchowych otrzymali dywersanci z organizacji utworzonych przez placówkę we Wrocławiu. Uzbrojeni oni zostali w 6750 pistoletów, 430 pistoletów maszynowych, 250 karabinów, 700 karabinków, 120 lekkich karabinów maszynowych oraz 1,2 tys. granatów ręcznych i 980 kg materiałów wybuchowych. Z pewną nadwyżką wyposażono w broń 250 ukraińskich dywersantów z organizacji zbrojnych, utworzonych przez placówkę Abwehry nr XVII w Wiedniu. Bergbauernhilfe, jak nazywano te struktury, mieli dostać aż 700 pistoletów belgijskich, co oznaczałoby, że ponad dwa pistolety przypadłyby na osobę. Być może liczono na to, że wraz z wybuchem planowanego powstania ukraińskieBA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/155, Zestawienie Oddziału II Abwehry w Berlinie o broni i materiałach wybuchowych wydanych do dnia „Y” organizacjom bojowym i sabotażowym, 29 VIII 1939 r., k. 9–10 (172/652–172/653). 26 352 go zwiększy się liczebność legionu płk. Suszki. Wiedeńska Abwehra przekazała też 1720 pistoletów, 9,4 tys. karabinów, 78 lekkich karabinów maszynowych oraz 6260 granatów oddziałom utworzonym na Słowacji. Byłyby to najlepiej uzbrojone struktury dywersantów. Prawdopodobne wydaje się, że ta broń przekazana dwustu dywersantom ze słowackiej organizacji bojowej miała także stanowić rezerwę na wypadek wszczęcia powstania ukraińskiego. Natomiast dla 90 dywersantów z organizacji zbrojnych i sabotażowych, podlegających placówce Abwehry nr I w Królewcu, przemycono przez granicę 77 pistoletów, 2 pistolety maszynowe oraz 100 granatów, 6 kg środków wybuchowych i 6 kg środków zapalających. Ponadto Oddział II Abwehry w Berlinie wyposażył w 15 pistoletów i 40 kg materiałów wybuchowych członków organizacji sabotażowej „M”, którzy oprócz tego mieli posiadać już „własne” pistolety. Podobnie organizacja „W” miała dysponować na terenie Polski składem ze sprzętem sabotażowym, niezbędnym do przeprowadzenia dwunastu wybuchów. Z kolei dywersantom z organizacji „A” przekazano na terenie Rzeszy 40 pistoletów27. Jeśli chodzi o efekty działania grup dywersyjnych w Polsce, to w meldunku wrocławskiej Abwehry czytamy na ten temat: „Ostatecznie podkreślić należy, że organizacje sabotażowe na całym terenie działania wypełniły swoje zadania w 1/5, podczas gdy organizacje bojowe na całym terenie działania uzyskały stuprocentowy efekt”28. O ile podana tu ocena działalności grup sabotażowym może wydawać się bliska rzeczywistości, o tyle oszacowanie aktywności grup bojowych, w świetle znanego materiału źródłowego, trzeba uznać za dalekie od prawdy. Oceniając działalność organizacji bojowych i sabotażowych, nie sposób uniknąć pytania o to, czy dywersanci otrzymywali wynagrodzenia oraz czy później czerpali jakieś profity z powodu zaangażowania w dywersję. Przebadana dokumentacja wskazuje, że agenci podejmujący współpracę z Abwehrą czynili to w większości bezinteresownie, kierując się poczuciem obowiązku wspierania działań na rzecz integracji wielkiej Rzeszy Niemieckiej. Zwerbowanym agentom z organizacji bojowych i sabotażowych Abwehra wypłacała diety pokrywające straty zarobków, wynikające z przerw w pracy spowodowanych 27 Ibidem, Meldunek Oddziału II Abwehry o broni i materiałach wybuchowych, przerzuconych przez granicę organizacjom bojowym i sabotażowym, 21 VIII 1939 r., k. 24 (172/668); ibidem, Zestawienie Oddziału II Abwehry w Berlinie o broni i materiałach wybuchowych wydanych do dnia „Y” organizacjom bojowym i sabotażowym, 29 VIII 1939 r., k. 9–10 (172/652–172/653); ibidem, Meldunek Oddziału II Abwehry o broni i materiałach wybuchowych wydanych organizacjom bojowym i sabotażowym, 31 VIII 1939 r., k. 7 (172/649). 28 Dywersyjno-sabotażowa…, dok. nr 23: Meldunek wrocławskiej placówki Abwehry o efektach działania organizacji dywersyjnych, 5 X 1939 r., s. 368–372. 353 udziałem w szkoleniach. Wynagrodzenia w postaci dziennego żołdu otrzymywali z pewnością w trakcie prowadzonych działań we wrześniu 1939 r. dywersanci z utworzonej na terenie Rzeszy północnej grupy organizacji „A”. Nic nie wiadomo, aby volksdeutsche z rozbudowanej na terenie Polski sieci organizacji bojowych i sabotażowych mieli uzyskiwać podobne pobory. Natomiast uczestnicy prowokacji w Stodołach i Byczynie, funkcjonariusze SS pochodzący z Górnego Śląska i władający językiem polskim, w trakcie szkolenia w Bernau otrzymywali poza żołdem dodatkowe przekazy pieniężne. „Za pomyślny wynik operacji obiecano im jeszcze odznaczenia, a później premie pieniężne” – dowiadujemy się z zeznań jednego z dowódców akcji w Byczynie, SS-Standartenführera dr. Hansa Trummlera. Z tych obietnic się nie wywiązano. Jedynie „Müller i bezpośredni dowódcy udekorowani zostali za tę akcję odznaczeniami wojskowymi. Także pozostali uczestnicy mieli później dostać odznaczenia. Jednak otrzymali je tylko nieliczni”29. Abwehra interesowała się późniejszym losem agentów zwerbowanych do działalności dywersyjnej podczas kampanii polskiej. Pod koniec września 1939 r. placówka z Wrocławia wystosowała do centrali Oddziału II w Berlinie pismo z prośbą o pomoc w uzyskaniu nowego, lepszego zatrudnienia dla volksdeutschów, którzy uciekli na teren Rzeszy i następnie jako dywersanci organizacji bojowej brali aktywny udział w walkach na Górnym Śląsku. Z pisma tego dowiadujemy się, że „członkowie grup dywersyjnych mają życzenie, ażeby zostali ponownie zatrudnieni” w przedsiębiorstwach na terenie okupowanej Polski, a urzędy zatrudnienia czynią im daleko idące trudności i nie zezwalają na zmianę pracy. Motywując swoją prośbę, wrocławska Abwehra uznała za ważne ze względu „na interes Rzeszy” zatrudnienie tych osób w dawniejszych polskich zakładach przemysłowych. Pisano wprost, że zmiana pracy „byłaby także uznaniem dla członków organizacji bojowych”, ponieważ będą oni mogli „pracować po wyzwoleniu ojczyzny w przedsiębiorstwach, o których utrzymanie walczyli”30. Niektórzy z przywódców utworzonych w Polsce grup dywersyjnych robili później urzędnicze kariery. Jedną z takich postaci był Paul Peplinski, kierownik powiatowy JDP w Chodzieży, utrzymujący od maja 1939 r. łączność z Abwehrą i kierujący strukturami dywersyjnymi w Wielkopolsce. Po wkroczeniu wojsk niemieckich został komisarycznym burmistrzem Chodzieży. Za swoją działalność dywersyjną przeciwko Polsce Peplinski otrzymał Krzyż Żelazny Cyt. za: A. Spiess, H. Lichtenstein, Akcja „Tannenberg”…, s. 134. BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/164, Pismo placówki Abwehry nr VIII we Wrocławiu do Oddziału II Abwehry w Berlinie, dotyczące zezwolenia na pracę dla volksdeutschów pracowników – byłych członków organizacji bojowych, 30 IX 1939 r. 29 30 354 II klasy oraz został awansowany do stopnia SS-Hauptsturmführera (kapitana)31. Ponadto stanowiska kierowników obwodowych w katowickiej NSDAP piastowali agenci Abwehry: Rudolf Wilsch i Georg Joschke. Nie wszystkim przywódcom mniejszości niemieckiej w Polsce, zaangażowanym w tworzenie organizacji dywersyjnych, udało się odegrać później ważną rolę w strukturach nazistowskiego aparatu władzy. Awans partyjny i urzędniczy ominął Rudolfa Wiesnera. Stało się tak pomimo pozytywnej oceny Sicherheitsdienst, która doceniała jego wkład w budowę narodowego socjalizmu w Polsce oraz zasługi współpracy wywiadowczej z niemieckimi tajnymi służbami32. Dbano również o tych dywersantów, którzy podczas działań wojennych zostali ranni, i o rodziny zabitych. Abwehra organizowała pomoc materialną dla rannych oraz dla rodzin poległych dywersantów. W uzasadnionych przypadkach, w zależności od potrzeb, wypłacano jednorazowe zapomogi w wysokości do 200 RM33. Losy pewnej części dywersantów i efekty ich działalności pozostały jednak nieznane nawet dla niemieckich tajnych służb. Wiele meldunków o rezultatach działalności oddziałów bojowych i sabotażowych nie nadeszło do Abwehry, ponieważ spora część dywersantów straciła życie lub została aresztowana i internowana przez polskie władze. Utrudniło to Abwehrze sporządzenie dokładnej dokumentacji o końcowych wynikach działalności wszystkich struktur dywersyjnych w Polsce w 1939 r.34 Prowadzone przez niemieckie tajne służby działania dywersyjne wpłynęły z pewnością na szerzenie się paniki i pogłębienie psychozy wojennej. Włączenie do działalności dywersyjnej około jednego procenta Niemców mieszkających w Polsce ściągnęło represje na całą grupę narodową. Podczas walk z dywersantami dochodziło niejednokrotnie do samosądów, których ofia31 Dowódca SS-Oberabschnitt Warthe (Okręgu Warta), SS-Gruppenführer Wilhelm Koppe (generał dywizji), zwracając się do Głównego Urzędu Personalnego SS z wnioskiem o przyznanie Peplinskiemu stopnia kapitana SS, stwierdził: „Przed wybuchem wojny volksdeutsch Peplinski z narażeniem własnego życia rozprowadzał wśród zaufanych volksdeutschów swego powiatu broń oraz kierował transportami broni do określonych punktów” (AIPN, Sekcja Akt Okupacyjnych, Zbiór akt badawczo-dochodzeniowych, Bd. 751, Pismo SS-Gruppenführera W. Koppego do Głównego Urzędu Personalnego SS, 17 VII 1940 r.; ibidem, Odpis życiorysu sporządzonego przez Paula Peplinskiego dla gauleitera Warthelandu Greisera). 32 R. Kaczmarek, Rudolf Wiesner…, s. 209; idem, Pod rządami gauleiterów…, s. 92, 112–113. 33 Por. T. Chinciński, Dokumenty Wehrmachtu…, dok. nr 7: Zarządzenie Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych Rzeszy sporządzone przez gen. Erwina Lahousena, szefa pionu II Abwehry, w sprawie opieki nad członkami organizacji bojowych i sabotażowych, 18 IX 1939 r., s. 420–421. 34 Por. BA-MA, OKW/Amt Ausl/Abw, RW 5/145, Notatka z rozmowy telefonicznej pomiędzy kpt. Ernstem i kpt. Eickernem, b.d., k. 172/32. 355 rami padały również osoby przypadkowe i niewinne. Niemożność powołania podczas kampanii wojennej sądów polowych sprawiła, że istniały niewielkie szanse na przeprowadzenie rzetelnego dochodzenia i procesu sądowego wobec osób podejrzanych o dywersję. Wiemy tylko o nielicznych przypadkach, kiedy wobec zatrzymanych delikwentów, co do których istniały przesłanki wskazujące na ich udział w dywersji, wykonano czynności śledcze i procesowe, wynikające z procedury sądu polowego. Dzięki temu na przykład w Lesznie przypadkowo zagarnięte osoby zostały uwolnione od zarzutów podczas wstępnego dochodzenia bądź też uniewinnione w toku rozprawy sądowej. Ponadto zaangażowanie się tych Niemców w dywersję zaplanowaną i zorganizowaną przez tajne służby „posłużyło do wytworzenia i rozbudowania mitu piątej kolumny”. Jak ujął to jeden z badaczy dziejów mniejszości niemieckiej w Polsce, „powodowało to, że zdradę postrzegano powszechniej, niż miało to miejsce w rzeczywistości”35. * * * Dokonując ogólnego podsumowania działalności niemieckich organizacji bojowych i sabotażowych w Polsce w 1939 r., należy stwierdzić, że powołane struktury dywersyjne, szczególnie te utworzone przez Abwehrę, zostały zorganizowane na niespotykaną dotąd skalę, niemającą odpowiednika w przeszłości. Pomimo że organizacje dywersyjne nie były w stanie wykonać wszystkich zleconych im zadań i zostały częściowo rozbite przez polskie władze, ich aktywność w sierpniu i wrześniu 1939 r. przyczyniła się niekiedy w sposób znaczący do wytworzenia w kraju atmosfery niepewności i napięcia oraz spowodowała wiele zaburzeń w komunikacji, łączności oraz podczas mobilizacji i odwrotu oddziałów Wojska Polskiego. Jednakże te akty dywersji i sabotażu nie miały wielkiego wpływu na przebieg kampanii wojennej i nie stanowiły istotnego wsparcia dla ofensywy Wehrmachtu. P. Hauser, Kolonista niemiecki w Polsce w XIX i XX wieku. Uwagi i refleksje na temat funkcjonowania mitu oraz rzeczywistości, „Polska Myśl Polityczna XIX i XX Wieku”, t. 9: Polskie mity polityczne XIX i XX wieku, red. W. Wrzesiński, Wrocław 1994, s. 212–213. 35 Bibliografia Źródła archiwalne Archiwum Akt Nowych w Warszawie Guides to German Records Microfilmed at Alexandria, No 80, Records of the German Armed Forces High Command Komenda Główna Policji Państwowej w Warszawie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ministerstwo Spraw Zagranicznych Urząd Wojewódzki Lubelski Urząd Wojewódzki Łódzki Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Bydgoszczy Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Bydgoszczy Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie, Sekcja Akt Okupacyjnych Zbiór akt badawczo-dochodzeniowych Archiwum Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Poznaniu Archiwum Państwowe w Bydgoszczy Kartoteka meldunkowa mieszkańców Bydgoszczy Urząd Wojewódzki Pomorski Archiwum Państwowe w Gdańsku Komisarz Generalny Rzeczypospolitej Polskiej w Gdańsku Archiwum Państwowe w Poznaniu Komenda Powiatowa Policji Państwowej w Nowym Tomyślu Bundesarchiv Berlin-Lichterfelde (Archiwum Federalne w Berlinie Lichterfelde) SS-Führerpersonalakten Verzeichnis der Mikrofilme SS-Unterführer und Mannschaften Verzeichnis der Mikrofilme 357 Bundesarchiv-Militärarchiv Freiburg (Archiwum Federalne – Archiwum Wojskowe we Fryburgu Bryzgowijskim) Oberkommando der Wehrmacht – Amt Ausland/Abwehr, RW 5 Truppenteile und Dienststelle der Abwehr, RW 49 Centralne Archiwum Wojskowe w Warszawie Akta z kampanii wrześniowej 1939 Oddział II Sztabu Głównego Wojska Polskiego Samodzielny Referat Informacyjny Dowództwa Okręgu Korpusu VIII w Toruniu Instytut Polski i Muzeum im. gen. Władysława Sikorskiego w Londynie Akta z kampanii wrześniowej 1939 Relacje z kampanii wrześniowej 1939 National Archives and Records Administration Washington (Archiwum Narodowe w Waszyngtonie) Records of German Field Commands – Armies (t. 312) Records of German Field Commands – Corps (t. 314) Records of Headquarters, German Armed Forces High Command (t. 77) Politisches Archiv des Auswärtigen Amtes Berlin (Archiwum Polityczne Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Berlinie) Abteilung IV, Politik Abteilung Kult. VI – Polen Botschaft Warschau Deutsches Konsulats in Teschen Deutsches Generalkonsulat in Posen Deutsches Generalkonsulat in Danzig Deutschtum-Polen Geheime Verschlusssachen des Referats Kult. Rossijskij Gosudarstwiennyj Wojennyj Archiw – Centr Chranienija Istoriko-Dokumientalnych Kolekcyj Moskwa (Rosyjskie Państwowe Archiwum Wojskowe – Centrum Przechowywania Zbiorów Historyczno-Dokumentalnych w Moskwie) Komenda Główna Policji Państwowej w Warszawie, f. 312 Statystyka spraw szpiegowskich zlikwidowanych w 1938 r., f. 308 Źródła publikowane Dokumenty Akten zur Deutschen Auswärtigen Politik 1918–1945, seria D: (1937–1945), Baden-Baden 1950–1961, t. 1–8. Chinciński T., Dokumenty Wehrmachtu [w:] Bydgoszcz 3–4 września 1939. Studia i dokumenty, red. T. Chinciński, P. Machcewicz, Warszawa 2008. 358 Der Prozeß gegen die Hauptkriegsverbrecher vor dem Internationalen Militärgerichtshof Nürnberg 14. November 1945 – 1. Oktober 1946, t. 1–42, Nürnberg 1947–1949. Deutsche und Polen zwischen den Kriege: Minderheitenstatus und „Volkstumskampf” im Grenzgebiet: amtliche Berichterstattung aus beiden Ländern 1920–1939 (tytuł równoległy: Polacy i Niemcy między wojnami. Status mniejszości i walka graniczna. Raporty władz polskich i niemieckich z lat 1920–1939), wyd. R. Jaworski i M. Wojciechowski, oprac. M. Niendorf i P. Hauser, München 1997. Die Erhebung der österreichischen Nationalsozialisten um Juli 1934. Akten der Historischen Kommision des Reichsführers SS, wyd. S. Herbert, Wien 1965. Dowody prowokacji (nieznane archiwum Himmlera), wybór i oprac. dokumentów E.J. Osmańczyk, Kraków 1951. Dywersyjno-sabotażowa działalność wrocławskiej Abwehry na ziemiach polskich w przededniu agresji hitlerowskiej w 1939 r., wybór i oprac. dokumentów A. Szefer, „Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce”, t. 32, Warszawa 1987. Hitler. Sämtliche Aufzeichnungen 1905–1924, wyd. E. Jäckel, Stuttgart 1980. Katowice we wrześniu ’39, wybór i oprac. G. Bębnik, Katowice 2006. Macht ohne Moral. Eine Dokumentation über die SS, wyd. R. Schnabel, Frankfurt am Main 1957. Meldungen aus dem Reich 1938–1945. Die geheime Lageberichte des Sicherheitsdienstes der SS, wyd. H. Boberach, t. 2: 1938–1939, Koblenz 1984. Na Górnym Śląsku przed wybuchem wojny. Wybór tekstów źródłowych z 1939 r., oprac. E. Długajczyk, T. Falęcki, Katowice 1999. Niemcy w Polsce w 1939 r. w świetle raportów Wydziału Narodowościowego MSW, wyd. D. Matelski, cz. 1–4, Poznań 2002. Polskie Dokumenty Dyplomatyczne styczeń–sierpień 1939, red. S. Żerko, Warszawa 2005. Prawo międzynarodowe i historia dyplomatyczna. Wybór dokumentów, t. II, Warszawa 1958. Rabant T., Dokumenty niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych z 1939 r. [w:] Bydgoszcz 3–4 września 1939. Studia i dokumenty, red. T. Chinciński, P. Machcewicz, Warszawa 2008. Wojna obronna Polski 1939. Wybór źródeł, red. E.J. Kozłowski, Warszawa 1968. Zbiór dokumentów ppłk. Edmunda Charaszkiewicza, wstęp i oprac. A. Grzywacz, M. Kwiecień, G. Mazur, Kraków 2000. Prasa „Biuletyn Zachodniej Agencji Prasowej” 1961. „Danziger Vorposten” 1939. „Deutsche Rundschau” 1940. Dziennik Ustaw 1927, 1937. „Gazeta Pomorska” 1939. „Ilustrowany Kurier Codzienny” 1939. „Kurier Poznański” 1939. „Militärwochenblatt” 1940. „Neue Kommentare” 1961. „Posener Tageblatt” 1933. 359 „Republika” 1939. „Der Spiegel” 1963. „Times” 1938–1940. Wydawnictwa propagandowe, reportaże, literatura The German Fifth Column in Poland, [London 1940]. Hitler A., Mein Kampf, t. 1, München 1925; t. 2, München 1927. Hitlers zweites Buch, wprowadzenie i komentarz G.L. Weinber, Stuttgart 1961. Omiljanowicz A., Tropiąc cienie, Warszawa 1975. Piziewicz T., „Krwawa niedziela” w świetle dokumentów niemieckich, „Gazeta Pomorska”, 30–31 sierpnia i 1 września 1959 r. Rauschning H., Rozmowy z Hitlerem, przeł. J. Hensel i R. Turczyn, Warszawa 1994 (tytuł oryginału: Hitler m’a dit, Paris 1939). Wańkowicz M., Westerplatte, Warszawa 1989. Winiewicz J., Mobilizacja sił niemieckich w Polsce, Warszawa 1939. Dzienniki, listy, wspomnienia, relacje, mowy Below N. von, Byłem adiutantem Hitlera 1937–1945, Warszawa 1990. Burckhardt J., Meine Danziger Mission 1937–1939, wyd. 2 ponownie oprac., München 1980. Diariusz i Teki Jana Szembeka, oprac. T. Komarnicki, Londyn 1964. Gdańsk 1939. Wspomnienia Polaków-Gdańszczan, wybór i oprac. B. Zwarra, wyd. 2 popr. i uzup., Gdańsk 2002. Grabarek B., Mój wrzesień 1939 (Wspomnienia żołnierskie), „Ziemia Kujawska” 1978, t. 5. Groscurth H., Tagebücher eines Abwehroffiziers 1938–1940. Mit weiteren Dokumenten zur Militäropposition gegen Hitler, wyd. H. Krausnick, H.C. Deutsch, H. Kotze, Stuttgart 1970. Günzel R., Walther W., Wegener U.K., Geheime Krieger. Drei deutsche Kommandoverbände im Bild: KSK, Brandenburgen, GSG 9, Selent 2007. Halder F., Dziennik wojenny. Codzienne zapisy szefa Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych 1939–1942, t. 1: Od kampanii polskiej do zakończenia ofensywy na Zachodzie (14 VIII 1939–30 VI 1940), oprac. H.