Na tle ściany pokrytej szalunkiem z desek widac grupe osob – kobiety w krynolinach zasiadly po ob... more Na tle ściany pokrytej szalunkiem z desek widac grupe osob – kobiety w krynolinach zasiadly po obu stronach siwobrodego starca, za ich plecami stoją rzedem mezczyźni. To prawdopodobnie najstarsza fotografia przedstawiająca polskich Karaimow – wykonano ją w 1864 r. w Trokach, przy kienesie. Domowe archiwa, rodzinne albumy kryją wiele takich skarbow. Z odbitek na ozdobnych, sztywnych kartonikach spoglądają odświetnie ubrani panie i panowie, wojskowi i uczniowie, panny ze starannie ulozonym fryzurami i maluchy w koronkowych ubrankach. Nasi przodkowie zaskakująco chetnie sie fotografowali. Na rewersach odczytac mozna adresy atelier w Wilnie, Kownie, Sankt Petersburgu, Moskwie, Tomsku, Kijowie, Charbinie, Lwowie, Stanislawowie, Odessie, Symferopolu, Warszawie... Nasi przodkowie takze duzo i daleko podrozowali. Teraz jasnym sie staje, dlaczego tak lubili sie fotografowac – podobizny bliskich pomagaly ukoic tesknote, przypominaly zacierane przez czas i odleglośc rysy znajomych twarzy. Wytarte brzegi, urwane narozniki świadczą, ze same zdjecia nierzadko odbywaly dlugie wedrowki. Towarzyszyly Karaimom podczas sluzbowych podrozy na budowie kolei transsyberyjskiej, handlowych wypraw na Daleki Wschod, na frontach I wojny światowej, w jenieckich obozach i ewakuacyjnej tulaczce. Towarzyszyly im takze podczas najbardziej dramatycznej peregrynacji, gdy po II wojnie światowej cześc z nich zdecydowala sie opuścic dawne siedziby i zacząc budowac nowe zycie w nowych miejscach, na Śląsku, w Trojmieście, Warszawie. Wystawa „Karaj jollary – karaimskie drogi” prezentuje fotografie z lat 1864-1950, pochodzące z domowych archiwow karaimskich rodzin w Polsce, uzupelnione kilkoma uzyczonymi przez rodziny Zajączkowskich i Szpakowskich z Litwy. Jest to jedynie cząstka tego, co „repatriujący” sie Karaimi zabrali ze sobą. Oprocz portretow czlonkow rodzin znalazlo sie tam wiele zdjec ilustrujących zycie poszczegolnych karaimskich spoleczności, pokazujących zarowno wazne wydarzenia, jak i codzienne sprawy, spotkania towarzyskie, uroczystości rodzinne, prace, wypoczynek. Zlozyly sie one na cześc wystawy poświeconą dawnym karaimskim siedliskom: Haliczowi, Łuckowi, Trokom i Wilnu. Uzupelniają ją utrwalone aparatem fotograficznym losy niektorych czlonkow poszczegolnych gmin. Mozemy poznac wywodzących sie z Krymu kupcow tytoniowych Szyszmanow, prowadzących interesy najpierw w Warszawie, a potem w Wilnie, by po 1945 r. znowu znaleźc sie nad Wislą, lecz juz w zupelnie innej sytuacji; Łopatow, ktorych kupiecka zylka zaprowadzila az na Daleki Wschod, do Charbina, a los potem zawiodl do Paryza; hazzana Rafala Abkowicza, ktory po I wojnie światowej odbudowywal zycie religijne w Trokach, a po II wojnie światowej organizowal je na Dolnym Śląsku; mecenasa Zachariasza Nowachowicza i jego zony Sabiny, potomkow kukizowskich Karaimow, dzialaczy spolecznych z Halicza, osiadlych po wojnie w Chrzanowie; Heleny z Ławreckich Łobanosowej, zaprzyjaźnionej z poetą Szymonem Kobeckim, ktorej zyciowe drogi biegly przez Moskwe, Wilno, Łuck, by zaprowadzic ją w koncu do Gdyni. W latach 30. XX w., gdy upowszechnila sie fotografia amatorska, Zachariasz Szpakowski z Łucka uwiecznial na kliszach codzienne zycie swojej rodziny, a potem takze grupy karaimskich przesiedlencow w Zielonce pod Warszawą w 1944 r. Wojenne losy Karaimow ilustrują zdjecia zolnierza armii Andersa, Jerzego Łopatto i