Ochrona Dziedzictwa Kulturowego 19 (2024)
10.35784/odk.5998
SYSTEM W DZIAŁANIU. WIADOMOŚCI Z PIERWSZEJ LINII FRONTU
BOGDANOWSKA Monika 1
dr hab. Monika Bogdanowska, Narodowy Instytut Dziedzictwa
https://orcid.org/0000-0003-2227-2093
1
ABSTRAKT: Autorka w swych rozważaniach opiera się na doświadczeniach zdobytych
podczas pracy na stanowisku Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Wybrane zapisy ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami zostaną zestawione
z przykładami działań przy obiektach zabytkowych, tak by zilustrować działanie systemu
ochrony i opieki nad zabytkami w praktyce. We wnioskach wskazane będą kierunki działania,
które niejednokrotnie wychodząc poza ustawę o opiece i ochronie zabytków pokazują, że
z konstytucyjnego – i powszechnego – obowiązku stania na straży dziedzictwa (Konstytucja
Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. (Dz.U.1997.78.483), Art. 5.) wymykają się
pewne obszary aktywności w ramach których przekształcamy nasze otoczenie. Również we
wnioskach wskazane będą zjawiska, które należałoby uwzględnić w systemie ochrony, gdyż
jego ciężar przesunął się zbyt mocno na antagonizmy, zamiast bazować na współdziałaniu.
SŁOWA KLUCZOWE: system ochrony zabytków, konserwator zabytków, dziedzictwo
90 Monika Bogdanowska
Wprowadzenie
Istnieje powszechny konsensus odnośnie potrzeby dbałości o zabytki i zachowanie dziedzictwa.
Jednak już poszczególne przypadki czasem wzbudzają dyskusje, a w ich toku ujawniają się różne,
przeciwstawne racje. Pogłębianie dywagacji prowadzi niestety do wniosku, że choć ogólnie
dziedzictwo chronić należy, to już ten konkretny zabytek na tzw. pełną ochronę niekoniecznie
zasługuje, więcej – jego zachowanie może być zbyt dużym obciążeniem dla właściciela1, czy
w ogóle społeczeństwa. Tym samym zakwestionowany zostaje oczywisty fakt, że dziedzictwo
chronimy z uwagi na interes społeczny2 oraz, że stanowi je suma pojedynczych obiektów
ulokowanych w konkretnym kontekście. Tak jak kontekst pozbawiony zabytku staje się zwykłym
miejscem, tak obiekt pozbawiony kontekstu zamienia się w wyobcowany eksponat. Tracąc
masowo pojedyncze obiekty3, zmieniając po kawałku konteksty zabytków, doświadczamy
postępującej zagłady całego zasobu.
Działanie systemu najlepiej weryfikuje praktyka. Ta zaś wynika z uwarunkowań, które na
skutek przemian społecznych, ekonomicznych, politycznych podlegają fluktuacjom. Elastyczny
system, oparty o ogólność zapisów wiedzie do swobody interpretacyjnej i łatwiej adaptuje się
do zewnętrznych zmian. System sztywny, jednoznaczny i pozbawiony uznaniowości, zmianom
się nie poddaje, a po pewnym czasie, jako nieadekwatny do zachodzących zmian, przestaje
funkcjonować. Zatem zarówno nadmierna plastyczność (ogólnikowość) systemu, jak i jego
sztywność (jednoznaczność) mogą rodzić określone problemy4. Jest też oczywiste, że wobec
niebywałej dynamiki przemian społecznych, którą obserwujemy w ostatnich latach, system
okazuje się po prostu skostniały i nieadekwatny do aktualnej sytuacji. Dodatkowo system
musi być spójny i „współpracujący” z innymi systemami – np. prawa karnego, fiskalnym,
planowania przestrzennego, czy edukacji5. System „wyobcowany” staje się nieskuteczny już na
starcie, przykładem niech będzie niemożność faktycznej i skutecznej egzekucji kar za niszczenie
zabytków, którego wymiar odstraszający jest nie do przecenienia6.