-A. Jacobsen, przeł. B. Woźniecki, Warszawa 1971. Heeresadjutant bei Hitlers 1938–1943. Aufzeichnungen des Major Engel, wyd. H. von Kotze, Stuttgart 1974. Hitler: Reden und Proklamationen 1932–1945, t. 1, cz. 2: 1935–1938, oprac. M. Domarus, München 1965. Kwiecień M., Mazur G., Wykłady pułkownika Stefana Mayera o wywiadzie polskim w okresie II RP, „Zeszyty Historyczne” (Paryż) 2002, nr 142. Rzepecki J., Mój wrzesień… [w:] idem, Wspomnienia i przyczynki historyczne, wyd. 2 rozszerzone, Warszawa 1983. Sosnkowski K., Cieniom września, Warszawa 1988. Tomaszewski T., Byłem szefem sztabu obrony Warszawy w 1939 r., Londyn 1961. Wagener O., Hitler aus nächster Nähe. Aufzeichnungen eines Vertrauten 1929–1932, wyd. H.A. Turner jr, Frankfurt am Main 1978. 360 Opracowania Andrzejewski M., Hermann Rauschning. Szkic biograficzny [w:] Studia z najnowszej historii Niemiec i stosunków polsko-niemieckich, red. S. Sierpowski, Poznań 1986. Arendt H., Korzenie totalitaryzmu, t. 1, przeł. D. Grinberg i M. Szawiel, Warszawa 1989. Aronson S., Reinhard Heydrich und die Frühgeschichte von Gestapo und SD, Stuttgart 1971. Aurich P., Der deutsch-polnische September 1939, „Zweimonatsschrift Politische Studien” 1970, z. 10. Bäcker R., Totalitaryzm: geneza, istota, upadek, Toruń 1992. Batowski H., Europa zmierza ku przepaści, Poznań 1989. Batowski H., Rok 1938 – dwie agresje hitlerowskie, Poznań 1985. Bauer P., Polak B., Armia Poznań w wojnie obronnej 1939, Poznań 1982. Bentzien H., Division Brandenburg. Die Rangers von Admiral Canaris, wyd. 2, Berlin 2005. Bębnik G., Katowice we wrześniu 1939 r. – sprzeczności i kontrowersje [w:] Wrzesień 1939 na Górnym Śląsku, red. G. Bębnik, Katowice–Kraków 2008. Bębnik G., Ryt J., Walki o Rybnik we wrześniu 1939 r., „Zeszyty Rybnickie” 2009, nr 9. Bierschenk T., Die deutsche Volksgruppe in Polen 1934–1939, Würzburg 1954. Bilek B., Fifth Column at Work, London 1945. Borejsza J.W., Antyslawizm Adolfa Hitlera, Warszawa 1988. Borejsza J.W., „Śmieszne sto milionów Słowian…”. Wokół światopoglądu Adolfa Hitlera, Warszawa 2006. Borodziej W., Terror i polityka. Policja niemiecka a polski ruch oporu w GG 1939–1944, Warszawa 1985. Böhler J., Mallmann K.M., Matthäus J., Einsatzgruppen w Polsce, przeł. E. Ziegler-Brodnicka, Warszawa 2009. Bracher K.D., Die deutsche Diktatur. Entstehung – Struktur – Folgen des Nationalsozialismus, Frankfurt am Main–Wien–Zürich 1973. Bracher K., Sauer W., Schulz G., Die nationalsozialistische Machtergreifung. Studien zur Errichtung des totalitären Herrschaftssystems in Deutschland 1933/34, wyd. 2 przejrzane, Köln–Opladen 1962. Breyer R., Das Deutsche Reich und Polen 1932–1937. Aussenpolitik und Volksgruppenfragen, Würzburg 1957. Bronisławski J., Szpiegostwo, wywiad, paragrafy, Warszawa 1974. Broszat M., Das Sudetendeutsche Freikorps, „Vierteljahrshefte für Zeitgeschichte” 1961, nr 1. Buchheit G., Die anonyme Macht. Aufgaben, Methoden, Erfahrungen der Geheimdienste, Frankfurt am Main 1969. Bullock A., Hitler i Stalin. Żywoty równoległe, t. 2, przeł.: M. Lipska, J. Mianowski, M. Rudowski, Warszawa 1994. Bullock A., Hitler. Studium tyranii, przeł. T. Evert, wyd. 4, Warszawa 1997. Chałupczak H., Deklaracja z 5 listopada 1937 roku a problem mniejszości polskiej w Niemczech, „Przegląd Zachodni” 1989, z. 1. 361 Chałupczak H., Polska wobec niemieckich prób bilateralizacji zagadnień mniejszościowych w latach trzydziestych [w:] Niemcy w polityce międzynarodowej, t. 3: W dobie Monachium, red. S. Sierpowski, Poznań 1992. Chałupczak H., Problem mniejszościowy w stosunkach polsko-niemieckich w przededniu II wojny światowej [w:] Niemcy w polityce międzynarodowej 1919–1939, t. 4: Na przełomie pokoju i wojny 1939–1941, red. S. Sierpowski, Poznań 1992. Chinciński T., Dokumenty Wehrmachtu [w:] Bydgoszcz 3–4 września 1939. Studia i dokumenty, red. T. Chinciński, P. Machcewicz, Warszawa 2008. Chinciński T., Hitlers Vorposten. Die Aktivitäten des deutschen Geheimdienstes im Jahre 1939, w: 70. Jahrestag des deutschen Überfalls auf Polen (1. September 1939). Vorträge des Symposiums am 28. August 2009 in Berlin, wyd. Berliner Gesellschaft für Faschismusund Weltkriegsforschung, red. W. Fischer, Berlin 2009, s. 14–35. Chinciński T., Niemiecka dywersja na Pomorzu w 1939 r. [w:] Bydgoszcz 3–4 września 1939. Studia i dokumenty, red. T. Chinciński, P. Machcewicz, Warszawa 2008. Chinciński T., Niemiecka dywersja w Polsce w 1939 r. w świetle dokumentów policyjnych i wojskowych II Rzeczypospolitej oraz służb specjalnych III Rzeszy, część 1 (marzec–sierpień 1939 r.), „Pamięć i Sprawiedliwość” 2005, nr 2 (8). Chinciński T., Niemiecka dywersja w Polsce w 1939 r. w świetle dokumentów policyjnych i wojskowych II Rzeczypospolitej oraz służb specjalnych III Rzeszy, część 2 (sierpień– –wrzesień 1939 r.), „Pamięć i Sprawiedliwość” 2006, nr 1 (9). Chinciński T., Niemiecka dywersja we wrześniu 1939 r. w londyńskich meldunkach, „Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej” 2004, nr 8/9. Chinciński T., „Pudliszki”, „Speedwell Motor Oil” i „Mobil Oil”, czyli materiały wybuchowe niemieckich dywersantów, „Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej” 2005, nr 9–10. Chinciński T., Machcewicz P., Wokół wydarzeń bydgoskich z 3–4 września 1939 r. [w:] Bydgoszcz 3–4 września 1939. Studia i dokumenty, red. T. Chinciński, P. Machcewicz, Warszawa 2008. Chrzanowski B., Gąsiorowski A., Steyer K., Polska podziemna na Pomorzu w latach 1939– –1945, Gdańsk 2005. Cichy E., Faszyzm w Gdańsku 1930–1945, Toruń 2002. Ciechanowski K., Armia „Pomorze” 1939, Warszawa 1983. Cygański M., Hitlerowska V kolumna w województwach śląskim i krakowskim w 1939 roku, Opole 1972. Cygański M., Mniejszość niemiecka w Polsce centralnej w latach 1919–1939, Łódź 1962. Cygański M., SS w polityce zagranicznej III Rzeszy w latach 1934–1945, Warszawa– –Wrocław 1975. Cygański M., SS w ruchu narodowosocjalistycznym i w III Rzeszy, Poznań 1978. Czubiński A., Miejsce Polski w hitlerowskich planach ułożenia nowego porządku w Europie w latach 1934–1940 [w:] Niemcy w polityce międzynarodowej 1919–1939, t. 4: Na przełomie pokoju i wojny 1939–1941, red. S. Sierpowski, Poznań 1992. Czubiński A., Miejsce Polski w niemieckich planach aneksji i podbojów (1914–1945), Opole 1991. Czubiński A., Polityka mniejszościowa Niemiec w latach 1918–1945 [w:] Rola mniejszości niemieckiej w rozwoju stosunków politycznych w Europie 1918–1945, red. A. Czubiński, Poznań 1984. 362 Ćwięk H., Zwalczanie niemieckich służb specjalnych na ziemiach zachodnich i północnych II Rzeczypospolitej, Warszawa 1998. Datner S., Z dziejów dywersji niemieckiej w czasie kampanii wrześniowej. Kontrakcja polska w Bydgoszczy, „Wojskowy Przegląd Historyczny” 1959, nr 4. Dąbrowski R., Położenie ekonomiczne mniejszości niemieckiej w Polsce w okresie międzywojennego dwudziestolecia 1918–1939, Szczecin 1977. Ebeling F., Geopolitik: Karl Haushofer und seine Raumwissenschaft 1919–1945, Berlin 1994. Emmerling M., Luftwaffe nad Polską 1939, cz. 1: Jagdflieger, Gdynia 2002. Evans R. J., Das Dritte Reich, t. 1: Aufstieg, z angielskiego przeł. H. Fliessbach i U. Rennert, München 2004. Fiedor K., „Lebensraumideologie” w systemie przygotowań społeczeństwa Trzeciej Rzeszy do wojny [w:] Niemcy w polityce międzynarodowej 1919–1939, t. 4: Na przełomie pokoju i wojny 1939–1941, red. S. Sierpowski, Poznań 1992. Fuks R., Na przykład Kohnert, Gdynia 1962. Gąsiorowski A., Jan Kaszubowski i służby specjalne. Gestapo-Smiersz-UB…, Gdańsk 2008. Gąsiorowski A., Powojenna współpraca byłego funkcjonariusza gestapo Jana Kaszubowskiego z wywiadem komunistycznym (w świetle odtajnionych ostatnio dokumentów), „Acta Cassubiana” 2008, t. 10. Gentzen F.H., Die Legende „Bromberger Blutsonntag” und die deutsche fünfte Kolonne in Polen [w:] September 1939, red. B. Spiru, Berlin (Ost) 1959. Głowacki L., Obrona Warszawy i Modlina na tle kampanii wrześniowej 1939, wyd. 4, Warszawa 1975. Gondek L., Działalność Abwehry na terenie Polski 1933–1939, Warszawa 1971. Greiner P., Kaczmarek R., Leksykon mniejszości w województwie śląskim w latach 1922– –1939. Zarys dziejów, organizacje, działacze, Katowice 2002. Grochowski R., Wybrane aspekty działań bojowych jednostek Armii „Pomorze” od 1 do 6 września 1939 roku w kontekście wydarzeń bydgoskiej „krwawej niedzieli”, „Kronika Bydgoska” 2005, t. 27. Grünberg K., Adolf Hitler – biografia Führera, wyd. 2 popr. i uzup., Warszawa 1989. Grünberg K., Niemieckie organizacje polityczne w województwie śląskim w latach 1933– –1939, Katowice 1963. Grzelak C., Kresy w czerwieni 1939, Warszawa 2001. Guz E., Winni szukają winnych, wyd. 2 uzup., Katowice 1972. Hagen W., Die geheime Front. Organisation, Personen und Aktionen des deutschen Geheimdienstes, Linz–Wien 1951. Hauser P., Kolonista niemiecki w Polsce w XIX i XX wieku. Uwagi i refleksje na temat funkcjonowania mitu oraz rzeczywistości, „Polska Myśl Polityczna XIX i XX Wieku”, t. 9: Polskie mity polityczne XIX i XX wieku, red. W. Wrzesiński, Wrocław 1994. Hauser P., Mniejszość niemiecka na Pomorzu w okresie międzywojennym, Poznań 1998. Hauser P., Mniejszość niemiecka w Polsce w latach 1918–1939, „Polska Myśl Polityczna w XIX i XX Wieku”, t. 8: Polska – Polacy – mniejszości narodowe, red. W. Wrzesiński, Wrocław–Warszawa–Kraków 1992. Heike O., Die deutsche Minderheit in Polen bis 1939. Ihre Leben und Wirken, kulturell, gesellschaftlich, politisch. Eine historisch-dokumentarische Analyse, Leverkusen 1985. 363 Hipler B., Hitlers Lehrmeister. Karl Haushofer als Vater der NS-Ideologie, St. Ottilien 1996. Höhne H., Canaris. Patriot im Zwielicht, München 1976. Irving D., Hitlers Weg zum Krieg, München 1981. Irving D., Wojna Hitlera, przeł. B. Zborski, Kraków–Międzyzdroje 2009 (wyd. polskie 3 uzup.). Jäckel E., Hitlera pogląd na świat, przeł. A.D. Tauszyńska, Warszawa 1973. Jäckel E., Panowanie Hitlera. Spełnienie światopoglądu, przeł. A. Karszniewicz-Mazur, Wrocław i i n. 1989. Jacobmeyer W., Die deutschen Minderheit in Polen und in der Tschechoslovakei in den dreissiger Jahren, „Aus Politik und Zeitgeschichte” 1985, nr 31. Jacobsen H.-A., Nationalsozialistische Außenpolitik 1933–1938, Frankfurt am Main–Berlin 1968. Jacobsen H.-A., Karl Haushofer – Leben und Werk, t. 1: Lebensweg 1869–1946 und ausgewählte Texte zur Geopolitik, Boppard am Rhein 1979. Jacobsen H.-A., Zur Struktur der NS-Außenpolitik 1933–1945 [w:] Hitler, Deutschland und die Mächte. Materialen zur Außenpolitik des Dritten Reichs, red. M. Funke, Düsseldorf 1978. Jagschitz G., Der Putsch die Nationalsozialisten 1934 in Österreich, Graz–Wien–Köln 1976. Jarczewski A., Provokado. Gliwice, 31. 08. 1939. Gawędy klucznika radiostacji (dla gimnazjalistów wyższej klasy), Gliwice 2008. Jastrzębski W., Historiografia niemiecka wobec wydarzeń bydgoskich z pierwszych dni września 1939 roku [w:] Bydgoszcz 3–4 września 1939. Studia i dokumenty, red. T. Chinciński, P. Machcewicz, Warszawa 2008. Jastrzębski W., Mniejszość niemiecka w Polsce we wrześniu 1939 r. [w:] Mniejszości narodowe a wybuch II wojny światowej, red. J. Benyskiewicz, Zielona Góra 1998. Jastrzębski W., Tzw. bydgoska krwawa niedziela w świetle zachodnioniemieckiej literatury historycznej, „Przegląd Zachodni” 1983, nr 5/6. Jaszowski T., Dywersja hitlerowska w Bydgoszczy w dniu 3 września 1939 r. w świetle polskich materiałów wojskowych, „Kronika Bydgoska” 1990, t. 10. Jaworski R., Czechosłowacja w propagandzie narodowosocjalistycznej 1938 r. [w:] Niemcy w polityce międzynarodowej, t. 3: W dobie Monachium, red. S. Sierpowski, Poznań 1992. Jong L. de, The German Fifth Column in the Second World War, London 1956 (De Duitse Vijfde Colonne in de Tweede Wereldoorlog, Leyend 1953). Jurga T., Obrona Polski 1939, Warszawa 1990. Kaczmarek R., Niemiecki Konsulat Generalny w Katowicach [w:] Konsulaty na pograniczu polsko-niemieckim i polsko-czechosłowackim w latach 1918–1939, red. R. Kaczmarek, M. Masnyk, Katowice 2004. Kaczmarek R., Niemieckie plany wojskowe wobec wschodniego Górnego Śląska i ich realizacja [w:] Wrzesień 1939 na Górnym Śląsku, red. G. Bębnik, Katowice–Kraków 2008. Kaczmarek R., Pod rządami gauleiterów. Elity i instytucje władzy w rejencji katowickiej w latach 1939–1945, Katowice 1998. 364 Kaczmarek R., Rudolf Wiesner – przywódca górnośląskich nazistów [w:] Śląsk w myśli politycznej i działalności Polaków i Niemców w XX wieku, cz. 2, red. D. Kisielewicz, L. Rubisz, Opole 2004. Kaczmarek R., Wilhelm Schneider – przywódca ruchu narodowosocjalistycznego w Królewskiej Hucie, „Zeszyty Chorzowskie” 1998, t. 3. Kalisch J., Die deutsch-polnische Minderheitenerklärung vom 5. November 1937, „Studien zur Geschichte der deutsch-polnischen Beziehungen” 1982, z. 7. Kershaw I., Hitler, t. 2: Nemesis, cz. 1: 1936–1941, przeł. P. Bandel, Poznań 2002. Kisielewski K., Wróblewski J., Ocena organizacji działań bojowych i możliwości 8. i 10. armii niemieckich oraz wojsk polskich na froncie zachodnim w kampanii 1939 r., „Wojskowy Przegląd Historyczny” 1968, nr 4. Klafkowski A., Prawo międzynarodowe publiczne, wyd. 2, Warszawa 1966. Kornat M., Polityka równowagi 1934–1939. Polska między Wschodem a Zachodem, Kraków 2007. Koszel B., Polityka Niemiec wobec mniejszości niemieckiej w Polsce na tle polityki mniejszościowej Rzeszy w Europie środkowej i południowo-wschodniej w okresie międzywojennym [w:] Polska – Niemcy – mniejszość niemiecka w Wielkopolsce: przeszłość i teraźniejszość, red. A. Sakson, Poznań 1994. Koszel B., Polityka Rzeszy Niemieckiej wobec mniejszości niemieckiej w Europie Południowo-Wschodniej w okresie międzywojennym [w:] Rola mniejszości niemieckiej w rozwoju stosunków politycznych w Europie 1918–1945, red. A. Czubiński, Poznań 1984. Kotowski A., Die deutsche „Fünfte Kolonne” in Polen im September 1939 [w:] Der zweite Weltkrieg in Europa und Asien, red. S. Kuß, H. Schwendemann, Freiburg im Breisgau 2006. Kotowski A., Mniejszość niemiecka w Polsce w latach 1919–1945. Stan badań i postulaty badawcze, „Klio” 2005, nr 6. Kotowski A., Polska polityka narodowościowa wobec mniejszości niemieckiej w latach 1919–1939, Toruń 2003 (wyd. niemieckie: Polens Politik gegeüber seiner deutschen Minderheit 1919–1939, Wiesbaden 1998). Kotowski W., Lojalizm czy irredenta? Mniejszość niemiecka wobec państwa polskiego w latach 1919–1939, „Polska Myśl Polityczna w XIX i XX Wieku”, t. 8: Polska – Polacy – mniejszości narodowe, red. W. Wrzesiński, Wrocław–Warszawa–Kraków 1992. Kozeński J., Rola „opozycji narodowej” i Seyss-Inquarta w przygotowaniu aneksji Austrii [w:] Irredenta niemiecka w Europie Środkowej i Południowo-Wschodniej przed II wojną światową, red. H. Batowski, Katowice–Kraków 1971. Krasuski J., Polska–Niemcy. Stosunki polityczne od zarania po czasy najnowsze, Poznań 2003. Król E.C., Polska i Polacy w propagandzie narodowego socjalizmu w Niemczech 1919– –1945, Warszawa [2004]. Kuhn A., Hitlers außenpolitisches Programm. Entstehung und Entwicklung 1919–1939, Stuttgart 1970. Kula H.M., Polscy inspektorzy celni w Wolnym Mieście Gdańsku 1920–1939, Gdańsk 2009. Kurowski F., „Brandenburczycy” i Abwehra. Niemieckie oddziały specjalne 1939–1945, przeł. T. Nowakowski, Warszawa 2003. 365 Kuss S., Wojna totalna w Polsce we wrześniu 1939 roku: strategia unicestwienia jako motyw konstytutywny w dziejach niemieckiego militaryzmu [w:] Polska i Niemcy w trudnych latach 1933–1990. Nowe spojrzenie na dawne konflikty, red. B. Martin, A. Stępina, Poznań 2004. Kutta J., Wydarzenia bydgoskie z 3–4 września 1939 roku w świetle historiografii i publicystyki polskiej [w:] Bydgoszcz 3–4 września 1939. Studia i dokumenty, red. T. Chinciński, P. Machcewicz, Warszawa 2008. Lange K., Der Terminus „Lebensraum” in Hitlers „Mein Kampf”, „Vierteljahrshefte für Zeitgeschichte” 1965, z. 4. Lapter K., Pakt Piłsudski–Hitler: polsko-niemiecka deklaracja o niestosowaniu przemocy z 26 stycznia 1934, Warszawa 1962. Leverkühn P., Der Geheime Nachrichtendienst der deutschen Wehrmacht im Kriege, Frankfurt am Main 1957. Leverkühn P., Der Nachrichtendienst und die Spionageabwehr [w:] Bilanz des zweiten Weltkrieges, Hamburg 1955. Łaszkiewicz T., Dywersja niemiecka w Inowrocławiu we wrześniu 1939 roku [w:] Bydgoszcz 3–4 września 1939. Studia i dokumenty, red. T. Chinciński, P. Machcewicz, Warszawa 2008. Łaszkiewicz T., Osiem wrześniowych dni. Próba bilansu, „Ziemia Kujawska” 2003, t. 16. Madajczyk C., Faszyzm i okupacje 1938–1945. Wykonanie okupacji przez państwa Osi w Europie, t. 1: Ukształtowanie się zarządów okupacyjnych, Poznań 1983. Mader J., Generałowie Abwehry zeznają, przeł. J. Sokół, Warszawa 1975. Majewski P.M., Edvard Beneš i kwestia niemiecka w Czechach, Warszawa 2001. Majewski P.M., Niemcy sudeccy 1848–1948. Historia pewnego nacjonalizmu, Warszawa 2007. Makowski E., Mniejszość niemiecka w Polsce w polityce niemieckiej [w:] Rola mniejszości niemieckiej w rozwoju stosunków politycznych w Europie 1918–1945, red. A. Czubiński, Poznań 1984. Makowski E., Mniejszość niemiecka w Wielkopolsce w przededniu i w pierwszych dniach wojny, „Kronika Wielkopolska” 1979, nr 3. Matelski D., Mniejszość niemiecka w Wielkopolsce w latach 1919–1939, Poznań 1997. Matelski D., Mniejszość pogranicza w stosunkach polsko-niemieckich w okresie wygaśnięcia konwencji genewskiej (15 lipca – 5 listopada 1937 r.) [w:] Niemcy w polityce międzynarodowej, t. 3: W dobie Monachium, red. S. Sierpowski, Poznań 1992. Matelski D., Niemcy w Polsce w XX wieku, Warszawa–Poznań 1999. Matern R., Karl Haushofer und seine Geopolitik in den Jahren Weimarer Republik und des Dritten Reiches. Ein Beitrag zum Verständnis seiner Idee und seines Wirkens (genehmigte Dissertation von der Fakultät für Geistes- und Sozialwissenschaften der Universität Karlsruhe), Karlsruhe 1978. Mazur G., Niemiecka „piąta kolumna” we Lwowie 1938–1939, „Zeszyty Historyczne” 2004, t. 526. Mazur G., Pokucie w latach drugiej wojny światowej. Położenie ludności, polityka okupantów, działalność podziemia, Kraków 1994. Mącior-Majka B., Generalny Plan Wschodni. Aspekt ideologiczny, polityczny i ekonomiczny, Kraków 2007. 