mlodziutkiego Szymona Pileckiego, ktory rownolegle z zapisami w prowadzonym w latach 1939-1945 dzienniku fotografowal okupacyjną rzeczywistośc. Kolejna cześc wystawy poświecona jest powojennym losom Karaimow w ich nowych siedzibach. Uzupelniają ją plansze poświecone tym, ktorzy juz wcześniej znaleźli sie w Warszawie: karaimskim kupcom i urzednikom sprzed I wojny światowej, profesorowi Ananiaszowi Zajączkowskiemu, wybitnemu orientaliście oraz rodzinie Jutkiewiczow z podwarszawskiego Pruszkowa, ktorych dom stal sie przystanią dla przybywających do nowej Polski rodakow. Fotografie zachowaly sie w roznym stanie. Studyjne portrety z konca XIX i początkow XX w., stosunkowo najlepiej stawiające opor dzialaniu czasu, zadziwiają doskonalą jakością wykonania. Zdjecia z lat trzydziestych dostarczają wiecej informacji, pokazując nie tylko ludzi, lecz takze wydarzenia, ich jakośc techniczna czesto nie jest jednak najlepsza – są to w znacznej cześci fotografie amatorskie, zachowane w postaci maloformatowych odbitek. Najgorsze pod wzgledem technicznym są zdjecia z wczesnych lat powojennych, co oczywiście wiąze sie z owczesną sytuacją ogolną. Na wystawie wykorzystano takze negatywy – jak szklane plyty fotografii zdjetych podczas wycieczek naukowych prof. Tadeusza Kowalskiego do Trok, Łucka i Halicza w drugiej polowie lat dwudziestych XX w., czy zachowane w oryginalnych kopertach zakladow fotograficznych klisze zdjec wykonanych przez Zachariasza Szpakowskiego. Prezentowane na wystawie materialy absolutnie nie wyczerpują tematu. Ograniczenia czasowe i techniczne spowodowaly, ze nie do wszystkich domowych…
Jedna z podstawowych zasad zycia ludzkiego mowi o tym, ze niezaleznie od czasu, miejsca, postepu ... more Jedna z podstawowych zasad zycia ludzkiego mowi o tym, ze niezaleznie od czasu, miejsca, postepu technicznego czy sytuacji ekonomicznej natura ludzka pozostaje taka sama, nawet jeśli glownym celem czlowieka jest podporządkowanie natury sobie oraz swoim wynalazkom i jest on gotow zmieniac i upraszczac jej zasady, bądź lekcewazyc wszystko, co stanowi „przeszkode” w jego aktywności. Czlowiek jest istotą spoleczną, emocjonalną, w najglebszych zakamarkach swego serca zawsze zywi i pielegnuje uczucia, szanuje podstawowe wartości i stara sie zaspokajac potrzeby spoleczne. Oznacza to rowniez, ze czlowiek ma stalą potrzebe wyrazania uczuc i myśli, a jedną z najintymniejszych form ich ekspresji są pieśni – tradycyjne i nowoczesne, a nawet religijne, w zasadzie wszystkie. Śpiewamy je w domu, w kościele czy przy pracy, sami albo w towarzystwie. Od miejsca i sytuacji zalezy tez, co śpiewamy i jak. Nasz repertuar ksztaltują ponadto rozne czasy i epoki, a takze uzaleznione od nich gusty. Dzisiejsz...
Powstające dla celów podatkowych spisy ludności były sporządzane w sposób mniej lub bardziej regu... more Powstające dla celów podatkowych spisy ludności były sporządzane w sposób mniej lub bardziej regularny w I Rzeczpospolitej w XVIII wieku i w Imperium Rosyjskim począwszy od wieku XVIII aż do pierwszego powszechnego spisu ludności w 1898 roku. Dane zbierane przez spisujących (początkowo tylko liczbowo obejmujące gospodarstwa domowe) stopniowo były uszczegółowiane. Poddając je kompleksowej analizie, możemy prześledzić rozwój poszczególnych społeczności, badać dane genealogiczne rodzin oraz ruch ludności. Lustracje i spisy rewizyjne stanowią niezwykle cenne źródło do prowadzonych badań genealogicznych, antroponimicznych i demograficznych społeczności karaimskiej.