1
Dla uproszczenia w artykule przyjęto określenie właściciel, jednak z zgodnie z ustawą są też
inne formy prawa do rozporządzania zabytkiem (posiadacz, użytkownik wieczysty, zarządca itd.).
2
Ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z dnia 23 lipca 2003, (Dz. U. 2003 Nr 162
poz. 1568 ze zm.), Art. 3, pkt 1. Dalej u.o.z.o.z.
3
Przykładem niech będę ogromne straty w zasobach historycznego budownictwa drewnianego,
którego zagłada całkowita wydaje się już nieunikniona. Tempo zniszczeń przyspiesza. Raport o stanie
zachowania zabytków nieruchomych w Polsce. Zabytki wpisane do rejestru zabytków (księgi rejestru
A i C), Warszawa 2017.
4
System ochrony zabytków w Polsce - analiza, diagnoza, propozycje. (2011). B. Szmygin (red),
Warszawa, Lublin: Polski Komitet Narodowy ICOMOS, Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków
Miasta Stołecznego Warszawa, Politechnika Lubelska.
5
Ochrona zabytków – aspekty materialnoprawne i procesowe. (2021). K. Zalasińska (red.),
Warszawa: Krajowa Szkoła Administracji Publicznej im. Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha
Kaczyńskiego.
6
Gwardzińska Ż. (2019). Egzekucja nadzoru konserwatorskiego, Gdańsk: Wydawnictwo
Uniwersytetu Gdańskiego.
System w działaniu. Wiadomości z pierwszej linii frontu 91
Tworząc system staramy się ochronić zabytki przed niszczącym działaniem czasu, ale też przed
całym spektrum negatywnych zjawisk będących pochodnymi tego, co określamy jako przemiany
społeczne i kulturowe, a co może w sposób nieodwracalnie niszczący wpływać na zachowane
zasoby. Obecnie jednak doktryna konserwatorska, historyczne doświadczenia, narodowa
tożsamość, autentyzm substancji, stają się drugorzędne wobec logiki tzw. opłacalności. Jej
cechą jest wolnorynkowa zasada prywatyzacji zysku i uspołeczniania strat. Tam, gdzie zyskuje
indywidulany podmiot, często traci społeczeństwo. Jest to więc w samej swej istocie zjawisko
sprzeczne z sensem ochrony zabytków, który jest powiązany ze wspomnianym interesem
społecznym. Trudno o interesie społecznym mówić, gdy rugowana jest ważna i potrzebna
instytucja, znika lubiany lokalny sklepik, wykwaterowywani są mieszkańcy tworzący
najcenniejszą społecznie sąsiedzką tkankę, a dziewiętnastowieczna kamienica przechodzi
brutalną przebudowę, stając się hotelem. Są to jednak procesy o wielu obliczach i nie miejsce tu
by je omawiać.
Ponieważ już z ogólnego, przedstawionego powyżej zarysu problematyki widać, jak wiele wątków
objąć może poruszony temat poniżej przedstawione zostaną wybrane dwa wraz z podziałem na
analizę, diagnozę i proponowane remedia.
„Kto niszczy lub uszkadza zabytek”7
Logika wolnego rynku krętą drogą chodzi, zaskakująco często opłaca się bowiem coś cennego
zniszczyć, bo właśnie na zniszczeniu, czyli pozbyciu się starego obiektu można zarobić, uwalniając
pod zabudowę działkę, lub upraszczając proces inwestycyjny przez rozległą „wymianę substancji”,
jak to często określa się w projektach przebudów zabytków.
W Polsce istnieje wiele obiektów, które mają właścicieli, często nawet majętnych, którzy
nieruchomość traktują wyłącznie jako lokatę kapitału i albo nie zamierzają rozpadającego się
obiektu ratować, czekając aż problem sam się rozwiąże, albo dyskontują zyski z optymalnej
lokalizacji, adaptując nieruchomość fragmentarycznie, resztę pozostawiając na stracenie i licząc
na wykreślenie z rejestru8.