366 Męclewski A., Celnicy Wolnego Miasta. Z działalności polskich inspektorów celnych w Wolnym Mieście Gdańsku w latach 1923–1939, Warszawa 1971. Michalka W., Ribbentrop und die deutsche Weltpolitik 1933–1940. Außenpolitische Konzeption und Entscheidungsprozesse im Dritten Reich, München 1980. Miłkowski T., Machcewicz P., Historia Hiszpanii, Wrocław 1998. Moczulski L., Aspekty polityczne i tło operacyjne dywersji niemieckiej w Bydgoszczy, „Przegląd Zachodni” 1963, nr 3. Moczulski L., Geopolityka. Potęga w czasie i przestrzeni, Warszawa 1999. Moczulski L., Wojna polska. Rozgrywka dyplomatyczna w przededniu wojny i działania obronne we wrześniu–październiku 1939, Poznań 1972. Motyka G., Ukraińska partyzantka 1942–1960, Warszawa 2006. Murawski M.J., Luftwaffe – działania bojowe, Warszawa 1998. Neveux B., Druga i Trzecia Rzesza a problem byłego Reichsland Elsaß-Lothringen [w:] Rola mniejszości niemieckiej w rozwoju stosunków politycznych w Europie 1918–1945, red. A. Czubiński, Poznań 1984. Novák O., Niemcy nazistowskie a sudecko-niemiecki front ojczyźniany [w:] Niemcy w polityce międzynarodowej, t. 3: W dobie Monachium, red. S. Sierpowski, Poznań 1992. Osiński S., V kolumna na Pomorzu Gdańskim, Warszawa 1965. Padfield P., Himmler. Reichsführer SS, przeł. S. Baranowski, Warszawa 2005. Pelc-Piastowski J., Obrona Katowic i harcerska służba [w:] Wizerunek śląskiego harcerstwa w latach wojny i okupacji, Katowice–Opole–Cieszyn 1994. Pepłoński A., Kontrwywiad II Rzeczypospolitej, Warszawa 2002. Perlińska A., Nakło w latach 1939–1945 [w:] Nakło nad Notecią: dzieje miasta i okolic, red. J. Danielewicz, Nakło 1990. Pierik P., Karl Haushofer en het nationaal-socialisme. Tijd, werk en invloed, Rotterdam 2006. Pietraś Z.J., Decydowanie polityczne, Warszawa–Kraków 2000. Podkowiński M., W kręgu Hitlera, wyd. 6, Warszawa 1995. Polak B., Ludność cywilna w obronie Wielkopolski, „Kronika Wielkopolski” 1979, nr 3. Polskie Siły Zbrojne w drugiej wojnie światowej, t. 1: Kampania wrześniowa, cz. 1: Polityczne i wojskowe położenie Polski przed wojną, Londyn 1951; cz. 2: Przebieg działań od 1 do 8 września, Londyn 1956, cz. 3: Przebieg działań od 9 do 14 września, Londyn 1959; cz. 4: Przebieg działań od 15 do 18 września, Londyn 1986. Pospieszalski K.M., Der Bombenanschlag von Tarnów und andere Nazi-Provokationen vor und nach Kriegsausbruch 1939. Hat Hitler die Verluste der deutschen Minderheit gewollt?, „Polnische Weststudien” 1986, z. 2 (wersja w języku polskim: O znaczeniu zamachu bombowego w Tarnowie i innych prowokacjach nazistowskich z sierpnia i września 1939 r. dla polityki okupacyjnej Trzeciej Rzeszy wobec Polski, „Przegląd Zachodni” 1985, nr 5/6). Pospieszalski K.M., Dywersja niemieckich służb specjalnych [w:] Pierwsze dni września 1939 roku w Bydgoszczy. Materiały z sympozjum, red. J. Kutta, Bydgoszcz 2001. Pospieszalski K.M., Nazi-Anschläge gegen deutsches Eigentum. Ein Plan des Reichsführers SS vom Sommer 1939, „Polnische Weststudien” 1983, t. 2, z. 1 (wersja w języku polskim: Zamachy nazistowskie na mienie niemieckie. Plany Reichsführera SS z lata 1939 roku, „Przegląd Zachodni” 2004, nr 1). 367 Pospieszalski K.M., Sprawa 58000 „Volksdeutschów”. Sprostowanie hitlerowskich oszczerstw w sprawie strat niemieckiej mniejszości w Polsce w ostatnich miesiącach przed wybuchem wojny i w toku kampanii wrześniowej, wyd. 2, Poznań 1981. Przestrzeń i polityka. Z dziejów niemieckiej myśli politycznej, wybór i oprac. A. Wolff-Powęska i E. Schulz, przeł. Z. Choderny-Loew i P.O. Loew, Poznań 2000. Pyszczyński E., Akcja „Tannenberg” w Bydgoszczy w okresie od 5 IX do 20 XI 1939 r. [w:] Z okupacyjnych dziejów Bydgoszczy w okresie II wojny światowej, „Kalendarz Bydgoski” 1987. Ramme A., Służba Bezpieczeństwa SS, przeł. B. Jodkowska, Warszawa 1975. Rezmer W., Armia „Pomorze” w kampanii polskiej 1939 roku [w:] Bydgoszcz 3–4 września 1939. Studia i dokumenty, red. T. Chinciński, P. Machcewicz, Warszawa 2008. Rezmer W., Armia „Pomorze” w kampanii polskiej 1939 roku. Bitwa nad Bzurą, Bydgoszcz 2004. Rezmer W., Armia „Poznań” 1939, Warszawa 1992. Rezmer W., Mniejszości narodowe w Wojsku Polskim w okresie międzywojennym ze szczególnym uwzględnieniem Dowództwa Okręgu Korpusu nr VIII w Toruniu [w:] Mniejszości narodowe i wyznaniowe w województwie pomorskim w okresie międzywojennym (1920– –1939). Zbiór studiów, red. M. Wojciechowski, „Stosunki Narodowościowe i Wyznaniowe na Pomorzu w XIX i XX Wieku”, t. 1, Toruń 1991. Rezmer W., Stanowisko i udział Ukraińców w niemiecko-polskiej kampanii 1939 r. [w:] Polska–Ukraina: trudne pytania, t. 4, red. R. Niedzielko, Warszawa 1999. Romaniuk M., Mniejszość niemiecka w Bydgoszczy (1920–1939) [w:] Historia Bydgoszczy, t. 2, cz. 1: 1920–1939, Bydgoszcz 1999, s. 439. Rudniański J., Homo cogitans. O myśleniu twórczym i kryteriach wartości, Warszawa 1981. Rukkas A., Antypolśki zbrojni wystupy OUN na zachidnoukrajinśkych zemliach (wereseń 1939 r.), „Sprawy Wschodnie” 2002, nr 1. Ryszka F., Państwo stanu wyjątkowego. Rzecz o systemie państwa i prawa Trzeciej Rzeszy, wyd. 3 popr. i uzup., Wrocław 1985. Saja P., Sabotaż i dywersja niemiecka w rejonie „przedmościa bydgoskiego” w 1939 roku w świetle wojskowych źródeł polskich, „Ziemia Kujawska” 2004, t. 17. Schieder T., Hermann Rauschnings „Gespräche mit Hitler” als Geschichtsquelle, Opladen 1972. Schindler H., Mosty und Dirschau 1939. Zwei Handstreiche der Wehrmacht vor Beginn des Polenfeldzuges, wyd. 2 zmienione, Freiburg 1979. Schmidt R.F., Die Aussenpolitik des Dritten Reiches 1933–1939, Stuttgart 2002. Schubert G., „Bydgoska krwawa niedziela”. Śmierć legendy, przeł. I. Jakubowicz, Bydgoszcz 2003. Serwański E., Wrzesień 1939 w Wielkopolsce, Poznań 1966. Sierpowski S., Mniejszości narodowe jako instrument polityki międzynarodowej 1919–1939, Poznań 1986. Skorzyński J., Selbstschutz – V kolumna, „Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce”, Warszawa 1958, t. 10. Sowa A.L., Stosunki polsko-ukraińskie 1939–1947. Zarys problematyki, Kraków 1998. Spiess A., Lichtenstein H., Das Unternehmen Tannenberg, München 1979 (wersja w języku polskim: Akcja „Tannenberg”. Pretekst do rozpoczęcia drugiej wojny, przeł. B. Floriańczyk, Warszawa 1990). 368 Staniewicz R.W., Mniejszość niemiecka w Polsce – V kolumna Hitlera?, „Przegląd Zachodni” 1959, nr 2. Staniewicz R.W., Piąta kolumna hitlerowska w Polsce (ze szczególnym uwzględnieniem Pomorza) [w:] W XX rocznicę Września, Poznań 1960. Staniewicz R.W., Szersze tło historyczne i rzeczywiste cele dywersji niemieckiej w Bydgoszczy 3.9.1939 r., „Wojskowy Przegląd Historyczny” 1962, z. 4. Steblik W., Armia „Kraków” 1939, Warszawa 1989. Steblik W., Niemiecki napad na Przełęcz Jabłonkowską w nocy 25/26 VIII 1939 r., „Wojskowy Przegląd Historyczny” 1965, nr 4. Steblik W., Prawda o niemieckim napadzie na Przełęcz Jabłonkowską w nocy 25/26 VIII 1939 r., „Bellona” 1947, nr 4. Steinert M., Hitlers Krieg und die Deutschen. Stimmung und Haltung der deutschen Bevölkerung im Zweiten Weltkrieg, Düsseldorf–Wien 1970. Suleja W., Józef Piłsudski, Wrocław–Warszawa–Kraków 1995. Szarota T., Hitler o Piłsudskim oraz okupant wobec kultu Marszałka [w:] Gdańsk–Gdynia– –Europa–Stany Zjednoczone w XIX i XX wieku. Księga pamiątkowa dedykowana Profesor Annie Cienciale, red. M. Andrzejewski, Gdańsk 2000. Szcześniak A.B., Szota W.Z., Droga donikąd. Działalność Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i jej likwidacja w Polsce, Warszawa 1973. Szefer A., Działalność hitlerowskiej organizacji dywersyjnej Ebbinghaus we wrześniu 1939 roku w świetle materiałów niemieckich, „Zaranie Śląskie” 1975, nr 2. Szefer A., Hitlerowska prowokacja w Gliwicach oraz w Stodołach i Byczynie 31 sierpnia 1939 roku, Gliwice 1989. Szefer A., Mniejszość niemiecka w koncepcjach Trzeciej Rzeszy lat trzydziestych, „Polska Myśl Polityczna w XIX i XX Wieku”, t. 8: Polska – Polacy – mniejszości narodowe, red. W. Wrzesiński, Wrocław–Warszawa–Kraków 1992. Szefer A., Mniejszość niemiecka w Polsce i w Czechosłowacji w latach 1933–1938, Katowice–Kraków 1967. Szefer A., Nieznane dokumenty o działalności tzw. Freikorpsu w rejonie bielskim w przededniu wybuchu drugiej wojny światowej (maj–wrzesień 1939 roku), „Zaranie Śląskie” 1965, z. 2. Szefer A., Prywatna wojna leutnanta Alberta Herznera czyli niemiecki napad na Przełęcz Jabłonkowską w nocy z 25 na 26 sierpnia 1939 roku, Katowice 1987. Szklarska-Lohmannowa A., Stosunki narodowościowe w Europie środkowej i południowo-wschodniej w latach międzywojennych [w:] Irredenta niemiecka w Europie Środkowej i Południowo-Wschodniej przed II wojną światową, red. H. Batowski, Katowice–Kraków 1971. Szymankiewicz Z., Poznań we wrześniu 1939, Poznań 1985. Torzecki R., Kwestia ukraińska w polityce III Rzeszy 1933–1945, Warszawa 1972. Torzecki R., Polacy i Ukraińcy. Sprawa Ukraińska w czasie II wojny światowej na terenie II Rzeczypospolitej, Warszawa 1993. Walichnowski T., Polityka III Rzeszy wobec ludności niemieckojęzycznej w Górnej Adydze [w:] Rola mniejszości niemieckiej w rozwoju stosunków politycznych w Europie 1918– –1945, red. A. Czubiński, Poznań 1984. Wandycz P., Próba nawiązania przez Marszałka Piłsudskiego kontaktu z Hitlerem jesienią 1930 r., „Niepodległość” 1978, t. 11. 369 Warszawa we wrześniu 1939 roku. Obrona i życie codzienne, red. C. Grzelak, Warszawa 2004. Warzecha B., Niemieckie formacje nieregularne w kampanii na polskim Górnym Śląsku. Problem V Kolumny [w:] Wrzesień 1939 na Górnym Śląsku, red. G. Bębnik, Katowice– –Kraków 2008. Wehner G., Grossbritannien und Polen 1938–1939, Frankfurt am Main 1983. Wendt B.-J., Kommentare [w:] Die nationalsozialistische Krieg, red. N. Frei, H. Kling, Frankfurt am Main 1990. Wieczorkiewicz P.P., Kampania 1939 roku, Warszawa 2001. Wierzbicki M., Polacy i Białorusini w zaborze sowieckim. Stosunki polsko-białoruskie na ziemiach północno-wschodnich II Rzeczypospolitej pod okupacją sowiecką 1939–1941, Warszawa 2000. Wildt M., Einleitung [w:] Nachrichtendienst, politische Elite, Mordeinheit. Der Sicherheitsdienst des Reichsführer SS, red. M. Wildt, Hamburg 2003. Wojan R. [R.W. Staniewicz], Bydgoszcz. Niedziela 3 września 1939 r., Poznań 1959. Wojciechowski M., Geneza dywersji hitlerowskiej w Bydgoszczy w świetle historiografii i publicystyki polskiej, „Prace Komisji Historii Bydgoskiego Towarzystwa Naukowego”, t. 4, Bydgoszcz 1967. Wojciechowski M., Miejsce Wolnego Miasta Gdańska i Pomorza Gdańskiego w genezie drugiej wojny światowej [w:] M. Wojciechowski, Okiem historyka: Warszawa – Berlin – Bonn 1918–1981, Łódź 1989. Wojciechowski M., Mniejszość niemiecka w województwie pomorskim a III Rzesza w latach 1936–1939, „Zapiski Historyczne” 1961, t. 26, z. 2. Wojciechowski M., Stosunki polsko-niemieckie 1933–1938, wyd. 2 popr., Poznań 1980. Wolff-Powęska A., Doktryna geopolityki w Niemczech, Poznań 1979. Wolter H., „Volk ohne Raum” – Lebensraumvorstellungen im geopolitische, literarischen und politischen Diskurs der Weimarer Republik. Eine Untersuchung auf der Basis von Fallstudien zu Leben und Werk Karl Haushofers, Hans Grimms und Adolf Hitlers, Hamburg–London 2003. Wrzesiński W., Niemcy po Anschlussie Austrii. Postawy, nastroje i oczekiwania [w:] Polska między Niemcami a Rosją. Studia ofiarowane Marianowi Wojciechowskiemu w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, red. W. Borodziej, P. Wieczorkiewicz, Warszawa 1997. Wysocki R., Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów w Polsce w latach 1929–1939. Geneza, struktura, program, ideologia, Lublin 2003. Zgórniak M., Europa w przededniu wojny. Sytuacja militarna w latach 1938–1939, Kraków 1993. Żerko S., Antyniemieckie demonstracje w Polsce w lutym i w marcu 1939 roku [w:] Problemy narodowościowe Europy Środkowo-Wschodniej w XIX i XX wieku. Księga pamiątkowa dla Profesora Przemysława Hausera, red. A. Czubiński, P. Okulewicz, T. Schramm, Poznań 2002. Żerko S., Niemiecka polityka zagraniczna 1933–1939, Poznań 2005. Żerko S., Stosunki polsko-niemieckie 1938–1939, Poznań 1998. Wykaz skrótów AA AAN ADAP – Auswärtiges Amt (Urząd Spraw Zagranicznych) – Archiwum Akt Nowych – Akten zur Deutschen Auswärtigen Politik (Akta dotyczące niemieckiej polityki zagranicznej) AIPN – Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie AIPN By – Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Bydgoszczy AKW – Akta z kampanii wrześniowej 1939 r. AOKŚZpNP – Archiwum Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej AO NSDAP – Auslandsorganisation der NSDAP (Organizacja Zagraniczna NSDAP) APB – Archiwum Państwowe w Bydgoszczy APP – Archiwum Państwowe w Poznaniu BAB – Bundesarchiv Berlin-Lichterfelde (Archiwum Federalne Berlin Lichterfelde) BA-MA – Bundesarchiv-Militärarchiv Freiburg (Archiwum Federalne – Archiwum Wojskowe we Fryburgu Bryzgowijskim) CAW – Centralne Archiwum Wojskowe w Warszawie ckm – ciężki karabin maszynowy DOK – Dowództwo Okręgu Korpusu DOW – Dowództwo Okręgu Wojskowego/Dowództwo Obrony Warszawy DP – dywizja piechoty DP – Deutsche Partei (Partia Niemiecka) DPG – Dywizja Piechoty Górskiej DS – Deutsche Stiftung (Fundacja Niemiecka) DtV – Deutsche Vereinigung für Westpolen (Zjednoczenie Niemieckie na Polskę Zachodnią) DV – Deutsche Vereinigung in Sejm und Senat (Zjednoczenie Niemieckie w Sejmie i Senacie) 371 F-O GA G-AK Gestapo GO GSU IMG IPMS JDP KA KDP KGPP KO KPPPNT KWPP MSW MSWoj. MSZ NDL NSDAP OKBZH OKBZN OKH OKW OKW/Amt 372 – Fallschrim-Organisation (Organizacja Skoczków Spadochronowych) – Grupa Armii – Grenzschutz-Abschnitts-Kommando (Komenda Ochrony Odcinka Granicy) – Geheime Staatspolizei (Tajna Policja Państwowa) – Grupa Operacyjna – Główna Składnica Uzbrojenia – Der Prozeß gegen die Hauptkriegsverbrecher vor dem Internationalen Militärgerichtshof Nürnberg (Proces przeciwko Głównym Przestępcom Wojennym przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze) – Instytut Polski i Muzeum im. gen. Władysława Sikorskiego w Londynie – Jungdeutsche Partei (Partia Młodoniemiecka) – korpus armijny – Karpathendeutsche Partei (Partia Niemców Karpackich) – Komenda Główna Policji Państwowej – Kampf Organisation (organizacja bojowa) – Komenda Powiatowa Policji Państwowej w Nowym Tomyślu – Komenda Wojewódzka Policji Państwowej – Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (w przypisach archiwalnych jako nazwa zespołu archiwalnego Ministerstwo Spraw Wewnętrznych 1918–1939 w AAN) – Ministerstwo Spraw Wojskowych – Ministerstwo Spraw Zagranicznych (w przypisach archiwalnych jako nazwa zespołu Ministerstwo Spraw Zagranicznych 1918–1939 w AAN) – Naczelne Dowództwo Lotnictwa – Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei (Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników) – Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich – Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Niemieckich – Oberkommando des Heeres (Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych) – Oberkommando der Wehrmacht (Naczelne Dowództwo Sił Zbrojnych Rzeszy) – Oberkommando der Wehrmacht – Amt Ausland/Abwehr Ausl/Abw ON OPL OUN PAAA pac pal PBON PDD PP pp psp RGWA RKW SA SD SdF SdHf SdP SGO SGWP SNW SO SRB SRI SS UWŁ UWPom. VDA – (Naczelne Dowództwo Sił Zbrojnych – Urząd Zagraniczny/ Abwehra) – Obrona Narodowa – obrona przeciwlotnicza – Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów – Politisches Archiv des Auswärtigen Amtes (Archiwum Polityczne Ministerstwa Spraw Zagranicznych) – pułk artylerii ciężkiej – pułk artylerii lekkiej – Poznańska Brygada Obrony Narodowej – Polskie Dokumenty Dyplomatyczne – Policja Państwowa – pułk piechoty – Pułk Strzelców Podhalańskich – Rossijskij Gosudarstwiennyj Wojennyj Archiw – Centr Chranienija Istoriko-Dokumientalnych Kolekcyj (Rosyjskie Państwowe Archiwum Wojskowe – Centrum Przechowywania Zbiorów Historyczno-Dokumentalnych) – Relacje z kampanii wrześniowej 1939 r. – die Sturmabteilungen der NSDAP (Oddziały Szturmowe NSDAP) – der Sicherheitsdienst des Reichsführers SS (Służba Bezpieczeństwa Reichsführera SS) – Sudetendeutsches Freikorps (Ochotniczy Korpus Niemców Sudeckich) – Sudetendeutsche Heimatfront (Ojczyźniany Front Niemców Sudeckich) – Sudetendeutsche Partei (Partia Niemców Sudeckich) – Samodzielna Grupa Operacyjna – Sztab Główny Wojska Polskiego – Sztab Naczelnego Wodza – Sabotage Organisation (organizacja sabotażowa) – Samodzielny Referat Bezpieczeństwa Wojennego – Samodzielny Referat Informacyjny – Die Schutzstaffel der NSDAP (Sztafeta Ochronna NSDAP) – Urząd Wojewódzki Łódzki – Urząd Wojewódzki Pomorski w Toruniu – Verein für das Deutschtum im Ausland (Związek ds. Niemców za Granicą) 373 VDVP VoMi VR WBBH WOP WS-P – Verband der Deutschen Volksgruppen in Polen (Związek Niemieckich Grup Narodowościowych w Polsce) – Volksdeutsche Mittelstelle (Centralny Urząd ds. Volksdeutschów) – Volksdeutscher Rat (Rada Volksdeutschów) – Wojskowe Biuro Badań Historycznych w Warszawie – wojna obronna Polski – Wydział Społeczno-Polityczny Summary In the few months preceding the outbreak of the Second World War, agents of the Third Reich’s secret services began to create sabotage organisations. The preparations for German sabotage activities against Poland were begun at the latest in March 1939 by two rival Reich state organisations, the Abwehr, the military intelligence of the High Command of the Armed Forces (Oberkommando der Wehrmacht), and the Sicherheitsdienst (SD), the Reichsführer’s SS