Na tle ściany pokrytej szalunkiem z desek widac grupe osob – kobiety w krynolinach zasiadly po ob... more Na tle ściany pokrytej szalunkiem z desek widac grupe osob – kobiety w krynolinach zasiadly po obu stronach siwobrodego starca, za ich plecami stoją rzedem mezczyźni. To prawdopodobnie najstarsza fotografia przedstawiająca polskich Karaimow – wykonano ją w 1864 r. w Trokach, przy kienesie. Domowe archiwa, rodzinne albumy kryją wiele takich skarbow. Z odbitek na ozdobnych, sztywnych kartonikach spoglądają odświetnie ubrani panie i panowie, wojskowi i uczniowie, panny ze starannie ulozonym fryzurami i maluchy w koronkowych ubrankach. Nasi przodkowie zaskakująco chetnie sie fotografowali. Na rewersach odczytac mozna adresy atelier w Wilnie, Kownie, Sankt Petersburgu, Moskwie, Tomsku, Kijowie, Charbinie, Lwowie, Stanislawowie, Odessie, Symferopolu, Warszawie... Nasi przodkowie takze duzo i daleko podrozowali. Teraz jasnym sie staje, dlaczego tak lubili sie fotografowac – podobizny bliskich pomagaly ukoic tesknote, przypominaly zacierane przez czas i odleglośc rysy znajomych twarzy. Wytarte brzegi, urwane narozniki świadczą, ze same zdjecia nierzadko odbywaly dlugie wedrowki. Towarzyszyly Karaimom podczas sluzbowych podrozy na budowie kolei transsyberyjskiej, handlowych wypraw na Daleki Wschod, na frontach I wojny światowej, w jenieckich obozach i ewakuacyjnej tulaczce. Towarzyszyly im takze podczas najbardziej dramatycznej peregrynacji, gdy po II wojnie światowej cześc z nich zdecydowala sie opuścic dawne siedziby i zacząc budowac nowe zycie w nowych miejscach, na Śląsku, w Trojmieście, Warszawie. Wystawa „Karaj jollary – karaimskie drogi” prezentuje fotografie z lat 1864-1950, pochodzące z domowych archiwow karaimskich rodzin w Polsce, uzupelnione kilkoma uzyczonymi przez rodziny Zajączkowskich i Szpakowskich z Litwy. Jest to jedynie cząstka tego, co „repatriujący” sie Karaimi zabrali ze sobą. Oprocz portretow czlonkow rodzin znalazlo sie tam wiele zdjec ilustrujących zycie poszczegolnych karaimskich spoleczności, pokazujących zarowno wazne wydarzenia, jak i codzienne sprawy, spotkania towarzyskie, uroczystości rodzinne, prace, wypoczynek. Zlozyly sie one na cześc wystawy poświeconą dawnym karaimskim siedliskom: Haliczowi, Łuckowi, Trokom i Wilnu. Uzupelniają ją utrwalone aparatem fotograficznym losy niektorych czlonkow poszczegolnych gmin. Mozemy poznac wywodzących sie z Krymu kupcow tytoniowych Szyszmanow, prowadzących interesy najpierw w Warszawie, a potem w Wilnie, by po 1945 r. znowu znaleźc sie nad Wislą, lecz juz w zupelnie innej sytuacji; Łopatow, ktorych kupiecka zylka zaprowadzila az na Daleki Wschod, do Charbina, a los potem zawiodl do Paryza; hazzana Rafala Abkowicza, ktory po I wojnie światowej odbudowywal zycie religijne w Trokach, a po II wojnie światowej organizowal je na Dolnym Śląsku; mecenasa Zachariasza Nowachowicza i jego zony Sabiny, potomkow kukizowskich Karaimow, dzialaczy spolecznych z Halicza, osiadlych po wojnie w Chrzanowie; Heleny z Ławreckich Łobanosowej, zaprzyjaźnionej z poetą Szymonem Kobeckim, ktorej zyciowe drogi biegly przez Moskwe, Wilno, Łuck, by zaprowadzic ją w koncu do Gdyni. W latach 30. XX w., gdy upowszechnila sie fotografia amatorska, Zachariasz Szpakowski z Łucka uwiecznial na kliszach codzienne zycie swojej rodziny, a potem takze grupy karaimskich przesiedlencow w Zielonce pod Warszawą w 1944 r. Wojenne losy Karaimow ilustrują zdjecia zolnierza armii Andersa, Jerzego Łopatto i mlodziutkiego