Działania te budzą przykre skojarzenie z pasożytowaniem: zabytek jest cenny wyłącznie
o tyle, o ile może generować zysk. Problemem nie jest więc brak środków, czy możliwość ich
pozyskania. Problemem jest sposób myślenia i działania właściciela. Trzeba też stwierdzić, że za
doprowadzenie zabytku do ruiny w zasadzie nie ponosi się odpowiedzialności.
7
Ustawa o ochronie… Art. 108 pkt 1.
8
Brudnicki J. (2015). Skreślenia z rejestru zabytków – teoria i praktyka w Polsce ostatnich lat.
Kurier konserwatorski (13), Warszawa: Narodowy Instytut Dziedzictwa.
92 Monika Bogdanowska
Diagnoza
Przyczyną tego stanu jest słabość nadzoru i nakazu konserwatorskiego. Nakaz dotyczy tylko
obiektów wpisanych do rejestru i obejmuje wyłącznie działania w podstawowym zakresie9.
Nie można natomiast właścicielowi nakazać przeprowadzenia remontu, ani dbałości o własną
nieruchomość. Status majątkowy właściciela staje się w tej sytuacji kwestią drugorzędną – jeśli
ktoś przez wiele lat nie zajmuje się obiektem, nie można zakładać, że to się nagle zmieni. Sankcje
karne (Art. 108) nie rozwiązują problemu:, są albo zbyt niskie, albo budzą opór społeczny –
bo zamiast ratować obiekt, właściciel ma płacić kary. Wobec trudnej sytuacji materialnej, lub
wysokich kosztów remontu – co bywa częstym uzasadnieniem braku działań - ich egzekucja
staje bezprzedmiotowa. Wobec pogłębiającego się zaniedbania cennego obiektu system daje
rozwiązanie w postaci wywłaszczenia. Jest to proces złożony i czasochłonny, dodatkowo,
właściwy samorząd musi mieć pieniądze i wolę działania, a także pomysł na zagospodarowanie
wywłaszczonej nieruchomości.
Propozycja rozwiązania
Posiadanie nieruchomości – określmy je „porzuconymi” – musi stać się nieopłacalne. Efekt ten
można osiągnąć regulacjami podatkowymi od obiektów nieużytkowanych, pozostawionych
samym sobie, regularnie demolowanych. Im dłużej obiekt stoi pusty, nieremontowany, tym
większy podatek powinien płacić właściciel, do utraty nieruchomości włącznie. Przepis ten
musiałby objąć także obiekty ewidencyjne, a więc uznane za posiadające walory historyczne.
Rola służb konserwatorskich byłaby więc ograniczona do rejestrowania stanu i kierujących
wnioski o podjęcie działań do odpowiednich organów.
Polska szkoła konserwacji
To pojęcie, pamiętane jeszcze przez niektórych z nas, dla młodszego pokolenia już nic nie znaczy.
Wyjątkowe w skali Europy zjawisko, jakim była działalności państwowej Pracowni Konserwacji
Zabytków wraz z całym zapleczem eksperckim i organizacyjnym oraz znakomitymi archiwami
dało szansę na wypracowywanie rozwiązań, które mogły być wzorcem dobrych praktyk dla innych
krajów. Przypomnijmy też system edukacji ze szkołami zawodowymi kształcącymi w tradycyjnych
technikach, takich jak tynkarz, malarz, czy stolarz. Przypomnijmy licea plastyczne i technika,
których absolwenci – technicy konserwacji – stanowili trzon późniejszych pracowników PKZ,
obok oczywiście absolwentów elitarnego kierunku konserwacji dzieł sztuki. Elitarnego też
w skali Europy, bo jeszcze w latach 1980-tych Polska była wyjątkiem na kontynencie posiadając
trzy ośrodki kształcące na studiach magisterskich w zakresie konserwacji, podczas gdy w innych
krajach umiejętności można było uzyskać tylko w ramach kursów podyplomowych w określonej,
wąskiej specjalizacji. Ośrodki te szczęśliwie przetrwały, ich elitarność uległa nawet wzmocnieniu,
bo liczba studentów nadal jest mocno ograniczona. Niestety, upadło szkolenie na poziomie
9
Bogdanowska M. (2022). Nakaz konserwatorski w praktyce. Wybrane przykład, [w:] P. Dobosz,
W. Górny, J. Kłapa, J. Kotulska, A. Kozień, A. Mazur, A. Pyrzyk (red.), Aktualne wyzwania w ochronie
dziedzictwa kulturowego (1 edycja), Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 523 - 536.