security service. On the eve of the War, secret service agents subordinated to Reinhard Heydrich and Wilhelm Canaris launched various actions of sabotage and clandestine provocations. Tomasz Chinciński devotes his monograph to these activities of the German secret services. To give a background to the role of the German secret services in Poland in 1939, the author conducted in-depth, comprehensive research on the relations between the German government, the German minority in Poland and the Polish government. He also examined the policies of the Third Reich’s state apparatus towards the German minorities outside Germany, paying particular attention to those in Austria, Czechoslovakia and Poland, as well as to the ideological premises of the sabotage programme. Presenting the sabotage activities in Poland in 1939 in a geopolitical setting is important not only because of the similar developments in Austria and Czechoslovakia in 1938, but also because it reveals the common ideological foundations of the Third Reich’s policies towards Germans abroad, which were based on the German geopolitical doctrine, in particular Karl Haushofer’s political thought. The most important sources used in Chinciński’s research were contemporary materials from the Third Reich’s state institutions, especially the Abwehr and the SD, and documents from the German Ministry of Foreign Affairs and the government of the Polish Second Republic, chief among them police and army archives. Of secondary importance were subsequent reports and eyewitness accounts from both Poland and Germany. Surviving contemporary press accounts supplemented these materials to some degree. Despite its significant size, the research base is incomplete. The gaps in it present a major problem for the researcher who wants to recreate the course of 375 events which took place 70 years ago diligently and precisely. Many documents relevant to the operations of the German secret services were destroyed already during the War. Among them were materials about the Gleiwitz (Gliwice) provocation and the sabotage in Bydgoszcz. The author was thus forced to rely on probability – which in some cases is his main kind of interpretation – and not on absolute certainty. Indeed, academic research frequently needs to use circumstantial evidence. The book is organised according to an issue-chronological sequence and is divided into eight chapters. Chapter I discusses the Third Reich’s main political goals vis-à-vis Germans living abroad. It sketches out the principles behind these policies and the agencies implementing them, and presents examples of specific political actions, with a particular focus on policies towards Germans in Austria and Czechoslovakia. Chapter II discusses Hitler’s policies towards Poland and its German minority. It analyses Hitler’s political plans regarding Poland and the Germans in Poland from the signing of the German-Polish non-aggression pact in January 1934 until the beginning of the War in September 1939. It pays particular attention to the changes in these policies made at the end of 1938 and beginning of 1939, which marked a turn in Polish-German relations, and Hitler’s decision to prepare for war with Poland and to create illegal organisations on its territory to implement “subversive actions” and “secret provocations.” Chapter III covers the social engineering conducted by agencies of the Third Reich towards Germans living in Poland. It analyses the influence of German foreign policy and propaganda in 1938–1939 on the attitudes and mood of the German minority in Poland. It describes the German secret services’ shaping of mass behaviours of the Volksdeutsche. All these policies can be defined as political sabotage. The activities of the German sabotage organisations in Poland in 1939 are discussed in Chapters IV–VII from a geopolitical angle. They are divided into regions: Silesia, Greater Poland, Pomerania and central, southern and eastern Poland. These chapters have a similar issue-focussed structure and examine the organisation, people and actions of the fighting and sabotage groups created by the Abwehr and the sabotage planned and conducted by the SD. Chapter VIII recapitulates the main findings of the study. It analyses the place of sabotage in the policies of the Third Reich and evaluates the activities of the German sabotage organisations in Poland in 1939. From early October 1938, at the latest, the Abwehr planned sabotage, using Polish citizens of German and Ukrainian nationality, to take over key facilities in Poland (transport, communications, electric power plants and the mining, 376 steel and armaments industries) in case of war. Examining Poland’s situation from a nationalities point of view, the Abwehr assumed that because of the “various nationalisms” present among the Germans, Ukrainians and Belarusians living in Poland, it would be easy to find recruits for its fighting and sabotage organisations. Furthermore, the large size of the national minority groups created good conditions for concealing clandestine activities. In February 1939, Abwehr functionaries began to create the first such organisations in Poland and to recruit members of the German minority. This coincided with Hitler’s adoption of the belief that, if necessary, he would resort to “non-diplomatic methods” vis-à-vis Poland. The sabotage organisations created by the secret services of the Third Reich were a veritable fifth column. Between February and July 1939, functionaries of Abwehr office no. VIII in Breslau (Wrocław) created combat and sabotage organisations with 10,798 agents in Poland, Slovakia and Germany. Of the recruited saboteurs, Polish citizens of German nationality living predominantly in Silesia, Greater Poland, Pomerania and Kujawy, numbered 6,798. Groups of Ukrainian nationalists living in eastern Lesser Poland were said to number 4,000 members. Abwehr Department II documents show that the Berlin headquarters and the offices subordinated to it in Königsberg (no. I), Breslau and Vienna (no. XVII) had been delivering arms, ammunition and explosives to the combat and sabotage units in Poland since 17 August 1939 at the latest. Reports from various combat groups indicate that in some areas transports of weapons across the German-Polish border had begun two or three weeks earlier. The goal of the sabotage groups created by the Abwehr was to conduct minor armed actions and sabotage operations. In order to achieve this goal, combat and sabotage groups were kept apart. As soon as the German armed forces launched their offensive and occupied Poland, the task of the combat groups was, first of all, to secure important industrial plants, roads and bridges and to protect the German minority. They also had been ordered to provoke minor clashes with Polish soldiers in the first hours of war, and then to attack from the rear retreating units of the Polish Army and police, as well as civilians. These actions were to help to magnify the panic behind enemy lines. The Abwehr assigned the recruits to the sabotage organisations the task of “minor sabotage in a minor war” (Kleinesabotage im Kleinenkrieg). This would consist of using simple methods to damage transport routes, communications links, warehouses and ammunition and petrol reserves on enemy territory in areas away from the frontline. This plan excluded targets near the zone of military operations and those that could be of use to the German military. The sabotage groups taking part in this “minor war” were to be made up of 2–10 377 persons and to be assigned tasks one by one. They were to achieve their goals with simple pyrotechnics and tools such as axes, saws, wire shears or heavy hammers. The use of this “minor sabotage” stemmed from the war methods plotted out by Hitler himself, according to which “disruptions or destruction of the enemy’s economic and supply facilities” were to be prepared. Those “economic and supply facilities” that could later be used for the needs of the Reich’s war economy were to be excluded. In the war plans, sabotage by the groups created by the Abwehr was to assist the German armed forces in defeating the enemy. The sabotage groups being organised in Poland by the SD were to play a somewhat different role, that of provocation. They were to include destroying or setting on fire German property in the Polish-German border area, and “unknown Polish perpetrators” were to be blamed for causing these incidents. Dozens of German saboteurs were recruited to conduct 180 attacks against 223 targets in the summer of 1939. These attacks were to serve as proof of provocative Polish behaviour to the international public opinion and to give Hitler a propaganda reason to begin a war with Poland. Targets of attacks included farms owned by Germans, known in their neighbourhood to be “hated by Poles,” offices of German social and political organisations, houses in which meetings took place or publishing and printing facilities belonging to widely known Germans. Operation Tannenberg, which was planned by Reinhard Heydrich, head of SS Reichsführer Heinrich Himmler’s Main Security Office, was to serve as the main pretext for invading Poland. It was to consist of attacks by German saboteurs dressed in Polish uniform on the German radio station in Gleiwitz (Gliwice), a German customs office in Stodoły near Racibórz and a forester’s house in Byczyna near Kluczbork. Hitler clearly referred to this in a speech addressed to the top leaders of the German armed forces and the SS at Obersalzberg on 22 August 1939, when he promised that “I will provide a propaganda reason to start a war, no matter if it is credible. Later, no one will ask the victor whether he had spoken the truth or not. At the beginning and during the war, it is not a question of law but of victory.” As Hitler abandoned his peaceful policies towards Poland and prepared for war, the Reich began to exploit the German minority in Poland to achieve its political goals. Its indoctrination of the Volksdeutsche yielded results by firing up revisionist sentiments, which in turn exacerbated the conflict between the Germans and the Poles, as well as the Poles’ anti-German behaviours. Accusations that the Polish population was discriminating against the German minority were one element of this explicit campaign, which reached its climax 378 in August 1939. German historians have written outright about “the planned firing up of hatred against the ‘Polacks’ and the ruthless witchhunt against the ‘horrific treatment and mistreatment of the German population in Poland.’” These actions of social engineering conducted by the German secret services played a major role in shaping the behaviours of Germans in Poland in 1939. The Third Reich’s foreign policy of expansionism and possessiveness conducted in 1938–1939 had a decisive influence on the attitudes and atmosphere among a large number of Volksdeutsche in Poland. The German minority began to voice the expectation that the Polish western territories would be incorporated into Germany with growing outspokenness, which in turn gave rise to distrust and fear among the Poles. As international developments gained momentum in the spring of 1939 as a result of Hitler’s policies,unprecedented enthusiasm grew among the German minority and contributed to its growing self-assurance and arrogance vis-à-vis the Poles. This then brought on an antiGerman mood among the Poles, whose escalation led to uncontrolled excesses directed against the local Volksdeutsche. Polish documents reveal that German revisionist expectations in Poland were fuelled by the Third Reich, whether through word-of-mouth propaganda or by German radio stations, to which the Volksdeutsche listened en masse. German sources confirm that the Third Reich’s secret services shaped the attitudes and behaviours of the German minority in Poland. The activities of secret agents, which consisted of spreading false news and rumours, provided the emotional background to the conflict. The German secret services also conducted provocations intended to create an impression that the Poles were engaging in acts of violence against the German minority in Poland. The forms of ideological influence used by the Third Reich’s state apparatus, ranging from radio propaganda to a whisper campaign, with the goal of shaping public opinion were political sabotage. The German secret services and propaganda actions begun in the spring of 1939, aimed at swaying the public mood and steering the mass behaviours of Germans living in Poland, can be defined as social engineering. One of the reasons for creating and spreading the myth of a German fifth column likely lay in the German minority’s susceptibility to the influence of the Third Reich and the open support by some Volksdeutsche for Hitler’s ideology. 379 The Third Reich leadership’s steering of the mass behaviours of Germans living in Poland in 1939 affected quite a large part of this national group. Nazi propaganda and political sabotage conducted by the secret services among the German minority in Poland swayed a large share of the Volksdeutsche, and especially their leaders. Germans living in Poland’s western provinces favoured 379 cooperation with the German state because the National Socialist government’s political programme (the continuing progression of Hitler’s territorial demands) gave them hope that these territories would be re-acquired by the Reich. The state apparatus of the Third Reich took scrupulous advantage of this attitude among some in the German minority in Poland as it chose political confrontation and prepared for war with Poland. This is not to say that the whole German minority in Poland was prone to manipulation by National Socialist Germany. Some of the Germans living in Poland definitely succeeded at remaining independent and did not allow themselves to be used for Hitler’s policies. Still, Germany’s successes in foreign policy contributed to reviving revisionist attitudes and moods among a large part of the Volksdeutsche in Poland. Furthermore, the German minority, with the consent of its leaders, was used by the Abwehr and the SD to recruit agents. The sources used in this study demonstrate that it was political, and not military, considerations that determined that sabotage would be used in Hitler’s politics and war strategy. The sabotage actions prepared and conducted by the German secret services in Poland in 1939 stemmed from the model of politics chosen by the Third Reich. They were exclusively offensive and they were to support the implementation of Hitler’s plans for territorial expansion. In light of the available sources, there is no doubt that all the actions conducted in 1939 by Germans living in Poland intended to serve the geopolitical goals of Hitler’s political programme. This programme was inspired by Karl Haushofer in 1919 and glorified by him from 1933 onwards. The campaign in Poland served as a testing ground for the competence of the German secret services in the broad spectrum of sabotage activities. Cooperation between the Abwehr and the SD took place in this area. A German researcher defined their cooperation, noticeable “from the first days of the war,” as “an entanglement of mutual relationships and dependencies, which linked these two organisations in a seemingly unbreakable bond.” It began with “the Abwehr’s personnel and equipment taking part in the SD’s enterprise of border provocations, and the border police and SS supported the operations of Abwehr units in the Polish campaign.” The experience gained by the German secret services in this phase of using unconventional methods to conduct war was later perfected. Shortly after the end of its campaign in Poland, the Abwehr created the No. 800 Special Construction-Training Company (Bau-Lehr-Kompanie z.b.V 800). Its men became commonly known as the Brandenburger commandos, from the location of the Company’s quarters in Brandenburg an der Havel. Most of its men were 380 Germans from outside the Reich who were prepared to conduct sabotage and intelligence missions on enemy territory. After the War, the creators of the Bundeswehr’s special units admitted that they frequently use the methods of the Brandenburgers for training the Federal Republic’s secret service agents. In evaluating the activities of the German secret services in Poland in 1939, the author seeks to answer two key questions: First, what was the outcome of the missions assigned to the sabotage organisations? Second, what was their significance in the course of the War? The author concludes that the provocations planned by the SD, which aimed to deliver political arguments for Germany’s launching of a war against Poland, were only partly successful. The phony attacks on the German radio station in Gleiwitz, the customs office in Stodoły and the forester’s house in Byczyna went well and were exploited by German propaganda, but they did not appear to meet the full expectations of those who had inspired them; furthermore, international public opinion began to doubt their authenticity. Only some foreign journalists and some Germans were prepared to believe unquestioningly in the Third Reich’s version of these events. Indeed, only the radio station attack was used intensively by German propaganda. Of the 180 attacks planned by SD agents against German property in East Prussia and the Free City of Danzig (Gdańsk) near the border with Poland, as well as in Pomerania, Poznań and Silesia Provinces, only a few dozen can be confirmed as having taken place. Germany used them as evidence of Poland’s oppression of its German minority. Not only the German press but also the Third Reich’s government spoke of them in this way. For Poland, these incidents were quickly revealed to have been caused by local Nazis, who, “by attacking German facilities, wanted to focus suspicions on Poles.” From the perspective of military operations, the various sabotage actions were supposed to play an important role in the Abwehr’s goals. Of strategic importance to the military operations were three cases of sabotage: occupying the rail tunnel over the Jabłonkowska Pass and bridges across the Vistula at Tczew and Grudziądz. Their strategic importance lay in maintaining convenient crossings untouched, since they would be needed for a quick Wehrmacht offensive, and in facilitating communications between the German army occupying Polish territory and the Reich. All these operations, despite careful preparation and the investment of significant resources, ended in failure. The strategic goal of the sabotage units organised in Upper Silesia was to take over the industrial infrastructure in Silesia Province in as intact a condition as possible, so as to maintain the continuity of production in all of its factories. 