Szymona Pileckiego, ktory rownolegle z zapisami w prowadzonym w latach 1939-1945 dzienniku fotografowal okupacyjną rzeczywistośc. Kolejna cześc wystawy poświecona jest powojennym losom Karaimow w ich nowych siedzibach. Uzupelniają ją plansze poświecone tym, ktorzy juz wcześniej znaleźli sie w Warszawie: karaimskim kupcom i urzednikom sprzed I wojny światowej, profesorowi Ananiaszowi Zajączkowskiemu, wybitnemu orientaliście oraz rodzinie Jutkiewiczow z podwarszawskiego Pruszkowa, ktorych dom stal sie przystanią dla przybywających do nowej Polski rodakow. Fotografie zachowaly sie w roznym stanie. Studyjne portrety z konca XIX i początkow XX w., stosunkowo najlepiej stawiające opor dzialaniu czasu, zadziwiają doskonalą jakością wykonania. Zdjecia z lat trzydziestych dostarczają wiecej informacji, pokazując nie tylko ludzi, lecz takze wydarzenia, ich jakośc techniczna czesto nie jest jednak najlepsza – są to w znacznej cześci fotografie amatorskie, zachowane w postaci maloformatowych odbitek. Najgorsze pod wzgledem technicznym są zdjecia z wczesnych lat powojennych, co oczywiście wiąze sie z owczesną sytuacją ogolną. Na wystawie wykorzystano takze negatywy – jak szklane plyty fotografii zdjetych podczas wycieczek naukowych prof. Tadeusza Kowalskiego do Trok, Łucka i Halicza w drugiej polowie lat dwudziestych XX w., czy zachowane w oryginalnych kopertach zakladow fotograficznych klisze zdjec wykonanych przez Zachariasza Szpakowskiego. Prezentowane na wystawie materialy absolutnie nie wyczerpują tematu. Ograniczenia czasowe i techniczne spowodowaly, ze nie do wszystkich domowych…
Jedna z podstawowych zasad zycia ludzkiego mowi o tym, ze niezaleznie od czasu, miejsca, postepu ... more Jedna z podstawowych zasad zycia ludzkiego mowi o tym, ze niezaleznie od czasu, miejsca, postepu technicznego czy sytuacji ekonomicznej natura ludzka pozostaje taka sama, nawet jeśli glownym celem czlowieka jest podporządkowanie natury sobie oraz swoim wynalazkom i jest on gotow zmieniac i upraszczac jej zasady, bądź lekcewazyc wszystko, co stanowi „przeszkode” w jego aktywności. Czlowiek jest istotą spoleczną, emocjonalną, w najglebszych zakamarkach swego serca zawsze zywi i pielegnuje uczucia, szanuje podstawowe wartości i stara sie zaspokajac potrzeby spoleczne. Oznacza to rowniez, ze czlowiek ma stalą potrzebe wyrazania uczuc i myśli, a jedną z najintymniejszych form ich ekspresji są pieśni – tradycyjne i nowoczesne, a nawet religijne, w zasadzie wszystkie. Śpiewamy je w domu, w kościele czy przy pracy, sami albo w towarzystwie. Od miejsca i sytuacji zalezy tez, co śpiewamy i jak. Nasz repertuar ksztaltują ponadto rozne czasy i epoki, a takze uzaleznione od nich gusty. Dzisiejsz...
Powstające dla celów podatkowych spisy ludności były sporządzane w sposób mniej lub bardziej regu... more Powstające dla celów podatkowych spisy ludności były sporządzane w sposób mniej lub bardziej regularny w I Rzeczpospolitej w XVIII wieku i w Imperium Rosyjskim począwszy od wieku XVIII aż do pierwszego powszechnego spisu ludności w 1898 roku. Dane zbierane przez spisujących (początkowo tylko liczbowo obejmujące gospodarstwa domowe) stopniowo były uszczegółowiane. Poddając je kompleksowej analizie, możemy prześledzić rozwój poszczególnych społeczności, badać dane genealogiczne rodzin oraz ruch ludności. Lustracje i spisy rewizyjne stanowią niezwykle cenne źródło do prowadzonych badań genealogicznych, antroponimicznych i demograficznych społeczności karaimskiej.
Uploads
Papers