System w działaniu. Wiadomości z pierwszej linii frontu 93
technikum, dziś tu i ówdzie odbudowywane, ale do tego przecież konieczni są nauczyciele. Kto
i gdzie uczy tradycyjnych technik sztukatorstwa, snycerstwa, czy tynkarstwa? Problemem jest też
brak zapotrzebowania społecznego, bo skoro historyczne budynki bezrefleksyjnie pokrywa się
tynkami syntetycznymi, sztukaterie odtwarza w styrodurze, a drewniane profilowania w masach
termoutwardzalnych, to przecież rozwój tradycyjnych rzemiosł nie ma sensu – przynajmniej
w odniesieniu do naszego rynku, bo na innych nasi fachowcy bez trudu znajdują zatrudnienie.
Być może naszym największym grzechem – naszym, czyli pokolenia konserwatorów, których
aktywność zawodowa przypadała na lata transformacji, jest bierność i zaprzepaszczenie tego
ogromnego potencjału przy równoczesnym, ślepym wręcz zachłyśnięciu regułami wolnego rynku
i rosnących możliwości technicznych. Przez taką postawę dziś zrobić tradycyjnego tynku nie ma
kto. Tymczasem w Norwegii cieśle kończą specjalne studia zakończone uzyskaniem certyfikatu.
Taki fachowiec domu drewnianego nie zniszczy, nadzór nad nim nie ma też specjalnego sensu.
Nikt, kto ma stałe i dobre źródło dochodu, cieszy się społecznym zaufaniem i prestiżem nie
będzie ryzykować utraty certyfikacji dla doraźnego zysku.
Szczególną formą wandalizmu stał się w ostatnich czasach sposób prowadzenia tzw. remontów
konserwatorskich. Zdarza się, że w trakcie realizacji dochodzi do samowolnych modyfikacji
projektu na który zostało wydane pozwolenie. Formalnie prace muszą być realizowane zgodnie
z projektem i zakresem robót. W praktyce często toczą się zgodnie z zasadą otwartego katalogu
działań, zakres prac jest modyfikowany na bieżąco, bez uzyskiwania stosownych pozwoleń.