381 According to the Abwehr leadership, the saboteurs successfully reached this goal, as many mines, steelworks and other factories in Upper Silesia were not damaged and were taken by the Germans almost untouched. But this opinion is controversial. The author of this study presents evidence that the retreating Polish army’s failure to sabotage the industrial base of Silesia Province was due not solely to the successful actions of a sabotage group. Instead, it resulted from the strategy adopted by the Polish Army, which counted on Poland’s quick return to Upper Silesia and therefore issued orders to destroy only those armaments that could not be evacuated and to damage facilities only to delay the enemy. Furthermore, the sabotage organisations did not have a chance in clashing with the Polish Army’s regular units. It was only after the “Cracow” Army retreated from Silesia Province that groups of saboteurs were able to take over its territory. The missions assigned by the Abwehr to the saboteurs in Greater Poland and Pomerania were of tactical-operational significance and intended to bring operational benefits to the Wehrmacht by facilitating the advance of German troops into Poland. Surviving Abwehr reports testify that the combat units operating in Poznań Province were partly successful in protecting the most important communications links for the Wehrmacht’s planned offensive. The saboteurs’ minor actions conducted in the first days of the War in the area adjacent to the frontier in Ostrów District were successful. This area lay at the approaches to the key defence positions manned by small units of the Polish Army or by the Border Guards. Things were different in Leszno District, where saboteurs from Abwehr fighting units, after small initial successes, were forced by Polish counter-attacks to retreat to the Reich. On the other hand, the clashes provoked by German saboteurs against Polish Army and Border Guard units stationed in the approaches to the Bydgoszcz bridgehead (which was being defended by the forces of the 15th Infantry Division) in Pomerania Province in the night of 31 August–1 September 1939 failed. There, the saboteurs did not manage to capture the most important communications links, and Polish sappers destroyed them as planned. The sabotage organisation created by the Abwehr, which covered Greater Poland, Pomerania and central, south-eastern and eastern Poland, met only some of its goals. Many of its actions were thwarted by arrests of potential saboteurs by the Polish police or their recruitment into the Polish Army. But the Poles did not manage to break up all the sabotage groups, and some were able to execute the Abwehr’s orders from 18 August to 5 September 1939. Among the most spectacular actions in this period were the bomb attack on the railroad station in Tarnów (28 August 1939) and the blowing up of railroad tracks near Wisznia and Przeworsk (18 August 1939, conducted by the “W” organisation 382 made up of Ukrainians). The destructions by sabotage groups of a bridge near Nowy Sącz (27–28 August 1939), a railroad station in Miąsowa near Kielce, Swarzędz–Warsaw telephone lines (1 September 1939), a railroad bridge across the Warta River on the Częstochowa-Poraj line (2 September 1939), the Łódź railroad station (2 September 1939), the Łowicz railroad station (2 September 1939) and the Stróże railroad station (5 September 1939) were important in the effort to interrupt communications. Other attacks on telephone lines conducted in Pomerania Province at the end of August-beginning of September 1939 created a significant burden for the “Pomerania” Army. Surviving Polish police and army documents decisively point to the fact that in the first two weeks of September 1939 German saboteurs launched military actions against retreating Polish units in Greater Poland, Pomerania and Silesia, as well as in central Poland. Shots by concealed gunmen were recorded in Leszno (1 September 1939), Gdynia (1 September 1939), Grudziądz (1 September 1939), Bydgoszcz (3–4 September 1939) and Inowrocław (7 September 1939). The Germans likely wanted to introduce chaos in the rear of the Polish Army and to sink the morale of Polish soldiers. Even the German secret services remained ignorant of the fate of some of their saboteurs and of the outcomes of their actions. Many reports about the actions of the fighting and sabotage units did not reach the Abwehr since many of the saboteurs had died or were arrested and imprisoned by the Polish government. This made it difficult for the Abwehr to compile detailed documentation about the final outcome of the activities of all its sabotage units in Poland in 1939. The book concludes that the German secret services’ sabotage certainly contributed to the spread of panic and the deepening of the war psychosis. The use of about one per cent of the German minority in Poland in sabotage operations brought repressions against the whole group. In fighting with the saboteurs, mob law was sometimes implemented, and in some cases random innocent people were its victims. In summarising the activities of the German fighting and sabotage organisations in Poland in 1939, the study stresses that the sabotage groups, especially those created by the Abwehr, were organised on an unprecedented scale. Despite the facts that they were unable to fulfil all the tasks assigned to them and that some were broken up by the Polish government, their activities in August and September 1939 at times contributed significantly to the atmosphere of insecurity and tension and caused many disruptions in transport and communications and in the mobilisation and retreat of Polish Army units. Translation Maja Łatyńska 383 Zusammenfassung Die Agenten der Geheimdienste des Dritten Reiches begannen einige Monate vor dem Ausbruch des Zweiten Weltkrieges mit der Gründung von Diversionsorganisationen auf dem Gebiet Polens. Die deutschen Sabotagehandlungen, die gegen Polen gerichtet waren, wurden spätestens seit März 1939 von zwei miteinander rivalisierenden Strukturen des Staatsapparats des Dritten Reiches organisiert, nämlich von dem Oberkommando der Wehrmacht – der Abwehr und vom Sicherheitsdienst des SS-Reichsführers – dem SD. Unmittelbar vor dem Ausbruch des Krieges begannen die Reinhard Heydrich und Wilhelm Canaris unterstehenden Agenten des Geheimdienstes mit der Realisierung bestimmter Diversionsaktionen und Provokationen. Diese Aktivitäten der deutschen Geheimdienste stellen den Gegenstand der Monographie von Tomasz Chinciński dar. Das Beleuchten der Rolle, die die deutschen Geheimdienste in Polen 1939 gespielt haben, erforderte genaue und differenzierte Untersuchungen. Daher wurden die 1939 durchgeführten Diversionsaktivitäten vor dem Hintergrund der Beziehungen zwischen dem deutschen Reich, der deutschen Minderheit und der Republik Polen geschildert. Der Verfasser hat sich dabei nicht nur auf eine historische Rekonstruktion der Ereignisse beschränkt. Analysiert wurde das Gesamtbild der die deutsche Nationalgruppe im Ausland betreffenden Politik des Staatsapparats des Dritten Reiches mit besonderer Berücksichtigung der Situation in Österreich, in der Tschechoslowakei und in Polen sowie die ideologischen Voraussetzungen dieses Programms. Die Schilderung der Aktivitäten der deutschen Diversionsorganisationen in Polen im Jahre 1939 vor dem Hintergrund der geopolitischen Situation erschien notwendig hinsichtlich der Ähnlichkeit, die die Ereignisse des Jahres 1938 in Österreich und in der Tschechoslowakei aufweisen, sowie der ihnen gemeinsamen ideologischen Basis, durch die die Politik des Dritten Reiches den Deutschen im Ausland gegenüber gekennzeichnet war. Diese baute auf dem politischen Denken von Karl Haushofer auf. 384 Für den erforschten Themenbereich erschien die Untersuchung der Dokumente am wichtigsten, die von den Staatsinstitutionen des Dritten Reiches in der untersuchten Zeit erstellt wurden. Berücksichtigt wurden vor allem die Dokumente der deutschen Geheimdienste, und zwar der Abwehr und des SD, sowie die Akten des deutschen Außenministeriums und des Staatsapparats der Zweiten Republik Polen, vor allem der Polizei und des Militärs. An zweiter Stelle in Betracht gezogen wurden später verfasste Berichte und Zeugenaussagen der polnischen und deutschen Seite. Eine Art Ergänzung des Quellenmaterials stellten Nachrichten dar, die in der Presse der untersuchten Zeit erhalten geblieben sind. Die an sich umfangreiche Quellenbasis ist unkomplett. Für den Forscher, der sich eine differenzierte und genaue Rekonstruktion des Hergangs der Ereignisse von vor 70 Jahren zum Ziel setzt, stellen Lücken im Quellenmaterial ein beträchtliches Problem dar. Zahlreiche Dokumente zu Aktivitäten der Geheimdienste wurden noch während des Zweiten Weltkrieges vernichtet. So sind zum Beispiel Dokumente, die die Provokation in Gliwice (Gleiwitz) und die Diversion in Bydgoszcz (Bromberg) betreffen, nicht erhalten geblieben. Angesichts solcher Schwierigkeiten war der Verfasser mehrmals gezwungen, sich für das Wahrscheinliche zu entscheiden, weil er keine absolute Sicherheit erlangen konnte. Die Kategorie der Wahrscheinlichkeit bildete in einigen Fällen die wichtigste Interpretationskategorie. In der Wissenschaft stützt man sich nicht selten auf Indizien, wenn Beweise ausbleiben. Die folgende Darstellung hat einen problembezogenen, chronologischen Charakter und besteht aus acht Kapiteln. Im ersten Kapitel wurden die Hauptziele der die Deutschen im Ausland betreffenden Politik des Dritten Reiches geschildert. Der Grundgedanke dieser Politik, die sie realisierenden Strukturen und Beispiele konkreter politischer Handlungen wurden mit besonderer Berücksichtigung der Politik Österreichs und der Tschechoslowakei den Deutschen gegenüber behandelt. Das zweite Kapitel ist der die Republik Polen und die deutsche Minderheit in Polen betreffenden Politik Hitlers gewidmet. Die politischen Pläne Hitlers bezüglich der Republik Polen und der in ihren Grenzen lebenden Deutschen wurden für den Zeitraum von der Unterzeichnung des deutsch-polnischen Nichtangriffspaktes im Januar 1934 bis zum Ausbruch des Krieges im September 1939 behandelt. Besondere Aufmerksamkeit wurde dem Wandel geschenkt, der sich in dieser Politik an der Wende der Jahre 1938/39 vollzogen hat und der zu einem Umschwung in den deutsch-polnischen Beziehungen geführt hat. Er wurde von dem Entschluss Hitlers für einen Krieg gegen Polen 385 und von der Gründung illegaler Strukturen auf dem Gebiet Polens begleitet, die Umsturzhandlungen und geheime Provokationen durchführen sollten. Das dritte Kapitel behandelt soziotechnische Methoden, die von den Strukturen des Staatsapparats des Dritten Reiches an die in Polen lebenden Deutschen angewandt wurden. Analysiert wurde der Einfluss der Außenpolitik und der Propaganda des Dritten Reiches auf die Haltung und Stimmung der deutschen Minderheit in Polen in den Jahren 1938–1939. Es wurde ein Versuch unternommen, den Einfluss der Geheimdiensthandlungen auf das Massenverhalten der Volksdeutschen zu schildern. All diese Handlungen lassen sich in den Bereich der politischen Diversion einordnen. Die Frage der Aktivitäten der deutschen Geheimdienste in Polen 1939 wurde geopolitisch mit der Einteilung in einzelne Regionen erfasst – in den Kapiteln vier bis sieben wurden Schlesien, Großpolen, Pommerellen, Zentral-, Süd- und Ostpolen untersucht. Jedes dieser Kapitel folgt dem gleichen Schema, nach dem die Struktur und der Kader der von der Abwehr gegründeten Kampf- und Sabotageorganisationen, ihre Aktivitäten sowie die von dem SD organisierten und durchgeführten Diversionshandlungen analysiert wurden. Das letzte Kapitel stellt ein Resümee der Studie dar. Hier wurde die Bedeutung der Diversion für die Polen betreffende Politik des Dritten Reiches analysiert und aus der Untersuchung der 1939 auf dem Gebiet Polens tätigen deutschen Diversionsorganisationen ein Fazit gezogen. Die Abwehr hat spätestens seit Anfang Oktober 1938 Diversionsund Sabotagehandlungen geplant, in die sich polnische Bürger deutscher und ukrainischer Herkunft engagieren sollten, und die, im Falle des Kriegsausbruchs, die Besetzung der strategischen Objekte (Transportund Kommunikationsknoten, Kraftwerke, Anlagen der Montan- und Kriegsindustrie) zum Ziel hatten. Angesichts der in Polen sichtbaren Nationalismen ist die Abwehr davon ausgegangen, dass das Anwerben von den zurzeit in Polen lebenden Deutschen, Ukrainern und Weißrussen für Kampfund Sabotageorganisationen ohne Probleme erfolgen wird. Die zahlenmäßig starken Minderheiten boten auch die Möglichkeit, illegale Aktivitäten geheim zu halten. Im Februar 1939 begannen die Abwehragenten mit der Gründung von Kampf- und Sabotageorganisationen in westlichen Gebieten Polens und dem Anwerben der Mitglieder der deutschen Minderheit. Dies fiel mit dem Entschluss Hitlers zusammen, in seiner Polen-Politik wenn nötig auch „undiplomatische Mittel” zu berücksichtigen. Die Strukturen der von den Geheimdiensten des Dritten Reiches gegründeten Diversionsorganisationen können als „Fünfte Kolonne” bezeichnet werden. Im Zeitraum von Februar bis Juli 1939 haben die Agenten der Abwehrstelle des 386 Wehrkreises VIII in Breslau in Polen, Deutschland und in der Slowakei 10 798 Mitglieder zählende Kampf- und Sabotageorganisationen gegründet. 6798 der angeworbenen Diversanten bildeten polnische Bürger deutscher Herkunft aus Schlesien, Großpolen, Pommerellen und Kujawien. Einheiten ukrainischer Nationalisten aus Kleinpolen sollen vier Tausend Mitglieder gezählt haben. Die Dokumente der Abwehrstelle II liefern Beweise dafür, dass spätestens seit dem 17. August 1939 die Zentrale in Berlin sowie die Abwehrstellen Königsberg (Nr. I), Breslau und Wien (Nr. XVII) mit dem Liefern von Waffen, Munition und Sprengstoffen an Kampf- und Sabotageorganisationen in Polen begonnen haben. Hingegen den Berichten der einzelnen Kampfgruppen zufolge begann man mit dem Waffentransport über die Grenze des Dritten Reiches an Polen auf einigen Gebieten bereits 2 bis 3 Wochen früher. Die Aufgabe der von der Abwehr gegründeten Diversionseinheiten bestand darin, kleine Kampfhandlungen und Sabotageaktionen durchzuführen. Zur Realisierung dieser Ziele wurden Kampf- und Sabotagegruppen organisiert. Die Kampforganisationen sollten auf den Angriff der deutschen Truppen auf Polen und die Besetzung des polnischen Gebiets mit der Sicherung von Industrieanlagen, Straßen und Brücken reagieren und die deutsche Minderheit vor Überfällen beschützen. Sie hatten auch die Aufgabe, den polnischen Truppen in den ersten Stunden des Krieges kleine Gefechte zu liefern und dann den sich zurückziehenden polnischen Truppen, der Polizei und den Zivilisten in den Rücken zu fallen. Diese Aktivitäten sollten hinter der Front Panik auslösen. Die für Sabotageorganisationen Angeworbenen wurden hingegen von der Abwehr mit der Durchführung einer „Kleinsabotage im kleinen Krieg” beauftragt. Zu ihren Aufgaben gehörte die Durchführung von Aktionen hinter der Front auf dem Gebiet des Feindes, und zwar die Zerstörung von Funk- und Verkehrsverbindungen, von Versorgungs-, Munitions- und Brennstofflagern. Anlagen, die im Kriegsgebiet den eigenen Truppen von Nutzen sein konnten, wurden aus dem Zerstörungsplan herausgenommen. Sabotageinheiten, die sich an dem sog. kleinen Krieg beteiligten, sollten zwei bis zehn Mitglieder zählen und kleine Aufgaben ausführen, indem sie sich einfacher Sprengstoffe und Werkzeuge, wie Axt, Säge, Schere, Draht oder schwerer Hammer bedienten. Die Anwendung der sog. „kleinen Sabotage” gehörte zu den von Hitler geförderten Mitteln der Kriegsführung – sie hatten die „Vorbereitung zur Störung bzw. Zerstörung der feindlichen Wirtschaft und Versorgung” zum Ziel. Alle „für die Wirtschaft und Versorgung wichtigen Einrichtungen”, die sich später für die Kriegswirtschaft des Dritten Reiches als nützlich erweisen konnten, sollten aus dem Zerstörungsplan herausgenommen werden. 