W tym trybie może nawet pojawić się dodatkowa klatka schodowa, a nawet podziemna
kondygnacja. Miejsce firm konserwatorskich prowadzących remont w zabytkowych obiektach
przejęły firmy budowalne, co najwyżej prowadzące pewne prace „pod nadzorem”10. Za
wysokim ogrodzeniem z zakazem wejścia sprawowanie kontroli jest utrudnione. Odsłaniane
relikty polichromii, odkrycia archeologiczne, czy fragmenty starszej zabudowy nie są nawet
inwentaryzowane. Prywatnie archeolodzy zwierzają się, że mają przykaz kopać tak, by nic nie
znaleźć, lepiej też by konserwatorzy (jeśli w ogóle zostali zatrudnieni i są wpuszczeni na miejsce
budowy) nie dokonywali odkryć (np. polichromii). Nadzór dyplomowanego konserwatora nad
pracami, zastrzeżony w wydanym pozwoleniu bywa więc iluzoryczny, a co zaskakujące - jego
obecność w zespole staje się wygodnym usprawiedliwieniem nieprawidłowości. W ostateczności
cała wina spadnie na konserwatora, który „nie dopilnował”. Pewien konserwator, tłumacząc
się z braku nadzoru nad budynkiem, gdzie cenne polichromie skryły się pod warstwą grzyba,
wyjaśniał, że nie miał do remontowanego budynku wstępu przez prawie rok. Mamy tu do
czynienia z rozmyciem odpowiedzialności za zniszczenie zabytku. Kogo i jak karać w takiej
sytuacji? Sytuacja niemego przyzwolenia, by w obiektach historycznych prowadziły prace osoby
bez stosownych uprawnień, a zatem też bez możliwości ich utraty, powoduje, że skala zjawisk
patologicznych rośnie. Co gorsza, nie egzekwuje się obowiązku przedstawienia dokumentacji
Do wniosku o pozwolenie na prowadzenie prac przy zabytkach dołącza się oświadczenie
wnioskodawcy o zatrudnieniu osoby posiadającej określone kompetencje zawarte w par. 22- 24
rozporządzenia. Faktyczne kompetencje nie są potwierdzone żadnym certyfikatem, jest to dyplom
ukończenie szkoły i praktyka zawodowa w zakreślonych terminach. Dz. U. Nr 165, poz. 165,
zmienione Dz.U. z 2015, poz. 1789).
10
94 Monika Bogdanowska
powykonawczej, ostatecznie nie wiemy jaki była faktyczny zakres robót11. Po kilku, kilkunastu
latach nie wiadomo, jakie zastosowano techniki i technologie, a czasem nawet, co w ogóle
w obiekcie zrobiono12. Dokumentacja powykonawcza, obrazująca stan faktyczny oraz zakres
wykonanych prac ma kluczowe znaczenie dla dalszego funkcjonowania obiektu i sprawowania
nad nim opieki i ochrony. Wobec jej braku późniejsze prace napotykają na poważne utrudnienia.
Dlatego jej wykonanie powinno być obligatoryjne (obecnie wymagana jest jedynie przy pracach
finansowanych ze środków publicznych), wręcz warunkować finalne rozliczenie na etapie
odbioru zadania. Wykonanie dokumentacji z prac konserwatorskich przy zabytku wpisanym do
rejestru powinno być egzekwowane przez służby konserwatorskie, a w pozostałych zakresach
przez inwestora, który prace odbiera.
W 2012 r. Polska ratyfikowała „Konwencję o ochronie dziedzictwa architektonicznego
Europy”, która zobowiązuje do specjalistycznego szkolenia architektów, urbanistów, inżynierów
budowlanych oraz architektów krajobrazu13. W Polsce szkolenia tego typu są realizowane w ramach
studiów podyplomowych. Jednak nie ma sprzężenia między ich ukończeniem, a certyfikatem
dopuszczającym do prac przy obiektach zabytkowych z wszystkimi konsekwencjami jego
posiadania.
Walka o język
Wspomniałam o uprawnieniach do pracy przy obiektach zabytkowych. Ponieważ one już nie
obowiązują okazuje się, że każdy kto zajmuje się zabytkami z automatu staje się „konserwatorem”.
Co ciekawe, ostatnio popularność zyskało określenie „konserwator manualny” oznaczający
nie mniej ni więcej tylko konserwatora dyplomowanego. Tymczasem mianem „konserwatora”
legitymują się właściciele firm mających z konserwacją tyle wspólnego, że ich firma budowlana
remontowała schody na Wawelu (autentyczne), osoby piszące na zlecenie dokumentacje, ludzie,
którzy w ramach praktyk nosili wiaderka z wapnem po rusztowaniu, czy autorzy opinii na
zlecenie inwestora naginający całą swą wiedzę do potrzeb wolnorynkowej gry. A już na pewno
nie może to być ktoś, kto nadzoruje rozbiórkę zabytku, czy jego masywną, niszczącą przebudowę.
Mocno nadużywany jest szlachetny termin „konserwacja”, który pojawia się w podejrzanych,
dwuznacznych kolokacjach, jak na przykład „remont konserwatorski”, „kreacja konserwatorska”,
czy last but not least „odbudowa konserwatorska”? Terminy te nie występują w publikacjach
fachowych. Próbując prześledzić ten fenomen przeprowadziłam szybkie badanie: przejrzałam po
10 losowo wybranych numerów „Ochrony Dziedzictwa” oraz „Wiadomości Konserwatorskich”
Ginter A., Michalak A. (2016). Ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Komentarz.
https://sip.lex.pl/komentarze-i-publikacje/komentarze/ustawa-o-ochronie-zabytkow-i-opiece-nadzabytkami-komentarz-587703154
12
Eckert W., Filipowicz P., Młynarczyk G., Pedrycz W., Rouba B. (2022). Optymalizacja metod
konserwacji. Zagadnienie nierównowagi wilgotnościowej w obiektach zabytkowych, Warszawa:
Narodowy Instytut Dziedzictwa.
13
Jankowska-Sabat M. (2012). Uwagi w związku z ratyfikacją Konwencji o ochronie dziedzictwa
architektonicznego Europy. Acta Universitatis Wratislaviensis. Przegląd Prawa i Administracji (88),
Wrocław: Uniwersytet Wrocławski, 23-55.
11
System w działaniu. Wiadomości z pierwszej linii frontu 95
w poszukiwaniu wymienionych złożeń. Trudno uwierzyć, ale wynik był bliski „0” – można
roboczo założyć, że terminy te nie weszły do słownika ludzi piszących o zabytkach – zajmujących
się ich ochroną. Gdzie zatem zrobiły karierę? Otóż w miejscowych planach zagospodarowania
przestrzennego (np. Zakopane) oraz w opisach tworzonych przez domorosłych znawców tematu,
przygotowujących reklamowe materiały na zamówienie inwestorów. Termin „konserwacja” czy
„modernizacja” (oraz też inne powiązane, jak np. „rewitalizacja”, czy „ratowanie zabytku”) są
nadużywane, ale ich wprowadzenie podnosi prestiż inwestycji i działa na chwałę dewelopera.
Znane są przypadki przyznawania nagród na modernizację obiektom… wybudowanym na
nowo, w miejsce wyburzonego zabytku.
Czytając reklamowe kocopoły o „dialogu starego z nowym”, „twórczym wpisaniu w zastaną
tkankę”, czy „prawie do nieskrępowanej, współczesnej kreacji” musimy mieć świadomość, że to
tylko próba dosztukowania teorii do praktyki (w zasadzie pragmatyki) traktowania zabytku jako
pretekstu dla realizacji twórczych wizji, zaspokajania pożądliwości inwestora, ukrycia braku
umiejętności właściwego postępowania z zabytkiem.
Sytuacja ta prowadzi do erozji zaufania do fachowców, w tym także do architektów. Patrząc
na emanacje współczesnej architektury w historycznych krajobrazach, trudno je, choćby
luźno, wiązać z konserwacją, szacunkiem dla cennych kulturowo przestrzeni. W czasach, gdy
projekt w dużym stopniu generowany jest w programie komputerowym, architektowi pozostało
zdobywanie zleceń i zarządzanie biurem, a potem co najwyżej lansowanie efektu w lifestylowych
magazynach.
Diagnoza
Obecnie brak jest sprzężenia między wiedzą i doświadczeniem, a dopuszczeniem do prac przy
cennych obiektach stanowiących nasze dziedzictwo. Można nawet postawić tezę, że edukacja
w tym zakresie nie ma sensu, jest stratą czasu, skoro lukratywne zlecenia może realizować ten,
kto ma większą siłę przebicia i stan konta (wadia i zabezpieczenia przy niektórych przetargach
sięgają milionów złotych). Zniesienie konieczności posiadania uprawnień do prac przy zabytkach
otwarło rynek dla przypadkowych firm budowlanych dla których dyplomowany konserwator
jest co najwyżej podwykonawcą.