387 In den Kriegsplänen Hitlers spielten Diversionsaktivitäten der Abwehrorganisationen die Rolle eines Faktors, der den deutschen Streitkräften bei der Bekämpfung des Feindes behilflich sein sollte. Vor eine andere Aufgabe wurden die von dem SD gegründeten Diversionsorganisationen gestellt. Sie wurden mit der Durchführung von Provokationen beauftragt, und zwar der Anschläge gegen das deutsche Eigentum (Zerstörung und Brandstiftung) im deutsch-polnischen Grenzland. Zu Schuldigen dieser Zwischenfälle sollten „unbekannte polnische Täter” erklärt werden. Für den Sommer 1939 wurden 180 Attentate auf 223 Objekte geplant, in deren Ausführung einige zehn Diversanten engagiert werden sollten. Mit diesen Attentaten wollte man der internationalen Öffentlichkeit Beweise des aggressiven Verhaltens der polnischen Seite liefern und Adolf Hitler einen propagandistischen Vorwand für den Angriff auf Polen besorgen. Zum Ziel der Überfälle hat man Bauernhöfe der Deutschen gemacht, die den Polen angeblich verhasst waren, Sitze deutscher sozialer und politischer Organisationen, private Häuser, in denen Versammlungen abgehalten wurden oder Verlage und Druckereien, die angesehene Deutsche betrieben haben. Den wichtigsten Vorwand zum Angriff auf Polen sollte das von Reinhard Heydrich, dem Chef des Sicherheitsdienstes des SS-Reichsführers Heinrich Himmler, vorbereitete „Unternehmen Tannenberg” liefern. Deutsche Diversanten, in die Uniformen der polnischen Armee gekleidet, haben vorgetäuschte Überfälle auf den deutschen Sender in Gliwice (Gleiwitz), das deutsche Zollamt in Stodoły (Hohlinden) in der Nähe von Racibórz (Ratibor) und auf das Forsthaus in Byczyna (Pitschen) in der Nähe von Kluczbork (Kreuzburg OS) ausgeführt. In seiner Ansprache vor den Oberbefehlshabern auf dem Obersalzberg vom 22. August 1939 hat Hitler an diese Überfälle gedacht als er versprochen hat: „[i]ch werde propagandistischen Anlass zur Auslösung des Krieges geben, gleichgültig, ob glaubhaft. Der Sieger wird später nicht danach gefragt, ob er die Wahrheit gesagt hat oder nicht. Bei Beginn und Führung des Krieges kommt es nicht auf das Recht an, sondern auf den Sieg”. Dem Verzicht Hitlers auf eine friedliche Polen-Politik und den Vorbereitungen zum Krieg folgte die Instrumentalisierung der deutschen Minderheit in Polen, die das Dritte Reich als Werkzeug in der Realisierung der eigenen politischen Ziele eingesetzt hat. Die von dem Reich betriebene Indoktrination der Volksdeutschen resultierte in einer Belebung der revisionistischen Stimmungen, was zur Verschärfung der Konflikte zwischen Deutschen und Polen und antideutscher Stimmungen in der polnischen Gesellschaft beitrug. Zu der bewusst gesteuerten Kampagne, die in den Ereignissen des Augusts 1939 gipfelte, gehörten Anschuldigungen 388 gegen die polnische Bevölkerung wegen der Diskriminierung der deutschen Minderheit. Deutsche Forscher schreiben unverhohlen von dem „bewusst gegen die ‚Polacken’ geschürten Hass und einer rücksichtslosen Hetze gegen ‚die grausame Misshandlung und Quälerei der deutschen Bevölkerung in Polen’”. In der Gestaltung der Haltung der Deutschen in Polen 1939 spielten soziotechnische Methoden der deutschen Geheimdienste eine wesentliche Rolle. Die auf Expansion bedachte Außenpolitik des Dritten Reiches in den Jahren 1938–1939 hat die Haltung und Stimmung von vielen Volksdeutschen in Polen entscheidend beeinflusst. Die deutsche Minderheit begann immer offener ihre Hoffnung auf Annexion der polnischen Westgebiete zum Ausdruck zu bringen, was die Polen gegen sie misstrauisch stimmte. Auf die von Hitler im Frühling 1939 eingeleiteten Veränderungen auf der Weltbühne reagierte die deutsche Minderheit mit großem Enthusiasmus. Dies stärkte auch ihr Selbstbewusstsein und ihre Arroganz gegenüber der polnischen Bevölkerung. Die polnischen Bürger reagierten mit einer antideutschen Einstellung und unkontrollierten, gegen die örtlichen Volksdeutschen gerichteten Ausschreitungen. Dem polnischen Quellenmaterial lässt sich entnehmen, dass revisionistische Erwartungen der Deutschen in Polen von dem Dritten Reich im Rahmen der sog. Wortpropaganda und in deutschen Rundfunksendern, die Volksdeutsche gemeinsam gehört haben, geschürt wurden. Deutsche Quellen bezeugen, dass die Haltung und das Verhalten der deutschen Minderheit von den Aktivitäten der Geheimdienste beeinflusst wurden. Die Handlungen der Geheimdienste bestanden in der Verbreitung falscher Informationen und erdichteter Nachrichten und schufen den emotionalen Hintergrund des Konfliktes. Die deutschen Geheimdienste haben Provokationen vorbereitet, die als Beweise der polnischen Gewalt gegen die deutsche Minderheit in Polen gelten sollten. Diese Formen der ideologischen Einwirkung, und zwar Rundfunkund Wortpropaganda sowie Verbreitung erdichteter Nachrichten, die vom Staatsapparat des Dritten Reiches meinungsbildend eingesetzt wurden, gehören in den Bereich der politischen Diversion. Die seit dem Frühling 1939 von den deutschen Geheimdiensten im Rahmen einer breit aufgefassten Propaganda organisierten Aktivitäten, die sich auf die Stimmung und das Massenverhalten der in Polen lebenden Deutschen auswirken sollten, stützten sich auf die informationssteuernden Methoden der Soziotechnik. Die Anfälligkeit der deutschen Nationalgruppe für die Einflüsse der Ideologie des Dritten Reiches und offene Sympathiebekundungen etlicher Volksdeutschen für das politische Denken Hitlers gehörten zu den Ursachen für die Entstehung 389 und Verbreitung des Mythos der deutschen „Fünften Kolonne” in der polnischen Gesellschaft. 1939 haben die Führungskräfte des Dritten Reiches das Massenverhalten einer großen Zahl der in Polen lebenden Deutschen gesteuert. Die politische Einstellung von vielen Volksdeutschen, vor allem von deren in Führungspositionen, machte die in Polen lebende deutsche Minderheit noch anfälliger für den Einfluss der Nazi-Propaganda und die Diversionsaktivitäten der deutschen Geheimdienste. Die in Westpolen lebenden Deutschen waren bereit, mit dem deutschen Staat zusammenzuarbeiten, weil sie das politische Programm der Nationalsozialisten (die immer größeren Territorialansprüche Hitlers) auf die Eingliederung dieser Gebiete in das Reich hoffen ließ. Der Staatsapparat des Dritten Reiches hat diese politische Einstellung der deutschen Nationalgruppe in den Vorbereitungen zur politischen Konfrontation und in den Kriegsplänen ausgenutzt. Nicht die ganze deutsche Minderheit ließ sich jedoch durch das nationalsozialistische Deutschland manipulieren. Eine gewisse Zahl der in Polen lebenden Deutschen konnte sich der Propaganda erfolgreich widersetzen und ließ sich zur Realisierung der Politik Hitlers nicht ausnutzen. Die Erfolge der deutschen Außenpolitik trugen dennoch zur Belebung der revisionistischen Haltung vieler Volksdeutschen in Polen bei. Überdies haben auch die Abwehr und der SD von der deutschen Minderheit mit Erlaubnis ihrer Anführer Gebrauch gemacht, weil sich aus dieser die Agenten der Geheimdienste rekrutierten. Dem analysierten Quellenmaterial zufolge wurden für die Einbeziehung von Diversionshandlungen in die Politik Hitlers nicht militärische, sondern politische Gründe ausschlaggebend. Den 1939 von den deutschen Geheimdiensten in Polen organisierten und ausgeführten Diversionsaktivitäten lagen in dem Dritten Reich entwickelte politische Modelle zugrunde. Die hatten einen ausschließlich offensiven Charakter und dienten der Realisierung der territorialen Expansion Hitlers. Angesichts der bereits untersuchten Quellen besteht kein Zweifel, dass alle Handlungen, denen 1939 die in Polen lebenden Deutschen unterzogen wurden, zur Realisierung der geopolitischen Ziele Hitlers beitragen sollten. Dieses politische Programm, das seit 1919 aus dem Denken Karl Haushofers schöpfte, wurde von ihm seit 1933 hoch gepriesen. Der Polenfeldzug wurde zum Übungsplatz für die deutschen Geheimdienste und ihre weit gefassten Diversionsaktivitäten. Die hier zwischen der Abwehr und dem SD aufgenommene Zusammenarbeit, die sich „bereits in den ersten Tagen des Krieges beobachten” ließ, bezeichnete einer der deutschen Forscher als „eine Verflechtung von Beziehungen und Abhängigkeiten”, 390 „die beide Organisationen untrennbar aneinander banden”. Alles begann mit der „Beteiligung des Personals und der Ausrüstung der Abwehr an den Provokationen des SD im Grenzgebiet, während die Grenzpolizei und die SS die Abwehr im Polenfeldzug unterstützten”. Die Erfahrung, die die deutschen Geheimdienste im Bereich der unkonventionellen Methoden der Kriegsführung gewonnen haben, wurde daraufhin weiter entfaltet. Kurz nach dem Ende des Polenfeldzugs wurde von der Abwehr die Bau-Lehr-Kompanie z. b. V. 800 ins Leben gerufen, die nach dem Quartier der Diversanten in der Stadt Brandenburg an der Havel als „Brandenburg” bezeichnet wurde. Zu dieser Einheit wurden vor allem Deutsche aus dem Reich angeworben, die dann Diversions- und Kundschafteraktivitäten im Rücken des Feindes übernahmen. Heute noch geben die für die Spezialeinheiten der Bundeswehr Zuständigen zu, in der Ausbildung der Geheimdienste der BRD auf die Tradition der „Brandenburger” zurückzugreifen. Bei der Beurteilung der Geheimdienstaktivitäten im Jahre 1939 in Polen müssen zwei grundlegende Fragen beantwortet werden: Wie haben die Diversionsorganisationen ihre Aufgaben realisiert? Welche Rolle spielten die Aktivitäten der Geheimdienste im Septemberfeldzug? Die Provokationen des SD, die politische Argumente für die Kriegserklärung an Polen liefern sollten, können nur in mancher Hinsicht als gelungen bezeichnet werden. Die fingierten Überfälle auf den Sender in Gliwice (Gleiwitz), das Zollamt in Stodoły (Hohlinden) und das Forsthaus in Byczyna (Pitschen) waren zwar erfolgreich und wurden für Propagandazwecke ausgenutzt, konnten aber nicht ganz die Erwartungen der Organisatoren erfüllen. Bei der Weltöffentlichkeit kamen auch bald Zweifel an der Echtheit der Überfälle auf. Nur ein Teil der ausländischen Journalisten und der deutschen Gesellschaft war bereit, die Version der Ereignisse, die von der Propaganda des Dritten Reiches verbreitet wurde, zu übernehmen. Außerdem muss beachtet werden, dass nur der Überfall auf den Sender in Gliwice (Gleiwitz) von der deutschen Propaganda intensiv genutzt wurde. Von den 180 von den SD-Agenten geplanten Anschlägen gegen das deutsche Eigentum in Ostpreußen, in der Freien Stadt Danzig (unweit der polnischen Grenze) und in den Wojewodschaften Pommerellen, Posen und Schlesien kann nur die Ausführung von einigen zehn bestätigt werden. Für die deutsche Seite lieferten sie Argumente für die in Polen stattfindende Verfolgung der deutschen Minderheit, so berichteten über diese Vorfälle die deutsche Presse und staatliche Behörden des Dritten Reiches. Die polnische Seite hat diese Vorfälle bald als Handeln der örtlichen Nazis entlarvt, „die damit die Polen beschuldigen wollten”. 391 Im Hinblick auf das Kriegshandeln spielten Diversionsaktivitäten in den Plänen der Abwehr die entscheidende Rolle. Für den Verlauf der Kriegsereignisse sollten drei Diversionsaktionen eine strategische Bedeutung haben, und zwar die Besetzung des Bahntunnels unter dem Jabłonkowska-Pass (Jablunkapass) und der Weichselbrücken in Tczew (Dirschau) und Grudziądz (Graudenz). Auf diese Weise konnten die Übergänge intakt gesichert werden, die einerseits für einen schnellen Feldzug der Wehrmacht notwendig waren, andererseits für die Verbindung der besetzten polnischen Gebiete zum Reich sorgten. Trotz ihrer akribischen Vorbereitung und des Einsatzes von nicht geringen Mitteln war keine der Aktionen erfolgreich. Zu den strategischen Zielen der in Oberschlesien gegründeten Diversionsorganisationen gehörte die Sicherung der Industrieinfrastruktur der Wojewodschaft Schlesien in einem möglichst intakten Zustand, damit die Kontinuität der Produktion in allen Betrieben aufrechterhalten wird. Der Ansicht der Abwehrleiter nach wurde diese Aufgabe von den Diversanten erfolgreich realisiert, weil eine große Zahl von Bergwerken, Hütten und Industrieanlagen im polnischen Teil Oberschlesiens unversehrt von den Deutschen übernommen werden konnte. Diese Meinung scheint jedoch nicht objektiv zu sein. Die Tatsache, dass die sich zurückziehenden polnischen Truppen im schlesischen Industriegebiet nicht zur Sabotage griffen, ist nicht der Aktivität von Diversionsorganisationen zu verdanken, sondern resultierte aus der Strategie der Führungskräfte des polnischen Heeres, die auf eine baldige Rückkehr nach Oberschlesien hofften. So haben sie lediglich die Zerstörung der Ausrüstung befohlen, die sich nicht evakuieren ließ, und Durchführung von Aktionen, die das Voranschreiten der feindlichen Truppen verlangsamen sollten. Darüber hinaus hatten die Diversionsorganisationen in Gefechten mit regulären Truppen der polnischen Armee keine Chance auf den Sieg. Erst nachdem sich die Haupttruppen der Armee „Kraków” aus der Wojewodschaft Schlesien zurückgezogen hatten, konnten die Diversanten mit der Besetzung des Gebietes beginnen. Die Aufgaben, vor die die Abwehr die Diversanten in Großpolen und Pommerellen gestellt hat, waren taktisch-operativer Art. Sie sollten der Wehrmacht ein schnelles Voranschreiten auf dem Gebiet der Zweiten Republik Polen ermöglichen. Anhand erhaltener Berichte der Abwehr lässt sich feststellen, dass die in der Wojewodschaft Posen tätigen Kampfgruppen ihre Aufgabe teilweise erfolgreich ausgeführt haben, die in der Sicherung von Verkehrsverbindungen für den geplanten Wehrmachtfeldzug bestand. Kleine Diversionsaktionen, die in den ersten Tagen des Krieges im Grenzgebiet, und zwar im Landkreis Ostrów (Ostrowo), durchgeführt wurden, waren gelungen. 392 Dieses Gebiet lag im Vorfeld der eigentlichen Abwehrpositionen und wurde von den Einheiten der polnischen Streitkräfte und des Grenzschutzes verteidigt, die nicht sehr zahlreich waren. Anders gestaltete sich die Situation im Landkreis Leszno (Lissa), wo sich die Kampfgruppen der Abwehr nach anfänglichen kleinen Siegen infolge einer polnischen Gegenaktion auf das Territorium des Reiches zurückziehen mussten. Die in der Nacht vom 31. August auf den 1. September 1939 im Vorfeld des Bromberger Brückenkopfes (von der 15. Infanteriedivision verteidigt) geführten Gefechte zwischen deutschen Diversanten und den Truppen der polnischen Streitkräfte und des Grenzschutzes endeten mit der Niederlage der ersten. Die Diversanten konnten die wichtigen Verkehrsverbindungen nicht sichern und die polnischen Mineurtruppen konnten diesen Abschnitt planmäßig zerstören. Die von der Abwehr gegründete Sabotageorganisation, die für Großpolen, Pommerellen, Zentralpolen, Süd-Ostpolen und Ostpolen zuständig war, konnte ihre Aufgaben nur teilweise erfüllen. Eine erfolgreiche Durchführung von Sabotageaktionen haben die Festnahme der Verdächtigen durch die polnische Polizei und die Einberufung der potenziellen deutschen Diversanten zum Wehrdienst verhindert. Nicht alle Sabotagegruppen konnten jedoch erfolgreich bekämpft werden. Viele haben zwischen dem 18. August und dem 5. September 1939 ihre Aufgaben erfüllt. Zu den spektakulärsten Diversionsund Sabotageaktionen gehörten der Bombenanschlag auf dem Bahnhof in Tarnów (Tarnau) (28.08.1939) und das Sprengen von Bahngleisen unweit von Wisznia (Wiszina) und Przeworsk (18.08.1939, von der Ukrainerorganisation „W” durchgeführt). Die Kommunikation erfolgreich gestört haben auch Sabotageaktionen, die zur Zerstörung der Bücke in der Nähe von Nowy Sącz (Neusandez) (27/28.08.1939), der Bahnstation Miąsowa (Miasowa) unweit von Kielce, der Telefonverbindungen auf der Strecke Swarzędz–Warszawa (Schwersenz–Warschau) (1.09.1939), der Warthe-Brücke auf der Strecke Częstochowa-Poraj (Tschenstochau-Poraj) (2.09.1939), der Bahnhöfe in Łódź (Lodz/Litzmannstadt) (2.09.1939), Łowicz (Lowitsch) (2.09.1939) und Stróże (Stroze) (5.09.1939). Darüber hinaus hat die Zerstörung von Telefonverbindungen in der Wojewodschaft Pommerellen an der Wende vom August zum September die Armee „Pomorze” an ihren Aktivitäten gehindert. Den erhaltenen Quellen der Zweiten Republik Polen, Polizei- und Armeeberichten zufolge kam es in den zwei ersten Wochen Septembers 1939 in Großpolen, Pommerellen, Schlesien und Zentralpolen zu Angriffen deutscher Diversanten auf die sich zurückziehenden polnischen Truppen. Bezeugt wurden Schüsse aus dem Versteck in Leszno (Lissa) (1.09.1939), Gdynia (Gdingen/ Gotenhafen) (1.09.1939), Grudziądz (Graudenz) (1.09.1939), Bydgoszcz 393 (Bromberg) (3/4.09.1939), Inowrocław (Hohensalza) (7.09.1939). Die deutsche Seite beabsichtigte, im Rücken der polnischen Armee Chaos auszulösen und den Korpsgeist der Polen zu schwächen. Das Schicksal vieler Mitglieder deutscher Diversionsorganisationen und die Ergebnisse ihrer Aktivität blieben auch für die deutschen Geheimdienste unbekannt. Zahlreiche Berichte über die Handlungen der Sabotage- und Kampforganisationen haben die Abwehr nie erreicht, weil ihre Absender ums Leben kamen oder verhaftet und interniert wurden. Dies erschwerte der Abwehr die Zusammenstellung einer Dokumentation von den Endergebnissen der Diversionsaktivitäten in Polen im Jahre 1939. Die Diversionsaktivitäten der deutschen Geheimdienste haben sicherlich einen Einfluss auf das Schüren von Panik und Kriegspsychosen gehabt. Die Beteiligung von einem Prozent der in Polen lebenden Deutschen an Diversionshandlungen hat die ganze Nationalgruppe Repressionen ausgeliefert. Im Kampf gegen die Diversanten griff man nicht selten zur Selbstjustiz, in die zufällige, unschuldige Opfer miteingezogen wurden. Über die Diversionsaktivitäten der deutschen Kampf- und Sabotageorganisationen in Polen 1939 lässt sich zusammenfassend feststellen, dass sich das Ausmaß der Diversionsstrukturen der Abwehr mit dem der anderen Organisationen nicht vergleichen lässt. Die Diversionsorganisationen waren zwar oft nicht imstande, ihre Aufgaben zu erfüllen, und wurden teilweise von polnischen Diensten zerschlagen, aber ihre Aktivitäten haben entscheidend zur Verbreitung der Unsicherheit und Spannung in der Gesellschaft beigetragen sowie erfolgreich die Kommunikation und den Verkehr während der Mobilmachung und des Rückzugs der polnischen Armee gestört. Übersetzung Anna Mikołajewska Indeks osobowy A Abraham Roman 208, 209 Achtelik Ewald 333 Adamczyk Marcin 151 Albrecht Rudolf 129, 225 Aleksandrowicz Aleksander 248, 251, 266, 267 Alter Franciszek 212 Alvensleben Ludolf von 258 Ambrost Emil 213 Andrzejewski Marek 32, 69 Arcony Z.R. 268 Arendt Hannah 66 Aronson Shlomo 43 Aurich Peter 15 B Babatz Albert 287 Bachmann Karl 279 Bäcker Roman 22, 66 Baker-Beall Lucy 260 Ballestrem 147 Bandel Przemysław 53 Baranowski Stefan 48 Barnicki Kurt 188 Baron Josef 333 Barth Ernst 316 Basler Karl 333 Batowski Henryk 47, 57, 60 Bauer Piotr 12, 182, 183, 199, 203, 206, 207, 209, 210 Beck Józef 72, 80, 88, 93, 94, 114, 122 Belau Emil 190 Belda Adolf 138 Below Nicolaus von 79 Beneš Edvard 54, 57, 60, 61 Bentzien Hans 344 Benyskiewicz Joachim 13 Beranek 246 Berezowski Czesław 252 Berger Gottlob 57 Bergmann 121 Bettin 123 Beyer Anton 333 Beyme von 183 Bezille Otto 283, 284, 299 Bębnik Grzegorz 22, 136, 139, 171, 175, 176, 350 Bielawski 210 Bień 239 Bierschenk Theodor 14 Bilek Bohumil 55, 59 Bisanz Alfred 272, 273, 303, 304 Bismarck Otto von 41 Blomberg Werner von 47, 48 Blömeke Leon 196 Blosl 301 Boberach Heinz 52 Bociański Ludwik 14 Bohle Ernst Wilhelm 41, 42, 87, 88, 90 395 Böhler Jochen 96 Böhm 145 Bolek 154 Borejsza Jerzy W. 33, 34, 68–70, 73, 75, 81, 96 Borodziej Włodzimierz 90, 96 Borowski Paul 333 Bortnik Emil 287 Bortnowski Władysław 246, 248, 249 Boruta-Spiechowicz Mieczysław 177 Bracher Karl Dietrich 29, 30, 32, 38, 39, 41, 42, 47 Brarek Gerhard 333 Brauchitsch Walter von 76, 77 Braun 227 Brążkowski 128 Breyer Richard 14 Brock Georg 287 Brodnicka Ewa zob. Ziegler-Brodnicka Ewa Bronisławski Jerzy 20, 132, 337 Broszat Martin 57, 58 Brüschke Erich 227 Buchalla Anton 333 Buchheit Gert 45 Budziński Max 125 Bugajski 319 Bullock Alan 25, 32, 47, 51, 53, 54, 133 Bülow Bernard von 47 Bunk 204 Burckhardt Carl Jacob 79 Burdajewicz Czesław 212 Busch Ernst 174 C Canaris Wilhelm 4, 9, 15, 43–45, 50, 55, 58, 59, 163, 309, 310, 339, 375, 385, fot. 1 Chałupczak Henryk 92, 93, 119 396 Chamberlain Neville 60 Chinciński Tomasz 15, 181, 185, 190, 197, 219, 221, 225, 247, 259, 264, 355, 375, 385 Chocianowski 267 Choderny-Loew Zenona 25 Chojka Karl 147 Chrzanowski Bogdan 258, 342 Chvalkowski František 62, 75 Cichy Edward 237 Ciechanowski Konrad 12, 237, 262 Cinciala Hans 143, 178, 179 Cygański Mirosław 12, 40, 43, 44, 47, 49–51, 57, 58, 61, 148, 151, 153, 154, 181, 232, 288, 291, 296, 316 Cyrkler 241 Cyron Józef 147 Czubiński Antoni 63, 74, 76, 82, 98, 114, 343 Czuma Walerian 322, 323 Czupryna Mieczysław 324 Czyburski 226, 227 D Dahlmann Albert 333 Dahn Feliks 27 Danielewicz Jerzy 262 Dawans 301 Dąbrowski Roman 83 Deckery Oswald 296 Dehmel Hans 56, 274, 303–305, 309, 310, 312 Dembski Stefan 308 Demny Max 219 Deutsch Harold C. 45 Deya Otton 128 Dieckmann 227 Dittrich 203 Długajczyk Edward 110 Dojan-Surówka Edward 317 Dollfuss Engelbert 46 Domarus Max 51 Domens Hans 46 Donnersmarck zob. Henckel-Donnersmarck Draga Wilhelm 138 Drescher 145 Drotlew Józef 249 Drymmer Wiktor Tomir 120 Duja Siegfried 290 Düsterhöft 187 Dymowski Jan Bartłomiej 206, 209–211 E Ebbinghaus Ernst 139–141, 168–170, 174–176, 251, 348, 351 Ebeling Frank 25 Ecker Alfred 289 Eichhorn 148 Eickern 332, 355 Emmerling Marius 238 Enders Paul 279, 291 Engel Gerhard 75 Engel Pator 227 Ernest Jan 237 Ernst 332, 355 Erst Robert 40 Eschner 123 Evans Richard J. 27 Evert Tadeusz 25, 226 F Fechner Wilhelm 195 Fedorko Wilhelm 266 Fehlau Alfred 188 Fenner Ernst Günter 259 Fenner Erwin 189, 190 Fentlinski Willi 123 Ferle 225 Fiebig 200, 275 Fiedor Karol 33 Filip z Hesji 50 Finke Hubert 202, 203 Fischer Hugo 190, 200, 283, 289 Fleck 55, 272, 332 Flescher Rudolf 201 Fliessbach Holger 27 Floriańczyk Barbara 15 Flosky Reinhard 190, 201, 243 Forster Albert 103, 135, 232 Frank Karl Hermann 53, 59 Franz 225, 226, 276, 291, 292 Freiman Fritz 231 Frei Norbert 106 Frenzel Herbert 145, 148, 149 Friedetzki Gustav 142 Fritsch Werner von 47, 48 Frost 240 Fuhrmann 301 Fuks Rafał 234 Funk 135, 148, 214, 220, 275, 294, 297 Funke Manfred 39 Fussek Ernst 135 G Gąsiorowski Andrzej 258, 342 Gelert Alfons 117 Genst 223 Gentzen Felix-Heinrich 255 Gersdorf Gero von 128, 234, 255–258 Gerth Willi 123 Giering Erwin 320 Gigla Johann 147 Girschner 254 Glodny Hans 188, 191, 201, 213, 317 Glugl Alois 11, 144, 193 Gluth Walter 221, 224, 225 397 Głowacki Ludwik 318 Godzimirski 266 Goebbels Joseph fot. 4, 47, 120 Goltz Artur von 228 Goltz Isa Gräfin von der 230 Gondek Leszek 44 Gonschorek Paul 192 Gonter Wojciech 130 Goretzki Ewald 333 Göring Hermann 47, 50, 72, 122 Görke 227, 229 Gorniak 145 Görz Heinrich 187, 199, 200, 201 Götting 222, 301, 302 Gottschalk Heinz 185, 190, 191, 196–198, 259 Góra Mieczysław 22 Grabarek Bernard 267, 268 Grade 226 Graff 261 Grams Herbert 220, 221, 224, 225, 242, 254 Grażyński Michał 14, 111 Greiner Piotr 86, 142 Greiser Arthur 192, 200, 214, 215, 355 Grimm Hans 27 Grinberg Daniel 66 Grochowski Robert 248 Groscurth Helmuth 45, 55, 56, 58, 59, 81, 174, 273, 309, 332, 351, fot. 2 Grünberg Karol 31, 47, 60, 90, 94 Grundmann 194 Grunwald 147 Grzegoritz Franz 287 Grzegoritz Josef 287 Grzelak Czesław 12, 311 Grzimek Josef 98, 99, 129, 162 Grzywacz Andrzej 342 Guderski Jan 245 Günzel Reinhard 345 398 Günzel Walter 191 Guz Eugeniusz 119, 121 Guzy Anton Johann 288, 290, 292–297 H Hácha Emil 62 Hadamik Hermann 333 Haeckel Ernst 27 Hagen Walter 43, 61 Halder Franz 81, 239, 240 Handke 186, 187 Harlos 200, 277, 296 Hass 226 Hassinger Hugo 27 Hauke Alicja zob. Paczoska-Hauke Alicja Hauser Przemysław 13, 24, 83, 86, 87, 89–91, 129, 338, 356 Haushofer Karl 10, 21, 24–33, 37–41, 45, 64–67, 75, 85, 343, 344, 375, 380, 385 Hausmann Bruno 200, 283 Heike Otto 83 Heinz Friedrich Wilhelm 159 Heinz Juliusz 129 Heliński 319 Hellwig 198 Hellwig Otto 164 Henckel-Donnersmarck 147 Henlein Konrad 52–54, 57–59, 102, 339 Henschel Helena 130 Hensel Jürgen 33 Hentschel Heinrich 190 Herbert S. 46 Herff von 255 Hermann Julian 130 Hermings Wilhelm 213 Herr Artur 290 Herr Julius 277 Herzner Albert 12, 140, 155–157, 159, 160, fot. 14 Hesing 208 Heß Rudolf 30, 31, 35, 37, 39–41, 49, 52, 53, 65, 69, 85, 86, 88, 90, 339, 343 Heßler Heinrich 277, 288, 290, 292, 294, 296, 297 Heßler Jakob 290, 295, 296 Heumann Heinz 156 Heyden-Rynsch von 95, 304 Heydrich Reinhard 9, 40, 43, 48, 49, 99, 160–163, 165, 339, 375, 378, 385, fot. 3 Heymann Ludwig 190 Himmler Heinrich 11, 40, 48–51, 57, 99, 128, 144, 161, 192, 195, 225, 227, 229, 231, 232, 255, 259, 339, 378, fot. 4 Hinz 227 Hipler Bruno 27, 29–31, 37, 343, 344 Hippel Theodor von 285, 333 Hirsekorn Rudolf Helmut 284, 289 Hirte 204 Hitler Adolf 10, 18, 19, 24, 25, 27, 30–41, 45–90, 92, 93, 96, 98, 99, 101–106, 109, 112, 115, 117, 119, 120, 124, 131, 133, 134, 144, 152, 153, 164, 166, 174, 215, 217, 255, 264, 294, 309–311, 314, 334, 336–344, 346, 380, fot. 7–9 Hofmann Werner 109 Hoffmann Karl 129, 138, 191, 212, 345 Hohn 146 Höhne Heinz 38, 43, 44, 55, 156, 226, 310, 344 Hojnowski Stanisław 316 Holzweber Franz 46 Horodenko Serafin 313 Horthy Miklos 65 Hoßbach Friedrich 47, 48, 73 Huber Reinhold 187, 199, 201 I Inquart Arthur zob. Seyss-Inquart Arthur Ironside William Edmund 235 Irving David 79, 166, 239 Izdebski Ignacy 243, 246, 247, 266 J Jabczynski Kurt 190, 198 Jackel 146 Jäckel Eberhard 30, 37, 48 Jacobmeyer W. 89 Jacobsen Hans-Adolf 21, 24, 30, 38–40, 81, 85, 87, 89 Jäger Willie 139, 142, 173, 221, 224, 225 Jagmin-Sadowski Jan 167–169, 173, 325, 326, 331 Jagschitz Gerhard 47 Jahr Viktor von 280, 281, 289 Jaki Georg Rudolf 278 Jaki Karl 281 Jakubowicz Igor 255 Janik Stanisław 239 Janowski Julian 323 Jarczewski A. 166 Jary Richard (Riko) 273, 304, 310 Jasiewicz 318 Jastrzębski Włodzimierz 13, 15 Jaszowski Tadeusz 249, 265 Jaworski Rudolf 56, 90 Jezowic Alois 158 Jodkowska Brygida 43 Jodl Alfred 58, 59 Jong Louis de 14, 21, 159, 175 Joschke Georg 142, 290, 355 Jost Heinz 43, 255 Jotkiewicz Władysław 252, 253 399 Juretzk Georg 287 Jurga Tadeusz 13, 308 Jurs 178, 179 K Kaczmarczyk 266 Kaczmarek Ryszard 22, 81, 86, 88, 142, 153, 175, 355 Kaczor 315 Kaleta Paweł 151, 152 Kalisch Johannes 92 Kaltenbrunner Ernst 49 Kamenz Willy 261, 262 Kamiński 256 Karmasin Franz 61, 140, 155, 274, 352 Karpus Zbigniew 22 Karszniewicz-Mazur Alicja 48 Kasperkiewicz Zygmunt 318 Kasprzycki 249 Kasprzyk 147 Kaszubowski Jan (Kassner Johanness) 258, 259, 260 Keiper Filip 188, 196 Keitl Wilhelm 54, 55, 75, 78, 309 Keppler Wilhelm 49, 50, 61, 303, 304 Kershaw Ian 53 Kies Hans 300 Kieslich 200, 281 Kirchhof Ferdinand 333 Kirste Alfred 187 Kirste Robert 187 Kirste Wilhelm 187 Kisielewicz Danuta 86 Kisielewski K. 183, 218 Kitzing Alma 233 Klaczyński Wacław 166, 167, 169 Klafkowski Alfons 21, 234 Klein Heinrich 279 400 Kleiss Walter 185, 219, 223, 224, 253 Kleiss Małgorzata z. d. Tornow 224 Kling Hermann 106 Klitzing Grissbert zob. Romberg-Klitzing Gissbert von Klose Wilhelm 138 Klösel Oswald 138 Kmiecik Stanisław 253 Kness 226 Knoppek Heinrich 142, 151, 155– –158 Koch Franz 333 Köchling 57, 58, 59 Köhler Gustav 190 Kohnert Hans 88, 89, 91, 100, 101, 118, 119, 123, 183, 184, 234, 255, 256 Köhrt Alfred 190 Kolb Jakob 333 Kołodziejczak Wiktor 211, 212 Komarnicki Tytus 69 Konieczka Piotr 244 König Viktor 149, 178 Konwiński Władysław 206–208 Kopf 228 Koppe Wilhelm 214, 355 Kopper 226 Koprykowski Paweł 206–208 Kornajecki Herman 233 Kornat Marek 73, 81 Korthals Fritz 261 Korus Johann 333 Koshosch Josef 333 Kosiak 268 Kosiński Roman 324 Koszel Bogdan 24, 65 Kotowski Albert (Wojciech) 13, 15, 22, 24, 39–41, 83, 87, 89, 92, 337 Kottermann Johann 276, 277, 290–292, 297, 299 Kottermannowie, bracia 292 Kotze Hildegard von 45, 75 Kotzur 179 Kowalczyk 150 Kowalski Georg 282, 298 Kozeński Jerzy 47, 50 Kozłowski Eugeniusz J. 98 Kraemer 204 Krakowczyk Otto 172 Krämer Johann 187 Krasuski Jerzy 13 Kratochwil 146 Krause 186 Krausnick Helmut 45 Krieg 240 Krenzel 146 Kriese Reinhard 229 Kriewald 222, fot. 19 Krog 196 Król Eugeniusz Cezary 120, 121 Krüger 187 Krüger Engelbert 201 Krüger Kurt 201 Krümmer Ewald 124, 201 Kubitz Hansjochen 255 Kucharczyk Józef 311 Kuchellmann 262 Küchler Ernst von 100, 116,123, 124, 256 Kühn 226 Kuhn Axel 79 Kukliński 250 Kula Henryk Mieczysław 237 Kulik Josef 157, 158 Kundel 226 Kunze Ernst 201 Kurowski Franz 159, 344 Kursell Otto von 40, 41, 85, 88 Kurt Antoni 287 Kurz 186 Kuss Susanne 15, 80, 338 Kustroń Józef 160 Kutta Janusz 15, 228 Kutzer 148 Kwiecień Marcin 257, 342 L Lachman Gerhard 233 Lahousen Erwin 45, 81, 159, 162, 163, 174, 254, 272, 274, 286, 303–305, 309–312, 332, 333, 355 Laliczyński Bolesław 317, 319 Lange Karl 31 Langer A. 192 Lanz Ernst 143, 144, 146, 177, 178 Lapter Karol 71, 80 Lehmann 193 Lelek 145 Lemke 227 Lemnn Kurt 262 Leonhard Jerzy 252 Lesicz 207 Leverkühn Paul 15 Lewandowicz Leszek 242, 243 Lewicki 318 Licht 128 Lichtenstein Heiner 15, 99, 129, 160–165, 346, 354 Limiecki Bolesław 323 Lipska Magdalena 133 Lipski Józef 71, 72, 74, 76, 80, 94, 122 Lischk Franz 135 Litwa Richard 138 Loew Peter Oliver 25 Loew Zenona zob. Choderny-Loew Zenona Lohmannowa Alina zob. Szklarska-Lohmannowa Alina Löllgen Jakob 257 Löper 226 Lorenz Werner 40, 57, 84, 85, 90, 94, 102, 255 Löschner 145 401 Ł Łaszkiewicz Tomasz 267 M Machanek Hubert 180 Machcewicz Paweł 15, 21, 22, 264 Machiavelli Niccolo 37 Maciejewska-Marcinkowska Hanna 22 Maculewicz 210, 211 Madajczyk Czesław 62 Mader Julius 45 Majewski Piotr M. 54, 57, 58, 60, 61 Majewski Wiktor 267 Majka Beata zob. Mącior-Majka Beata Makara 153 Makowiecki 317 Makowski E. 82, 86, 87, 89, 182, 199, 210 Mallmann Klaus Michael 96 Maly Victor 333 Mann 301 Marcinkowska Hanna zob. Maciejewska-Marcinkowska Hanna Marks Erich 176, 348 Marszalec Janusz 22 Martin Bernd 81 Masnyk Marek 153 Matelski Dariusz 13, 92, 118, 182, 191, 224 Matern Rainer 25–31, 39–41, 45 Matthäus Jürgen 96 Mayer Stefan 257 Mayr Karl 31 Mazur Alicja zob. Karszniewicz-Mazur Alicja Mazur Grzegorz 12, 257, 292, 308, 342 Mącior-Majka Beata 26 Medem Gerhard 235, 236, 238 402 Mehlhorn Herbert 161, 163 Meister Otto 191, 219, 224, 254 Melnyk Andrij 273, 304, 309, 310 Melnyk Teodor 306 Meltzer Oskar 117 Mensch Oskar 187 Metzig Ryszard 316 Metzner Gustaw 130 Mewes 143 Meyer Christian 290 Meyerrose Franciszek 189, 192, 196, 198, 200 Męclewski Alojzy 237 Mianowski Jan 133 Michaelis Rolf 235 Michalik 142, 153, 172, 203 Michalik Johann 142, 153, 172 Michalik Josef 287 Michalka Wolfgang 81 Michalski Edmund 321 Michalsky Heinrich 333 Migdol 200 Miklas Wilhelm 50 Milbradt Werner 219 Miller 325 Miller Oskar 117 Miłkowski Tadeusz 21 Minke 313 Mirbach 224 Mirgałowski Bolesław 265 Mochmann 147 Moczulski Leszek 13, 26, 27, 264 Moj Joseph Longinus 154 Mola Emilio 21 Mollard Eduard Fischer von 190 Moltke Hans-Adolf von 72, 107, 109, 114, 115, 119 Mond 325 Morawski Iwan 307 Mościcki Ignacy 92 Motyka Grzegorz 22, 272, 327 Mozdyniewicz Mieczysław 212 Mrontz Rudolf 287, 325 Muffa Wolfgang 49 Mühlenbein Henryk 189, 192, 196, 198, 200 Müller 226 Müller Heinrich 163–165, 345, 354 Müller Horst 125 Müller Karl Aleksander von 30 Müller Sagittarius 145 Munk Wilhelm 186 Murawski Marek J. 238 Mussolini Benito 63, 64 Muthwill Rafael 333 N Nadolski 117 Nass Gertruda 233 Naue 226 Naujocks Alfred Helmut 61, 160, 161, 163, 165 Nehring Joachim 153 Neuling Ferdinand 175 Neumann Karl 275, 288, 290, 292–294, 295 Neurath Konstantin von 41, 47–49, 65 Neveux J.B. 64 Niedzielko Romuald 308 Niendorf Mathias 90 Nitkiewicz Walter 145, 148 Norwig Bruno 113 Novák O. 53 Nowak Jan 231 Nowakowski Tomasz 159 O Oebsger-Röder Rudolf 257–260 Okulewicz Piotr 114 Olschok 147 Omiljanowicz Aleksander 287 Oschetzki 200, 281 Osiński Seweryn 12, 129, 233 Osmańczyk Edmund J. 11, 98, 144, 146, 193, 194, 225, 229–231 Ostrowski Edward 315 Otremb Jacob 226 Ott Eugen 157, 160 Otworowski Stefan 209 P Paczoska-Hauke Alicja 22 Padfield Peter 48, 50 Pagalski 225 Panufnik Ładysław 252 Papen Franz von 49 Papke Friedrich 275, 276, 288 Parpart von 123 Paschke 186 Pastor Jan 117 Paszczuk Iwan 306 Paternoga Hermann 283, 299 Pätzold 187, 201 Pelc-Piastowski Jerzy 176 Pelenskyj Ananij 276 Peleschok Peter 200, 278 Pelka Gustaw 287, 325 Penck Albrecht 27 Peplinski Paul 185, 190, 192, 199– 201, 214, 215, 220, 245, 354, 355 Pepłoński Andrzej 348 Perkowski Tadeusz 113 Perlińska Anna 262 Petrzyk Max 287 Pęczkowski Mieczysław 317 Pfeifer Maks 261 Pfeiffer Eugeniusz 297 Pflamm Otton 193, 195 Piecha Pius 287 Pieczychlebek Władysław 151 Piekny Hermann 192, 225, 289, 290 Pierik Perry 25 403 Piesch Hans 177 Pietraś Ziemowit Jacek 74, 133 Pietschik Max 287 Piłsudski Józef 32, 67, 69–73, 78, 80, 146, 191 Pino Wilhelm 316 Piziewicz Tadeusz 264 Planetty Otton 46 Plieth 227 Plischke Alfons 333 Plonka Herbert 333 Podgajnik Tadeusz 313, 314 Podkowiński Marian 174 Pohl Paul 204 Pokrzywnicki Henryk 267 Polaczek Maks 149 Polak Bogusław 12, 182, 183, 199, 203, 206, 207, 209, 210 Polak Wojciech 22 Pomeranke Oskar 115 Porsche Kurt Georg 284 Porwit Marian 321 Pospieszalski Karol Marian 9, 11, 12, 147–149, 168, 195, 202, 228–231, 292, 294, 295, 297, 350, 351 Powęska Anna zob. Wolff-Powęska Anna Prochaska 148 Prokop Stefan 318 Przybył Jan 230 Przyjałkowski Zdzisław 242, 243, 244, 250, 251, 266 Pufahl Gracjan 261, 262 Pumpela 145 Pusch 154 Pyszczyński Edmund 259 Pyttel Paul 333 Q Quilla Rudolf 278, 287, 327 404 R Rabant Tomasz 22, 100, 101, 119, 123, 184, 256 Radlok Johann 333 Ramdohr Hans 139, 176 Ramme Alwin 43, 44, 96 Ramm Jan 230 Ramm Joachim 230 Rasch Otto 255 Ratzel Friedrich 25, 26, 27 Raumer Hermann 72 Rauschning Hermann 32–35, 70–72, 88 Reader Erich 47 Rebussione 145 Rech Józef 280, 290 Rehfeldt 194 Reichel 186 Reimann Oswald 193, 195 Reinhold 157 Reisinger 300 Reiß Hans 287 Reitler J. 294, 296 Rennert Udo 27 Rezmer Waldemar 22, 183, 203, 218, 239, 245, 308, 338 Ribbentrop Joachim von 40, 47, 48, 50, 53, 72, 74–76, 81, 93, 341 Richter 158, 226 Ritter Ernst 125 Röder zob. Oebsger-Röder Rudolf Roediger 86, 87 Rokitowski Józef 138 Rolle von 176 Romaniuk Marek 259 Romberg-Klitzing Gissbert von 202, 204 Rosner Antoni 239, 245, 246, 252 Roß Ewald 123 Roth 183, 184 Roth Otto 186, 191, 268 Roth Udo 191 Rothkirch Erwin Graf von 45 Rómmel Juliusz 318 Rubisz Lech 86 Rudka 306 Rudniański Jarosław 132, 337 Rudowski Marek 133 Rukkas Andrij 272, 274, 305 Runowski Alfred 237 Ruprecht Karol 117 Ruszczewski Lucjan 322 Ruter Karl 187 Rybicka Zofia 79 Rydz-Śmigły Edward 172, 191, 235, 242, 322 Rynsch zob. Heyden-Rynsch von Ryszka Franciszek 31 Ryt Janusz 171, 350 Rzepecki Jan 325 Rzymann Eduard 177 S Sadowski Jan zob. Jagmin-Sadowski Jan Saja Piotr 265 Sakson Andrzej 24 Salzer 143, 289 Sander Piotr 129 Sauer Wolfgang 29, 30 Sawczyński Adam 135 Sawicki 120 Schaefer Emanuel 161 Scheffler 229 Schick Adam 279, 280 Schicke Emil 284, 297 Schieder Theodor 32 Schilberg Waldemar 191 Schindler Herbert 15, 97, 136, 137, 143, 155, 223, 234, 235, 237, 238, 240 Schlag 226 Schlegel 229 Schlender Artur 188 Schliep 84, 94, 102, 103 Schmidt 114, 121, 212, 297, 333 Schmidt Rainer F. 38, 42 Schmundt Rudolf 55, 57 Schnabel Alfred 187 Schnabel Erich 187 Schneider 212 Schönrock 184 Schönrohr 184 Schön Willi 192 Schramm Tomasz114 Schredt Erich 46 Schreyer Wilhelm 333 Schroer 189, 192 Schubert Günter 255, 258 Schulz 123, 190, 227 Schulz Bruno 191 Schulz Eberhard 25 Schulz Gerhard 29, 30 Schulz Josef 333 Schulz Leo 123 Schulz Willi 123 Schuschnigg Kurt von 49 Schwager 94 Schwarz Gerhard 208, 209 Schwendemann Heinrich 15 Seeberg Hans 125 Serwański Edward 202 Seyss-Inquart Arthur 50 Sieg 226 Siegfried 187 Siegmund 91, 111 Sierpowski Stanisław 21, 22, 24, 32, 33, 53, 63–65 Skinder Tadeusz 246, 249 Składkowski Felicjan Sławoj 119 Skoczyła 250 Skorzeny Otto 46, 49, 50 Skorzyński Józef 261 Skworz Paul 287 405 Sławiński Jan 250 Smardz Marian 207, 208 Sniegon Hans 151, 288 Sogaschewski 226 Sokół Julian 45 Somnitz 226 Sosnkowski Kazimierz 327 Sowa Andrzej Leon 273, 304, 305, 308, 311, 327 Spallek 146 Spiechowicz Mieczysław zob. Borzuta-Spiechowicz Mieczysław Spiess Alfred 15, 99, 129, 160–165, 346, 354 Spieß Josef 280 Spiru Basil 255 Spratek Josef 287 Stachiewicz Wacław 235, 246, 248 Stachura 146 Stagl Rudolf 290 Staich Antoni Wiktor 317, 319 Staniewicz Restytut W. 12, 21, 34, 195, 230, 232, 240, 264, 297, 298 Stanowski Peter 290 Stareczek 145 Starke Gotthold 258 Starke W. 192 Starzyński Stefan 322, 323 Steblik Władysław 158, 169 Steigert 282 Steinacher Hans 40, 41, 87 Steinberger Gerhard (Władysław Dubowski) 125 Steinert 190 Steinert Marlis 106 Steltner 226 Stempin Arkadiusz 81 Steyer Krzysztof 258, 342 Stochel 146 Stolarczek 200, 276 Streusel Anton 333 Strojil 310 406 Strzelecki Kazimierz 318 Sujkowski Witold 266 Suleja Włodzimierz 70 Surk Gustav 202, 204 Surówka Edward zob. Dojan-Surówka Edward Suszko Roman 273, 303, 305, 310, 353 Swienty Wilhelm 333 Swierzy Herbert 333 Szarek Stanisław 237 Szarota Tomasz 69 Szawiel Mariola 66 Szcześniak Antoni B. 272, 274 Szefer Andrzej 12, 17, 53, 57, 58, 83, 86, 97, 136, 139, 142–144, 146, 155–161, 165, 166, 177, 338, 345 Szefer Reinhold 117 Szklarska-Lohmannowa Alina 83 Szota Wiesław Z. 272, 274 Szóll József 