Propozycja rozwiązania
Dziś konieczne staje się wzmocnienie szkolnictwa zawodowego oraz, co niezwykle istotne,
podniesienie poprzeczki jakości wykonawstwa prac przy zabytkach z naciskiem na obowiązkowe
stosowanie historycznych technik podczas ich remontów. Niezbędne jest przywrócenie uprawnień
do prac przy obiektach zabytkowych i rygorystyczne przestrzeganie zasady dopuszczania do
robót wyłącznie osób posiadających stosowne wykształcenie. Jako niezwykle palące jawi się
uruchomienie profesjonalnych studiów dla konserwatorów architektury, przygotowujące
profesjonalistów do pracy przy obiektach historycznego budownictwa. Jest oczywiste, że same
studia z zakresu architektury, czy budownictwa tej funkcji nie spełniają, choćby z uwagi na brak
lub ograniczenia w poznawaniu tradycyjnych technik budowlanych.
96 Monika Bogdanowska
Podsumowanie
To dobry moment podsumowań dla pokolenia, którego aktywność zawodowa zaczęła się wraz
z początkiem transformacji i trwała przez kolejne trzydzieści parę lat. Zostawiając na boku
dokonania związane z ochroną zabytków, spójrzmy teraz na ten negatywny dorobek, poddajmy
go ocenie. Straciliśmy zjawisko zwane polską szkołą konserwacji, nie wykształciliśmy ludzi,
których bez wahania można nazwać konserwatorami zabytków, dozwalamy, by przy zabytkach
działali abnegaci i wandale. Obserwujemy też negatywne zjawiska w służbach konserwatorskich
– braki kadrowe wynikające z bardzo niskich wynagrodzeń, przeciążenie urzędów, ogólna
niewydolność systemu, o czym wiele już napisano, wymaga pilnych korekt, w tym miejscu nie
będziemy tej kwestii ponownie referować.
Po dwudziestoleciu obowiązywania nasza ustawa o ochronie i opiece nad zabytkami przestaje
odpowiadać na wyzwania współczesnego świata. Upłynie zapewne wiele lat, zanim pojawią
się jakieś nowe przepisy. Mimo to warto już teraz wysuwać postulaty, które powinny być
uwzględnione w naszym systemie prawnym (w różnych jego obszarach).
Postulat pierwszy: niszczenie zabytków poprzez ich zaniedbanie, porzucenie nie może się nadal
opłacać;
Postulat drugi: przywrócenie uprawnień do prac przy obiektach zabytkowych. Konserwator
zabytków powinien być osobą mającą odpowiedni certyfikat potwierdzony znajomością
tak teorii, jak i praktyki faktycznego udziału w pracach konserwatorskich (a nie budowlanoremontowych) przy obiekcie zabytkowym. Bez praktyki udziału we wzorcowo prowadzonych
pracach konserwatorskich, bez odpowiedniej wiedzy nie ma mowy o „konserwatorze zabytków”;
Postulat trzeci: służby konserwatorskie powinny przeprowadzić rekonesans w najważniejszych,
chronionych obszarach wskazując obiekty, które należałoby wykreślić z rejestru zabytków, jako
nie posiadające już stosownych wartości na skutek przeprowadzonych prac modernizacyjnych.
Nie może być tak, że właściciel cieszy się ulgami podatkowymi i buduje swój prestiż „opiekuna
zabytkowego obiektu” będąc de facto jego niszczycielem.
Nie chcę kończyć artykułu przygnębiającą nutą. Nowele wprowadzone w naszej ustawie w roku
2018 pokazały, że z prawem podobnie jest jak z rozdzielnią kolejową – mały ruch wajchy zmienia
ruch pociągu najpierw tylko o centymetry, a potem w konsekwencji kieruje w zupełnie inną
destynację. Już zmiana spójnika z „i” na „lub” może mieć krytycznie istotne konsekwencje.