65 Szumigalski Włodzimierz 315 Szwagiel Wiktor 151, 152 Szylling Antoni 167, 169, 173 Szymankiewicz Zenon 210, 211 Ś Śliwiński Wincenty Józef 249 Śmigły Edward zob. Rydz-Śmigły Edward Świderski Włodzimierz 318 T Tanzer Johann 223, 239, 286, 300, 301, 347 Tauszyńska Anna Danuta 30 Tavsa Leo 49 Tepper Otton 193, 195 Thamm 192 Thiast 226 Thien Hans Rudolf 148, 153 Thomaschewski Martin 184, 191 Todt Fritz 75 Tomaszewski Tadeusz 318–321 Tornow Małgorzata zob. Kleiss Małgorzata z d. Tornow Toron Leon 295 Torzecki Ryszard 12, 274, 304, 308, 309 Trojański Józef 252 Trojca 150 Trummler Hans 165, 354 Tschuschke Karl (Karol) August 188, 190–192, 196–198 Tułak Marian 175 Turczyn Ryszard 33 Twardowski von 75, 85, 343 Tymczij Włodymir 272 U Unterschütz Heinrich 333 Unterschütz Jakob 333 Unterschütz Reinhold 333 Urbandtke Karl 145, 146, 177 Urbanschik Franciszek 145, 148 V Valck Johann 287 Veesenmayer Edmund 61, 102–104, 151 Vogel Reinhold 282, 298 W Wagener Otto 69 Walichnowski Tadeusz Walitz 138 Walitzer Georg 142 Walther 240 Walther Frank 126 63, 64 Walther Wilhelm 345 Wambeck Maksymilian 199 Wandycz Piotr 69 Wańkowicz Melchior 151, 167, 168 Warzecha Bartłomiej 136, 138, 141 Weber August 241 Wegener Ulrich K. 345 Wegner 198 Wehner Gerd 68, 81 Wehr Oskar 333 Weiss Bruno 49 Weizsäcker 104, 115 Welck von 121 Wellsandt Ewald 123 Wellsandt Reinhold 123 Wendt Bernd Jürgen 106, 226 Wengoborsky 300 Werner 226, 229 Westfahl Alfred 123 Wider 145 Wiebe 226 Wieczorek Franz 333 Wieczorek Gerhard 138 Wieczorkiewicz Paweł 13, 90 Wierzbicki Marek 311, 330 Wiese Artur 261 Wiese Hans Richard 184 Wiesner Rudolf 86, 88, 89, 91, 102, 103, 142, 146, 148–151, 191, 259, 355 Wilczek Max 333 Wildt Michael 43 Wilhelm 147 Wille 221, 222, 224, 225, 240 Willich Fritz 80 Wilsch Rudolf 355 Wiltsch Rudolf 142 Winiewicz Józef 24, 91 Winter Otton 127 Wise E. 128 Wiśniewski Juliusz 249 Witrzenz 145 407 Wittchen Hugon 190 Woermann Ernst 104 Wojciechowski Marian 68, 70, 72– –74, 85, 89, 90, 93, 124, 218, 264 Wojciechowski Mieczysław 338 Wojtasiewicz Józef 208, 209 Wolanski 285, 327 Woldański 315 Wolff-Powęska Anna 24, 25, 27, 40, 41 Wollny Walter 171 Wolter Heike 25 Workiert Jan 117 Workiert Otton 117 Woźniecki Bernard 81, 239 Wójtowicz Antoni 208, 209 Wrodarczyk 146 Wróblewski Jan 183, 218 Wrubel Willi 192 Wrzesiński Wojciech 90, 107, 337, 356 Wühlisch Johann 101, 102 Wysocki Roman 272 Z Zachwieja 167 Zajączkowski Witold 327 Zajewski Władysław 22 Zaleski Władysław Józef 120 Zaruba 301 Zawisza Jerzy 323, 324 Zellmer Walter 221, 224, 225 Zerkowski Marthe 229 Zgórniak Marian 54, 58, 62, 75, 77–79 Ziegler-Brodnicka Ewa 96 Zielke Adolf 138 Ziltz Kurt 128 Zmuda Wenancjusz 22 Zuber Hans 333 Zühlke 199 Zulauf Juliusz 321 Zwarra Brunon 235 Ż Żaryn Jan 22 Żerko Stanisław 38, 48, 70, 72–79, 113–116, 124, 126 Żyborski Wacław 120, 233 Żychoń Jan Henryk 243, 246 Indeks miejscowości A Aleksandria (Alexandria) pod Waszyngtonem 17, 174 Aleksandrów Łódzki 117, 297 Amsterdam 14 Aš 56, 58 Augustenhof 108 Augustów 271 B Babice 318 Babsk 330 Baden-Baden 17, 60, 61, 75, 76, 101 Bagno 328 Baranów 295 Barcin 265, 266 Bayreuth 57, 58 Bądecz 244, 245 Bąków (Grünbach) 202 Bereza Kartuska 329 Berlin 11, 16, 17, 22–25, 30, 34, 44, 49, 50, 53, 54, 59–61, 63–65, 70, 71, 73, 74, 76, 80, 82, 83, 85, 87–89, 92–97, 100–105, 107, 109, 114–116, 119–122, 124, 125, 135, 137–140, 142, 143, 148, 150–152, 155, 156, 161–164, 171, 173, 174, 176, 186–192, 198, 200, 201, 215, 217–224, 229, 254, 255, 257, 268, 272–285, 287, 288–291, 298–304, 310–313, 325, 327, 333, 334, 336, 341, 344, 351–354, 388 Berlin Zachodni 11 Bernau 162, 354 Besko 286 Biała 148, 149, 178, 300 Biała Piska (Gehlenburg) 300, 301 Białobłoty 115 Białowieża 330 Białożewin 190 Białystok 286, 300–302, 311, 328 Biały Szarlej 167, 169, 170 Bielsko 83, 86, 87, 136–138, 143, 144–146, 148–150, 153, 177, 178, 180, 277, 290, 292, 293 Bielsk Podlaski 329 Bielszowice 166, 170 Bilnia 331 Biłgoraj 325 Biskupiec (Bischofswerde) 226 Blachówka 147 Błaszki 284 Błota 329 Bobrowniki Śląskie 147 Bochnia 275, 295 Bolechów 280, 308 Bonn 218 Boppard am Rhein 21 Borynicze 291 Borysław 307, 308 Bóbrka 291 Brandenburg 143, 223, 224, 289, 302, 344 Bratysława 61, 305, 312 Brno 156 Brodnica 227, 271 Brok 321 409 Bronisławki 202 Bruki 108 Brzeg 139 Brześć Litewski (nad Bugiem) 285, 301, 302, 311, 320 Brzeziny 167, 169, 317 Brzeżany 287, 311 Brzoza 260, 266 Brzozowice 169 Buchacz 167 Budapeszt 65, 121 Bukowina (Buckowin) 167, 219, 312, 313 Byczyna (Pitschen) 12, 99, 129, 160–165, 339, 345, 354, 378, 389, 392 Bydgoszcz (Bromberg) 12, 15, 17, 18, 83, 87, 91, 100, 114, 125, 185, 190, 217–220, 224, 228, 231, 233, 239, 241–244, 246–267, 269, 271, 350, 376, 382, 383, 386, 394, 395 Bystrzyca 140 Bytom 139, 153 Cieszyn (Teschen) 83, 142–145, 147, 150, 151, 158, 176–179, 202, 203, 346 Czachówek 331 Czadca (Čadca) 140, 151, 155–160 Czajcze 228, 230 Czarna Wieś 307 Czarne Dolne (Niederzechren) 227, 229 Czarnków 185, 190 Czarny Las 166, 169 Czatkowy 241 Czepów 315 Czeremcha 302 Czermin 290, 295, 296 Czerniowce 273, 312 Czerwionka 171 Częstochowa (Tschenstochau) 139, 282, 298, 349, 383, 394 Człopa (Schloppe) 219, 245, 247, 254, 269 Człuchów (Slochau) 219, 269 Czortków 313 Czyżkówek 250, 252 C Č Cheb 53, 56, 58 Chełm 285 Chełmce 268 Chełmża 228, 246, 266 Chodorów 285 Chodzież 185, 190, 192, 213, 214, 245, 354 Chojnice 123, 128, 219, 220 Chojnik 202, 204 Chorzów 83, 147, 149, 174, 181 Chropaczów 167 Chwałowice 138 Chyrów 278, 285 Ciążków 128 410 Český Krumlov 56, 223 D Dąbie 313 Dąbrowa Biskupia 267 Dąbrówka Leśna 190 Debrzno (Preußisch Friedland) 219, 245, 247, 269 Dębica 277, 285, 295, 296 Dęblin 323, 330 Dębowa Łąka (Geyersdorf) 204, 205, 215, 227 Dolina 280, 308 Dołhołuka 306 Dorndorff 57 Drezno 44, 56, 58 Drohobycz 285 Drohowyż 308 Dubielno 228 Düsseldorf 39, 106 Działdowo 229 Dziekanów Leśny 328, 329 Dzwonkowice 153 Dźwiersz 244 E Elbląg 229, 238 F Falenica 329 Falknov 56 Falmierowo 230, 231 Fitowo (Fittowo) 226 Flatow 123 Fordon 228, 253, 267 Frankfurt nad Menem (Frankfurt am Main) 15, 32, 45, 60, 68, 69, 81, 85, 99, 106 Frankfurt nad Odrą 236 Fryburg Bryzgowijski (Freiburg) 12, 15–17, 185, 212, 213, 219, 333 Frysztat 145, 148 G Gardeja 221 Garwolin 319 Gąski 229 Gdańsk (Danzig) 17, 32, 67–71, 73–79, 91, 102–104, 108, 111–114, 117, 122, 144, 148, 151, 184, 196, 218, 222, 225, 227, 228, 231, 232, 235–238, 240, 241, 250, 255, 258, 262, 301, 341, 346, 381, 392 Gdynia (Gdingen/Gotenhafen) 108, 109, 125, 222, 241, 247, 269, 350, 383, 394 Getynga (Göttingen) 65, 72 Glinno 320 Gliwice (Gleiwitz) 12, 99, 139, 160–163, 165, 166, 339, 345, 376, 377, 386, 389, 392 Głowno 317 Głubczyce (Leobschütz) 143 Gniew 226, 376, 377, 386, 389, 392 Gniewkowo 267 Gniezno 185, 187–190, 198, 199, 201, 210, 212, 213, 243, 268, 271 Gogolin 139 Góra Kalwaria 318, 319 Góra Świętej Anny 139 Górki 185 Grabów 328 Grajewo 301 Granne 329 Granowiec 203 Graz 47 Grodno 307, 330 Grodzisko (Burgdorf) 300 Gródek 140 Gródek Jagielloński 276 Grójec 331 Grudziądz (Graudenz) 83, 115, 131, 185, 219–224, 226–228, 230, 234, 239, 240, 246, 247, 253, 269, 300, 346, 347, 350, 381, 383, 393 Gruszów 307 Gruzy (Gruhsen) 300, 301 Guzówka 331 H Hajduki 180 Hajnówka 329, 330 Halicz 273 Hamburg 15, 43, 44, 258 411 Hanower 44 Hel 222, 269 Hołdunowo 153 Humienne (Humenné) 305, 332 Husinec 56 I Iława 226, 227, 229 Inowrocław (Hohensalza) 131, 219–221, 242, 266–269, 350, 383, 395 J Jabłonków 140, 142, 145, 151, 155, 156, 158, 288 Jabłonowo Pomorskie 127, 228 Jáchymov 56 Jackowice 283, 299 Jagniątków 186–190, 192, 221, 224, 225, 275–284, 288, 289, 298, 299 Jakuby (Jakubben) 286, 300 Jamielnik 226 Janisławice 203 Janowo 225 Janów 285 Jarocin 185, 187–189, 200 Jarosław 285, 332 Jasienica 177 Jasło 277, 285 Jastrzębsko Stare 193, 195 Jaworzno 177 Jazdrowo 123 Jedlińsk 329 Jelenia Góra 192, 196, 197, 224, 288 Jełowa 81, 309 Jeseník 59 Jeziorki 224, 244, 254 Julianów 330 412 K Kaczory 224, 244, 245, 254 Kalisz 186, 200, 210, 212, 213 Kałdowo (Kalthof) 223, 236, 237 Kałdów 234, 347 Kałusz 308 Kamień 317 Kamin 123 Kamionka 296 Karlowe Wary 53, 56 Karlsruhe 25 Karol Emanuel 168 Kartuzy 219, 241 Karwina Śląska 145, 148 Kassel 44 Katowice (Kattowitz) 12, 14, 47, 53, 81, 83, 86, 90, 109, 110, 114, 119, 136–142, 144, 146, 148–150, 152– –154, 166, 167, 169, 170, 174–176, 181, 251, 290, 324, 350, 351 Kcynia 228, 247 Kępa Nowodworska 329 Kępno 191 Kęsów 89 Kielce 281, 295, 328, 349, 383, 394 Kiwerce 280 Kluczbork (Kreuzburg) 99, 161, 162, 378, 389 Kłaj 296 Kłajpeda 61, 75, 76, 91, 108, 110, 111, 112, 114 Kłeck 199 Kłodzko (Glatz) 139 Kmiecewo (Kgl. Jellen) 226 Knurów 138 Koblencja (Koblenz) 44, 52 Kobryń 311 Kokoszki 241 Kolonia (Köln) 29, 47 Kolonia Styczyńskiego 169 Kolonia Zgorzelec 168 Koluszki 282, 283, 328 Koło 190 Kołomyja 273, 285, 312 Komorniki 183 Konary 315 Konin 187, 200, 201 Konradów 203 Konstantynów 116, 117, 297 Kończyce 169, 170 Koronowo 220, 247, 250, 267 Kościan 130, 206 Kościeleczki (Warnau) 237 Kościerzyna 219 Kowel 281, 285 Krajenka (Krojanke) 219 Kraków 11, 12, 26, 47, 53, 54, 70, 73, 74, 114, 136, 149, 166, 167, 169, 172, 173, 176, 177, 273, 275, 276, 287, 288, 290, 292–296, 310, 324–326, 337, 342, 348, 393 Kraslice 56 Krasnoglina 323 Krasnystaw 330 Kraśnik 331 Krośno 305 Krotoszyn 185 Królewiec (Königsberg) 44, 96, 196, 218–220, 222, 223, 225, 234, 235, 237, 255, 257, 286, 300–302, 352, 353, 377 Krupa 192 Kruszwica 268 Krzyż 160, 183, 214, 354 Kutno 299 Kwidzyn 226 L Landsberg 31 Lasocice 205 Leszkowy (Letzkau) 237 Leszno (Lissa) 183, 185, 193, 204–208, 210, 212–216, 268, 350, 356, 383, 394 Leśna 228 Leśniewo 115 Lewiczynek 193 Leyend 14 Lębork (Lauenburg) 219, 269 Lida 329 Liniew 114 Linz 43, 51 Lipniki (Lipniken) 300, 301 Lipusz 219 Lisewo (Liessau) 223, 234, 236, 237, 239, 347 Londyn (London) 13, 14, 16, 55, 69, 80, 121, 122, 135, 166, 213, 248, 256, 317, 318 Lubień 226, 279 Lublin 272, 285, 323, 330, 331 Lubochnia 315, 316 Ludwichowo (Ludwigslust) 226 Ludwigsburg 164, 165 Lwów 83, 196, 273, 278, 279, 285–288, 290–292, 307, 308, 311, 327 Ł Łabiszyn 265 Łagiewniki 153, 167, 168 Łambinowice (Lamsdorf) 139, 394 Łapy 300 Łasin 118, 245, 246, 247 Łask 284 Łazarówka 146 Łazy Śląskie 145 Łączna 328 Łęczyca 315 Łęgnowo 246 Łobżenica 231, 244 Łochowo 265 413 Łomża 271 Łopatki 128 Łowicz (Lowitsch) 283, 284, 299, 349 Łódź (Lodz, Litzmannstadt) 12, 83, 102, 116, 127, 218, 282, 284, 289, 296–298, 313, 317, 319, 349, 394 Łuck 280, 281, 285 Łudzina 331 Łuków 285 Łysa 306, 307 Łyszkowice 324 M Maciejkowice 167 Madryt 21 Makoszowy 154, 170 Malacki (Malacky, Malatzka) 303 Malbork 234, 236–239 Mała Dolna 298 Mała Łąka 229 Małe Szczepanki 246 Maraźnica 307 Markowice 191, 219 Mątwy (Montau) 226, 268 Medzilaborce (Medzi-Laborze) 273, 289 Miąsowa (Miasowa) 295, 349, 383, 394 Michałkowice 167 Miechów 275 Miedzichów 195 Mielec 277, 294 Międzybórz (Neumittelwalde) 202 Międzychód 183, 185 Międzyzdroje 166 Mikołajów 273, 308 Mikołów 139 Miłocin (Herzberg) 301 Miłosław 188 Miłosna 319 414 Minkowice 331 Mława 271, 286 Mogilno 268 Moja Wola 202 Monachium (München) 15, 25, 27, 31, 38, 44, 53, 59, 81, 90, 257 Morawska Ostrawa 56, 286, 289, 302 Moskwa 16, 304, 311, 341 Mosty 15, 97, 136, 137, 143, 155– –159, 223, 238, 240, 346, 347 Mościska 278 Możdżanów 192, 225, 289 Mrocza 219 Mszana Dolna 276 Mysłowice 147 N Nadworna 308 Nakło 244, 261, 262 Napierki (Wetzhausen) 286, 300 Nawsie 140 Nejdek 56 Niechłód 185 Niedobczyce 138 Niemirów 307 Niepołomice 275, 295 Niżniów 285 Norymberga (Nürnberg) 17, 44, 48, 50, 56, 58, 61, 79, 103, 160 Nowa Karczma (Neukrug) 227, 229 Nowe Długie 204, 205 Nowe Miasto Lubawskie 226 Nowe Miasto nad Wagiem (Nové Mesto nad Vahom) 312 Nowe Skalmierzyce 186 Nowy Bytom 176 Nowy Dwór 128 Nowy Sącz (Neusaudez) 273, 276, 286, 291, 296, 299, 349, 394 Nowy Staw (Neuteich) 237 Nowy Targ 312 Nowy Tomyśl 185, 191, 193, 320 Nowy Zagórz 285 O Oborniki 185 Odpadki 315 Odolanów (Adelnau) 186 Okrągła Łąka (Rundewiese) 221, 223, 226, 239, 240, 269, 300 Oleśnica (Oels) 139, 202 Opatówek 284 Opawa 56, 86, 142, 176, 272, 294 Opole 86, 161, 163, 176, 309 Orłowo 245 Orzesze 176 Orzegów 168, 170 Osowiec 271 Ostrołęka 286 Ostrów Wielkopolski (Ostrowo) 186, 187, 199, 200, 202, 271, 315, 382, 393 Oświęcim 287 Otmuchów (Ottmachau) 139 Owczarki 224 Owińsk 183 Ożarów 318, 319 Ożarówek 319 P Pabianice 129 Padew 295 Paluch 328 Pamowice 306 Paproć 190, 193, 195 Paryż (Paris) 32 Parzęczew 190 Pastwa (Große Weide) 225 Piekary Śląskie 170 Piła 183, 185, 192, 213, 214, 220, 224, 236, 245, 247, 254 Piotrków Kujawski 117, 268 Piszczac 329 Pleszew 186 Podhajce 306, 307, 311 Podhorce 307 Podkowice 331 Podwysockie 285 Pohirmo 328 Połom 158 Poraj 282, 298, 349, 383, 394 Posądza 324 Potulice 261 Poznań (Posen) 9, 12, 13, 17, 21, 24, 25, 32, 33, 38, 43, 53, 57, 60, 62, 63, 68, 74, 81, 83, 90, 91, 114, 118, 125–127, 130, 142, 144, 151, 153–158, 168, 172, 179, 182, 183, 185, 187, 188, 190, 191, 193–195, 197–203, 206–216, 221, 240, 243, 247–249, 264, 265, 268, 271, 283, 295, 299, 313, 315, 317, 350, 351 Prabuty (Rießenburg) 239 Praga 53–55, 57, 61, 62, 120, 318, 339 Praszka 271 Pratlsbrunn 59 Prądki 265, 266 Prądówka 193, 195 Prądy 265 Preszów (Prešov) 273, 303, 305 Přísečnice 56 Proszowice 324 Pruszcz Pomorski 228 Prużana 330 Prypeć 285 Przemyśl 278, 285, 287, 327 Przeworsk 285, 290, 349, 383, 394 Przyłęki 266 Przywary 158 Pszczyna (Pless) 128, 136, 137, 140, 141, 154, 171, 172, 180, 349 Pszowa 138, 172 415 S Ptaszkowa 286 Puck 231 R Racibórz (Ratibor) 99, 161, 171, 378, 389 Račice 135 Radlin 138 Radom 281, 295, 328 Radziejów 268 Radzionków 138, 147, 149 Radzyń 227 Rakoniewice 191 Rakowa 157 Rawa Mazowiecka 330 Rawa Ruska 279 Rawicz 183, 185, 209, 210, 212, 213, 216 Rejowiec 330 Rodzone (Rosenkrug) 227 Rogoźno 199 Rogów 283 Rogóźno Zamek 246 Rohatyn 306 Rokitnica 129 Ropiczka 143 Rozwadów 285 Rożniatów 315 Rożyszcze 280 Równe 285 Ruda Śląska 147, 151, 170 Rutka-Tartak 287 Rybnik 99, 138, 140, 141, 144, 153, 154, 171, 180, 271, 349, 350 Rydułtowy 135, 138, 142, 153, 172, 173, 290 Rydzyna 193, 194, 199 Rypin 219 Rzeszów 285 Rzęczkowo 127 Rzym 64 416 Sambor 273, 278, 285 Sandomierz 277 Sanok 273, 278, 285 Sarajewo 55 Sarny 285 Sądowa Wisznia 327 Sępólno Krajeńskie 91, 246, 247 Sibice (Svibice) 179 Siemianowice Śląskie 154, 180 Sieradz 183 Sieraków 190, 196, 197 Skalbmierz 324 Skałka 158 Skarszewo 229 Skarszewy (Waldowken) 219, 226 Skawina 275 Skierniewice 283, 284, 318, 328, 330 Skoczów 179, 290, 293, 294 Slawicz na Morawce 143 Sławęcice 162 Słupca 188, 189 Słupno 147, 323 Smęgorzyno 241 Sobienie 319 Sobienie-Jeziory 319 Sokoły Górskie (Falkendorf, Sokollen) 286, 300 Sompolno 268 Sopot 230 Sośnie 192, 202, 203 Spała 316 Spiska Nowa Wieś (Spišska Nová Ves) 310 Sporniak 330 St. Ottilien 27 Stalowa Wola 329 Staniątki 295 Stanisławów 83, 285, 287, 312 Stara Wieś 127, 128 Stare Bojanowo 194 Stare Bronowo 128 Starogard 115, 131 Stary Bielsk 177 Staryń (Altenau) 237 Starża 203 Stawy 203, 323, 324, 330 Stężyca 323 Stodoły (Hohlinden) 12, 99, 129, 160–164, 339, 345, 354, 378, 389, 392 Stratyń 306 Stróże (Stroze) 276, 285, 299, 394 Stryj 280, 285, 287, 288, 306, 307, 308 Strzałkowo 189 Strzelno 224, 268 Strzyżewice 205 Strzyżewo 193 Stuttgart 30, 43, 44, 75, 79 Sulechów 183 Suwałki 301 Swarzędz (Schwersenz) 188, 201, 349, 383, 394 Syców (Groß Wartenburg) 139 Synowódzk 307 Sypniewo 245 Szarlej Wschód 151 Szczecin (Stettin) 17, 44, 83, 123, 124, 192, 218, 220 Szczecinek (Neustettin) 220 Szczuczyn 301 Szeplerzyzna (Schönerswalde) 227, 229 Szereszewo 330 Szereszów 329, 330 Szymankowo (Simonsdorf) 223, 236–238, 347 Ś Śmigiel 190 Śmiłowo 245 Śniadowo 286 Śrem 185, 208, 209, 211, 216 Środa Wielkopolska 183 Świdnik 331 Świecie 219, 247 Świerklaniec 153 Święciechowa 205, 206, 210, 215 Święte (Bischdorf) 226 Świętoszów (Neuhammer) 143 T Tachow 56 Tarnopol 285, 306 Tarnowskie Góry 83, 287 Tarnów (Tarnau) 277, 285, 292–294, 297, 349, 383, 394 Tczew (Dirschau) 15, 83, 97, 136, 137, 151, 155, 220, 222, 223, 234–241, 261, 269, 346, 347, 381, 393 Tomaszów Mazowiecki 116, 117, 297, 315–317 Toruń 13, 66, 83, 91, 100, 107, 108, 115, 116, 123–125, 131, 220, 227, 228, 230, 241, 242, 244, 247, 253, 256, 266, 271, 338 Truskawiec 307 Trzebinia 276 Trzyciesz 145 Trzyniec 135, 145, 159 Turka 307 Turek 313 Twierdzeń 191 Tymawa Mała (Kl. Thiemau) 226 U Uniejów 313, 315 Urycz 307 Ústi nad Łabą 56 Ustroń 179 417 Ustrzyki 278 Uszanowo 229 Uściług 331 W Wadowice 287 Walentynowo 241, 244 Wapienica 146, 177 Warka 328 Warszawa (Warschau, Warsaw) 12, 13, 15–17, 20, 21, 24–26, 30, 31, 33, 40, 43–45, 48, 54, 66, 70–72, 74, 79, 81, 88, 90, 92, 93, 96, 98, 101, 104, 107, 109, 111, 113–115, 119, 120, 124, 132, 133, 135, 136, 147, 148, 151, 155, 159, 169, 174, 183, 188, 190, 197, 201, 218, 232, 233, 235, 237–239, 243, 261, 272, 283, 284, 286, 287, 300, 302, 304, 308, 311, 317–323, 325, 327–329, 337, 348, 349, 383, 394 Waszyngton (Washington) 17 Wąbrzeźno 227, 228 Wągrowiec 185, 188, 190, 201 Wejherowo 241 Wiedeń (Wien, Vienna) 32, 43, 44, 46, 49–52, 58, 69, 74, 96, 106, 140, 155, 272–274, 303, 305, 311, 312, 339, 352, 377, 388 Wieliczka 295 Wielkie Zajączkowo 226 Wielkie Żuławy 237 Wieluń 139 Wiesbaden 13, 44 Więcbork 245 Wilno 114 Wisła 92, 180, 222, 223, 234, 239, 300 Wiżajny 287 Włodzimierz 13, 285, 331 Wodzisław Śląski 153 418 Wola Cyrusowa 317 Wola Łużańska 286 Wolsztyn 185, 190, 191 Wrocław (Breslau) 21, 31, 40, 44, 48, 58, 70, 95, 96, 135, 137, 139, 148, 153, 154, 173, 174, 183, 184, 188, 190, 192, 200, 215, 218–222, 224, 225, 230, 272, 274, 275, 278, 280, 286–288, 291, 294, 295, 297, 299, 303, 324, 333, 337, 351, 352, 354, 356, 377, 388 Wronki 185, 190 Września 12, 185, 187–189, 199, 201, 271 Wszemberg 306 Würzburg 14 Wybcz 266 Wybranówka 291 Wygwizdowo 307 Wyrzysk 241, 244 Wysoka 244, 245 Wyszembork 227, 229 Z Zabrze 154 Zagoźdz 329 Zagórzany 277 Zajrzew 317 Zalesie Górne 328 Zalesin 331 Zaleszczyki 273, 313 Zarośle 233 Zelgniewo 244 Zielona Góra 13 Zielonka 266 Ziskau 123 Złoczów 285, 287 Zürich 32 Ż Żatec 53 Żnin 185 Żory 180 Żółkiew 306 Żukotyń 307 Żydaczów 308 Żytkiejmy 287