Problemem okazało się zamulenie w innych obszarach – niewydolność nadzorów budowlanych
których zadaniem jest raczej legalizowanie samowoli niż ich ściganie, przewlekłość postępowań
sądowych i dezynwoltura sędziów postrzegających akty wandalizmu jako działania o małej
szkodliwości społecznej. Tak więc naprawa systemu spoczywa w wielu rękach, ale też grozi, co tu
dużo mówić, wielu interesom.
System w działaniu. Wiadomości z pierwszej linii frontu 97
Bibliografia
Bogdanowska M.(2022). Nakaz konserwatorski w praktyce. Wybrane przykład, [w:] P. Dobosz, W.
Górny, J. Kłapa, J. Kotulska, A. Kozień, A. Mazur, A. Pyrzyk (red.), Aktualne wyzwania w ochronie
dziedzictwa kulturowego (1edycja), Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 523 - 536.
Brudnicki J. (2015). Skreślenia z rejestru zabytków – teoria i praktyka w Polsce ostatnich lat.
Kurier konserwatorski (13), Warszawa: Narodowy Instytut Dziedzictwa.
Eckert W., Filipowicz P., Młynarczyk G., Pedrycz W., Rouba B. (2022). Optymalizacja metod
konserwacji. Zagadnienie nierównowagi wilgotnościowej w obiektach zabytkowych. Warszawa:
Narodowy Instytut Dziedzictwa.
Ginter A., Michalak A. (2016). Ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Komentarz.
https://sip.lex.pl/komentarze-i-publikacje/komentarze/ustawa-o-ochronie-zabytkow-i-opiecenad-zabytkami-komentarz-587703154
Gwardzińska Ż. (2019). Egzekucja nadzoru konserwatorskiego, Gdańsk: Wydawnictwo
Uniwersytetu Gdańskiego.
Jankowska-Sabat M. (2012). Uwagi w związku z ratyfikacją Konwencji o ochronie dziedzictwa
architektonicznego Europy. Acta Universitatis Wratislaviensis. Przegląd Prawa i Administracji
(88), Wrocław: Uniwersytet Wrocławski, 23-55.
Ochrona zabytków – aspekty materialnoprawne i procesowe. (2021), K. Zalasińska (red.),
Warszawa: Krajowa Szkoła Administracji Publicznej im. Prezydenta Rzeczypospolitej
Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
System ochrony zabytków w Polsce - analiza, diagnoza, propozycje. (2011). B. Szmygin (red.),
Warszawa, Lublin: Polski Komitet Narodowy ICOMOS, Biuro Stołecznego Konserwatora
Zabytków Miasta Stołecznego Warszawa, Politechnika Lubelska.
Zalasińska K. (2008). Interes indywidualny a interes publiczny – konflikt wartości w prawnej
ochronie zabytków. Ochrona Zabytków (56/2), 83 – 87.
Zalasińska K. (2012). Rola państwa i obywatela w ochronie zabytków, Acta Universitatis
Vratislviensis. Przegląd Prawa i Administracji (89), 49-59.
Zalasińska K., Zeidler K. (2015). Wykład prawa ochrony zabytków, Warszawa – Gdańsk:
Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego.
98 Monika Bogdanowska
Akty prawne
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r., Dz.U.1997, poz. 78, nr 483 .
Ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z dnia 23 lipca 2003, (Dz. U. 2003 Nr 162
poz. 1568 ze zm.
Rozporządzenie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z dnia 27 lipca 2011 r. , w sprawie
prowadzenia prac konserwatorskich, prac restauratorskich, robót budowlanych, badań
konserwatorskich, badań architektonicznych i innych działań przy zabytku wpisanym do
rejestru, zabytków oraz badań archeologicznych, Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej, nr
165 poz. 987
Rozporządzenie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, z dnia 13 marca 2015 r. zmieniające
rozporządzenie w sprawie prowadzenia prac konserwatorskich, prac restauratorskich, robót
budowlanych, badań konserwatorskich, badań architektonicznych i innych działań przy zabytku
wpisanym do rejestru, zabytków oraz badań archeologicznych. Dz. U. z 2015, poz. 383